Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

dzisiejszy wypad na to samo ściernisko 😀



dairoxroxi ale pięknie 🙂

już niedługo ja będę śmigać po ściernisku, nie mogę się doczekać 🙂
dairoxroxi pięknie wyglądacie! Szczególnie podoba mi się pierwsze zdjęcie! Super!!
Livia   ...z innego świata
01 sierpnia 2014 21:01
dairoxroxi, ale przestrzeń, piękne zdjęcia 🙂

Ja mam dzisiaj takie z pseudoterenu - chciałam pojeździć na ściernisku, skończyło się na pobliskiej łące. Było całkiem fajnie, mimo że koń był sam i tylko na bosalu 😉 Przeżyliśmy 🙂

Livia Fajnie!! Ja jutro, mam nadzieję, pojadę na pierwszy teren po naszym upadku. Do tej pory jeździliśmy na placu jak było chwilami chłodniej 🙂
Livia, wow to chyba pierwszy raz jak widzę go normalnie z boku w galopie! Pięknie!
Livia,  świetnie że przełamujesz lęki. Ja ostatnio mało terenowa, a jak chciałyśmy się z koleżanką wreszcie wybrać w teren, to jej koń dwa dni wcześniej wywalił się i lekko kuleje.
dairoxroxi, Pięknie! Zarówno ściernisko jak i szmatki cudne!

Livia, Brawo! Tak trzymaj! 🙂
Livia   ...z innego świata
02 sierpnia 2014 15:43
nefryt, dziękuję 🙂 Mam nadzieję, że uda wam się jutro teren 🙂

Burza, dziękuję :kwiatek: Ja jestem mega dumna, bo mieliśmy jeździć blisko stajni, dlatego wzięłam bosal - a jednak musieliśmy pojechać na dalszą łąkę, i koń zniósł to super (ja trochę gorzej 😉). I dawno nie miałam nikogo, kto by mi taką "zwykłą jazdę" chwilę pofocił 🙂

Watrusia, o kurcze, mam nadzieję, że koń koleżanki szybko dojdzie do siebie! Ja trochę spanikowałam przez te pierwsze dni, ale nabieram z powrotem coraz więcej pewności siebie, może niedługo wrócę do stanu sprzed przeprowadzki 🙂

unawen, dziękuję 🙂

My znów się wybrałyśmy z samego rana z koleżanką do lasu. Muszę powiedzieć, że zaufałam koniowi i naprawdę nie dał mi powodu do niepokoju. Pojechałyśmy nieco dalej niż ostatnio, na skraj takiego wielkiego ścierniska, jak na fotkach dairoxroxi. Mimo że ja się trochę bałam (nie lubię takich otwartych przestrzeni), koń spisał się super. I nawet wracaliśmy spokojnym kłusem - szczerze mówiąc, szybciej szedł od stajni niż z powrotem, nie miałam się czego bać 🙂

Ech, tylko ta moja głupia głowa 😉
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
02 sierpnia 2014 15:46
Livia rozumiem Cię doskonale, moja głowa też ma fobię na punkcie konia w terenie  🙄 Z tym, że ja w tereny sama nie jeżdżę w ogóle, byłam parę razy i boję się tego. Kiedyś pewnie jeszcze będę próbować bo mój koń nie jest taki zły, jaki mógłby się wydawać  😁 ale problem leży we mnie...
A ja właśnie wolę otwarte przestrzenie. Pamiętam, że w szkółkach zawsze mi mówiono- koń zobaczy łąkę, to pójdzie.
Ale nigdy jakoś tego na żywo nie zauważyłam, wcale konie jakoś chętniej po otwartej przestrzeni nie pędzą. A ja przynajmniej nie boję się, że z krzaków coś wyskoczy nam pod nogi, że koń wjedzie w las między drzewa, że jak nie będę mogła zatrzymać to mogę zwolnić na wolcie, a na ścieżce w lesie przecież nie zakręcę...
Dlatego ja zdecydowanie wolę otwarte przestrzenie i wszelkie niebezpieczne manewry robię na łąkach i ścierniskach 😉
unawen ja mam to samo 😀
Ja też wolę otwarte przestrzenie, moja to wypłosz, prosta droga jest fajna, ale kryje wiele "niebezpieczeństw" bo krzaki, kamyczki, śmieci itp. Do tego się napala i zrobienie wolty może być niemożliwe. Na otwartych przestrzeniach widzi wszystko i jak nawet da dyla, to na dużych woltach w końcu się zatrzyma.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
02 sierpnia 2014 20:11
Ja dokładnie tak samo.A nawet jeśli wolty nie pomogą i ciężko się zatrzymać to na takiej przestrzeni mniej niebezpieczeństw-w lesie zawsze jest stres czy w krzaki czy np. w spacerującą panią z dzieckiem nie wbiegnie.. a tak?Biegnie do przodu i tyle.No i u nas nie ma wtedy słynnych "skoczków w boczek" które wywołują każde dziwnie wyglądające krzaki,kamienie czy inne mordercze cuda 😉
lacuna,  jakby pisałabyś o mojej, te "skoczki w boczek"  no wypisz wymaluj jak moja  :/
Ja dopisuję się do tych co wolą otwarte przestrzenie. Zwłaszcza na galopy. W lesie galopuję tylko szerokimi drogami z dobra widocznością. Mój tez z tych skaczących na boki i w lesie zawsze coś wynajdzie, bo on szczególnie boi się tego co leży na ziemi i się podejrzane nie rusza  😉

Livia, fajnie, że powoli idziecie do przodu i udało Ci się zaufać koniowi. Na pewno wrócisz do terenowania jak dawniej i to szybciej niż się spodziewasz  😉

Mi się w końcu po 2 latach udało zaciągnąć kogoś z aparatem nad zalew! Muszę się pochwalić zdjęciami, bo strasznie mnie cieszą, więc wybaczcie ilość  😜











nagana, Pływanie z koniem rządzi  😅 Piękne fotki 🙂
Livia   ...z innego świata
03 sierpnia 2014 07:44
nagana, mam taką wielką nadzieję 🙂 Świetne zdjęcia z wody! Wrzucaj więcej, jak masz 🙂

strzemionko, no to piona! Ja się ładnych kilka lat zbierałam, żeby samej w teren pojechać. I już mi szło super, terenowałam regularnie, po 2-4 razy w tygodniu w zależności od towarzystwa, a tutaj... jakbym się z rok-dwa mentalnie cofnęła. Ale wierzę, że to tylko czasowe zagubienie i to minie 🙂 Bo mój koń jest naprawdę super jak na nowe dla niego warunki.

unawen, Haffek, lacuna, Watrusia, fakt, że ciężej o coś nieoczekiwanego na polu, ale... ja po prostu nie lubię otwartych przestrzeni, mam z nimi niestety złe skojarzenia. Jeszcze z czasów, kiedy jeździłam z taką osobą, która na takich polach zapier**lała ile fabryka dała, i nie raz, nie dwa, nie umiałam sobie wtedy z własnym koniem poradzić. On widział pole i już leciał, nie dało się nad nim zapanować. W lesie się czuję bezpiecznie "opakowana" drzewami, nie zdarzyło mi się w lesie poniesienie, zawsze na otwartej przestrzeni.
Ale tak czy siak, muszę sobie te pola w głowie poukładać, bo teraz mamy ich w okolicy mnóstwo i zwyczajnie polem muszę dojechać do lasu 😉
Livia   ...z innego świata
04 sierpnia 2014 13:29
Odświeżam wątek, z informacją, że dziś wybyliśmy z koniem na pierwszy taki prawdziwy spacerek w ręce 🙂 Było super, choć przy lesie musiałam biec, a koń kłusował za mną, tak się roiło od gzów 😵 Dospacerkowaliśmy do pobliskiego jeziorka i potem na luzie wróciliśmy. Koń - zero spiny, wcinał trawę bez przerwy, ja go poganiałam bo mnie te owady bardziej wkurzały 😉 Także pierwsze koty za płoty 🙂

Widok na jeziorko:


I bardzo przejęty i zdenerwowany koń w drodze powrotnej 😎 😁
dairoxroxi cudownie wyglądacie!🙂
nagana uwielbiam takie wypady nad wodę 💘
Livia jak ja się nie mogę doczekać spacerków w ręku z moją, o wiele bardziej je lubię niż galopy🙂
ja niedługo planuję wypad nad morze (może w środę?) i w końcu dodam jakieś aktualne fotki,a  1 września kobyłka przyjeżdża już na stałe do mnie i już od morza się nie odkleję 😜
ostatnio dziewczyny ze stajni w której stoi Bodi wzięły ją właśnie na spacer w ręku po kąpieli 😅
mtl   I M Equestrian
05 sierpnia 2014 10:59
nagana dodawanie zdjec w wodzie jest zabronione, bo jestem zazdrosna  😁

A ja wczoraj bylam pozwiedzac okolice  🏇
Livia   ...z innego świata
05 sierpnia 2014 20:44
srokate, ja też zdecydowanie wolę spacerki, w ręce albo wierzchem, niż szalone galopy. Nie te lata już, i nie ten charakter 😉 Ale fajnie, że jedziecie nad morze, wrzuć koniecznie zdjęcia stamtąd 🙂

mtl, pięknie! Gdzie to? 🙂

Ja oficjalnie przeżyłam dzisiaj terenowy horror. Nigdy w życiu nie byłam w takiej sytuacji. Koń spisał się super, mimo mojej paniki, a wszystko przez to, że zaatakowała nas jakaś makabryczna liczba gzów, całe stado normalnie 😵 Pod lasem było ich sporo, ale jeszcze w normie, w lesie nawet-nawet. A potem wjechałyśmy z koleżanką na ściernisko, już w drodze z powrotem i blisko stajni - i wtedy dopadła nas taka chmara tego badziewia, że musiałyśmy galopem uciekać 😵 Ja miałam duszę na ramieniu, gzy gryzły niemiłosiernie, bałam się że koń mi zaraz poniesie - no porażka jakaś 😵 Tereny chyba oficjalnie zawiesimy, póki sytuacja muchowo-gzowa się nie uspokoi... a szkoda, bo takie piękne są u nas lasy...
nagana super zdjęcia! ale frajda! eh, też bym tak chciała 😀
Livia niezłe te wasze spacerki 🙂 ja niestety właśnie zawiesiłam tereny przez to latające cholerstwo! Coś koszmarnego! Mam nadzieję, że za bardzo Was nie pogryzły! Twój koń ma stoicki spokój! Podziwiam!
Nie jeżdżę do lasu już prawie dwa miesiące z powodu owadów.
Spacery owszem, bo mają derki, ale nie mam takiej do jazdy.
A ja po prostu przywykłam. Biorę dwie albo trzy mocno uliścione gałązki do ręki i odganiam. No i zabijam. Czasem na rękach mam tyle krwi, że wyglądam jakbym kogoś zabiła. Konie na szczęście przywykły. Wiedzą, że w sumie jak siedzę na grzbiecie to mają więcej spokoju niż na pastwisku, bo mają prywatną odganiaczkę 😉
Czasem bywa czarno. A wtedy trzeba trzaskać, trzaskać, trzaskać 😉
Bywają momenty, że mam dość. Ale ogólnie przywykłam.
Może i dałabym radę, gdyby nie pewien problem w postaci 'uczulonego' na robale konia, który odstawia 'cyrki'. :-)
Gałązka nie rozwiązuje problemu, derka owszem, chociaż trochę 'pomarudzić' dla zasady musi...
Być., Nie no, nerwusa walącego baranki jak usłyszy te wielkie żółte muchy (no właśnie, co to? Ktoś wie?) to ja też zostawiam w stajni i w życiu bym w tym okresie nie zabrała. Szkoda życia i zdrowia, lepiej przeczekać.
Livia, póki co więcej nie mam, ale już planuję kolejny wypad. Pomyśleć, że do zalewu mam 15 min stępem... Tyle, że ja sama to tylko nóżki pomoczę w obawie o telefon. A bez telefonu nie pojadę. Musze mieć asystę z ziemi, żeby iść na całość. Towarzystwa końskiego niestety póki co brak, bo tylko ja w stajni jeżdżę w tereny.

srokte, nefryt, ja uwielbiam połączenie koń + woda. Mogłabym nie wychodzić z wody, dla mnie latem to największa frajda.

mtl, moje pierwsze takie fotki w wodzie, więc nie mogłam się powstrzymać 😉 Piękne masz tam widoki!

Livia, dostrzegaj pozytywne strony takich horrorów. Spójrz od tej strony, że koń spisał się na medal! Każda taka sytuacja będzie budowała Twoją pewność siebie i zaufanie do konia.
dairoxroxi wow  😵 zazdroszczę takich zdjęć!
Livia ja się chyba nigdy nie połapię w jakim Wy teraz siodle jeździcie!  🤬

Ja z forumową Fokusową wybrałyśmy się na mały teren, ja na swoim, Fokusowa na koniu koleżanki (skubana kupiła młodego konia i kradnie innym konie  😂 )




I bardzo fotogeniczna Fokusowa


Być., Nie no, nerwusa walącego baranki jak usłyszy te wielkie żółte muchy (no właśnie, co to? Ktoś wie?) to ja też zostawiam w stajni i w życiu bym w tym okresie nie zabrała. Szkoda życia i zdrowia, lepiej przeczekać.

Barany jeszcze nie, ma inny sposób na zepsucie spaceru, bo wystarczy, że jest upierdliwa w tym co robi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się