Powrót do natury, czyli z miasta na wieś...

BASZNIA   mleczna i deserowa
01 stycznia 2011 18:06
Nam zawiało nieco mniej bo odśnieżają i terenowym z sylwestra jakoś wróciliśmy. Za to rolki z sianokiszonka ida bliższe-awaryjne bo dalej zaspy takie ze duzy ciagnik sie o mało nie zawiesił...a rolka przy stajni była całkowicie do odkopywania..mimo to zima to taki lajtowy okres,cos sie odsniezy,konie pusci i tylko podkłada do kominka...faaajny cichy i spokojny okres w porównaniu z letnią harówą. Najgorsze jest tylko to noszenie wody dla 15sztuk.....


taaaaaaaa, u nas tez zawsze zima byla odechem, ale ostatnia i ta daja do wiwatu....tez mam problem z sianokiszonka, wozimy w tylu na rampie i na sniegu traktor skrecac nie chce 😉 nie byloby problemu, miejsca jest sporo, ale trzeba sie wywinac kolo sporego stawu 😉.
a u nas miejsca mało-wozimy po 1 rolce w łapach na turze-przywoze sobie pod stajnie 2 siana i 2 słomy zeby nie jezdzic codziennie.Ciagnik ma załozone łańcuchy ale i tak bywa ciezko....
BASZNIA   mleczna i deserowa
02 stycznia 2011 19:23
kurcze, tura to mi brakuje....jaki masz ciagnik?
ja na szczescie siano i sloma w presakach, wszystko pod dachem, chociaz tyle dobrego, wydzieranie ze sniegu to srednia przyjemnosc.
Ja wiem, że na wsi z odśnieżaniem jest gorzej niż w mieście. Ale patrze na to co się dzieje u mnie i też za fajnie nie jest. Sąsiedzi wszyscy machają łopatami, nie ma za bardzo miejsc parkingowych, szczęściarze parkują w zatoczkach inni wzdłuż drogi. Jak przejedzie coś co odśnieża wszyscy muszą kopać. Dzisiaj jeden samochód przez coś takiego zakopał się na amen i długo go wyciągali. A na ulicy i tak śniegu tyle, że jest wyjeżdżony ślad na opony, po środku masa śniegu który samochody ścinają podwoziem.
Udało mi się przejechać do wsi - polami. Bo to co zawiało nam drogę, wywiało się z pola. A że ziemia twarda, zmarznięta - nie było problemu. Kopałem się tylko raz, omijając nasze jaśminowce posadzone w narożniku padoku...
W tamtym roku dojeżdżałem polami do gospodarstwa, bo dzień wcześniej zasypało dojazd jak siedziałem 3h przy kolce, i godzine wyjeżdżałem 200m. Wszystko byłoby OK gdyby nie 0,5m rów na końcu pola którego pod śniegiem nie było widać
Basznia-ja mam na jesień popularna trzydziestkę z bolcem z tyłu dorobionym do rolek-bo mniej ryje oponami a u nas glina....kto ma to wie co to znaczy...
na ciezsze prace i zimę dużego zetora z turem(zęby,łyzka albo łapy do kiszonki) -jaki model to by musiał mój TZ wrócic z pracy-bo ja nie pamiętam 😀
My pierwsze na co sie zadłuzylismy w banku to maszyny-prasa,owijarka,ciągniki itd. wynajmowanie tego i jeszcze błaganie bo chłopi łaskę robia,albo nagle przed deszczem umówiony nie przyjezdza bo ma mnie w d..ie i pojechał sobie w kartoflach robić 🤔 Dostawaliśmy szału.
Do tego za prasowanie i owijanie 1 rolki w ub roku brali u nas 25zł/szt plus twoja folia i dowożenie mu na owijarke! Już dawno temu stwierdziłam ze nie stać mnie na to-rolek zbieram rocznie kilkaset kiszonki plus słoma...
niestety taka prawda, na wioskę trzeba mieć 4x4 a zimą pewnie najlepiej fadromę 😁
efekt wczorajszej zamieci był taki że z drogi którą dwa tygodnie temu jeszcze jezdzilismy wyjezdzalismy tyłem...
Że się zapytam: ma ktoś doświadczenia w zaprzęganiu koni i konnym obranianiu pól..? Bo jak się tak zastanawiam, to specjalnego uzasadnienia do inwestowania w ciągnik u siebie nie widzę. No bo co ja innego robię poza zbieraniem siana..? Ostatnio czytałem stary "Poradnik gospodarski" z 1958 roku i było tam mnóstwo o różnych sprytnych maszynach konnych i sposobach ich użycia...
Z maszynami konnymi jest bardzo trudno ,ale może jak masz znajomości to możesz sobie kupić kosiarkę konną, do tego zgrabiarkę i przewracarkę do siana .Ja stawiam na ciągnik nawet jakiś mały ,zawsze się przyda nawet do wywiezienia  obornika ,przywiezienia siana czy podwiezienia sobie słupków na ogrodzenie .
My niestety z powodu trudnych warunków terenowych, zakupiliśmy ciągnik 4x4
BASZNIA   mleczna i deserowa
03 stycznia 2011 20:51
boswell,  my mamy tylko 60-tke, musze pomyslec o jakims udogodnieniu do kiszonki. U nas na szczescie nie ma problemow ze sprzetem, za zrobienie 16 bel sianokiszonki ( premiera w tym roku) zaplacilismy 100 zl za owijarke zdaje sie-nasza folia rzecz jasna.
monia obornik wywożę taczką, słupki na ogrodzenie nosiłem na plecach, a siano zwoziłem bookmanką. Fakt: samochód ma napęd 4 x 4! W sumie jednak osprzęt konny byłby sporym postępem w mojej sytuacji...
jkobus, z konnych maszyn (rozumiem, że chodzi najbardziej o siano?) dobrze sprawdzały się kosiarki - i nawet można samoróbkę skombinować sobie. Niestety, zgrabiarki to raczej mit (no, drewnianą broną można sobie pomóc) - tzn. za dobrze to nie działało 🙁 Natomiast nie tyle nawet roztrząsacz, co "przewracarka" - w sumie to było to samo, tylko tryb pracy inny - super!
Ale "zwózka" koniem, normalnym drabiniastym wozem - miodzio!  😜
  W sumie jednak osprzęt konny byłby sporym postępem w mojej sytuacji...


Pewnie, że tak.
W mojej wsi prawie w każdym gospodarstwie stoją nieużywane maszyny konne , wozy - koni od dawna nie ma.
Tylko kupować za niewielkie pieniądze- tylko trzeba mieć konie pociągowe 🤔
Ja ciagle żałuję , że nie mam takowego , bo niestety dla kuca maszyn brak.
A to przecież taka wygoda - nawet zabronować , siano można przygotować w odpowiednim dla siebie momencie , a nie wtedy , gdy innym pasuje .
Czy bryczką pojechać.
jkobus, czemu taczką?

ja przy większej ilosci korzystam z przyczepy, ale zdarzało nam się na pickupa tez ładować
siano zoimy autem - na pakę wchodzi bela - wciągamy ją wciągarką reczą po trapach i w ogole nie wiem jak bez tego auta byśmy funkcjonowali
jkobus - polecam stronę www.konierobocze.pl
majek   zwykle sobie żartuję
04 stycznia 2011 10:02
jkobus, a ja Ci mówię, że jeżeli masz możliwość kupić ciągnik np, tanio to bierz. My robimy masę rzeczy ciągnikiem, po prostu go mając otwierają ci się `bramy nowych możliwości.` Naprawdę masę jest rzeczy, do których przydaje się ciągnik i samochód 4x4 go nie zastąpi.
majek, to na pewno
ale dziwi mnie ze jkobus nie majac ciagnika a majac 4x4 nie korzysta z tego
Można się też dziwić, że mając konie nie wykorzystuje sie ich do pomocy 😉
Oczywiście piszę o sobie , zeby nie było 😉

Zrobię zdjęcie przyczepki skonstruowanej własnym pomysłem, naprawdę tanio , do przewożenia siana , lub skoszonej zielonki.
Choć dostosowana do auta, lub quada - nie do konia.
Dobry przodek roboczy dla koni i można ciągnąć dosłownie wszystko!
Masz racje, tylko jeszcze koń musi być odpowiedni 😉
A ja tylko kuca przyuczałam, Kuba jest zbyt panikarski na takie zajęcia 🙁
A dla kuca o wzroście w porywach do 108 cm , każdy dostępny pojazd jest zbyt wysoki czy zbyt duży.
Na na niskim podwoziu nie zwieziesz niczego z nierównej łąki, czy  z głębokiego śniegu .
majek, to na pewno
ale dziwi mnie ze jkobus nie majac ciagnika a majac 4x4 nie korzysta z tego


Ponieważ:
a) nie ma pickupa, a dwukółki jeszcze się nie dorobiłem,
b) dość często tam, gdzie zawożę obornik nawet z napędem 4 x 4 i tak nie da się wjechać,
c) dość często nie mam paliwa do samochdu,
d) sprawa jest i tak czysto teoretyczna bo już od poniedziałku jadę znowu w trasę (mam nadzieję!) sprzedawać ziółka, ergo samochodu w domu nie będzie.

Gdybym mógł tanio kupić ciągnik, to bym go kupił. Niestety, chwilowo nic takiego nie rysuje się na horyzoncie. Nie jestem przy tym jakoś szczególnie uzdolniony technicznie i bardzo łatwo mogłoby to się skończyć tak samo jak z koparką - która od ponad roku nie działa, bo sam nie umiem jej wyremontować, a na zapłacenie komuś za remont jeszcze nie zarobiłem.

Za to w przyszłym roku koniecznie muszę zwiększyć stadol. Ponieważ nie wierzę, że ktokolwiek wstawi do mnie konia na pensjonat, to zakup jednej czy dwóch zimnokrwistych klaczy już przyuczonych do chodzenia w zaprzęgu, nie wydaje mi się takim złym pomysłem...
majek   zwykle sobie żartuję
04 stycznia 2011 11:30
jkobus, szkoda, że nie wierzysz, że ktoś do ciebie wstawi konia. Przyznam się, że niedawno o tym myślałam.
Niestety, do kupowania sprzętu używanego, trzeba mieć trochę uzdolnień technicznych.
Jak obserwuję, to i ciagniki i inne urządzenia wymagają ciagłych napraw , czy poprawek.

Mam jeszcze przygotowaną ramę i burty pod przyczepkę taką ok 3 , czy 4 m długości, do zwożenia siana z łąk.
Ale zaczynam oswajać się z myślą, że musimy kupić ułaza- podobno da radę w trudnym terenie.
majek   zwykle sobie żartuję
04 stycznia 2011 12:52
hmm... czy jak mam `piec na wszystko` to mogę palić końskim obornikiem?

Mam oddzielać końskie bobki od słomy i suszyć?

Any ideas?
Palić możesz wszystkim, byle było suche.
Chyba jednak nie wszystkim, byle suchym 🙂
Słyszałam, że straz może nakładać mandaty  za palenie szkodliwym " wszystkim".
Choć nie wiem, do jakich substancji zalicza się obornik.
majek   zwykle sobie żartuję
04 stycznia 2011 13:07
guli... jak to się mówi...
`- segregujesz śmieci?
- tak segreguję. Na te, co palę w dzień i na te, co palę w nocy`

W mojej wsi byłabym chyba ostatnią osobą do której by przyszedł ktoś `za nosem` sprawdzić, co palę..
Ja segreguję inaczej, bo mam piec gazowy 😀
Nie mam oczywiście nic do Ciebie- skąd taki pomysł 😲
Ale czasem, gdy jest gęsta mgła i bezwietrznie, to można udusić się - ale nie wnikam, co kto pali  🙂
majek   zwykle sobie żartuję
04 stycznia 2011 13:16
wiem, bo u mnie wszyscy wokół palą, co im wpadnie w ręce, już zdarzyło mi sie kilka razy nie wyjść na dwór z dzieckiem, bo śmierdziało palona folią. Niestety taki urok wsi. Co mam zrobić. Donieść na sąsiadów? Komu?  I tak mam już z nimi dużo kłopotów, nie chcę więcej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się