Odchudzanie - wszystko o ...

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 maja 2011 10:02
zabeczka17, jeśli jogurt jest light to ok


Mam na mysli Jogurt naturalny bez dodatku cukru danona... on sam w sobie jest chyba light
Mnie to nie dość, że denerwuję i smuci, to jeszcze mam kompleksy spore przez to.
Dziwne, gdybym ich nie miała skoro mój tata potrafi przy całej rodzinie skomentować, że mam już nie nakładać kolejnego kawałka sernika, albo, że nałożyłam sobie za dużo sałatki...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 maja 2011 11:43
Wspolczuje, bo takie akcje wywoluja tylko niepotrzebnie stres. Brak akceptacji ze strony rodziny i ta swoista presja nijak ma sie do odchudzania itp.
Efektem tego sa zawsze dodatkowe kg lub anoreksja.
Zamiast dla siebie odchudzmy sie dla innych co powoduje zaburzenia w psychice...
Dziewczyny nie dajcie sie zlapac w ta pulapkę.  Odchudzajcie sie dla siebie, a jesli wam dobrze ze sobą to nie robcie tego dla innych.
Liczy sie przede wszystkim czlowiek i jego uczucia.
Jesli powinniscie schudnąc to zrobcie to dla siebie, dla zdrowia. Jesli wasze BMI jest w granicach normy- zlejcie to.
Trzymam za was kciuki.

Zdaję sobie z tego sprawę, że odchudzać powinno się dla siebie lub zdrowia.
Najlepiej jak mój tata sugeruje, że właśnie powinnam się odchudzić dla nich, żeby im było przyjemnie, bo, żaden człowiek nie jest "samotną wyspą" i porównuje to do tego, jak ja bym się czuła, gdyby on był np alkoholikiem (hahahhahaha)
Dodam, że ja mam normalną figurę, tzn nie jestem chuda ale też nie jestem otyła, moją figurę bym przyrównała do Nigelli Lawson
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
26 maja 2011 12:37
Hiacynta a utrzymałaś wagę?
Nie jestem przekonana do wszelakich diet, bo od razu widzę efekt yo-yo. Jestem bardziej zwolenniczką zdrowego żywienia - ciemne pieczywo (jasnego nie jadam, poza tym nie lubię 😉), mięso na grillu, bez tłuszczu, sałatki, itp.

Ja też jestem zwolenniczką czegoś takiego, ale dojście do obecnej wagi bez diety, tylko stopniowo wprowadzając nowy tryb odżywiania, zajęło mi 4 lata  😀 (chodziło o 6 kg). Niemniej cieszę się z tego, bo mam teraz wdrukowane pewne stałe nawyki, polubiłam moją nową "dietę" (nie dietę w sensie tej odchudzającej, tylko dietę jako to, co jesz  😁 ), rozsmakowałam się w niej i nie ciągnie mnie już do starej, niezdrowej żywności.
tulip a takie 'docinki' pojawiły sie jak juz wiedzieli że chcesz troche kilo zrzucić czy nawet przed podjęciem decyzji o odchudzaniu?

no a rodzina to taka 'chuda'? tato brzuszka nie ma?  🏇
Takie docinki słyszę już od czasów gimnazjalnych -tata ma jakąś obsesję na tym punkcie.
Rodzice szczypiorkami nie są, ale jak na swój wiek wyglądają bardzo dobrze -tata gra w tenisa kilka razy w tygodniu i waży się codziennie, jak zobaczy dodatkowy gram, to ogranicza jedzenie  🤔wirek:
Scottie   Cicha obserwatorka
26 maja 2011 20:00
tulip, może kryzys wieku średniego? 😉

i serio uwazasz, ze Nigella ma NORMALNA sylwetke? jak dla mnie jest grubawa 😉
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
26 maja 2011 20:21
i serio uwazasz, ze Nigella ma NORMALNA sylwetke? jak dla mnie jest grubawa 😉


jest okrągła, ale nie grubawa! w telewizji, na billboardach, w gazetach wykreowano wszystko w wersji slim. nie rozumiem tego, bo jak widzę dziewczyny, które podążając za tymi trendami są, i to widać gołym okiem - niezdrowo wychudzone to bierze mnie na wymioty. notabene jeśli Nigella jest gruba to uwierzcie mi, że jestem krową morską.  🙁
Scottie zależy co jest dla kogo normalne, jeśli ktoś uważa, że np normalną sylwetkę ma Heidi Klum to wówczas Nigella Lawson będzie otyła. Szczerze mówiąc mi się podobają sylwetki typu Nigella Lawson, Salma Hayek czy Monica Belluci. Również nie jestem jakimś przeciwnikiem sylwetek z wybiegów, również mi się podobają. Uważam, że do sylwetki należy dobrać odpowiedni strój i czuć sie dobrze ze sobą wtedy 5kg za mało czy za dużo to nie problem. Oczywiście nie biorę pod uwagę anoreksji ani nadwagi -mówię od zdrowej wadze.
Jeśli ktoś chcę to mogę na maila podesłać moje zdjęcie do własnej oceny  🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
26 maja 2011 21:29
Bee., dla przypomnienia wygooglowałam ją ponownie- i tak jak myślałam- utwierdzam się w przekonaniu, że jest gruba. Okrągły to dla mnie inne określenie grubego. Co nie zmienia faktu, że jest bardzo ładna, nie jest zaniedbaną grubaską, umie podkreślić swoje kształty i pięknie je eksponuje. Przykro mi 😉

Normalna jest dla mnie np. Sandra Bullock.

tulip, dawaj, chętnie zobaczę. scottie90@o2.pl
Myślę, że każdy ma "swoją" wagę, z którą się dobrze czuje, więc jeśli mieścisz się w normie, tzn. nie masz nadwagi i czujesz się ok, to po co się odchudzać? Ja miałam problem w drugą stronę, tzn. wagę miałam jeszcze w normie do swojego wzrostu, ale czułam się z tym bardzo źle. Teraz nadal jestem w normie ( dolnej ) i fruwam. Ot, specyfika każdego.
Scottie wysłałam i zapomniałam gdzieś dopisać czegokolwiek, żebyś wiedziała, że to forumowa tulip  🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
26 maja 2011 23:09
tulip, właśnie oglądam 🙂 Chyba musiałabyś zjeść 100 ton pączków, żeby figurą przypominać Nigelle (figurę klepsydry możesz mieć, ale kilogramowo to Ci do niej daleko). Szczerze, to nie mam pojęcia, czego czepia się Twój tata. Jesteś szczupła.
Scottie dzięki  :kwiatek: Mimo wszystko uważam,że Nigella Lawson jest sexy  😍  i jest wiarygodna, gdy mówi w programie, że zjada całe ciasto tuż po upieczeniu, to ja jej wierzę haha!
U mnie tłuszczyk jest skumulowany głównie w nogach, do tego dochodzą szerokie biodra i kończy się to tym, że ja nie mam ANI JEDNEJ pary spodni, nawet basic'owych jeans'ow. No nie mam cholerka, bo sto razy lepiej wyglądam w sukienkach
tulip to ja też poproszę na meila twoje zdjęcie 🙂 zaba94@buziaczek.pl . Uważam tak jak Lena, że każdy ma jakieś swoje priorytety,ideały i póki ktoś nie robi sobie krzywdy myślę, że nie powinno się w to ingerować. Mi też wiele osób mówi, że jestem szczupła ale ja się sobie nie podobam, źle się czuje w tym ciele i tyle. Jakieś 3kg w dół i będzie ok. A chciałam dodać jeszcze (bo ostatnio pisałam o swoim problemie), że jak dostałam okres to "schudłam" 1kg.
Trolinka wysłane  :kwiatek:
tulip, czuję się do d**y oczywiście, bo chyba nie można się czuć dobrze wiedząc, że najbliżsi nas nie akceptują... Niestety moja matka jest malutka, szczuplutka, siostra to samo, a tylko ja się urodziłam jakaś inna - nie dość że ponad 170 cm to jeszcze naprawdę masywna budowa i skłonność do tycia. Dlatego widocznie mama jest przekonana że mój wygląd to tylko moja niedbałość i gdybym chciała to bym była tak drobna jak one. No więc również od gimnazjum nie raz słyszałam, że nie powinnam tyle jeść, że "kolejna czekoladka...?", "nie ma dłuższej spódnicy? nie powinnaś pokazywać kolan" (na widok ogłoszenia na grouponie o zniżce na liposukcje) "ooo wykupiłaś już sobie?" no i non stop podsuwa mi coraz to inne diety, specyfiki... Efekt jest taki, że już parę razy ograniczałam jedzenie do minimum (i mam tu na myśli 2-3 ryżowe wafle) żeby, nie wiem, chyba zrobić jej na złość i jechałam tak np 2 tygodnie... Tyle że ona wydawała się być zadowolona że chudnę. No i w końcu wymiękałam... Teraz znowu jestem "ograniczona do mnimum" ale bardziej przez aparat przez który nie mogę gryźć i ciężko mi się je (strasznie bolą mnie zęby). Zobaczymy jakie będą efekty, ale może w końcu schudnę na tyle, żeby się sobie i jej podobać..

W moim przypadku upierdliwe jest też to, że z jednej strony ciągle mi wbija szpile, a z drugiej co chwile znosi do domu jakieś placki itp. i mnie wręcz namawia żebym sobie zjadła... tak samo np. obiady - robi dwudaniowy, mączno-makaronowy z zapiekanym serem i mnie namawia żebym jadła, a jak już zacznę jeść i np. wezmę dokładkę (wie jak uwielbiam wszelkiego rodzaju makarony) to się krzywo patrzy i komentuje. Dlatego teraz nie jem słodyczy, chleba, makaronu, ewentualnie jak umieram z głodu to ryż, a obecnie to w ogóle lecę na zupach, przecierach i tuńczyku. Plusem jest to że może w końcu schudnę, minusem - jedzenie kojarzy mi się z wyrzutami sumienia, które odczuwam jak jem cokolwiek no i z wszystkim co negatywne.

Ahh no i na koniec wisienka na torcie - mój chłopak to typ, który jest mega szczupły i absolutnie nie może przytyć cokolwiek by jadł. Wiem że on też by chciał żebym schudła - nie raz słyszałam, że może powinnam zacząć biegać, albo zapisać się na siłownie- ale w końcu powiedziałam że mnie to nei motywuje a wręcz przeciwnie, więc teraz już nie rzuca mi takich tekstów, chociaż dalej opowiada z zachwytem o np. dziewczynie kolegi która z nim chodzi na siłownię. Niestety moja mama ma pożywkę bo co chwilę słyszę żebym np. nie siadała mu na kolana, bo mu połamie nogi albo go zmiażdżę...

A tak w ogóle dodam, że obecnie mam 173 cm wzrostu i ważę 73 kg🙁 docelowa moja waga - 60 kg (i osiągnę ją choćbym miała paść trupem!)
Breva czy ty na pewno chcesz schudnąć dla siebie? Czy dla zadowolenia innych? Musisz chcieć tego sama dla siebie, a nie dlatego, że inni ci tak mówią. Wiem jak to trudno jest nie mieć wsparcia ze strony rodziny. Kurczę, to musi być straszne takie rzeczy słyszeć. I nie głodź się!
Breva mamy bardzo zbliżony wzrost i wagę -także super Cię rozumiem
Ja obecnie nie mam chłopaka, więc jest to jeszcze lepsza sytuacja dla mojego ojca, który sugeruje, że to dlatego, że mam za duży tyłek  🤔wirek:
xxflygirlxx, oczywiście że dla siebie też. niecierpię swojego wielkiego tyłka, wielkich ramion i strasznych nóg... tyle że to nie jest chudnięcie na pozytywnie (raz w życiu tak miałam, że żyłam miłością i spacerami z psem i zleciałam 14 kg w 3 miesiące, niestety zaczęły się problemy rodzinne, rozwód, zajadanie stresów i odbudowałam to co straciłam:/) tylko na negatywnie - z wściekłości, głównie na siebie. wiem że mało to konstruktywne i będzie ciężko żeby przyniosło efekty, ale jak się nie lubi swojego ciała od 12 lat, to ciężko jest powoli przechodzić na zdrowe jedzenie i cierpliwie czekać na zlecenie z wagi. Tym bardziej że od roku naprawdę nie jadłam żadnych fast foodów, słodyczy bardzo mało, chleba w ogóle i w wprowadzałam w życie wszystkie zdrowe nawyki i nie schudłam ani trochę... Mnie już chyba brakuje cierpliwości na zdrowe odżywianie i liczenie że się w końcu zmieści w spodnie rurki... Jedynie martwi mnie to, że u mnie paro kilogramowe wahania wagi z dnia na dzień to norma... np. teraz mogę w ciągu kilku dni jeść takie same małe ilości jedzenia, ale jak się ważę (zawsze rano, bez ubrania, po I siku) to raz mam 72,7 innym razem 73,9, za chwilę 73,2 a potem 74. Nie wiem od czego to zależy...

tulip - współczuję Ci. bardzo bardzo! wiem jak to boli 🙁
Rozumiem. Ja tez ostatnio schudłam parę kilo, po czym dałam sobie na luz i odrobiłam to. W dodatku z nadwyżką. 🤔 I teraz za nic nie mogę tego zgubić. A nie lubię siebie coraz bardziej i bardziej.
Matko jedyna! Przecież chyba bym gryzła! Albo odpowiadała, żeby zajęli się swoimi, za chudymi! d*
tulip, całkiem możliwe, że tata reaguje tak niesmacznie nie na twoją wagę - ale na kobiece kształty, które... działają  😀iabeł: czyli: masz wyglądać jak chłopak albo dziewczynka, a nie - jak dojrzała kobieta.
Zazwyczaj gdy ktoś się ciska bez sensu - wynika to z jego/jej problemów. Wystarczy odrobina dystansu - i se mogą  🤔wirek:
Bee., dla przypomnienia wygooglowałam ją ponownie- i tak jak myślałam- utwierdzam się w przekonaniu, że jest gruba. Okrągły to dla mnie inne określenie grubego. Co nie zmienia faktu, że jest bardzo ładna, nie jest zaniedbaną grubaską, umie podkreślić swoje kształty i pięknie je eksponuje. Przykro mi 😉

Normalna jest dla mnie np. Sandra Bullock.


Ajj jakże zero-jedynkowo to wszystko pojmujesz. Gruba to była matka Gilberta Grape'a. Zaokrąglenia tu i ówdzie to nie otyłośc. Nie jest tak, że się jest albo chudym, albo grubym. Są jesczcze stany pośrednie. Nie zgadzam się zupełnie takim przedstawieniem sprawy 🙂
tulip - podeślesz mi też ? Ciekawa jestem  😉 wojcikowa@interia.eu

Co do Nigelli to zdecydowanie nie należy do ludzi o normalnej wadze, jak dla mnie jest troche otyła. Nie można powiedzieć gruba bo ma genialne wcięcie w talii. Szukałam nawet zdjęcia, które by udowodniło, że posiada lekką nadwagę, ale stety lub niestety na wszystkich jest świetnie wystylizowana i doskonale ukrywa mankamenty swojej figury. Normalna to jest dla mnie właśnie Sandra Bullock i Anne Hathaway.

Ja aktualnie jestem na diecie i to tylko i wyłącznie dla siebie. Nie jestem gruba, otyła i nie mam nadwagi. Mam płaski brzuch i nic mi się nigdzie nie wylewa, ale czuje na sobie parę kg za dużo. Wiem, że jak je zgubie to w pełni zaakceptuje swój wygląd i lepiej będę się czuła. Pozatym chce zmienić swoje złe nawyki żywieniowe i odzwyczaić organizm od tłustego i kalorycznego jedzenia  😉
Tulipan wysłane  🙂
Breva- a próbowałaś pogadać z dietetyczką? Lat mam sporo ( w porównaniu z Wami), diet przerabiałam sporo. Byłam już i bardzo chuda i bardzo gruba w swoim życiu. Nie raz.
I wiem jedno.
TYLKO DIETETYK i dieta dobrana dla naszego organizmu i NASZYCH PREFERENCJI.

Od października mam minus 8 kilogramów na koncie.
Pragnę jeszcze 4, ale nie wychodzi mi tylko dlatego, że porzuciłam dietetyczkę i sama walczę na podstawie jej diety. A że w sumie już całkiem się sobie podobam, to mam słabą motywację by zwalić te 4 kilo.
Ale wiem, że gdybym tylko weszła na dietę od dietetyczki, z łatwością bym to zrobiła.
Podzielam zdanie tunridy, bardzo długo próbowałam zrzucić kilogramy i na próżno. Więc wreszcie w zeszłym roku we wrześniu postanowiłam pójść do dietetyczki. I to był strzał w dziesiątkę 😅 Od tego czasu schudłam 22 kg. Od ponad miesiąca jestem na diecie stabilizacyjnej. I nie wyobrażam sobie na razie jak to będzie jak nie będę musiała co tydzień wysyłać raportu z tego co zjadłam, że nikt tego nie będzie kontrolował i mi doradzał.... Ale i tak wiem, że była to najlepsza rzeczy na jaką w życiu się zdecydowałam. Teraz chodzę po sklepach i nie mam problemu, szukam ciuchów w rozmiarze 36-38 i o tym marzyłam. Czuję się duuuużo lepiej 😅
Więc polecam serdecznie pójście do dietetyka 😉
A ja chodzę do dietetyczki, ale się wstydzę  😡, bo mam problem z mobilizacją i przestrzeganiem diety. Po prostu wstyd mi iść jak ona ma zobaczyć, że po 2 tygodnia, w ciągu których miałam schudnąć 2 kg, schudłam np 0,3kg, bo poszłam na pizzę i zjadłam czekoladę...
Najgorsze, że teraz mam sesję, a u mnie stres jest wielkim wrogiem diety...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 maja 2011 09:21
Ja też od jakiegoś czasu czuję się grubo.Jak miałam mniej o te 3-4kg to czułam się super,a teraz naprawdę jakoś tak mi grubawo.Zmobilizować nie mogę się wcale,jem to na co mam ochotę,a jak tego nie zrobię to się źle czuje.
Pisząc dokładnie to mam 170cm i ważę 59kg.Jak ważyłam 55-56 to czułam się super i nie wiem jak do tego wrócić żeby nie męczyć się psychicznie.Jem ewidentnie z nudów lub po prostu dla przyjemności,więc jem tylko to co lubię,a że lubie to co ma dużo kalorii to tyje i koło się zamyka.Może jak wyleczę się z hedonizmu to wyleczę się za jednym zamachem z jedzenia dla przyjemności i będę jadła wtedy kiedy jestem głodna czyli naprawdę nie często 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się