Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Ja nie zauważylam nierównego traktowania pensjonariuszy, ale może mam farta. Co to znaczy "nie ma lepszych i gorszych koni"? Że jednego nakarmią a drugiego nie, w zależności od swoich sympatii i antypatii?

Klopsik, piąta stajnia w ciągu pól roku i zaraz kolejna przeprowadzka? Czyli mniej wiecej co miesiąc? Trudno mi sobie wyobrazić, co może się wydarzyć przez miesiąc, czego nie było widać przy oglądaniu i ustalaniu warunków.    

Przeprowadzki nie były podyktowane warunkami w stajniach. Za trenerem się przeprowadzałam. Potem go wywiało na tyle daleko, że zrezygnowałam i wróciłam w swoje okolice. Obecna stajnia jest tymczasowa bo czekałam na boks w upatrzonej stajni. W końcu się doczekałam i od Marca tam będziemy mieszkać.
Trochę te przeprowadzki męczące, ale za to konia przestały ruszać zmiany miejsc ( kiedyś zmiana położenia kubka na hali była wielkim wydarzeniem) i wchodzi do przyczepy w 30 sekund 😉
.
Nie chciałabym stać w stajni, w której kręci się więcej osób. Po pracy, jak jade do konia mam ochotę się zresetować, a nie przejmować się tym, żeby krzywo na kogoś nie spojrzeć.
Fakt, że miło czasem z kimś w teren pojechać, ale temu się da zaradzić.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
04 lutego 2016 19:24
Klopsik, zawsze są jakieś plusy 🙂

[quote author=trusia link=topic=67681.msg2491217#msg2491217 date=1454597177]Trudno mi sobie wyobrazić, co może się wydarzyć przez miesiąc, czego nie było widać przy oglądaniu i ustalaniu warunków.
Pierwsze z brzegu - branie konia do jazdy.
[/quote]
To już jest patologia 😤 Powodów, żeby szybko się zawinąć może być mnóstwo, zwłaszcza jeśli ktoś się przenosi w inny region i nie zna opinii o okolicznych stajniach. Pensjonariusz ma bardzo ograniczone pole do egzekwowania swoich praw - realnie może się tylko wyprowadzić. Wyobrażam sobie piekiełko gdyby np. nie zapłacił całości za pensjonat, bo boksy sprzątane są tylko raz w tygodniu a w umowie stoi, że codziennie albo konie nie wychodzą na określoną ilość godzin 😂 
Mała vs duża to sprawa drugorzędna, grunt na jakiego się trafi gospodarza. Chociaż jak warunki porównywalne to jednak wolę mniejsze miejsca, tak do 12. 20 koni to dla mnie już tłum 😀
.
desire   Druhu nieoceniony...
04 lutego 2016 20:17
Muchozol, zabiłabym, dosłownie!  
Byłam już nawet tego bliska, gdy w pewnym momencie właściciel pewnego pensjonatu wypuścił mi kontuzjowanego konia - stojącego na 3 nogach, noga kontuzjowana tak, że zerwane mięśnie łopatki itp., dodam że koń 23 letni wtedy, więc areszt boksowy - na łąkę i pogonił batem, dla ''jego dobra psychicznego, bo on sie zna, a ja i mój wet g^wno wiemy!''.  🤔  Dowiedziałam się tego tylko i wyłącznie dlatego, że debil nawet kantara po 'zbrodni' zapomniał ściągnąć.  😂 Komentowałam wtedy naprawdę głośno, że wcale się w takim razie na tych koniach nie zna, że ja jestem klientem i sobie przecież nie życzyłam, i że jest debilem i nieukiem, dosłownie - najlepsze jest to, że okazało się to prawdą i facet serio tylko udaje że coś o koniach wie.  🙄
Aaaaa no i dziwne było dla mnie to, że mój borok był z jednej strony od czubka ucha po samą końcówkę ogonu urąbany z gnoju, aż się z niego lało.  Okazało się, że miał dościelane tylko wtedy gdy ten prostak widział że wjeżdzam do stajni.. Mój koń potrafił przez 2 dni nie mieć pościelone, większość dnia leżał..w własnych odchodach. 🙁
Wybaczcie że tak emocjonalnie - wciąż mnie trzęsie na samo wspomnienie tego horroru.  😤
Po tygodniu od tego zdarzenia już nas w tej stajni na szczęście nie było.
Koń się po roku pozbierał dzięki temu właśnie wetowi, u którego teraz stoimy i się nigdzie nie wybieramy. A mam 50 km w jedną stronę do stajni.
Do pierwszej miałam niecały kilometr i to w niej mi konia kontuzjowano, do drugiej 12 km, w docelowej stoje najdłużej i dojazd miesięcznie wychodzi mi prawie tyle co pensjonat (jeśli jestem tak 3-4 razy w tygodniu).  😜 
I tak - mam dość baardzo małych, kameralnych stajenek, o których nikt nic nie wie i nikt nie słyszał, takie stajnie prowadzą z reguły laicy-oszołomy.
.
Ja po swojej tułaczce doszłam do wniosku, że obojętnie ile się zapłaci za pensjonat to i tak nie można liczyć, że wszystko będzie na tip top. Obojętnie czy pensjonat był mega drogi czy z tych tańszych to zawsze było coś nie tak. A to za mało karmili, a to podłoże nie nadawało się do jazdy, a to źle ścielili, a to nie wypuszczali. Nie było tragedii, nie było koszmarów z wypuszczaniem pozrywanego konia etc, ale kurcze no... Podstawa: trzy karminie dziennie ( siano + treściwe), wypuszczanie przynajmniej od śniadania do obiadu, czysty boks i dobre warunki do jazdy to nie są wymagania z sufitu. A jednak to standardy nieosiągalne w 95% stajni.
Ja mam wrażenie, że to się zmienia i w tej chwili o wiele łatwiej znaleźć dobrą stajnię niż kilka lat temu. Przynajmniej w  moich okolicach pojawiło się kilka nowych stajni i w końcu jest w czym wybierać. Przez kilka lat miałam konia w maleńkiej stajni przydomowej, gdzie miał bardzo dobrą opiekę, pastwiska i doszedł do siebie po koszmarze pierwszej stajni. To było kosztem mojej niewygody i kiepskich warunków do jazdy, ale był to mój świadomy wybór, więc nie narzekam. W tej chwili koń ma dobrą opiekę, pastwiska, a ja bardzo dobre warunki do jazdy plus towarzystwo do wyjazdów w tereny. A w okolicy (do 15 km od miejsca, w którym mieszkam) w tej chwili jest, jeśli dobrze liczę, ok 10 stajni o różnym standardzie.  Praktyczne nie zdarza się  np.pojechać w teren i nie spotkać innych koni 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 lutego 2016 08:41
Muchozol, zabiłabym, dosłownie!  
Dokładnie to samo pomyślałam! Słów brak na oba przypadki...
Dobrze, że wreszcie macie miejsca godne zaufania.


My już po przeprowadzce. Warunki dla koni, a przeto i dla mnie, są super. Oby tylko się znajomym nie odwidział domek na wsi! Układ na kształt pół-pensjonatu. Ja sprzątam, szykuję jedzenie, doglądam naszej infrastruktury. Gospodarze zaglądają czy prąd jest i konie na miejscu, wodę doleją i treściwe dają (3/4 dni w tygodniu jestem i wyręczam). Stały dostęp do siana jest 😅 W paśnikach i siatach jest zapas na dobre 3 tygodnie, uzupełniam co weekend. Konie miejscowe 3 plus nasze 3. Każde stadko ma swoją wiatkę a na dzień otwierane jest wspólne pastwisko. Zmiana na chów wolno-wybiegowy koniom zdecydowanie służy. Kaszel gniadej prawie zniknął, a tkanie zupełnie 🙂 Więcej nie wstawię koni do tradycyjnej stajni, choćbym i 100 km miała dojeżdżać. Z nerwowego 'niemożliwego' konia bez żadnego mojego udziału w godzinę odzyskałam moją luzaczkę 🤔 Jeszcze miewa momenty, ale coraz mniej.
Pogoda jak na zamówienie. Derki nawet nie wyciągnęłam z opakowania, choć na drugi dzień spadł śnieg.
.
Jak najbardziej rozumiem, że mogą być przypadki, że po miesiącu należy się zwijać, ale mi chodziło o ilość przeprowadzek jednomiesięcznych, bo wydawało mi się mało prawdopodobne, żeby na jedną osobą trafiło tyle pecha. Ale ruchliwy trener sprawę wyjaśnia. Swoją drogą musiał to być jakiś super trener, skoro tak ciągnął za sobą.

Muchozol, to straszne, co piszesz. Widzę, że moje powody przeprowadzek to pikuś.

Ciekawe, że jest takie zapotrzebowanie na stajnie wolnowybiegowe, a jest ich jak na lekarstwo. Ja już porzuciłam nadzieję.

W obecnej stajni przynajmniej moje konie stoją na padoku do kolacji, a nie do zmroku, jak najczęściej jest to praktykowane. Ale zdaję sobie sprawę, że zależy to nie tylko od chęci wlaściciela stajni. Jak nie trafi się przynajmniej dwójka pensjonariuszy, którzy chcą tego samego, może być kiepsko z zostawianiem jednego konia, gdy inne schodzą do stajni. Ja mam ten komfort, że mam dwa konie, więc nie muszę być zdana na poszukiwanie innej osoby chcącej dołączyć do takiego ukladu.


No i niemiłosiernie mnie wkurza, jak ludzie nie znając mojej sytuacji ze stajniami, a tylko słysząc, że przerobiłam ich 13 mówią "pewnie z Tobą jest coś nie tak". Nie można dopytać - trzeba na podstawie paru słów wszystko wiedzieć.
Naprawdę ktoś tak mówi? Przecież to oczywiste, że nikt nie robi tego bez powodów, w końcu to nie tylko kłopotliwe organizacyjnie, ale też kosztuje i wygodniej jest być w znanym miejscu niż dostosowywać się do nowego. 
trusia, Muchozol, pisała kiedyś o bodaj 13 przeprowadzkach w ciągu roku. Mnie również dziwi taka ich ilość i też stawiałabym na hm bardziej nietypowe wymagania , niż 12 paskudnych stajni...
Może też nieumiejętność trafnej obserwacji i oceny. Może któraś stajnia z marszu wyglądała na "Tu Będzie Kijowo", ale jak człowiek miło z ludźmi porozmawia, to wydaje się, że skoro ludzie mili = na pewno traktują miło swoje konie, bo "ja bym tak traktowała, nie potrzebuję luksusów". Jak tak sobie czasem myślę, że, gdybym x lat temu miała tą wiedzę co teraz, to oszczędziłabym sobie i koniowi któregoś pensjonatu - bo od razu widziałabym, że tam może być "lipa".
Inna sprawa, że trzeba nauczyć się kompromis i trochę "szerszego" spojrzenia, bo nie da się mieć wszystkiego i nigdzie nie będzie jak "u siebie"... (a i "u siebie" potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi)
Jak najbardziej rozumiem, że mogą być przypadki, że po miesiącu należy się zwijać, ale mi chodziło o ilość przeprowadzek jednomiesięcznych, bo wydawało mi się mało prawdopodobne, żeby na jedną osobą trafiło tyle pecha. Ale ruchliwy trener sprawę wyjaśnia. Swoją drogą musiał to być jakiś super trener, skoro tak ciągnął za sobą.



Jest super trenerem! 💘 Mega dużo mu zawdzięczam. W pół roku z zepsutego konia-buntownika zrobił miłego do jazdy i ułożonego N-kowicza. Niestety 70 km dojazd mnie pokonał. Musze mieć konia na tyle blisko żeby mogła dojeżdżać te 4-5 razy w tyg bo inaczej tęsknota mnie dosięga.
Mi si najbardziej marzy stajnia wolnowybiegowa z dobrą infrastrukturą do trenowania ( hala, podłoża). Rzecz nieosiągalna 🙂
Z wolnowybiegówką z halą się nie spotkałam, ale ze stajnią, gdzie jest opcja trzymania konia w chowie bezstajennym, z oświetlonym maneżem z bardzo fajnym podłożem już tak.
desire   Druhu nieoceniony...
05 lutego 2016 10:42
Kiedyś bym na Twój post zareagowała "to niewyobrażalne, jak tak można". Teraz po tym co sama przeżyłam, wiem, ze można 😤.

wiesz, że mi pewna osoba przez pewien czas nie wierzyła?
Obraziła się śmiertelnie "bo właściciel przecież chciał dobrze!" (co z tego że chciał dobrze? Skoro płacę kupę kasy to chyba mam prawo wymagać żeby kontuzjowany, starszy koń stal w boksie?), zrobiła ze mnie w tym miejscu najgorszą..
Najlepsze jest to, że dopiero gdy kupiła konia i wstawiła w to samo miejsce (w którym ja spędziłam aż miesiąc i 7 dni :hihi🙂 to po roku wyniosła się z praktycznie zagłodzonym koniem - nie karmił, nie wypuszczał zbyt często, konie w gnoju.
Najlepsze jest to, że usłyszałam jeszcze że to ja powinną ją przeprosić. Ludzie są podli.  🤔

_Gaga, po tym co przeszłam i jakich ludzi (i stajennych!) spotkałam w różnych stajniach (będąc nawet tylko w odwiedziny) nic mnie już nie zdziwi.. Nawet 13 przeprowadzek konia.

Może też nieumiejętność trafnej obserwacji i oceny. Może któraś stajnia z marszu wyglądała na "Tu Będzie Kijowo", ale jak człowiek miło z ludźmi porozmawia, to wydaje się, że skoro ludzie mili = na pewno traktują miło swoje konie, bo "ja bym tak traktowała, nie potrzebuję luksusów". Jak tak sobie czasem myślę, że, gdybym x lat temu miała tą wiedzę co teraz, to oszczędziłabym sobie i koniowi któregoś pensjonatu - bo od razu widziałabym, że tam może być "lipa".
Inna sprawa, że trzeba nauczyć się kompromis i trochę "szerszego" spojrzenia, bo nie da się mieć wszystkiego i nigdzie nie będzie jak "u siebie"... (a i "u siebie" potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi)


Kochana, trafiłaś w punkt.  🙇 🙇
Z wolnowybiegówką z halą się nie spotkałam, ale ze stajnią, gdzie jest opcja trzymania konia w chowie bezstajennym, z oświetlonym maneżem z bardzo fajnym podłożem już tak.


I raczej się nie spotkamy bo  summa summarum to nie praktyczne połączenie jeżeli ma się konia w treningu sportowym. To taki moje marzenie z czapy  😉
.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
05 lutego 2016 11:20
Mi si najbardziej marzy stajnia wolnowybiegowa z dobrą infrastrukturą do trenowania ( hala, podłoża). Rzecz nieosiągalna 🙂
Są tylko nie u nas, może kiedyś 🙂 http://www.free-range-stabling.info/offenstall
Wolnowybiegówek z głową mam nadzieję powoli będzie przybywać w końcu popyt jest. Tyle, że budując tradycyjną stajnie, ponosi się koszty, ale powstaje coś namacalnego. Konkretne budynki. Łatwiej potem sprzedać. Wolno-wybiegowa to głównie koszty ogrodzenia, zrobienia podłoża i bieżącej kultywacji. W razie w grono kupców niewielkie. Inwestycja dla zapaleńców lub właścicieli koni z wysoki poziomem wqrwa na rzeczywistość 😉
Ja się przeprowadziłam 9 razy w ciągu około 15 lat. Wszystko w promieniu do 30 km od Krakowa. Powody były najrozmaitsze ale skończyło sie to własną stajnią 8 lat temu...
Ja znalazłam jedna wolnowybiegowke z hala w pomorskim 😀
Nie wiem tylko jak to się ma do ofutrzonego konia i korzystania z hali zima 😉
No to jest problem którego rozwiązania jeszcze nie wymyśliłam. Bo co? Golić częściowo i derkować? Chociaż patrząc jakie mamy zimy ostatnio to czemu nie 🙂

Zapodaj nazwę tej stajni. Nie moje okolice, ale chociaż pooglądam i powzdycham.
.
Muchozol, (łomatkobosko) skąd taki atak? 🤔
Dla mnie tak , czy siak 13 stajni pensjonatowych to bardzo dużo i - jako wieloletni właściciel stajni, a aktualnie pensjonariusz - nadal będę twierdzić, że nie wierzę w 12 fatalnych stajni...

Znam osoby, które w zimę dają koniom odpocząć - albo całkiem, albo luzują pracę.

W takiej sytuacji można sobie darować stajnię z halą raczej...
Klopsik, jak znajdę ogloszenie, to podrzuce 😉
.
Muchozol, znasz znaczenie słowa "bodaj"?  🤔wirek:
Może zamiast na kogoś napadać wystarczy zwyczajnie i kulturalnie sprostować? Chyba, że to za trudne, to przepraszam...  😵
.
Muchozol, jakie plotki?
Kompletnie nie obchodzisz mnie ani Ty ani Twoje konie. O czym Ty w ogóle kobieto piszesz?
Booosch skąd tyle jadu?  🤔wirek:

Miłego dnia, bo kontynuacja tej rozmowy jest kompletnie bez sensu...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się