Pęknięcia/ złamania kości u koni

Lola, 🙁 gdy niedawno bałam się o mojego konia (też kop w łopatkę) to usłyszałam złe prognozy 🙁, że jeśli kość łopatki oberwała - to koń do sprawności nie wróci 🙁 Ale może ten ktoś inny uraz miał jednak na myśli, no i obecnie med-vet cuda robi...
Masz czekać, to czekaj spokojnie. Nic ci nie da, gdy będziesz się denerwować. A cuda się zdarzają - a raczej możliwości regeneracyjne indywidualnych osobników są nie do przewidzenia.
Nie wiem co z regeneracja w takim wypadku. Ale ja bym konsultowala to zlamanie z kilkoma wetami. Moze nie trzeba teraz czekac, tylko im wczesniej zaingerujesz (operacja, zatrzyki nie wiem co jeszcze) w to, tym wieksza szansa ze wroci do normalnosci.
A to też racja  :kwiatek:
Nie wiem czemu założyłam, że konsultacja odbyła się z najlepszym możliwie weterynarzem  🙄
Dzięki halo  :kwiatek:
jak chcesz szczerze i nie boisz się prawdy polecam Woźniaka
grzebień motorycznie jest przyczepem mięśni, jak się zrośnie możesz mieć problemy z ich pełną sprawnością, elastycznością (zrosty) i przykurczami

a jak nie dopilnujesz ograniczenia ruchu, to weź pod uwagę, że o zrost będzie trudno (wszak mięśnie pociągają za odłam przy każdym ruchu)
Szukałam wątku, ale nie znalazłam. Jeśli jest to wybaczcie, ale najwidoczniej wyszukiwarka nie chciała współpracować.

U mojej 3,5 letniej hucułki zdiagnozowane zostało pęknięcie guza biodrowego. Jest to odnowienie starej kontuzji, powstałe w wyniku kopnięcia na pastwisku ( pierwszy uraz powstał w ten sam sposób). Koń oczywiście kuleje, ma problemy z odprowadzaniem nogi do tyłu.
Poprzednio wszystko się wygoiło, mimo że był zdiagnozowany błędnie i leczony na co innego.. Po wygojeniu się, koń chodził czysto, został zajeżdżony i delikatnie pracował pod siodłem, bez odzywania się urazu. W tym momencie, inny weterynarz wezwany do obecnej kulawizny, zauważył asymetrię w rozwoju mięśni i różnicę w budowie obu guzów biodrowych. Na razie podaję zastrzyki przeciwzapalne, polecane mam czekanie i kontrolne wizyty co 3 - 4 miesiące. Jednak nie  chcę zostawić tego ot tak i czekać na to co będzie..

Czy spotkaliście się już kiedyś z takim/podobnym urazem? Jak je leczyliście? czy koń doszedł do pełnej sprawności? Jakie suplementy mogę wprowadzić, aby wspomóc regenerację?
bez badań obrazowych wróżysz w ciemno

musisz mieć pewną diagnozę
Endurka, a ty masz pomysł jak i gdzie zrobić "badania obrazowe" guza biodrowego?
nerunia mój co prawda z pęknięciem kości pęcinowej, ale dostaje Comfrey Cut Leaf plus Flexadin i bardzo ładnie się zrasta jak na razie 🙂 chociaż to chyba głównie dlatego, że stał w gipsie  😁
Halo dopiero zobaczyłam - rzadko, bo rzadko jest to wykonywane, ale można zrobić RTG w znieczuleniu ogólnym
moja klacz ma zlamana kosc pecinowa. Weterynarz po rentgenie zalecil kucie ortopedyczne. Czy to pomoze i czy kon ma szanse wrocic do normalnej pracy pod siodlem ? Kon bardzo powaznie utyka, ale chodzi na padok, zabardzo tam nie biega, to z natury spokojna klacz. Bede wdzieczna za jakakolwiek pomoc
Bischa   TAFC Polska :)
22 września 2011 16:23
Wszystko tak naprawdę zależy od rodzaju złamania, miejsca. Im bardziej skomplikowane, tym zmniejsza się szansa na pełne wyzdrowienie/powrót do jazd/sportu. Zdarzają się jednak i cuda, że koń który nie powinnien więcej móc na tej nodze chodzić wg rokowań pierwszych, biega po pastwsiku, chodzi pod siodłem.
Plamkakochanie, zapewne zależy to od stopnia urazu. Ktoś pisał - 6 miesięcy w różnych gipsach 🙁, mojemu wystarczyło sporo Vetisolonu + kilka miesięcy stępa (na boso, zaczynając od kilku kroków), więc różnie może być. Mój miał równocześnie drugą poważną kontuzję. Piszę, żeby dodać trochę otuchy 🙂 Młody wrócił do treningu po pół roku, wczoraj skoczył swoje pierwsze 130 🙂
(przeszkodę).
osobiście znam konia po złamaniu kości pęcinowej,który chodzi dalej wkkw 1*,żadnych gipsów,  późno zdiagnozowane, niewiele leczenia-jedynie stanie w boksie🙂
to tak w ramach ciekawostki 😉
Plamkakochanie witaj w klubie, my właśnie z moim B. jesteśmy na etapie leczenia pękniętej kości pęcinowej, mamy za sobą 5 miesięcy gipsu, potem miesiąc stania w boksie bez niczego, bo łupki założyć sobie nie dał, tylko ochraniacze magnetyczne na noc, a teraz już wychodzimy z boksu kilka kroków na hydroterapię, noga zaczyna wyglądać całkiem normalnie, mimo, że groźba operacji nad nami wisiała na początku. Trzymam kciuki za Twoją klacz i pozdrowienia od połamanego kolegi  :kwiatek:
ojej, mam nadzieje ze sie uda wyleczyc twojego konika... 🙁
Plamkakochanie witaj w klubie, my właśnie z moim B. jesteśmy na etapie leczenia pękniętej kości pęcinowej, mamy za sobą 5 miesięcy gipsu, potem miesiąc stania w boksie bez niczego, bo łupki założyć sobie nie dał, tylko ochraniacze magnetyczne na noc, a teraz już wychodzimy z boksu kilka kroków na hydroterapię, noga zaczyna wyglądać całkiem normalnie, mimo, że groźba operacji nad nami wisiała na początku. Trzymam kciuki za Twoją klacz i pozdrowienia od połamanego kolegi  :kwiatek:

ale wet od razu powiedzial ci zebys gips mu zalozyla ? Bo moj nic o gipsie nie mowil . to zle? Jak u cb sie stało że konik się połamał? I czy taka kontuzja może powrócić w przyszłosći ? Boję się, żeby nie było tak, że jak konik wyzdrowieje, to od razu jak na niego wsiade odnowi mu sie ta kontuzja pod wplywem pracy, mojego obciazenia itp.

edytuj posty!!!
I w takiej sytuacji w miarę możliwości trzeba konia trzymać, jak juz zaczyna się robić niebezpiecznie to puścić w diabły, nasze zdrowie ważniejsze, a skoro koń chce odstawiać takie harce, widać aż tak go ta gira nie boli. Zawsze prowadz na lonży nie na uwiązie, w razie czego masz więcej czasu na ogarnięcie konia. Ja to wsytsko przeżyłam dwukrotnie, nie takie akcje miałam odstawione. Raz jak wyszłam z kobyłą, to niz gruchy ni z pietruchy zerwała się, że kompletnie nie miałam nad nią panowania, oczywiście głupek ze mnie bo nie puściłam lonzy i ciągnęła mnie na leżąco aż w końcu puściłam. Dzikim galopem wystanym od pół roku rzuciła sie w pogoń i wleciała w skalniak koło domu który jest usypany metr nad ziemią, taki ala bankiet jak na wkkw. Ona oczywiście z kopytem w tyłku z tego zeskoczyła i radośnie pogalopowała, a ja klęcząc na ziemi, cała brudna najzwyczajniej w świecie beczałam, bo co miałam zrobić. Niedługo po tym incydencie koń został wywalony na padok i ma się dobrze. Ale to już ci naskrobałam na pw 😉
[quote author=Arroch link=topic=30043.msg1138349#msg1138349 date=1316712923]
Plamkakochanie witaj w klubie, my właśnie z moim B. jesteśmy na etapie leczenia pękniętej kości pęcinowej, mamy za sobą 5 miesięcy gipsu, potem miesiąc stania w boksie bez niczego, bo łupki założyć sobie nie dał, tylko ochraniacze magnetyczne na noc, a teraz już wychodzimy z boksu kilka kroków na hydroterapię, noga zaczyna wyglądać całkiem normalnie, mimo, że groźba operacji nad nami wisiała na początku. Trzymam kciuki za Twoją klacz i pozdrowienia od połamanego kolegi  :kwiatek:

ale wet od razu powiedzial ci zebys gips mu zalozyla ? Bo moj nic o gipsie nie mowil . to zle? Jak u cb sie stało że konik się połamał? I czy taka kontuzja może powrócić w przyszłosći ? Boję się, żeby nie było tak, że jak konik wyzdrowieje, to od razu jak na niego wsiade odnowi mu sie ta kontuzja pod wplywem pracy, mojego obciazenia itp.
[/quote]

Na początku w ogóle chciał go operować, ale jak zrobił dokładne RTG to uznał, że nie ma nawet jak kości spalać, bo to na szczęście tylko pęknięcie, dość nieciekawe bo dokładnie to się nazywa "klinowe pęknięcie kości pęcinowej" (jak znajdę płytę z pierwszym zdjęciem to wrzucę) i pęknięcie szło przez całą kość pęcinową, od razu założył gips, ale mój koń miał manię na wyciąganie spod niego całej wyściółki, co się ostatecznie wylądowaniem na klinikach skończyło. Więc u Ciebie chyba nie jest tak strasznie jak u nas, skoro koń nie zagipsowany 🙂 Mi weci na początku powiedzieli, że będzie chodził, pytanie jak, na razie wychodzi kilka kroków z boksu i całkiem normalnie nogę stawia, co będzie w innych chodach na innym podłożu okaże się z czasem, ale to jeszcze trochę, bo w naszym przypadku im więcej stania tym lepiej.
A połamał się, bo w pensjonacie w którym staliśmy drzewka były ogrodzone podkładem kolejowym ok. metr od właściwego ogrodzenia, mój koń biegnąc (niestety należy do biegających po wybiegu, szczególnie z kolegami) wpadł na podkład, stając całym ciężarem ciała na tej pękniętej teraz nodze.
uhh.. brzmi nieciekawie :/ To jak mozesz to dodaj te zdjecie to porownam z tymi co ja mam...
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
23 września 2011 06:35
Plamkakochanie my miałyśmy odpryskowe złamanie stawu pęcinowego PT, rokowania 50/50, 2 operacje w 2009r. Teraz ambitna rekreacja płaska i tfu tfu fu  💃  a w terenie nawet ostatnio podskoczyłam kłodę. W gipsie nie miałyśmy, 2 operacje gdzie były wyjęte odłamki (ciągle je mam), kwasy dostawowo, magnetiki, absorbina, gelapony arthro, NAF Superflex, Mobility Dodson, dużo spacerowania i powoli do pracy.  Nam po tym wszystkim zosało wspomnienie kliniki, mnóstwo zdjęć rtg na płycie, dwa małe zarośnięte nacięcia po artroskopie i moja schiza w głowie  😉

A kto Cię diagnozował? Może warto zasięgnąć konsultacji jeszcze u innego weta jeśli nie jesteś pewna
mialam 2 wetow. Jeden to jakas kobieta i mowila ze cos z lopatka a pozniej przyjechal wet z rentgenem RAFAŁ PĘDZIWIATR i zrobil przeswietlenia i stwierdzil ze to ta kosc pecinowa :/
Plamkakochanie z woj. podlaskiego jesteś tak? Mojego konia diagnozował i gipsował dr.Jarosław Karcz, on jest z Janowa Podlaskiego i to naprawdę świetny lekarz, przyjechał do mnie specjalnie do Lublina, może warto się z nim skonsultować, chociażby telefonicznie?
tak, z podlaskiego. Niewiem sama, a czy telefonicznie cos to da ? Moja trenerka podejrzewa raczej trzeszczki, a nie ta kosc, bo wet sam powiedzial ze to njaprawdopodobniej ta kosc, czyli nie jest pewny na 100%
Nie wiem czy coś da, jak mu wszystko wyjaśnisz, pewnie będzie chciał przyjechać, ale to naprawdę bardzo dobry lekarz i bardzo pozytywne wrażenie na mnie zrobił, mimo, że gipsował mi konia w środku nocy w niedzielę i musiał kawałek do nas jechać (i tu ukłon w stronę naszej lubelskiej wetki, która go do nas ściągnęła). Masz go bliżej niż ja, korzystaj 😉
ech... niewiem, pogadam jeszcze z tata.. bo on juz te podkowy pozamawiał i pozniej bedzie na mnie zly ze mu cale plany zmieniam :/ Wogle z nim bedzie trudno cokolowiek zdzialac, a poki ja nie zarabiam i za leczenie konia nie place on decyduje ://
Trochę dla potomności wstawiam zdjęcie RTG. Złamanie powstało na skutek upadku/ poślizgnięcia się.

Złamanie bez żadnych rokowań. Kość ramienna... Jak to zobaczyłam to chyba nie musze mówić....
Bischa   TAFC Polska :)
16 lutego 2012 17:50
Za duże jest, zmniejsz trochę, ciężko na małym zobaczyć.
Tak czy siak wygląda faktycznie dramatycznie, szkoda, że tak się skończyło 🙁
Szczerze to nie mam teraz jak zmniejszyć fotki, bo nie jestem na swoim komputerze. Zechce mi ktoś pomóc?
Bischa   TAFC Polska :)
16 lutego 2012 17:58
Wrzuciłam do swojego posta, jak chcesz mogę Ci mailem wysłać i wrzucisz do swojego.
Dzięki. Już wstawiłam
Zdjęcię to tragedia odłamki i złamanie z przemieszczeniem 🙁
Niech to będzie jako "studium przypadku"....
Noga złamana w felernym miejscu, gdzie nijak nic nie można zrobić. Gdyby kość była pęknieta, złamana bez odłamków i przemieszczenia to może coś by się udało zrobić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się