Kącik folblutów

Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
11 kwietnia 2015 23:33
halo, chyba nikt nie napisał, że koń się nie stara. Choć fakt - tylko raz padło wyraźne "widać, że się stara". Mnie osobiście właśnie to urzekło - on czeka, słucha, aż w końcu robi o co prosisz (z lepszym lub gorszym skutkiem, ale to normalne). Na dresiarstwie się nie znam, więc pozostało mi ocenić jedynie wizualnie + własne wrażenia. Pytałam o plecy, bo niedawno zaczęłam "uczyć się" obserwować pracę zadu i pleców na swojej kobyle (u której trochę czasu ruszenie tych partii zajęło, a obecnie koń odkrywa powoli co może i buduje co potrzeba - dlatego ciekawa jestem jak u G. w tym zakresie 🙂 ).
Piszę, bo mam wrażenie, że jednak nieco za mocno (za głęboko do siebie?) odebrałaś nasze wrażenia/uwagi/krytykę :kwiatek:

E: Nie mnie oceniać robotę na takim poziomie, bo "jestem pikuś", więc pozostaje w strefie "obserwuję-pytam-wyciągam wnioski" 😁 Dla kontrastu i rozluźnienia atmosfery, ja tam cieszę się jak głupia, bo kobyła się rozluźnia i rozciąga zarówno luzem na lonży, na wypięciu czy pod siodłem. Problemem u nas jest wędzidło - mamy obawę, ale Magda z nią pracuje w tym temacie (a ja nie chce psuć, więc jeżdżę na bezwędzidłówce 😉 ).
http://re-volta.pl/galeria/foto/135912
Kurczę no, widziałam pracę nad piruetami w paru ładnych miejscach na świecie i nikt nie wrzucał konia w takie bączki, które piruetu nie przypominają nawet przy zgaszonym świetle 🙁 Galop się gubi, koń nie próbuje w ogóle usiąść na zad, zarzuca tyłek na boki i kończy jakimś bączkiem z osią obrotu w kłodzie albo i łopatce. On nie bardzo jest gotowy na półpiruety, a co dopiero na całe. Nie wiem po co tak jeździć, skoro sama przyznajesz, że celujesz dopiero w Jurka czy tam MR. Koń nie jest gotowy - no to trudno, krok po kroku aż będzie. Coś nie wygląda na to, że macie półpieruety "za sobą". A teoria o zasuwaniu pełnych piruetów, gdzie może pierwszy krok ma jakąś wartość treningową, a pozostałe są mega porażką - specjalnie, po to, żeby rozwijać siłę nośną mnie zdruzgotała 😵 Proponuję w takim razie rozwijać siłę nośną lewadą staną na czas....

Z tym ruchem też się zgadzam, aż ciężko to czytać, że wszystko cacy tylko ten ruch, córka nie pojedzie, bo ją przytną za ruch, w P-klasie ruch jest ważniejszy niż w C (ta jasne... ruch to jest istotny na czempionatach), koń aż gwizda, tylko niemodny ruch - nosz kurdesz. Koń jest ok, ujeżdżeniowo ma sporo do roboty jeszcze, co zresztą kompletnie nie dziwi, jeśli do tej pory w treningu ukierunkowanym na dresaż nie był. Tylko po co to tłumaczyć ruchem albo dziwacznymi teoriami o jeżdżeniu elementów, których koń nie da rady zrobić. Skwar jakoś kwintesencją dźwigania grzbietu, szczególnie w galopie - nie był, a w Niemczech zaczynaliśmy piruety skracaniem, trawersami i chwaleniem, jeśli koń się przeniósł w równowadze na fule. Potem na dwie, potem na trzy - itd. Czy jakby Ci się rozpadał koń w pasażu, desynchronizował przekątne i nie nosił grzbietem, to byś w ramach nauki go poprawnego odbicia jeździła jak najdłuższe odcinki pasażem?  🙄

A w ogóle cały pic treningu ujeżdżeniowego, że się z tupka robi konia - i to takiego który wygląda naprawdę dobrze/efektownie. Po tym, jak widziałam śląskie kobyły w starym typie kłusujące w obszernej kadencji i to takiej, że niejeden zachodni aktualny czempion by się czegoś takiego nie powstydził, to jestem pewna, że i ziemniak się może ruszyć, a co dopiero folblut 😎
Viridila, chodziło mi właśnie o wrażenia (akurat twoje szczególnie cenne, wymusiły głęboki namysł i dotknęły ważnej sprawy).
Plecy to ciężki temat, bo ostatnio wyrobiłam sobie z pewnością niepopularne poglądy 🙂
No i, jako że miałam okazję jeździć na koniach, których grzbiet (w odczuciach jeźdźca, wciąganiu w siodło) robi głębokie U. gdzieś tam tli się żal, że żebym spuchła nie dosztukuję w koniu, czego nie ma. Ale mogę wydobyć wszystko co jest. G. owszem, jest płaski. I będzie płaski, żeby nie wiem co robić. Może być ciut mniej płaski, i tego skrzętnie szukam. Jedyną drogą, jak się okazało, jest silna robota skracająca. Która mu służy, tak jak służy mu, że cięższą pracę ma 2-3 razy w tygodniu, a reszta to zabawy ruchowe.
Już nie jestem pewna, czy płaski, zwarty, ekonomiczny ruch to źle. Źle względem aktualnie przyjętych wzorców koni ujeżdżeniowych (i z pewnością westowych  - bo takie zadania), i źle do skoków. Zaczęłam wątpić czy to źle, jeśli chodzi o ogólny pożytek z wierzchowca.
Płaski ruch ma wiele zalet: wygodny, niesamowicie oszczędzający wysiłek (kondycja), krótki czas oparcia o ziemię sprzyja szybkości, płaski ruch często wiąże się z bardzo mocnym grzbietem, a mocny grzbiet to zdrowie tegoż. Zaczęłam wątpić w to, co wcześniej przyjmowałam na wiarę: że pożądany ruch konia ujeżdżeniowego jest najlepszym z możliwych. W to, że zwarty grzbiet w ogóle trzeba "rozbujać" powyżej granic wygody dla jeźdźca, powyżej wygimnastykowania na tyle, żeby wierzchowiec bez trudności wykonywał co proszę.
Wykonywał chętnie, a nie wykonywał w sposób "o jaaa!" W sumie zwątpiłam w nieuchronne tendencje rozwoju sportu jeździeckiego, jednocześnie będąc do tego sportu mocno przywiązana. Dlatego pisałam ci, że odpowiedź mocno skomplikowana.

Wydaje mi się, że nie prosiłam o uwagi treningowe, tych ma mi kto udzielać. I nie chodzi mi o właśnie wrażenia, czy sugestie, którymi bywalczynie kącika szczerze się podzieliły - to jest ok i bardzo cenne. Będę pilnie myślała, jak dogodzić przyszłym obserwatorom wierzchowca.
Zarzuty, że tylko narzekam na konia uważam za... nie na miejscu. Staram się pisać uczciwie jak jest, blaski i cienie, powody do dumy i radości, możliwości, niemożliwości, nadzieje i zwątpienia. Jak to z koniem.

Strasznie nie lubię, fakt, gry w bambuko, typu "nie garb się, wciągnij brzuch". Zachwycić się własnym koniem - nie wolno. Okazuje się, że wypunktować słabości - też nie wolno 🤔 A nie będę ściemniać, że to koń przeciętny, bo w żadną stronę przeciętny nie jest 😁 W obu sensach: że w ogóle nie ma żadnego konia przeciętnego 🙂, a już na pewno nie jest nim... własny 😀, i w takim, że ma dość skrajnie rozrzucone wady i zalety.

Widziałam wcześniej to zdjęcie (wrzuciłaś na forum). Wydaje mi się, że z wolna zaczynasz mieć powody do mruczenia.
Róbmy swoje: ja zobaczę co mogę wyciągnąć z G. jako dresażysty, ty - na ile D. może przypominać AQH 🙂

A każda z nas ma swoje "zajawki" - i niech wszystkie się spełnią!

quantanamera, czytałaś w ogóle co piszę? Czy sobie rzuciłaś okiem na filmik i pomyliłaś wątki? To nie jest wątek interpretacyjny, ani ujeżdżenia.
Tak, źle napisałam, że będzie robił piruety bo to mu potrzebne. Owszem - potrzebne, potrzebna jest cała praca wprowadzająca. Piruety będzie robił, i będzie robił dobre - gdy przyjdzie na to czas. Te próby - jak on w ogóle podejdzie do tematu, w zupełności mnie zadowalają. Zważywszy na to, że np. w prawo był awykonalny (co widać), a w ciągu krótkiej chwili zrobił się (kiedyś) możliwy do wykonania. Na czworobokach i to wiodących koni, widywałam różne akcje, ze strzałami pod niebo i gwałtownym cofaniem włącznie. Biedni ci jeźdźcy! Nie mogłaś im doradzać.

Lewada mniej, ale kurpada musi rozwijać siłę nośną - praw fizyki nie chce się dać przeskoczyć. 🙂
Nie do końca do mnie przemawia ta teoria o płaskim koniu. To trochę jak teoria ze folblut jest chudy bo tak ma. Może być suchy ale nie chudy. Z ruchem tak samo.
kujka   new better life mode: on
12 kwietnia 2015 09:53
halo, skoro moglabys to napisz prosze. Zawsze fajnie dowiedziec sie czegos.

Gdybuscie faktycznie mieli juz opcykane 1/4 i 1/2 piruetu to byloby to widac, kon dobrze wchodzilby w te piruety ktore robisz i radzilby sobie przez pierwsze kroki a sorry gregory, tu tego za bardzo nie ma...

W ogole niesamowite teorie wymyslasz na potwierdzenie tego ze jest zajebiscie a to po prostu dzisiejsze jezdziectwo jest nie gotowe na Twojego konia... ale wiesz ze brzmisz jak ta baletnica co jej rabek u spodnicy itp?
escada, nieprawda. Nie da się koniowi znacząco zmienić stylu motoryki. Gdyby tak nie było, gdyby się dało - ludzie nie wydawaliby fortun na młodziaki z super ruchem. Pewnie, że są folbluty wyniosłe ruchem, zazwyczaj zupełnie innych ram niż filigranowy G (160 maks, podkowy 1, pyszczek pony). Folbluty nigdy nie były selekcjonowane na jakość ruchu, rozrzut jest duży. Ale były selekcjonowane na szybkie pokonywanie dystansu - i tu zapraszam się pościgać 🙂 Poważnie - gdy Tadek dojdzie do siebie, może się gdzieś umówimy?

kujka, mam ochotę napisać, po kilku latach na revolcie, jak często można tu przeczytać: nie zamierzam dzielić się ciężko zdobytą wiedzą.

Ale napiszę tyle, może ci się przyda, że zestawienie ćwiartek i kwadratów powinno obejmować też prostokąty.

Jeździectwo sobie wybrało, jakie konie chce oglądać, może nie? I tak, jak mało który (i to folblut) podskoczy G. na płaskiej trasie, tak G. nie podskoczy utalentowanym ujeżdżeniowo półkrewkom. Jest zajebiście - jak na wady i zalety konia, jest zajebiście.
Wydaje mi się, że oceniam sytuację realnie. Na 80%+ nie mamy co liczyć. Ale do porządnych 64% nadal będę pilnie dążyć, i uważam, że jak najbardziej są w zasięgu. G. w prostych klasach, które działają na jego niekorzyść (każdy koń umie poruszać się stępem pośrednim, kłusem i galopem roboczym, nie każdy ma dobrze opanowaną lotną itd.) zbliżał się do 70%. W zupełnym debiucie jako ujeżdżeniowiec, w przymiarce czy ma to sens, w obecnym C1 i C2 dostał 59% plus, przy czym stęp wyciągnięty na 8 a totalnie skopane półpiruety w stępie (co nie dziwne, bo nigdy wcześniej nie ćwiczył "prawdziwych", jedynie robocze). I ogromną zachętę, żeby pilnie pracować, bo warto. To pracuję. I cieszę się z każdego drobiazgu, który rusza do przodu. Mam się smucić? I udowadniać, że nie jestem wielbłądem?

Wybacz, jesteś fajną kobietą, ale nie do ciebie zwróciłabym się po pomoc, gdym potrzebowała innej niż mam. Twoje natchnione teksty (a nie jestem pewna, czy na pewno twoje) zwyczajnie mnie obrażają. Od jak dawna wprowadzasz Gilka do piruetów w galopie (mówię o robocie w galopie zebranym) i który to taki koń w twoim życiu, że w ogóle stałaś się ekspertem? I jak wasze wyniki, choćby treningowe?
A przy okazji, gratuluję ekipie fajnej pracy z koniem i życzę mu zdrowia, żeby... no, żebyście Gilson i ty w spokoju mogli się nadal super rozwijać!
Halo nie poscigamy się, Tadek nie ma tego genu😉
halo a ja oglądałam kilka razy, nie chciałam odpisywać od razu bo wolałam sobie na spokojnie przeanalizować a nie mówić pierwsze co mi przyjdzie na myśl i ja chyba Cię rozumiem i widzę co masz na myśli 😍 Przypominam sobie jak wrzucałaś chyba w tamtym roku filmik z czworoboku z L wkkw i w porównaniu do tego to dwa światy i dwa inne konie są! Sylwetka mu się zmieniła, podoba mi się, że sprawia wrażenie takiego hm.. czekającego na sygnał co będzie dalej, z drugiej strony nawet mimo, że te piruety są jeszcze w początkowej fazie to nie przejmuje go to specjalnie, galop po nich znowu jest taki jaki był wcześniej (tutaj porównuję np do Unisono, który gdy jedna rzecz się zepsuje potem bardzo ciężko go 'psychicznie' wrócić do ładu i tego żeby znowu był skoncentrowany i słuchający). W kłusie mi się podoba, szczególnie po tych cofnięciach jak rusza od zadu 😍 Co do galopu to od razu zwróciłam uwagę na lotne jak gdyby nigdy nic ze spokojem, 'po drodze', a jeśli chodzi o sam galop to  jeśli miałabym jednym słowem go podsumować, z resztą sama pisałaś o tym wielokrotnie - ekonomiczny🙂 Tyle nogi odrywa od ziemi ile trzeba, nie więcej 😁 gdybym właśnie miała coś zmienić to chętnie zobaczyłabym taki okrąglejszy, wynioślejszy ten galop. Z tym, że też jestem zdania, że motoryki i sposobu ruchu się ot tak nie zmieni koniowi, bo jakby patrzeć na poszczególne elementy na zad, na plecy to wszystko jest ok, poprawnie pracuje i nie ma się do czego przyczepić, ale całościowo prezentuje zupełnie inny obrazek niż większość koni ujeżdżeniowych. I to przecież nie podlega dyskusji nikt nikomu nie próbuje niczego udowadniać, więc nie wiem skąd taka zacięta dyskusja. Jeszcze nie tak dawno w niektórych wątkach wielokrotnie było poruszane, że ruch ma znaczenie i folbluta do ujeżdżenia raczej nikt specjalnie nie kupi, a tu nagle głosy, że na co my narzekamy, że z każdym koniem się da zajść daleko - oczywiście, że tak ale oczywiste jest, że gdy mamy oba konie i oba przejadą ten sam program tak samo poprawnie bez błędów to który będzie miał więcej % - folblut czy machający nogami koń hodowany do ujeżdżenia?

Ja też wczoraj pojeździłam ujeżdżeniowo i też jestem zadowolona. Pewnie pamiętacie jak na jesień marudziłam na podloże na zewnątrz, że nie mamy idealnie równo, że gdzieniegdzie jest bardziej twardo itd i że Unisono w ogóle tam nie jest w stanie pracować. Każda niewielka wyniosłość czy wgłębienie w podłożu powodowało u niego łeb do góry za czym moja ręka nie nadążała w efekcie nie byłam w stanie nawet prostych rzeczy przejechac poprawnie. A wczoraj - jakby konia mi podmienili, tak porządnie chodził, że byłam mile zaskoczona. Pojeździłam sobie elementy czworoboków, popracowałam nad ustępowaniami, w przejścaich i zatrzymaniach również bez większych problemów, jedne co to momentami impuls tracił ale nic więcej, nie było machania głową czy uciekania od ręki. Na pewno ma lepszą równowagę, ale też może ja się nauczyłam mieć na tyle elastyczną rękę, że nadążam za nim i mu nie przeszkadzam.

Ps. Teraz doczytałam o pościganiu się - my chętni 😍 🏇 Wtedy w U. wstępuje duch walki i potrafi nieźle zasuwać, choć ciekawe jak to się miałoby w porównaniu do innego folbluta.
kujka   new better life mode: on
12 kwietnia 2015 12:51
halo, treningowo podejscia robimy pewnie od pol roku, moze dluzej ale tego na 100% Ci nie powiem bo zwyczajnie nie pamietam. Ale ja nie mam cisnienia zeby juz - teraz - zaraz te piruety jezdzic. To jest tylko trening i sprawdzanie co on powie na tak ulozone pomoce.
Nie wiedzialam ze tez jestes z tej frakcji co to rzuca wyniosle "nie jezdziles nigdy GP to sie nie wypowiadaj", ale skoro tak - to ja milkne. Bo faktycznie - wynikow z zawodow nie mam zadnych. I pewnie nie bede miec nigdy! Tylko jak wstawiasz film do netu to jak nie ja to ktokolwiek inny moze sie wypowiedziec bo to jest forum...

Nie wiem co w moich tekstach uduchowionego, w sumoe wolalabym zeby takie nie byly, nie lubie takiego stylu wypowiedzi. Natomiast sa moje, nie dyktowane przez nikogo 😉 to ze pomagaja mi sie uczyc osoby X i Y to nie znaczy ze jestem pozbawiona wlasnego oka i zdania odnoga czy tam paczkiem 🙂

Ja rowniez zycze wszystkiego najlepszego. Do kacika folblutow zagladam czesto bo moj dosc mocno sfolblucony polkrewek ma od natury taki wlasnie jak opisujesz galop: plaski i niewidowiskowy. I tez bardzo narzekalam na to ze on tak slabo galopuje. Okazalo sie, ze dalo sie to wyprowadzic do stanu "przyjemnie sie patrzy".
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
12 kwietnia 2015 14:32
halo, zajawki to dobrze powiedziane 😀 W sumie to obie w jakiś sposób "ustąpiłyśmy" koniom - tzn. w jakimś stopniu dopasowałyśmy się do ich preferencji (Ty odpuściłaś skoki i wkkw, ja ogólnie klasyczną jazdę). A z D. - cieszę się kiedy widzę w jaki sposób zaczyna pracować i zachowuje się, to taka najprostsza radość i tyle 🙂 I G. też zmienia się in plus, a to się liczy - zwłaszcza jeżeli daną zmianę in plus się po prostu czuje "w koniu i na koniu".
Magdzior, jakby Wam się udało umówić na ściganie, to koniecznie nagrajcie to jakoś! 😀
escada, a Tadek się ścigała? Pytam, bo myślałam, że tylko moja jest "wybrakowana" pod tym kątem (co mnie osobiście pasuje żeby nie było) 😁
kujka, zdrowia dla Gilla :kwiatek: Czytam niekiedy KR, ale się tam nie udzielam. W sumie to właściciele półkrewków nie mają takiego "swojego" miejsca (tak patrząc na arabiarzy, folbluty, kz i  kuce - a to chyba najliczniejsza grupa jednak).
Viridila, mój podobno też się nie ścigał. 😉 poszedł chyba na dwa treningi i go odstawili, bo nie miał do tego drygu. 😀 a że załapał go później to... no cóż. 😁

Jutro pierwszy jego trening. Nie mogę się doczekać co będzie mówił trener.  😅
Tadek się nie ścigał bo była jedyną z rocznika i... Zapomniano ją wysłać na tory  😁 chociaż dziś jak mi odpalila wrotki...  👀  raz próbowałam się ścigać z polkrewkami - tamte poszły a Tadek zwinal się w precla i zamykał stawkę z klasą 😉
Magdzior, no dokładnie. Przy czym normalnie galop jest lepszy, tutaj koń jest celowo "uśpiony".
Zrobiło mi się przykro, bo "nie kijem go to pałką". Wiem, że muszę(!) uzyskać więcej "uphill". Po wypróbowaniu kilu dróg okazało się, że nie ma na niego innej drogi niż mocne osadzanie na zadzie, a jednocześnie nie mogę odbierać mu tego dziwnego drivu, który w ogóle ma 🤔
A G. jeszcze to ma nietypowe, że bardzo lubi "polec" na czymś trudniejszym, żeby potem skoczyć z łatwością na dużo lepiej w łatwiejszym.
Dość późno odkryłam, że tak jest, bo zawsze "pomaluśku Józefie" świetnie działało.  Ech, "gdyby ciocia" 🙁 , gdybym wcześniej wiedziała, że on ma takie dziwne tendencje, progres od przerastającego wyzwania, to może w ogóle inaczej by było 🤔
Ale wpaść na to, że konia motywuje, że ON sobie z czymś nie radzi/za mało radzi??? Przeca wbrew wszelkim regułom.
Napisałaś dla mnie ciekawą rzecz. Bo, że "jak coś" - to od razu potem jakby nigdy nic, wydawało mi się (u niego) tak oczywiste, że nigdy nie zwróciłam na to uwagi 😁. A chyba jest sprzężone z tą poprzednią cechą, chyba jest samoresetujący się po niepowodzeniach, dziękuję za cenną wskazówkę 🤔

Super wieści, że jesteś z Unisono w łączności 🙂 (ręcami). I myślę, sobie, że to będzie szło skokami, nawet gdy rzadziej jeździsz. Że to jest tak: po grudzie, po grudzie - i wiuuu... dłuższy i samonapędzający się postęp. I znowu rzeźbienie, i znowu.

Co do ścigania, to oby  😜 Mamy co prawda w stajni  xx-a który ukończył Wielką Pardubicką, ale nie mam chętnego, który by się na nim ścignął, a właścicielka użyczyła, buu.

Viridila, tobie wierzę, że Dragana nie ma genu  😜  🤣
escada, tobie nie wierzę, bo... też kiedyś myślałam, że G. nie ma, stracił czy cuś. W terenie można było SMSy pisać w galopie, przy oddalających się od niego koniach, a przyspieszyć ciut to było olaboga, gdzie tam. Na Hubertusach grzecznie zamykał stawkę. Aż... Viritim opisał jak się "podpiera" konie na wyścigach. Wcześniej pod "podpieraniem" rozumiałam co innego. Dla "tego czegoś", dla G. "odpalonego" to wybaczam wszelkie męki, które mi zafundował  😜 I każdemu życzę doznania tego uczucia. Sądzę, że Tadzika też by się dało "podeprzeć"  🙂 To jest szau! Tylko droga hamowania konieczna z 200 m 🤔 Tu się nie da półparadą czy coś, tu działają "normalne" prawa fizyki, jak wytracić prędkość samochodem niemal bez hamulców. Te kilkaset kilo musi wytracić prędkość do takiej "parkurowej"  i dopiero można hamować. Coś jak... tor saneczkarski?

kujka, też nie mam ciśnienia, żeby "już teraz piruety jeździć", kilka razy tłumaczyłam.
Nadal uważam, że każdy ma prawo komentować. Każdy - dzielić się Swoim doświadczeniem. Ale nie każdy - udzielać porad treningowych, szczególnie nieproszony.
Nie napisałaś w stylu: "Ble! Co to w ogóle jest! Nie podoba mi się. Ja, gdy ćwiczę to... Nie ma się co spieszyć, to nie służy koniom". Pisałaś zupełnie innym tonem i inne treści. Nie tylko ty.
Ty masz prawo napisać co chcesz. Ja - mam prawo wyrazić oburzenie. Nikt tu nikogo nie prosił o wskazówki.
A jeśli w ogóle porównujesz, żeby nie wiem jak zaawansowanego w krew półkrewka do xx-a, to... no, chyba nie wiesz w czym rzecz. Mój "imiennik" był chyba 90% - i gdzie tam do folblutów! A raczej folblutom do niego. Każdy procent wolno kurczliwych włókien mięśniowych znacząco zmienia sytuację. Nawet 1%. Bo w ogóle SĄ.

Kahlan, weź opisz wrażenia z cwału  🙇
Podzielisz się wnioskami z treningu? I jak poszło?
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
12 kwietnia 2015 17:57
halo, ciiii.. Dargana utknęła w maszynie startowej po czym uznała, że ona nie będzie biec i już! 😁

A tak nawiązując do jej wyścigu (tutaj widać jak się "zblokowała" w maszynie: klik, no i jej mega wkurza też widać :hihi🙂  - dopiero kilka tygodni temu Magda mi zwróciła uwagę, że na wyścigu D. też "uciekała" na zewnątrz przy ruchu na lewo. Co nam się pod siodłem odbijało, a na lonży objawiało próbami wyciągania człowieka. Niby człowiek zna konia od lat, nabiera doświadczenia powoli, ale oko kogoś z zewnątrz potrafi bardzo dużo pomóc.
halo No właśnie samoresetujący się jest🙂 Gdybym nie oglądała filmu to faktycznie należałoby się zgdzić z przedmówczyniami, że jak koń nie do końca gotowy to lepiej małymi kroczkami, nie za dużo, nie wrzucać w piruet itd itp, ale z drugiej strony potem patrzę na G. i on sobie nic z tego nie robi, że raz czy drugi nie wyjdzie, że musisz mocniej zadziałać pomocami itd. Myślę, że grunt to dobór metody do konia i nie pozwolić sobie zaszufladkować odgórnie jednej metody i jednego sposobu osiągnięcia celu. Bo skoro koń lubi wyzwania i wręcz mobilizujaco i dobrze na niego działa, że jest trudno nawet jak sobie nie radzi to czemu tego nie stosować. Ja z Unisono muszę wręcz przeciwnie - starać się dobrze wyważyć proporcje. Gdy będzie za trudno, lub gdy będzie czuł za dużą presję, gdy coś jest jeszcez nie do końca opanowane, nieznane jak np. lotne zmiany nogi. Na początku musiałam uważać żeby nie za dużo, żeby przeplatać innymi rzeczami itd, bo gdybym tak jak ty z G z piruetami robiła raz za razem zmiany to on by się po chwili sfrustrował, zaczął nakręcać i nic by z tego dobrego nie wyszło. Ale z drugiej zaś strony nie może być też cały czas zbyt łatwo bo przestaje się starać - tu na skokach musimy uważać i nie ma co go oszczędzać zbyt długo i zbyt regularnie na niskich przeszkodach bo przestaje nogi podnosić, od razu lepiej pracuje jak chociaż jedna, dwie przeszkody są trudniejsze, większe. W tym wypadku działa to na nego mobilizująco i nie przeszkadza mu nawet jeśli zrzuci, więc wszystko zależy od sytuacji.


A z U. się cieszę bo nawet jeśli nie będzie odzwierciedlania w jakichś super wynikach to i tak mam satysfakcję bo czuję, że jest lepiej i zupełnie inaczej się jeździ, choć pracy wciąż duzo. W ogóle śmiejemy się, że on chyba zaczął mnie doceniać, mając porównanie jak może być pod innymi i że jednak nie ma co na moje ręce narzekać bo może być dużo gorzej 😁 W piątek podobno odstawił taką akcję w stajni, że w efekcie na jazdę nie poszedł bo dziewczyna się wystraszyła i poprosiła o innego konia.... miał iść się poruszać bo ja wiedziałam, że nie dotrę, dziewczyna z opisu wydawała się sensowna itd. Ale podobno w dwie osoby próbowały go wyczyścić i łaził po boksie, straszył zębami, a przywiązany się odsadzał 🤔wirek: oczywiście jak dotarłam do stajni w sobotę to koń aniołek🙂

Virdila oj rzeczywiście D. nie zaszalała w tej gonitwie 😁 Unisono wygrał całe 350 zł;d, raz był ostatni, raz 8/11 a raz... uwaga 4/8 😜 szaleństwo normalnie, po czym postanowił na treningu złamać sobie kość i tyle z tego ścigania miał.

Tutaj widać jaki U. miał zapał do ścigania się🙂
Magdzior, ale niósł najwyższą wagę! Bez powodu jej nie niósł. Chyba zaspał na starcie 🤔 Zawsze zasypiał???
Widzisz, pod tym względem U. zawsze był inny niż G. Jemu zależy kto(!),  i co, i jak. G? Huk wie, na czym mu zależy. Na marchewce na pewno 😀 I lubi własną wspaniałość.

Naprawdę bardzo dziękuję za zauważenie tej cechy. Przyjmowałam jako oczywistość. A nie jest oczywista. To nie jest typowe, że wiem, że mogłabym cwałować G. odkłusować i... posadzić dziecko na lonżę. Od razu.
A ja troche zazdroszcze ze Wasze takie 'normalne' przy ściganiu sie, mój nie jest sobą gdy wszystkich nie wyprzedzi, a przytrzymywany strasznie bryka.. On akurat troche dluzej pobiegał http://www.vioda-racing.pl/intruz.html
Ale to będzie super koń w teren, wiem to, tylko ten temat mamy zupełnie nieprzepracowany. Teraz jest tak napakowany kondycją i energią + wiosna ze czekam z terenem dopiero az sie przeprowadzimy i kon się porządnie wypadokuje.
Za to ostatnio w robocie -  😍 tylko niegrzeczny jest skurczybyk, jak zawsze z poczatkiem wiosny  😎
Czesiu, a wiem to od jego trenera i hodowcy pana Walickiego, był bardzo szczery, dawał z siebie zawsze wszystko, ale do najszybszych nie należał 😉. Na torze w Sopocie zawsze próbował sobie radośnie strzelić powtórkę z młodzieńczych lat 😂.  Czesław to koleś, który ma wybitną łatwość ulegania ekscytacji przestrzenią i samego faktu galopowania szybciej niż przez nóżkę 😂. Czy to powyścigowe? Może trochę. Brykaniem tez się nakręca. To poprostu uroda jego osobowości 🙂.
Sokola   Szczęśliwy jest ten, kto potrafi docenić to co ma
13 kwietnia 2015 12:55
Zdrada znalazła nową "opiekunkę" bo przestałam chodzić do tej stajni ze względu na atmosferę która tam później zapanowała 😉
Ja nie folblucia, ale pozwolę sobie wciąć się w temat ścigania się 😉 Dino od chwili zakupu potrafił ponieść w kłusie, ale galop miał zrównoważony. Nawet na torze (Sopot). Aż do dnia, kiedy koleżanka, właścicielka folblutki po torach, poprosiła mnie, czy nie mogłybyśmy się ścignąć, bo chciałaby swoją klaczkę obudzić.  To się rozgrzaliśmy, stanęłyśmy obok siebie i wio. Dino usiadł na zadzie i wystrzelił jak z procy, prawie mnie z siodła zmiotło. Konie poszły z nami niesamowitym tempem, zatrzymywałysmy je potem przez 3/4 toru. Od tego dnia mój koniowaty tylko czekał na ten moment, kiedy na torze wyjeżdżaliśmy po rozgrzewce na prostą i oddawałam mu trochę wodze. Szedł jak głupi. To jest jedyna rzecz, której brakuje mi z czasów stania na hipodromie w Sopocie 🙂
Oj, chciałabym się jeszcze ścignąć na folblucie  😜 Nie stacjonuje ktoś w mazowieckim?

Dziś był armagedon. To jest wyzwanie - ćwiczyć ujeżdżenie w warunkach... burzy piaskowej  😁 Niemal. Niemożliwie było, dlatego przeważnie się trawersowaliśmy.
A bolą mnie dziwne miejsca, bo jednak nie sposób było nie kulić się przed wichurą, a konisko... czeguś sztywne  🙂 Tia, wały ziemne i wysokie trybuny przy otwartych czworobokach są nie od rzeczy 🤔
halo Chyba zawsze;d, bo tutaj też, oprócz tego tylko raz jeszcze biegł jako 3latek i na tym koniec.

Evson Miło czytać, ze u was też pozytywnie, Intruz rzeczywiśćie sporo pobiegał i nawygrywał się nawet kilka razy. Unisono w terenie jest idealny, z jednej strony mogę go przytrzymać praktycznie zawsze. Nigdy nie miałam sytuacji braku kontroli nad nim, dzięki czemu z zupełnym spokojem mogę mu pozwolić galopować pełną parą co robi z ochotą bo jestem pewna, że wyhamuję na czas. Mogę nawet zrobić sobie odstęp, poczekać aż konie odgalopują i je dogonić, wiadomo trochę się powierci jak jest nakręcony itd ale bez szaleństw, za to jak już ruszy to na całego🙂

anai Ech taki tor to super sprawa, pogalopowałabym sobie na takim. My jedyne co to musimy zadowolić się terenami, mamy jedną taką fajna prostą, na otwartej przestrzeni (czyt. nie strach o głowę wśród gałęzi i drzew😉 delikatnie wznoszącą się pod górę, ale na takie porządne pogalopowanie to jest niestety za krótka.

halo Ech no to mieliście wyzwanie, ale i tak z dwojga złego lepsza burza piaskowa niż np śnieżna co wcale by mnie nie zdziwiło nawet o tej porze roku sądząc po wybrykach sprzed ostatnich lat.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
13 kwietnia 2015 19:42
Evson, Intruz i D. mają wspólnego dziadka (Who Knows, u D. również od strony matki) 😀 Tylko Twój ładnie powalczył, a moja to no... wstyd 😁
Kahlan, weź opisz wrażenia z cwału  🙇
Podzielisz się wnioskami z treningu? I jak poszło?


halo wrażenia niesamowite. czuć ten pęd i tą siłę pod tyłkiem. tylko niestety zawsze się bałam, że droga/pole nie jest wystarczająco równe, ani wystarczająco długie.... ale generalnie obłęd.  😜

co do treningu. niestety z powodu gości nie mogłam być dziś na nim obecna osobiście, więc tylko pozwolę sobie zacytować moją dzierżawczynię. w środę będę już osobiście i będę chłonąć wiedzę.  😅

zacznę od kwestii, która najbardziej mnie zaintrygowała, bo sama... nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ani nie miałam z tym problemu. mianowicie:

"ma szyję zbudowaną inaczej niż wszystkie konie i dlatego tak ciężko żeby opuścił głowę, ze chodzi albo wyryjony albo za bardzo schowany za wędzidlem  i ze przez ta szyje nie może znaleźć miejsca pośrodku" oraz że "walczy bardzo z oparciem na zewnętrznej wodzy"



daję poglądowe zdjęcie, może ktoś mógłby mi to... wyjaśnić? wydawało mi się zawsze, że budowy jest raczej pospolitej, a i zawsze jeżdżąc na nim nie było problemów z opuszczeniem głowy i po pewnym czasie odnalezieniu punktu, gdzie i nie wieszał się na wędzidle.  😡 podobnie z tą jazdą na zewnętrznej wodzy... tu też mi się wydawało, że prowadzenie było zawsze dobre (wróć - powinnam napisać "bez walki", bo czy dobre to nie mnie oceniać), ale może tkwiłam od zawsze w błędzie...?  😡 a może to kwestia taka, że mnie chodzi inaczej, a dzierżawczyni inaczej, bo jednak nie ma dwóch takich samych jeźdźców? niesamowicie mnie to zaintrygowało i nie omieszkam się wypytać w środę trenera co dokładnie miał na myśli.

no i wiele innych detali, ale trafiających idealnie w punkt. 🙂 czyli w problemy, jakie faktycznie dziewczyna ma z koniem, więc dzięki temu mam pewność, że będą dobrze poprowadzeni. 🙂 skoki na razie odstawione, ale dobrze im to zrobi. dobierają się do podstaw. 🙂
Mógłby mi ktoś poradzić co do opuszczenia głowy w kłusie, u furiata. Koń idący ładnie w stępie, w kłusie zadzierający łeb w chmury. Pierwsza godzina jazdy jest taka... Ręce mi opadają, juz nie mówię o terenie, bo jest non stop podjarany, ogierzy, ale o jeździe na ujeżdżalni. Nie pomaga lonża przed jazdą, koń nie je owsa wogóle, chodzi całe dnie po padoku, jest wybiegany. Na wstępie, wytok nie działa, czarnej chciałabym uniknąć, wędzidło dźwignia odpada, w terenie przy gorszym dniu jadę na wielokrążku i w razie miejsca bardziej stresogennego przepinam na środkowe kółko. Na lonży zakładam jedynie gumy, które i tak jak koń chce to ciągną się we wszystkie strony świata. Koń lubi się potknąc, zagapić, ciągle rozkojarzony, ponosi, bryka, dlatego jedynie gumu wchodzą w gre...
Lisciu a pod wzgledem zdrowotnym wszystko jest z nim ok? Zeby sprawdzone? Plecy? Taka reakcja czesto wiaze sie z bolesnoscia wystepujaca w tych miejscach (niedopasowane siodlo, nieodpowiednie kielzno, wilczaki, ostre krawedzie i haki w paszczy etc.). Co do lonzowania - ja lonzuje tylko na wypinaczach zwyklych teraz akurat na trojkatnych (kon ma "stabilnie" w pysku, gumy prowokowaly u mojego konia wlasne interpretacje 😉 ) lub na gogu/czambonie skorzanym. Gumowy sie rozciaga i kon moze robic co chce 😉 z reszta jak sama mowisz - to troche bez sensu. Probowalas kiedys innego wypiecia?
Masz mozliwosc jazdy z trenerem? Taka opcja bylaby najrozsadniejsza - oczywiscie po wykluczeniu ewentualnych zdrowotnych problemow 🙂
Zęby, plecy, wędzidło już wielokrotnie zmieniane, ostatecznie został wielokrążek.  Lonżowałam tylko i wyłącznie na czambonie gumowym. Mogę zmienić na inny patent do lonżowania, ale tylko gumowy. Lonża na innym wypięciu odpada ze względu na to, że koń nieustanie ponosi, bryka, potknie się, dębuje. Musi być patent który w takim momencie ustąpi. Nie mogę ryzykować glebą lub kontuzją.
Pytam czy ktoś może ma jakiegoś innego pomysła. Koń wchodzi po zimie do pracy. Większość stawiam na lonże, wsiadam przeważnie tylko w tedy kiedy podłoże zaczyna być śliskie.
A jaki jest kłus gdy nic od niego nie wymagasz? Tylko po prostu równego tempa i rytmu?
Mnie tu wygląda na łapanie się za coś, na co koń kompletnie nie jest naszykowany. Najpierw zadbaj o równe tempo, bez drobienia i wkurzania się. Skoro się potyka to popracuj też najpierw nad jego równowagą.

Ile koń ma lat? Jaka była z nim praca prowadzona? Patenty i opuszczenie głowy w dół na siłę nic nie da, a nawet może zaszkodzić. No i polecam wsparcie z ziemi osoby doświadczonej, przez neta to możemy sobie powróżyć.
A jaki jest kłus gdy nic od niego nie wymagasz? Tylko po prostu równego tempa i rytmu?


Jak nic nie wymagam, czyli lonża bez niczego (?) to żyrafa, leci się rozgląda, wszystko go interesuje. Nie ma równego tępa, nie ma żadnego rytmu, to po prostu nigdy nie wyżyty szałaput... Tam spojrzy to poniesie.


Może ja po prostu tragizuję, ostatnie trzy dni to silny wiatr, i to może przez pogodę  ?
Koń młody, po zimowej przerwie. W zeszłym roku wszystko szło super pięknie porównując do tego co się dzieje teraz.
Koń był opanowany. Trzymał rytm. Nie był tak elektryczny. Nie spodziewałam się takiej zmiany.
Może za szybko po prosty za dużo oczekuję. 
nie pytam o lonżę. pytam O JAZDĘ, gdy nic nie wymagasz, oprócz utrzymania tempa i rytmu.

PS. na lonży też można dobrze regulować tempo i rytm. i od tego bym zaczęła, a jak koń ogarnie kopyta to wtedy zacząć z opuszczaniem głowy. jak jest po przerwie - daj mu się wdrożyć w pracę. jak ty zaczynasz pracę na siłce po jakiejś dłuższej przerwie to od razu lecisz na full czy jednak stopniowo zaczynasz? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się