Jakie pasze dajecie swoim koniom?

Klami, nie wiem jak z przybieraniem, ale smakowo te hippolyta na pewno pasują większości koni. Hippolyt ma też lepszą cenę.

Też jestem ciekawa, jak z tym GO w otrębach ryżowych.
Klami z Pavo nie miałam do czynienia ale jeśli chodzi o Hippolyta to bardzo polecam. Karmię nimi już ponad rok i złego słowa nie powiem, mój je wcina a jest z tych wybrzydzających. Wrzucam porównanie, zdjęcie przed i po miesiącu skarmiania tymi wysłodkami.
darolga   L'amore è cieco
24 września 2017 20:30
Odnośnie wysłodków - Pavo mają przede wszystkim formę płatków i to głównie determinuje ich cenę, bo po pierwsze pozwoliło na uzyskanie najmniejszej wartości cukru na rynku, bo nie trzeba lepiszcza do granulowania, a po drugie czyni je naprawdę szybkimi - 10 minut przy zalaniu zimną wodą to absolutne max, przy zalaniu ciepłą minuta-dwie, rosną w oczach. Do Hippolytowych nie porównuję, bo te drugie to nie do końca wysłodki, tylko wieloskładnikowy produkt, z pewnością skutecznie poprawiający kondycję, ale jestem ciekawa jaki jest w nim faktyczny udział buraków, skoro można je podawać na sucho.
Ja tylko słówko o gamma oryzanolu - z tego co mi wiadomo nie ma badań potwierdzających jego skuteczność na przyrost mięśni u koni. Poza tym, jeśli jest on w paszy, a nie produkcie leczniczym to jego zawartość może być różna (tzn. nie musi być określonego poziomu) - tak jak w przypadku ludzkich suplementów i leków - dwie te same rzeczy jak choćby węgiel leczniczy są sprzedawane zarówno jako suplement i jako lek - to co jest suplementem niekoniecznie musi zawierać to co jest na opakowaniu napisane, bo nie musi mieć badań, lek musi. Osobiście uważam, że otręby ryżowe, to droga alternatywa dla źródła białka i tłuszczu, który buduje masę, a przy okazji efekt placebo dla właściciela 😉
darolga   L'amore è cieco
24 września 2017 22:44
zielona_stajnia - odnośnie badań - i tak i nie. Bardzo aktualnych chyba faktycznie nie ma i owszem, stricte korelacji "GO a rozbudowa mięśni" nie znaleziono (ale pewnie i nie szukano - ciężko byłoby znaleźć tutaj uniwersalny i mierzalny wskaźnik  😉 ). Na pewno był japoński uczony, który badał rozmaite związki GO z końskim zdrowiem (m.in. jego wpływ na mięśnie, krążenie czy minimalizowanie ryzyka wrzodów) - wprawdzie były to lata 80-90, ale jakiś pogląd jest. Nie pamiętam nazwiska, spróbuję się dokopać do tego, ale biorąc pod uwagę fakt, że swojego cennego laptopa o jeszcze cenniejszej zawartości dwa tygodnie temu zostawiłam na dachu auta i zgubiłam gdzieś we Wrocławiu - mogę mieć problem ze znalezieniem tych notatek. W każdym razie potwierdzał teorię pozytywnego wpływu GO na muskulaturę.

Poza tym w 2012 nawet w Polsce robiono badania poniekąd w tym kierunku. Doczekały się zagramanicznych publikacji, więc nawet za wiarygodne można je brać  😉 Grupę badawczą stanowiły konie wyścigowe, wyniki weryfikowano poprzez analizę parametrów krwi. Znaleziono korelację pomiędzy suplementowaniem GO a m.in. kinazą kreatynową - u grupy kontrolnej powysiłkowo była ona wyższa aniżeli u grupy suplementowanej. Idąc tym tokiem - można doszukiwać się właśnie tutaj odpowiedzi na pytanie "Skąd pozytywny wpływ GO na muskulaturę". O ile pamiętam, udowadniali też inne korelacje na korzyść GO.


Abstrahując od dowodów naukowych. Owszem, istnieją teorie, że trochę z tym GO jest jak z kreatyną - czyli złoty biznes dla producentów i doskonały przykład zjawiska plecebo 😉 Ale znowuż chyba trochę za dużo byłoby tych placebowiczów, więc coś w tym GO skutecznego chyba jednak jest.
darolga - ok, zakładając, że nie jest to efekt placebo, to i tak podawałabym gamm-oryzanol, który jest produktem weterynaryjnym i ma gwarantowany jego poziom, a nie otręby ryżowe. Dużo tańszą alternatywą dla otrąb ryżowych będzie jakikolwiek makuch, choćby lniany po 1,5 zł za kg - zawiera podobną ilość białka i tłuszczu, więc masę będzie budował.
Edit. Jeśli chodzi o kinazę to wydaje mi się, że to działanie antyoksydacyjne/ochronne gamma-oryzanolu - jeśli się mylę, to proszę, popraw mnie.
Tak swoją drogą, to są dowody na istnienie rzeczywistych, pozytywnych efektów placebo. Ale placebo, o ile się nie mylę, odczuwać można tylko na sobie. Spróbuję i zobaczę - mój koń w moich oczach zazwyczaj jest trochę za chudy i za mało mięsisty, więc raczej bym się nie podejrzewała o efekt placebo w temacie jego karmienia.

Spróbuję i zobaczę, jak mi ktoś wytłumaczy, czy wszystkie te otręby są stabilizowane i czy w związku z tym mają GO. 😀

Jak odróżnić stabilizowane otręby od niestabilizowanych, jeśli nie jest to opisane? Nie jest tak, że wszystkie są stabilizowane, żeby się nie popsuły po tygodniu?
darolga   L'amore è cieco
24 września 2017 23:48
zielona_stajnia - oczywiście, co to to tak - zgadzam się w pełni i też bym tak zrobiła (no, jeśli nie miałabym alternatyw 😉 ) gdybym potrzebowała ukierunkować dietę na rozbudowę mięśni (i oczywiście zwracałabym przy tym uwagę na nośnik tegoż GO - nawet nie wiesz ile preparatów ma postać odtłuszczonego proszku, podczas gdy nie jest on rozpuszczalny w wodzie i tylko na bazie olejowej może być jakkolwiek wchłaniany...). I również zgadzam się, że są tańsze rozwiązania i z innych komponentów można z łatwością pozyskać podobnie budujący bilans. Otręby ryżowe w paszach traktuję raczej tylko jako dodatkowy atut, ot - taki miły gratis jeśli jest, nie jako istotny składnik (tym bardziej, że na ogół jego udział jest na tyle wielki, że poza placebo nie daje faktycznie nic  😉 ).
Odnośnie kinazy - tak, to silny przeciwutleniacz i pewnie stąd efekt. Btw, próbuję sobie przypomnieć jakie jeszcze parametry badano (ale te badania akurat znajdę na dniach, jak tylko będę mieć więcej czasu) - niezależnie jednak czy było to AST czy kwas mlekowy, wszystkie korelacje najpewniej można podciągnąć pod działanie antyoksydacyjne.
Tak czy siak, zgadzam się z Tobą w pełni, ale wiesz co mam na myśli - że coś tam może i daje, ale na pewno nie pełni takiej roli, jaką mu się przypisuje 😉 Ja to widzę tak: zmęczony, zakwaszony czy samodegradujący się mięsień nie będzie się budował i jest to oczywiste. GO może pomóc w niwelowaniu takich zjawisk, więc pośrednio - bardzooo pośrednio - może wspomagać rozbudowę. No jakiś tam wpływ jest, jakby nie patrzeć. Ale już to, że producenci mocno ten "ciąg zdarzeń" uprościli, tworząc hasło "GO buduje muskuły" to już inna bajka. Więc kto bardziej świadomy, ten wspomoże konia innymi antyoksydantami i dosuplementuje inaczej i uzyska lepszy efekt. Zwłaszcza, że ten świadomy dobierze sobie do tego inne źródła białka i tłuszczu 😉
Sivrite od tego roku GO nie jest już w spisie substancji uznawanych za doping
Mój aktualnie stoi na Pro Linen day complex light w proporcji 1:1 z owsem gniecionym (plus sieczka mix), jest po kontuzji i żebra na wierzchu. Znacie może jakiś skuteczniejszy sposób na odkarmienie chudzielca? Może jakieś suple, widziałam na podkowa liny mieszanki ziołowe dla grubasów i chudzielców, stosował ktoś może?
Znalazłam fajna mieszalnie pasz, ale w większości sa kiełki słodowe. Co o nich sadzicie? Za i przeciw?
A na czym polega proces stbilizacji otrębów ryżowych? Jak go się robi?

Policzyłam sobie, że kupując składniki na paszę jak sama pomieszam to to, co mnie interesuje uzyskam w kwocie około 30pln za worek (20 kg)... nawet jak doliczę horrendalny koszt dostawy palety (100-150 pln) to nie przekroczę 50 pln za worek... ale takiej paszy "na bgato" z otrębami, mikronizowanym wszystkim, drożdzami itd.

chyba jednak znów poświęcę ten swój czas (kolejne nieprzespane noce na warzeniu i mieszaniu)🙂 i przeżyję gdakanie męża na zawalanie garażu ... (10 worków dobrobytu)🙂

.. w sumie wyjdzie mi taniej bo wszystkie komponenty policzyłam na razie po równo. A wiadomo, że np. siemienia lnianego, czy wysłodków nie dam kilograma dziennie. Więc spora część składników zostanie mi "na dłużej".
kotbury, - ciesz się, że masz garaż, ja mieszkam już z czaprakami i derkami, za 10 worków żarcia końskiego w salonie to jak nic by mnie facet z mieszkania wygnał 😁
A na czym polega proces stbilizacji otrębów ryżowych? Jak go się robi?

Policzyłam sobie, że kupując składniki na paszę jak sama pomieszam to to, co mnie interesuje uzyskam w kwocie około 30pln za worek (20 kg)... nawet jak doliczę horrendalny koszt dostawy palety (100-150 pln) to nie przekroczę 50 pln za worek... ale takiej paszy "na bgato" z otrębami, mikronizowanym wszystkim, drożdzami itd.


Wczoraj usilnie próbowałam znaleźć informację na dokładnie ten temat - jak w ogóle stabilizuje się otręby ryżowe - i kij, nie znalazłam...
A podzieliłabyś się, co tam wymyśliłaś w składzie? 🙂
Jeśli chodzi o stabilizację otrębów ryżowych to znalazłam dwie opcje, albo ekstruzja, albo suszenie mikrofalami lub enzymami.
Ekstruzja ma swoje minusy - następuje denaturyzacja białka, tematu mikrofal nie zgłębiałam, tu link do opisu patentowego stabilizacji enzymami:
https://www.google.com/patents/US5292537
Jak kto ciekawy to wystarczy wujkowi google wrzucić: rice bran stabilization process i wyskakuje pierdyliard wyników, w tym artykuły z badań 😉

  Koniuszek - kiełki są źródłem białka - zawierają do 30%, na skutek procesów przy produkcji piwa część składników staje się bardziej/łatwiej przyswajalna, jeśli dobrze kojarzę, to mają wysokie poziomy witamin z grupy B - w paszach które podaję też są, zapewne jako źródło białka. Kiedyś kupowałam na worki no name ciemną wersję (jest gorzka) w postaci sypkiej jako dodatek na dobre trawienie - rewelacyjnie sprawdzały się przy biegunkach.
Zaraz znów re-volta okaże się cwańsza niż niejeden "producent" 🙂... no bo skoro teoretycznie otęby ryżowe niestabilizowane nie mają gamma oryzanoou a stabilizowane są ekstrudowane... to można je w buty wsadzić aby wyższym być, a nie do żłobu.
Oczywiście bez demonizowania, żeby zaraz nie było lamentu o ekstrudowane elementy pasz🙂
Była wąłsnie chyba w tym wątku kiedyś b. fajna dyskusja na temat ekstruzji (gadałam ja, Gaga i chyba kilka osób jeszcze). Pasze ekstrudowane są jak .. hmm, jak kawa rozpuszczalna i mleko w proszku.
Owszem, dla koni, które mają jakieś fuck-upy ze stabilnością flory jelitowej (nawaracające kolki, ochwaty,) nie są wskazane, ale znów przy pewnym trybie uzytkowania (np. wysoki sport) pozwalają przyswoich więcej energii+ zapodanych do nich witamin w krótkim czasie.


Co ja sobie "skomponowałam" (no od pełnej zbilansowanej kompozycji jeszcze daleko, ale tak na pierwszy rzut):

1. Jęczmień mikronizowany
2. Kukurydza mikronizowana
3. Wysłodki buraczane niemelasowane
4. Otręby pszenne
5. Łuska słonecznika
6. Lucerna - granulki
7. Susz jabłkowy, lub wytłoki jabłkowe... choć się zastanawiam
8. Makuch lniany
9. Otręby ryżowe
10. Drożdze paszowe
11. Kreda pastewna/ węglan wapnia
12. Kompleks witamin
13. Czarnuszka mikronizowana - granulat
14. Sieczka z siana (jako wypełniacz i spowalniacz żucia - to b. osobnicze pod mojego konia robione)

... nie wiem czy nie za bogato🙂
A to wszystko za mniej niż 40 pln za 20 kg🙂

Gdyby się jakiś paszoznawca chciał wypowiedzieć to chętnie skorzystam/zapłacę za ułożenie proporcji z ww. składników.

kotbury - niestabilizowane jako takie nie występują, bo momentalnie się zepsują, właśnie przez lipazę. To tak jak ja chciałam kiedyś kupić z młyna zarodki pszenne, to mnie kobitka na dziale sprzedaży oświeciła, że mi to wszystko momentalnie szlag trafi 😉
Jeśli chodzi o Twoją paszę, to podobny w składzie jest "gotowiec" ze Złotowa - jak Ci wychodzi poziom białka, bo otręby, makuch, drożdże i lucerna ciągną białko w górę, chyba, że tego potrzebujecie?
Ekstrudowanego jęczmienia używam dla seniorów, którzy słabo przyswajają, a jeden nie ma zębów - polecam, ładnie pomaga zaokrąglić konia, a na głowę nie wali do tego cenowo wychodzi stosunkowo nieźle, bo w zależności od sezonu 20-25zł/25 kg.
Na razie mi poziom białka "nie wychodzi" - po prostu chciałam policzyć ile będzie mnie kosztować zrobienie paszy samemu "na bogato". Jeszcze nie przeliczałam ile czego powinno być. Ot takie sprawdzenie poziomu ceny maximum.
Jęczmienia w dawce musiałoby być u mnie b. mało. Mam konia "tyjącego z powietrza"🙂
Głównie potrzebuję białka (ale bez przesady) i tłuszczu - bo koń nie je owsa.
Więc podejrzewam, że "odchudzę" ten skład solidnie = wyjdzie taniej, lub tą różnicę ceny przeznaczę na inne bardziej mineralno - witaminowe dodatki lub zioła.

Aktualnie wydaję miesięcznie 180 pln na żarcie z suplami dla mojego konia... ta cena w momencie kupowania i robienia samemu zjeżdża mi do 40 pln - dla mojego portfela gra warta świeczki.

Owszem, jest upierdliwość dobrego wymieszania sobie tego. Bezpieczniej jest robić sobie mniejsze dawki paszy- bo bez profesjonalnego sprzętu do mieszania + zlepienia składników to niestety nie przygotuje się większej ilości aby każda dawka miał wszystkiego po równo.

Ja mam szczęście- mam gdzie to składować sobie. Mieszkając w domu bez takiego zaplecza zrobienie swojej paszy aby wyszło taniej jest nierealne. mając więcje koni do karmienia też jest trudno - bo robi się upierdliwie..
Jak zawsze coś za coś.

Kotbury, przyznam, że na mieszanie sobie samej paszy wpadłam dosłownie kilka dni temu i właśnie jestem w trakcie ogarniania u lokalnego dystrybutora, co mi może załatwić. Ale pierwsze zarysy mam bardzo podobne do Twoich - pasza "na bogato" powinna wyjść około 40-45 złotych za worek 20 kg. Zamiast około stówy.
Zimę jeszcze przetrwam "normalnie", mieszać będę pewnie na wiosnę.
Czym zlepiasz? Bo nie widzę nic w składzie. Melasą?
Wysłodki buraczane można bezpiecznie dodać do takiej mieszanki? Wtedy nie wymagają moczenia? Czy np. masz płatkowane?
Kotbury, Sivrite a bedziecie z parametrami wzorowac sie na jakiejs paszy, czy dostosowywac sie do norm? 40zl/ kg to rzeczywiscie dobra cena🙂 Moze sie usmiechne po worek?😉 tylko prosze bez duzej marży 😉
Kotbury, Sivrite a bedziecie z parametrami wzorowac sie na jakiejs paszy, czy dostosowywac sie do norm? 40zl/ kg to rzeczywiscie dobra cena🙂 Moze sie usmiechne po worek?😉 tylko proze bez duzej marży 😉


Mnie ta cena wychodzi w takich przystępnych granicach, bo właśnie nie mam ceny przesyłki komponentów. Będę starała się wszystko kupić na miejscu. Zaglądam do kilku pasz i próbuję wyciągnąć z nich coś sensownego. Fajne jest to, że owies mam na miejscu za darmoszkę, więc mogę go nie uwzględnić i podawać takiej paszy mniej i sama sobie sypnąć tego owsa. Bo większość, której używałam jednak ten owies ma, bo jest tani.

Czekam niecierpliwie na info, co są mi w stanie ściągnąć. 🙂 Wtedy bym już tylko sypała do żłoba, może dolała oleju i tyle. Aktualnie zrobienie wiaderek zajmuje mi około 20 minut.

A o worku pogadamy, jak nie umrę mieszając. 😀

EDIT: Hm. Chyba, że mogłabym ten olej też po prostu wlać... Muszę przegrzebać, czy tak można.
Sivrite, - bałabym się jełczenia, szczególnie w lecie. W zimie może jakoś by to dało radę z olejem, ale w ciepełku jak nic będzie jełczał. I nie wiem, na ile utrzyma się w środku, a na ile ścieknie na dół.
Sivrite, - bałabym się jełczenia, szczególnie w lecie. W zimie może jakoś by to dało radę z olejem, ale w ciepełku jak nic będzie jełczał. I nie wiem, na ile utrzyma się w środku, a na ile ścieknie na dół.


Napisałam to w przypływie pomysłu i od razu sprawdziłam, że to denny pomysł. 😀 Tak więcej lepiej lać.
W sumie pomysł ze zrobieniem samemu paszy bardzo mi odpowiada patrząc na to jakie ilości moja szkapa pochłania w okresie treningowym  💡 Również z chęcią zapłacę dobrej duszy, która znalazła by czas na poukładanie energetyczno-tuczących dawek  🤣
darolga   L'amore è cieco
26 września 2017 21:49
Bo większość, której używałam jednak ten owies ma, bo jest tani.


To nie do końca jest tak 😉 To znaczy - nie wiem, jakich pasz używasz, ale to, że owies jest tani u nas - nie znaczy, że wszędzie. W krajach, z których pochodzi większość pasz dostępnych na polskim rynku, owies uchodzi poniekąd za rarytas, nierzadko jest produktem drogim lub nie tak łatwo dostępnym i jego udział w paszy jest niejednokrotnie atutem. Czasem jest więc traktowany jako normalny komponent będący źródłem łatwodostępnej energii, a czasami jego dodatek jest celowym zabiegiem producenta dla podniesienia 'klasy' paszy.
U nas owies, też przestaje być tani - jeśli na skupie za owies średniej jakości dostaję 500-550 zł, a za pszenicę 650, przy czym koszty uprawy (nawożenia, ochrony, przygotowania stanowiska) są nieporównywalnie niżesz w przypadku owsa, to relatywnie jest bardziej opłacalny. Kiedyś owies był zbożem najtańszym, obecnie zwykle żyto i pszenżyto są tańsze (zależy od regionu i sytuacji na rynku), a i korelacja cenowa owies - pszenica się zmieniła - obecnie pszenica jest niewiele droższa, kiedyś stanowiła około 150% ceny owsa.  Fakt jest też taki, że firma produkująca w naszej okolicy pasze dla marek zachodnich (pasze wyjeżdżają w workach zleceniodawcy) skupuje i owies typu "byle z przyczepy nie spier..." po 300 zł/tona 😉
[quote author=Sivrite link=topic=25.msg2716211#msg2716211 date=1506444043]
Bo większość, której używałam jednak ten owies ma, bo jest tani.


To nie do końca jest tak 😉 To znaczy - nie wiem, jakich pasz używasz, ale to, że owies jest tani u nas - nie znaczy, że wszędzie. W krajach, z których pochodzi większość pasz dostępnych na polskim rynku, owies uchodzi poniekąd za rarytas, nierzadko jest produktem drogim lub nie tak łatwo dostępnym i jego udział w paszy jest niejednokrotnie atutem. Czasem jest więc traktowany jako normalny komponent będący źródłem łatwodostępnej energii, a czasami jego dodatek jest celowym zabiegiem producenta dla podniesienia 'klasy' paszy.
[/quote]

Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Mówiłam jednak o realiach polskich, bo tu trenuję i karmię konia. 🙂 I owies mam w pensjonacie za darmo, więc skoro będę mieszać paszę z owsem, to wolałabym ją bez tego owsa. A na naszym rynku te bezowsowe często są droższe.

Zielona_Stajnia
- nie strasz, chciałabym jeszcze jakiś czas mieć ten tani owies. Tak do śmierci... :P

Ja już też mam swój plan na paszę. Pozostaje mi poczekać, po ile (jeśli w ogóle) dostanę ziarno mikronizowane. Cena poraża, aż chce się to mieszać. 😀
darolga   L'amore è cieco
27 września 2017 08:28
Sivrite - nie zrozumiałaś mnie. W pełni rozumiem Twoje podejście i jest ono słuszne i uzasadnione, chodziło mi tylko i wyłącznie o fragment, w którym napisałaś, że w tych paszach jest owies, bo jest tani - nie to jest przyczyną, dla której ten owies się tam znalazł, ale w naszych polskich realiach owszem, może to nie być pożądane. Nie zapominaj również, że większość tych pasz ma służyć z założenia do karmienia pełnoporcjowego - często też właśnie stąd obecność owsa, który posłużył po prostu do bilansowania i uzyskania założeń z etykiety. A że bezowsowe u nas droższe... cóż, dochodowość eksportu warunkuje właśnie dostosowywanie się do rynku 😉
Mogę pomóc jeśli chodzi o układanie dawki  😉
Kotbury,
Czym zlepiasz? Bo nie widzę nic w składzie. Melasą?
Wysłodki buraczane można bezpiecznie dodać do takiej mieszanki? Wtedy nie wymagają moczenia? Czy np. masz płatkowane?


Nie będę zlepiać bo nie mam warunków na to.
Aby zrobić większą ilość paszy trzeba mieć profesjonalną mieszalnię. Inaczej właśnie to drobne składniki, lub te cięższe opadną na dno a duże lekkie pójdą do góry... i jedna miarka drugiej miarce równa nie będzie.

Ja nie chcę melasy w paszy. co do oleju i jełczenia- wolę właśnie wlać świeży do każdej porcji zadawanej do żłobu. Akurat na miejscu mamy bardzo dobry produkowany i mogę kupować w kankach po 5l - tak często jak chcę.

Tak jak pisałam wcześniej, minusem jest to, że nie zrobię na raz choćby worka 20 kg. Podejrzewam - tak patrząc na oko po objętości, że będę sobie pewnie robić po 10 kg na raz na maxa.

Co do wysłodków to albo będę namaczać i dawać osobno albo właśnie płatkowane w niewielkiej ilości dodam.

Mi odsprzedawanie czegoś takiego totalnie by się nie opłacało🙂 Po pierwsze przy 20 kg jak się nie ma umowy z kurierem to koszty za taką przesyłkę wychodzą z kosmosu. nawet przy umowie z firmą kurierską to jest dodatkowe 15 pln... za paszę średnio wymieszaną... czyli nie do końca stabilną składem przy 20kg worku.
Po drugie... totalnie by mi się nie chciało robić tego dla kogoś🙂
Żyję w tej uprzywilejowanej sytuacji społecznej, że marża musiałaby wynieść 250% żeby mi się opłacało zacząć rozważać czy chce mi się to robić🙂 Po prostu w czasie tzw. wolnym lepiej zarabiam gdzie indziej🙂

No i do tego, ja sobie raz policzę czego ile w paszy ma być i robię ją pod b. konkretnego konia- swojego. Powoduje mną raczej potrzeba dostarczenia mu bardzo zoptymalizowanego składu- bez syfu konserwantów, bez melasy właśnie, bez oleju, który niby tłoczony na zimno, ale już lepienie składników paszy na gorąco. Motywacja finansowa jest drugorzędna, choć oczywiście nie bez znaczenia - ale raczej w kontekście, że wkurza mnie, że płacę dużo za coś, czego w paszy nie chcę.

Ogólnie to sobie pomyślałam, że pasze dla koni są b. tanie. Serio. patrząc na samą cenę surowca to marża jest niewysoka- a musi pokryć badania, projekty opakowań, mieszanie, stabilizowanie, przechowywanie, pakowanie, logistykę i dystrybucję, marketing, podatek i pensje dla pracowników.  A rynek "gęstnieje" - konkurencja nie śpi.
Żeby się opłacało wchodzić na rynek to trzeba zrobić otwarcie od razu z przynajmniej 4-5 indeksowym portfolio, na targach jakiś się powystawiać , itd.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się