Kraina różowych jednorożców a brutalna rzeczywistość

omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 08:07
I kolega jakos nie występował z płaczem o wsparcie, prawda? bo wiele mozna rzeczy załatwić (a prpos kredytowania, oj, tak, dobre by to było), ale może wkurzac kiedy osoba pracująca, zamiast poprosić o pożyczkę, prosi o sfinasowanie leczenia. Bo jak pracuje, to jednak ma jakąś kasę. Świat jej sie NIE  zawalił.
To fakt
Podałam to jako przykład, że takie problemy da się rozwiązać, pomimo głosu w temacie, że lek wet nie jest bankiem i kredytów udzielać nie będzie...
Mi też weci pomagają, jeśli nie mam kasy - pozwalajac na rozłożenie czegoś na raty, czy opóźniając spłatę jakiegoś zabiegu. Lek wet od oczu , który cały czas ma po opieką mojego konia też pomaga jak może, szuka tańszych zamineników leków itp (koń ma dziś uszkodzona rogówkę i musi dostawać leki). Inny stara się tak ustalić trasę, aby wpaść do mnie przy okazji - wówczas koszty dojazdu inne... Oczywiście w nie-nagłych przypadkach typu szczepienia, czy odrobaczanie. Z tym, że moi weci znają moją sytuację - ostatnie kilkanaście lat płaciłam za wszystko od ręki, lub przelewałam tego samego/następnego dnia. Teraz czasem proszę o kilka dni kredytowania i zawsze płacę w ustalonym terminie. Ale za każdym razem, kiedy proszę o taką przysługę - czuję się jak żebrak  😡 i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w przypadku czegoś na parwdę poważnego mogę mieć kłopot :-/ Czy poprosiłabym w takim przypadku o pomoc forumowiczów - niby nie, ale różnie się to życie układa....
Omnia możesz mi wierzyc bądz nie. Już mi wszystko jedno. Ale..gdyby zabrakło mi kasy, gdybym juz nie miała pomyslu na kasę a moj zwierz by zachorował i mialby szansę wyzdrowiec- napewno bym żebrała, napewno bym dla swojego zwierzaka zniosła rózne nieciekawe wyzwiska.
Z kasą , szczęsciem róznie bywa. Tak , ja pracuję i owszem nigdy nie narzekałam na poważniejsze braki finasowe ale...gdy ma się na głowie , męża rencistę, chora matkę a obecnie tesciową w szpitalu któa najprawdopodobniej bede musiala przyjac wraz z tesciem, do tego córke która ma pracę gdzie płaca na raty i to z mega opzonieniem to ..słodko nie jest.
I nie starcza i siły i srodków finansowych na wszystko. Czasem dla ratowania swojego zwierzaka człowiek sprzeda co ma i to okazuje się mało.
Zresztą , nie chcesz nie mozesz- nie pomagasz. Masz checi i rozumiesz sytuację - coś wpałcisz. Kazdy robi jak uwaza i kazdy (w potrzebie) może zwrócic się o pomoc. I tyle.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 08:41
ale ja rozumiem, że można żebrać o pomoc. Zaraz sama zacznę żebrac o pomoc dla tych opuszczonych psow pod terespolem. co wiecej, nie moich. Pewnie, gdyby Amba nie odeszła nagle, a wet stwierdził, ze może ja uratować zabieg, lek za 10tys też bym żebrała. Choć najpierw poprosiłabym krewnych i znajomych i sama sprzedała co mam. Ale Agata buja sie z Horsa od lat i  KILKAKROTNIE  i z WIELKĄ WPRAWĄ  prosi o leczenie konia, ktory ciągle cierpi na kotuzje (coś kiepsko się nią opiekuje chyba..., albo kon-Hiob, zaiste). Wbrew pozorom wkurza mnie TA  konkretna sprawa. Nie proszenie o pomoc w ogole. Bo to rozumiem. I co wiecej uważam, ze pomagac trzeba.
Żebrać nie jest łatwo. Może czasami ktoś nie ma wyjscia. Zgadzam się, że jest wiele koni zdrowych a rynek hodowlany leży w Polsce. Zgadzam się, że wielu nie stać na utrzymanie konia i nieodpowiedzialnością jest posiadanie go. Nawet powiem, że będzie gorzej- bo się dzieje co się dzieje z pracami, płacami i zasobnością naszych kieszeni i oby nie było nowej Irlandii. Wszystkie- nawet negatywne i krytyczne wypowiedzi są bardzo wartościowe na tym forum- bo pozwalają na poznanie wielu punktów widzenia i zmuszają do myślenia. W przypadku dziewczyny z Horsą- nie zazdroszę jej- napewno musi podejmować wiele trudnych decyzji. Czy słusznie jej pomagać- czy nie- nie wiem-ja pomogłam. Na szczęście nie muszę osobiście stawić czoła  takiej sytuacji. Ale antagoniści w tej sprawie też odzywają się rozsądnie- przynajmniej wielu z nich.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 10:13
Żebranie nie jest łatwe. Dla niektorych. Niektorym przychodzi z wielką łatwością i wprawą.
jasne, że trudno jest decydować o niepomaganiu jesli w gre wchodzi zdrowie czy życie zwierzaka. Przeciez to koniarskie forum. ale chciałabym wiedziec, ze ta pomoc ma sens, ze za dwa miesiace nie pojawi się kolejna prośba i apel, bo znowu czegoś zabrakło, bo coś tam, bo może, po swiat sie zawalił.
nie wierzę w ciągle walace sie światy u jednej osoby
nie wierzę w ciągle walace sie światy u jednej osoby

...a ja wierzę, bo znam to z autopsji niestety
I wiem, że nie każdy jest na tyle silny psychicznie aby sobie z tym poradzić... co jednak nie usprawiedliwia akcji proszenia o pomoc co chwila...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 10:24
Może Gaga źle napisałam - tak wierzę w naprawdę walące sie światy. Utraty pracy, choroby, problemy w rodzinie, nagłe choroby zwierząt.
Horsiak raczej nie pisze jak osoba załamana i nie radząca sobie. jak widać już znalazła sponsora na leczenie. Jej apel jest - sorry - wyrachowany. I dlatego tak mnie wkurzył.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
26 września 2012 10:26
no właśnie, apel jest zwyczajnie wyrachowany, to bardzo dobre określenie 🤔
Tam akurat chyba brutalna rzeczywistość się pojawiła, bo nie widać tłumu darczyńców.
No, niestety.
omnia ależ ja nie bronię żadnej konkretnej osoby. Poza tym - jak sama napisałam - są inne opcje - kredyty, pożyczki, etc...
Sama pracuję na 2 etaty aby wszystko ogarnąć i - chociaż bywa ciężko - nie narzekam ;-)
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 10:49
Bo najważniejsze to nie narzekac 🙂😉). a jakoś w końcu wszystko sie potoczy :kwiatek:
W końcu dotarłyście po 3 stronach do sedna sprawy.
Że dziewczyna od pierwszego zabiegu konia żebrała o pieniądze.
OD PIERWSZEGO. Czyli pracując na dwa etaty nie była w stanie nazbierać nawet na jeden zabieg.
Czyli albo była na tyle biedna kupując konia, że żaden bank jej nie dał kredytu, albo na tyle głupia.
Albo na tyle bezczelna, a głupcami są Ci, co jej zachcianki sponsorują.

Edit - bardzo proszę o nie wysyłanie do mnie miłych pw.
Bo się zacznę nimi chwalić, jak wrotki. A świadczy tylko o piszących.
Tak brutalnie już Dodofon napisała. To nie jest tani rodzaj aktywności. No nie jest i już.
Mnie na konia idzie 30% budżetu miesięcznie. Tak normalnie. Jak nic się nie dzieje.
Te 30% to są pieniądze, które mogłabym odłożyć do skarpety, jeździć na wakacje, kupić lepsze auto, droższe ubrania, zmienić meble czy płytki w łazience. Nie są to pieniądze na jedzenie, czynsz , opłaty za media.
I tak widzę kalkulację posiadania konia. Nie kupuję drogich czapraków, nie wydaję na trenera, na szkolenia. Mam konia takiego i na tyle na ile mnie na to stać.Ale wciąż w ramach 30% budżetu.  I kupiłam konia dopiero, kiedy moja sytuacja finansowa na to pozwoliła. Wcześniej kupowałam godzinę jazdy. I rozmyślałam nad zaźrebieniem swojej Tani, ale z ołówkiem w ręku. I wyszło mi, że nie mogę sobie na to pozwolić. Nadal w ramach 30% budżetu. 70% jest nienaruszalne.
Taniu,
nie wiem czy brutalnie - czy nie
jak mapisałam, też chciałabym MERCEDESA klasy S - a mnie nie stać, ba mogę wziąć na niego kredyt - ale nie bedzie mnie stać na ubezpieczenie, itd.
Jak mnie nie stać to nie stać i już.

Dla tych, którzy mówią, ze świat sie może zawalić - tak MOŻE
mając konia byłam bez pracy od STYCZNIA do WRZEŚNIA = 9 miesięcy nie pracowałam, nie miałam pensji
i co? i NICO = koń nadal stał w stajni za 800zł, za którą regularnie płaciłam,
bo kupując kiedyś zwierze skalkulowałam sobie wszystko - nawet utratę pracy i nie posiadanie dochodów przez długi czas

nie chodzi mi np. o tą konkretną sprawę - ale np. podobnie sprawa Pana, który podupadł na zdrowiu i są dla niego zbierane środki.
Super.
Ale jak inicjatorka napisała - kiedyś był na wysokim stanowisku, później wyprowadził sie na wieś "bo sie wypalił"
Zajebiście - też bym chciała sie wypalić, rzucić wszystko i wyprowadzić na wieś.
tylko co dalej - na ile starczą oszczędności? a co sie stanie jak właśnie dopadnie choroba?

Po to mamy rozum - by z niego korzystać - by planować życie do końca, nie myśleć co za miesiąc - ale co za 10 lat.
A jak już się tak licytujemy.  😉
Na szóstym roku studiów zostałam bez jakichkolwiek środków do życia. Mieszkając na stancji, mając konia w pensjonacie, no i zajebiste studenckie życie.
Bolało.
Dziękuję bogu, że stało się to tuż przed dyplomem, bo nie dałabym sobie pewnie rady bez większej pomocy rodziny. STypendium naukowe jakie brałam to było jakieś zawrotne 200 zł.
Konia oddałam i poszłam do pracy. Studia skończyłam.
Dostałam wtedy okrutnie po dupie, bo pochodziłam z domu, w którym nie liczono się z kasą,bo zawsze była.
Więc nie ruszają mnie teksty w stylu:
obyś nigdy nie była wtakiej sytuacji.
Bo byłam.
Zabezpieczyłam się w taki sposób, że nie muszę się o to martwić. Ale ja wyciągnęłam wnioski.
Autorka apelu o leczenie nie.
Dodofon: Pisząc "brutalnie" odnosiłam się do tytułu wątku. Napisałaś dorośle. Mnie też się zawalało nie raz nie dwa, ale staram się właśnie dlatego mieć plan B. Kocham swojego konia bardzo. Jednak leży on na innej półce niż czynsz.
Pana mi żal i będę pomagać bo tego w ogóle nie można porównywać. Pan to życie ludzkie i ludzkie kłopoty.
Koń to dział "Inne" lub "rozrywka i zabawa". No taka przegródka w portfelu na radość.
Tak tak , planowanie  z ołówkiem w reku , było, i działało super , dopóki nie pojawiło się to stworzenie ..... bez sensu , przyszłości  i absolutnie żadnej potrzeby posiadania takiego problemu  . Roslo , skradło wszystkie serca i sporą częśc budzetu , niszczyło i robiło zamieszanie . Pewnie  , że powinno zostac oddane - komu ? Sprzedane - komu ?
I na końcu  całej huśtawki decyzyjnej , kiedy rozsądek walczył z emocjami , wróciło z pastwiska rozwalonym stawem skokowym. Jeśli najczarniejszy scenariusz się sprawdzi , po operacji (oczywiscie w magicznej kwocie ok 3000 PLN )  nie bedzie gwarancji , ze wszystko wróci do zdrowia. 
Leczyć  nic niewartego zrebaka NN za 3000 PLN  czy pozbawić go zycia ? Kto za , kto przeciw ?
Szczęśliwi , którzy nie muszą dokonac takiego wyboru  !!!!!!!!! Twarda ze mnie baba na co dzień , ale ryczę już kolejną  noc z rzędu ...
dominoxs- widocznie ołówek był zły. No bocian źrebaka nie przyniósł. Współczuję sytuacji.
Tak jak pisałam. Marzył mi się synek Tani. Marzył strasznie. Ale ołówek powiedział nie.
I wariant, że nawydaję pieniędzy a potem jedno bryknięcie i wszystko stracę też brałam pod uwagę.
Tylko 30% -ani grosza ponad to. Bo moja łódeczka zatonie.
Ja tak liczę. Inaczej nie umiem.
p.s
przechodziłam nieprzespane noce i myśli za co jutro kupię chleb i nie chcę tego więcej.
A wtedy nawet o koniu nie myślałam. Biednie było i priorytetem było co innego.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 14:32
Bo własnie kiedy nagle trzeba miec na chleb i na dom spada się z teczy z różowymi jednorożcami. Ja nie kalkulowałam, zawsze mi wmawiano, zę licza się idee i marzenia, dopoki z moim chrym marzeniem nie zostałam sama. dałam sobie radę, co wiecej, owo Marzenie dało mi kopa do wszystkiego 9acz nie dosłownie, bo nigdy nie kopało ludzi 😉). Ale kiedy straciłam Marzenie, tak, usiadłam, przeliczyłam... i nie. Narazie mnie nie stać na martwienie sie znowu. O dom, o żarcie dla konia, o wszystko. Jak się odkuję. ale ja. Może taka jestem zła i sfrustrowana, ze nie napisałam apelu: postawcie mi wiatę i dajcie kaśe na utrzymanie konia przez rok. Potem może jakos się ułoży 👀.
Może to takie trudne, bo trzeba przyznać, że nie ma jednorożców biegajacych po teczy, czyli brutalnie rzecz ujmując życie to nie bajka i nie każdy może mieć konika.
omnia, no niestety jest brutalne, bardzo brutalne

a na dodatek koń - to hobby - inne niż wszystkie - nie rzucisz go w kąt jak rower - bo się zepsuł łańcuch i nie stać nas na zakup nowego łańcucha,
nie odstawisz na rok do piwnicy - bo nie masz czasu, pieniedzy, ochoty

dlatego ładowanie się w takie hobby jak posiadanie konia to musi być bardzo dogłębnie przemyślana decyzja, z każdej strony
tak jak pisze Tania - nie może odbierać nam "normalnego" życia i stawiać przed wyborem - czynsz czy koń = bo jak jest taki wybór - znaczy, że nas na konia nie stać

omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 15:02
Nie ma czego dodawać- sama prawda ...(ale sobie przynajmniej posta nabiję 😉))
Tania , o ironio , akurat mojego własnie bocian przyniósł . A ołówek bardzo mi sie teraz przydaje do drapania się po głowie,  zeby wspomóc swój proces decyzyjny . Ale  co zaznaczam - mój proces decyzyjny , bo mimo fatalnego samopoczucia ,  sami musimy sobie z tym problemem poradzic. Niemniej jednak teraz łatwiej  mogę wczuc się w sytuację osoby, która prosi o pomoc na ratowanie swojego  konia .  Ja nie poprosze , bo mam jeszcze wyjscie takie lub inne i poduszkę bezpieczenstwa. Niemniej jednak cięzar decyzji  co do kontynuowania lub zaniechania leczenia ... oby jak najmniej bylo w zyciu twardo stapających po ziemi realistów takich chwil . Normalnie jak w glupim powiedzonku - jak nie staniesz , diupa z przodu .
Dominoxs- trzymaj się. Oby się poukładało i koń wyleczył.
Twardo stąpający realista ze mnie żaden.
Ale mogę liczyć tylko na siebie a na mnie polega kilka osób, dlatego nie mogę limitu przekroczyć.
To znaczy "w kolejce" muszę stawać ostatnia.
Ja też konia nie mam- chociaż marzy mi się- miałam takiego skurczybyka, ujeżdziłam, kochałam i w kłopotach dawał mi kopa- ot pasja. Dziecko w wózku śpiące ustawiałam pod płotem i heja w siodło, wiatr we włosach- ten niepowtarzalny zapach lekko spoconoego konia- słonawy , wolny. I co- mąż odemnie poszedł był do innej baby- dziecko 4 lata, pies 45 kg i koń w stajni, choroby na to naszły- żadnej pomocy z domu, wszyscy z problemami. Decyzja była szybka choć bolesna, przepłakana jedna noc i sprzedajemy. Bo na czynsz potrzeba, bo na leki, bo nie dam rady być u niego 3 razy w tygodniu, bo co jak co....Teraz już lepiej- to było 6 lat temu. Konia boję się kupić do dziś- bo przekracza moje 30%. I też myślę, że to odpowiedzialność- i przerażają mnie dziewczyny, które konia mają i kieszenie puste. Jak bardzo potrzeba- to pomogę- ale to prawda- otwieram szeroko oczy i patrzę z przerażeniem- choć znam i historie pt było a nie ma. Mój koń miał 7 lat jak go sprzedawałam. Ujeżdżony w sile wieku wałach małopolski- miałam szczęście- był młody i zdrowy- ale co mogłabym zrobić gdyby był stary albo schorowany?- Ktoby go kupił? Sześć lat wcześniej nie przewidywałam samotności, ciężaru wychowania dziecka bez partnera, wydatków- było dobrze i myślałam jasno o przyszłości. A konie żyją po 30 lat. Chyba nigdy nie kupię- chociaż marzy mi się
anu1-kupisz. Ja się wstydzę trochę napisać ile miałam lat, kiedy kupiłam. I na pewno gdybym była młodsza to mogłabym marzyć o sporcie, rozwijać się, w ogóle łatwiej by mi było. Ale nie narzekam. Mam i jest fajnie. Cudownie. A odkąd poznałam Panią Trener to już w ogóle się nie martwię. Mam maaasę czasu.
Wcześniej inwestowałam w edukację dziecka. I to była dobra decyzja.
Taniu- no kochana jesteś. A sport to kit straszny- najlepiej mają konisie z właścicielem odpowiedzialnym. Sędziowałam zawody sportowe , ale jak do mnie dotarło, że koń stał dobę w lodówkach na nogac, 😉 żeby wystartowac- to mi się sportu odechciało. Twój ma najlepiej z Tobą. Kumple- pastwicho jak najwięcej i fajna Pańcia, która pojedzie w długi teren, a jeszcze czasem da coś skubnąć- najszczęśliwsze konie 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 16:33
anu1 o spoko. Kupisz. nie teraz, to za rok, nie za rok to za pięć. Moja rodzina tam wie, że kiedyś tą stajnie postawię i konisia po tuptaniach będzie. nawet jak będę juz mohgła tylko bryczką jeździć, to sobie konia do bryczki kupię 🙂😉. (to tak w ramach spadania z teczy z jednorożcami - a w testamencie napisze, ze spadkobierca ma obowiązek opiekowac isę konisiem, jak nie to majatek diabli biora - można tak? )
no marzenia trzeba mieć- a Ci co tupią- często potrafią je spełniać 🙂 A z bryczką nie taki zły pomysł 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 września 2012 16:47
Bryczka wygodna rzecz 🙂. koń jest, wiatr we włosach a do wieku późnego szalec można 🙂😉.  🚫 przepraszam.
a marzenia miec trzeba. Tylko przy spelnianu mocno je przeanalizowac 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się