własna przydomowa stajnia

AQH lat 8, SP jeden 15 lat, drugi 27 lat i hc lat 24.
Dwa z nich są na emeryturze, bez jakiejkolwiek pracy. Dwa w sezonie pracują lekko w łucznictwie konnym - taki prokoński sport ;-)
Od wczesnej wiosny do późnej jesieni (w praktyce od momentu kiedy skończą się ujemne temperatury) są 24 h na dworze z dostępem do dużej wiaty. W zimie sprowadzam je bo boksów (od ok. 21 - 22 do 7). Do dyspozycji mają cały czas 4 ha łąki, siano w siatkach i paśnikach.

Najstarszy (SP) już drugą zimę spędza w takim systemie. Wcześniej, od wielu lat niezależni od pogody był całymi dniami na dworze, na noc wracał do stajni.
Pierwsza zima, nie powiem, trochę się na nim odbiła - spadł z masy na wiosnę, ale latem w miarę odbił. Teraz wygląda o wiele lepiej. Nawet futro ma krótsze, gęściejsze niż w poprzednich latach.
Hucuł to wiadomo - ma się świetnie i najchętniej w śniegu by spał.
Drugi SP i AQH są zdrowymi końmi, więc im też dobrze to służy.

Moje baby na samym sianie, a raz dziennie sypię im 100g granulatu z agrokompleksu. Grube i leniwe, a ruszana są na zmianę. Czasami dłuższa przerwa się zdarzy, bo pogoda do tyłka. Jedna lat 15, oo. Druga niedługo 8.
Mogłabym je w sumie zostawić na samym sianie, ale stajnia otwarta to trochę kalorii im funduje, żebym zaraz z wagi mi nie zeszły.
U mnie jakoś mają się dość szczupło tej zimy... nie wiem, co jest nie tak 😉
Tzn chude nie są, ale grube tez nie, takie w sam raz. Nawet hucuł nie jest przepasiony. Wszystkie lsniące, wypelnione ale bez brzuchali. Fakt, ze też bezrobotne to i mięśni zero, dupki dość okrągłe. Musze im jakies ładne fotki zrobić, aby mieć porównanie za rok. 
AnetaW jak tam Hrabiuszek? Jak zdrówko?
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
14 stycznia 2017 07:30
Nie wiem czy ja jestem jakąś dziwna ? , jestem uczciwa i oczekuję  tego samego od innych, a w szczególności od koniarzy. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, oceńcie.
Mam dwa konie i kucyka w przydomowej stajni, nie mam magazynu na siano, więc wynajęłam stodołę z dozorem w innej miejscowości ok 10 km od miejsca, w którym mieszkam, kupiłam siano na cały sezon w lipcu, zapakowałam stodołę  i przywoziłam do siebie po ok 40 kostek, mam 4ha pastwisk więc mało do listopada wybrałam. Za każdym razem kiedy brałam siano widziałam,  że ubywa, że ktoś chyba kradnie, ale jak tu kogoś  złapać. .. więc obserwowałam, przed świętami wzięłam 80 kostek, w sumie wybrałam 250. Przyjeżdżam po Nowym Roku, a tu nie ma nic. Był śnieg i świeżo rozsypane siano, więc na policję,  przyjechali z psem i doszli do koniarza w tej miejscowości. No masakra, koniarz koniarzowi takie rzeczy. Na szybko kupiłam 100 kostek, bo konie nic nie miały. No chyba będzie sprawa w sądzie. 
A kto sprawował dozór?  Nie widział ze mu ktoś włazi do stodoły?  Była pozamykana?  Otwarta? Tylko Twoje siano tam było ? Nic innego? Ile tego Ci zginęło?
Straszne to , a co na to właściciel stodoły?
Jak dla mnie to każda kradzież powinna być ukarana, jeżeli winny nie jest w domyśle tylko naprawdę można mu jego winę udowodnić. Każdy ubytek to również utrata pieniędzy i ja sobie nie wyobrażam, aby moje ciężko zarobione fundusze ktoś sobie przywłaszczał w postaci np. darmowego siana. W każdym bądź razie ta osoba na pewno wiedziała, kiedy Ciebie nie ma na miejscu i może bezkarnie brać. Nie sądzę również, aby wkładała pod pachę i szła przez wieś. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się czy ktoś jej nie pozwolił na takie zachowanie... równocześnie udając, że nie widzi...

Gazella,
Współczuję. Ludzie to już kompletnie sumienia i rozumu nie mają...
Dobrze, że trafiłaś na policję, która użyła psa tropiącego i że dało to jakiś konkretny efekt. To może być solidna podstawa do dalszych działań.
Trzymam kciuki za doprowadzenie sprawy do końca.
Gazella, dobrze zrobiłaś i nie odpuszczaj. Złodzieja trzeba ukarać.
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
14 stycznia 2017 12:30
Stodoła była na posesji, gdzie już nie było domu, ale między sąsiadami. Obok posesji rolnika, który mi siano sprzedał. W 2015r ta stodołę używał właśnie ten koniarz, więc może sąsiedzi nie widzieli w tym nic niezwykłego, że on się tam kręci.  W poprzednim sezonie koniarz wziął siano od tego samego rolnika, ale jeszcze do dziś mu nie zapłacił. Więc w tym sezonie rolnik zaproponował mi ta stodołę. Ja od kilku lat biorę siano od niego, tylko wcześniej Ustawialiśmy  stertę u nas. Tam nic więcej nie zginęło, bo tam nic więcej nie było. Zginęło w sumie 350 kostek siana.
Wiecie, że my u siebie bywaliśmy, znamy się. 
On jest z tej miejscowości, a mnie tam nikt nie zna, wiecie jak to jest, ale rolnik na pewno wiedział kto kradnie, bo zgłaszałam mu, że ginie siano.
Gazella, a ten koniarz co mówił? Tłumaczył sie jakoś? W jakich okolicach masz konia (ja też spod Kielc jestem)?

Nic się nie bał, skoro nawet po śniegu zabierał. Masakra.
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
14 stycznia 2017 18:31
Mówił,  że góra za 100 może oddać, ale nie teraz, i nie kasę, bo nie ma. Chciał oddać siano, ale ma u teścia w innej miejscowości. Pewnie na " święte nigdy " .
No to fakt, niech się sąd tym zajmie. Lepiej wyrok mieć....Nie uginaj się!
Gazella, ale tupet! Ja bym nie popuściła.
Sąd sprawę odrzuci... uzna to za zbyt niską szkodliwośc czynu, czy jakoś tak... jak odrzuci, to gość będzie bezkarny. Ja bym brała siano...
Ciągałam sie w sądzie o kradzież telefonu przez pracownika... sędzina uznała, że na allegro mozna taki aparat kupić za 150 złotych. Nie ważne, ze bez wysokiego abonamentu aparat nowy wart 2 tysiące, ale ważne, że z abonamentem kosztował niecałe 100 złotych.
W sądach pracują debile.
Chcąc kupić na rynku nowy w zamian skradzionego cena jest 20 razy wyższa, tego już Sąd nie brał pod uwagę... no chyba, że taniej od złodzieja...
Megane, nie chodzi o kasę. Chodzi o zasadę.
Tu tez chodziło o zasadę...
Tylko i wyłącznie, ale sądy poniżej jakichś kwot nie chcą wydawac wyrokow skazujących... (każdą sporną rzecz należy wycenić, aby wykazać uszczerbek w finansach) w tym przypadku mogą wycenić kostke na 1,5-2,50 i odrzucić sprawę w ogóle, bo kwota sporu zbyt niska... tylko o to mi chodzi w tym przypadku...
350 kostek siana, razy średnio licząc 4 zł za kostkę to wychodzi 1400 zł. To już nie jest chyba taka niska kwota, żeby potraktowali to jako niska szkodliwość czynu, tam jest mniej o ile dobrze pamietam
Z tego co pamietam kwota niskiej szkodliwosci jest ok 300 zł ( ukradli mi kiedys paliwo z samochodu na osiedlu i policja powiedziała ze nie ma sensu robic dochodzenia bo niska szkodliwosc...).
Gazella walcz o swoje, nie mozna odpuścić takiej podłości!
Edit: słownik w telefonie zyje wlasnym zyciem  😤
Dziewczyny, tylko sąd potrafi sobie sam cenniki ustalać 😉
Poza tym mogą mu nakazać naprawić szkode i odda te 100 kostek (nie ma dowodów na więcej a on sie do wiekszej ilosci nie przyznaje, tak wiec dla sądu może być brak podstaw...)

Telefon firmowy opisany przeze mnie też był droższy niż 300 zł, -  powiedzmy może i sprawa była do wygrania, tylko że po 2,5 roku ją olaliśmy, bo to był śmiech ...

Anyann, tak jak napisałam wcześniej, sąd nie chce skazywać poniżej jakiejś tam kwoty, nigdzie nie napisałam, że sprawy nie będzie, bo nie jest zachowana minimalna kwota sporu 300 zł (miało coś wzrosnąć)
Oczywiście życzę powodzenia w odzyskiwaniu siana 😉
Osobiście uważam, że warto zgłaszać, a co wyjdzie "w praniu" to się zobaczy po czasie. Niech złodziej wie, iż następnym razem też nikt mu nie będzie folgować, bo kara się należy.

Ja po raz kolejny będę "żebrała" o udostępnienie klaczy:
klik

Gdyby ktoś chciał to mam całą rolę drutu ocynkowanego na zbyciu.
Mówił,  że góra za 100 może oddać, ale nie teraz, i nie kasę, bo nie ma. Chciał oddać siano, ale ma u teścia w innej miejscowości. Pewnie na " święte nigdy " .


Jakby faktycznie chciał oddać to choćby teścia poprosił o pomoc w przywiezieniu. Kręcił bo oddać nie chciał. Niska szkodloiość jest chyba do 250zł (ostatnio jak sprawdzałam pracując w sklepie gdzie notorycznie łapaliśmy kradziejów, to było 250zł). Nie uwierzę że gospodarz nie zauważył, że ktoś nakradł siana na półtora tysiąca podkradając po kawałku. Szczególnie że jeśli tamten koniarz nie ma teraz jak przywieźć siana to znaczy że ktoś musiał mu pomóc. I na pewno nie był to ktoś kto ma do siana 100km.
Gazella   Uwielbiam czyścić siwe konie ;)
15 stycznia 2017 13:26
Myślę, że  ani nie chciał  oddać  siana, ani kasy. Trochę sceptycznie też patrzę na rozwiązanie tego na drodze prawnej. Ale macie rację,  to już nawet nie chodzi o kasę, ale o fakt, nie można tak dać się robić " w konia"☺
Zobaczymy co dalej z tego będzie,  Wielkiej nadziei już nie mam, bo dowiedziałam się, że ma zaległości u weta, u kowala, jeden koń był na licytacji u komornika i wiele jeszcze innych. Policja też znała tego Pana, sami mówili, że nie można mu popuścić, bo każdy tak macha ręką i wszystko mu uchodzi płazem.
Dam Wam znać co i jak
Jeżeli był wielokrotnie zgłaszany to w końcu mu się nazbiera i pójdzie za kratkowane okno, znam taki przypadek z "bliska". Parę lat się ciągnął, ale w końcu zamknęli. Teraz zawiasy i musi się pilnować.
W 2014 było 400, w 2015 było więcej, ale nigdzie nie ma podanej kwoty na 2017 rok. Wiem, ze miała wzrosnąć. Ale nie wazne. Na pewno trzeba przed sprawą ustalic to z prawnikiem, czy jest sens aby nie pchac sie w koszty
Megane, to sprawa karna więc jakie koszty? Dojazdu do sądu.

Gazella, wydrukuj sobie nawet z olx lokalnych ceny ile stoi u Ciebie siano. Kupując u kogoś siano poproś o rachunek (rolnik może wystawić uproszczony). 350 kostek po 4zł to już konkret kwota i ciśnij policję i prokuratora o kradzież mienia o takiej wartości.
Jesli znajomy prawnik udzieli porady gratis, to faktycznie tylko koszty dojazdów 😉 tylko czas też kosztuje
Megane, nie trzeba mieć prawnika. Można samemu występować. Oczywiście większe ryzyko niepowodzenia, ale w prostych sprawach da radę ogarnąć. Moja mama sama prowadziła swoją sprawę przeciw ZUS i wygrała, mimo że po drugiej stronie siedzieli prawnicy.
Nie no spoko... sprawe komorki tez prowadzilismy sami 😉 ale czasu poswieconego na dojazd i siedzenie w sądzie, przeglądanie akt nikt nie liczył (min 3 godziny jednorazowo), zeznania na policji, ciąganie pracowników, czyli brak pracownika w firmie znow min 3 godziny, paliwo... niby sprawa była darmowa 😉 ale po 2,5 roku sie znudziła 😉 uwierz...

Edit: po tej sprawie doszłam do wniosku, ze nastepnym razem wezmę po prostu sprawy w swoje ręce i opony poprzebijam ... i to każdego dnia po jednej  😂
Parę dni temu sprawdzałam i jest 250 PLN jako granica "niskiej szkodliwości".
Straszne ze ludzie sobie bezkarnie kradną i system prawny na to pozwala 🤔wirek:

Pytanie z innej beczki: jak magazynujecie obornik? My z racji przeprowadzki w grudniu poki co po prostu wywalamy w jednym miejscu na ziemie bo nie bylo kiedy lepiej wymyslic, ale zastanawia mnie jak mozna to zrobic w sensowny sposob zeby bylo jak najbardziej schludnie. Po prostu dół z wylewka?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się