Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Mężowi się spodobało, trochę udoskonalił projekt (bardziej w górę niż w poziomie, ale bez przesady) i zaprojektował, żeby się nadawało na dwór. Poza tym na Muchę trzeba będzie dorobić na klucz 😁 zamykanie góry.
trusia a czy ja gdzieś napisałam, że oczekuję, żeby obsługa była do tej godziny dostępna na moje skinienie?

Wręcz przeciwnie - doskonale rozumiem ich potrzebę wypoczynku i czasu wolnego i dlatego (jak też napisałam) nie zawracam nikomu głowy po nocy i nie oczekuję niczyjej asysty  :kwiatek:


olq, napisałaś:

wyobrażam sobie o ile te godziny polegają na dostępności obsługi.
więc zrozumiałam, że dostępność obsługi to dostepność osoby zajmującej się końmi/stajnią. Nie wiem, czy na skinienie, ale gdzieś w pobliżu ma być dostępna, czyli nie pójdzie spać np o 23.  Skoro spodziewasz się dostępności obsługi, to nawet jeśli nie zawracasz głowy czy nie oczekujesz asysty, to jednak czegoś od tej obsługi oczekujesz. A to chyba wyklucza, że obsługa kończy pracę zanim stajnę opuścisz. Przynajmniej ja tak to widzę. 


A propos tych slow feeders - są konie, które nie gryzą desek?  😉
tak... mój..on nic nie gryzie 😀
A na pewno ma zęby?  😉

(mam nadzieję, że konia nie obraziłam  :kwiatek: )
A na pewno ma zęby?  😉

(mam nadzieję, że konia nie obraziłam  :kwiatek: )


🤣 😀 🤣 ma 🙂 po prostu nie widzi sensu w gryzieniu przeróżnych rzeczy,więc tego nie robi.
Widziałam na targach różne rozwiązania slowfeederów do boksu i na padok i chyba najfajniejsze są te:

Za duże fotki.
Trusia:

Źle może mnie zrozumiałaś - wyobrażam sobie, że stajnia ma godziny otwarcia. W godzinach otwarcia obsługa jest dostępna (stąd napisałam, że wyobrażam sobie godziny otwarcia polegające na dostępności obsługi). Po godzinach mam możliwość wejść do stajni, ale już na niczyją pomoc nie liczę, bo rozumiem, że po wieczornym karmieniu stajenni mają czas na odpoczynek  :kwiatek:
Olq, faktycznie, nie zrozumiałam, sorry        :emot4:


[quote author=trusia link=topic=67681.msg2737754#msg2737754 date=1512836709]
A na pewno ma zęby?  😉

(mam nadzieję, że konia nie obraziłam  :kwiatek: )


🤣 😀 🤣 ma 🙂 po prostu nie widzi sensu w gryzieniu przeróżnych rzeczy,więc tego nie robi.   
[/quote]

RatinaZ, gratuluję zdroworozsądkowego konia.    🙂
Piszecie tutaj o różnych przypadkach związanych z podawaniem za małej ilości siana.
Ja akurat na jedzeniu nie oszczędzam i konie dostają sporo siana, zarówno na padok w paśnikach jak i do boksów.
Sporo koni ma w boksach duże siatki, wrzucam do nich po całym baliku 12-15kg. Kaszlaki stojące na pallecie mają też sianokiszonkę w siatkach.
Piszę o tym, ponieważ miałam pensjonariuszkę, która poprosiła mnie, żebym dawała jej koniowi mniej siana, bo...
po sianie jest nerwowy.
🙄

Dorcysia, może trawę miała na myśli... ponoć po trawie niektórzy bywają nerwowi 😁 chociaż nie... to z braku trawy 😂
U mnie w okolicach również w każdej stajni, które zwiedziłam był problem z sianem. Jeszcze jak można sobie dorzucać to pół biedy, ale w kilku przypadkach był zakaz lub chowanie siana. Mój aktualnie przestał zapychać się słomą, siana dostaję ok 15 kg dziennie - 3 dokładki i chyba w końcu mu wystarcza 🙂
Nie mialam jeszcze przyjemnosci trzymac konia w stajni, gdzie wydzielano siano do tego stopnia. Obecnie jestem na wymowieniu (ja zlozylam) i w zwiazku z tym, że mało jezdze poprosilam zeby nie dawac tresciwego tylko wiecej siana. Ma wiec siana tyle, ze nie moze przejeść.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
12 grudnia 2017 16:05
W pewnej stajni, przydomowej u gospodarza z sianem miało nie być problemów. Mogłam sobie sama sprzątać, ścielić i dawać siano na wieczór. Lubie to robić więc prawie codziennie tak robiłam i solidnie się zdziwiłam jak przygotowałam wszystko na wieczór i poszłam na przystanek. Uciekł mi bus i wróciłam a z boksu było wyciągnięte 2/3 tego co dałam (nie dawałam jakoś przesadnie dużo, pól kostki to chyba taka normalna porcja na małego konia). Później pojechałam pare razy po karmieniu wieczornym i koń stał i skubał resztki. Uciekłam po paru miesiącach.... Z deszczu pod rynne 😉 miałam w umowie zapisane że koń wrzodowy i ma mieć stały dostęp do siana. Taa, rano dostawały na padoku (3 duże konie i moja która była odganiana) więc jak brałam ją popołudniu na spacer to koń był głodny. Prosiłam o oddzielny padok to niee, jak zgłodnieje to sie dopcha :/. No i kolacja, robiłam zdjęcia bo ciężko ogarnąć ile stajenny dawał jej siana (ponoć więcej marnowała a jest mała i stara i tyle jest ok) kupiłam więc siatke, w siatce też się marnowało  😁. Więc trzeba było się szarpać o to siano albo podkradać po kryjomu. Stajenny dawał mojej tyle siana na wieczór (konie zwykle o 17😲0 były w stajni) ile ja teraz daje małemu szetlandowi. Nie mogłam się z tym pogodzić bo płaciłam tyle co inni i porcje siana jednak się różniły (choć też były bez szału na duże konie) a właściciel nic nie mówił o dawkowaniu siana względem wzrostu czy wieku. Zwłaszcza że nie dawałam owsa który był w cenie pensjonatu. To tak jak bym poszła do restauracji z kobietą która ma 180cm, zapłaciła za tą sama porcje tyle co ona i dostała mniej bo jestem niższa o 20cm ;D
Jaka to ulga mieć konia pod domem, jedzą ile chcą, maja trzy siatki na 1,5 konia i dosypujemy jak tylko troche ubędzie. Schodza mi czasem dwie duże kostki i nawet jak zmarnuje się trochę to jestem spokojna że mój koń nie ma pustego brzucha 🙂
A tak apropo zbliżających się świąt. Co pensjonariusz jest w stanie zaakceptować w tym szczególnym okresie jeżeli chodzi o opiekę nad końmi? Wiadomo, że rodzaj stajni też ma znaczenie (przydomowa, czy wielki ośrodek) oraz nastawienie ludzi na co dzień.
Oczywistą sprawą jest, że konie będą karmione tak jak zawsze. Ale co ze sprzątaniem, wypuszczaniem na padok?
Czy jest jakiś wg Was kompromis jaki może przedstawić właściciel, żeby było ok? 🙂
Jak to jest/było rozegrane w Waszych stajniach?
Konie w święta karmię  i wypuszczam na padok, w boksach tylko poprawiam i dościelam. Nie zamiatam w stajni, nie wywalam obornika, reszta normalnie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
12 grudnia 2017 17:12
Konie w święta karmię  i wypuszczam na padok, w boksach tylko poprawiam i dościelam. Nie zamiatam w stajni, nie wywalam obornika, reszta normalnie.
Jak dla mnie to taki podejście jest zupełnie fair 🙂
A ja się zastanawiam, ilu właścicieli pensjonatów zgodziłoby się na taką sytuację, że pensjonariusz dosłownie ścieli sianem, które rano trzeba wywalić, bo jest wymieszane ze słomą i kupą? Bo jakoś w przydomówce, o której pisze Robaczek, tylko ona miała problem  z sianem. Tzn. niektórzy też mieli, tylko jak chcieli konia odchudzić 😉 Mój koń stał tam 5 lat, na brak siana nigdy nie narzekałam (na noc dostawał duży worek Busse, spokojnie ze 12 kg,  rano jeszcze miał),na padoku zawsze było siano, nawet na pastwiska jesienią miały donoszone, jak trawa już była gorsza.
Sama byłam świadkiem tarcia przez właściciela pensjonatu marchwi koniowi Robaczek, żeby w ogóle coś zjadł. No ale stan zębów konia nie zależy od właściciela pensjonatu.  Do wielu rzeczy można się było przyczepić w kwestii porządku czy infrastruktury (no ale to była stajnia za 450 zł i nikt cudów nie obiecywał), ale nie do karmienia. Na zdjeciach konie z różnych lat i pór roku. Chudych tam nie było.
Sama się przeniosłam w inne miejsce, nie stoję w tej stajni od dwóch lat, ale szukałam po prostu lepszych warunków do jazdy dla siebie. 
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
12 grudnia 2017 18:40
Całe szczęście teraz każdy ma to na co się umawiał
Zgodzę się z wpisem Izydorex. Mój koń przebywał w miejscu, o którym mowa, przez parę lat. Tak jak napisała Izydorex powyżej, miałam odwrotna sytuacje, prosiłam o mniejsze dawki siana i ograniczenie dostępu do lak/trawy. W drugim miejscu, o którym Robaczek M mówisz, stałam przez rok i nie widziałam problemu z obsługą, karmieniem, dobrem ogólnym konia. Natomiast zgodzę się, ze najlepiej jest mieć konia we własnej stajni. Mam tak teraz od 1.5roku jednak wymaga to czasu i czasem sporej ilości wyrzeczen.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
12 grudnia 2017 19:13
Zjadło mi część postu.
Ja nie oczerniam stajni, wiem że Wasze konie miały się tam dobrze i nie będę temu zaprzeczać. Jednak mój wyjechał z niej w stanie kiepskim (pomijam zęby bo miała regularnie robione ale przez nieodpowiednia osobe). W drugiej stajni w miare szybko się poprawiła, przez pierwsze miesiące też nie miałam do czego się przyczepić. I jadła wszystko więc nie wierze że w poprzedniej dostawała to co jej przygotowywałam. A jak pytałam czy wyjada siano i treściwe to zawsze słyszałam że tak.
Niestety popsuło się po tym jak przyszedł do pracy stajenny, to nie tylko moja opinia. Moim zdaniem niedopuszczalne jest zignorowanie kolki, zostawienia śniadania w żłobie. Siano to tylko dodatek. Zresztą kilka razy słyszałam jak właściciel stajni zwracał uwagę stajennemu że konie mają za mało siana.
Zresztą po pobycie w tej stajni zabrałam konia na wakacje do przydomowej stajni do wspaniałych ludzi. Strasznie przykro było patrzeć jak mój koń stał przy siatce z sianem i nie przestawał jeść, siatka za siatką. Po trzecim dniu chyba dotarło do niej że siana nikt nie zabierze.
I też bym mogła wstawić zdjęcia jak koń wyglądał po przed wstawieniem do tej pierwszej stajni i w jakim stanie ją zbierałam. Najważniejsze że teraz ma wszystko co potrzeba.
Jasnowata, ja u siebie robię wszystko normalnie. Odpuszczenie np. wywożenia kup na te 2 - 3 dni, przysporzy mi dodatkowej roboty po świętach. O karmieniu i wypuszczaniu nawet nie wspominam - to oczywiste.
Właśnie nad tym wypuszczaniem najbardziej się zastanawiam. A jakby wyszły, ale na krótko? Też byłoby fair, czy niekoniecznie? Dla mnie jako pensjonariusza byłoby to jak najbardziej do przyjęcia, ale ja zawsze byłam bardzo ugodowa i sama do konia przyjechałam w taki wolny dzień, żeby go poganiać. Wiadomo, każdy chce spędzić święta z rodziną, u jednych jest świąteczne śniadanie, u innych obiad. A jak człowiek sam przy obsłudze? Ciężko to wszystko pogodzić.
Stałam w wielu stajniach (tanich i drogich), gdzie w święta obowiązywały wyjątkowe zasady - konie na krótko na padok, obornik nie był wybierany. I szczerze, nie przeszkadzało mi to. Święta typu bożego narodzenia czy wielkanoc, są na tyle rzadko, że koń mi nie zdechnie jak będzie raz miał brudniej. Nie zdechnie też nawet jakby miał wcale nie wyjść na dwór. Do stajni wolno było przyjechać, ale godziny otwarcia były skrócone.
W mojej obecnej stajni w zeszłym roku w Wigilie konie wyszły ,ale na krócej, natomiast w 1 i 2 dzień Świąt nie wyszły,nie było też sprzątane...jakoś wszyscy przeżyli...podkreślam tylko "jakoś"
Kastorkowa   Szałas na hałas
12 grudnia 2017 20:35
U mnie konie we wszystkie święta wychodzą tylko na padoki blisko stajni i nie na cały dzień. Chyba, że ktoś sam sobie puści na łąki i sam je potem jak będzie jechał przerzuci na padok koło stajni/boksu.
Sprzatanie moge odpuscicb krzywda się koniowi nie stanie. Ale chcialabym zeby wyszedl chociaz na pol dnia.
marysia550, ale popatrz na to z innej strony - to jest jeden dzień (góra dwa, ale załóżmy, że jeden). Cóż takiego się stanie, że Twój koń postoi w boksie? A dla kogoś (właściciela, menagera stajni, stajennego) oznacza to święta z rodziną i większy relaks - no bo wiadomo, że trzeba i tak żreć dać, sprawdzić czy wszystko ok, ale no jednak mniej pracy.

Ja tam lubię jak ludzie, którzy doglądają mojego zwierza są wypoczęci i zadowoleni z życia 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
12 grudnia 2017 20:55
Większość rozwiązań jest do przyjęcia, jeśli to tylko kwestia wyjątkowego 1 dnia. Nie do zaakceptowania jest tylko brak informacji.
Jeśli się wie wcześniej to można:
- jeśli zostają w boksie, poprosić o obcięcie treściwego i dołożenia siana/przygotować wcześniej siatki, żeby stajenny miał mniej roboty
- umówić się z innymi kto wypuści konie a kto ściągnie, wtedy w boksach będzie o pół dnia czyściej
- zaplanować czas i samemu posprzątać
Ach, oczywiście! To wszystko musi być jasne i w zasadzie to powinno być w jakiejś formie przedstawione w regulaminie. Pensjonariusz na pewno nie powinien być zaskakiwany takimi rewelacjami
Jasnowata, Mnie by to nie przeszkadzało. Z tego co pamiętam, w stajniach, w których stałam, też obowiązywały inne zasady. W jednych konie wyszły po prostu na krócej, w innych w ogóle nie wyszły. I ja to doskonale rozumiem. Z resztą - w ostatnim pensjonacie, gdzie spędziłam 2 lata (i bardzo dobrze się tam z koniem czuliśmy), zdarzyło mi się samemu wybrać jakąś niechcianą kupę, kiedy w moim odczuciu było ich za dużo czy wypuścić konia samemu, pokręcić się po stajni (i np. wysmarować sprzęt 😎 ) - koń od tego nie umarł.
Też się aż tak nie przejmuj, bo się zajedziesz 😉  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się