Poprawny dosiad

Kirian Na trzylatku i każdym, nawet starszym, świeżo zajeżdżonym koniu ciężko poprawiać dosiad. Dobrze jest mieć* chociaż jednego konia, który chodzi już we względnej równowadze i rytmie.

*EDIT mieć dostępnego do jazdy 😉
Zgadzam się z zabeczką, ja mam spore problemy i z kręgosłupem i z ułożeniem bioder i łopatek, a co za tym idzie z napięciem mięśniowym -> to wszystko wpływa na dosiad.
Samą jazdą tego nie zmienię, codziennie ćwiczę w domu i walczę z dysproporcjami oraz z tym, żeby po jeździe w ogole chodzić... 😉
Teraz w końcu uczę się używać krzyża, bo wcześniej nie miałam poprawnych mięśni, dopiero pracą w domu to naprawiłam. Wpływ na jakość jazdy nie do opisania.

Także polecam dobrego fizjoterapeutę i badania postawy ciała oraz systematyczność w ćwiczeniach  :kwiatek:
Atea - u mnie, niestety, z tym ciężko będzie, bo nie jeżdżę w szkółce i "wybór" jest mały 🤔 Ale i tak muszę przyznać, że ten trzylatek całkiem rytmicznie chodzi, ładnie reaguje na łydki, jest chętny do współpracy z człowiekiem. I fakt, masz rację, dobrze jest mieć dostępnego konia, na którym można poćwiczyć tylko dosiad, bez obaw, że się spłoszy czy nagle stanie w miejscu 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 grudnia 2014 21:25
kolebka mam nadzieję że rehabilitacja przynosi Ci konkretne efekty. Ja dopiero zaczynam, w siodło wlezę dopiero na wiosnę. A już się boję co będzie z dosiadem 🙁
kolebka
Korzystasz z jakichś konkretnych ćwiczeń? Dobrałaś je sama czy z kimś? Ja mam problemu z lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa. Ostatnio strasznie mi daje poplić i zaczynam szukać ratunku 🙁

BTW znalezione w internecie - fajne ćwiczenia na dosiad 🙂 KLIK
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 stycznia 2015 15:19
armara- jedyne co  ja mogę Ci polecić z pełna odpowiedzialnością to terapia manualna.
tam sprawdzą twoja postawę itp  czy nie masz jakiś spięć mięśniowych, jak sie ich pozbyć itd. Dzięki tym informacją będziesz bardziej świadoma swojego ciała w siodle a co za tym idzie przy wykonywaniu odpowiednich ćwiczeń z ziemi tam an górze będzie łatwiej.
armara- jedyne co  ja mogę Ci polecić z pełna odpowiedzialnością to terapia manualna.
tam sprawdzą twoja postawę itp  czy nie masz jakiś spięć mięśniowych, jak sie ich pozbyć itd. Dzięki tym informacją będziesz bardziej świadoma swojego ciała w siodle a co za tym idzie przy wykonywaniu odpowiednich ćwiczeń z ziemi tam an górze będzie łatwiej.



Chyba nie będę mieć wyjścia. Teraz w święta nie mogłam na krześle normalnie siedzieć, a co dopiero na koniu 🙁
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
03 stycznia 2015 16:48
armara,
kręgosłup w dobrym stanie utrzymują mięśnie brzucha, im mocniejsze tym
obciążenie kręgosłupa mniejsze.
Nic nie pomoże Ci sama terapia manualna, ona na chwilę przyniesie ulgę
ale bez ćwiczeń bóle będą wracać 🙁.
Mój chłop po operacji lędźwiowego przeszedł rehabilitację i ćwiczenia właściwie
dotyczyły właśnie różnych grup mięsni brzucha oraz pleców.
Naprawdę fajną rehabilitację oferuje ośrodek na Bródnie, na Wysockiego.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 stycznia 2015 16:59
yy.. ale terapia manualna to są tez ćwiczenia  🤔
Na terapii manualnej sprawdzą dokładnie co i gdzie siedzi jeśli temat tyczy się układu mięśniowego, kostnego itp itd.
Następnie przeprowadzą sesje - jedna dwie w zależności od stanu. Na koniec podpowiedzą jak sobie radzić w codziennym życiu  np. jeżeli temat związany jest  z wrodzoną wadą, jak ćwiczyć itp itd.

armara coś dla ciebie-> http://ctmrakowski.pl/objawy/


edit:
ms_konik  poza tym co ci da praca nad mięśniami brzucha jesli np. problem tkwi w miednicy czy biodrze które także objawia się bólowo również w odcinku l4?  :kwiatek:
Z ciekawostek - boleści np.  kostki mogą być związane chociażby odcinkiem kręgów szyjnych.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
03 stycznia 2015 17:10
zabeczka17,
a no to spoko, bo ja się zafiksowałam, że manualna to nastawianie i inne takie...
w sensie wykonywane przez osobę "drugą".
Napiszę też tu, bo tutaj więcej osób pewnie zagląda :-)

d zawsze mam problem z kłusem cwiczebnym, to znaczy wszystkie konie z wyjątkiem tych wybitnie miękko noszących wyrzucają mnie na 3 metry w górę. Na tych wyjątkach czasem potrafię nawet wysiedzieć w strzemionach. hihi Na reszcie jeżdżę tylko bez strzemion ale to nie zmienia faktu, że strasznie mną rzuca. Od instruktorów słyszałam już różne rady od "rozluźnij się" do "ciężki tyłek" i "zapuść korzenie" te dwie ostatnie pomagają najbardziej choć też nie do końca. Nie potrafię się rozluźnić ćwiczebny to dla mnie męczarnia a po jeździe strasznie mnie boli kręgosłup w części lędźwiowej natomiast już na jeździe pomiędzy łopatkami. Co mogę zrobić żeby w końcu ten kłus ogarnąć? ;-)

Dodatkowo dziś dość boleśnie obtarlam się właśnie w cwiczebnym w okolicach krocza, kiedyś (z 1,5 roku temu) też tak miałam również w cwiczebnym. Myślę, że to kwestia mojego dosiadu ale nie wiem co mam z tym zrobić, bo nie zawsze tak mam wręcz przeciwnie bardzo rzadko tak mi się dzieje.

I czasem mam też tak, że pomiędzy nogami mam siniaki (nie wiem jak dokładniej to określić  😡 ). Mniej więcej w miejscu gdzie znajdują się sprzączki od puślisk. Jest na to jakaś rada?
Ja polecam nie tyle fizjoterapię z terapią manualną, co dobrego osteopatę.

julka177, przerabiałam temat wszelakich otarć od jazdy w okolicach krocza - pachwiny, wzgórek łonowy, samo krocze, okolice między pośladkami. Doraźnie polecam Sudocrem.
U mnie nigdy nie udało mi się wskazać bezpośredniej przyczyny, ale zawsze było to w jakimś stopniu związane z tym, że siedziałam za bardzo na przodzie (nie tyle źle usadzałam się miednicą, co pochylałam się górą ciała, co w efekcie dawało też pochylenie miednicy).

A jeśli chodzi o wewnętrzną stronę ud - nie jest tak, że masz tam po prostu bardzo wrażliwą skórę i naczynia krwionośne, podatne na urazy? Może pomogłyby Ci puśliska ujeżdżeniowe - nie mają pod udem żadnej klamerki.
Docelowo myślę, że problem polega na tym, że udo Ci się za bardzo w trakcie jazdy rusza na skutek usztywnień w którejś partii ciała i po prostu o te klamry od puślisk wielokrotnie uderza.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 stycznia 2015 17:38
[quote author=ms_konik link=topic=67050.msg2257468#msg2257468 date=1420305012]
zabeczka17,
a no to spoko, bo ja się zafiksowałam, że manualna to nastawianie i inne takie...
w sensie wykonywane przez osobę "drugą".

[/quote]

Wszystko do kupy jako całość  leczenia z definicji terapii manualnej 🙂
Tam stawia diagnozę w zależności od problemu ale ...
Nie leczy tylko efektu  również i przyczynę. A ta może tkwić znacznie głębiej i dotyczyć zupełnie innej partii ciała. 😉
julka177 - u mnie siniaki na udach w miejscu sprzączek były spowodowane zbyt długimi puśliskami, ale może to być także wina zbyt cienkich skrzydełek zasłaniających owe sprzączki, albo masz skórę podatną na takie urazy.
Co do ćwiczebnego, to usiądź na tyłku ("podwiń" go pod siebie) i w najgłębszym miejscu siodła, pośladki muszą być luźne. Wyobraź sobie, że na siodło, gdy koń kłusuje, położymy napompowaną piłkę - zaraz zleci (będzie się odbijać, niczym spięte pośladki). Natomiast gdy umieścimy zupełnie sflaczałą piłkę - zostanie. Równie "sflaczała" musi być pupa 😉
Moona rozluźniona to ja nie jestem na pewno, więc całkiem możliwe, że w ćwiczebnym problem się pogłębia, ja podskakuje, udo się obija (z resztą nie tylko udo co pewnie powoduje również otarcia). A nigdy nie zauważyłam żebym miała jakąś bardzo wrażliwą skórę. Nie jest tak w każdym siodle ale się zdarza, żeby określić przyczynę musiałabym pewnie dokładnie oglądać każde siodło przed wsiadaniem 😉, a jeżdżę na koniach szkółkowych więc ani na siodła ani na pusliska wpływu nie mam :-)

Kirian dziękuję za obrazowy opis  :kwiatek: będę próbować.

A myślicie, że dosiad się poprawi w sensie będzie łatwiej na jeździe go poprawić jeśli będzie się ćwiczyć Pilates?
Nie wiem jak pilates, ale pomagają joga, tai-chi - zyskuje się większą świadomość własnego ciała, a to bardzo pomaga w siedzeniu w rozluźnieniu i równowadze.
Julka177, ja też swego czasu miałam ogromne problemy z kłusem ćwiczebnym i galopem w pełnym siadzie. Jakkolwiek starałam się rozluźnić, to cały czas rzucałam się po siodle jak worek ziemniaków - i nawet jeśli udawało mi się usiąść, to dalej nie wyglądało to tak, jak powinno. Męczyłam się tylko. Też słyszałam wiele rad odnośnie rozluźnienia się, odchylenia, odpowiedniego napinania brzucha... Nic nie przyniosło skutku 😉.
W końcu trafiłam na kogoś, kto zauważył główny problem jakim jest praca bioder i pomógł mi je odblokować. Wytłumaczył mi, jak pracują w galopie i jaki to jest ruch. Na początku było mi ciężko, ale już się nauczyłam podążać biodrami za ruchem konia. W kłusie ćwiczebnym wygląda to tak samo, tylko jest trudniej, bo ruch konia do tego nie prowokuje.
Muszę przyznać, że różnica jest niesamowita i wreszcie potrafię dobrze usiąść. Czasami dalej się zapominam, blokuję biodra i zamiast pracować biodrami przód-tył, pracuję góra-dół (a tyłek niby przyklejony do siodła, ale wrażenie podskakiwania pozostaje - które z kolei sprawia, że walcząc o równowagę usztywnia się mięśnie, przez co jest tylko gorzej).
Dostrzegam u siebie problem z biodrami także w kłusie anglezowanym i w stępie: przez to, że nie mam jeszcze w nawyku prawidłowej pracy biodrami, czasami pochylam się w kłusie anglezowanym albo nie podążam za koniem w stępie.
W każdym razie proponuję Ci uważniejsze przyjrzenie się pracy bioder, bo możliwe, że mamy taki sam problem 😉. Mi instruktorzy nie zwracali na to uwagi, dopiero właścicielka konia, którego dzierżawię mi pomogła z tym problemem. Oczywiście zrozumienie tej mechaniki to jedno, a ćwiczenia pomagające wejść temu w nawyk to drugie. Moim zdaniem powinnaś się rozejrzeć za kimś, kto by ci z tym pomógł i podpowiedział, czy zmierzasz w dobrym kierunku 😉. Warto też pamiętać o "długiej" nodze, bo ja na przykład bardzo podkurczałam nogi, co też mi przeszkadzało w tym, żeby dobrze usiąść. Teraz co prawda jeżdżę w siodle ujeżdżeniowym, ale bardzo pilnuję tego, o czym wspomniałam wyżej i naprawdę jest duuuużo przyjemniej jeździć  🙂
Wytłumaczył mi, jak pracują w galopie i jaki to jest ruch. Na początku było mi ciężko, ale już się nauczyłam podążać biodrami za ruchem konia. W kłusie ćwiczebnym wygląda to tak samo, tylko jest trudniej, bo ruch konia do tego nie prowokuje.

Nie zgadzam się.
Na pewno bardzo ciężko jest o poprawny ruch miednicy na koniu usztywnionym, o opuszczonym grzbiecie, to fakt. Powiedziałabym, że nie da się go na takim koniu nauczyć. Natomiast koń, który poprawnie kłusuje - od zadu poprzez grzbiet - tak samo jak w galopie sam ten ruch człowiekowi na górze pokaże.

Poza tym tak jak piszesz, kluczem jest rozluźnienie w stawach biodrowych.
Na mnie bardzo dobrze działa ćwiczenie, w której skupiam się na jednej rzeczy - na tym, żeby cały czas pilnować ruchomości w stawach biodrowych. Żadnego wymuszonego dodatkowego ruchu, tylko to jedno - żeby tego naturalnego mechanizmu nie zablokować, pozwolić się tam nodze ruszać.
Tego nie wzięłam pod uwagę, mój błąd. Ja miałam o tyle szczęście, że trafiłam i na dobrego konia, i na dobrego nauczyciela  😉
armara Mam podstawowy zestaw ćwiczeń, który zlecił mi fizjoterapeuta oglądajac wynik rtg i komputerowe badanie postawy ciala 🙂

W skrócie - głównie pracuję nad krzyżem i lędźwiami, a pośrednio też nad brzuchem. Zaczynalam od samych brzuszków, bo rybek () nie byłam w stanie zrobić. Teraz to jest moje ulubione ćwiczenie, ze spinaniem łopatek do tego 🙂
Góra pleców - otwieranie klatki piersiowej i rozciąganie mięśni, głównie ćwiczenia z taśmą gumową ale też klasyczne pompki. Poza tym robię talie, ale to bardziej dla siebie.

Czasem przeglądam treningi z Chodakowska czy Mel B i szukam czegoś nowego, próbuję. Ale mam już na tyle wzmocnione mięśnie, że nowinki nie robią mi krzywdy, na samym początku baardzo dużo ćwiczeń było dla mnie wyzwaniem. I teraz to procentuje, bo w ogóle nie bolą mnie plecy, siedzę luźniej i głębiej, co przekłada się na konia 🙂
kolebka

Bardzo Ci dziękuję!
Ja właśnie przeszłam na dietę, myślę, że to pierwszy dobry krok. Mój ból jest raczej na 90% pourazowy - spadłam z konia na plecy i tak mnie bolą i bolą, a ja u lekarza z tym nie byłam  😡 Potem byłam aktywna bardzo, bo i trenowałam siatkówkę i konno jeździłam często, a teraz wsiadam raz na czas bo sprawność nie ta, a z bolącymi plecami to przyjemność - żadna. 🙁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 stycznia 2015 11:18
armara możliwe ze masz jakieś  spięcie mięśniowe- uszkodzone miejsce przestawiło się w skutek urazu, ,,zagoiło " i efekt masz jaki masz.
Może gdzieś coś uciska na nerw.
Tym bardziej wyganiam cię na terapię manualną - oni cię sprawdzą całą i podpowiedzą co robić.
Joy całkiem możliwe, że też mam z tym problem, w galopie np. ruszam się całą górą a nie biodrami  😁 a ćwiczenia są na to jakieś konkretne czy po prostu pilnujesz się żeby te biodra ruszały się odpowiednio? Miałam kilka razy okazję pojeździć w siodle ujeżdżeniowym na miękko noszącym koniu, ćwiczebny to była poezja! ([size=10pt]mówi ta co go nienawidzi z całego serca[/size]  😂 ),a na tym samym koniu w siodle wszechstronnym było już gorzej, jak widać to też ma znaczenie.

A co radzicie na ten ból pleców? Jest to kwestia "wytrzęsienia" w ćwiczebnym i kręgosłup nie daje rady? Dodam, że mam lekką skoliozę i lordozę  😵
armara- w 2013 na wiosnę doznałam urazu kręgosłupa ( nie wiem, czy na skutek upadku z konia, czy po przeforsowaniu się ćwiczeniami), diagnozę dostałam po kilku miesiącach, kiedy ból nie ustępował, głównie miałam problem z podniesieniem nogi do strzemienia i w momentach jakiś niekontrolowanych ruchów konia ( np przy potknieciu czy bryknięciu) i rano z wstawaniem z łóżka. Dostałam zabiegi, pomogły tyle co nic. W grudniu dostałam ataku potocznie zwanego "zapaleniem korzonków" i silne leki od lekarza. Po kilku dniach nastąpiła poprawa...a później o dziwo bóle ustąpiły całkiem! Nie mam żadnego dyskomfortu ani rano, ani na koniu ani w żadnych innych sytuacjach. Czuję się tak, jak dwa lata temu. Wiecie jaka to jest ulga, po takim czasie wyzdrowieć???
Idź kobieto do lekarza!
Julka177, mi przede wszystkim radzą pierw dobrze się rozciągnąć na koniu, wstawać w strzemionach (jak "schowasz" biodra to automatycznie tracisz przy tym równowagę). Czasami jeżdżę z jedną ręką na brzuchu (dwa, trzy okrążenia) i wtedy widzę, czy się kurczę, czy jednak siedzę prosto i wypycham biodra (wszystko w kłusie anglezowanym). W wyprostowaniu się pomaga mi też jeżdżenie z ręką w powietrzu, wyciągniętą do góry (ale też przez chwilę, nie pół jazdy :lol🙂. Jak załapię, jakie to uczucie, to potem często udaje mi się już poprawnie siedzieć do końca jazdy. Jak się zapomnę, to znowu robię któreś z tych ćwiczeń. Z czasem zaczęłam czuć kiedy jest dobrze, a kiedy powoli wracam do złych nawyków.  Niestety mam skłonności do pochylania się górą, co w jakiś sposób jest powiązane z nieprawidłową pracą bioder.
Tylko zaznaczam, że to są sposoby, które akurat sprawdzają się u mnie, a czy u kogoś innego zadziałają to nie wiem.  Najlepiej żeby wypowiedział się ktoś jeszcze na ten temat, kto być może ma inne sposoby, albo dostrzega w moich coś złego. Dzisiaj dla odmiany poprosiłam o lonżę, żeby nie myśleć dodatkowo o koniu i było super 🙂.
Ja też mam problem z pochylaniem się 🙂, możliwe, że Twoje sposoby sprawdzą się też u mnie 🙂. A na rozciągnięcie co polecasz? 😉

EDIT: Mam również lordozę, co prowokuje mnie też pewnie na koniu to robienia "kaczego kupra"  😉
Tradycyjne "sięgnij lewą ręką do prawej stopy/prawą ręką do lewej stopy", dotknij ogona, uszu, skręty tułowia. Przerabiałam też ćwiczenie "wstań w strzemionach, usiądź, obejmij konia za szyję i znowu wstań" w szybkim tempie - to pomaga też na równowagę. Myślę, że parę podstawowych ćwiczeń rozciągających i rozgrzewających przed wsiadaniem też może pomóc, ja się staram rozgrzać chociażby tym, że do stajni przyjeżdżam rowerem, a nie autem  🤣
pracowałam z dziewczyną z dość dużą lordozą i ona bardzo uporczywie robiła włąsnie kaczy kuper. Długo nie mogłyśmy z tym dojść do ładu (nie zaczynała u mnie i miała utrwalony nawyk takiego dosiadu i jeszcze mocno przeprostowana w krzyżu a ramiona pochylone do przodu-brrrr) w końcu kazałam jej usiąść dosiadem fotelowym w dużym ujeżdżeniowym siodle (nawet trochę za dużym na nią, tak żeby miała dużo miejsca na tyłek) I nastąpiła eureka-nagle się okazało, że da się tak siedzieć i dziewczyna odkryła, że jest jej wygodniej! Potem dośc łatwo doszłyśmy do poprawnego dosiadu, najważniejsze było przełamanie utrwalonego błędngo nawyku.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 stycznia 2015 18:18
Dobrze rozgrzany koń i dobrze rozgrzany jeździec (u mnie po ok. 30-40 min to następuje) to podstawa do dobrego dosiadu ćwiczebnego w kłusie. U mnie dobrze robi i koniowi i mnie kontrgalop. EW. powolne włączanie ćwiczebnego na kole naprzemiennie z anglezowanym  - pół koła ćwiczebnym pół anglezowanym, czy nawet mniej.
tak i jeśli jeźdźcowi się łatwiej siedzi w galopach to najpierw galop w pełnym siadzie i dopiero potem kłus
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się