Nadpobudliwość- jak pomóc koniowi z tym 'żyć' i trenować?

Aroid zabierz owies ❗, tylko garstkę żeby nie denerwowal się przy karmieniach, niech je więcej siana

a nie możesz mi zrobić mini kwaterki? mój zaboksowany dostaje zawsze szalu, zrobiłam jak nie mógł chodzić  mini kwaterkę, dosłownie wielkości boksu, tak żeby widział konie i siatkę z sianem codziennie mu zawieszałam i siedział 6h tak, od razu się uspokoił

no i prowadzałam go stępem na kolcu bo inaczej to była mordęga
A ja mam takie pytanie z innej beczki. Według Was, ile ruchu koń potrzebuje na co dzień, aby mógł dostawać te dwie miarki owsa ? Zdaję sobie sprawę ile potrzebuje przy optymalnej dawce, ale przy takiej "uciętej" ? Jest na to jakieś przeliczenie, żeby nie przedobrzyć i nie zrobić mu krzywdy  😉 ?
U nas klacze nie pracujące ale chodzące cały dzień po wybiegach (teraz od 7 do 16) dostają maks 1 kg owsa w 2 posiłkach choć według mnie i to jest im zbędne, bo mają non stop dostęp do dobrego dość siana.

Koń potrzebuje ruchu tak ogólnie i to raczej owies dawkuje się w stosunku do ruchu/pracy a nie ruch do ilości owsa. Jakoś dziwnie pytanie zadajesz. To nie jest tak, że jak nie dostaje owsa to nie będzie potrzebował ruchu. Krzywde możesz zrobić tylko przedobrzająć z owsem. Brakiem owsa krzywdy nie zrobisz nigdy.
Rozumiem, wiem, że ruch jest jak najbardziej potrzebny. Chodziło mi coś innego po głowie, ale uświadomiłaś mnie, że to bez sensu.
Z drugiej strony, opłaca mu się zabierać owies na 4-5 dni czasu ?
Oczywiście. Chyba, że wolisz zafundować swojemu koniowi różne nieprzyjemności. Na Twoim miejscu mimo diagnozy weta dobrze bym się tym kopytom przyjrzała i sprawdziła, czy przypadkiem dieta nie odbija na nich swojego piętna.

edit: Aroid, na czym polega ten areszt boksowy Twojego konia?
Zdiagnozował złe skątowanie i najprawdopodobniej jakieś zapalenie ( grzejące spody i nieznaczne wykroczenie przy badaniach krwi ). Wczoraj dostał ostatnie przeciwzapalne leki, a koń ma nie wychodzić z boksu dwa tygodnie ( czyli do następnego piątku, bodajże ) i być regularnie chłodzony ( trzy razy dziennie ), oraz dzięgciowany ( bo według kowala strzałka w prawym kopycie nie była potrzebna )  😉 Z racji tego, że woda nam zamarzła, spacerujemy sobie te 20 minut po śniegu.
To już absolutnie!
Jeśli koniowi grzeją kopyta, czyli jest w nich jakiś stan zapalny (jeśli grzeje to jest na pewno!) to już bezdyskusyjnie trzeba zabrać owies. Bo to grozi jeszcze ochwatem na dokładkę!
No właśnie od początku mi to ochwatopodobnie wyglądało ale dlaczego koń z tego powodu ma areszt boskowy to nie wiem...
Nigna   Warto mieć marzenia...
12 lutego 2012 09:39
Odświeżam : D
Po wczorajszych przygodach z Siwą mam dość terenów na dłuuugi czas ; o  Mój koń gdy widzi przed sobą przestrzeń jest nie do ogarnięcia, przytrzymywanie go daje efekt zwisania z końskiej szyji ( siwa zaczyna wywalać z zadu seriami) , pomaga skręcanie i robienie małych kółeczek wtedy nie ma jak brykać ale ile można kręcić ie w kółko ; o
chciałam pokłusować i pogalopować na łące bo na hali okropnie sie kurzy, ale mój koń miał inne plany i widząc łąke od razu zaczyna spinać sie , ceplować i kombinować , a jak dodasz delikatnie łydki wypala galopem ; o Sama ją pewnie tego "nauczyłam" przez  galopowanie i kłusowanie na każdej prostej polanie ( u mnie terenów jest tak mało że trzeba wykorzystywać ciągle te same miejsca ; /  ) ale kurcze no jak ją tego oduczyć o.O Nie chodzi tu o ilość energii bo robi dokładnie to samo za każdym razem czy po ciężkim treningu czy po dniu stania, jest biegoholiczką o.O
pokochać 😉 o ile faktycznie nie chodzi o ilość energii...
Nigna   Warto mieć marzenia...
12 lutego 2012 10:42
Ciężka opcja jak co kilka minut się na szyi ląduje : D
O energie na pewno nie chodzi , siwa puszczona na padok np nawet gdy się ją goni latem to nie ma sił nóg podnosić 😀 tego samego dnia ubiorę ją , wyjadę w teren i motorek w zadzie  : D
no to trzeba upierdliwie z większą częstotliwością spacerować po tych terenach gdzie ją ponoszą emocje, w końcu się znudzi 😉
Ja też się przypomnę, problem "nadpobudliwości" zniknął jak za dotknięciem magicznej różdżki, teraz wiem jak koń może się pieklić, gdy bolą nogi i wybieg ma tylko w sferze marzeń  💃

Wczoraj nawet mieliśmy pierwszy stęp po długim czasie, a więc super 😀
Nigna, Zacznij ją wypuszczać na padok..... To nadpobudliwość odejdzie jak ręką odjął. Zaręczam.  😀iabeł:
Nigna   Warto mieć marzenia...
12 lutego 2012 13:01
Sankaritarina : no co ty serio : )?  Na wakacje chodzi codziennie na ogromne pastwiska przed i po treningu , schodzi wieczorem i wkurza sie tak samo  🙂 To też wytłumaczysz nie wychodzeniem : ) ? 
Niga a kobyla je owies?

Nigna   Warto mieć marzenia...
12 lutego 2012 15:30
Misia: je 3 razy dziennie
To w takim razie proponuje zmienic owies na jakas niskoenergetyczna pasze,mysle ze bedziesz miala po problemie z nadpobudliwoscia  😉
Nigna, nie interesuje mnie co się dzieje na wakacjach. Piszesz, że teraz masz problem, a teraz koń na padok nie wychodzi, więc głównym powodem dla mnie będzie brak tego padoku, a nie jakaś osobliwa oryginalność konia.
No tak, trzymajmy konisia 24 godziny w boksie, faszerujmy 3 x dziennie tym owsem (bo znając życie dostaje przynajmniej kilogram raz dziennie) a potem się dziwmy, że w terenie odpala....
Owies obciąć, na padok wypuścić, a nie się dziwić...
Nigna   Warto mieć marzenia...
12 lutego 2012 17:33
Sankaritarina : to się poprawiłam ze na wakacje koń robi dokładnie to samo mimo że teoretycznie nie ma siły i wychodzi na pastwiska. na padoki nie wypuszczę o czym pisałam w wątku o czyszczeniu bo zwyczajnie nie mam gdzie i z kim : )

Co do odrzucenia owsa i zmiany go na pasze nie wchodzi to niestety w gre. Konia na razie utrzymują rodzice , ja ze swoich pieniędzy co najwyżej mogę jej kupić worek jakiś,witamin na nadpobudliwość co miesiaca na pewno nie tyle paszy ; ( A rodzice na to pieniędzy na pewno nie dadzą , według nich nawet kowal to strata kasy ; ]  moge jej co najwyżej obciąć dawki żywieniowe i zwiększyć ilość siana.
Nie ma jakiś ćwiczeń które działają uspokajająco na konia ceplującego i wyrywającego sie ?
Oczywiście, że są.
tylko wymagają cierpliwości, cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości!
MAsz jakąś niezbyt daleko od stajni?
Tak żeby dojechać tam stępem?
Najlepiej by było tak: pojechać na takie miejsce gdzie możesz normalnie pojeździć ale właśnie niezbyt daleko i tam zrobic sobie trening taki rozluźniający, uspokajający. Czyli dużo jazdy w dole, kłus na kołach do momentu zupełnego wyciszenia konia. Galopu można poczatkowo nie robic w ogóle, jeśli konia mocno podnieca. I powrót do stajni stępem.
I stopniowo, jak widzisz, że koń się uspokaja to wprowadzić jeszcze galop ale cały czas tak samo-wolne tempo, koń w dole, ma byc luźny, jak przy żuciu z ręki. Wolne tempo.
I dopiero jak w jednym miejscu to wychodzi to-zmieniasz miejsce i robisz to samo.
I tak trzeba dosć długo-jeździć na kołach a "linie proste" tylko stępem.
Nie wiem czy to odpowiedni wątek, ale nic innego nie znalazłam w wyszukiwarce.
Problem wygląda następująco:
Koń w wieku powyżej 16 lat (NN), chodzący skoki i w rekreacji, zawsze rakieta- po jeździe miałam pozdzierane palce, a jeździło się na b. krótkich wodzach, bo inaczej nie reagowała. Ponosząca przy każdej łydce (nawet tylko z jednej strony!), z trudem powstrzymywało się ją przed tym na wędzidle.

Konik do rany przyłóż, nigdy nie kopnie, spokojna przy pracy na ziemi na linie (praca nie może polegać na "okrążaniu" człowieka, bo wtedy na nic nie reaguje, tylko biegnie coraz szybciej).
Koń jak chodzi 10 min stępem na wędzidle to poci się i co chwila capluje. Dla niej sygnałem do przyspieszenia jest lekkie zebranie wodzy.

Teraz jeżdżę na kantarku sznurkowym. Jeżeli ją cały czas chwalę jak robi coś dobrze, zatrzymuję, zsiadam-wsiadam, cofam, robię przyjścia kłus-stęp to jest super- reaguje na pomoce tak samo szybko jak reagowała na hackamore albo reaguje bez działania wodzy. Ostatnio nawet udało mi się na niej ćwiczyć zagalopowania ze stępa  😉 Jest jeden warunek- muszę być sama na placu bez innych ludzi i koni. Koń przy innych momentalnie robi się nerwowy, capluje, mogłaby całą jazdę galopować. Mogę jeździć sama w tereny i jest w porządku, a jak jadę z innymi końmi to koń staje się niewrażliwy nawet na hackamore.

Myślę, że jest to wynik złych doświadczeń związanych z jazdą i moim "stresem" ( nie wiem jak to nazwać- może adrenaliną i niemożnością całkowitego skupienia uwagi na koniu?).
Koń woli stać niż chodzić, mogę na nią wskakiwać z ziemi bez kantara i sobie połazić na pastwisku- nic się nie dzieje.

Miał ktoś z Was taki przypadek?  :kwiatek:


[quote author=ola_koniczynka link=topic=729.msg1406339#msg1406339 date=1337455697]
Dla niej sygnałem do przyspieszenia jest lekkie zebranie wodzy.
[/quote]

Dla mnie to wygląda na jakąś traumę wędzidłowo-kontaktową, ale mogę się mylić 😀
Może też to być utrwalony nawyk konia ze szkółki, źle jeżdżonego. No bo przecież stępuje się na oddanej wodzy, potem się nabiera i zakłusowuje, tak? No to koń zaczyna uprzedzać i zakłusowuje na samo nabranie kontaktu, potem to wchodzi w nawyk i koń zaczyna ciągnąć, nie da się go zatrzymać, bo mocniejsze ciągnięcie za wodze każe koniowi tylko iść szybciej...

Ciężko realnie i skutecznie skorygować takiego konia, a już na pewno przez internet!
Dziękuję za odpowiedzi  :kwiatek: Oczywiście, że nie chcę by ktoś mi konia naprawiał przez internet. Ale czasem wymiana doświadczeń jest pomocna.

Sprawa z wodzami wygląda tak: napieram wodze do lekkiego kontaktu, kłusuje zanim przyłożę łydkę -> kłusujemy -> zwalniam do stępa, daje luźną wodzę, a koń po 2 krokach stępa sam do kłusa. Zatrzymuję, ruszam stępem i znów to samo. Jak jeżdżę na mocnym kontakcie to koń chodzi jak bomba zegarowa, czasem nie chce nawet stępować (zatrzymuję, chcę ruszyć stępem, a ta do kłusa, zatrzymuję, i w kółko).
mój koń jest z tych co się ekscytują wszystkim, zwłaszcza jak ma np 3 dni lonży pod rząd i nagle znienacka na niego wsiądę 4-go dnia.. ooo, bardzo jest zdziwiony.. stwierdziłam ostatnio, że lonża go już nie za bardzo rusza, a robi się silny, taki mały paker. Przy jazdach na nim wymiękam.. 😲

no i vetka zasugerowała BIOMAG EQUI HORSA.. Magnez w nim zawarty ma mu niby trochę rozjaśnić umysł.. Koń jednej pacjentki pracuje na biomagu b. dobrze, chodzi zawody bez kłopotu, jest bardziej zrównoważony.

Póki co ja efektów na razie nie widzę, podaję preparat od tygodnia.
[quote author=ola_koniczynka link=topic=729.msg1406559#msg1406559 date=1337493949]
... Jak jeżdżę na mocnym kontakcie to koń chodzi jak bomba zegarowa....
[/quote]

Ja bym się na Twoim miejscu nad tym zastanowila. Już wcześniej o tym pisalaś. Kon na kontakcie (krótkie wodze) = kon się automatycznie nakręca. Wprowadź zmianę. Nie zaciagaj wodzy. Kon się nakreca (czujesz że za chwilę wybuchnie), daj mu ruch - ale nie w ten sposób jak on chce, tylko jak Ty wolisz. Jeżeli czujesz że chce lecieć, niech leci ale na małych kołach. Niech to trwa nawet godzinę. Zmieniaj kierunek kół. Często. Niech kon musi mysleć gdzie stawia nogi. Niech się zaangazuje umyslowo, a nie wpada w "zapadki" i leci na oślep. I tak za kazdym razem, gdy czujesz że zaczyna olewać Twoje pomoce.
To będzie proces. Może trwać długo, miesiącami. Musisz być konsekwentna. A będzie dobrze.
ola_koniczynka, spróbuj nie rzucać wodzy po przejściu do stępa - zostańcie na kontakcie i tak do skutku. Nawet jeżeli w ciągu minuty koń na krótkiej wodzy zakłusuje Ci trzydzieści razy, to Ty z uporem maniaka trzydzieści razy przechodź do stępa i nie oddawaj wodzy, zostań na lekkim kontakcie. Pomaga też jeżdżenie przejść stęp-kłus w bardzo wolnym tempie i z bardzo wyraźnym akcentowaniem i przejść, i samego chodu działaniem łydek i dosiadu. I mówienie do konia (kłus - prrrr - stęęęęęęepem - kłus)
Miałam podobny problem z jednym z moich koni, zwłaszcza w terenie: na luźnej wodzy spokojny stęp, nabranie wodzy to od razu spina i chęć wyprucia do przodu. Pomogło bardzo ogarnięcie siebie, czyli spokojny oddech, nie spinanie się etc przy nabieraniu wodzy, no i przede wszystkim stała jazda na kontakcie, cały czas, także w stępie.
własnie chciałam to samo zasugerowac, co Orzeszkowa ,kon musi zrozumiec, że wodze w samym stępie też moga być nabrane i niekoniecznie jest to związane z przejściem do wyzszego chodu .

Ja bym się starała w stępie nabierać i popuszczać wodzę w stepie, tak ,żeby koń sie przyzwyczaił do takiego zabiegu  i tak samo po przejsciu w dół nie oddawać, pomaszerowac chwilkę i dopiero pochwalić.  Trenerka też przypomina mi zawsze przy zbieraniu wodzy, żebym nie zapominała o dosiadzie, który się nie ma zmienić, ma byc cały czas taki sam. Często nabierając wodzę się spinamy i zapominamy o najprostszych rzeczach 😉
Moja kobyła tez jest elektryczna i  też ma czasami dzień "do przodu" i wtedy tez bardzo pomaga mi zmienienie nastawienia. Siedzę rozluźniona i olewam jej nakręcanie, tak jakby mnie wcale nie interesowało, co ona robi. Cięzko mi to wytłumaczyć... Nie reaguję nic, ponad to ,że koryguję tempo, ale robie to obojętnie i spokojnie.

.Skoro koń nie stępuje na kontakcie w stepie, to znaczy, że nikt  nie wykonuje/wykonywał z nim żadnej pracy w tym chodzie?
I jeszcze jedno pytanie, co by się stało, gdybys wprowadziła zakłusowanie tylko na luźnej wodzy ? Może to spowodowałoby ,że kon przestanie kojarzyć zakłusowanie z krótsza wodzą? (pisze tylko ,jeżeli nie miałabys potem kłopotów z zatrzymaniem  i zwolnieniem)
Miałąm kilka takich koni do jazdy i popieram Orzeszkową
Ani natychmiastowe przejscia od mocnych pomocy ani jazda w rozluźnieniu ale na pół-długiej wodzy na dłuzszą mete nie daja efektu bo przy najbraniu kontaktu znowu robi sie problem.
Kon musi zaakceptowac stały kontakt (nie mylic z zaciagnietym recznym) i dopiero to da mu szanse na zrozumienie o co nam chodzi. Wodza musi byc na tyle delikatna zeby kon nie wpadł w "amok" i nie zaczał sie ciągac z nami bo wtedy nie bedzie słyszał półparad i dosiadu. Ale musi byc stała.
To co proponuje whisperer13 tez jak najardziej fajna opcja ale dopiero jak kon na stałym kontakcie bedzie chodził tak jak wymagasz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się