Stajnie w Warszawie i okolicach

Odpowiedzialność spada na właściciela stajni wtedy, kiedy właściciel konia umówi się na coś. Chociaż wydaje mi się, że wypada trochę interesować się własnym zwierzem.
Mnie życie ostatnio miło zaskoczyło, bo w wyniku problemów zdrowotno-organizacyjnych pauzuję przez dłuższy czas. Okazało się jednak, że ze strony zarówno właścicieli stajni, jak i pensjonariuszy otrzymałam dużo pomocy, której się nie spodziewałam. Korzystając z okazji - DZIĘKUJĘ 🙂
Blacky, to chyba zależy od umowy między właścicielem stajni a właścicielem konia. W stajniach, w których stałam każdy dowolnie w wybranym terminie korzystał z usług wybranego kowala. Akurat w wiadomej stajni, kiedy korzystałam z usług tego kowala, który obsługiwał konie właścicieli ZAWSZE dostawałam informację kilka dni wcześniej, że będzie kowal. Mój interes w tym by zorganizować czas na jego wizytę lub dostarczyć wcześniej kasę na usługę, która nie jest wliczona w pensjonat.
Jak zmieniłam kowala właścicieli nie interesowało kiedy, kto i jak robi mojego konia.
Co innego informacja o zerwanej podkowie na padoku, ale wybacz właściciel chyba widzi, że jego koń ma kopyta w opłakanym stanie.
Teraz trzymam konie na drugim końcu Polski i wg umowy z właścicielką stajni kowala mam co 8 tyg, dostaję wcześniej info, przelewam kasę i już. Ale TAK SIĘ UMÓWIŁAM.
dempsey   fiat voluntas Tua
05 kwietnia 2011 18:45
Blacky tzn, że dopóki nie dostaniesz telefonu ze stajni, to mija miesiąc za miesiącem i nie przychodzi Ci do głowy, że kopyta mogą rosnąć?
Chyba że masz aneks do umowy zawierający ww szczegóły, to zwracam honor.
Już widzę właścicieli stajni latających za każdym pensjonariuszem z kalendarzem szczepień i kucia ich koni! No porazka.
Takie rzeczy to chyba tylko w Erze 😉




Nie tylko😉 U nas właścicielka stajni często sama przypomina o szczepieniach, a do kowala jeszcze ani razu nie dzwoniłam (a mieszkamy w tej stajni prawie 5 lat). Oczywiście zawsze konsultowane jest ze mną czy już umawiać kowala czy jeszcze nie. W poprzedniej stajni byłam przy wszystkich szczepieniach, wizytach kowala, weta itp. Teraz właściwie mnie to nie interesuje.
Jasne, nie musisz być przy szczepieniu, ale zgoda na szczepienie cały czas zależy od Ciebie 🙂
No tak oczywiście. Nikt nie decyduje za mnie tylko jest to ze mną konsultowane. No ale obowiązkiem właściciela stajni nie jest np. trzymanie mojego konia jak ma robione zęby ( a wiadomo że trochę to trwa), a z takimi rzeczami nie ma żadnego problemu.
lostak   raagaguję tylko na Domi
05 kwietnia 2011 19:48
to wszystko zalezy od stajni i tego jakie zasady w niej obowiazuja.

u nas grypa - my pilnujemy terminow i przeprowadzamy szczepienie w terminie w ktorym szczepimy 90% koni czerwiec i 24 grudnia oraz tego, ze kon bez szczepien nie wjedzie za brame.  my pilnujemy odrobaczania.  wyjatki stanowi jesli wlascicele decyduja sie na innego weta, inny srodek na odrobaczanie, wtedy maja obowiazek zrobic odrobaczanie w danym dniu, ale umawianie sie we wlasnym zakresie i grypy pilnuja sami zanim konie nie dojda do naszych terminow.  kowal ktory kuje nasze konie i kilka w treningu - my sie tym zajmujemy i informujemy wlascicieli, inni kowale - wlascicele pilnuja sie sami.  to samo dotyczy paszy - spillers- robimy zbiorowe zamowienia, pranie derek to samo. kazda inna pasza czy pralnia, wlascicele sami. bo inaczej przy tej ilosci koni bysmy zwariowali.  nie zmienia to faktu, ze jesli cokolwiek sie dzieje, cos zauwazymy, albo kon ma niepokojaco przerosniete kopyta, nie je posilku, czy cokolwiek - natychmiast kontaktujemy sie z wlascicelem, ze jest problem i powinien zaraagowac.  jesli przyjezdza wet, kowal, pasza bez obecnosci wlasciciela, ale prosi o pomoc, nie ma problemu, jesli nas uprzedzi, ze bedzie potrzebna pomoc, zaplacenie czy cokolwiek.

wszystko to tak jak napisalam zalezy od stajni.  jednak uwazam, ze zajmowanie sie koniem jest po stronie wlascicela, codzienna opieka nad konmi zarcie/padoki/karuzela/czystkosc - po stronie stajni.  bo przy 40 nie dalibysmy rady inaczej, a kazdy wlascicliel ma troche inny pomysl na zycie. 

to wszystko nie jest bardzo skomplikowane, ale organizacyjnie wbrew pozorom zajmuje duzo czasu.
lostak, moim zdaniem, o ile szczepienia i odrobaczenia są i w interesie wszystkich, bo zwierzaki mogą się wzajemnie zarażać, o tyle kwestia kowala bardziej niezależna. Na rynku jest ich wielu, często 1 kowal prowadzi konia od lat i dojedzie do klienta. W wielu stajniach gdzie jest naście koni dojeżdża kilku kowali, bo klienci łączą się grupki. I naprawdę nie jest wielkim wyczynem dogadać się, z którego się korzysta. Ale to raczej obowiązek właściciela konia niż właściciela stajni. Są oczywiście wyjątki.
Zapoznając się ze stajnią i decydując na wstawienie konia poznajemy zasady i albo się człowiek na nie godzi, albo szuka innej stajni.
Nie znam stajni idealnej (z tych, w których stałam, włącznie z tą, którą sama prowadziłam). Bo albo brakowało środków na pewne udogodnienia, albo ekipa nie do końca dobrana, albo stajenni są do kitu, albo właściciele do kitu.
Ale trzeba patrzeć szerzej, nie tylko na to co nawali w stajni, ale też na własne zaniedbania  (z takich czy innych powodów).
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 kwietnia 2011 21:35
U nas szef pilnuje szczepień i odrobaczania (dostajemy sms, że zbiera tyle a tyle kasy na ten cel). Kowal przyjeżdża dwa razy - do rekreantów i pensjonariuszy (za jednym zamachem chyba nie wyrobiłby). I tu też działa system powiadamiania smsowego.
Lanka_Cathar,
tak z ciekawości - mówisz o stajni w której pracujesz czy o stajni w której konia trzymasz????
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
05 kwietnia 2011 23:13
...wstawiając konia i płacąc nie małe pieniądze co miesiąc to obowiązkiem osoby u której stoi mój koń jest opieka i poinformowanie mnie o zbliżającym się terminie kucia czy szczepienia. Jeżeli stajnia z uśmiechem przyjmuje konie i jeszcze chętniej pieniądze za utrzymanie a ja nadal pozostaje z problemem co zrobić kiedy wyjadę, czy mój koń będzie miał opiekę przez ten czas.... to ja dziękuję za taką stajnie! Moja praca polega na częstych wyjazdach po europie nawet na kilka miesięcy i jak mogę to zabieram mojego staruszka też, więc mam spore doświadczenie odnośnie stajni i ich standardów obowiązków jak i opieki nad koniem.


Wszystko ok, ale naprawdę czasami za właścielami koni nie dojdziesz- ja również jeździłam sporo po Europie i nie miała szczęścia zabierać ze sobą konia - ale zawsze zawczasu wyliczałam sobie konkretne koszta (obsługa kalkulatora i zmysł przewidywanie kontretnych zabiegów to nic skomplikowanego), jakie będę musiała ponieść na szczepienia/odrobaczenia tudzież wspomnianego kowala w trakcie mojej nieobecności i zawczasu umawiałam się z właścicielami stajni na 'zamówienie' konkretnych usług dla mojego konia i ich rozliczenie. Ba podczas moich wyjazdów właściciel stajni miał kontakt z moją rodziną, która również miała zostawione fundusze na ewentualne wypadki przy pracy- i myślę że można to określić racjonalną odpowiedzialnością za własne zwierzę.

edit: literówka
[quote author=lets-go link=topic=46.msg964490#msg964490 date=1301990931]
[quote author=lets-go link=topic=46.msg963343#msg963343 date=1301917985]


[i]Rozumiem, że nie odpowiadały Tobie warunki w poprzedniej stajni, jednak uważam, że swojej mocno jednak subiektywnej oceny nie powinnaś w  tak przerysowany sposób opisywać poprzedniego pensjonatu, bo sprawiasz Twoim opisem wrażenie, że pensjonat o którym piszesz że miejscem które powinno się zgłosić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami...  😀iabeł: Rozumiem że kieruje Tobą rozgoryczenie natomiast postaraj się nauczyć z doświadczeń innych:
Przed dwoma miesiącami bardzo dużo pracowałam, nie mogłam znaleźć ani chwili czasu na konia. Koń był kontuzjowany, chodził tylko w karuzeli. postanowiłam go więc przestawić na ten czas do luźnych znajomych, sugerując się obietncą i nadzieją, że zajmą się tym koniem. Kiedy po 2 miesiącach przyjechałam do stajni, w chwili kiedy ściagnęłam z niego derkę, przeraziłam się. Koń był przeraźliwie chudy, sierść matowa, na nogach gruda, strzałki zniłe, w boksie beton i gnówj. Powinnam była wypowiedzieć się w temacie - zarówno do nich, jak i na forum - kondycja konia była naprawdę BARDZO zła. Jednak, nie zrobiłam tego. Nie sądzę żeby moja opinia wywarła na
właścicielach stajni wrażenie: przecież oni wiedzieli czy karmią czy ścielą i widzieli jak wygląda koń. Doszłam więc do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie zabranie konia i zamknięcie sprawy.
Z tą różnicą, że ja naprawdę miałam powód do afery - Ty jednak nie. To co uprawiasz, to, uważam, zwykłe awanturnictwo. 🤔

edit: nie działa niestety edycja, nie mogę edytować lierówek. 🤔[/i][/quote]

Dodaj jeszcze , że w tym okropnym pensjonacie, Twojemu koniowi tak przerosły kopyta, że prawie nie widać było podków, które miał od kilku miesięcy na nogach.
[/quote]
😲  🤔 Dlaczego miałabym to dodawać? Nie bardzo rozumiem, tym bardziej że napisałam, że nie zamierzam się wypowiadać na temat tej stajni.
[/quote]
Na Twoje nieszczęście, jest na tym forum osoba, o uznanym tu autorytecie, która widziała Twojego konia (bez derki) i w jakich warunkach stał niedługo przed zabraniem go przez Ciebie z naszej stajni. Mam nadzieję, że się wypowie . Moje subiektywne zdanie  nie może być z powodów oczywistych brane pod uwage w tej dykusji.
rider1 Uznany autorytet to taki, który jest uznany na polskich czworobokach, parkurach i krosach, lub który był uznany - słowem osoba która jest uznanym i szanowanym trenerem lub zawodnikiem. To jest uznany autorytet. Nie jest uznanym autorytetetem użytkownik forum tylko z tego powodu że jest uznawany za autorytet na tym forum. Przy całym szacunku do tego forum, które jest niewątpliwie "forumowym salonem jeździeckim". Mam wrażenie że reagujesz: "uderz w stół a nożyce się odezwą".  🤔 Zaznaczyłam na początku mojej wypowiedzi że mogłabym, jednak nie chciałabym się wypowiadać na temat warunków w stajni z której odeszłam - nie odpowiadały mi więc odeszłam. Amen. Natomiast poczułeś się wywołany do tablicy, zupełnie nie wiem dlaczego? Btw, bardzo łatwo jest poddać ocenie kondycję konia; wystarczy że zrobię kilka zdjęć i je opublikuję. Więc zakończ tę przykrą osobistą wycieczkę incl. komentarz odnośnie stanu kopyt: doskonale wiesz, że koń trafił do Was z dwóch powodów: 1. miałam bardzo dużo pracy 2. Podkuwacz podebrał go tak mocno, że koń był kulawy w przysłowiowy "pień". Przyjechał więc do Was z zaleceniem stępowania przez najbliższe 8 tygodni, okuty na Luwexy. Nie rozumiem tej krucjaty kłamstw i osobistych wycieczek. Przeczytaj sobie mój post dokładnie jeszcze raz i znajdź mi proszę miejsce kiedy wywołałam Ciebie, stajnię, kogo-i cokolwiek z Twojego otoczenia do tablicy, czy w jakimkolwiek poście podałam chociaż miesjce, kierunek, miasto gdzie rzeczona stajnia się znajduje. Nie. Myślę że czytałeś nieco za szybko i za mało uważnie - cóż tłumaczą się winni, czyż nie?
Chciałabym żeby wszystkie konie w stajni były szczepione na grype  🙄
ash   Sukces jest koloru blond....
06 kwietnia 2011 10:16
U nas w stajni przed szczepieniem/odrobaczeniem tydzień wcześniej wisi informacja o terminie i kosztach.
Jak ktoś chce innego weta/środek to to zgłasza właścicielom stajni.
Jeśli nie ma informacji od pensjonariuszy to wszystkie konie są odrobaczone/szczepione  😅, a potem jest rozliczenie finansowe!

edit: Dramka, u nas jest obowiązek szczepienia i odrobaczania!
lets-go wyluzuj. Jeśli nie chcesz wypowiadać się na temat swojej byłej stajni, to tego nie rób. To hermetyczne środowisko, więc nie sądzisz chyba, że masz do czynienia z bandą półgłówków i nikt nie wie, o co chodzi. Sama napisałaś, co było nie tak- wróć do swojej wypowiedzi.
Tak się składa, że oprócz właściciela, stajnie tworzy jeszcze otoczenie. A Ty znowu dziwisz się, że ktoś odpowiada na Twoje zaczepki. Jako pensjonariusz, byłam zmuszona patrzeć na Twojego konia, UWIERZ, naprawdę go widziałam, Ciebie natomiast nigdy.
Byłoby miło, gdybyś trzymała fantazję na wodzy, bo możesz wyrządzić krzywdę, chociażby mnie, bo Twoja szalona fantazja dotyka mnie - jako pensjonariusza. Ja jestem usatysfakcjonowana warunkami panującymi w prowadzonym przez rider1 ośrodku, i mogłabym pominąć to, co napisałaś, ale Ty robisz to publicznie i to mnie wkurza.
Napisałem że moja praca wymaga częstych wyjazdów nawet na kilka miesięcy, więc jasne że nie przyjeżdżam do konia nawet przez dwa-trzy miesiące ale to nie jest oznaka że go zaniedbuje... Stwarzam mu takie warunki by było mu jak najlepiej... Wstawiając konia za prawie 2000 pln wymagam tego by właściciel / pracownicy sprawdzali w jakim stanie jest mój koń, czy jest skaleczony po padoku, czy ma zęby ok, wspomniane kopyta itp. to nie wymaga wielu godzin sprawdzania i miesięcy przygotowania. Nie mówię tu żeby sam podejmował decyzję, zawsze zostawiam kontakt do siebie telefoniczny jak i mailowy. Wystarczy tylko krótka wiadomość co trzeba zrobić i kogo wezwać. Wstawiając konia do stajni, każdy chce mieć poczucie bezpieczeństwa że jeżeli nie przyjedzie, coś się stanie ten koń będzie zadbany i będzie pilnowane jego zdrowie! Gdyby tak nie było to bym wołał zainwestować te pieniadze w  kupno ziemi gdzieś na mazurach postawienie małej stajenki i wynajęcie Pana Waldka do wyprowadzania na łąki i sprowadzania do stajni plus karmienie a resztę mieć na własnej głowie, co, kiedy, jak. Reasumując, wstawiając konia do stajni wymagam opieki/kontroli jego stanu i poinformowania mnie o tym gdy jestem na wyjeździe, a jeżeli tak nie jest to za co mam płacić tak dużo ??
czyli Blacky, jak rozumiem, masz to wszystko zawarte w umowie(np. kowala)??? Bo wtedy mozna wymagać...  Na ogół umowy sa prościej skonsruowane i ludzie te rzeczy najzwyczajniej w świecie uzgadniają... 
Miałam nie ale chyba wrzucę swoje trzy grosze.

Blacky jeśli umowa z pensjonatem obejmuje zobowiązanie się właścicieli do wymienionych przez Ciebie czynności (lub umówisz się tak z nimi) to ok. Ale w innej sytuacji zrobienie zębów, kopyt itp. leży w gestii właściciela konia- powiedziałabym nawet, że jest jego obowiązkiem.
Na ogół każdy rozsądnie myślący właściciel czy też opiekun konia ustala takie rzeczy wprowadzając się do nowej stajni, niezależnie od tego ile ona kosztuje.

Edit: oj mnie ubiegła
Blacky jesli nie możesz dbac o swojego kopytnego lub gdy nie możesz nawet sprawdzac co u niego przez kilka miesięcy to wypadałoby kogoś zaufanego choc poprosic o "zagladniecie" do stajni.
Kon to tylko zwierze nie zadzwoni do Ciebie i nie powie ,że się zle czuje,że stoi w g...e po uszy.Zaufanie do własciciela pensjonatu? No kurcze chyba żartujesz! To dla Ciebie zwykła osoba, mająca pod pieczą iles tam koni i jesli nie wpisałes w umowie ,że do włascicial nalezy wiecej obowiązków to sorki.
A nawet gdybys miał to zagwarantowane w umowie to warto byłoby sprawdzac co sie dzieje. Nie koniecznie osobiscie.
lets-go wyluzuj. Jeśli nie chcesz wypowiadać się na temat swojej byłej stajni, to tego nie rób. To hermetyczne środowisko, więc nie sądzisz chyba, że masz do czynienia z bandą półgłówków i nikt nie wie, o co chodzi. Sama napisałaś, co było nie tak- wróć do swojej wypowiedzi.
Tak się składa, że oprócz właściciela, stajnie tworzy jeszcze otoczenie. A Ty znowu dziwisz się, że ktoś odpowiada na Twoje zaczepki. Jako pensjonariusz, byłam zmuszona patrzeć na Twojego konia, UWIERZ, naprawdę go widziałam, Ciebie natomiast nigdy.
Byłoby miło, gdybyś trzymała fantazję na wodzy, bo możesz wyrządzić krzywdę, chociażby mnie, bo Twoja szalona fantazja dotyka mnie - jako pensjonariusza. Ja jestem usatysfakcjonowana warunkami panującymi w prowadzonym przez rider1 ośrodku, i mogłabym pominąć to, co napisałaś, ale Ty robisz to publicznie i to mnie wkurza.


Wróciłam do swojej wypowiedzi. Przytoczyłam moją "przygodę" odnosząc się do innego posta - pisałam wyraźnie że mogłabym napisać niepochlebnie kto co kiedy i jak, jednak NIE CHCĘ. Tak, myślę że nikt nie wie o jakie miejsce chodzi jeżeli piszę że byłam w pensjonacie u luźnych znajomych (nie podając nawet roku i rejonu Polski!) i nie byłam zadowolona. Wiadomo na pewno, że nikt nie wiedział do chwili kiedy rider1 poczuł sie wywołany do tablicy i ustosunkował się do postu. Teraz, oczywiście już wszystko wiadomo. Jednak to już na życzenie rider1. W porządku, jesteś zadowolona, to fajnie. Ja nie byłam. Szczególnie że wstawiając konia zaznaczałam wielokrotnie i wyraźnie, że nie będę mogła przyjeżdżać przez ok. 2 miesiące nieomalże wcale. W ogóle powodem mojej przeprowadzki był fakt, że nie będę się mogła koniem zajmować przez najbliższe 2 miesiące. Przeniosłam się, ponieważ w poprzedniej stajni nie było takiej możliwości, żeby się ktoś nim zajął. Wierzyłam w to, że tym nowym miejscu, koń zostanie otoczony opieką. I się zawiodłam. To wszystko. Kończe temat który do niczego nie prowadzi.
Czy jest stajnia w warszawie lub bliższych okolicach (bardziej pod województwo lubelskie) gdzie można by się wybrać na "wakacje"-tydzień w stajni(trenować, przygotowywać się na ich koniu) i odznaka ❓ tylko żeby nie było jakiś kosmicznych cen i żeby specjalnie mnie nie oblali(bo i znam również takie stajnie).Znacie takie miejsce/miejsca ❓
🙂
jesli nie masz nic do przekazania to nie nabijaj postow.  😤
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] nieregulaminowy post
Ok, ale ja nie mówię że oni to mają robić... ich obowiązkiem jest poinformować właściciela o stanie jego konia.... Jeżeli lubicie od tak oddawać komuś kasę to ja chętnie otworze stajnie i bez żadnych zmartwień będę kasować co miesiąc pieniądze a resztę sobie sami załatwiajcie...!! Bo tak właśnie jest teraz! Policzcie sobie ile oddajecie pieniędzy zupełnie za free co miesiąc? Wiecie, może jestem zepsuty, poprzewracało mi się w głowie a może potrafie liczyć pieniądze które zarobiłem swoją ciężką pracą i nie lubię jej oddawać za free niech inni też zapracują, a stajnia przyjmując konia podejmuje się też opieki i nie muszę umieszczać tego w umowie bo jest to sprawa podstawowa a dopiero potem padoki, karuzele, hale itp.
Z reguły nie wypowiadam się na publicznym forum ale w tym przypadku zrobię sobie wyjątek.
Droga lets-go sama rozpoczęłaś tę batalię i sama się tłumaczysz. Byłam w stajni jak Twój koń przyjechał i prawie codziennie przez cały okres jego pobytu. Mieszka tam również mój koń. Uwierz mi, oprócz tego że Twój koń był bardzo samotny gdy rano wszystkie konie opuszczały swoje boksy nic złego mu się nie działo i miał zapewnioną opieką. 🙂
Odnośnie warunków zoohigienicznych panujących w stajni mogę Ci tylko napisać że lepszej stajni w obrębie 40 km nie mogłaś mu znaleźć. Codziennie wyrzucany obornik, do tego w okresie zimowym kiedy konie dłużej przebywają w boksach wieczorem wybierane kupy z boksów, doskonała wentylacja- stajnia angielska i jeśli nie było mrozu całymi dniami otwarta, dość dobrej jakości siano jak na ten rok(a że mam zboczenie zawodowe to właściwie każdą nową dostawę poddaje ocenie organoleptycznej), owies również bardzo przyzwoity i do każdego posiłku dokładnie przesiany i wszytko to w na prawdę bardzo uczciwej cenie 🙂. Do tego karuzela boksowa i codziennie padokowanie. No i bardzo przyzwoita hala namiotowa z prawie codziennie bronowanym podłożem do jazdy na zimę.
Ale jak widać każdy ma inne oczekiwania. Zapewne miło by było jakby konie miały 3 razy dziennie myte nogi np. jak wracają z karuzeli i padoków gdy jest błoto, rano i wieczorem wyczyszczone kopytka, wszystkie dostawały w cenie pensjonatu witaminy czy mesz w okresie zimowym a najlepiej pasze dostosowane do ich kondycji i użytkowania. Ach i najlepiej żeby były jeszcze zawsze czyste, co 6 tygodni odwiedział ich kowal itd.
Osobiście naprawdę nie rozumiem Twojego zdziwienia że koń wstawiony na prawie 14 tygodni, stojący z nakazu właściciela samotnie w 24h w boksie, wychodzacy tylko dwa razy dziennie do karuzeli- w zawsze w założonych ochraniaczach , nawet w najczystszym boksie ma grudę czy jego wygląd zewnętrzny w trudnym dla konia okresie zimowym się zmienił nawet przy zapewnieniu mu dobrych warunków przez włascicieli stajni i oku innych pensjonariuszy.
Blacky , w swojej wypowiedzi masz wiele racji. Masz prawo wymagac, masz prawo za swoje pieniądze żadac. Problem jest inny- zaufanie. Ja go nie mam, nie ufam ludziom i wolę sprawdzac za co płace i na co idą moje pieniądze. Ty tego nie robiłes wiec sorki ale to Ty wyrzucasz pieniadze. Mogą wmówic Ci wszystko a Ty bez kontrolowania ,poprostu musisz wierzyc.
Mam małą firmę i niby jestem szefem czyli co teoretycznie nie muszę byc codziennie w pracy, przecież zatrudniam ludzi- problem w tym ,że wiem jak ta praca po jakims czasie by wyglądała . Prawdę mówi przysłowie "panskie oko konie tuczy". Trzeba wpadac , trzeba byc. Tymbardziej ,że powierzasz żywe stworzenie, konia który się sam nie poskarży.
lostak   raagaguję tylko na Domi
06 kwietnia 2011 12:41
Ok, ale ja nie mówię że oni to mają robić... ich obowiązkiem jest poinformować właściciela o stanie jego konia.... Jeżeli lubicie od tak oddawać komuś kasę to ja chętnie otworze stajnie i bez żadnych zmartwień będę kasować co miesiąc pieniądze a resztę sobie sami załatwiajcie...!! Bo tak właśnie jest teraz! Policzcie sobie ile oddajecie pieniędzy zupełnie za free co miesiąc? Wiecie, może jestem zepsuty, poprzewracało mi się w głowie a może potrafie liczyć pieniądze które zarobiłem swoją ciężką pracą i nie lubię jej oddawać za free niech inni też zapracują, a stajnia przyjmując konia podejmuje się też opieki i nie muszę umieszczać tego w umowie bo jest to sprawa podstawowa a dopiero potem padoki, karuzele, hale itp.


uważasz, ze oddajesz kasę za darmo?  bo co? bo ktoś nie zadbał o kowala?  twojego konia?  a miałeś to w umowie?  jeśli ci przerosły poważnie kopyta i sam tego nie zuważyłeś, mniemam, ze nie odwiedzałeś konia zbyt często.

uwielbiam takich klientów, im się należy, wszyscy mają obowiązki, a wlasciciel konia prawa. 
Ok, ale ja nie mówię że oni to mają robić... ich obowiązkiem jest poinformować właściciela o stanie jego konia.... Jeżeli lubicie od tak oddawać komuś kasę to ja chętnie otworze stajnie i bez żadnych zmartwień będę kasować co miesiąc pieniądze a resztę sobie sami załatwiajcie...!! Bo tak właśnie jest teraz! Policzcie sobie ile oddajecie pieniędzy zupełnie za free co miesiąc? Wiecie, może jestem zepsuty, poprzewracało mi się w głowie a może potrafie liczyć pieniądze które zarobiłem swoją ciężką pracą i nie lubię jej oddawać za free niech inni też zapracują, a stajnia przyjmując konia podejmuje się też opieki i nie muszę umieszczać tego w umowie bo jest to sprawa podstawowa a dopiero potem padoki, karuzele, hale itp.


Otóż to. Uważam, że "spojrzenie" na konia, który jest pozostawiony pod opieką w jakiejkolwiek stajni, powinno być zupełnie normalne: koń jest wyprowadzany z boksu, np. do karuzeli, ma zakładane ochranicze, wystarczy spojrzeć czy jest z nim wszystko ok. Jeżeli ma spuchnięte nogi warto zainteresować się czemu, jeżeli ma grudę, wystarczy telefon lub mail do właściciela: "Witam, Pana/Pani koń ma grudę. Proszę o info czy podjąć jakieś działania lub o przyjazd do stajni". Nie widzę w tym zupełnie NIC ekskluzywnego. TYM BARDZIEJ jeżeli właściciel zastrzega że nie będzie go przez najbliży czas i PROSI o opiekę.

Zdarzyło mi się być w treningu i w stajni u jednego z najlepszych polskich zawodników. Po kilku miesiącach wracałam do pracy i konia pozostawiłam na miejscu. Jeżeli tylko się cokolwiek wydarzyło, otrzymywałam telefon z informacją co i jak sie stało i jaką chce podjąć decyzję. Pod moją nieobecność można było polegać na tym że koń zostanie przekuty, przyjedzie wet, zadba o zęby, i o ew. draśnięcie. Prowadzący stajnię byli tak skrupulatni, że dzwonili naprawde z każdą drobnostką, nawet zrobiło się to męczące, kiedy siedziałam na konferencji, cisza na sali i nagle dzwoni tel.: "Lord się drasnął w nogę, czy wołać weta czy sami mamy sie tym zając?"

Widziałam. Przeżyłam. Niestety dojazd 350 km do stajni to za daleko 😉 ale wiem że można i że będę tego oczekiwać.
Faza, zgadzam się z Tobą w 100% ale nigdzie nie napisałem że trzeba ufać właścicielom stajni i ja tego nie robię, zawsze gdy jestem na wyjeździe kontroluje co się dzieje z moim koniem różnymi sposobami. Czemu mam się prosić o coś co powinno wynikać z faktu przyjęcia mojego konia do stajni... Stajnia zgadzając się na przyjęcie konia równiez podejmuje obowiązek opieki i dbania o zdrowie swoich podopiecznych.... Pomimo prowadzenia zapisków odnośnie terminów kucia, szczepien itp. mamy różne prace, obowiązki i są momenty kiedy poprostu umyka nam coś np. kucie... miło jest mieć wsparcie w postaci stajni i dostać przypomnienie o kuciu czy szczepieniu to wszystko jest w tym co im płacimy!!! Jeżeli nie to ok, płacę 800 zł. i pilnuje sam wszystkiego...!!
Blacky, powtórzę się. Wstawiając konia do stajni umawiasz się na coś i płacisz za to! Jeśli stajnia nie wywiązuje się z tego, na co się umówiłeś masz prawo być niezadowolony. Natomiast jeśli w stajni za określoną sumę jest oferowany pewien zakres usług to godzisz się na niego. Jeśli Twoja sytuacja wymaga, by o konia ktoś się dodatkowo troszczył (kowal, wcierki, czyszczenie) to umawiasz się na usługę dodatkową. Płacisz za to lub nie w zależności od umowy, jednak nalezy się liczyć z tym, że dokłądając komuś stałych, dodatkowych obowiązków ta osoba będzie chciała dodatkowej zapłaty.
Omawiana stajnia nie jest stajnią za 2000zł, ale za dużo skromniejszą kwotę i adekwatną do warunków i zakresu obowiązków. I za mniej niż te 800zł, więc dziwi mnie wymaganie lets-go, żeby ktoś pilnował jej kowala.
Również byłam pensjonariuszem tej stajni i nie przyszło by mi do głowy, żeby ich obsmarowywać na forum, bo jak pisałam wcześniej wszędzie można "chcieć lepiej", ale mając przegląd okolicznych stajni w podobnej cenie stwierdzam, że ta jest najlepsza w okolicy.

lets-go to może porozmawiaj z właścicielem i powiedz mu, co wg Ciebie było inaczej niż się umówiłaś. Zamiast pisać po forach. Ja też mam konie, trzymam daleko i też mam telefon o każdym drobiazgu, nawet czasem o tym, że mój koń leży i opala się na padoku. Ale tak się umówiłam. I w skład opieki oprócz żywienia, sprzątania boksu, wyprowadzania wchodzi czyszczenie, pielęgnacja kopyt itp. Ale właścicielka stajni przed wstawieniem konia umówiła się ze mną na taki zestaw usług, więc płacąc za pensjonat mogę tego wymagać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się