Wypadek w Gałkowie

ash   Sukces jest koloru blond....
20 lipca 2011 14:10
ze wam sie jeszcze chce... 😵


też się dziwię. mi się już odechciało. nic nowego się nie wymyśli, nie przekona innych.
dempsey   fiat voluntas Tua
20 lipca 2011 14:11
lostak, w znaczeniu dyskutować z obrońcami?
czy dyskutować w ogóle o wypadku?
bo ja uważam że czekanie aż "się wyciszy" nie jest najlepszym rozwiązaniem.
dlatego wciąż tu zaglądam.
i dlatego wysłałam pisemne imienne zapytanie do władz związku z pytaniem o najbardziej podstawowe informacje.
niestety, PZJ też się "już" chyba nie chce  😵 bo od 4 dni cisza.
(pewnie, co im tam taki żuczek jak ja, se wymyśliła pytać i roi sobie, że wielki związek tak już od razu pędzi żeby jej odpowiedzieć..)
lostak   raagaguję tylko na Domi
20 lipca 2011 14:15
bo dla mnie to jest to jest takie bicie piany.  jak tak wszyscy sie angazuja, to moze tak konstruktywnie by ktos cos zrobil, pismo, list, propozycje zmiany przepisow cokolwiek, a nie takie bla, bla, bla... o to mi chodzi.
ash   Sukces jest koloru blond....
20 lipca 2011 14:16
dempsey, ja również wysłałam pisemne zapytanie do pzj. Po cichu liczę, że takich osób jak Ty i ja jest znacznie więcej i w końcu coś się zmieni.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 lipca 2011 14:19
to moze tak konstruktywnie by ktos cos zrobil, pismo, list, propozycje zmiany przepisow cokolwiek

jeśli "ktosie"  koństruktywnie zadziałali (a jak widać zadziałali) - to akurat nie muszą się na forum z tego spowiadać.
Bischa   TAFC Polska :)
20 lipca 2011 14:55
Mam wrażenie że chcesz cos przekazać ale sama nie wiesz co.

Rozumiem że to co chcesz przekazać to to, że Marta dobrze zrobiła że pojechała gdyż została zaszantażowana przez własnego trenera i nie miała wyjścia bo by jej "konie spod tyłka wyciągnięto" i by nie miała na czym jeździć.

Spoko. Miej sobie to zdanie Wolny kraj.

Tym niemniej przyjmij do swej wiadomości że twoje zdanie jest jedynie twoim zdaniem i nie zabronisz innym mieć zdania zgoła innego. Przecież sama żeś stwierdziła odkrywczo że nie wszyscy są tacy sami.


Wiem co ale na pewno nie bzdurę którą napisałaś. Powiedziałam, że są różni ludzie i jedni się dostosujądo żadań, a inni nie. A nie, że dobrze, że pojechała 🤔wirek:
Niech sobie inni mająinne zdanie, bo każdy jest inny, ale cholery dostaję jak wdo wszystkich się swoją miarkę przykłada i uważa, że na pewno ten ktoś myśli na pewno jak my! O to chodzi, a nie jakieś bzdury, których nie napisałam.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 lipca 2011 14:57
ale cholery dostaję

przykro mi ale ja ci na to nic nie poradzę

czyli tak w ogóle to o co ci teraz chodzi?
Bischa   TAFC Polska :)
20 lipca 2011 15:00
Nie ważne, swoje na ten temat napisałam i kończę ten 🚫
Ewentualnie zapraszam na PW.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
21 lipca 2011 06:37
A ja mam pytanie, czemu ciągle wszyscy generalizują, że każdy myśli tak, a nie inaczej, podłóg tego co oni sami by pomyśleli/zrobili? Ludzie są różni!
dragonnia, piszesz tak, jakby wiedziała, że koń zginie, a nie koniecznie musiała to przewidzieć chociaż skoki jak już zostało napisane były tragiczne i mogły doprowadzić do wypadku i niestety doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął koń.
Forta, dokładnie. Na naszych regionalnych parkurach szczególnie widać dla kogo ważne jest zwycięstwo i jak nie idzie, to wyżywają się na bogu ducha winnym koniu. Ale i nie tylko u nas, vide sprawa L.Beerbauma, ale to nie ten temat.
EluPe, niestety są tacy ludzie o zgrozo. Nie mówię, że Marta do nich na pewno należy.


To tak bez kłótni (ja daleka jestem od tego). Myślę, że znasz Martę i dlatego tak jej zaciekle bronisz. Ale faktów nie zmienisz. Gdybyś sama była w tej sytuacji i oddałabyś tak fatalne skoki to nie wierzę, że pojechałabyś 210. Nie wierzę by ktokolwiek Ciebie czy mnie czy kogokolwiek z tej dyskusji zmusił do pojechania przeszkody, która jest dla mega doświadczonych zawodników. Jeśli ktoś nie czuje się 100% na siłach to sam powinien ruszyć głową i się postawić.
Lostak, chce mi się. Dlatego i ode mnie poszło pismo. A ta cała dyskusja też jest potrzebna. Im więcej osób napisze do PZJ tym większe szanse na zmiany.
Bischa   TAFC Polska :)
23 lipca 2011 17:13
Ja bronię? 😲 Wręcz przeciwnie, od początku mówiłam, że jest współwinna! Ale gdzieś potem też mi się włączyło, że może był szantaż/naleganie/ straszenie i po części stąd wynikała taka a nie inna decyzja.
Co do znania Marty, przykro mi ale się mylisz, nie znam jej, no chyba, że jest studentką naszego wydziału, to mogę znać z widzenia 😁
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
23 lipca 2011 21:59
Mnie żadnym szantażem nikt nie zmusi do czegoś takiego. Już wolę odpuścić niż narażać życie swoje i konia. Zresztą, nie raz tu już powiedziano - najważniejsze w każdych zawodach ma być DOBRO KONIA i BEZPIECZEŃSTWO. Tutaj zabrakło i jednego i drugiego.


PS> PZJ nie odpisuje. Cisza, cisza i jeszcze raz cisza. Czy ktoś z Was już dostał jakąś odpowiedź?
dempsey   fiat voluntas Tua
23 lipca 2011 22:05
Czy ktoś z Was już dostał jakąś odpowiedź?

Ja nie.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
24 lipca 2011 12:23
dragonia Ciebie by nie zmusił. Ale czy Ty jesteś/byłaś/masz aspiracje być jeźdźcem zawodowym ❓

Mówimy tu o zupełnie innej bajce, o zupełnie innym świecie, który rządzi się swoimi prawami. Prawami, którym musisz się podporządkować jeżeli chcesz w tym świecie być. I tyle. Nikt się nie pyta, czy ty to akceptujesz.

Mnie również nikt by nie zmusił do robienia czegoś czego nie chcę robić, czego się boję i gdy nie czuję się na siłach. W jeździe konnej, bo jeżdżę tylko i wyłącznie dla siebie i chcę miec z tego fun. Koń jest mój, a ja jestem już stara baba i robię to, co ja uważam za słuszne.
Ale czy w pracy zawodowej zawsze robimy to, co uważamy za słuszne, to co chcemy? Bo myślę, że w takiej kategori trzeba rozważać decyzję Marty, że jednak skacze dalej. Trener kazali, to się skacze, jak w robocie - szef kazali, to się robi, a zdanie i odczucia szeregowego pracownika mało ktpo bierze pod uwagę.
Poza tym ona ma dopiero 20 lat. Ona dopiero wkracza w ten światek i jak już jej się udało wejść, to nie chce jeszcze szybciej wylecieć.
Nie twierdzę, że dziewczyna nie jest winna. Ja tylko próbuję zrozumieć motywację ludzi przez których doszło do wypadku. Nie jestem w stanie zrozumieć postępowania trenera w ogóle, ale jestem w stanie wytłumaczyć sobie motywy kierujące Martą. I szkoda, że jej ambicja, podporządkowanie i ślepe zaufanie do trenera doprowadziły do tej tragedi, bo to nie są cechy zasługujące na potępienie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2011 13:48
Ja tylko z gościnnym występem, ale ElMadziarra - puknij się w głowę. Jakby Ci szef kazał zignorować przepisy BHP i zdrowy rozsądek, normy bezpieczeństwa i kazał zaryzykować życie Twoje i Twoich pracowników, żeby zarobić 20% więcej, to byś to zrobiła? Wiedząc, że i Ty i pracujący pod Tobą pracownicy mogą ZGINĄĆ? Pracę zawsze można zmienić, można się przekwalifikować, można wyjechać, zrobić cokolwiek, ŻYCIA NIC NIE ZWRÓCI.
20 lat to nie dziecko. 20 lat to osoba, która doskonale rozróżnia granicę między życiem, a śmiercią. I powinna przewidywać konsekwencje swojego czynu. Nic nie usprawiedliwia takiej osoby.
Z gory przepraszam za pisownie - niemiecka klawiatura

Dyskusja w tym watku momentami przypomina mala klotnie. Nie znamy wsyztkich za kulisowych spraw (motywacji trenera, zawodniczki) na te tematy mozemy tylko spekulowac. Do zmiany przepisow moze prowadzic tylko systemtyczne dzialanie, a nie jednorazowe akcje podejmowane w duzych emocjach - nawet na konkursach L s sytuacje, ktore nie powinny miec miejsca.

Do czasu ewentualnej zmiany przepisow, a moze zmiany mentalnosci (choc na to ym nie liczyla - takie procesy trwaja latami) "glosem rozsadku" moze byc tylko pieniezna warosc konia, ktorego zycie lub zdowie mozna zaryzykowac. Podobno ostatnio coray tudniej o dobre konie, a zawodnicy coz.... nikt z ludzi nie jest niezastapiony. Potencjalnie latwiej jest znalezc mlodego, rokujacego zawodnika na odpowiednim poziomie wyszkolenia - takie ekonomiczne i pragmatyczne myslenie. Wiec tez zawdnik powinnien miec "glowe na karku" - jak raz zniszczy konia ya 100 000 -150 000 PLN to raczej malo prawdopodobne, ze jakis inny trener lub wlasciciel odda mu w uzytkowanie taka sume pieniedzy na czterech nogach....
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
24 lipca 2011 17:03
Strzyga ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że z powodu zajmowanego stanowiska wszyscy muszą się liczyć z moim zdaniem, również mój szef, a fach i wykształcenie mam takie, że w razie czego robotę se znajdę. Ale znam masę ludzi, którzy tego komfortu nie mają, znam masę ludzi, którzy robią na czarno świątek, piątek, czy niedziela po 10 a i czasami 12 godzin, w podłych warunkach, gdzie o przepisach BHP można zapomieć. Dlaczego - bo nie mają innego wyjścia, bo utrzymac rodzinę trzeba, a oni żadnych innych perspektyw nie mają, lub nie widzą. Ci ludzie często narażają swoje zdrowie i życie, bo akurat większość z tych ludzi robi w budowlance. Serio nie znasz nikogo w takiej sytuacji ❓ Zajebiście, zazdroszczę idealnego świata, w którym żyjesz i powiedz gdzie to jest.

Co ja bym zrobiła w takiej sytuacji:
Jakby Ci szef kazał zignorować przepisy BHP i zdrowy rozsądek, normy bezpieczeństwa i kazał zaryzykować życie Twoje i Twoich pracowników, żeby zarobić 20% więcej, to byś to zrobiła? Wiedząc, że i Ty i pracujący pod Tobą pracownicy mogą ZGINĄĆ? Pracę zawsze można zmienić, można się przekwalifikować, można wyjechać, zrobić cokolwiek, ŻYCIA NIC NIE ZWRÓCI.

Że tak to ujmę (żebym tylko nie została źle zrozumiana) wolałabym robić przekręty finansowe, niż narażać zdrowie i życie moich pracowników oraz własne dla widzi mi się dupka szefa. Ale to ja, ja mam łeb na karku i wykształcenie i wiedzę i dobry fach. Wiem również, że nie wszyscy mają tak pięknie.

Nie wiem w jakiej sytuacji jest Marta, co sobie myślała i jakie motywy nią kierowały, nie znam dokładnie okoliczności i co ją skłoniło do takiego postępowania. Nie twierdzę, że jest bez winy, ale nie chcę jej oceniać nie znając wszystkich okoliczności, które wpłynęły na jej decyzję. Za to nie potrafię wytłumaczyć sobie postępowania trenera i zarazem właściciela konia i jego motywów w żadnym możliwym scenariuszu tego wypadku. Dla niego nie znajduję żadnych okoliczności łagodzących.

I sorry, ale dla mnie 20 letnia dziewczyna, to wciąż gówniara.

Tak, pukam się w głowę, ale z trochę innego powodu.
El Madziarra- racja.
Idealny świat nie istnieje, przepisy BHP są łamane codziennie i wielu szefów przymyka oko aby była większa wydajność.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2011 18:05
Może żyję w idealnym świecie. W każdym razie nie rozumiem i nie zrozumiem narażania życia za parę groszy. Ani nawet za żadną inną sumę pieniędzy, prestiż czy inne badziewie. Bo sytuacja nigdy nie jest bez wyjścia. ZAWSZE można coś zrobić. Zwłaszcza w jeździectwie i zwłaszcza jeśli chodzi o tak nic nie znaczący konkurs jak ten.

Sorry - 20 letnia osoba ma prawo głosu, może prowadzić samochód i zawierać związek małżeński. Może wziąć kredyt i otworzyć działalność gospodarczą. Ma czynne i bierne prawo wyborcze.  Więc, jeśli nie ma problemów z psychiką, jest w stanie ogarnąć swoje czyny i ich konsekwencje. Nie trzeba mieć 140 lat, żeby wiedzieć, że coś jest niebezpieczne. Serio, serio.
Tia, gdybyż jeszcze owa osoba była zdolna do swoich własnych, niezależnych, niesprzecznych i odpornych na naciski i wpływy innych osób - osądów (i poglądów). Bo jakoś w dzisiejszych czasach trudno o to nawet "bardzo dorosłym", "postawnym i na stanowisku".
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
24 lipca 2011 19:40
Może żyję w idealnym świecie. W każdym razie nie rozumiem i nie zrozumiem narażania życia za parę groszy. Ani nawet za żadną inną sumę pieniędzy, prestiż czy inne badziewie. Bo sytuacja nigdy nie jest bez wyjścia. ZAWSZE można coś zrobić.
Ja też mam nadzieję, że nigdy nie zrozumiem narażania życia za parę groszy, ani żadną inną sumę pieniędzy, za być albo nie być, czy za inne badziewie. Mam nadzieję, że życie nie postawi mnie nigdy w takiej sytuacji i nie będę musiała tego zrozumieć, nie będę musiała się dowiedzieć, co się wtedy myśli i jak rozmumuje i w jaki sposób podejmuje decyzję. Ale zdaję sobie sprawę, że nie żyję w idealnym świecie i że nie wszyscy mają tyle szczęścia i nie dla wszystkich los jest na tyle łaskawy, co dla mnie, a wcale nie jest powiedziane, że zawsze będzie mi sprzyjał. Różnie w życiu bywa. Dlatego Strzyga ja nie potrafię osądzić i rzucić kamieniem nie znając wszystkich współistniejących okoliczności.

Tia, gdybyż jeszcze owa osoba była zdolna do swoich własnych, niezależnych, niesprzecznych i odpornych na naciski i wpływy innych osób - osądów (i poglądów). Bo jakoś w dzisiejszych czasach trudno o to nawet "bardzo dorosłym", "postawnym i na stanowisku".

No właśnie, halo, w tym problem. Jesteśmy tak sprawnie manipulowani i poddawani presjom, że niby nasze osądy i poglądy niekoniecznie są bezsprzecznie nasze, niezależnie od tego ile mamy lat i doświadczenia.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2011 20:18
To już ten poziom demagogii w którym porównujemy startowanie w konkursie o pietruszkę na podrzędnych zawodach z byciem żołnierzem w CHRL albo KRLD? Pozdrowienia w takim razie =)
moze i konkurs o pietruszke, ale pewnie relacjonowany i wspomniany w kolorowych pismach, w ktorych wzmianki o zadnych innych bardziej waznych nie ma...

ja tylko czytam, ale dyskusja wydaje mi sie dziwna- osądzacie- przynajmniej jak sędziowie.. a znacie tych ludzi? latwo jest pisac.. oj latwo- tym bardziej jak sie nie bylo i nie jest w danej sytuacji.
To już ten poziom demagogii w którym porównujemy startowanie w konkursie o pietruszkę na podrzędnych zawodach z byciem żołnierzem w CHRL albo KRLD? Pozdrowienia w takim razie =)

Swiat nie jest czarnobialy. Nikt nie mowi, ze decyzja tej zawodniczki byla usprawiedliwona. Zauwazaja tylko ze, sa mozliwe okolicznosci lagodzace. Mysle, ze nikt w tym momencie nie bral pod uwage smierci konia. Ci kotrzy decydowali o starcie z pewnoscia mysleli, ze sie uda.
Troche pokory, "wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono".
ja uważam ,że taka zawodniczka nie powinna już nigdy więcej skakać przez przeszkody ,a choćby nawet chciała dalej skakać to powinna nauczyć się poprawnie skakać -bo jej styl pozostawia wiele do życzenia  🙄 .
Ten koń był wspaniały , tylko przez tą zawodniczkę konia uśpili  😕 😕 😕 , tylko konia żal , bo widok był okropny.
mils   ig: milen.ju
24 lipca 2011 22:41
elegance1 tutaj chyba jednak przegięłaś. Myślę, że zawodniczka skacze zdecydowanie lepiej na przeszkodach "normalnej" wysokości (chodzi mi tutaj o wysokości jakie są w N, C czy CC), a to było ok. 2 metry. To ogromna różnica i zdecydowanie trudniejsza przeszkoda. Myślę, że osoba, która uczy się skakać 80cm, 1,10 też nie skoczyła by pięknie. 🙄 Także nie pisz rzeczy, że nie powinna skakać albo powinna się nauczyć, bo skąd wiesz czy na niższych wysokościach nie radzi sobie świetnie?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 lipca 2011 06:53
elegance1, a ja uważam,że nie powinnaś już nigdy więcej pisać na forum,bo Twój tok myślenia pozostawia bardzo dużo do życzenia.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
25 lipca 2011 07:20
dragonia Ciebie by nie zmusił. Ale czy Ty jesteś/byłaś/masz aspiracje być jeźdźcem zawodowym ?


No pewnie, że miałam. Jednak życie pisze różne scenariusze i nigdy nim nie będę. I co? Mam tupnąć nóżką i obrazić się na cały świat?
Nie wnikam jakie układy tu zadziałały, że dziewczyna zdecydowała się skakać. Powtarzam raz jeszcze: 20 letnią osobę nie prowadza się za rączkę i nie podciera pupy. W tym wieku nie ma taryfy ulgowej odnośnie myślenia. Gdyby ryzykowała TYLKO swoje życie - głupio ale jej sprawa. Ale tu był jeszcze koń. I to jaki koń. I dlatego tak mnie to ruszyło.
O trenerze już się wypowiedziałam ale powtórzę: uprawnienia powiesić na kołek i z dala od koni. Bo zmarnował tej dziewczynie opinię. A ja odrobiłam lekcje i widziałam jej wyniki. Po cholerę wysłał/zmusił ją do tego skoku? Nawet sobie nie zdaje sprawy ile jej zaszkodził.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
25 lipca 2011 09:09
No niby tak, nie prowadza się za roczkę, nie podciera tyłka i nie daje taryfy ulgowej odnośnie myślenia i taka osoba sama ponosi konsekwencje swoich czynów. Ale wydaje mi się, że 20 latka jest dużo podatniejsza na wpływ innych, na wywieraną na nią presję i na manipulację. Tym bardziej gdy posługuje się nią osoba dużo starsza, wpływowa, może podziwiana, taka od której ta 20 latka jest w pewnym sensie zależna i w oczach tej 20 latki zależy również jej "kariera". Wydaje mi się, że zadziałały nie tylko relacje szef - podwładny, ale dużo szersze spektrum zależności, jak chociażby mentor - uczeń.
Często osoby dużo starsze, z większym doświadczeniem i bagażem życiowym nie potrafią oprzeć się wpływom takich ludzi, a co dopiero tak młoda osoba.

W świetle znanych mi okoliczności uważam, że wysłanie jej przez trenera na tak wysokie skoki było skrajną głupotą (no chyba, że chłop jest niewidomy, albo miał przystawioną spluwę do łba). Zawodniczka również jest winna i głupio zrobiła godząc się na dalszy udział w konkursie. Ja tylko staram się ją tak normalnie po ludzku zrozumieć, bo trenera nie potrafię.

Strasznie żal mi tego konia, jej mi też szkoda. Mam nadzieję, że zrozumie lekcję jaką dał jej ten wypadek i na przyszłość wyciągnie wnioski. Mam nadzieję, że nauczy się asertywności.
dempsey   fiat voluntas Tua
31 lipca 2011 14:32
Melduję, że otrzymałam odpowiedź od PZJ. Nie czuję się upoważniona do prezentowania jej tutaj w całości, ale mogę w skrócie: Zarząd uznał, że był to niezawiniony przez nikogo błąd techniczny, i że taki błąd mieści się w normach tej dyscypliny.
Melduję, że otrzymałam odpowiedź od PZJ. Nie czuję się upoważniona do prezentowania jej tutaj w całości, ale mogę w skrócie: Zarząd uznał, że był to niezawiniony przez nikogo błąd techniczny, i że taki błąd mieści się w normach tej dyscypliny.

A o co pytalas?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się