Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

Bez przesady, w sklepach przecież ludzie mierzą obuwie i inne ciuchy, nikt tam tych rzeczy nie sterylizuje po każdej przymiarce.
Kenna, a ja i widziałam i słyszałam. Niedaleko szukać przykładu, z początku lat '90 była akcja uświadamiania rodziców, że dziecko nie powinno w pierwszych latach życia nosić używanych butów. Używanych majtek też bym nigdy nie założyła choćby się wymoczyły w domestosie.
Klamka to co innego, bo rąk nie trzymasz po ileś tam godzin w skórzanej rękawicy  z filcową wkładką codziennie, do tego zakładając pod spód bawełnianą lub jedwabną.
Nie chodzi więc o same bakterie i ich ilość.
I nie kupiłabym majtek czy fig w NewYorker, właśnie dlatego że ludzie bez skrępowania je przymierzają, jakby naprawdę nie wiedzieli jaki rozmiar mieści im się a tyłek.
Są też istotne powody dla których w sklepach nie przymierza się skarpetek. A żeby faktycznie taki but odkazić, trzeba by go było ugotować albo zamoczyć w detergencie.
A stopa jest w bucie długo w ciągu dnia. Jeśli się zgrzejesz i stopy wytworzą pot, nie zdejmujesz butów na środku ulicy i nie idziesz na boso. Podobnie nie robił tak ten, kto używał ich wcześniej.
Wszelkiego typu bluzki, spodnie, są prane po krótkotrwałym użyciu. W bucie, wśród gorąca, czasem i wilgoci (butów nie nosi się przecież tylko w lutym) flora bakteryjna ma wymarzone warunki do rozwoju.
Później wystarczy, że to co radośnie się rozwinęło twoja skóra zniesie gorzej.
Wtedy, nawet jeśli unikniesz poważniejszych problemów, zmieni się potliwość twojej własnej stopy, jej zapach, ogólne samopoczucie twoje i twojej nogi.
Mówi się że but powinien po użyciu dzień odstać a nikt mi nie da gwarancji że używany but był w ten sposób szanowany.
Luna_s20, o mamusiu, faktycznie Ty nie powinnas sie tykac niczego uzywanego. Zaszkodziloby Ci. Mi nie szkodzi i sie z tego ciesze🙂 i moja kieszen😉

Czarownica, piszac to mialam glownie na mysli dopasowanie do lydki, nie podeszwe, bo jednak w jezdzieckich butach duzo sie nie chodzi. A dzieciaki to zupelnie inna, nomen omen, para kaloszy😉
sorry za brak polskich znakow, ale wytworzenie ich na telefonie mnie przerasta...
Czemu? Czasem się spodnie czy kurtkę w lumpie kupi - trąd dzisiaj nie jest częstą przypadłością i ryzyko małe 😉 Ale nie buty i nie bieliznę.
Luna_s20, rozumiem, że nie grywasz w kręgle? 😉
_Gaga- u nas na kręgielnię możesz przynieść swoje obuwie sportowe i założyć na czas gry. Ja jeszcze nie grałam w tych z kręgielni 🙂
marysia550, ja grałam nie raz i nie tylko żyję ale i grzybicy żadnej nie stwierdziłam 😉
Na całym świecie ludzie wypożyczają buty - na kręgielni, na stoku, na łyżwach...
Srednio raz w miesiącu (jak nie częściej) robię sobie " lumpeksTour"  😅 Mam masę świetnych butów kurtek, skarpet (do jazdy konnej", koszulek , torebek, sukienek etc. Żyje, grzyba nie mam i zawsze robię furorę na imprezach bo pytają skąd mam takie ciuchy
jak chyba wszyscy, ja jedyne co to zawsz sobie piorę rzeczy, nawet jak po rodzinie odebrane, czy coś, zawsze te uzywane wolę wyprać i wyczyścić, ale kompletnie mnie to nie rusza, że mam second hand
Ja też kupuje rzeczy w lumpach, czy przejmuje od znajomych/rodziny. Też zawsze je piorę po swojemu i często coś dopieram... Jednak nie mogłabym mieć po kimś bielizny czy butów, no nie. Po prostu, w bucie noga się poci, odchodzi naskórek, czasami ludzie noszą buty bez skarpet, a nie da się wyprać butów poza częścią adidasów/trampek, niby można czymś popryskać, odkazić, ale jednak jakieś to takie nieprzyjemne jak dla mnie. Nie czułabym się komfortowo. Łyżwy mam swoje, do kręgielni nie chodzę, bo za bardzo lubie mieć długie pazury  😁
Naprawdę gdzieś sprzedawane są używane majtki?  Ohyda.

Ja nawet nowe rzeczy piorę, zanim zacznę używać. Kiedyś miałam szefową, której ojciec był właścicielem fabryki tekstyliów.  I ona mi powiedziała, że po obejrzeniu procesu produkcji zaczęła prać wszystkie nowe rzeczy.  Uwierzyłam, że wie co mówi i od tej pory też tak robię.

Butów  używanych też bym nie kupila.
keirashara, jak się nie da, jak się da. Ja piorę chyba wszystkie buty z lumpeksu. Da się wyprać większość, poza nielicznymi wyjątkami (np. z mocno barwionego na różne kolory zamszu, bo zazwyczaj farbują). Zwykłe półbuty, czy skórzane, czy nie, adidasy, trapery - wrzucam z ręcznikami etc. do pralki. Środek buta potem dezynfekuję, osuszam wewnątrz bardzo mocno (wkładam ręczniki do środka i odciskam). Długich butów jeździeckich nie prałam nigdy, bo nie trafiłam na żadne, które by mi pasowały, ale sprzedawałam i moja mama zajęła się ich praniem i dezynfekcją - i tutaj tak samo się da. Jest z tym więcej problemu, bo żeby wysuszyć wyprane wewnątrz buty trzeba się mocno namęczyć, ale oczywiście się da. Rozumiem, że kogoś może brzydzić używanie po kimś, ale da się wyprać i zdezynfekować.
Są też punkty, gdzie sterylizują obuwie. Tzn. nie wiem, czy liczba mnoga jest tu właściwa, bo widziałam tylko jeden, ale jak jest jeden, to pewnie jest więcej. 
trusia, pewnie, że sprzedają używane gacie. Niejednokrotnie na fejsbukowych ogłoszeniach widziałam bieliznę "tylko dwa razy użytą"  😜
Ja też nie kupiłabym używanych butów. Higiena to jedno, ale but dopasowuje się do stopy. Kiedyś pożyczyłam koleżance szpilki i później nie dało się w nich chodzić. Zrobiły się niewygodne i nie mogłam w nich złapać równowagi. Inna sytuacja to mama pomyliła sandałki (miałyśmy takie same) i założyła moje... w rezultacie zyskała dwie pary, bo dla mnie również się już nienadawały. Sandałki były chodzone kilka dni, natomiast szpilki jedną imprezę i to wystarczyło. Od tamtej pory nie pożyczam nikomu, ani od nikogo żadnych butów.
budyń, niektórym właśnie o to chodzi... wiesz...😉
Znajoma ma lumpeks, czasem widywało się rzut z hurtowni do przesortowania, nie macie, możliwe, pojęcia ile tam można znaleźć znoszonych gaci, kalesonów z przyżółconym krokiem, dziurawych rajstop z zadeptanymi piętami, przepoconych butów z wydeptanymi wkładkami, i sztywnych skarpet. Jak człowiek parę razy coś takiego zobaczy to mu się na zawsze odechciewa używanego obuwia, i podobnie osobistej - z punktu widzenia osoby wrażliwej na higienę - odzieży.
Luna_s20, a ja znów stanę okoniem, bo pracowałam dorywczo po maturze w sortowni lumpexowej i nie odechciało mi się kupowania w lumpexach. Właśnie bardzo dobrze widać, czy rzecz jest noszona, znoszona, więc jej do ręki nie biorę, czy też po prostu ktoś nie trafił z rozmiarem i kompletnie nie widać śladów użycia, zaledwie metka papierowa jest oderwana - rzecz jest jak nowa. Rzeczy, po których widać, że nie są nowe również mnie nie rażą - wypiorę i tyle. A za osobę o niskiej higienie osobistej się nie uważam.
kenna ja jestem stłą bywalczynią lumpeksów, częstko kupuję nowe rzeczy jeszcze z metką, kilkakronie zdażyło mi się kupić nowiutkie buty 😎 ja po prostu "lubię ten sport" ale wszystko idzie na pierwszy rzut do pralki, buty na wszelmi wypadek zawsze czymś psikam, aczkolwiek niektóre rzeczy wyglądają lepiej niż ze sklepu 😉 w butikach naj ardziej działają mi na nerwy białe koszulki całe w podkładzie 😵
Dobrze, że koleżanki "delikatne" nie były w wojsku na początku lat 90-tych i wcześniej, kiedy to buty dostawało się po kilku pokoleniach wstecz 😀 Nikt ich nie odkażał, nie gotował ani nic z tych rzeczy. Dostawałeś buty po "starych" i naprzód 🙂 Powyginane, popękane - po prostu obrzydliwe, na szczęście nie było mojego rozmiaru i dostałem nowe 😀
Sadin wiele się nie zmieniło, do tej pory można trafić używane sorty, fakt ostatnie używane buty wydane do chodzenia widziałam ostatnio jakieś 6 lat temu, ale sama widziałam w jakich warunkach jest przechowywana "pościel" wojskowa i gratuluję jeśli komuś uda się uprać szary koc w pralce 😂 ale to już przesada w tą złą stronę, bo miałam poważne problemy skórne po tej dawce syfu w pościeli, ale cóż ja delikates jestem  😜
Dobrze, że koleżanki "delikatne" nie były w wojsku na początku lat 90-tych i wcześniej, kiedy to buty dostawało się po kilku pokoleniach wstecz 😀 Nikt ich nie odkażał, nie gotował ani nic z tych rzeczy. Dostawałeś buty po "starych" i naprzód 🙂 Powyginane, popękane - po prostu obrzydliwe, na szczęście nie było mojego rozmiaru i dostałem nowe 😀


W tych czasach też sobie można nosić stare spocone buty, nikt nikomu nie broni. Nie wiem czy jestem delikates czy nie, ale cenię sobie komfort i stać mnie na niego, więc nie kupuję ciuchów, butów używanych czy na placu. Nie  mam nic do lumpeksów czy targowisk, ale mi się po prostu nie chce chodzić,  wyszukiwać i grzebać w stercie ciuchów. Wolę mieć wszystko na wyciągnięcie ręki. Ja wiem że w lumpeksie można znaleźć "perełki", ale ja nie mam talentu do ich wynajdywania ani cierpliwości. I nie widzę w tym nic złego.
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/29048

Ogłoszenie jak ogłoszenie, ale jak się nie zna za bardzo składni, to wychodzą z tego "pastwiska własnej hodowli bez wad i narowów"  😁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=190.msg2419688#msg2419688 date=1442125784]
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/29048

Ogłoszenie jak ogłoszenie, ale jak się nie zna za bardzo składni, to wychodzą z tego "pastwiska własnej hodowli bez wad i narowów"  😁
[/quote]
Fajne te pastwiska mają...u nas same narowiste są  😁
Interpunkcja jednak wiele zmienia 😂
tak samo jak ci co robią łaskę albo laskę  😁 😁
Devitenelle, z tym, że 2 letnie AQH  już startują...
http://olx.pl/oferta/kuc-felinski-zamiana-na-deski-drzewo-opalowe-CID103-ID6RPwW.html#be58ac2fc0

Może nie jest to już zadziwiające aż tak bardzo, ale ... straszne. I możliwość 'zaplaty' dość nietypowa..
desire   Druhu nieoceniony...
14 września 2015 11:08
zastanawiałam się nad zwrotami ''dla stanowczego i doświadczonego jeźdźca'', bo konik wydaje sie nawet przyjemny:
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/29010?q=&plec=&masc=&rasa=&lokalizacja=12&przeznaczenie=&cena=&strona=
po wyświetleni filmiku, w miniaturkach, yotube wskazało inne filmiki, znalazło się i to:

jednak magiczne zwroty ogłoszeniowe wciąż baardzo aktualne. 😉 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się