naturalna pielęgnacja kopyt

U nas właśnie nie ma jakiejś mega masakry, tym bardziej, że wycinałam w miarę regularnie to co gniło. Teraz nie mogę się temu przyjrzeć bliżej, ale poczekam jeszcze, zobaczymy, może więcej czasu potrzebuje.
dea   primum non nocere
16 sierpnia 2013 14:20
Przepraszam Was, kochani, nie mam czasu przeczytać teraz wszystkiego  :kwiatek: ale trochę odpisać musiałam...
Pytanie do strugaczy z doświadczeniem. Dwóm koniom od dłuższego czasu coraz bardziej słabną i wypłaszczają się kopyta. Konie są praktycznie cały czas na dworze. Zimą 12 godzin na padokach, latem często 24 godziny. Poruszają się głównie po trawie lub ubitej ziemi ilastej bez kamieni. Pod siodłem pracują sporadycznie i lekko. Karmione są głównie trawą z duża ilością koniczyny, sianem i owsem. 

Ściany kopytowe rosną w normalnym tempie, ale są kruche obłamują się bardzo łatwo. Są wiecznie postrzępione, popękane rozdzielają się na włókna. Właściwie nie ma co strugać, bo konie stoją na strzałkach, które przejmują większość obciążenia. Podeszwy robią się coraz bardziej płaskie.

Czy ktoś wie, co może być przyczyną takiego stanu i jak temu zaradzić? 

Brzmi jak typowy przykład braków w miedzi i cynku. Z czasem niedobory narastają i pojawiają się takie problemy. Spróbuj suplementacji tymi minerałami, najlepiej w jakiejś dobrze przyswajalnej formie (chelaty albo polisacharydy). Najlepiej byłoby zbadać siano na "świętą czwórcę" Fe, Mn, Zn, Cu - byłoby wtedy wiadomo z jakimi ilościami ruszać.
Nie mają konie problemów skórnych? Łupieże, grzyb, gruda, przetłuszczona, trudno czyszcząca się sierść?
EDIT: jeśli to jest to, to niestety trochę poczekasz na poprawę na poziomie ziemi - ściana musi zrosnąć cała nowa. Ale szybko będzie widać czy to jest odpowiedź, po jakości narastającego z góry rogu.

Koniczyna może być przyczyną. Niektóre konie mogą dostać przez nią nawet ochwatu. Poza tym na łamliwych kopytach trzeba robić mustang rolla, żeby się nie strzępiły, i zadbać o suplementację.

Rewelacje koleżanki nie przestają mnie zadziwiać. Ton, z jakim są wypowiadane, również. guli? to Ty?.. Ktoś jeszcze pamięta?  😲

W koniczynie są trujące cyjanogenne glikozydy i to one mogą niektórym koniom szkodzić.

Czy mogę prosić o źródło? Bo to też dla mnie nowość. Ale może to prawda - chętnie się dokształcę.


EDIT: tajnaa - macie suplementację mineralną? może się udać jeszcze, jeśli podkręcisz żarcie - wrzuć miedź w jadłospis, oczywiście żeby równowagi nie rozwalić, cynk też... Ja widziałam przypadki w obie strony - wyleczyły się "same" koszmarne strzałki, ale innym trzeba było pomóc.

A głęboka ściółka to pewnie to co widziałam m.in. w Wołosatem w stadninie hucułów - obornik przyrasta, na wierzch się sypie słomy tylko, a wywozi się dopiero na wiosnę. Teoretycznie tak myślę, że to nie musi byc tragiczne (!!) o ile tej słomy na wierzchu jest naprawdę dużo. Czemu to nie tragiczne - bo siki przesiąkają przez suchą słomę, w gnój na spodzie wsiąkną i koń kontaktu z moczem nie ma. Jeśli słomy jest na tyle, że izoluje od tego, co pod spodem a kupy są wybierane na bieżąco, to może działać. Oczywiście pod warukiem, że koń wychodzi i chodzi trochę po czymś twardszym.
Niestety w Wołosatem słomy były śladowe ilości. Warunki dla grzybów - takich kapeluszowych - byly fantastyczne, dla koni już trochę mniej  🙄
Nie znam żadnej guli i nią nie jestem. Źródło "Pferde und Giftpflanzen" dr med. wet. B. Duelffer-Schneitzer.
dea   primum non nocere
16 sierpnia 2013 16:46
Dziękuję, rozpoznam kto zacz i co to za dzieło 🙂
EDIT: Aha, propagatorka medycyny alternatywnej u koni. A jakieś bardziej naukowe źródło?
Dea, a można wiedzieć jaki masz stopień naukowy i z jakiej dziedziny, żeby podwarzać to co napisała doktor nauk weterynaryjnych?
branka, co masz na myśli pisząc boks z głęboką ściółką? Bardzo obficie wyścielony, czy co?


chodzi o sytuację kiedy w boksie jest dużo ściółki, ale mokra - np za rzadko sprzątana, słabo chłonąca itp. Bardzo częsty widok przynajmniej w stajniach w moim regionie...pół biedy jak konie cały dzień na dworze, ale jak wychodzą tylko na 3-4 godz to sytuacja dla kopyt fatalna.
dea-tak z ciekawości-kiedy byłaś w Wołosatem? Widziałaś kopyta tych koni z głębokiej ściółki?
dea   primum non nocere
16 sierpnia 2013 21:15
bay89 - jakby to napisała w pracy naukowej, to byłoby trudniejsze do podważenia. Napisała to w książce - na dodatek z dziedziny, delikatnie mówiąc, niekoniecznie ściśle naukowej (w innym wątku, powołując się na tę samą autorkę sugerujesz, że przednie nogi moga puchnąć od jakiegoś gatunku trawy, bodajże z rodziny wiechlinowatych - ????). Jeśli chodzi o zawartość związków cyjanowodorowych w roślinach, to np. z siemieniem nie problem znaleźć w internecie liczne źródła potwierdzające to - inna sprawa, ze ilu ludzi, tyle opinii, jak sobie z tym radzić, ale fakt wystepowania takich związków w pestkach, nasionach jest raczej znany. Z koniczyną (w liściach??) to raczej osamotniony pogląd. Jeśli jest inaczej - podaj proszę inne dyskusje na ten temat, podobne jak te o siemieniu. Albo jakieś potwierdzone źródło z klasycznej gałęzi nauki - to w końcu czysty fakt. Ochwatu od białka nie potwierdzono (kolejna Twoja rewelacja).

Stopnia naukowego z weterynarii nie mam, mam jednak troszeczkę wiedzy z dziedziny (studia biotechnologiczne), bardzo wysoki poziom krytycyzmu i sceptycyzmu względem prawd objawionych. Uważam, że bardzo szkodliwe jest bezkrytyczne wierzenie im*. Kwestionuję co popadnie, również to, w co sama aktualnie wierzę - dzięki temu (mam nadzieję) się rozwijam. Jeśli ktoś mi udowodni, że coś jest prawdą - OK. Zmienię zdanie - jedyne słuszne, to to zgodne z rzeczywistością. Jeśli ktoś kwestionuje coś, co mówię, to tez chętnie wysłucham argumentów, czasem wyciągnę kilka prac z NCBI - jakoś to idzie. Prawda naukowa jest tylko jedna - i papieru ona nie potrzebuje.

* Papierki mnie nie przekonują, odkąd poznałam np. doktora informatyki, którego dyplom widziałam - wypełnił go schematami budek dla ptaków rysowanymi w Wordzie  😲 i odkąd posłuchałam totalnych bzdur wyrażanych nawet przez profesorów (!!) nieraz publicznie. Nie, sam tytuł nie wystarczy - trochę kuchni tego znam. Sorki. Dorobek, sensowny, w danej dziedzinie - niekoniecznie badania nad streptokokami - to co innego. Gdyby pani Beatrice miała na koncie kilka prac (no, choć dwie!) na temat wpływu różnych związków w roślinach na zdrowie koni, to co innego. Ale wiesz, co o niej mówi baza artykułów naukowych?..

@g@ - parę lat temu, nie wiem, 2005? to było jeszcze zanim zajęłam się kopytami, więc nie patrzyłam na kopyta, ale stajnia mi zapadła w pamięć - konie stały na górze gnoju, a w kątach boksów rosły grzyby kapeluszowe.
dea-zapraszam do Wołosatego, dużo się zmieniło od tamtej pory...kopyta też🙂  Chętnie skonsultuję z Tobą pewne przypadki. Dla zachęty wrzucam kilka zdjęć kopytek hucułków.
EDIT: tajnaa - macie suplementację mineralną? może się udać jeszcze, jeśli podkręcisz żarcie - wrzuć miedź w jadłospis, oczywiście żeby równowagi nie rozwalić, cynk też... Ja widziałam przypadki w obie strony - wyleczyły się "same" koszmarne strzałki, ale innym trzeba było pomóc.

Mam biotynę z miedzią i cynkiem, ale kobyła owsa nie dostaje w ogóle. Nic nie dostaje. Biega 24/24 na 40 ha i nikt raczej nie będzie jej łapał coby sobie minerałki podjadła. Niestety muszę poczekać aż kobyła będzie u nas żeby cokolwiek móc z nią zrobić.
To strasznie przykre w końcu "osuszyć" do cna końskie nogi i utwierdzić się w 100% przekonaniu, że chrząstki kopytowe w tych nogach w zasadzie nie istnieją...
Zastanawiam się co robić. Nawet gdy struganiem i odpowiednim ruchem udaje się uzyskać ruch z piętki to sytuacja się nie poprawia.
...ciekawe czy poiwnnam zainwestowac w Rtg trzeszczek i czy już widać zmiany... ale jak widać to w sumie co mi to da. Mechanika kopyta nie ja jak dziłać jak nie istnieje jeden z najważniejszych jej członów. Nie wiem czym "zastąpić" chrząstki kopytowe.
Z moich obserwacji konie z nierozwiniętymi bądź skostniałymi chrząstkami kopytowymi lubią jak im się zostawia więcej ściany. Jeżeli jest konieczność trzymania bardzo krótkiego pazura, to sam pazur zaokraglam do granicy podeszwy, ale ściany boczne w takich kopytach zostawiam "na szerokość" i tylko zaokrąglam lekko ich krańce (do najszerszego miejsca kopyta). Przy regularnym struganiu i racjonalnym żywieniu i ruchu będzie ok.
milena1013   kopyta i sznurki ^^
17 sierpnia 2013 21:17
No to Próba nr 2 Czy koń może przednimi nogami galopować z palca ? ( reszta pytania na poprzedniej stronie )  👀
Ja widziałam osobiście tylko jednego konia palcującego przodem w galopie.
No to Próba nr 2 Czy koń może przednimi nogami galopować z palca ? ( reszta pytania na poprzedniej stronie )  👀


może, choć wydawałoby się, że mechanika ruchu na to nie pozwala. To trochę jak z palcowaniem zadnich kopyt - teoretycznie nie powinno mieć miejsca, a w praktyce się zdarza w skrajnych przypadkach,
Witajcie.

Noszę się z zamiarem kupna butów dla trzeszczkowca - jaki model już mniej więcej wiem. Wiem że kopyta mierzyć mam przed struganiem i po do tych "bucików". Jednak koń był dwa razy okuty. W tym momencie jest rozkuty - dosłownie - tylko rozkuty - werkowany będzie jutro. Z doświadczeń innych forumowiczów wiem, że kopyto potrafi się rozciągnąć - no w każdym razie zmienić swój rozmiar jak już konia się rozkuje. Ile czasu może to trwać - kupię buty teraz a za chwile okaże się że są za małe.

Druga sprawa - chciałabym konia werkować naturalnie, w mojej okolicy jednak żadnego "naturalsa" nie ma, albo nie wiem jeszcze o jego istnieniu. Koń ma trzeszczkoze teraz rozpoznaną. Mniej więcej wiem jak kowala nakierować - być może nie będę musiała ( :ukłon🙂 Jak często po rozkuciu koń powinien być rozczyszczany? Czytam różnie - niektórzy robią to co tydzień potem co dwa, niektórzy co cztery - pewnie zależy to od konia i kopyta. Jak i skąd mam wiedzieć czy kopyto już wymaga interwencji?
Ja wyznaję zasadę, że im częściej tym lepiej, przynajmniej w początkowej fazie rehabilitacji. Mając konie u siebie mogę je werkować co parę dni , ma to działa na zasadzie samo ścieralności  😉. Jednak jeśli jeżdżę do konia to werkuję rzadziej ale na tyle często na ile właściciel jest wstanie pokryć koszty.
Częstotliwość werkowań zależy też od stanu kopyt , im bardziej " zniszczone " tym werkuję częściej.
caffka- najlepiej chyba zrobić zdjęcia, będzie można wtedy oszacować jakie zmiany mogą/powinny zajść w kopytach 😉 Co do butów- z mojego doświadczenia- one się rozdeptują 😉. Używam tego samego rozmiaru co po rozkuciu 🤣 Nawet nowe kupuję takie same... Jeśli wybrałaś epic, to jest sposób by je "powiększyć" jak przestaną pasować, gorzej w drugą stronę (można niby wkładki pakować ale ja nie mam dobrych doświadczeń)
Z moich obserwacji konie z nierozwiniętymi bądź skostniałymi chrząstkami kopytowymi lubią jak im się zostawia więcej ściany. Jeżeli jest konieczność trzymania bardzo krótkiego pazura, to sam pazur zaokraglam do granicy podeszwy, ale ściany boczne w takich kopytach zostawiam "na szerokość" i tylko zaokrąglam lekko ich krańce (do najszerszego miejsca kopyta). Przy regularnym struganiu i racjonalnym żywieniu i ruchu będzie ok.


Mamy flary (już z nich wychodzimy powoli) na przedkątnych więc na razie nie mogliśmy sobie na to pozwolić, ale też zauważyłam, że jak tam jest "więcj" to koń chodzi lepiej.
Czy buty zakładane na jazdę mają  w takim wypadku sens?
milena1013   kopyta i sznurki ^^
18 sierpnia 2013 13:02
Branka, tajnaa dzięki za odp.  :kwiatek: Postanowiłam przebrnąć przez caluteńki wątek od początku... Czytam ponad 2 miesiące ( dzisiaj dobrnęłam do strony 200 ) . Szalenie ciekawe tematy i dużo wiedzy niby znanej ale jednak dobrze sobie to wszystko przypomnieć  😀 Jeszcze ponad 450 do końca  🏇 Ciekawe co jeszcze zobaczę  😁  Póki co najlepsze wypowiedzi były o kursowych nogach ... No ale to jest  🚫 więc idę czytać dalej  💃
Kuba, którego strugam (3przebyte ochwaty oraz skostnienie chrząstek kopytowych)- musi mieć łuczki i krótko trzymane ściany wsporowe.(inaczej chrząstki kopytowe powodują kulawiznę). Ale potwierdzam- lubi mieć ściany na grubość zostawiane (boczne, nie przedkątne). Deficyty struktur wewnętrznych nadrabia strzałka rogowa, właścicielka unika twardego podłoża, jeśli musi jechać w teren zakłada buty.
[quote author=branka link=topic=1384.msg1852409#msg1852409 date=1376749844]
Z moich obserwacji konie z nierozwiniętymi bądź skostniałymi chrząstkami kopytowymi lubią jak im się zostawia więcej ściany. Jeżeli jest konieczność trzymania bardzo krótkiego pazura, to sam pazur zaokraglam do granicy podeszwy, ale ściany boczne w takich kopytach zostawiam "na szerokość" i tylko zaokrąglam lekko ich krańce (do najszerszego miejsca kopyta). Przy regularnym struganiu i racjonalnym żywieniu i ruchu będzie ok.


Mamy flary (już z nich wychodzimy powoli) na przedkątnych więc na razie nie mogliśmy sobie na to pozwolić, ale też zauważyłam, że jak tam jest "więcj" to koń chodzi lepiej.
Czy buty zakładane na jazdę mają  w takim wypadku sens?
[/quote]

Jak koń jest prawidłowo żywiony to zazwyczaj i tak te flary zrosną. Miałam konie z kompletnymi kapciami i tak czy tak nie zbierałam ścian na grubość i zrastało... warunkiem był ruch od piętki, dużo padokowania i odpowiednie żywienie, inaczej się to "rozsypywało".
Buty moim zdaniem to dobry pomysł w takiej sytuacji.
kasik  zrobię zdjęcia tuż po werkowaniu - jutro i wrzucę to może coś więcej mi podpowiecie.
kaloe - szkoda, że mieszkasz tak daleko, byłabym w stanie "oddać" konia na taką rehabilitację byleby tylko mu to pomogło! My jesteśmy z Gorzowa Wlkp. więc to kawał drogi :/

Dzięki dziewczyny za zainteresowanie. Jak dobrze, że jest to forum - kopalnia wiedzy 🙂
Czy czytałyście artykuł o owsie w Świecie Koni.
Jak dla mnie (laika żywieniowego) b. ciekawy. Wygląda na to, że pomimo wysokiej zawartości cukru nie taki owies straszny, chodzi o sposób w jaki ten cukier jest tam upakowany i o nienasycone kwasy tłuszczowe, których tam sporo dla równowagi.
kaloe - szkoda, że mieszkasz tak daleko, byłabym w stanie "oddać" konia na taką rehabilitację byleby tylko mu to pomogło! My jesteśmy z Gorzowa Wlkp. więc to kawał drogi :/


Tęsknota Cię dopadnie ?  😉 Tak ma większość właścicieli. 🙂
kotbury- czytałam kiedyś zalecenia do stosowania owsa w ludzkiej diecie- są w nim substancje obniżające poposiłkowe stężenie cukru we krwi 😉 Ja owies zawsze "lubiłam" i moje pracujące hucuły nim karmiłam 🏇
Branka - flary zrastają ale pod warunkiem, że kowal Ci z konia stającego na zewnątrz nie zrobił szpotawca 😕 Ja 3rok prostuję Scarlett, flary idą u niej mechanicznie🙁

[/quote]
Tęsknota Cię dopadnie ?  😉 Tak ma większość właścicieli. 🙂
[/quote]

Oj tak, na pewno by dopadła. Jak pomyślę, że miałabym oddać moje "dziecko" w obce ręce, nawet i profesjonalne i wiadomo że w celu ratowania tych koślawych nóżek to jednak bez mojego nadzoru osobistego, tak ciężko jakoś.
Do tego podróż taka długa. Konisko moje szybko się nudzi, to łobuziak jest - jeszcze by trajlerek po drodze zeżarł :P
Nie, nie , nie nas kowal nie dostyka ale ja się zastanawiam czy jednak koniowi nie dać więcej owsa... bo naprawdę robienie badań włosa regularne itd. u mnie się mija z celem. Siano kupowane z innych partii, kiszonka jak się zacznie to też z różnych łąk towar do niej pakowany. I chyba zaiast świrować z suplementacją to dam bazę ale dam więcej owsa, plus łuskę plus otręby pszenne.
Świat kopytowców jednak jest mały. Dzisiaj zupełnie przypadkowo poznałam dziewczynę, która tłumaczyła "Bez kopyt nie ma konia" (jej też zawdzięczamy ten tytuł w polskiej wersji).
Na dodatek bywa regularnie w Rockley Farm i tam ma/miała swojego konia na rehabilitacji.
Mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze trochę pogadać z nią na ten temat 🙂

a artykuł, który wstawiła w temacie trzeszczkowym Dea jest m.in. o jej ( Wioli) koniu:

http://rockleyfarm.blogspot.com/2013/07/surprise-surprisenot-really.html


edit: kosmetyczna zmiana
dea   primum non nocere
19 sierpnia 2013 08:30
Zazdroszczę spotkania 🙂
To jeszcze dla kompletu (bo z czasem się historia rozjedzie) [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,150.msg1851688.html#msg1851688]link[/url] do mojego "tłumaczenia na kolanie" tego posta.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się