Poprawny dosiad

Gillian   four letter word
01 listopada 2012 08:51
ale przecież nie jadę tak ciągle. Robię jeden, dwa ruchy i tyle, ręka wraca na górę.
Trudno wyjaśnić czemu czasami na niektóre konie taki sposób działa. Po prostu nacisk pod innym kątem, bardziej takim jak wypinacze.
Mi się zdarza tak czasami na chwilę zrobić, jak zaczynam z jakimś koniem pracować, kwestia rozluźnienia i ustąpienie w potylicy nie bardzo idzie, więc sprawdzam - "a może tak?". No i jeśli ustąpienie od nacisku pod takim kątem koń lepiej rozumie, to czemu nie zrobić tego na chwilę? Przedkładam skuteczność nad poprawność polityczną 😉 Przecież to oczywiste, że tak nie będzie docelowo.
Przyznaję rację, że jest to pójście na skróty, ale moim zdaniem na tyle mało szkodliwe, że dopuszczalne. Bywa, że nie ma się nie wiadomo ile czasu na nauczenie konia czegoś (np. jak się jeździ po kilka dziennie, lub wsiada podszkolić czyjegoś konia raz na jakiś czas)) i lepiej jeśli koń coś zrozumie tu i teraz, a nie za tydzień, lub gdy nie wiadomo kiedy znowu na niego wsiądziemy.
No, ale to dotyczy bardziej szkolenia konia, a nie dosiadu, więc nie róbmy tu offtopa 😉
Mam nadzieję, że wybrałam dobry wątek. Ostatnimi czasy mam bardzo duży problem z galopem. Mam zakaz robienia czegokolwiek w pysku, bo za dużo kombinuję i za dużo chcę na siłę "bo ładnie wygląda", więc można by rzec, że aktualnie jeżdżę "tak o, po prostu". Gdy galopuję koń jak zawsze "pracuje szyją"  i właśnie tutaj leży problem. W pełnym siadzie nie potrafię dobrze usiąść i podążać za koniem, koń prawie od razu po zagalopowaniu wiesza się i ciągnie mnie w dół, przez co strasznie mnie "odbija" od siodła. Nie potrafię się rozluźnić. Co może być tego przyczyną i jak temu zaradzić?
mils, ale że jak? Jak to 'wiesza się i ciągnie w dół'? Dlaczego szyja konia i środek ciężkości na przodzie miałyby działać na dosiad jeźdźca? Daj mu wodzy do oporu a sama sobie siedź wygodnie - żadnego "ciągnięcia w dół" i "przez to odbijania od siodła" nie będzie.
A! Nie o to chodzi? Tak się nie da, bo...? Czyli problem gdzie indziej. Najpewniej w tym, że próbujesz się(!) uczyć na nieujeżdżonym koniu.
halo koń ma 16 lat, chodzi konkursy klasy C w ujeżdżeniu, do niedawna pod okiem p. Dysarza... Nie sądzę, żeby był nieujeżdżony. To musi być coś u mnie. Mnie samej wydaje się, że problem tkwi w sztywnej ręce, bo coś jest w moim dosiadzie nie tak na pewno. Może uda mi się zdobyć film z galopu, to wtedy wrzucę.
Gdy siedzę na koniu, mam po prostu wrażenie, że jest (kolokwialnie mówiąc) uwalony na wodzy, a mnie to automatycznie wyciąga z siodła i sprawia, że jestem cała sztywna. Na luźnej wodzy jest ok.
mils, jeśli tak, to wystarczy np. że masz za słabe pomoce napędzające w stosunku do tych, do których koń przyzwyczajony. Zapewne nie umiesz też w trakcie jazdy przenieść ciężaru na zad - ale to już zadanie trenera, żeby nauczyć.
Mimo wszystko ujeżdżony koń pod kimkolwiek nie powinien wieszać się po zagalopowaniu, ani mocno pracować szyją - powinien umieć poruszać się chodami zebranymi, a ciebie trener powinien nauczyć jak zebrać tego konia.
a może trochę pracy na lonży? zupełnie bez wodzy

ja galopować w dosiadzie uczyłam się w terenie - również polecam
spokojny równy galop leśną ścieżką za drugim koniem prowadzącym
zupełnie puścić wodze i skupić się na luźnej i spokojnej jeździe,
ale oczywiście koń musi być pewny, nie wyprzedzający i galopujący równo i luźno
oczywiście nie jest to kwestia jednego wyjazdu, a długiej pracy

PS. uczyłam się w terenie galopować w dosiadzie, a nie galopować w ogóle
byłam wówczas już na etapie galopów i małych skoków,
a poprostu mało stabilny dosiad, trudność z wysiedzeniem i sztywność w pełnym dosiadze
mils, Zwróć uwagę na podążanie ręką za ruchem głowy i siłę z jaką trzymasz wodze w stępie. Skup się na ruchu jaki muszą wykonywać Twoje łokcie i ramiona, zamknij porządnie palce na wodzy i wczuj się. W galopie dzieje się prawie to samo, tylko szybciej. Zamiast luźnej wodzy wypróbuj luźny łokieć i ramię.
I tak jak zwykle słusznie mówi pani halo - ja też podejrzewam za słabe pomoce napędzające. W momencie uwalania się podjedź łydką. Dobrze wyszkolony koń raczej oczekuje większości sygnałów z tej strony.

PS. uczyłam się w terenie galopować w dosiadzie, a nie galopować w ogóle
byłam wówczas już na etapie galopów i małych skoków,
a poprostu mało stabilny dosiad, trudność z wysiedzeniem i sztywność w pełnym dosiadze


Przepraszam, ale będę czapialska 😉 Galopuje się w pełnym siadzie. A dosiad może być stabilny lub nie.

ups, tak to się dzieje jak się pisze na szybko i bez przeczytania  - wychodzą bzdurki 😵
Julie na ostatniej jeździe skupiłam się właśnie na luźnym łokciu i łydce, było lepiej. 🙂 Dziękuję tobie i halo za rady, teraz tylko trzeba skupić się na porządnej pracy. :kwiatek:
Cześć🙂

Mam pewien problem... natomiast nie potrafię się przeprostować jeżdżąc tym samym mam beznadziejny dosiad i wyglądam jak jeżdżące ,,C''  co wpływa negatywnie na całą pracę... W galopie jeszcze mi się udaje ale w kłusie po prostu nie potrafię.  Z tego powodu myślę o zmianie siodła, z nadzieją, że zmiana siodła choć trochę mi pomoże w wyprostowaniu się i cofnięciu łydki. Aktualnie mam skokówkę daw-mag grand prix. Wiem, że to nie wątek o siodłach... ale czy myślicie, że zmiana siodła na ujeżdżeniówkę (ew. jaką?) pomogła by mi trochę? Myślę o zamianie więc takie za 4-5tys raczej nie wchodzą grę... Z góry dziękuję za pomoc  :kwiatek:
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
10 lutego 2013 17:23
Dziewczyny, jak z palcami ? Jakie ćwiczenia wykonywać na odstawione palce? Kiedy stopę ułożę normalnie czuje jak bym miała potwornie nienaturalnie wykrzywioną kostkę. Myślę, że problem leży głębiej (czyt. ogólne ułożenie nogi). Za tydzień (niestety dopiero instruktor miał czas) mam umówioną lonże. Zaczęło się tak robić odkąd zmieniłam siodło. Poradźcie coś aż do lekcji z instruktorem 🙂
zrotowac udo, bylo juz tu przerabiane z 5 razy co najmniej.
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
10 lutego 2013 17:29
faith "zrotować" ? Jeżeli było przerabiane, to przepraszam  :kwiatek:
Bylo bylo, pocztaj sobie od poczatku ten watek. W skrocie - obrocic noge od samego biodra do wewnatrz zamiast obracac nienaturalnie sama stope.
czy myślicie, że zmiana siodła na ujeżdżeniówkę (ew. jaką?) pomogła by mi trochę?

Myślę, że pomógłby trener, bo w ogóle w siodle nie siedzisz... raczej lewitujesz gdzieś nad...
nad ujeżdżeniówką też da się lewitować  🤣
lizzy   Bo ja na hubertusie gonię stajnie a nie lisa :)
10 lutego 2013 18:23
czytam czytam i powiem Wam że ten wątek do dla mnie skarbnica wiedzy! Jutro koń ma wolne, więc we wtorek wsiadam i obiecuje sobie, że zrobię zdjęcia przed i po ;d Mam nadzieje że będzie jakaś różnica 🙂
A ja tak powiem a propos zmian siodeł, cały czas jeżdżę w ujeżdżeniówce, na dwie jazdy przesiadłam się na skokowe z mega krótkimi strzemionami i... zaczęłam doceniać możliwości głębszego dosiadu mojej ujeżdżeniówki 😀 Polecam serdecznie. Takie chwilowe drastyczne zmiany dużo dają, przynajmniej dla mnie.
jak to jest z "miejscem" leżenia łydek w zależności od siodła?  Idealnie jest gdy mamy dopasowane siodło i do jeźdźca i do konia, ale jeśli jeździmy w różnych siodłach jednych lepiej drugich gorzej dobranych to co wtedy?

chodzi mi o tę linię prostą ucho bark biodro pięta. Czy musi być zachowana?

gdy mamy siodło za duże dla jeźdżca lub nie dobrane do konia i lecące na tył i gdy jeździec siedząc  "na luzie" ze stopami w strzemionach ma łydki z przodu to:

- jeżdziec powinien łydki cofnąć mimo napięcia mięśni (może nie dużego ale jednak)
- łydki (całe nogi) powinny zwisać bez napięcia i dopuszczalne jest by łydki wysunęły się przed tę linie (ucho bark biodro)
szlachta, jak dla mnie siodła niedobranego do konia w ogóle się zakładać nie powinno.
Co do niedopasowania do jeźdźca - wiadomo, że ciężko o ideał i są rzeczy, z którymi da się żyć, np. za duże, ale w ogóle nie trzymające/bez klocków pozwoli względnie normalnie usiąść i będzie miało 'tylko' za długą tybinkę. Ale już np. siodło z wielkimi klockami niedopasowane do długości nóg może powodować zakleszczanie między klockiem a tylnym łękiem, klocki z tyły uniemożliwią cofnięcie łydki etc. Za duże siedzisko będzie powodowało przesuwanie się jeźdźca do tyłu, co większość rekompensuje pochylaniem całego ciała do przodu. I tak dalej, i tak dalej 😉

Ja wychodzę z założenia, że siedzieć się powinno poprawnie zawsze - ale w niektórych siodłach jest to tak trudne, że aż nie warte zachodu.
(I mówię to z perspektywy osoby jeżdżącej kilka lat w za dużym siodle - bo pasowało na konia 😉)
szlachta, jak dla mnie siodła niedobranego do konia w ogóle się zakładać nie powinno.
dla mnie też, ale wiadomo jak to bywa.

Chodzi mi głównie o łydkę, czy powinno się ją cofać nazwijmy to "na siłę" by ładnie zachować linię? Czy raczej niech sobie będzie lekko z przodu ale na luzie.
I nie chodzi mi o to, że niektórzy pchają piętę (chcąc by była niżej niż palce) co skutkuje wypchnięciem łydki w okolice końskiej łopatki. 

Szkoda, że nie mam zdjęć bo pewnie byłoby łatwiej.
szlachta, ale to nie chodzi o to, żeby "ładnie zachować linię" tylko móc prawidłowo i w równowadze siedzieć i działać na konia. Nie dasz rady tego zrobić, jeżeli masz łydkę na łopatce.

I szczerze mówiąc nie warto tracić swojego czasu, pieniędzy czy wcześniej wypracowanego dosiadu na jeżdżenie w niedopasowanym, utrudniającym wszystko sprzęcie. Lepiej znaleźć stajnię, gdzie siodła będą dopasowane do konia i przynajmniej w minimalnym stopniu do jeźdźca.

Ja się przez trzy lata użerałam z za dużym (i w siedzisku i w tybince) siodle. Musiałam jeździć na bardzo długich strzemionach żeby móc działać jakkolwiek łydką czy żeby kolana nie wystawały mi a poduszek. Jeden plus był taki, że byłam niesamowicie porozciągana, natomiast tragedią było to, że przy bardziej energicznym chodzie konia lądowałam na tylnym łęku, równoważąc to pochyleniem tułowia i cofnięciem ręki. Przez to koń ledwo człapał a ja wyciskałam z siebie siódme poty, żeby siedzieć poprawnie. Aż któregoś razu przesiadłam się w siodło na styk (16' zamiast 17,5'😉 i nagle okazało się, że nogi układają się we właściwym położeniu właściwie same, strzemiona mogę skrócić, zrobić bez problemu półsiad czy pojechać konia energiczniej do przodu. Szlag mnie normalnie trafia na myśl, ile niepotrzebnie się męczyłam 😉
Orzeszkowa, dzięki 🙂 czyli dobrze 🙂

ostatnio kazano mi  cofnąć łydkę (musiałam się mocno starać by ją utrzymać w miejscu które zadowoliło osobę prowadzącą mi jazdę), ale przez to pilnowanie łydki miałam wrażenie, że pięta poszła mi wyżej niż normalnie jeżdżę, straciłam oparcie na strzemieniu (strzemię czułam, ale było jakieś takie nie stabilne, nie wiem jak to opisać), w anglezowaniu czułam, że zaraz zakleszczę się kolanami i lewituję nad siodłem. Po prostu straciłam głęboki dosiad.

stąd moje pytanie, czy lepiej jechać luźno z zadkiem w siodle (nawet minimalnie fotelowo) czy starać się za wszelką cenę trzymać konia łydkami i to tak by pięta była pod biodrami


edit.
straszny błąd  : 😡
szlachta:

1. To, że po zmianie ułożenia ciała czujesz się źle/dziwnie, to normalne. Żeby uznać, czy to w ogóle ma sens, przydałyby się zdjęcia. Niekoniecznie re-voltowiczom, ale na pewno Tobie.

Może po cofnięciu łydki coś się posypało, a może właśnie przestałaś się zapierać o strzemię (może to, co odbierałaś jako normalne oparcie nogi w strzemieniu, było mocnym naciskiem)? Może noga się zdestabilizowała, bo do tej pory była luźna "na flaka", bez własnej struktury, a teraz musi dopiero odnaleźć własną "zwartość"? Może poczułaś przyłożenie kolana do siodła, które odebrałaś po wcześniejszym totalnym luzie jak zakleszczenie?

A może odwrotnie: wylądowałaś w idiotycznym miejscu siodła, w odruchu obronnym się zakleszczyłaś, straciłaś zborność? Kto wie, tak na sucho i na ślepo 🙂

Na pewno po większym manewrze z nogami warto spojrzeć na nowo na długość strzemion.

2. Żeby jakoś ukonkretnić tę "nogę pod biodrem" (a konkretniej: nogę pod środkiem ciężkości, bo i w półsiadzie noga jet "pod" - ale na pewno nie pod biodrami):
- usiądź na krawędzi krzesła
- podsuń stopy trochę pod siebie (pod biodra)
- wstań
- a teraz przesuń stopy trochę do przodu (póki siedzisz, będzie Ci wygodnie)
- i spróbuj wstać...
Albo się bujniesz ciałem (skoro stopy nie idą pod środek ciężkości, środek ciężkości idzie nad stopy...), albo się czegoś przytrzymasz (krawędź stołu? wodze?).

Druga sprawa, że zupełnie luźne uda + uda do przodu to gorsze rozkładanie ciężaru ciała jeźdźca na grzbiecie konia. W tej sytuacji więcej ciężaru jest na tyłku, uda niosą go mało --> koń z dużym prawdopodobieństwem będzie uciekał grzbietem od takiego pasażera.

A insza inszość: ciągnięcie łydki pod siebie - niezależnie od uda, biodra, siodła, długości strzemienia - też dużo sensu nie będzie miało. Takie kukiełkowe... Czyli wracasz do początku: jak Orzeszkowa pisze, dopasowany sprzęt jakiś sens ma 😉

PS Czułam.
Teodora, dzięki

zdjęcia przydały by się bardzo lub lustro na hali.

ad2 wiem 🙂 ale jak trzymałam nogę w mi wygodnym ułożeniu nie opadałam całym ciężarem w siodło, nie byłam za ruchem konia, nie podciągałam się na wodzy. 

a i oczywiście nie cofałam tylko łydki zginając ją w kolanie a całą nogę

szlachta, istnieje jeszcze możliwość, że siodłacie konie za bardzo z przodu, przez co siodła lecą w tył, łydki w przód i nijak nie idzie nimi w tym ułożeniu poprawnie działać. Zdjęcie, koniecznie zdjęcie!
Szlachta jak się do czegoś przyzwyczaisz to wydaje się wygodne i poprawne, nawet z łydką na łopatce.

Dziewczyny jeszcze nie powiedziały, że czasem do cofania łydki (czyli całej nogi) przydaje się skrócić strzemiona. Za długie wyrzucają nogę na łopatkę.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
08 kwietnia 2013 12:47
czy dysponuje ktoś filmikiem lub kiedyś napatoczył się na takowy w sieci z prawidłowym galopem w pełnym siadzie w skokówce?
2. Żeby jakoś ukonkretnić tę "nogę pod biodrem" (a konkretniej: nogę pod środkiem ciężkości, bo i w półsiadzie noga jet "pod" - ale na pewno nie pod biodrami):
- usiądź na krawędzi krzesła
- podsuń stopy trochę pod siebie (pod biodra)
- wstań
- a teraz przesuń stopy trochę do przodu (póki siedzisz, będzie Ci wygodnie)
- i spróbuj wstać...
Albo się bujniesz ciałem (skoro stopy nie idą pod środek ciężkości, środek ciężkości idzie nad stopy...), albo się czegoś przytrzymasz (krawędź stołu? wodze?).


Ja się tylko tak nieśmiało wtrącę w wypowiedź Teo, która jest od wielu lat moim guru jeśli chodzi o teorię jazdy konnej i opisy teoretyczne wszelakie... i bardzo wszystkim polecam wnikliwie je czytać! 😀

Jeśli ktoś nadal nie czuje w którym miejscu i dlaczego muszą być nogi, to świetne ćwiczenie na sucho.
Tylko, że lepiej zamiast siadać na krawędzi krzesła usiąść całym tyłkiem, ale odwrotnie - z oparciem krzesła między nogami.
I najpierw ustawić stopy pod sobą (palce powinny celować w przód) i wstać.
A potem przesuwać stopy co raz bardziej do przodu i próbować wstawania. Ważne: Bez pomocy rąk i bez pochylania tułowia!
Tylko do pewnego momentu jest to możliwe i tylko o tyle cm jest to dopuszczalne w siodle.

Odkopuje...macie może jakiś pomysł na asymetryczny dosiad  (mocniejszy nacisk na prawe strzemie, biodra w lewo, a góra ciała w prawo) oczywiście oprócz powtarzania przez trenerkę "usiądź prosto" bo to praktykuje od roku, a skutek jest chwilowy
Dodam ze kręgosłup na pierwszy rzut oka mam prosty, ale chyba nigdy się nie badałam
ahaok, a sprawdzalas, czy pusliska sa rowne? Czasami jedno bardziej sie naciaga, niz drugie, i mimo, ze sa na tej samej dziurce, nie maja rownej dlugosci - przeszkadza to w siedzeniu prosto.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się