Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Averis   Czarny charakter
08 stycznia 2010 22:09
A swoją drogą to test gimnazjalny jest prawie tak idiotyczny w swej formie jak matura  😁
rewir, wendetta Gimnazjalny, gimnazjalny. Mam się dostać do tej szkoły i tej klasy co mamie przypadła do gustu i mi się podobała profilowo.

Uzasadnienie?
"Skończysz na bezrobociu po ekonomii i twoją jedyną życiową szansą będzie praca stajennego za 100 zł miesięcznie lub znalezienie bogatego męża."
Nie do przegadania. Oczywiście drugą opcją było: "Olewasz sobie to i idziesz do jakiegoś technikum po którym będziesz buraki hodować. Bo ja ci nie pomogę pójść na żadne studia"

Ja chcę iść na weterynarię. Doskonale wiem w co się pakuję, co to za sobą niesie i jaka to praca, ale to jest to, co chcę robić w życiu. Sam fakt że stajnia w której jeżdżę należy do lekarza weterynarii i mam możliwość uczestnictwa w wielu rzeczach jest dla mnie spełnieniem marzeń.
Mam średnią oscylującą w granicach 4.8 - 5.1, jestem finalistką konkursu z polskiego (przypadkiem, ale owszem), humanistyczny test napiszę na ok 45 punktów, angielski na 50 (chyba że się gdzieś przypadkiem pomylę przy kodowaniu.) Podchodzę również w tym roku do egzaminu na certyfikat FCE...
Niestety, cały czas słyszę, że się nigdzie nie dostanę bo w żadnej szkole w Szczecinie nie zechcą takiego tępaka.  Nie wytłumaczę jej, że z tego co mam i umiem jestem w stanie wykrzesać tyle punktów, żeby się do tej klasy w tym liceum dostać, ale to jak rozmawiać ze ścianą.

A koniska mi szkoda bo akurat teraz zimą zaczęłyśmy nareszcie się dogadywać, przestała się tak często buntować, wszystko zaczęło ładnie i składnie wyglądać że na wiosnę chciałoby się coś porobić po w miarę miłej końcówce zeszłego sezonu.

W weekend jak nikt nie będzie w pracy to dopiero będę miała wesoło z matematyką i fizyką. Na samą myśl mi słabo....

W ogóle, dzięki dziewczyny :kwiatek:  że jeszcze ktoś jest na świecie, kto nie uważa że areszt domowy jest receptą na wspaniałą przyszłość...  🤔wirek:

Wafelkowa. czytam i tak sobie mysle, ze nie moge napisac tu oto co mysle o twoich, niestety, rodzicach.
sa konkretnie po...ani.
Moim zdaniem jesli tak bardzo pragna abys byla osoba wyksztalcona, rozwinieta i wogole. To nie zalezy to od tego jaka szkole skonczysz bo dzis jest to na topie  a za kilka lat bedzie cos innego. Czasami nasze zycie toczy sie tak, ze przydaja nam sie najbardziej rzeczy/umiejetnosci o ktorych nie pomyslelibysmy ze sa przydatne.
A jesli niechcesz byc utrzymanka rodzicow i chcesz studiowac, to zawsze mozesz sie zerwac z 'lancucha' i ze znajomoscia angielskiego skonczyc studia np w Wielkiej Brytani. Jest wiele roznych opcji.
Moja siostra byla dobra uczennica i grzecznycm dzieckiem, rodzice obiecywali jej ze kupia konia jak: bedzie taki wynik z tego czy ztego i ona sie starala ile mogla ale oni ciagle podnosili poprzeczke. Aby wyciagnac jaknajwiecej a konia moze.. kupia.
Siostra obrala inna droge, olala wszystko!!! Przestala nawet odrabiac prace domowa, jesc i wogole totalny olew. I podzialalo!
Dodam tylko, ze jestem na tyle stara zebym mogla miec juz spore swoje 'pociechy'.

asior   -nothing but eventing-
09 stycznia 2010 08:21
Wafelkowa, mimo wszystko, po gimnazjum (gdzie nauki jest dosc malo), jeszcze przed LO, nie jestes w stanie sobie wyobrazic w co sie pakujesz z ta weta. Uwierz mi  😉
Nie dojechałam do stajni - a ciągle pada, więc nie zapowiada się na dojechanie i jutro :/ Będę próbować z koleżanką co ma konia na wsi w innej stajni, bo ma lepsze auto, ale ona już i dzisiaj ledwo dojechała więc nie wiem... A u mnie w bagażniku od tygodnia wozi sie sieczka dla konia...
Buuu, weekend to jedyny czas w najblizszych 2-3 tyg kiedy mogę pojechać do stajni i dupa!
Wafelkowa, mimo wszystko, po gimnazjum (gdzie nauki jest dosc malo), jeszcze przed LO, nie jestes w stanie sobie wyobrazic w co sie pakujesz z ta weta. Uwierz mi  😉


Aj tam... Pożyjemy, zobaczymy. Najwyżej będę uciekać z tonącego okrętu jak nie dam rady. Ale, cytując osobę, która powiedziała mi, że dam radę (mój instruktor, weterynarz) "Wszystko jest dla ludzi i wszystko jest możliwe, bo gdyby tak nie było to nie byłoby komu leczyć i zwierząt i ludzi."  Ilość nauki da się jakoś przeboleć, tak myślę.

I od razu mówię,koń mój nie jest.  Koń jest klubowy i ja mam do niego pierwszeństwo i ogólnie na wyłączność. Po prostu zadzwonię, powiem żeby przez jakiś czas chodziła pod rekreacją w tereny i na spokojne place, i będę się jak zawsze w takich czasach modliła, żeby się nic większego się nie stało (Przeczulenie po kilku niemiłych sytuacjach...)

Teraz trzeba się wziąć do roboty, może, może im się trochę odwidzi 😉 Nic nie poradzę, że rozumiem i umiem biologię, fizykę ale w obliczeniach zawsze się pomylę i pogubię. Ten typ tak ma.

Mirmil .... Nie, nic nie powiem bo to smutne. I tak w ostatnim czasie siedziałam przy nauce, u konia byłam malutko bo po pierwsze był śnieg a my nie mamy hali a po drugie byłam zajęta nauką. A że naprawdę mi nie poszło, nie mogłam nic wymyślić i miałam czarną dziurę w głowie, to się po prostu zdarza nawet najlepszym.

Dobra, koniec tego tematu bo nie ma sensu dalej się użalać nad sobą tylko trzeba pracować. Dzięki jeszcze raz za dodanie mi otuchy :kwiatek:
Wafelkowa - ja w zeszłym roku skończyłam gimnazjum. Rodzice od zawsze mieli dla mnie wybrane kierunki - medycyna lub prawo. Przez całą 3 klasę nawijali mi makaron na uszy, pokornie słuchałam ich mądrości 'że jak nie pójdę do szkoły takiej a takiej, na profil taki a taki(konkretnie przez nich wybrane), to mogę już sobie szukać zawodówki i roboty, bo oni nie będą finansować nieroba'.
Przyszła końcówka roku szkolnego, byli już pewni, że będę składała papiery do szkół, które sobie upodobali, a ja... zaśmiałam im się w nos i poszłam do Technikum Fototechnicznego, bo od wielu lat mam swój ściśle określony, wymarzony zawód związany z fotografią.
Obrazili się okrutnie, i pewnie byliby nadal obrażeni, gdyby nie to, że nie przyjęto mnie tam ze względu na astmę i alergię, ale po tym szoku rodzicom przeszło konkretne układanie mi życia.
A u mnie była odwrotna sytuacja- uczyłam sie (i uczę) dobrze, wybrałam sobie liceum z klasą o profilu biol-chem, bo moim marzeniem była medycyna, ale moja matka tego nie popierała.
Wolała, żebym poszła na humana i potem na jakieś dziennikarstwo czy jakies studia językowe.
Tylko że ja do konca humanistką nie jestem 😀
Oczywiście nie zrobiłam, tak jak ona to sobie obmyśliła i chodzę na biol-chem tylko w innej szkole niż ta pierwotna (problemy ze zdrowiem spowodowały, że musiałam sie przenieść).
Co prawda już nie planuję medycyny (wzgledy również zdrowotne), ale biotechnologię, bioinformatykę albo fizjoterapię.
Ona wymyśliła, że powinnam iść na dietetykę albo kosmetologię. Ale nie mam jej tego za złe, mimo,że te sugerowane kierunki mnie nie interesują i tam raczej nie złożę papierów, to wiem, że chcę dla mnie dobrze...
Tylko po prostu jestem prawie dorosłą osobą i muszę sama sobie zycie organizowac, mama nie będzie przecież mnie prowadziła za rączkę i planowała, co mam robić 😉
busch   Mad god's blessing.
09 stycznia 2010 20:59
Wafelkowa, mimo wszystko, po gimnazjum (gdzie nauki jest dosc malo), jeszcze przed LO, nie jestes w stanie sobie wyobrazic w co sie pakujesz z ta weta. Uwierz mi
asior - przebywanie w LO nie pomaga w wyobrażaniu sobie ciężkiego studenckiego życia  😎 . Uczę się w najlepszym liceum w okolicy (na humanie  😉 ), codziennie przesiaduję kilka godzin w stajni i mam mnóstwo innych obowiązków i wcale nie czuję się przygnieciona. W zeszłym roku miałam nawet świadectwo z 'paskiem', chociaż obiektywnie rzecz biorąc niemal przez cały czas się opierdzielam. Prawda, są naprawdę gorące okresy - np. przygotowania do olimpiady były mordercze, czy przygotowania do próbnych matur i związane z tym ekstremalne zarywanie nocy (siedzenie do 3-4 nad ranem lub niechodzenie  spać w ogóle)- ale przez większość czasu nawet mi się nie chce prowadzić zeszytu, na polskim czytam książki, historie przesypiam, a na angolu głównie się wydurniam  😁  Pomijając już fakt że, jeśli nie ma żadnych zapowiedzianych sprawdzianów, to w ramach przygotowań do szkoły pakuję się co wieczór  🤬

A tak mnie wszyscy w gimnazjum tym LO straszyli. Prawie uwierzyłam, że całkiem nie będę mieć życia osobistego   😂
asior   -nothing but eventing-
09 stycznia 2010 21:32
Busch, ja nie chce Wafelkowej straszyc, ale np. myslalam, ze jak pojde na zootechnike do Olsztyna, to bede miala saaaame luzy, bo to przeciez nauka o krowach, swiniach itd. No i bardzo sie myliam  😉 Juz nie mowiac o wecie.  Sa jednostki, ktore uwielbiaja sie uczyc, ja niestety do takich nie naleze. Lubie miec db oceny i pozaliczane kola, swiety spokoj, dlatego (czasem  :hihi🙂 mam motywacje do nauki.

Wszystko jest dla ludzi, jasne. Ale widze tez osoby na roku i w grupie, ktore juz sa masakrycznie zmeczone i rezygnuja. Nasz rok z 230 osob skurczyl sie do 200. To tez o czyms swiadczy. Probowac i tak warto! Dla mnie LO bylo strasznym okresem, bo motywacji do nauki nie mialam w ogole, a od kwietnia do czerwca mialam wyjazdy na 2-3 dniowe wkkw praktycznie co tydzien, zawalalam mega duzo sprawdzianow i mialam duze tyly. Juz wole studia. Tylko marzy mi sie, zeby na studiach bylo tak - umiesz, zaliczasz, jak w LO. A nie, ze musisz brac pod uwage humor pytajacego, jego stan zdrowia i psychiczny, pore roku, godzine o ktorej zdajesz itd.  😉
In.   tęczowy kucyk <3
22 stycznia 2010 11:14
Ojej, ojej...
Ja mieszkam w takim miejscu, że są jakby dwa mieszkania ze wspólną łazienką i w tym drugim mieszkaniu nikt nie mieszka, ale syn właścicielki co jakiś czasu tu przychodzi do tego drugiego. I teraz był i z kimś rozmawiał, że komuś będą wręczać wypowiedzenie w trybie natychmiastowym "niech sobie nie myśli, że może wszystko" czy jakoś tak i się teraz cała trzęsę i boję, serce mi zaraz wyskoczy tak mi bije, że to o mnie chodzi... 👀 ale chyba zapukałby i powiedział, nie? Chyba, ze najpierw poszedł napisać wypowiedzenie i zaraz przyjdzie je wręczyć...

Boję się  😕
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

22 stycznia 2010 12:32
A mnie się świat na łeb wali. Za długo było dobrze, za długo żyłam sobie beztrosko i wygodnie. Za to teraz życie da mi popalić. Mam doła jak Rów Mariański. Niech już będzie 18.00!
In.   tęczowy kucyk <3
22 stycznia 2010 13:18
Jak jeszcze nie przyszli z wypowiedzeniem to chyba nie o mnie chodziło, cooo? 🙁
Teli co się dzieje?
Seksta   brumby drover !
22 stycznia 2010 14:43
In. nie martw się na zapas.  :kwiatek:
Teli co jest??
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

23 stycznia 2010 10:35
Jak zwykle problem z chłopami! Co jest z koniem już wiemy, za tydzień będzie zdrowy. A co moim facetem? Wczoraj lekarz, w poniedziałek jeszcze jedno badanie. Mam nadzieję, że nic tam nie znajdą i wszystko będzie dobrze, wrócimy do normalnego życia.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
23 stycznia 2010 12:54
W dalszym ciągu dno i wodorosty związane z pracą. W obecnej trauma na maxa, a wizja na nową : zerowa 🙁
Przyjaciolka obudzila mnie dzis rano z info, ze od poniedzialku odcinaja nam gaz, bo mamy 5 dniowy poslizg z zaplata rachunku.
Ech te braki gazu na wyspie z okazji strasznej zimy. Nawet chwili ci nie dadza na zaplacenie.


Od poniedzialku palimy w domu ogniska  👀
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
23 stycznia 2010 17:52
a mi znowu nic nie wychodzi  🙁 . Koń mną targa, za tydzień zawody, za 3 odznaka, z moją rodzicielką nie rozmawiam bo w ramach ubawu mi powiedziała że w niczym w co się ubiorę dobrze wygladać nie będę  🤔 i z racji że mi wygarnęła to się do mnie nie odzywa, ba! w ramach zemsty obiad dostał tylko tata  😵  nie mam siły. życie towarzyskie legło w gruzach również. myślę że już nawet nie mam siły powstrzymywać łez... 🙁
edit. no tak zapomniałam o kablującym na mnie non-stop bracie i zarwanych nocach na nauce po to żeby mieć...2 ? 🤔 czego nie robie to i tak mi nie wyjdzie  🤦 🙁
Averis   Czarny charakter
23 stycznia 2010 20:22
Zu, z tym obiadem, to jakiś hardcore... 🤔
Zareagowałam dokładnie tak samo 🤔
Wiele razy się kłóciłam z mamą, wiele razy nawet nie rozmawialyśmy przez powiedzmy tydzień, ale obiad dostawałam zawsze
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
24 stycznia 2010 05:44
w sumie dobra, odgrzałam sobie coś innego, ale mówi tacie, że nie wie czy chce jeść bo się do niej nie odzywam. jak jest na odwrót  😵
Koniec tego dobrego.
Przestaje spac. A juz na pewno przestaje spac w nocy. Nie wiem tylko jeszcze jak sie przystosuje do zycia.

Dzis probowalam spac ze swiatlem, to tak pomoglo ze az szok  🙄 wrzaskiem obudzilam pol domu.


Ile czasu da sie nie-spac?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 stycznia 2010 12:32
Kaprioleczka ten brak gazu tak Cię przeraża?  😉
nie wychodzi mi ogarnięcie się, mam tydzień który muszę poświęcić cholernej ilości nauki, a ja dziś jeszcze nawet z łóżka nie wyszłam i nie wzięłam prysznica  😵
honey, to mozemy sobie przybic 5  🤣 ja od rana siedze na volcie i robie wszystko zeby tylko nie uczyc sie ekonomii, z ktorej mam egzamin za tydzien  💃

no i kurde nie moge jechac do stajni, bo zaczyna mnie pobolewac nerka i musze sobie dzis zrobic terapie z nospa, woda mineralna i wanna  🙁

bush, co do tych obowiazkow i czasu to bywa np tak jak w moim przypadku. Jak poszlam na studia (dziennikarstwo) to mialam takie dziwne godziny zajec,ze nijak moglam jezdzic do konia i zostaly mi tylko weekendy. Jakos tak sie zycie potoczylo, ze przez rok nie siadlam nawet 1 na konia... roznie to bywa.
A mnie dzis moj facet olał, teraz siedzi sobie na imprezie , a ja tez siedze ale sama w domu i jedyne na co mam ochote to sie upic i  poryczec 😕
kujka   new better life mode: on
24 stycznia 2010 19:16
nie dostalam pracy, na ktora tak bardzo liczylam, nie wiem z czego oplace pensjonat dla konia, nie wiem, czy nie zmienic stajni, gdzie znalezc rozsadna prace, nie wiem jak zalicze hindi ktore musze zaliczyc zeby skonczyc w tym roku studia... dupadupadupadupa ;(
Mój koń znowu jest chory  👿
Zaczynam się zastanawiać czy ktoś nie rzucił na nas uroku  😵
Kaprioleczka ten brak gazu tak Cię przeraża?  😉


nie wiem co, snily mi sie takie rzeczy, ze nikomu nie zycze  🙄 swoja droga, jeszcze grzejemy na maxa, bo w dom zimny jak cholera. Mimo telefonu i tak odlaczaja nam gaz, powiedzieli ze jesli zaplacimy w poniedzialek to nam z powrotem przylacza w srode. Grunt to zmusic nas do zaplacenia kary  👿
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się