naturalna pielęgnacja kopyt

Skrót myślowy, bo mi jakoś smar nie pasowało. W dodatku był taki 'miękki', dość płynny.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
14 marca 2017 07:21
flygirl, nie chodzi o to czy pytasz o olej, czy o smar, czy o inne mazidło. Nikt w tym wątku nie używa takich rzeczy. Tutaj szukamy przyczyny problemu a nie wątpliwego maskowania go. Odpowiednio odżywione od środka kopyto (dieta, suplementy), mające odpowiednią ilość ruchu (padokowanie na maxa, praca) i będące odpowiednio werkowane nie potrzebuje smarów, które jedyne co robią to BLOKUJĄ dostęp wilgoci do kopyta.
Aa o to chodzi, dlatego właśnie nie byłam pewna, czy to dobry wątek na pytanie. Wybaczcie. 😉
Potrzebna pomoc...
Zdjęcia ogólnie fatalnej jakości (mój telefon to kalkulator, ale na szybko chce to skonsultować).
Z grubsza opisze problem kopyt u tego konia: ściany wewnętrzne mocno podwijające się, w lewym kopycie już dużo lepsze, w prawym (czyli tym co bedzie teraz na fotkach) niestety nadal idą niefajnie. Ogólnie kopyta zacieśnione, mała strzałka. Koń bardzo rzadko pracujący, a jak już chodzacy to po piasku. Teraz zmienił stajnie, ma różne podłoże pod nogami, od kamyczków, żwirów, betonu itd. więc mam nadzieję, że się rozwinie lepiej. Ale do rzeczy przechodząc:
Problem jest właśnie z tym gorszym prawym kopytem, często na pastwisku/padoku się podbijał. Jest po badaniu krwi i i sprawdzaniu przez weta co chwile. Żadnych niedoborów ani innych problemów. Świeci się jak przysłowiowe "psu jajka", jabłuszka na zadzie i zawsze chęć do ruchu i taki żywiołowy konik. Tylko te kopyta.
Powoli stan kopyt się poprawia,ściany już nie zawijają niesamowicie pod siebie tylko stają się pionowe. I tu mi się wydaje, że zrobił się problem, nowy narastający poprawnie róg wywołał zbyt mocny nacisk i ściana pękła. Nie jest to głębokie, konia nie boli nacisk na to, nie kuleje. Ale jak to dalej traktować?
Dziś to zobaczyłam, a nigdy wcześniej nie miałam takiego przypadku i ogólnie nie mam zbytnio wizji jak to ugryźć by nie zaszkodzić. Skoro nie odczuwa dyskomfortu (nie pokazuje) to czy może być użytkowany, czy nie spowoduje to nadmiaru nacisku i nie pójdzie ściana dalej?
Proszę o burzę mózgów  :kwiatek:

Edit: ostatnie zdjęcie troszkę pod złym kątem, ale chciałam zobrazować jak idzie ściana wewnętrzna, nie udało mi się do końca :/
Twoje zdjęcia przypominają mi mój problem z lutego tego roku 🙂 koń w trakcie "poprawiana" swoich kopyt właśnie z takich z podwijanymi ścianami i zawężonych. Zaczęła się intensywniejsza praca, zdecydowany ruch od zadu, motoryka przednich kończyn inna i voila  🤣 "Ściana" pękła. Pokazywałam kowalowi. Okazało się, że to powierzchowne pęknięcie, stara struktura nie wytrzymała i trzasnęła. U mnie to był przypadek przebudowywania się starych struktur na nowe, mocniejsze. Kowal zdjął stroszkę tego co i tak by się złuszczyło i tyle. Koń normalnie pracował cały czas. Oczywiście każdy przypadek inny, więc może warto pokazać kowalowi 🙂
@Piaffallo
A czy miejsca tych pęknięć to przypadkiem nie te, którymi wychodziła ropa po podbiciach o których wspominałaś?

Jak to kopyto wygląda od strony podeszwy?

I tak na marginesie: czy głębokość rowków przystrzalkowych jest równa?
Ropa zawsze wychodziła podeszwą, to pęknięcie to jest świeża sprawa sprzed dnia, max dwóch.
Nie mam teraz zdjęć podeszwy.
Rowki przystrzałkowe podobnej głębokości
Piaffallo mi to wygląda jak od ropy (biorę udział w dyskusji jako mózg do burzy, nie jako fachowiec  😉 )
Może ropa zrobiła spustoszenie pod ścianą, osłabiła ją i dopiero jak to zrosło, pod wpływem naprężeń, pękło?

Edit; a najbardziej pasowałoby na urazowe - jakby o coś ostergo zahaczył. Pęknięcia raczej pojawiają się sensownie względem struktur kopyta, a tutaj się zrobiła dziwna kieszeń pod kątem.
Skoczyłam szybko zrobić zdjęcia podeszwy i wczoraj tego krateru nie było 🙁 chyba ropa zrobiła niezłe spustoszenie w kopycie, wygląda jakby wyszła ścianą i dodatkowo podeszwą, ale masakra.
Koń zareagował jak zaraz przy kącie próbowałam wcisnąć kopystkę do tej rozwalonej linii.
Zabutowałam mu kopyto z rivanolem, na dniach będzie miał strugane, ale co z tą ścianą boczną zrobić?

Zadziwiając bo koń nie kulał, ani nadal nie kuleje :/
Nie takie zadziwiające. Tzn. ja o ropie zawsze dowiadywałam się po czasie, kiedy już znalazła ujście i zeszła. Moje konie przeważnie nie kulały, nie było nic alarmującego. Raz się zdarzyło, ale podbicie miało miejsce na callusie i to już sprawiało dyskomfort.
Dla mnie zadziwiajace, bo ten kon zawsze dawal znac i to znacznie kulejac a teraz kopyto rozwalone, a po ropie zostaly tylko dziury...
Ścianę opiłuj, zabezpiecz przed ewentualnym miejscem gdzie mogłyby sie gromadzić jakieś brudy.

Nie zastanawia Cię skąd ta ropa w kopycie?

Przemierzyłabys dla mnie te rowki przystrzałkowe?🙂

A, i jeszcze jedno-zrobiłbym mocniejszego mustangrola na tej pękniętej ścianie, do lini wody.
I jeszcze można mocniej odciążyć tą ścianę - większy łuczek. Poprzeczne peknięcia powstają czasami z nadmiaru selenu, ale sa płytsze i dużo ich 😉
Mój koń miał ropę która wyszła i podeszwą, i koronką. To mogła być stara blizna po ropie.

Malem - kłopoty z tymi kopytami, co wkleiłaś będą jeszcze nie raz. Bo są  dużo za wysokie piętki i zupełny zanik strzałki (wygniła?) 🙁
Poprzeczne peknięcia powstają czasami z nadmiaru selenu, ale sa płytsze i dużo ich 😉



O! Masz coś więcej w tym temacie?
rzepka koń jest podejrzewany o braki w selenie (drżenie nóg przy kładzeniu się), najbliższe badanie krwi pokaże konkrety...
olorin966 Koń od zawsze miał słabe kopyta, zmieniany co chwilę kowal, bo po każdym była ropa w kopycie (a nawet czterech...) dopiero naturalne struganie dało efekt, że ropa odzywa się co około pół roku, a może dojdziemy do etapu, że w ogóle.
Chodził po łączce, pracował na piasku, ze stajni wychodził po kamorach. Kopyta nie miały gdzie się dostosować, więc jak przypadkiem ze stajni wybiegł szybciej niż zwykle to podbicie gwarantowane.
Obiecuję jutro zmierzyć rowki 😉
A co do mustang rolla to nie spowoduje on podwinięcia się tej ściany znów pod konia? myślałam tylko o łuczku by odciążyć ściane
Myślałem o mustangrolu, bo wydaje mi sie, ze masz mało podeszwy w przedniej części kopyta, ale moze to zdjęcie przekłamuje, a przy łuczku musiała byś zebrać trochę z podeszwy,  no chyba ze ściany obecnie są dłuższe. Nie wiem czy mustangrol spowodowałby powtórne zawinięcie ściany, ale moze rzeczywiście nie ma co ryzykować🙂

Ale czemu ropa po podbiciach? Skąd bakterie do jej powstania?

Strugasz naprawdę dobrze, kopyto tez ma obiecujący kształt, tak wiec z podbiciami tez sobie dasz radę.

P.s. Dzięki za ten pomiar😉
olorin dziękuję za miłe słowa, cały czas się staram ogarniać by było jeszcze lepiej, ale ten koń to dla mnie chodząca zagadka z jego wyczynami...
Jest pechowy sam w sobie, a myślałam, że przy zmianie stajni i warunków będzie mi łatwiej ogarnąć jego głupie wymysły, a jednak się myliłam :/ demotywuje to troszkę.

Podeszwa się kruszy, co nie co jest tam by zebrać, oczywiście będę pilnować dokładnie by nie przegiąć. Dodatkowo ściany już przestają nad podeszwę te kilka milimetrów.

Chyba zrobię z siebie totalną blondynkę, ale każde podbicie kończyło się nam ropą... Więc wydawało mi się to dość naturalne biorąc pod uwagę słabą strukturę całego kopyta. Bez weta nie było szans liczyć na zaleczenie się, koń ledwo chodził, opuchnięcie od podbić takie, że mieliśmy nawet ostatnio podejrzenie, że to nie podbicie a zerwane ścięgna. Dopiero na USG okazało się, że ścięgna całe a ropa mocno ukryta.

PS: zdjęcia kopyt były robione, kość poprawnie ustawiona - nie mam ich niestety, zostały opisane przez weta i mi przedstawione, ale na płytce ich nie otrzymałam bym mogła jeszcze tu skonsultować.
Ja tu jeszcze widzę wyrośniętą ścianę wsporową. Robiłam konia, u którego wyrośnięcie ściany wsporowej milimetr nad podeszwę powodowało ZAWSZE ropę w kopycie. Aż trudne do uwierzenia. Musiał mieć ściany stale na wysokości podeszwy.
rzepka to bym chyba co tydzień musiała go robić  🤔
On ma niesamowitą szybkość zrostu (nie żebym narzekała :P ) tylko chyba serio będzie to awykonalne troszkę w sezonie...
dea   primum non nocere
21 marca 2017 19:37
...no właśnie, ropa.
Co powiecie na taki przypadek: kobyła, kopyta zazwyczaj mocne, biega po wszystkim, ostatnio mniej ma ruchu więc strzałki "stragiczniały". Okulała potwornie, kicanie na trzech nogach, przestała jeść (!) Szybkie badanie czułkami, potem potwierdzone przez weta - bolesność w okolicy grota strzałki i przodu rowka przystrzałkowego. Najgłębsze miejsce kopyta. Mieliście taki prypadek? Nie pazur, nie kąt wsporowy, nie strzałka, nie pod ścianą wsporową. Przed ścianą wsporową. Ja się nie odważyłam w tym miejscu ryć. Wybłagałam weta i rtg. W międzyczasie (3 dni) kobyła przestała jeść, półzimnokrwisty koń XL był podkasany jak wyścigówka 🤔 Dwóch wetów stwierdziło, że na pewno ropa, jeden bez rtg, drugi po rtg, na którym wszystko wyglądało normalnie. Również nikt nie chciał tam ryć. Pierwszy wet zalecił kapeć z rivanolu, zero poprawy. Drugi dał na kilka dni przeciwzapalne niesterydowe i antybiotyk. Mieszane mam uczucia, bo chyba po takim przyhamowaniu ropa musi wrócić, co? W tej chwili kobyła jest czysta, je. Dwie doby od ostatniej dawki przeciwbólowych. Boję się każdego dnia, bo takiego koszmaru jeszcze nie widziałam - a to bydlę odporne na ból, wiele przeszła i nie cackała się ze sobą. Jednego dnia noga spuchła aż do stawu skokowego.
Nie wiem jak ona to zrobiła... ma talent.
Co byście zrobili, gdyby to wróciło? nie chcę jej trzymać za długo na p-zap i antybiotyku... na kopycie nic nie widać, na rtg też nic.
@Piaffallo
Jak masz ściany i trochę "wolnej podeszwy to rób łuczek.

Ta ropa... nurtuował i nurtuje mnie ten problem od dłuższego czasu i mam jakieś obserwacje poczynione w tym temacie, ale za małą próbką kontrolną dysponuje aby sie jednoznacznie wypowiadać. W każdym razie podbicia z jakimi miałem do czynienia objawiała sie krwią bądź ropą i zawsze mnie zastanawiało skąd zarazki pod 2 cm podeszwą...

@Dea
Tak sie składa ze przypadkowo, ostatnio znalazłem podbicie u rocznego zimnokrwistego pod...grotem strzałki. Znalazłem to to, bo ścięłem ten grot i zaczął krwawić, a właściwie to przesączała sie przez niego krew. Delikatnie podłubałem w podeszwie i poszerzyłem miejsce wylotu krwi. Po 3 dniach po krwiaki śladu nie było. Kon nie dawał znaku o podbiciu, zero bólu. Tak jak napisałem, trafiłem przypadkowo. Ropy zero, ale i kopyto pomimo przerostu bardzo szczelne, linia biała bez głębszych przegonić.
Nie doradzę co robić, bo sie boje😉 wiele rzeczy, które robię, robię na własną odpowiedzialność. No i obejrzeć by trzeba było...

@rzepka
Bardzo często spotykam sie z przerośniętymi, tak solidnie ścianami przedkątnymi, które po wycięciu odkrywają pokłady starej, zamkniętej ropy. Szarej mazi, a same ściany zawierają w sobie zamkniętą krew. Zostawianie ich długich to tylko w szczególnych przypadkach.
dea   primum non nocere
21 marca 2017 20:49
To zupełnie inna sytuacja. Podbicie w rejonie strzałki widziałam nieraz. Tam jest miękko. Jak sam mówisz, nie było widać bólu - podbicie boli jak krwiak, siniak - nie tak. W naszym przypadku potworny ból sugeruje jednak, że ropsko uwięzło między twardymi strukturami... przez róg strzałki raczej utorowałoby sobie drogę.
Byle nie wróciło, obawiam się, że bałaganu narobiło sporo i będzie ciekawie, jak kopyto odrośnie i to wyjdzie na wierzch. Naprawdę, bardzo to dziwne. Widziałam wybrzuszone, spłycone do zera rowki przystrzałkowe z powodu ropy, schodzącą podeszwę na kawałku kopyta, odpadające ściany wsporowe, kąt wsporowy. Tu, póki co, absolutnie nic nie widać - problem umiejscowił się tak, że nic nie puściło. Czyżby kobyła płaciła cenę za swoje mocne połączenie róg-tworzywo..?
Chciałbym to zobaczyć... masz moze zdjęcie rtg na którym byłoby to widoczne?
(...)  W każdym razie podbicia z jakimi miałem do czynienia objawiała sie krwią bądź ropą i zawsze mnie zastanawiało skąd zarazki pod 2 cm podeszwą...

Odprysk kości chce "wyjść" na przykład i organizm wywala go z ropą.
Uciśnięte na skutek opadnięcia kości i obumarłe tworzywo też wyłazi z ropą przez podeszwę.
A tak na prawdę przy zwykłej ropie ta najczęściej umiejscawia się w linii białej - tam włazi bakteria.
olorin - dea pisała, że na rtg nic nie było widoczne.
Podrzucam zdjęcia w trakcie roboty, by pokazać jakie spustoszenie zrobiła nam ropa...
Z końca zdjęć nie mam, bo wysiadła czołówka, a bez nic nie było widać :/

PS: zdjęcie pod kijowym kątem, pokazuje jakby koń chodził na podeszwie, a to nieprawda. Najbardziej zależało mi by pokazać jakie cuda zrobiła ropa, cała podeszwa przy kącie wsporowym jest osłabiona, pod naciskiem się mocno ugina, dodatkowo jeszcze jest dodatkowa dziura na piętce, zaraz pod koronką, a to co tak panikowałam, że z boku rozwaliło to wg wstępnych oględzin tylko powierzchniowe. spiłowałam i jeśli się człowiek nie przyjrzy to nie widać 😉

Tak w ogóle jak dziś oglądałam te kopyta z boku to żałuje, że nie mam zdjęć z tego jak zaczynaliśmy i kopyto było całe w bok wygięte.
Eh czas zacząć dokumentować każdego konia, bo na zdjęciach widać najlepiej efekty lub ich brak.
@tajna
Aby powstała ropa musi być bakteria. Mamy podbicie, otwieramy je wypływa krew albo ropa. W jaki sposób bakteria dostaje sie do kopyta? Wiem, ze tak sie dzieje przy zainfekowanej linii białej, czy ogólniej przy kopycie z uszkodzeniami, ale moze to nie do końca prawda. Jak Ty to widzisz?

@falbana
Tak, wiem. Chodziło mi bardziej o zdjęcie z oznaczeniem gdzie przypuszczalnie umiejscowiony jest ropień/problem. Ciekawe to po prostu.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
22 marca 2017 12:50
Przepraszam, że się wtrącę, ale potrzebuję dość pilnie pomocy.
Historia: 5 letnia folblutka, kopyta nigdy wcześniej nie robione, werkowana regularnie dopiero od listopada zeszłego roku. Kowal zbytniego pomysłu na kopyta chyba nie ma, kopyto ewidentnie jest niezbalansowane, nacięcie na pazurze jest po to, aby nie pękało z boku. Flary na zewnętrznych ścianach w przodach, a wewnętrzna ściana pionowa i wbijająca się w koronkę.
Kobyła w trakcie zajeżdżania, ale ze względu na podbicia (ropa wyszła podeszwą w lewym przodzie, od wczoraj kobyłka kuleje na prawy przód...) ciągłe przerwy w pracy. Siano do oporu, litr gniecionego owsa dziennie, na padoku od godziny 7 do 13, boks codziennie sprzątany do czysta.

Co robić? Jak jej pomóc? Kowal jedyny pomysł jaki na nią ma to podkucie, ale to jedynie zamaskuje problem, a nie zbalansuje tak krzywych kopyt.



Lewy przód:








Prawy przód:








Tyły:


Lewy tył:






Prawy tył:







Mam nadzieję, że nie poknociłam nazw nóg. Przepraszam, zdjęcia robiłam na szybko, bo nie bardzo miał mi kto przytrzymać młodą. Widzę, że brakuje mi chyba zdjęcia prawego tyłu od podeszwy. Jednak tyły jakoś się bronią, o wiele bardziej martwią mnie przody.

Każda rada i konsultacja będzie dla mnie na wagę złota.
LatentPony Klacz ma kopyta typowe dla rasy, nawet gdybyś nie napisała, że to folblut to myślę, że Ci co je strugają, poznają od razu. Niestety ich kopyta są mało zwarte, trochę jak ciasto bez blachy albo babka bez foremki. Lubią sobie żyć własnym życiem i falować w każdą stronę co sprzyja powstawaniu gigantycznych flar przyjmując często kształt 3-listnej koniczyny. Podeszwa mało narastająca, wklęsłość niewielka.

Szkoda, że jest tak mocno zapuszczona. Moim zdaniem korekcję należy wprowadzać stopniowo i usuwać flary, to znaczy dążyć do uzyskania optymalnego kształtu kopyta i odszukiwać balans. Nastawiać się raczej na pracę pilnikiem niż nożem bo do ciachania tam pewnie długo nic nie będzie. Koniecznie, jak najszybciej przyjrzeć się LP wyrównać kąty wsporowe (o ile nie ma do tego przeciwwskazań albo tu też wyrównywać stopniowo) w PP sytuacja jest chyba podobna ale na zdjęciu niedokładnie widać. W tyłach do zrobienia to samo, dążyć do wyrównania i odzyskania kształtu poprzez usuwanie flar bo pozostawianie ich będzie się przyczyniało do jeszcze większego odrywania się ścian.

Czy klacz musi pójść do pracy od razu, czy jest czas, żeby odpuścić i zaczekać aż kopyta się poprawią? Zajeżdżanie młodego konia z ropą w kopytach i takimi rozklekotanymi kapciami to nienajlepszy pomysł.
Ja od siebie dodam, ze w przodkach masz uniesione wewnętrzne piętki i to dość mocno co wskazuje na długotrwały brak balansu kopyta. To sytuacja niebezpieczna bo grozi uciskiem na chrząstki boczne, zaburzeniem przepływu przez nie krwi i z czasem skostnieniem. Na pewno trzeba by zbadać czy kość nie ma rotacji bocznej. Trzeba by odciążyć kąty wsporowe. Ja by zrolował ścianę po przekątnej wraz z delikatnym zebraniem podeszwy i wprowadził delikatną modyfikacje wewnętrznego konta, po to aby kon podczas stania miał odciążony wewnętrzny tył kopyta, piętkę.  Można tez okuć rehabilitacyjnie, ale to nie moja bajka wiec tutaj zakończę.

Darowałbym sobie te łuczki i zadbał o odciążenie pazura i ewentualną jego korekcje/przycięcie. No i oczywiście flary, ale o tym wspomniała Tuch.
No i darowałbym sobie na nacięcia puszki. Pęknięcia tego typu powstają od zbyt dużych sił działających na pazur (za długi) i problemami z linią białą (to problem także ze zbyt długim pazurem).

P.s. zobacz sobie także co powoduje balansowanie puszki poprzez wybiera je ściany zewnętrznej. Jeden kąt wsporowy masz sporo krótszy niż ten drugi (prawa noga). Teraz zwykle wyrównywanie moze być przeciwskuteczne, bo kon jeszcze bardziej dociąży wewnętrzną cześć kopyta.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się