Wymagania względem właścicieli stajni

no dobra,wiedzialam, że zaraz padnie mnóstwo takich przykładów, sama takie znam, ale nadal uważam, że właściciel nie powinen ingerować w to, czy koń chodzi w derce, je witaminy, jest podkuty itd
Tomek_J nie trafiłeś, nie zalegałam z pieniędzmi. Taka sytuacja, mam 100 a właściciel ma wydać 50 dych. To nie jest tragedia, że doniosę mu te 10 zł ?

A poza tym nie został ten temat poruszony, a jest dość ważny, dokładnie kwestia " zakładania pieniędzy ". Oczywiście pod żadnym względem, nie jest to niczyj obowiązek... Ale czuje się spokojniejsza jeśli np. w takiej sytuacji jak teraz : Musiałam kuć konia ortopedycznymi podkowami za 320 zł.
Pomijając, że drugi raz bo lubi sobie je zerwać. Nie zalegam z pensjonatem, ale przyznam się bez bicia, że podkowy spłacam na raty.
Nie mam stałych dochodów, jeszcze się uczę, rodzice jasno postawili, że finansują tylko pensjonat ! Dla osób takich jak ja to spora wygoda, że nie muszę sprzedawać wszystkich cennych rzeczy, a mogę po prostu pójść i na spokojnie zarobić. Tudzież znów nasuwa mi się pojęcie " żerowania ".
W obecnej stajni mam świetne kontakty, mogę liczyć na pomoc, i sama ją oferuje w jaki sposób tylko mogę.
no dobra,wiedzialam, że zaraz padnie mnóstwo takich przykładów, sama takie znam, ale nadal uważam, że właściciel nie powinen ingerować w to, czy koń chodzi w derce, je witaminy, jest podkuty itd


W zasadzie masz rację, ale w granicach rozsądku. I dobrze było, żeby raczył poinformować co i ile daje. Różnie bywa i taka wiedza może się okazać czasem niezbędna. Druga strona jest taka, że właściciel stajni bądź co bądź ponosi odpowiedzialność za powierzone mu konie.
Tomek_J, amen czekałem aż odezwie się jakiś wlaściciel stajni, rozumiem wymagania od właścicieli ale od siebie też trzeba coś dawać, pozamiatanie po sobie czy sprzątnięcie myjki to chyba nie aż taki wielki problem,
,
Tomek_J nie trafiłeś, nie zalegałam z pieniędzmi. Taka sytuacja, mam 100 a właściciel ma wydać 50 dych. To nie jest tragedia, że doniosę mu te 10 zł ?

A poza tym nie został ten temat poruszony, a jest dość ważny, dokładnie kwestia " zakładania pieniędzy ". Oczywiście pod żadnym względem, nie jest to niczyj obowiązek... Ale czuje się spokojniejsza jeśli np. w takiej sytuacji jak teraz : Musiałam kuć konia ortopedycznymi podkowami za 320 zł.
Pomijając, że drugi raz bo lubi sobie je zerwać. Nie zalegam z pensjonatem, ale przyznam się bez bicia, że podkowy spłacam na raty.
Nie mam stałych dochodów, jeszcze się uczę, rodzice jasno postawili, że finansują tylko pensjonat ! Dla osób takich jak ja to spora wygoda, że nie muszę sprzedawać wszystkich cennych rzeczy, a mogę po prostu pójść i na spokojnie zarobić. Tudzież znów nasuwa mi się pojęcie " żerowania ".
W obecnej stajni mam świetne kontakty, mogę liczyć na pomoc, i sama ją oferuje w jaki sposób tylko mogę.


Tomek_J - Czytaj co pisze człowieku
Tomek J ale co właścicielowi pensjonatu może przeszkadzać, że nieogolony koń chodzi w derce? Albo ktoś z takich czy innych powodów nie wypuszcza konia na padok (zapewniając mu codzienną jazdę/karuzelę itd). Nie mówię o Tobie, tylko tak sobie abstrahuję, bo np. w jednej ze stajni zawijanie koni na noc jest nietolerowane przez właściciela, bo kilka lat temu jakiś koń się odparzył. I to jest właśnie wg mnie niezdrowie zainteresowanie i przekraczanie granic.
Teraz dalej: czy wg Ciebie pomoże, jeśli powiesz jakiemuś nawiedzonemu pensjonariuszowi, że jego sposób robienia kopyt jest zły? a jak ktoś chce trzymać konia 3 tyg w boksie, to jaki masz wybór? powiesz "ma go pani wypuszczać, bo u mnie w stajni konie codziennie wychodzą na padok"? Albo "daje pani za dużo witamin,  koń w wynikach krwi będzie miał za dużo potasu"?
No możesz, tylko czy to coś da? uspokoi Twoje sumienie? Możesz też powiedzieć, że dziękujesz, od przyszłego miesiąca pani u mnie nie stoi, bo nie możesz patrzeć, co pani robi z koniem, ale nie sądzę, żeby wielu właścicieli się na coś takiego zdecydowało - a szkoda


xxagaxx, typowym dresażystą nie jestem i nie aspiruję. Generalnie guzik mnie obchodzi czy skoczek musi przyjechać godzinę przed i zostać godzinę po- jeśli nie jest w typowym pensjonacie stricte skokowym. Chce sobie poskakać? To niech sobie rozkłada i składa później. Ja mam TAKIE SAMO prawo korzystać z zaplecza stajni jak każdy inny pensjonariusz i mam prawo oczekiwać, że jak będę sobie chciała pojechac przekątną czy ciąg to nie mam obowiązku przed swoim treningiem sprzatać placu po skoczkach. Generalnie z twojej wypowiedzi wynika, że jak sobie chcę po płaskim, to mam sobie po kimś sprzątać. A niby z jakiej racji? Skoczek to nadjeździec? 😉 Zostawiam plac/halę tak jak go zastałam. Oczywiście, że jak sobie na drugim/trzecim śladzie leżą drążki czy też stoi kopertka, to mnie to ani ziębi ani grzeje, ale nie wyobrazam sobie zaczynać jazdy od tego, że mam po jakimś leniu sprzątać prawie cały parkur 😉 Godzina mojej pracy naprawdę całkiem sporo kosztuje i nie widzę powodu dla którego miałabym robić coś za kogoś i marnować swój czas. Chyba naprawdę udało nam się w stajni zebrać super ludzi, nie mamy takich problemów.

Co do żywienia, to również sobie nie wyobrażam, że moje wytyczne nie będą stosowane, bo komuś tam wydaje się lepiej. Oczywiście nie mówię o sytuacjach skrajnych, takich jak np. podał Tomek.. A w innych kwestiach dobrostanu zwierząt..można by książkę napisać. Bo co w sytuacji, kiedy w stajni stoi koń, duszący się (copd), a jest uporczywie trzymany przez właścieli konia na słomie, bo....zamówione super hiper troty jadą nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy będą? Ile razy można mówić właścicielom, że koń cierpi? Że się dusi. Że słoma mu nie służy. Co wtedy? Postawić na betonie? Naprawdę nie wiem jakie pole manewru ma właściciel pensjonatu, bo taka sytuacja może podchodzić pod znęcanie się nad chorym zwierzakiem. To tak, jakby astmatyka alergicznego na kurz zamknąć w pokoju, w którym co i rusz ktoś trzepie dywan z kurzu..I co wtedy? Gdzie jest ta granica? Ile można mówić oczywistości?
Equitus, dla mnie to co opisałeś - to skandal! ze strony właścicieli stajni. Krótka piłka: trzeba było powiedzieć: nie jesteśmy w stanie zapewnić gniecionego owsa = koń gniecionego owsa nie będzie dostawał, ew. możemy zapewnić na 3-4 dni stopniowej zmiany paszy. Ja bym wtedy po prostu konia nie wstawiła, skoro zależało mi na gniecionym. Karmienie zleżałą paszą jest poniżej wszelkiej krytyki!
Gdyby mojemu koniowi coś się stało na skutej takiego braku odpowiedzialności "właścicieli z bożej łaski" - skończyłoby się to w sądzie - no, ew. odszkodowaniem w ramach ugody.
Jest możliwość, że właściciel to powiedział - a właściciel konia robił kretyństwa na własną rękę, ale: a) z twojego wpisu to nie wynika b) gdzie ta pasza była przechowywana? w paszarni? w siodlarni? dowożona po kryjomu? c) kto tę paszę podawał?
Imo koń się nacierpiał przez pazerność na klienta 🙁
zen, co do przeszkód - nie irytuj się  :jogin: Opisane przez ciebie układy są sytuacją optymalną. Może nie czytałaś, ale razgawory zaczęły się od wymogu znoszenia wszystkiego do stajni! za każdym razem, bo właściciel postanowił obrzydzić życie trenerowi.
,
[quote author=Tomek_J link=topic=52476.msg976166#msg976166 date=1302788636]

Może on uważać, że nie służy to zdrowiu konia. I swoje argumenty na to będzie miał.



[/quote]
Nie służy ale tez nie zagraża, więc lużna uwaga ok , napewno nie nagana moim zdaniem.
[quote author=Tomek_J link=topic=52476.msg976166#msg976166 date=1302788636]


Mało prawdopodobne, ale możliwe. Natomiast NIE zwrócenie mu uwagi uważałbym za poważne zaniedbanie z mojej strony.


[/quote]
Zwracać uwagę a nakazywac badż zakazywać pod grozbą wydalenia ze stajni to dwie różnie sprawy.

Moim zdaniem wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Jeżeli koniowi krzywda się nie dzieje to można luzno rzucic swoje zdanie ale nie nakazywać czegoś badż czegos zakazywac. Jezeli ktos ewidentnie robi krzywde koniowi to owszem, jestem jak najbardziej za tym, by właściciel stajni ingerował w to.
Ale bez przesady, wiekszość właścicieli ma swoje niegrozne fanaberie i nie nalezy w to ingerować.
BASZNIA   mleczna i deserowa
14 kwietnia 2011 15:29


To,  co robie ze swoim koniem i jakie suplementy mu podaję, nie nie powinno interesować i być oceniane przez właściciela pensjonatu. I takie teksty, że pensjonariusze "podejmują błedne decyzje" są wg mnie nie do przyjęcia


niestety nie do konca masz racje, bo wlasciciel stajni odpowiada za dobrostan zwierzat, a nie wynajmuje podloge. I jesli kon przewinie sie od zatrucia suplementem albo zakolkuje od wiadra paszy, to nie jest pytanie, do kogo beda pretensje, pytanie jest, jak o stajni, w ktorej konie kolkuja i choruja, mowic sie bedzie...to naprawde trudne, ale racja lezy posrodku.
I znowu wracamy do tzw. zdrowego rozsądku.
Właściciel konia ma prawo trzymać konia w derce i jako właściciel stajni mogę mu powiedzieć że to bez sensu ale jeżeli jest taka jego wola to koń będzie stał w derce bo to jest JEGO koń.
Jeżeli właściciel konia nie chce go wypuszczać na padok to mogę poprosić aby zabrał konia z mojej stajni albo uznać że ma do tego prawo bo to jest JEGO koń.
Jeżeli właściciel konia będzie chciał go faszerować tonami suplementów to powinnam zwrócić mu uwagę na szkodliwość takiego działania i poprosić aby zabrał konia z mojej stajni albo podawać wszystkie suplementy bo to jest JEGO koń.
Uważam że właściciel stajni ma obowiązek dzielenia się swoją wiedzą odnośnie dobrostanu zwierząt z właścicielem konia ale ostateczna decyzja odnośnie tego co i ile koń je i na ile wychodzi ze stajni należy do właściciela konia. Jeżeli uznam że koniowi dzieje się krzywda - wypowiem umowę.

W odróżnieniu od Tomka_J nie przyjmę konia do pensjonatu bez umowy. Jeżeli ktoś nie będzie płacił to nie wystawię konia za ogrodzenie tylko dalej będę o niego dbać i go karmić, być może przestawię go do tańszej stajni albo będę prowadzić na nim rekreację (jeżeli będzie to w umowie). A do właściciela konia zapuka komornik
fabapi, brawa dla zdrowego rozsądku! (i nim dysponujących)

Odnośnie warunków stajennych - może komuś się przyda:
wymagania chowu koni
To są zalecenia (w tym przydatna tabelka) ale nie - przepisy.
,
Sam se pisz o wietrze O Najmądrzejszy  🙇
xxagaxx, typowym dresażystą nie jestem i nie aspiruję. Generalnie guzik mnie obchodzi czy skoczek musi przyjechać godzinę przed i zostać godzinę po- jeśli nie jest w typowym pensjonacie stricte skokowym. Chce sobie poskakać? To niech sobie rozkłada i składa później. Ja mam TAKIE SAMO prawo korzystać z zaplecza stajni jak każdy inny pensjonariusz i mam prawo oczekiwać, że jak będę sobie chciała pojechac przekątną czy ciąg to nie mam obowiązku przed swoim treningiem sprzatać placu po skoczkach. Generalnie z twojej wypowiedzi wynika, że jak sobie chcę po płaskim, to mam sobie po kimś sprzątać. A niby z jakiej racji? Skoczek to nadjeździec? 😉 Zostawiam plac/halę tak jak go zastałam. Oczywiście, że jak sobie na drugim/trzecim śladzie leżą drążki czy też stoi kopertka, to mnie to ani ziębi ani grzeje, ale nie wyobrazam sobie zaczynać jazdy od tego, że mam po jakimś leniu sprzątać prawie cały parkur 😉 Godzina mojej pracy naprawdę całkiem sporo kosztuje i nie widzę powodu dla którego miałabym robić coś za kogoś i marnować swój czas. Chyba naprawdę udało nam się w stajni zebrać super ludzi, nie mamy takich problemów.


haha czyli dresiarz to nadjeżdziec w tym momencie tak?? Sory ale plac z przeszkodami to nie jest śmietnik! Te przeszkody to "przyrząd" do pracy. Dla Ciebie taki "przyrząd" to pusta hala. Dla mnie (nie zawsze, ale głównie) taka ze stojakami. I kto ma rację?? . Ty sobie nie wyobrażasz zaczynać od zbierania a ja od rozkładania. Baa żeby tylko rozkładania, do składania również!! Ty masz prawo oczekiwać że będzie gdzie zrobić ciąg czy co inne i NIE BĘDZIE trzeba "sprzątąć", tak samo ja mogę oczekiwać miejsca gdzie będzie można skoczyć i nie trzeba będzie "sprzątać" po dresażysytach.
Godzina Twojej pracy sporo kosztuje, a innych nie? Dałaś naprawdę nędzne argumenty  ;/
To jest jak dyskusja nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

Widzisz ja chyba mogę powiedzieć to samo o ludziach u mnie w stajni. Koni stoi 40? może więcej. Hala jest 20x40 i dobrze że jest. Zawsze stały 2 przeszkody i 4 drążki na ziemi. Jak przychodził ktoś kto chciał pustą halę, to sobie ściągał te 4 stojaki i klka drągów. Może do szczęścia wystarczyło zdjąć tylko jedne drągi? Poczym wchodził skoczek i sobie ustawiał to co chciał, wchodziła szkołka i też sobie ustawiała/chowała. I nikt nie narzekał. I to jest przykład niewyróżniania ani skoczków ani dresażystów. Tak samo jak odgórnie wytyczone dni gdzie nie można np. ustawiać przeszkód.
[quote author=Tomek_J link=topic=52476.msg975982#msg975982 date=1302778903]
Gdybym miał wziąć komuś (nie prz osobie zaprzyjaźnionej, ale osobie obcej) konia w pensjonat, to nigdy w życiu nie podpisałbym żadnej umowy. Dzięki temu schemat działania byłby banalnie prosty: jak unikasz, drogi pensjonariuszu, płacenia za pensjonat, to sądzić się z tobą nie będę, ale po prostu wystawię Ci konia na ulicę, bo żadne prawo ani umowa nie zobowiązują mnie do opieki nad twoim zwierzęciem.
[/quote]Tomku_J z Twoich postów wynika że najważniejsze dla Ciebie jest dobro konia i jest ono ponad wszystkie "fochy" właściciela, ale tutaj piszesz, że jeśli właściciel konia nie zapłaci Ci pieniędzy, to wystawisz konia na ulicę czyli ni mniej ni więcej tylko skrzywdzisz to zwierzę o dobro którego tak ostro walczysz, gdzie tu logika i dobro konia? Co w Twoim świecie znaczy wystawienie konia na ulicę bo brzmi to dość kontrowersyjnie..?
dempsey   fiat voluntas Tua
14 kwietnia 2011 18:23
[quote author=Tomek_J link=topic=52476.msg975982#msg975982 date=1302778903]
Gdybym miał wziąć komuś (nie prz osobie zaprzyjaźnionej, ale osobie obcej) konia w pensjonat, to nigdy w życiu nie podpisałbym żadnej umowy. Dzięki temu schemat działania byłby banalnie prosty: jak unikasz, drogi pensjonariuszu, płacenia za pensjonat, to sądzić się z tobą nie będę, ale po prostu wystawię Ci konia na ulicę, bo żadne prawo ani umowa nie zobowiązują mnie do opieki nad twoim zwierzęciem.
[/quote]
To tylko gdybanie. Tak Ci się wydaje, że byś po prostu wziął uwiąz, zapiął konia, otworzył bramę i przywiązał do drzewa po drugiej stronie drogi, przestając się nim zupełnie interesować.
[quote author=Tomek_J link=topic=52476.msg975982#msg975982 date=1302778903]
Gdybym miał wziąć komuś (nie prz osobie zaprzyjaźnionej, ale osobie obcej) konia w pensjonat, to nigdy w życiu nie podpisałbym żadnej umowy. Dzięki temu schemat działania byłby banalnie prosty: jak unikasz, drogi pensjonariuszu, płacenia za pensjonat, to sądzić się z tobą nie będę, ale po prostu wystawię Ci konia na ulicę, bo żadne prawo ani umowa nie zobowiązują mnie do opieki nad twoim zwierzęciem.

To tylko gdybanie. Tak Ci się wydaje, że byś po prostu wziął uwiąz, zapiął konia, otworzył bramę i przywiązał do drzewa po drugiej stronie drogi, przestając się nim zupełnie interesować.
[/quote]

dempsey -niestety znam takich właścicielki stajni, którzy potrafią tak wziąć konia i przywiązać do bramki przed stajnią i to z powodów dużo bardziej błahych niż nie płacenia za pensjonat.
dempsey   fiat voluntas Tua
14 kwietnia 2011 18:43
Hmm może i istnieja.. świat jest pełen tajemnic.
Sama widziałam akcje typu kłódki na boksach i policja  😵
Ale piszę o konkretnym forumowiczu.
Myślę, że wysatwić by wystawił. I zadzwonił do właściciela informując go o tym. I nawet fotkę by mu podesłał.

Tyle, że co 5 minut by wyglądał na konia, poił wodą i przestawiał ze słońca w cień niecierpliwie wypatrując na drodze właściciela.  😁
dempsey, ja stałam w pensjonacie, gdzie przy niepłaceniu 2 miesiące za 2 konie właściciel pierwszego dnia kolejnego miesiąca wywalił owe konie na mini padok, wypieprzył na ten padok, oprócz koni, wszystkie rzeczy tych ludzi (siodła, ogłowia, derki, szczotki, dosłownie WSZYSTKO) i zadzwonił żeby sobie konie odebrali i nie zapomnieli o uregulowaniu długów. Bukmana była po niespełna 3 godzinach po telefonie.
BASZNIA   mleczna i deserowa
14 kwietnia 2011 21:40
fabapi, brawa dla zdrowego rozsądku! (i nim dysponujących)

Odnośnie warunków stajennych - może komuś się przyda:
wymagania chowu koni
To są zalecenia (w tym przydatna tabelka) ale nie - przepisy.


przepisy tez sa. o tu: http://www.legeo.pl/prawo/rozporzadzenie-ministra-rolnictwa-i-rozwoju-wsi-z-dnia-28-czerwca-2010-r-w-sprawie-minimalnych-warunkow-utrzymywania-gatunkow-zwierzat-gospodarskich-innych-niz-te-dla-ktorych-normy-ochrony-zostaly/

Wprawdzie tu tylko o wielkosciach, bez mierzenia przeciagow 😉.
Szukałam przepisów "obowiązującej" ilości światła. Nie wygląda, aby takowe były. Tylko - że światło ma być. Kubatura też nie jest określona - tylko powierzchnia. Są różnorakie zalecenia - można je traktować jako przydatne (albo i nie) wytyczne.
Equitus, dla mnie to co opisałeś - to skandal! ze strony właścicieli stajni.


Generalnie to nie moje małpy nie mój cyrk. Ja tam byłem tylko pensjonariuszem i co miałem się kopać z jednym i drugim, swoje powiedziałem, a decyzje podejmował kto inny.
,
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2011 08:44
Podoba mi się podejście Tomka. Krótko i na temat. A nie jakieś wożenie się z debilami i świrami porzucającymi konia.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
15 kwietnia 2011 09:02
co prawda nie spotkałam sie jeszcze z wystawieniem komukolwiek konia na ulicę, ani z jakimiś hardkorowymi akcjami tego typu...ale cóż zrobić?
są wsród pensjonariuszy buce i bucynki 🤔

ja jak mam kilku dniowe opóźnienie (co może zdarzyć się kazdemu) to idę i mówię jak człowiek, któremu Bozia dała narząd mowy "przepraszam, spóźnię się do dnia z płatnością" i jest ok

natomiast prawo jest u nas...takie jakie jest  🙁 ostatnio żalił nam sie mechanik, że pewien babon nie zapłacił mu za naprawe i pomimo monitów, nie zjawiła sie przez kilka miesięcy po samochód ❗
w końcu przyszła i powiedziała że auto zabiera, a zapłaci jej kolega za kilka dni.......
mechanik zrobił tak:  😲 🤔zok: i odmówił wydania auta bez zapłaty

za godzinę paniusia była z policją, auto nie zapłacone w majestacie i asyście prawa odebrała i jeszcze policja mówiła pani zeby sprawdziła czy samochód nie jest aby uszkodzony złośliwie przez mechanika 🙄

mechanik kasy nie otrzymał, został poinformowany że moze sobie dochodzić zapłaty w sądzie...
😤 😤 😤


no żesz kurka 😲 😲 to ma być prawo?? z koniem też pewno mogłoby być tak samo-wiec postawa Tomka mnie jakoś nie bulwersuje 🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2011 09:07
mechanik zrobił tak:    i odmówił wydania auta bez zapłaty

za godzinę paniusia była z policją, auto nie zapłacone w majestacie i asyście prawa odebrała i jeszcze policja mówiła pani zeby sprawdziła czy samochód nie jest aby uszkodzony złośliwie przez mechanika

mechanik kasy nie otrzymał, został poinformowany że moze sobie dochodzić zapłaty w sądzie...



no więc generalnie to i tak miał szczęście tek koleś. Że uszedł z życiem.

Nie poszczęściło się natomiast innemu mechanikowi samochodowemu który wdał się w spór z klientem o 500 zeta 🤔 😲


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9393161,Denkiewicz_zamordowal_dla_500_zl__Policja_ma_jego.html
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się