Paddock paradise- pomysły, realizacje

cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
29 czerwca 2011 12:07
Dea, ach wielka szkoda, że siedlisko jest tak daleko od miejsca pracy. To musi być ból miec takie fajne miejsce na ziemi i nie móc w pełni z niego korzystać 🙁
Przyznam jeszcze, że pomyslałam: fajnie, może będzie to przystań dla kopytowych szamanów w pólnocnej Polsce 😉
W każdym razie życzę przychylności ze strony właściciela stajni, pozostałych stadowiczów i radości z użytkowania swojego kawałka ziemi choćby tylko latem.
Dea! Zrób tam rehabilitownie dla koni!
Trzeba by:
1. dogadać się na stały kontakt z jakimś rozsądnym vetem
2. Zatrudnić 1 osobę do stałej obsługi
3. I dogadywać się z osobami tu z forum i innych (naturalno kopytowych) na "dyżury" w sensie, że np. w zamian za 2 tygodnie urlopu tam z koniem muszą obecne tam konie werkować naturalnie i doglądać wszystkiego.

I zrobić taką rehabilitownię. Np. ja - mam konia z problemami i na jakieś 3-4 miesiące by było dobrze aby go przestawić w naprawdę dobre warunki (padokowanie prawie cała dobę, padock paradise, mało lub wcale trawy, moczone siano, odpowiednie żywienie i suplementacja, odpowiednie werkowanie itd.)
I serio, byłabym skłonna zapłacić 2 razy tyle co za pensjonat płacę aby go na takie właściwe, prawidłowe "łąki" oddać na jakiś czas.
Mogłabym sobie do niego przyjechać na weeknd (agroturystyka).

Jest w Polsce wiele ośrodków gdzie można przyjechać z koniem, jest wiele miejsc gdzie konia "na łąki" można wstawić ale zazwyczaj z dobrostanem konia te miejsca mają niewiele wspólnego i brakuje takich miejsc do "rehabilitacji koni pod względem kopy i problemów z insulinoopornością".
dea   primum non nocere
29 czerwca 2011 14:52
kotbury - to moje marzenie - taka stokrotka pomorska 😉 - ale mam problem: jest niewielu ludzi, którym ufam na tyle, że powierzyłabym im opiekę nad swoimi końmi i nad końmi, za które biorę na stałe odpowiedzialność. Musi się sformować taki team, w rozmiarze wystarczającym, żeby dać radę z obsługą. Trzon już mamy 🙂 ziemia jest... zaplecze do agroturystyki się formuje. Kto wie, może się uda, ale na razie to palcem na wodzie pisane...
no to teraz mój  🙂
fotka z googla przedstawia stan z przed kilku lat:

było jak to na klasycznym padoku - po trawie nie pozostało nawet wspomnienie, beznadziejna nawierzchnia: albo klepisko twardości betonu albo błoto po pachy, no i jednocześnie robił za ujeżdżalnię, lonżownik itd

a tak jest teraz:  🙂

zielone kropy - paśniki
niebieska - wodopój (przy stajni)
brązowa - wiata
całość ogrodzona ogrodzeniem stałym (żerdzie i siatka leśna) wewnątrz ok metr przed i linia wewnętrzna to pastuch

niestety nasze górzyste ukształtowanie terenu nie pozwala na płaskiej mapce precyzyjnie oznaczyć  🙄
część z miejscami do pracy jest najwyżej położna i na terenie względnie płaskim a pozostała część dość łagodnie schodzi po pagórkowatym zboczu a pod koniec czyli na zakręcie z paśnikiem jest już dość stromo. czarną kreską zaznaczyłam tam granicę działki - ten teren jest zalesiony, mocno stromy i skalisty i kiedy grodziłam padoki uznałam że dla koni się nie nadaje. teraz myślę inaczej i przy wymianie ogrodzeń z pewnością puszczę tam dodatkową ścieżkę  😉
zaznaczyłam na mapce mniej więcej jak są wygrodzone tunele natomiast tam gdzie są krzaki i drzewa konie chodzą bardzo krętą ścieżką omijając skałki, kamienie, krzaczory i korzenie drzew. nie umiem tego oznaczyć - może jak dorwę jakiś aparat to zrobię fotki.
w punktach jeszcze parę info:
- tunele mają bardzo różną szerokość - w najwęższych miejscach ok 3m ale na krótkich odcinkach a najszersze są w miejscach paśników i tam gdzie krzaczory i drzewa. najczęściej mają po ok 8-10m
- kamienie, kłody i inne żwiry - u mnie zawsze w każdym miejscu jest możliwość przejścia również po normalnym gruncie i jeszcze tak żebym mogła przejechać pojazdem 😉
- najlepiej już na etapie projektownia zastanowić się nad transportem siana do paśników i sprzątania. np ja mam na wew. lini kilka bramek żeby wszędzie dojechać i móc wrócić terenówką z przyczepą.
dea, mam dwa paśniki i 5 koni i nie widzę potrzeby stawiania 6szt - konie cały czas kursują... jedynie czasem przestawiam paśniki w inne miejsca.
- aha, zrobiłam sobie taką możliwość że otwieram przejście między ujeżdżalnią i lonżownikiem i zamykam dla koni ścieżkę wokół czworoboku. mogę również b.szybko zrobić przejście na wysokości wiata-wodopój i odciąć dla koni jedną lub drugą cześć padoku. przydaje się np kiedy wjeżdżam np z sianem lub sprzątam .

kotbury, kiedyś myślałam o zrobieniu takiego ośrodka rehabilitacji, nawet obgadywaliśmy z wetem, ale właśnie jak pisze dea - mieszkam na takim zadupiu że nie ma szans na zebranie odpowiedniego teamu a sama nie pociągnę tematu  😉

oprócz tego padoku mam jeszcze eksperymentalnie w tym roku wygrodzone ścieżki na pastwisku - takie kwatery w formie scieżek - polecam, fajnie zdają egzamin  😉
dea   primum non nocere
29 czerwca 2011 15:50
Fajne 🙂 jak często uzupełniasz siano? Na 5 koni to albo OGROMNE paśniki, albo latasz kilka razy dziennie?
BeAtra inspirujące... dzięki za opis.
Będziesz pewnie inspiratorem kilku nowych 🙂

Pouzupełniaj jak możesz rozmiary poszczególnych części ścieżki - przyda się przy oglądaniu 🙂
dea   primum non nocere
29 czerwca 2011 17:20
japasja - a to Twoje wstawione na początku... ślicznie wyglada w postaci obrazka, ale przy takich zakrętasach idzie pierunsko dużo na ogrodzenie 😉 to taka uwaga praktyczna,  a propos mojego podpisu  😉
Fajne 🙂 jak często uzupełniasz siano? Na 5 koni to albo OGROMNE paśniki, albo latasz kilka razy dziennie?
od czasu kiedy przeszłam z małych kostek na duże okrągłe bele już nie latam  😀
dwie bele w zimie schodzą nam w ok 10dni a teraz, kiedy konie jedzą również zielonkę na pastwisku - schodzą w jakieś 3 tyg.
używam słowa paśnik ale nie mam paśników - owijam belę siatką z malymi oczkami i stawiam na palecie. taka operacja zajmuje jakieś pół godzinki  😎
codziennie poświęcam tylko całe 5 minut na podwiązanie siatki w miarę jak siano znika  🙂
dea   primum non nocere
30 czerwca 2011 07:30
<uderza się mocno w głowę> no jasne, przecież opowiadałaś o tym systemie, nawet kombinowałam, żeby zrobić to u nas... 2 bale na 5 koni w 3 tygodnie? W sumie podobnie, u nas 1 bal na trochę ponad tydzień był.
różne są wielkości beli w zależności od rodzaju i ustawienia prasy 🙂
różnice wielkości bel są czasem nawet rzędu ok 100kg więc i czas konsumpcji różny  😉

ja wożę tak a np Kuba ostatnio wspominał o quadzie elektrycznym  😀
O - fajny system z tymi balami zawijanymi siatką.

DEA  ty nie myśl za dużo tylko spisz biznes plan - z doświadczenia wiem, że przelanie pewnych rzeczy w sformalizowany dokument, pouzupełnianie kwot itd. bardzo przyspiesza przejście od etapu "marzenie" do etapu "realizacja".
Jak to zrobisz to się zdziwisz ile ci się ułoży spraw i ile rzeczy zobaczysz, że już masz albo ile rzeczy okaże się tańsze, prostsze itd. do wykonania niż ci się wydawało.


dea   primum non nocere
30 czerwca 2011 10:43
kotbury - na razie wybudowałam tam mikrostajenkę na dwa boksy i rzeczy raczej okazały się droższe niż w planach  🤣 ale fakt, pokombinuję.

BeAtra - w zimie nie masz problemów z wjechaniem z sianem? Ja myślałam, żeby wozić siano SUVem z przyczepką właśnie, ale jak napadało pół metra  😵 przecież nie będę padoku odśnieżać! Chociaż w sumie może przy ścieżce akurat ten problem by się rozwiązał. A lodu gorszego nie ma na scieżkach w zimie? Sypiesz np. piaskiem?
Jeszcze gorzej było na przedwiośniu, jak błoto ruszyło - padok mamy na górce i dotransportowanie tam siana po głębokim błocie było ponad siły naszego SUVa... no i stanęło na ciągniku gospodarza i sianie luzem (balot wieziony "na widelcu", siatka by tego nie wytrzymała), nie w siatkach - "wymiękłyśmy" - a zużycie wzrosło do bala na tydzień, zamiast bala na 10 dni. 50%, kurcze :/
jedną z korzyści i oszczędności wynikających z zamiany tradycyjnego padoku na pp jest u mnie to że dużo łatwiej i taniej pozbyłam się wszechobecnego błota - tzn proces jest w trakcie ale efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania 🙂
wcześniej na całym prawie obszarze padoku w okresach opadów i wiosennych roztopów miałam zawsze straszne błoto i nawet chodzić było ciężko, o przejechaniu pojazdem można było zapomnieć i o jakiejkolwiek pracy z koniem też 😵
natomiast po wygrodzeniu ścieżek problem po pierwsze zmniejszył się diametralnie tylko do powierzchni tych ścieżek - pozostałe obszary znacznie szybciej wysychają kiedy nie są bez przerwy dziabane kopytami . na ścieżki wysypuje się kamienie i żwir i proces ten u mnie wciąż jeszcze w toku. w miejscach najbardziej błototwórczych zrobiłam drenaż - celowo w tych miejscach szer korytarza to 3m 😉
a trochę błotka trzeba zostawić i nawet podlewać w suche okresy coby kopytne miały się gdzie taplać  😀

wracając do zimy - wiadomo że jest ciężko, szczególnie jak nawali śniegu czy jest oblodzone, ale mamy łańcuchy, 4x4 i reduktor 😉  jak się nie da wjechać to zadaję siano po staremu w małych siatkach i czekam na możliwość wjazdu. warto też się zastanowić czy w środku padoku nie zrobić jak np w Stokrotce wiaty na siano skąd jest bliżej do noszenia czy ew do przetoczenia beli. ja się właśnie zastanawiam nad złożeniem sianokiszonki przy ogrodzeniu blisko paśnika i w zimie tylko przetoczyć te parę metrów.

[quote author=dea]no i stanęło na ciągniku gospodarza i sianie luzem (balot wieziony "na widelcu", siatka by tego nie wytrzymała), nie w siatkach - "wymiękłyśmy" - a zużycie wzrosło do bala na tydzień, zamiast bala na 10 dni. 50%, kurcze :/[/quote]
nie bardzo łapię - widelec to tur? jeśli tak to ja bym osiatkowała po postawieniu/położeniu beli na palecie czy gdzie tam ją stawiacie 🙂 edit: a nawet to bym osiatkowała kiedybela jest nabita na tura a po połozeniu tylko ściągnęła ten jeden koniec siatki - nie wiem czy ktoś coś z tego zrozumie  😉
bo całkiem luzem na glebę to chyba też są duże straty od zadeptania i gnicia?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 czerwca 2011 13:34
BeAtra fajna sprawa z tą belą i siatką. No właśnie, a siatka to jakiś hande made? Zastawiam sie czy taki patent mógłby sprawdzić się u nas. Choć mam obawy, bo koni jest tylko 2 sztuki 😉 i bałabym się strat- przemoknięcia i zgnicia zanim zjedzą.
dea   primum non nocere
30 czerwca 2011 14:34
FortunaA - NIC się nie marnuje!! Z siatek wyżerały do źdźbełka. Teraz mamy - zdeptanego i zgniłego siana, wożonego przez stajennych - masę...

BeAtra - wszystko byłoby oki, gdybym bywała codziennie w stajni. Ale nie bywam. Na bieżąco obsługę futer robi kumpela, która chce żyć 😉 ja jestem 2-3 razy w tygodniu, nie chcę jej dokładać "i weź podciągnij jeszcze siatkę na sianie codziennie". Siano z łaski wozili nam luzem, bo tylko tak potrafią, to jest w zestawie - pierdyknąc na ziemię, trochę zjedzą, na resztę nasikają i zgnije i będzie leżało. Sprzątnięcia tego wiosną nie ma w zestawie, podobnie jak sprzątania padoków. Czeka na nas, aż się uprzemy i wywieziemy z 20 taczek gnijącego syfu. Oni nie wywożą siana przy nas, jak raczą wywieźć, to patrzymy - o, wywieźli, fajnie. Sama nie obsłużę tego "tura" 😉 niestety, ani nikt nie zrobi tego wtedy kiedy mi pasuje, zeby zapakować siano. Pensjonat...  😵 No i wizja zużywania siana na padoku w lecie też może nie zachwycić Szefa.
Dea,
to był ładny obrazek toru wyścigowego 🙂
chodziło mi o zagęszczanie ścieżki wewnątrz pewnego obszaru działki zamiast dookoła jej obrzeża


być może w pewnych warunkach taka wersja mogłaby się sprawdzać, zwłaszcza jeśli dałoby się wykorzystać istniejące zalesienie terenu do robienia ścian labiryntu..
Fajnie to sobie tak przemyśleć, żeby z przegród stałych dało się szybko wyczarować różne ścieżki..

W tej wersji padok ze stodołą i wodą oraz trójkątną wiatą (konie mają możliwość schronienia się w różnych częściach w zależności od tego skąd wieje i zacina deszczem).
Wiwiana   szaman fanatyk
30 czerwca 2011 15:39
Wizja quada z przyczepką do zbierania kupsk/rozwożenia siana zaczyna być coraz bardziej atrakcyjna 😉
O. To niegłupi pomysł. Zbieram na quada! 😍

BeAtra, Te bale zawijane siatką są też zawinięte "od góry", tak?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 czerwca 2011 17:50
Dea, chodziło mi o wielkość porcji siana jaką jest balot, nie o samą siatkę, bo to pomysł naprawdę ekonomiczny. Już teraz mam taki bardziej tradycyjny paśnik, ale z wplecioną siatką i widzę, ze zdecydowanie mniej się marnuje-kończy podeptane na ziemi 😉 Zastanawiam się tylko, czy balot to nie za dużo na 2 konie, tzn. stwory będą to jadły przez jakieś 2 tyg. a w tym czasie może padać i siano może zawilgotnieć zanim  je zjedzą 🤔.  Idealnie byłoby taki balot przeciąć na pół 😉, ale piła do drewna chyba się do tego nie nadaje hihi
FortunaA, wystarczy zrobić zadaszenie lub przykryć belę na górze i może sobie padać a sianu się nic nie stanie tzn nie zgnije i mogą jeść miesiąc czy nawet dłużej. konie będą wyjadać po bokach i nawet jak będzie mokre to będzie po prostu moczone siano 😉 ja na początku bałam się że zgnije zanim zjedzą i na górze pod siatkę wkładałam okrągły daszek wycięty z płyty, ale szybko okazało się że dwie bele na moje 5 koni nie gnije a to że mokre im nie przeszkadza 🙂
poza tym jak pisałam są bardzo różne wielkości beli w zależności od prasy i jej ustawienia - poszukaj, może trafisz na mniejsze.

dea, no to kicha... już tak długo mam konie u siebie że nie pamiętam jak to jest w pensjonatach  🙄

aha, owijam całą belę - na górze i na dole siatka jest ściągnięta sznurkiem
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 czerwca 2011 18:41
No tak, taki daszek załatwił by sprawę 😉. Nie wiem czy pisałaś a ja może przegapiłam, ale chciałam zapytać o siatkę, tzn jaka ona konkretnie jest? Kupiona oryginalnie do takiego przeznaczenia - na bale, czy jest to przeróbka siatki do innych celów?
moje siatki nie są specjalne, kupuję prostokąt odpowiedniej siatki i sznurek, opalam końcówki, przeplatam sznurek i już 🙂 mam kilka siatek o różnej wielkości oczek bo skarmiam bardzo różne siano - od bardzo drobniutkiego do strasznie długiego i grubego z różnymi habaziami.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
30 czerwca 2011 18:57
Aha no to wszystko jasne, dzięki za wyczerpującą odpowiedz :kwiatek:
świetny pomysł z daszkiem na balot muszę coś wymyślić podobnego, też mam zamiar skarmiać baloty z sianokiszonką na 2 konie i trochę się obawiam że może się zbyt szybko psuć. Sianokiszonka jest bardzo sucha ale mimo wszystko może się psuć :/
dea   primum non nocere
01 lipca 2011 09:07
FortunaA - nic nie gnije, nasze siano było zupełnie luzem (bez daszków, worek przywiązany do słupa na polu) i jak pisałam wcześniej, na 10 dni im starczało (5 koni, wchodził do naszych siatek ponad 1 balot - 4 siatki o wymiarach 2m na 1,5m każda, tylko transport tego to był koszmar, bo to CIĘZKIE było - dlatego m.in. zrezygnowałyśmy...) - ja podobnie jak BeAtra tylko się cieszyłam, że mają moczone siano 😉
A czy w miedzy czasie zmniejszałyście obwód siatek? Może głupie pytanie ale konie sie w to nie zaplątywały? Mam na myśli te na duzych balotach.
gacek 🙂 oczywiście - wspominałam o tym np tu:
[quote author=BeAtra][...] codziennie poświęcam tylko całe 5 minut na podwiązanie siatki w miarę jak siano znika  🙂 [/quote] 
edit, za szybko wysłałam

podwiązuję siatkę u podstawy beli - na początku może co drugi, trzeci dzień ale tak od połowy - codziennie.
jeśli postawisz taki paśnik pod drzewem to można przywiązać u góry siatki sznurek, przerzucić przez gałąź i na końcu sznura przyczepić przeciwwagę - wtedy siatka będzie zawsze naciągnięta  😉
dea   primum non nocere
01 lipca 2011 16:48
Ja nie podwiązywałam, ale u mnie były siatki heftane do pala. Opadały sobie grawitacyjnie i zupełnie bezpiecznie jak z nich wyjadały, nie plątały się... dopóki nie wpadłyśmy na pomysł, żeby powiesić siatkę na pasach (błoto było, więc nie chciałyśmy rzucać siana bezpośrednio na ziemię) - wtedy się jeden klient faktycznie wplątał nóżką i rozprostował hak mocujący pas 😲 całe szczęście skończyło się bez poważniejszej kontuzji.
świetny pomysł z daszkiem na balot muszę coś wymyślić podobnego, też mam zamiar skarmiać baloty z sianokiszonką na 2 konie i trochę się obawiam że może się zbyt szybko psuć. Sianokiszonka jest bardzo sucha ale mimo wszystko może się psuć :/

czy dawałaś już belę sianokiszonki na dwa konie?  ile czasu ją jadły?
sianokiszonka po otwarciu nadaje się do skarmiania maksymalnie tylko jakieś 5 dni i daszek tu nic nie pomoże bo nie o wodę chodzi a o dostęp powietrza.

Dla mnie ścieżki ważniejsze od trawy - trawa mi konia niszczy.
Chcę by mój koń był zdrowy= w ogóle nie jadł trawy. I w tym zdaniu nie ma sprzeczności.

Czy może ktoś to wyjaśnić?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się