Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

cały czas w okładach rivanolu z otrębami - z tym , ze zmieniane codziennie - bo przy +38 stopniach w cieniu nie wyobrażałam sobie by mogło byc dłużej jak dobe i sama sobie tak zaleciłam
oczywiście że trzeba podlewać i zmieniać opatrunki - myślałam że to oczywiste, tym bardziej że wcześniej w tym wątku opisywałam dokładnie mój sposób robienia okładów z rivanolu i tam pisałam o zmienianiu.
uściślam moje wczorajsze wypowiedzi bo można faktycznie wysnuć wniosek że zakładam opatrunek i w tym samym koń chodzi non-stop  😉

oczywiście że trzeba podlewać i zmieniać opatrunki - myślałam że to oczywiste, tym bardziej że wcześniej w tym wątku opisywałam dokładnie mój sposób robienia okładów z rivanolu i tam pisałam o zmienianiu.



BeAtra nie nie , nie chodziło mi w ogóle o Twoja wypowiedż  jak pisałam swoją - wiem jak Ty robiłaś bo gdzieś juz wcześniej pisałaś  😉

a ja tak napisałam - bo ogólnie , zeby też było wiadomo, że tak a nie inaczej  😉
dea   primum non nocere
25 maja 2009 15:13
hakunamatata - ten koń wygląda jakby długo nie widział rozsądnego kowala  😲

777 - w kwestiach edukacyjnych wrzucę komentarz do Twojego zdjęcia 🙂 Ciekawa jestem czy inni się zgodzą z moją "diagnozą" czy nie 🙂

To kopyto krzyczy TU mnie jest za dużo (gdzie pokazuje czerwona strzałka), czyli zbędny materiał po lewej stronie (na zdjęciu) pęknięcia, zaznaczone krechą w jakim rejonie na pewno jest rozlanie/flara. Wystarczy spojrzeć na linię koronki i porównać jej wysokość po obu stronach kopyta - powinna być na tym samym poziomie. Leczenie tego blachą, taaa.... może najwyżej przenieść naprężenia w inne miejsca, bo te naprężenia są i to niemałe. Pytanie czy przy tak dużym pęknięciu nie oberwała tkanka koronki - czy kiedykolwiek to pęknięcie całkowicie zrośnie. No ale w najgorszym razie (przy założeniu poprawnego werkowania!) będziesz mieć powierzchowne pęknięcie. Powodzenia!
"Ja się zgadzać" - a tak na poważnie, to dobrym uzupełnieniem byłyby zdjęcia z boku kopyta (powinny pokazać wybrzuszenie linii koronki na tym odcinku gdzie materiału za dużo), natomiast widząc podeszwę można by stwierdzić czy kopyto nie ma tendencji do podwijania się (od zew. str. ku wew.).
ale Wy jestescie madre dziewuchy 🙂  :kwiatek:
777, jedz na najblizszy kurs, powiedz kowalom, zeby sie pocalowali i sama lecz konika!
no to mam w stajni od dziś konia, którego kopyta (podobno werkowane) nie wyglądały za fajnie, więc dziś od razu mój kowal ją rozczyścił i generalnie kopyta mają 2 problemy dotyczące w różnym stopniu wszystkich czterech kopyt:
1. dziwnie miękka tkanka na strzałce, koń nie kuleje, aczkolwiek podejrzewam, że nie jest za przyjemne chodzenie z tym
2. pęknięcia podeszwy rozchodzące się od czubka strzałki - mój kowal powiedział, że nie ma pojęcia co to, bo niegy się z tym jeszcze nie spotkał, więc może ktoś z was takie coś widział i wie od czego to się robi i jak się tego pozbyć?
co do pierwszego, to mam to spróbować podleczać siarczanem, i wysuszać dziegciem
Wklejam fotki jednego kopyta, bo pozostałe wyglądają podobnie:


Acha, tego miękkiego się nie dało ruszyć, bo zaraz krew leciała, więc wogóle to teraz wygląda jak jakaś narośl 🙂
Ojej cos sie dzieje w tym kopycie... raz, że nie wiem po co tyle strzałki wkoło wycietej, dwa ta narośl się skądś wzięła, na tych zdjęciach ja niedokładnie widać, ale w zdrowym kopycie takie coś się nie robi, wygląda to jakby nowa strzałka narastała na starą strzałkę. zrób więcej zdjęc bo mnie to zaciekawiło.
Piętki jakies koszmarnie wysokie, przynajmniej tak widac na tcyh zdjęciach, ale piętki się obniża stopniowo, mam nadzieje że kowal do tego będzie dażył...
nierówno są przycięte sciany, przynajmniej tak to wygląda na tym ujęcie, to może byc złudzenie(tyle dobrze, że mocno przyciete😉, ruszona żywa podeszwa niestety... kopyta sa wąskie i kąty wsporowe sie wbijają w strzałki(teraz tak tego nie widac bo jest powycinane).. Co do pęknieć to może byc to spowodowane rotacja kosci kopytowej, która naciska od spodu na podeszwę. Daj jakies zdjęcie boku tego kopyta jak stoi na ziemi. I jakieś od przodu jak kopytko stoi.
A w ogóle to twój koń tak? Skąd go masz, chodził dużo wcześniej? w sensie mial zapewniony ruch? Bo u Ciebie konie wychodza normalnie na padoki, no nie?
Ja bym tego dziegciem nie ruszała, prędzej rozcieńczonym siarczanem mocno, albo tym co ja mam niebieskim sprayem CTC.
No że się źle dzieje to ja widzę. Dookoła jest wycięta strzałka, bo tego na czubku się nie dało po prostu ruszyć, więc może dlatego wygląda że dużo wycięte. Kopyto wyglądało okropnie, tak jakby własnie koń niewiele wychodził, aczkolwiek duże wybiegi w tamtej stajni są. Dla mnie to trochę dziwne. U mnie jest od dzisiaj, wcześniej trochę chodził pod siodłem rekreacyjnie (tak powiedział poprzedni właściciel). Dzisiaj podobno robili mu jeszcze kopyta, ale tak naprawdę, wyglądało to tylko jakby z lekka opiłowali dookoła. Więc jak w ten sposób był werkowany przez 9 lat swojego życia, to nie ma się co dziwić że tak to wyglada. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia zanim kowal się wziął za robotę.
Może tak wyglądac, że nierówno przycięte ściany, bo tak ze skosa to zdjęcie zrobiłam jakoś.
Fakt, że masakrycznie wysokie piętki, szczególnie tyłów (to akurat jest przednie kopyto), no ale do tego trzeba kilka miesięcy, na pierwszy raz dało się tylko tyle zrobić.
Koń do tego jest mega wielki, jakieś 175 w kłębie, 9 letnia kobyła, pracujca głównie rekreacyjnie, po 2 źrebakach.
Pewnie wcale ten koń nie był regularnie werkowany :/ Albo robiony przez jakiegoś 'wioskowego specjalistę'... W tej chwili jak te pietki sa takie wysokie to ta narośl(czyli fragment strzałki tak narastający dziwnie) i tak bezpośrednio nie dotyka podłoża, więc może to nie bolec konia - ale trzeba obniżac te piętki. Może byc tak, że jak będą coraż niższe chodzenie po twardym na jakiś czas sie pogorszy, ze względu na niedorozwój struktur amortyzacyjnych chociażby - ale jak takie wysokie są te piętki, to jak ułożona jest kość.. na pewno nie jest równolegle do podłoża jak byc powinna.
Ja bym pilnowała kowala by nie wycinał tak podeszw, co prawda w takim zapuszczonym kopycie pewnie było sporo martwego i trzeba było to usunąć, ale trzeba uważac by żywego nie ruszac, bo kowale mają do tego tendencję:/ (zywego w sensie, nie że krew tylko to co jest juz ładną, woskową podeszwą).
A kto robił te kopyta dzisiaj(tak z ciekawości)? Może być na priv🙂

PS Zrób więcej zdjęć teraz szczególnie jakies z boku jak kopyto stoi i jakies bezpośrednio nad podeszwą, by nie było perspektywy takiej. Za jakiś czas zrobisz zdjęcia znowu i będziesz miec porównanie co sie dzieje. Najwazniejsze, żeby kobyłka sie ruszała, czyli chodziła po padoku 🙂
dzięki dea  :kwiatek:
za wszelkie uwagi jestem bardzo wdzięczna
na kurs chyba sie wybiorę bo już mam dość
kiedy będzie kiedy sie można zapisać i ile to kosztuje
Kobyła na bank będzie chodziła na padok i prawdopodobnie lonża, bo pracę w siodle jej daruję ze wzglądu na stan tych kopyt.
Jutro spróbuję porobić zdjęcia kopyt przednich i tylnich.
Akurat ten kowal nie tnie na siłę wszystkiego co się da, więc o to jestem spokojna. Moje pozostałe konie, mimo kucia i tradycyjnego werkowania, nie mają wysokich piętek, ani pozacieśnianych strzałek.
repka-nie chcę straszyć, ale czy ta narośl nie wygląda jak rak strzałki? Kowal nic takiego nie zasugerował? Nieprawidłowa narośl, tam gdzie nie powinno jej być, silnie krwawiąca. Ja bym się bała.
repka-nie chcę straszyć, ale czy ta narośl nie wygląda jak rak strzałki? Kowal nic takiego nie zasugerował? 



To nie kowal powinien  zajmować się takim przypadkiem, tylko lekarz-weterynarz.

To faktycznie wygląda jak rak- widziałam kiedyś pdobną narośl i taka była diagnoza.

Działał kowal, ale pod okiem lekarza.
No ja też pomyślałam, że to może być przypadek raka, skonsultuję to z wetem, zobaczymy co powie.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
17 czerwca 2009 08:45
repka dla mnie tez pierwsza mysl to był rak... ale zastanowilo mnie to ze na 4 kopytach jednocześnie to to już by była amba-fatima 😲
dea   primum non nocere
17 czerwca 2009 16:07
Auć, wygląda potwornie ta strzałka, ja bym jej nie rżnęła tak mocno i nie traktowała dziegciem, na pewno nie zaszkodzi metoda opisana przeze mnie w wątku o gniciu strzałki - moczenie w rozcieńczonym ClO2 + smarowanie maścią antybakteryjną i antygrzybiczną, to bardzo łagodne, jak chcesz szczegóły, dam na priv (skąd to zdobyć itp). Testuję właśnie na Campi, po półtora tygodnia (3/4 kuracji) jestem zadowolona z rezultatów.

Tkanka strzałki powinna być takiego żółtawomlecznego koloru jak sam czubek, to wszystko co jest czerniawe jest zajęte przez bakterie. Jest bardzo zawężona, co widać w tylnej części - rowek centralny powinien robić wrażenie "zrelaksowanego" a ten tutaj jest zaciśnięty.

Pęknięcia przy grocie też nie wróżą niczego dobrego, moczenie w czymś łagondym dla żywej tkanki (serdecznie polecam ClO2) na pewno nie zaszkodzi. Jak najwyższy stopień czystości/suchości środowiska (boksu, wybiegu)...

I migiem do weta! Bo to faktycznie na rak strzałki wyglada... brrr... 😲
To teraz ja się tu zgłaszam z problemem  🤔

Dziasiaj czyściłam kopytka i przy strzałce podczas ruchu popystką wylatuką białe "włókienka".
To miescie jest na szcycie strzałki, wielkaości 50 groszy.

Dlaczego pojawiają się te miękkie włókienka? - przecież tam powinno być twardo  🙁

repka, widziałam dokładnie taką samą strzałkę - wynik braku ruchu i kiepskich warunków higienicznych, sztorcowego kopyta a więc piętki bardzo wyrosły i strzałka nie dotykała ziemi.
w konsekwencji strzałka po prostu zgniła doszczętnie i po dość głębokim wycięciu wyglądała dokładnie jak na Twoim zdjęciu..
nie był to jeszcze rak rzekomy ale nieleczone na pewno poszłoby w tym kierunku.
wycięte zostało żeby odsłonić i leczyć.

jak już dziewczyny pisały wyżej: absolutnie nie dziegdziem!
przemywać (dobry byłby płyn rwl do moczenia kopyt) i stosować maści antybakteryjne i antygrzybiczne - i przydałyby się buty bo swobodny ruch jest tu bardzo wskazany - na tyle na ile koń może chodzić oczywiście. i trzeba zapewnić czyste i suche środowisko.
w przypadku który opisuję wyleczenie takiej strzałki trwało dwa miesiące.
dea   primum non nocere
18 czerwca 2009 11:30
Quebon - to prawdopodobnie grzyb. Pasuje z opisu. Ogólnie strzałkę mogą dręczyć dwa rodzaje mikrobów - bakterie (tkanka jest czarna, mazista, miękka i śmierdzi) oraz grzyby - są takie dziury z proszko-włoskami, w kolorze białym.

Clotrimazolem to! 🙂 I czyste środowisko, kontakt strzałki z podłożem (odpowiednie werkowanie), ruch. Moczenie w dwutlenku chloru o którym wspominałam powyżej też jest dobre. U Campiny już grzyba bardzo dawno nie widziałam, teraz dobijamy bakterie na ramionach strzałki.
uff, to mi troche ulżyło....
zaraz idę działać

dea - dziękuje  :kwiatek:
Wet zalecił najpierw zlewac perhydrolem a potem vagotyl + jodyna - musi to powoli wyzerac i wysuszać. Do tego oczywiście swobodny ruch. Zobaczymy jak na to zareaguje ta strzałka
Mam pytanie koń kuleje od zeszłego poniedziałku tzn tydzień , miał zgnitą strzałkę takze, w dziure która sie wniej zrobiła wsadziłam pół palca. Lecze takim fioletowym płynem w małym opakowaniu, a od wczoraj siarczanem miedzi rozpuszczonym w spirytusie. Optycznie wszystko niezle sie wysuszyło choc dziura jest nadal spora. Jak długo go ta strzałka może boleć i w zwiazku z tym kuleć? Bo zaczynam sie zastanawiać czy ta kulawizna nie jest od czegoś innego.
..
dea   primum non nocere
01 lipca 2009 11:26
Dziewczyny, wrzućcie zdjęcia, będzie łatwiej cokolwiek powiedzieć... bez zdjęć to wróżenie z fusów.
Tak, to może być kwestia strzałki. Albo nie. 😉

demon - a znieczulenia diagnostyczne miał robione?
demon, kon kuleje od zeszlego poniedzialku?? Chyba boje sie zadac to pytanie.... byl wet?? Wiesz, ze to kopyto?? Itp. Itd.
Tak wet był dopiero dzisiaj, bo jadac do sklepu po preparat na strzałki miałam wypadek i skasowałam  przód swojego samochodu  ( buuuuuu- bo kupiłam nówkę 3 tygodnie temu, naszczeście duży, także mi i mojemu dziecku nic sie nie stało) Juz dzisiaj kulał duzo mniej i wet stwierdził ,ze to kwestia strzałki, zrobił opatrunek i tydzień stania w boksie. Zobacze za tydzień czy jest znaczna poprawa.
Moim skromnym zdaniem, największą głupotą przy problemach ze strzałką jest zalecenie stania w boksie. Nigdy nie uda się wyleczyć strzałki gdy koń większość czasu spędza w boksie - ponieważ bezruch i wilgoć są sprzymierzeńcami grzybów i bakterii, a inna sprawa to taka, że skoro strzałka jest bolesna, to pewnie jest też niedorozwinięta ...i znowu bezruch tylko pogarsza tę patologię.
Na Twoim miejscu zrobiłabym prowizoryczny but dla konia (np. z karimaty) i wypuściła zwierzaka na pastwisko - tak by sam dawkował sobie ruch.
Zdecydowanie ruch i częste czyszczenie strzałek(jesli koń nie chodzi dużo) są najwazniejsze, gdy one gniją. Trzeba wyciąć też wszystko to co martwe i gnijące, by dopuscić do rowka strzałkowego powietrze. Przemywac strzałkę np woda utlenioną czy czymś dezynfekującym, osuszyć, popsikać czy posmarować czymś z antybiotykiem i będzie ok. Zakładanie opatrunku i trzymanie konia  w boksie to moim zdaniem nawiększa głupota. Radzę zastaowić się nad decyzja tego weta...
Ja jestem też tego zdania na kopyta najlepsze jest chodzenie po łące ewentualnie spacery w ręku po twardym podłożu w dużych ilościach .

Mojego konia leczyłam 3 miesiące koszty zaczęły mnie przerastać ,kopyta pękały strzałka gniła już nawet nie wiedziałam co z nim będzie .

Podjełam decyzje nic mu nie dawać i puściłam go na łąki z innymi końmi ,od razu nie było poprawy ale teraz już wszystko jest super od 2 miesięcy chodzi od rana do wieczora po łące i kopyta ze strzałką zrobiły się tak twarde że teraz kowal musi się troszkę napocić ,został jeszcze problem z nogami bo po tym 3 miesięcznym leczeniu jeszcze się boi dawać nogi ale po mału już kapuje że go nie bolą te nogi . 😅  

Dodam że mojego konia kupiłam z takimi kopytami bo moje konie nigdy w życiu nie miały problemów z kopytami .

Branka ma racje z tą wodą utlenioną zapomniałam dodać  :kwiatek:
Jeszcze tydzień temu sie bym  z wami zgodziła- tez twierdziłam ,że ruch tu jest najwaznieszy, bo krew krązy szybciej strzałka pracuje i rosnie i tak własnie robiłam - koń był cały dzien na padoku, a wieczorem przemywanie woda utlenioną i jakis bakteriobujczy preparat. Tyle ,że było z dnia na dzięń coraz gorzej- bo jest beznadziejna pogoda i ciagle miał błotny syf w środku, strzałka przy kazdym ruchu pracowała i nie miała szans na zrosniecie. Trzy dni temu kon juz chodził na trzech nogach podpierajac sie ryjem. Po czym został mu zrobiony opatrunek i 3 dni stał w boksie. Dzisiaj własciwie już nie kulał, widać znaczna poprawe i zmniejszajaca sie dziure. Więc to chyba róznie bywa, ale tak naprawde stwierdze to za tydzien.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się