kącik porad prawnych

desire   Druhu nieoceniony...
25 maja 2017 17:32
mamy tu kogoś pracującego na poczcie? 😵
czy pracownica poczty mogła wziąć sobie mój numer telefonu z nadawanej paczki, (wychodzi na to, że nastąpiła drobna pomyłka. o której nie wiedziałam i nadal nie wiem, bo nikt mi nic nie powiedział z szczegółów, chciałam wszystko wyjaśnić, ale nie dostałam żadnego oficjalnego pisma, ani NIC, za to telefonuje sobie do mnie pani i bardzo niemiło żąda pewnych rzeczy) aby dzwonić do mnie w swojej (tak zrozumiałam) prywatnej sprawie? 
o to, czy może wystawać u mnie pod domem godzinami nawet nie pytam, bo wiem że nie. 😉  😵
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
25 maja 2017 17:37
JARA dziękuję.
A ile mogę czekać na rozpatrzenie?
Witajcie. Miałam do wyboru wątek o Yotubowych filmikach, który względnie "obumarł", zatem spytam tu, bo tu będzie chyba właściwiej:

Co zrobić, jeśli na Youtubie zamieszczony został filmik z moim przejazdem z zawodów, a chciałabym, by zniknął?
Filmik został nakręcony podczas dużego eventu w ośrodku ogólnodostępnym dla publiczności, a w opisie filmu podane zostały moje dane (imię, nazwisko, wiek i jeszcze inna informacja) - po upływie 2 lat od tych zawodów wiele się zmieniło, informacje z opisu są już baardzo nieaktualne i wprowadzają w błąd obecnych odbiorców. Obecnie właściciel kanału publikuje na nim teraz filmy (o zgrozo) o tematyce religijnej, z którymi tym bardziej nie chcę być kojarzona.

Co mogę zrobić w tej kwestii?
Jak dotrzeć do użytkownika (czy gdzieś jest opcja "wyślij wiadomość bezpośrednią"?) i na co się prawnie powołać?  :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 maja 2017 23:42
AtlantykowaPanna, nie mam pojefia jakie terminy maja sady 😉
Pursat   Абсолют чистой крови
26 maja 2017 07:42
Słuchajcie, jak wygląda sprawa zwrotu kaucji za mieszkanie przy umowie na czas nieokreślony?

1 sierpnia 2016 roku, razem z dwójką znajomych, wynajęliśmy mieszkanie. Kaucja 2700, do podziału na troje. Sprawy niestety potoczyły się tak, że musiałam zmienić pracę i wyprowadzić się do innego miasta z początkiem roku 2017, więc pod koniec października złożyłam wypowiedzenie (umowa wynajmu z zachowaniem dwumiesięcznego okresu wypowiedzenia), informując wcześniej o zaistniałej sytuacji właściciela i lokatorów.

Kiedy pod koniec grudnia wyprowadzałam się i zamykałam wszystkie sprawy związane z mieszkaniem, właściciel poinformował mnie, że zwrot kaucji od niego mi nie przysługuje. Mogę ściągać ją od mojego ewentualnego następcy w mieszkaniu lub od pozostałych lokatorów, skoro zostają w mieszkaniu we dwóch.

Znajomych nie chciałam póki co w to angażować, bo postawiłam ich niekorzystnym położeniu (zobowiązałam się, że będę wynajmować pokój co najmniej rok, a teraz oni po kilku miesiącach zostali z całym mieszkaniem na głowie i szukaniem nowego lokatora). Postanowiłam, że poczekam aż znajdą kogoś na moje miejsce.

I tu zaczynają się schody, bo okazało się, że do tej pory nikt w moim pokoju nie mieszka, sami z niego korzystają. Na moje pytanie (marzec) jak im idzie szukanie współlokatora, dostałam odpowiedź, że "nie chciało nam się szukać, chwilę mieszkał kolega, a tak to mieszkamy we dwóch". 😉 Pomyślałam, że skoro stać ich na wynajmowanie całego mieszkania (nie wiem jak się dogadali z właścicielem po mojej wyprowadzce) i nie spieszy im się, żeby kogoś znaleźć, to nie powinnam mieć oporów, żeby ściągnąć tę kaucję od nich.

Zwłaszcza, że za chwilę mamy już czerwiec i to jest naprawdę dużo czasu na znalezienie kogoś (mieszkanie fajne i w super lokalizacji). Czy właściciel rzeczywiście ma prawo zatrzymać moją kaucję? Czy już bez żadnych oporów cisnąć znajomych o zwrot?  🙄
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 maja 2017 07:46
Pursat, generalnie taki zwyczaj, że kaucję oddaje Ci osoba, która się wprowadza na Twoje miejsce, ale to jest tylko umowne i grzecznościowe.
Jeśli masz umowę, na której jak byk jest napisane, że kaucja zwrotna to możesz ją dochodzić od właściciela mieszkania bez względu na to co on sobie mówi, wysyłając np wezwanie do zapłaty.
Prawnie od znajomych nie powinnaś się jej domagać, bo to nie im ją wpłacałaś.
Pursat, kluczowe wg mnie jest na kogo była umowa? Czy masz na swojej umowie zapis, że wpłaciłaś kaucję 900 zł?
Pursat   Абсолют чистой крови
26 maja 2017 08:33
Podpisany został aneks do poprzedniej umowy, bo oni wynajmowali to mieszkanie już wcześniej dwa lata z rzędu i ja wskoczyłam na miejsce koleżanki, która wyprowadzała się z końcem lipca 2016 roku (mieszkała rok, a wcześniej inna dziewczyna - tak jak pisze JARA, kaucja przechodziła z jednej na drugą; ja również przelewałam swoją część ostatniej lokatorce, żeby pierwotnie wpłacana kaucja była u właściciela).

Aneks jest na nas troje i widnieje w nim m.in. zapis, że: "Pani K. (ostatnia współlokatorka) oświadcza, że otrzymała od Pani P. (czyli ode mnie) część kaucji, w proporcji na nią przypadającej, w związku z czym kwota kaucji pozostająca u wynajmujących obejmuje również część przypadającą do zapłaty przez Panią P."
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 maja 2017 08:38
Pursat, problem polega na tym, że właściciel nie chce Ci oddać kasy, bo zwyczajnie tej kasy nie ma 😉 Liczył, że wpłacona przez was kwota będzie się zwracać wraz z nowym lokatorem i tak będziecie sobie ją oddawać na wzajem. Tylko umowę podpisywałaś z właścicielem, także od niego powinnaś żądać jej zwrotu. Skoro masz wszystko na papierze, umowy, aneksy itp to nie powinnaś mieć większego problemu z jej odzyskaniem, przynajmniej z punktu prawnego.
Sytuacja wygląda tak: 2 lata temu przyjechały do stajni dwa konie na trening, na początku było ok,potem nagle kontakt z właścicielem się urwał, oczywiście przestał też płacić i tak od ok roku konie stoją, jedzą za darmo. Niestety nie bylo żadnej umowy  🙄
Da sie to jakos rozwiązać?

Paszporty ma właściciel, to naprawde cudowne młode konie z potencjałem , niestety nic z nimi nie jest robione - no bo gdy nagle pojawi sie właściciel to może od tak zabrać gotowe super konie. Najlepiej jakby zostały tutaj gdzie są.
Wiem że brak umowy to kompletna głupota  🙁 teraz to wiemy
Pomocy.
Sonika, tak, konie uciekną do lasu 😉 W końcu nie ma umowy, która zobowiązuje Was do utrzymywania i troszczenia się o cudze konie.
bera7 wiem że jesteśmy w przysłowiowej dupie teraz. Nie musisz przypominać.
Proszę o poradę czy cos z tym można zrobić.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 czerwca 2017 19:21
Może zgłosić sprawę na policję?  🤔 Ale nie wiem co zrobić, jeśli znajdą właściciela i np. oskarży Was o kradzież- skoro nie było umowy to wszystko można dopowiedzieć.
Według polskiego prawa ustne ustalenia to wiążąca umowa. Pytanie czy macie świadków czy w przypadku konfrontacji będzie słowo przeciw słowu. Kiedyś znajoma miała podobny problem i postraszyła właściciela zgłoszeniem porzucenia zwierząt... Zjawił się prawie natychmiast. Ja bym próbowała szukać świadków przyjazdu koni i rozmowy i brać prawnika, żeby odzyskać chociaż koszty utrzymania. Jeśli chodzi o pracę to trzeba by wykazać, że czekaliście na umowę z ich strony (ale jeśli to stajnia ma działalność a właściciel nie, to gorzej)... No bo nikt nie chce być ścigany przez skarbówkę. A jak mieliście zarobić na treningu koni to powinniście odprowadzić podatek... Bez prawnika nie ugryziesz.
szalonabibi Dziękuję bardzo  🙂 świadkowie są i to sporo.
Tylko właśnie jeszcze nie ma działalności  🙄 Będzie pod koniec roku.
Dziękuję jeszcze raz. Choć jakiś początek
Jeśli właściciel koni ma działalność to twierdzicie, że umowę (np zlecenie) miał już dawno wysłać i cały czas czekacie aż przyjdzie, żeby się rozliczyć z US. Jeśli zajmowaliście się końmi na przełomie lat i konieczność złożenia zeznania podatkowego minęła to jest gorzej... Tak mi w tamtej sytuacji prawnik podpowiadał - ja osobiście odpuściłam.
SzalonaBibi Dziękuję bardzo  :kwiatek: Podpowiem właścicielowi stajni. Pewnie pieniędzy za ten rok nie odzyska, ale jak juz zalozy działalność a sytuacja się nie zmieni to spróbować można.
Czy jest tutaj ktoś, kto zna sie na prawie pracy i mógłby mi pomóc ? Wczoraj (w niedzielę) dostałam wypowiedzenie, powód żaden i w ogóle to wszystko jest grybymi nićmi szyte. Nie chcę za dużo pisać publicznie, ale jakby ktoś mógł mi coś poradzić gdzie się udać, to byłabym bardzo wdzięczna  :kwiatek:
dempsey   fiat voluntas Tua
05 czerwca 2017 12:46
http://www.bip.pip.gov.pl/pl/bip/porady_wszystkie

dawno temu, ale korzystałam
polecam
(zadziałało bardzo dobrze)
a czy mamy na forum notariusza może ?
nie mam już pomysłu co zrobić, więc uderzam tu, bo może ktoś podrzuci mi jakiś pomysł lub spotkał się kiedykolwiek z podobną sytuacją 🙄 jest to o tyle skomplikowana sytuacja, że nie ma żadnych umów, wszystko "na gębę", nie chciałabym tego wywlekać publicznie, więc jeśli ktoś wie co nieco i chciałby poświęcić mi chwilkę to proszę o pw :kwiatek:
borkowa., a możesz chociaż nakreślić w 2 słowach dziedzinę problemu?? Bo trudno znać się na wszystkim.
Bischa   TAFC Polska :)
23 czerwca 2017 23:43
Nie wiem czy dobre miejsce, ale wydaje mi się ze tak.
Czy są jakieś przepisy, które zabraniają pasażerom drzemki w poczekalni, w pozycji leżącej na ławce (oczywiście z zachowaniem kultury, Pt zdjęte buty)? Jestem w trasie, finansowo nie dalam rady więcej noclegów i juz na dwóch różnych dworcach zostałam "postawiona do pionu", pociąg dopiero 5:45...
Czy to raczej wewnętrzne postanowienia PKP, czy innych podmiotów ustalających inne zasady?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 czerwca 2017 06:49
Mowi o tym regulamin spółek zarzadzajacymi dworcami:


9.  Na terenie Dworca zabrania się:
a)  niszczenia, dewastacji lub przywłaszczania mienia, elementów wyposażenia itp.
b)  wnoszenia rzeczy zabronionych na podstawie odrębnych przepisów,
c) prowadzenia działalności akwizycyjnej, w szczególności polegającej na nakłanianiu podróżnych do korzystania z określonych usług przewozowych,
d) zakłócania krzykiem lub innymi wybrykami porządku publicznego, spokoju i dóbr osobistych osób korzystających z obiektu dworca,
e) karmienia ptaków i zwierząt, wprowadzania psów za wyjątkiem psa przewodnika (opiekuna) osoby niepełnosprawnej,
f) wykorzystywania miejsc do siedzenia przeznaczonych dla podróżnych przez inne osoby i do innych celów,
g)  palenia tytoniu w budynkach Dworca, we wszystkich pomieszczeniach, w których prowadzona jest działalność gospodarcza, we wszystkich pojazdach znajdujących się na terenie Dworca oraz  na terenie otwartym, z wyjątkiem miejsc do tego wyznaczonych.
h) używania otwartego ognia, spożywania alkoholu, wnoszenia i używania środków odurzających,
i)  przebywania w celach noclegowych,
j) żebrania,



I generalnie polecam nie wdawać się w pyskówki z SOKistami, mają uprawnienia jak policja i nie ma z nimi dyskusji, walą srogie mandaty.
dokładnie tak jak jarapisze, SOKiści nie są miłymi misiami i chwała im za to. Dworzec to nie jest noclegownia, tobie pozwolą, to na twoje miejsca przyjdzie 20 bezdomnych i też kulturalnie zdejmą buty zanim położą się na ławce
Może ktoś sie spotkał z podobnym problemem.
Moja działka graniczy z działką Ochotniczej Straży Pożarnej, kiedyś mieli zakusy na naszą działkę, ale im to skutecznie utrudniłam. z 6 lat temu postawiliśmy tymczasowy drewniany płotek, który już nadgryzł ząb czasu. Byłam raz w sprawie ogrodzenia w Ug, uslyszałam, ze nie ma pieniędzy. Przez ten czas postawiliśmy dwa przęsła betonowego ogrodzenia, bo ich dzika bujna roślinność wdzierała się na nasza posesję. Remiza zyskała nowe okna, ocieplenie, dach, elewację, piec, panele słoneczne, samochody...Ogrodzenia ciągle brak. Dziś mi pan w gminie powiedział: "jak Ci to przeszkadza to się ogrodź sama". Jak mu zwróciłam uwagę, że nie ma takiej instytucji, którą ktoś ogradza to powiedział mi, że oni tyle działają społecznie, a ja tu mu ludzie z pretensjami przychodzą. Czy to nie będzie głupio wyglądało, jak my kupimy ogrodzenie i mój mąż będzie grodził instytucję samorządową? czy to jest normalne? społecznie to my im odśnieżamy chodnik, mój maż im wyciął drzewa, wykaszamy tą bujną roślinność, znosimy całonocne imprezy, które się tam odbywają itp. Jutro zamierzam się skontaktować z wójtem w sprawie ogrodzenie, tylko potrzebuję jakiś argumentów.
wiem, że z punktu widzenia prawa budowlanego nikt nie ma obowiązku stawiać ogrodzenia, dzielić sie kosztami. Ale: istnieje prawo mówiące o partycypowaniu w kosztach naprawy istniejącego ogrodzenia.
Myślę, jak to ugryźć?

marysia550, ale ty grodzisz swoją działkę, tak? Z tego co wiem, to nie ma opcji zmuszenia sąsiada do ogrodzenia swojej ani do partycypowania w kosztach stawianego ogrodzenia - tyle się widzi działek poodgradzanych podwójnie zresztą. W sumie to nie bardzo wyobrażam sobie, że sąsiad by mnie zmusił do zapłaty za ogrodzenie, które on chce mieć a ja nie. Co innego naprawa ogrodzenia użytkowanego wspólnie - bo ktoś tam przyoszczędził i swoje ogrodzenie dołączył do istniejącego. Hm...
A wyobrażasz sobie, że stawiasz płot instytucji samorządowej- np. szkole?

edit- a w ogóle to chciałam partycypować w kosztach, ale nie było z kim rozmawiać...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 lipca 2017 22:46
marysia, kiepski przykład ze szkołą, bo to jednak budynek, który ma zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, ale rzadko widuję np. ogrodzony urząd i wcale się nie dziwię, że gmina nie widzi potrzeby ogrodzenia remizy.

I co więcej, jeżeli sąsiad nie zgadza się na ogrodzenie to możesz je postawić tylko na swojej działce tak, aby nie wchodziło na działkę sąsiednią
i tak mam płot na swojej działce, bo musiałam go na tyle wpuścić, żeby dało radę go postawić bez karczowania terenu. Teraz drzewa jesienią im usunęliśmy ( było pozwolenie) na swój koszt, a one poodbijały się i rozsiały i gdy poprosiłam żeby je po prostu skosić, póki się da, bo będzie znów problem, to spotkałam się z oburzeniem. (No to po co my inwestowaliśmy w usunięcie tamtych?)

U nas w gminie wszystkie remizy są odgrodzone na własny koszt, rozmawialiśmy z ludźmi z posesji graniczących i to gmina stawiała ogrodzenia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się