Kraina różowych jednorożców a brutalna rzeczywistość

Wiecie co? Specjalnie poszłam do pierwszego posta - i jeszcze raz sprawdzilam sobie ten wątek o pomoc.
I co? Proszaca osoba ma uwaga postów na naszym forum 9.
Zarejestrowała sie kiedyś tam, napisała z 3 posty - na dodatek o niedopasowanym swoim siodle, po czym teraz  zwróciła sie o pomoc.
Dla mnie osoba, która sie nie udziela, nie zbudowała relacji, nie wiem kim jest, nie znam jej stosunku do koni, psów, Żyraf, kolekcjonowania czaprakow, naturalnego jezdziectwa i rozczyszczania kopyt tasakiem - po prostu taka osoba nie istnieje.
Nie mówiąc o jej wiarygodności.
A ja odkryłam gdzie jest kraina jednorożców i gdzie tęcza non stop !!
Na wsi! Poprostu na wsi! Prawie przy każdym domu stodoła do zaadaptowania czy stajnia.
Łąki, siano, owies, tereny. No niczego, tylko konia i siodła potrzeba.
U nas są takie dziewczyny. Teraz już wchodzą w endurance, ale jak były młodsze to na koniku grubasku zaczynały.
I taki był wypieszczony, czyściuteńki.
Kurczę, na wsi są warunki do jazdy konnej. Takiej dla przyjemności. Czasem można na jakiś kurs wyskoczyć czy zaprosić instruktora, żeby skorygował. Ale ogólnie, na wsi zamiast łazić po dyskotekach, tłuc się na motorach po pijaku, sterczeć przy automacie do gry i patrzeć na chwasty- to można mieć sobie konia.
dobra:
  to co napisalam wczesniej jest dla mnie jak najbardziej aktualne. poza jednym:
ten watek rozni sie od gniadoszkowego. i tez mi sie nie podoba. tez czuje wyrachowanie.
i to co teraz napisala dodo- tez prawda.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 06:19
Tania to jakas odwrotna jestem 🙂. Kiedy mieszkałam w mieście jeździłam i bywałam z końmi do upojenia. najpierw były to klubowe konie, potem moje Marzenie. A jak się wyprowadziłam na wieś to zostały mi kozy 🤔wirek:. Chyba się musze ogarnąć.  😵
Tania to jakas odwrotna jestem 🙂. Kiedy mieszkałam w mieście jeździłam i bywałam z końmi do upojenia. najpierw były to klubowe konie, potem moje Marzenie. A jak się wyprowadziłam na wieś to zostały mi kozy 🤔wirek:. Chyba się musze ogarnąć.  😵

Bo Ty mieszczuchem jesteś. Ja myślałam o takich wiejskich ludziach. Co pole uprawiają. Żeby kupowali dzieciom konia zamiast motorowerka.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 07:21
Oj co ty... To trzeba wprowadzić akcję, ze koń to lans. narazie quad jest lans :/. beznadzieja. Pomijajac, ze jak na wsi sa konisie wierzchowe, to wiadomo kto je ma: LUDZIE Z MIASTA  😅
Oj co ty... To trzeba wprowadzić akcję, ze koń to lans. narazie quad jest lans :/. beznadzieja. Pomijajac, ze jak na wsi sa konisie wierzchowe, to wiadomo kto je ma: LUDZIE Z MIASTA   😅

No wiem. U nas jest wierzchowców już chyba tak około 150 sztuk.
I dwa są właśnie własnością wiejskich dziewczyn. I quada nie mają. I twardo trenują. Nieraz taka pogoda paskuda a spotykamy się w terenie. I na Hubertusa się stawiają. I w ogóle. Stajenka wyremontowana. Ładnie to wygląda.
Konie przestaną cierpieć, kiedy będą potrzebne. Do prac polowych już coraz rzadziej są używane. Zatem taka pozytywna moda :
- Jestem ze wsi i mogę mieć konia - byłaby fajna. Zwłaszcza, że uprawianie pól wychodzi z mody.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 08:06
[quote author=omnia link=topic=89385.msg1535675#msg1535675 date=1348726886]
Oj co ty... To trzeba wprowadzić akcję, ze koń to lans. narazie quad jest lans :/. beznadzieja. Pomijajac, ze jak na wsi sa konisie wierzchowe, to wiadomo kto je ma: LUDZIE Z MIASTA   😅

No wiem. U nas jest wierzchowców już chyba tak około 150 sztuk.
I dwa są właśnie własnością wiejskich dziewczyn. I quada nie mają. I twardo trenują. Nieraz taka pogoda paskuda a spotykamy się w terenie. I na Hubertusa się stawiają. I w ogóle. Stajenka wyremontowana. Ładnie to wygląda.
Konie przestaną cierpieć, kiedy będą potrzebne. Do prac polowych już coraz rzadziej są używane. Zatem taka pozytywna moda :
- Jestem ze wsi i mogę mieć konia - byłaby fajna. Zwłaszcza, że uprawianie pól wychodzi z mody.
[/quote]
a jak konie wróca na wieś, to i uprawianie pol wróci do łask. bo sie okaze, ze i owies mozna zasiać, i marchewkę. i łąki skosić na siano 🙂😉). co do dziewczyn - super 🙂😉). Moze faktycznie pojawi się moda na konie na wsi? a z pozytywow i zmian w mentalności: mam sasiadkę 9daleka krewna zresztą), ktora wciąż trzyma 7 letnią kurę. Zbudowała jej super kurnik i dokupiła 6 koleżanek 🙂😉)
No i zeszło na kury. Zawsze schodzi.  😅
U nas chyba te cztery ośrodki jeździeckie w jednym miejscu tak napromieniowały.
Że dziewczyny się rozwijają. Na forum była taka Daniela. Też u niej nie było problemu, łąki, stajnia.
Chciała mieć konia i miała.
KONIE POD STRZECHY!
ZAMIEŃ QUADA NA KONIA!!
No, serio. Można konia oprzęgnąć. Kulig zrobić. Do sklepu jak śnieg zasypie pojechać.
Zebrać kilka osób i sobie jakieś konkursy robić. Agroturystykę maleńką.
No, że też ja się na wsi nie urodziłam.
Ooo, super, to coś dla mnie, jeszcze 29 lat kredytu ( 50% budżetu ) i kupię konia - mam kawał łąki, miejsce na dwa boksy.... lepiej późno, niż wcale! Optymistyczny ten wątek jednak 😉
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 08:51
Tylko zamaist jednorożców sa prawdziwe konie 😉).
Tania, ja zawsze żalowalam, ze nie urodziłam sie jako córka dyrektora Stadniny. owa córka zazdrościła mi do wypęku mieszkania w miescie 😀
udorka i wtedy bryczka. I zrobimy zawody zaprzegów oldgirlsów 😉)
Taniu - koń na wsi taki do jezdzenia ? U kazdego gospodarza? Spoko, utrzymanie konia i na wsi kosztuje. Sory mieszkam na wsi, mam konie i niestety pomimo posiadania wałsnych pastwisk chcąc miec konie dobrze utzryamne to musze miec peinądze na weta, wiatminy , latem jesli są w terningu na elektrolity , musze odrobaczyc , miec na kowala itp itd.
No i na konika ,żeby miec własne siano na zimę trzeba przeznaczyc ok 1 hektara łaki a wiadomo jeden kon raczej odpada trzeba miec min dwa.No to trzeba miec "wolne" 2 hesktary łak, strawa sama sie nie skosi trzeba miec ciągnik i paliwo do ciągnika itp itd.
Oczywiscie utrzymanie konia w pensjonacie jest dużo droższe ale na wsi też nic za darmo nie dają. Mnie koszt utzrymania "darmozjada" kosztuje ok 350 zł (z kowalem ,wetem, odrobaczaniem itp).
Piszesz o agroturystyce- fajnie ale ....do zachęcenia gosci aby byli u mnie a nie np na mazurach poytrzeba coś wiecej niż kon. Potrzeba noclegów,grilla, placu zabaw i innych.
A w to trzeba zainwetsowac. Kredyt? hmmm dzis?
A mnie się wydaje, że tych koni wierzchowych na wsi coraz więcej. Sama mojego trzymam u gospodarza, dużo jeżdżę po okolicy i widzę, że tam stajenka i tu stajenka, jeden, dwa konie. Czasem ktoś w terenie zaczepi i pyta, skąd jesteśmy, bo też ma konie dwie wsie dalej. Fakt, że do nas z dużego miasta blisko, ale kiedyś tak nie było.
Oczywiście, ze utrzymanie konia na wsi kosztuje, ale znacznie mniej niż w pensjonacie jednak. Czasem mnie kusi, żeby na zimę przenieść się do stajni z halą, ale po podliczeniu kosztów wychodzi, ze owszem, na stajnię z halą mnie stać, ale na jazdy z trenerem, suplementy itp. to już nie bardzo, a mieć dobre warunki do jazdy i przez kilka miesięcy jeździć samopas, to dla mnie bez sensu. Już wolę w trudniejszych warunkach, ale jednak regularnie pod czyimś okiem.
Ja też to zauważam. Mijam na wsiach piękne konie. I jeźdzców czasami też.
Co ciekawe, księżą konie trzymają. Widuję przy dwu plebaniach.
Jeżeli chodzi o wieść to owszem, koni o dziwo więcej. Ludzie się przeprowadzają, nagle mają warunki (kawał dobrej ziemi) i stawiają małe przydomowe stajnie. Wiadomo, jak kupią jednego to na nim nie poprzestają, minimum to dwa. Później jak na przykładzie mojej znajomej, nagle tych koni jest 10. To wciąga, o ile ma się fundusze, bo rozsądny człowiek nie zrzuci sobie na głowę tak dużego stada. Poza tym jak obserwuje dzieciaki, jeżeli mają dostęp do koni w młodym wieku to później  ta miłość zostaje i jest dalej pielęgnowana.
kolejny powod ze odechciewa sie wierzyc w jednorozce... ;/ http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/2451?  kon z watku o "potrzbna pomoc w wykupieniu od handlarza".....  Jak sie myle niech ktos naprostuje... ;/
za tysiaka do "rekreacji" spoooko.
I jeszcze to "chciałabym mieć możliwość go odwiedzać". No czad!  😅 
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 14:55
czyli co? znowu kolejny kon miał znaleźć swoją wspaniałą i do końca dni stajnię, a wyladuje harujac gdzies albo na haku?
Ciekawe co sie stało? Może nie oceniajmy na szybko, bo się pomylić można w ocenie. Kupiła go za swoje, a nie dostała zarobić na nim nie chce, więc może faktycznie ma powód żeby znaleźć mu nowy dom.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
27 września 2012 15:07
Może faktycznie ma powód. Tylko koniska szkoda.
"tak, na pewno
zdjęcia będą za jakiś czas na pewno.
chętnie przyjmę jakiś drobny sprzęcik, jeśli ktoś ma jakiś nieużytkowany. to mój pierwszy koń i na razie nic dla niego nie mam, początki mogą być ciężkie... tym bardziej, że wymaga zadbania, kowala, weterynarza...  ale damy radę " taaaa odpowiedzialne rece i dobry dom u ludzi ktorych stac na konia..... jak dla mnie pachnialo wyczajeniem taniego konika pod tyłek a tu zonk bo kon po ochwacie...  CHCE SIE MYLIĆ. SERIO.
edit
z przyjemnoscia stwierdzam ze podobno kon znalazl dobry dom wiec moje obawy byly niesluszne 🙂
Taki smutny jest wątek o panu R. i poszukiwaniu koni. Ja rozumiem, że pan wzbudzał zaufanie etc.
Wzbudzał celowo i jego dziłalność wygląda na przestępstwa z premedytacją.
Jednak powinno to wszystko być przestrogą. Trzeba sprawdzać gdzie się oddaje konia. No trzeba.
Nie w necie. Może trudno w to obecnie uwierzyć, ale świat realny jeszcze istnieje.
Tania,  jak najbardziej trzeba! nie jestem w stanie zrozumieć, jak człowiek "kochający" dane stworzenie, może je oddać, nie oglądając nawet miejsca, gdzie ma trafić, a jedynie wysłać przyczepą bez żadnego sprawdzenia. i ja zaczynam mieć wątpliwości, czy te konie zostały naprawdę wydzierżawione po kosztach utrzymania, a nie sprzedane. chyba każdego by zaciekawiło, dlaczego człowiek trzyma większą ilość koni i przygarnia za koszty utrzymania konia kosiarkę któryś raz z rzędu, aż w takie dobre serduszka nie wierzę. rozumiem, że można przygarnąć pod swój dach kosiarkę do towarzystwa, ale jeśli nie do towarzystwa to powinno się zbadać, w jakim celu chce wiecej kosiarek...

a już wcale nie jestem w stanie zrozumieć, jak można mówić, że się ma na celu dobro konia, oddaje się go na darmowy wypoczynek na łąki, przyjezdza a kon goniony galopem i się go tam dalej zostawia! skoro już tak ważny punkt "umowy" został złamany to nie dało to do myslenia? fajnie sobie z barków zwalić problem utrzymania i udawać, że się nie zauważa problemów, a potem lament, że w zyciu bym sie nie spodziewała, że coś sie stanie! czy jakbyśmy przyszli do przedszkola i zobaczyli wychowawcę tłuczącego dziecko to posłalibyśmy tam je jeszcze raz i twierdzili, że to niewiarygodne, że cos sie stało, bo wzbudzała zaufanie!

to takie zasłanianie się miłością do konika, a tak naprawdę, to warunki i traktowanie miały drugorzędne znaczenie, ważne, że ja nie płacę i ktoś mi konia karmi.

z resztą są alternatywy, ja szukałam darmowego hotelowicza, ktoś szukał emerytury, jego kupy za darmo sprzątam. ale właściciel się interesuje, dopytuje, przyjezdza! nie zostawił konia na pastwę losu, ja paszportu nie widziałam i widzieć nawet nie chcę, do konia nie mam żadnych praw i w żaden sposób go nie użytkuję. utrzymanie konia w sezonie jest w granicach 150-200 zł, zimą około 250, maks 300, i to nie głodowe utrzymanie. na początku sądziłam, że wyjdzie drożej, ale okazało się, że nie przeżera tyle ile "wyliczyłam, że powinna", tylko sobie zaczeła rozścielać siano niezjedzone. to są naprawdę takie kwoty, których nie można wyłożyć w zamian za gwarancję opieki i bezpieczeństwa? a jeszcze dodając do tego konika polskiego, który je mniej, a treściwe całkiem odpada?

przepraszam za wylane żale, ale strasznie mi przykro, że ludzie postępują bezmyślnie oddając zwierzęta, bo sie stały problemem, i że są tacy ludzie, którzy potrafią tą naiwność i olewactwo wykorzystać.
No ja tak nie chciałam stawiać kropki nad i, bo żal mi ludzi, co dali się oszukać.
Jednak, jeśli koń jest sprawny= oddaję go za możliwość jazd (bo taki przypadek tam był) to lepiej poszukać kogoś, kto konia polubi i zechce i go tanio sprzedać. Kogoś zasobnego, kogo na to stać. Można zastrzec prawo pierwokupu. Można go odwiedzać. Ale nie trzeba wierzyć, że istnieje pan, co wiele koni sobie bierze na garnuszek i z miłości do zwierząt bedzie je trzymał. Zwłaszcza, że oddający konia dobrze wie, ile utrzymanie konia kosztuje, bo właśnie z braku środków go zbywa.
p.s
Jak to mówią: okazja czyni złodzieja.
Mętny ten wątek jak dla mnie. Bardzo mętny.
Dzisiaj się odbiłam od tęczy.
Pies jamnik, porażony, czyli wszystko jasne.
Przyszedł w sobotę, fatalnie wyglądał. Rokowanie ostrożne.
Zdjęcia mieliśmy robić dzisiaj. No ale nie zrobiliśmy.  Bo państwo sobie przez łikend przemyśleli i:
-bo mamę mam chorą i teściową
-bo jego trzeba kąpać codziennie, bo kupa i siku po siebie
-bo się na remont domu zapożyczyli i nie mają pienędzy
-bo kto się nim zajmie
i mój ulubiony argument
-bo on już jest stary (miał 11 lat).
Pies zasadniczo zadbany, pani się rozpłakała.
Nie wiem, czy ten pies miał szansę, bo nie zrobiliśmy żadnych badań. Ale na dzisiejszej wizycie ruszał ogonem, no po prostu było lepiej.
I uśpiłam go pomimo tego, że nie chciałam i nie widziałam potrzeby, nawet próbowałam waczyć, ale ściana była mocna.

Dlatego jestem tak bardzo anty takim właścicielom, jak ta, co natchnęła mnie do tego wątku.
pokemon,
współczuję,
bo tak naprawdę zawód lek wet jest trudny
piesek ci merda ogonkiem - a właściciel każe uśpić...
a on merda
a może jakby zrobili wózeczek (widziałam takie psy co ciągnęły łapy) to by żył kolejne lata...
ech...
ludzie lubią zwierzatka ładne, miłę i zadbane
nie zdają sobie sprawy, że zwierzatko choruje... starzeje się, robi pod siebie itd.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 października 2012 15:19
nie każdy ma ochote być całodobową pielęgniarką  zwierzaka ani zmagać się z jego robieniem pod siebie. Nie każdy uważa za słuszne przedłużanie mordęgi takiego zwierzaka.
Mój jamnior ma 13 lat i też powolutku gaśnie. W 6 miesięcy posypał się dokumentnie. Wyniki krwi ma bdb jak na swój wiek, ale nie wiemy dlaczego siadają mu nerki. Pije, je, ale sika na potęgę i najczęściej pod siebie. Ma zaćmę, już nie chodzi (boi się zejść z trzech schodków z domu do ogródka). Nie szczeka nawet i chudnie w oczach (zawsze był w wersji fit z uwagi na kręgosłup jamniczy). Ah, i nie słyszy nawet- gdy przyjechałam po kilku miesiącach do domu to nie zareagował w ogóle,  bo mnie nie zauważył. Dopiero zacząć się cieszyć, gdy go pogłaskałam i mógł powąchać moją rękę z odległości mniejszej niż 0,5 cm. We wtorek znowu go będziemy konsultować, ale to chyba już ten czas. Nie dlatego, że nam wygodniej, ale on chyba nie ma już siły do walki- to powoli wegetacja.
ElaPe ja to rozumiem. Ale Ci nie dali temu psu JAKIEJKOLWIEK szansy.
Bo idąc Twoim tokiem rozumowania należy usypiać wszystko chore jak leci.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się