Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

No nie wiem , pilnować 20 koni ,monitorować ich stan zdrowia , sprawdzać ogólną kondycję . Można jak ktoś lubi , tyle że w przypadku pensjonatów ,ludzie po prostu często nie mają czasu ,jest 20 osób do 20 koni  ( czasem więcej ) i każdy ma inne zajęcia . A już najgorzej mają korporanci ,oni też by chcieli mieć rozrywkę i ukochanego konia ,tyle że często ich etat to 24h na dobę . A koń w stajni stoi .  😉
To ciekawy fragment dyskusji. O "przeglądach okresowych". Odrobaczanie, szczepienie to jakoś jest ogarnięte.
Ciekawa jestem. Czy przy okazji wizyty profilaktycznej prosicie o kontrolę stanu zębów, ogólnego stanu zdrowia ? Czy jak to robicie?
W przypadku np. psów zwykle zagląda się w uszy, zęby, tyłek, waży, rozmawia o żywieniu, o ew. chipowaniu, sprawdza stan sierści, robi się przegląd ortopedyczny jeśli trzeba, słucha serca. A jak to u koni jest?
Czy przy okazji wizyty profilaktycznej prosicie o kontrolę stanu zębów, ogólnego stanu zdrowia ? Czy jak to robicie?


zdecydowanie tak. 🙂 jak już wet dojechał w jednej sprawie i płacę za dojazd to proszę, żeby spojrzał ogólnie na konia i powiedział co i jak.
ostatnio jak mi przywiózł suplementy żywieniowe i proszek na odrobaczenie, do od razu spojrzał na plecy, nogi (za moją prośbą) i doradził kilka innych rzeczy. 🙂

także jak jest już wizyta - to ja lubię skorzystać na maxa. 🙂
(...)
zdecydowanie tak. 🙂 (...)

I to mi się podoba. I koniowi i wetowi z pewnością też.  :kwiatek:
Tania, również robię przeglądy okresowe przy okazji wizyt lekweta.
Lekwet przegląda wszystko od stanu uzębienia, po krew (badania)...
[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2075158#msg2075158 date=1398241137]
Tania, również robię przeglądy okresowe przy okazji wizyt lekweta.
Lekwet przegląda wszystko od stanu uzębienia, po krew (badania)...
[/quote]
Krew? Tak ogólnie? Morfologia? Czy inne jakieś?
p.s
wpędziłaś mnie w kompleks. Zrobię i ja.  😡
Morfologia tylko (leukocyty erytrocyty i jakieś tam inne cyty 😉), chyba że mamy jakieś wątpliwości - wówczas wet coś zaleca.
Nie chciałam Cię w kompleksy wpędzać...  😉
robię tylko raz na rok takie badania, chyba że mam wątpliwości... ostatnio robiłam jakoś w lipcu czy sierpniu 2013 🙂 i na pewno przed wrześniem 2014 nie zrobię kolejnych, bo leczenie Darco ma pewnie spory wpływ na wyniki morfologii a jeszcze jakieś 4 miechy kortykosterydów przed nami 🙁
😡 wstyd się przyznać ale ja takich badań okresowych nie robię. Weta mam dośc często a to zęby a to szczepienia , a to ostatnio problemy z dziadkiem (rtg kręgosłupa) czy kontuzja Kaski ale badan typowo okresowych nie robimy. Może czas najwyższy zacząc.
No więc chyba wychodzi na to że do jednego czy dwóch koni w stajni to się nie opłaca ,ale jak stajnia pensjonatowa i stoi tam kilkadziesiąt koni ,to chyba jest to dobry pomysł. Zwłaszcza że taki wet jest zobligowany i w razie czego , nie dzwoni się po 100 różnych i nikt nie ma czasu  😉
Raz w roku proszę wet o "przegląd" konia: nogi, plecy, osłuchanie. Zęby i tak robione raz w roku.  Morfologii nie.
Smok10, to "w razie W" nigdy nie wypadnie w dniu wizyty lekweta
Ponadto kto miałby przedstawiać konie wetarynarzowi? W stajni pensjonatowej częśc właścicieli przyjeżdża rano, część w południe, itd... Ciężko byłoby ustalić jedną godzinę, która by wszystkim pasowała... A nie wyobrażam sobie sytuacji w której wet latałby po pastwisku osłuchujac kolejno konie 😉
Poza tym pensjonat jak to pensjonat: jeden woli weta Kowalskiego, inny Nowaka, jeszcze inny rozmawia jedynie z Iksińskim - sądzisz , że dałoby się wszystkich pogodzić? Bo ja szczerze wątpię...

I taka sytuacja: jeden z moich koni na widok weta "dostaje na głowę"... Jeśli jestem obok jest OK, ale ostatnio nie było mnie przy ściąganiu 2 malutkich szwów... Koń pomimo dudy skutecznie znokautował lekweta i 2 dziewczyny (doświadczone zawodniczki)... Szwy w końcu udało się co prawda ściągnąć, ale jak widać nie bez ofiar w ludziach... Gdyby lekwet miał przyjeżdżać na "okresowe przeglądy" w czasie , gdy jestem w biurze - kto byłby na tyle odważny aby tegoż konia przytrzymać? I kto poniósłby odpowiedzialność za kolejne knockouty? 😉
Nie widzę problemu z ustaleniem konkretnego terminu wizyty. Jeśli poinformuje sie wszystkich zainteresowanych odpowiednio wcześniej. Lub ustali jeden konkretny dzień w miesiącu, np piątek trzynastego  😁 Każdy, komu zależy ma się tak zorganizować, żeby skorzystać i tyle.
Ja też nie szukam problemów tam gdzie ich nie ma . Taka usługa weta jest na zasadzie lekarza pierwszego kontaktu. Taki wet jest zobligowany żeby chociaż w razie W podjechać ,określić stan i stwierdzić czy nie trzeba robić szybkich i poważnych ruchów . Jak wiadomo W nadchodzi w Święta ,niedzielę ,nowy rok  ,sylwestra etc , czyli wtedy kiedy wszyscy mają nas w d..e . A taki wet ma kontakty kolegów i może nawet doraźnie podjąć działania które zmniejszą konsekwencję tego W , nawet podać doraźnie zastrzyk czy co innego , a potem mamy czas na działania. Tak bywa w przypadku kolki. Dzieje się coś złego , i nie wiemy do końca jak to się rozwinie ,czy to będzie tylko sraczka , zatrzymanie gazów ,czy np ,zawinięte jelito za śledzionę .Ja ciebie broń boże nie namawiam , ja tylko stwierdzam że taka instytucja weta pierwszego kontaktu istniej i może uchronić nas przed wetem ostatniego kontaktu  🤣

P.S Konie z padoków schodzą po południu ,więc można sobie godzinę dobrać . A jak ktoś nie chce to nie ,łaski bez 😉
Smok10,  ale to za dyspozycyjność tego weta całą dobę właśnie by płaciło się ten abonament? czyli np koń kolkuje w Wigilię, to mam gwarant, że ten wet przyjedzie, bo dostaje jakąś tam kwotę abonamentową za dyspozycyjność, tak?

Szczerze mówiąc - nie widzę tego. pamiętam jak zakolkował koń koleżanki. żaden wet nie mógł. jeden się napił, drugi w ciąży, trzeci na urlopie, czwarty 400 kilometrów dalej... co by dał taki abonament? Gwarant, że wet nigdy nie pije? Gwarant, że nie jeździ na urlop czy konferencje? Jak będzie ratował innego konia to rzuci wszystko i przyjedzie? bo co dałoby to, że "wet ma kolegów" jak koleżeństwo nie teleportuje ich 400 kilometrów? co za różnica czy zadzwonię do nich ja czy ten mój abonamentowy weterynarz, jeśli będą zajęci albo daleko? koleżeństwo może pomóc jak ktoś NIE CHCE a nie jak NIE MOŻE. A jednak mimo wszystko wierzę w Wetów i wierzę w to, że rzadko im się NIE CHCE.
Nie wiem jak u was ,ale u nas często weterynarze mają swoje kliniki i dyżury ,a poza tym przy większej ilości chętnych na pewno takie dyżury by wprowadzili . Problemy sie rozwiazuje a nie szuka  😉
Smok10,  no cóż, w łódzkim (tak jak w stanowczej większości województw...) nie ma końskiej kliniki.

jesli chodzi o ilość chętnych... mamy może w granicach 5 stajni, gdzie jest większa ilość koni. W większości jest to <30. I takie dyżury musiałyby być na okrągło. Czyli płacimy każdemu wetowi za dyżur i bycie na wezwanie do stajni. Czyli codziennie ktoś musi mieć ten dyżur. Nawet jeśli ma to być jeden dzień w tygodniu.

Mamy na sali wetów. Za ile bylibyście skłonni dyżurować pod telefonem i być na wezwanie stajni przez 24 godziny? załóżmy 1/tydzień czyli 4/miesiąc. Nie wyjeżdzać nigdzie, nie brać w tym czasie urlopu, nie jeździć nigdzie indziej-żeby jak najszybciej być w stajni abonamentowej?


Jakoś ludzcy lekarze sobie radzą wiec i tu chyba można było by znaleźć kompromis. Z resztą ,zarobi ten kto będzie pierwszy i będzie mu sie chciało pracować .
Smok10, lekarzy jest więcej niż wetów. Ludzcy lekarze mają etaty a nie płacone od sztuki.
nawet jeśli koni jest mniej niż ludzi, to i tak wetów jest zbyt mało, żeby szukali pracy, każdy koński wet ją ma...
Isabelle, myślę, że znaleźliby się chętni. U mnie w małej pipidówie jest gabinet 2 lek. wet  + tech wet. Mają również schronisko i umowę z gminami na odłów zwierząt. Generalnie zajmuje się tym jedna z tych osób i jest zawsze pod telefonem nawet w nocy i w święta. Ale to też człowiek, ja chce się napić, jechać na urlop, ma rozwolnienie czy cokolwiek innego to te obowiązki przejmuje któreś z pozostałych.
O dziwo tu gdzie jest pustynia fachowców nie mam problemu z nagłym dojazdem. A pod W-wą gdzie było zagłębie weterynarzy na hasło kolka kilkanaście odmów przyjazdu.
No nie wiem czy lekarz który ma prywatną praktykę jest na etacie , przychodzisz do niego po poradę i bierze od sztuki. 😉
Smok10, tylko, że mój nadworny wet pierwszego drugiego i siódmego kontaktu przyjedzie zawsze, a i w razie W (w stylu że nie może) coś wymyśli i nie płacę za to żadnego abonamentu... Wie jednak, że nie zadzwonię z paniką gdy koniś krzywo spojrzy, ale jak coś poważnego , to "pogonię go" konkretnie a i on konkretnie wtedy jedzie... (szybko)...

Nie widzę problemu z ustaleniem konkretnego terminu wizyty. Jeśli poinformuje sie wszystkich zainteresowanych odpowiednio wcześniej. Lub ustali jeden konkretny dzień w miesiącu, np piątek trzynastego  😁 Każdy, komu zależy ma się tak zorganizować, żeby skorzystać i tyle.


OK czyli co miesiąc muszę wziąć urlop, bo przyjedzie wet? Czyli połowa należnego urlopu przepada kompletnie? Dla mnie to kompletnie z czapy pomysł... 🤔wirek:
A jak masz  dziecko, z którym raz w miesiącu musisz pojawić się np. u ortodonty? To też powiesz ,,z czapy pomysł''? ... Szkoda urlopu na wizytę u lekarza ? Jaki urlop ? Chyba za dużo słońca  😂 😂 Przecież nie trzymasz koni pod Warszawą u Smoka  😂 Tylko blisko. Nie pracujesz 24 godz na dobę. Wieczory, lub weekendy przeważnie ludzie mają wolne. Szukasz problemu, a nie rozwiązania.
A jak masz  dziecko, z którym raz w miesiącu musisz pojawić się np. u ortodonty?


To się umawiam na 17stą... proste
Wet o 17 do ponad 30 koni nie przyjedzie... po 15 min na sztukę - wyjdzie 7,5 godziny przeglądu bez przerwy (Wet też człowiek, sikać np musi 😉 )Większość właścicieli koni w pensjonacie, w którym stoję - pracuje... czas mają po południu... Przejrzeć wcześniej można by może ze 3 konie... reszta właśnie tak od 16/17 dopiero
I co w takiej sytuacji? Lek wet ma siedzieć w stajni do 3 - 4 rano?  🤔

Szukasz problemu, a nie rozwiązania.


Nie szukam problemu bo problemu nie mam. Raz w roku robię przegląd koni - co miesiąc nie jest mi on potrzebny... Jak cokolwiek jest z nimi nie tak - natychmiast wzywam weta. Czas reakcji w przypadkach nie-nagłych - najczęściej do 2 dni. W jednym nagłym wet był w godzinę... Miejscowe wetki (są takowe, chociaż nie korzystam) mogą być w stajni w razie kolki i itp. w przeciągu 30 min. Do najbliższej kliniki (Demin Niemcy) mamy niespełna 80 km, w poważniejszych przypadkach nikt nie czeka na weta tylko jedzie się do kliniki...

Nie rozumiem sensu płacenia abonamentu... Co miałby on dawać? Przeglądy co miesiąc? W jakim zakresie? Po co? Co dałby mi abonament, gdy mój wet by wyjechał? Jak nakłonić ludzi w stajni aby korzystali z tego lek weta, co ja?
Moim zdaniem za dużo tu niejasności i tematów nie do rozwiązania...

Edit
W weekendy w sezonie wiele osób jest na zawodach... ja się właśnie do Sopotu pakuję 😉
[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2075715#msg2075715 date=1398276552]
Smok10, tylko, że mój nadworny wet pierwszego drugiego i siódmego kontaktu przyjedzie zawsze, a i w razie W (w stylu że nie może) coś wymyśli i nie płacę za to żadnego abonamentu... Wie jednak, że nie zadzwonię z paniką gdy koniś krzywo spojrzy, ale jak coś poważnego , to "pogonię go" konkretnie a i on konkretnie wtedy jedzie... (szybko)...

Nie widzę problemu z ustaleniem konkretnego terminu wizyty. Jeśli poinformuje sie wszystkich zainteresowanych odpowiednio wcześniej. Lub ustali jeden konkretny dzień w miesiącu, np piątek trzynastego  😁 Każdy, komu zależy ma się tak zorganizować, żeby skorzystać i tyle.


OK czyli co miesiąc muszę wziąć urlop, bo przyjedzie wet? Czyli połowa należnego urlopu przepada kompletnie? Dla mnie to kompletnie z czapy pomysł... 🤔wirek:
[/quote]


Gaga = Ale podobno w naszym kraju jest 400 000 koni rekreacyjnych , więc problem nie ogranicza się tylko do ciebie . Ja nie rozumiem ,ty wszystkich porównujesz do siebie a ludzie są różni i mają różne sytuacje , a poza tym po co tym masz być podczas wizyty weta ???
Jak wet co zaobserwuje niepokojącego to cię powiadomi. Komórkę chyba masz ??? Szukasz problemów a nie rozwiązania  😉
Smok10, czytaj proszę moje posty
W przypadku jednego z koni niestety muszę być przy wizycie weta 🙁 nad czym ubolewam
Bardzo lubię swojego lekweta i wyjątkowo mocno staram się dbać o to aby nie został zepsuty przez moje kopytne...

Oczywiście, że porównuję do siebie - bo do kogo mam porównywać?
Poza tym podajcie mi proszę sens i zakres comiesięcznych przeglądów koni
Oraz - skoro ma nie być właścicieli - kto miałby te konie przedstawiać, trzymać, biegać z nimi? Wet?  😲

Piszecie o teorii a ja próbuję to przełożyć na praktykę i nijak mi nie idzie...
Na zawodach przecież podczas przeglądów to zawodnik przedstawia konia, wet z nim nie biega  😉
Bo zaczyna się od idei i pomysłu a szczegóły się dopracowuje potem ,takie są zasady  😉

Większość ludzi ma dom i pracę  ,więc wpada po pracy na godzinę ,pojeździ konia i spada do obowiązków domowych a nie nocuje w stajni i śpi z końmi . Więc to raczej rozwiązanie dla nich a nie dla mieszkańców stajni. 😉
biorąc pod uwagę, że wiele ludzi mających konie - ledwo żyje od wypłaty do wypłaty = to płacenie jeszcze jakiegoś abonamentu to abstrakcja… skoro nie stac na kowala czy witaminy czy porzadne dopasowane siodło
A na co dzień, w pensjonacie to sama wyprowadzasz, wyprowadzasz, czyścisz, sprzątasz ? Nie.... robi to obsługa/właściciele pensjonatu. Tak samo z przeglądem ,,wojsk"- koni. A organizacyjnie? Gaga,  chyba nigdy nie musiałaś ogarnąć ,,Sajgonu," kiedy trzeba zrobić coś szybko i dokładnie, i do tego zaręczyć własną głową, bo od tego zależy życie i zdrowie człowieka. Tu musi być dobra organizacja, i wszystko się da zrobić, Tylko trzeba chcieć. A to,że nie masz na takie nowinki ochoty, to nie znaczy, że inni na to nie pójdą.
Faktem jest, że w nieco większych pensjonatach zazwyczaj daje się informację (np w grupie zamkniętej na fb) że umawiam
weta/do masażu/zamawiam paszę, suplementy itp - kto zainteresowany - dopisuje się i wychodzi taniej badanie, przesyłka a i rabacik można dostać łatwiej. Wydaje mi się, że lekarz chętnie przyjeżdża do kilku koni, jak wie wcześniej, ustala sobie trasę i ustawia czas, pieniądz wpada mu większy i wcale nie rzadko  daje niższą stawkę.  Więc to nie jest od czapy - dobrze zorganizowana grupa może na tym zyskać.
Za dojazd policzy do 1 konia a badać będzie 30  🤣

Dodofon - Zbyt fajna dyskusja żeby ją zepsuć ,ale dla człowieka który żyje od pierwszego do pierwszego lepsze były by rybki. Jednak konie wymagają bardziej stabilnej sytuacji ,choćby po to żeby nie zastawiać hipoteki na weta. 😉

Mnie się marzy hipopotam ,ale wymaga zoo ,a na budowę własnego zoo na razie nie mam . 😉 To co mam sobie odmówić , NIE !!!  lecę po hipopotama , najwyżej nie będę jadł ,nie będę pił dzieci będa żywić się tym co znajdą w ogródku , zastawię dom a ja będę miał hipopotama .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się