Dzieci jeżdżące konno

A.kajca, Też olewać 😀iabeł Tzn, nie miałam przypadku, który musiałam zsadzić z koni z powodów bezpieczeństwa, ale parę dyskutujących się znalazło i tym sposobem np. dziecko, które tonem nieznoszącym sprzeciwu zakomunikowało, że ono NIE BĘDZIE jeździć bez trzymania się siodła, nie będzie robić tego ćwiczenia, nie będzie tamtego ćwiczenia i w ogóle żadnych ćwiczeń.... dostało bardzo spokojny komunikat zwrotny, że oczywiście, może nie robić tych ćwiczeń, ale wobec tego nie będzie też kłusować. Możemy sobie po prostu postępować.... Po entym kółku mega nudnego stępa przy którym nie odezwałam się ani razu, zapytałam czy może jednak chciałaby zrobić jakiegoś ćwiczenia.... odpowiedź brzmiała "nie"... to stępowaliśmy dalej.... i po paru minutach bąknęła pod nosem, że ona to jednak zrobi ćwiczenia, puści się siodła.....
A zgadzam się z Magdą Pawlowicz.
Dzieci nie ma co w początkowym "stadium" nauki non stop męczyć nad prawidłowym dosiadem, bo one i tak się nie skupią tak długo jak dorosły, części rzeczy nie zrozumieją, znudzą się.
Poza tym - dzieci nie są głupie. Często pytam np. czy ten 6-7 latek/latka rozumie, wie jak to zrobić, wie o co chodzi, czy się boi, nie boi etc. Tylko nie tam "dziamdziając" głupawo jak niektórzy rodzice/babcie, tylko normalnie. Czasem proszę, żeby dziecko wytłumaczyło po swojemu, pokazało po swojemu, przepytuję z poprzedniej lekcji, jeśli "prowadzę" delikwenta od początku.... Z niektórymi dzieciakami trzeba pogadać (niekoniecznie o koniach 😉 ), a niektóre olać, robić swoje i nie starać się z każdego dziecka zrobić drugiej Anky van Grunsven czy innego Edwarda Gala.

a tak odnośnie rodziców - ja uważam, że w trakcie nauki jazdy konnej rodzice powinni pójść sobie na kawę i wrócić po lekcji. A i tak wprowadziłabym naukę jazdy konnej od lat 8, bo w przypadku  5-6 latków  uczenie "standardowe" jazdy konnej w rekreacji jest koszmarne. Dla tak małych dzieci powinny być odpowiednio wyszkolone małe kucyki, odpowiednio zmotywowany instruktor z podejściem do dzieci i więcej zabawy niż konkretnej nauki, a w rekreacjach tego często nie ma, bo albo są same duże konie, duży sprzęt, albo szurnięte konie, albo jakaś instruktorzyna za dychę bez podejścia, albo ewentualnie podejście bardziej "sportowe".....
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
02 listopada 2014 19:25
Tekst naszej trenerki do mojej córki obrazujący w jakim stopniu ma używać pomocy: ,jak zjesz 100 cukierków to 10 z nich pójdzie ci w ręce, 20 w łydki a pozostałe 70 odłoży sie na pupie" - ale moje dziecko już rozumie kwestę dbania o linie wiec szybko zalapala

Ja często oglądam jazdę mojego dziecka, ale nigdy sie nie odzywam. Nawet staram sie stać z boku, żeby Młoda nie odczuła ogóle mojej obecności
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
02 listopada 2014 20:06
A jak zachować się w sytuacji kiedy dzieciaczek 5- 7- letni nie chce słuchać instruktora? Znajome, które prowadzą jazdy żaliły mi się z takich przypadków. Nie ze strachu, czy braków fizycznych ale złośliwości/przekory np. nie wykonuje ćwiczeń, nie reaguje na polecenia ("ręce niżej", "pięta w dół"😉 lub ewidentnie olewa instruktora. Druga rzecz jest taka, że moim zdaniem w takich przypadkach powinni reagować rodzice. Aczkolwiek opiekunowie tych latorośli traktują stajnię jak przedszkole- zostawiają dzieci z instruktorką i jadą sobie "gdzieśtam". Może miał ktoś podobne doświadczenia? 


Jeśli dzieciak na kilkukrotnie powtórzone polecenie i skorygowanie postawy nie reaguje, to mówię, że po wykonaniu polecenia będzie nagrodzone (dostanie wodze na stępa, ,,pokieruje" koniem- ja idę z koniem na lonży, pojeździ na oklep), ale jeśli to nie działa, to jazda jest prowadzona tylko w stępie. Jeśli dziecko ma trochę ambicji, to zaczyna się starać, a wtedy je chwalę i włączam kłus do pracy.
A ja nie mam takich problemow bo nie ucze cudzych dzieci. Do tego trzeba miec anielska cierpliwosc, mnie jej niestety czasem brakuje i wtedy najzwyczajniej musze krzyknac na corke, pomaga.
Nie wiem czy bardziej anielską cierpliwość trzeba mieć do dzieci czy do rodziców tych dzieci.... Choć - nie, do dzieci.  😜

Rudzik, Wiesz no, inaczej jak sama jeździsz i pewne rzeczy niejako z autopsji rozumiesz, a inaczej jak nie jeździsz, wydaje Ci się coś i dziwisz się, ze np. Twoje dziecko ma 5 lonżę i dalej nie jeździ samodzielnie, bo "ono przecież takie zdolne".... a prawda taka, że dziecko jest tak wątłe i tak pierdołowate, że spuszczenie z lonży grozi zagrożeniem dla delikwenta i otoczenia....
Albo odwrotnie - inaczej, gdybyś stękała/piszczała/krzyczała zza płotu "Kasiu! Pięta w dół! Daj łydkę! Jak chcesz zagalopować, to odchyl się do tyłu!" mając w d. fakt, że jeździłaś 30 lat temu, a na placu stoi instruktorka.... Ochhh, sezonen rekreacjonen.....  😜
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
03 listopada 2014 07:25
Sankaritarina więc wychodzi na to, że instruktor uczący dzieci musi mieć cierpliwość również dla rodziców...
Spotkałam się ze stajniami, gdzie na halę wchodzą tylko adepci i instruktor, a reszta won za drzwi i chicho sza. Też dobra metoda na wszystkowiedzących rodziców. Gorzej jeśli jazda odbywa się na placu, trudniej wówczas wygonić samozwańczych instruktorów.


nie masz trzeciej osoby do towarzystwa? Tak żeby kto inny jechał na czoło a ty za dzieckiem? Tak jest najbezpieczniej, ja zawsze się staram mieć dodatkową osobę jak jadę z dzieckiem albo z kimś zupełnie początkującym


Niestety w tej stajni mało chętnych. Jednak tereny z dzieckiem są specyficzne bo nie można sobie pozwolić na zbytnie szaleństwo. Tylko stępo-kłus z małymi nawrotami galopu, z uwzględnieniem czy Mała się nie zmęczyła, czy trasa jest bezpieczna, bez żadnych przeszkód nie do pokonania dla dziecka, albo zwyczajnie, czy trasa nie stwarza niepotrzebnie dodatkowego ryzyka (np. ruchliwa ulica, wąski mostek)
Rudzik, Heh, niestety tak. Tzn, nie demonizuję tak tych rodziców, bo jednak większość rodziców z którymi się spotykałam na stajniach ucząc ich pociechy, była sympatyczna i fajna. Parę razy się zagadałam przy płocie 😁 ale różne są przypadki, jak wszędzie i we wszystkim (np. rodzice mega roszczeniowi, rodzice wyręczający dzieci przy wszystkim -> np. noszą za dziećmi ogłowia czy czapraki 😎 rodzice "jaśnie państwo" z jaśnie dzieckiem, rodzice wszystkowiedzący, bo "kiedyś tam" jeździli... ).

ale też byłabym za tym, że podczas jazdy rodzice - sio z hali. Z ujeżdżalni też można można byłoby wygonić gdzieś dalej, jeśli ośrodek większy. Są dzieci, które się za mocno "absorbują" tymi rodzicami i skupiają się tylko na tym, żeby dobrze wypaść przed nimi, a nie dobrze się nauczyć. Już nie mówiąc, że czasami rodzice wprowadzają niepotrzebne histerie. Dziecko spadnie, zsunie się, nic mu nie jest, a tu rodzic rzuca się na ratunek i własną piersią chce ochronić dziecko przez krwiożerczym koniem.... OK - po to jest rodzic! I ta reakcja jest dobra 🙂 tylko rodzice zapominają, że to nie słodziaszny, pluszowy zwierzaczek na bateryjkę na którym sobie dziecko pojeździ 30 minut ku uciesze całej rodziny, ale 500 kg żywej wagi z zębami i kopytami, którego pierwotne instynkty są tak silne, że żaden instruktor nie zapanuje zawsze i wszędzie w 100% nad koniem, także trzeba się liczyć z upadkami, urazami...

PS: łaaaa, jakbyś mi konia załatwiła + mieszkałabym bliżej, to chętnie pojechałabym z Tobą i Twoim dzieckiem w teren,  😜 bo mnie tam szalone tereny nie bawią 🙂 Owszem, lubię, ale nie muszę.
ale może jakiś odpowiedzialny znajomy jednak da się namówić? Bo w innym przypadku chyba tylko obok córki musiałabyś jechać...
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
03 listopada 2014 11:01
no niestety prywatna stajnia, a my same na pensjonacie...
Na tereny przyjdzie jeszcze czas. Ale jak masz ochotę to serdecznie zapraszamy, koni Ci u nas dostatek.

Przy pierwszym upadku córki z konia też miałam ochotę wpaść w histerię, ale Nasza instruktorka mnie dyskretnie przyhamowała. A moje dziecko wstało, otrzepało się i wsiadło ponownie na konia  z uśmiechem. Pewnie gdybym biegła ratować to Mała by się też rozkleiła.
Jestem za tym, żeby instruktor sam zbudował sobie autorytet u dziecka, nie wtrącam się w metody pracy: " bo moja córcia to lubi innaczej jeździć". Niech się sami dogadają na placu. Mała wtedy ma większa motywację do pracy, chce zaimponować instruktorce którą lubi i ceni, chętnie wykonuje jej polecenia, nawet jeśli wiem, że są dla niej trudne.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
03 listopada 2014 12:32
Przepraszam, że wywołam Smoka, ale czytać się tych jego opinii nie da się po prostu. Mogę opisać doskonale prosperującą stajnię w bogatym europejskim kraju, gdzie jednym ze współwłaścicieli jest olimpijczyk z Barcelony.
17 szkółkowych koni, reszta prywatne, razem 85-90 koni . Jeźdźcy z tej stajni startują ME juniorów, ME seniorów skoki-ujeżdżenie. Nie zajmują się wkkw.
Tam jest system. Dzieciaki zaczynają na kucach, są dwa szetlandy i cała gama kuców w różnym wzroście, kilka koni dla dorosłych. Dziećmi początkującymi, nawet bardzo zamożnych rodziców NIE zajmuje się wspomniany już olimpijczyk, a ludzie od rekreacji i nauki jazdy. Kiedy umieją już galopować i skakać małe przeszkody przychodzi czas na decyzję. Jeśli chcą iść dalej to MUSZĄ mieć własnego konia, kupionego lub dzierżawionego, Bez tego nigdy nie pójdą na duży plac i nie wyjdą poza ramy rekreacji. Jak już mają na czym jeździć, przechodzą do grupy bardziej zaawansowanej. Nadal olimpijczyk się nimi nie zajmuje, tylko są instruktorzy, jeden od skoków i drugi od ujeżdżenia. Dopiero jak maja umiejętności i odpowiedniego wierzchowca mogą wejść pod opiekę najważniejszego trenera. Tam to tak działa i wierzę, że działa to w podobny sposób w większości stajni sportowych, bo jaki sens ma powierzanie kilkulatka trenerowi z wyższej półki?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
03 listopada 2014 15:40
Rudzik może najpierw chodź z małą w tereny skoro na koniu nie dasz rady? Tzn. pewnie dasz ale jeszcze nie teraz 😉 I pewnie, nie ma się co spieszyć.
A ciągnie ją do lasu?
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
03 listopada 2014 16:11
strzemionko mała jeździła już w tereny, ale zawsze w większej grupie, na czole instruktor, ja za nią więc wszystko było pod kontrolą.
Teraz jest problem, bo zmieniłyśmy stajnię, a ja nie mogę przemóc się żeby pojechać z Nią sama w teren. Ale dzisiaj wpadłam na pomysł. Pastwisko 11 ha na zimę opustoszało, bo konie na zimowym padoku, więc spróbuję tam z Małą się wybrać. Teren bezpieczny, ogrodzony, blisko stajni, koń go zna jak własną kieszeń. Trochę lasku, mały strumyk, fajne, równe podłoże. Cóż się może stać?
edzia
to co  opisujesz to bardzo fajny system dla dużej stajni
Wiadomo, że jednak ten olimpijczyk poniekąd dobierając sobie instruktorów ma wpływ na to, jak jest prowadzona nauka poczatkowa. I to jest ok, jak najbardziej.
Natomiast jak się ma malutka stajenkę no to niestety... Ja muszę uczyć również dzieci i poczatkujących, nie mam wyjścia. I przyznam, że kiedyś nie cierpiałam pracować z dziećmi. Nauczyłam się i teraz lubię :-)
edzia69   Kolorowe jest piękne!
03 listopada 2014 16:50
System działa bez zarzutu, miałam okazję dość długo się temu niejako od środka przyglądać.
Od dobierania kadry jest manager stajni. Sama aspiruje do jeźdźca klasy GP. Zajmuje się mniej zaawansowanymi jeźdźcami- dziećmi zaczynającymi przygodę z poważniejszym ujeżdżeniem. Oprócz tego pani manager jak trzeba zamiata, robi boksy, równa place i zamiata. Nie chodzi z zadartym do góry nosem z racji zajmowanego stanowiska.
Kończąc off topa. Ścisły rozdział rekreacja- skaczemy małe krzyżaki, pracujemy na dragach, galopujemy na kołach w podzieleniu, wykonujemy proste elementy ujeżdżeniowe oraz sport-skaczemy wyżej, bierzemy treningi indywidualne ujeżdżeniowe wreszcie wyjeżdżamy na zawody, działa bardzo motywująco na dzieci. Jeśli chcą jak tamte dzieci zejść na duży plac inie jeździć w grupie muszą pomęczyć rodziców o własnego wierzchowca. Rodzice też patrząc na grupę,a paradujące dzieciaki na własnych pony łatwiej dają się namówić na wydatki związane z posiadaniem kuca. Rośnie prestiż. No i tam chyba nikt nie wpada na pomysł kupowania dziecku od razu konia. Przynajmniej ja nie widziałam.
Bardzo ciekawy wątek.
Mój mąż zajmuje się końmi od wieków. Ja dopiero od niedawna. Nasza córka w styczniu będzie miała 4 lata. Kiedy miała 2 miesiące mąż położył ją na grzbiecie konia, a ja na to za wcześnie....  😉
Ale mała (bardzo rozgarnięta) bardzo lubi zwierzaki, chce przy nich pracować, był czas że wieczorne karmienie nie mogło odbyć się bez niej. W zeszłym roku na oprowadzaniach wołała kłus, galop ale koń słuchał prowadzącego  😀
Kłus też bywał, oczywiście koń prowadzony i z asekuracją dziecka. Ćwiczenia na grzbiecie też bywają i uwielbia czyścić. Bardzo jej to wszystko się podoba. Nabiera takiej swobody, oswaja się z ruchem, rytmem, poczuciem swojego ciała, obchodzenia się z koniem. Ale nic na siłę, wręcz czasami ją stopuję. Na naukę przyjdzie czas.
Nie każdy musi jeździć sportowo, czasem wystarczy przebywanie z koniem, lekkie jazdy w teren, przebywanie na świeżym powietrzu.
relacja ze stajennych zawodów które dziś zrobiliśmy :-)

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1647313402161955.1073741839.1389050211321610&type=1

mam nadzieję że widać album cały?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
11 listopada 2014 18:54
widać. Bardzo przyjazne miejsce  🙂
dziękuję :-) Fajna atmosfera bardzo dziś była, wszyscy się dobrze bawili i pogoda świetna. No i super fotograf :-)
super! Możesz coś napisać o swoich kucach - jakie to rozmiary i rasy?
na naszej sttronie jest:
http://whitemare.nets.pl/kuce.html
nawet dość dokładnie opisane :-)

Najmniejszy jest Nicpoń(ciemno siwy) trochę powyżej 130, Nugat(jasno siwy) trochę mniej niż 140, Prosiak(bułana) największa, chyba trochę ponad 140. Kasztanka jest SP, około 160
wyglądają na mniejsze
cudowny  😍
a dziękuję :-)
i to są waszej hodowli kuce po matce kn?
(sorry za off topic :P)
tak, masz tam na stronie rodowody. Nugat i Prosiak są dziećmi Neski a Nicpoń jest jej wnukiem.
Arabokonik  😍 Otwieram hodowle arabokoników :P (serio to mam jedną kobyłę, ale bez rodowodu więc to taka kn/oo na gębę, fajna jest ale raczej rekreacyjna)
relacja ze stajennych zawodów które dziś zrobiliśmy :-)

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1647313402161955.1073741839.1389050211321610&type=1

mam nadzieję że widać album cały?


Ciemnosiwy wymiata🙂 Cudeńko.

Przydałby mi się taki dla moich dzieciaków.... one chcą jeździć a ja nie mam dla nich konia🙁
Ja właśnie kompletuję koniki dla dzieciaków, bo mam już sporo dzieci które już mogą spokojnie jeździć bez lonży.
Marzy mi się też dla nich mniejsza ujezdżalnia - może czworobok? Bo taka 30x70 jest trochę duża..
Mam jednego kuca około 120 cm- idealnego pod dzieci. Dwa feliniaki nie nadają się pod dzieci bo są świeżo zajeżdżone, i teraz kupiłam jeszcze jednego 120 cm zajeżdżonego (koń z chlewika więc zobaczymy co z niego będzie..). Chwalę się nimi w wątku o kucach :P
Wczoraj jedna z moich najmłodszych dziewczynek - 7 latka ale bardzo malutka i drobniutka, galopowała na kucu za dużym koniem na ujeżdżalni, pierwszy raz trochę dłużej i pierwszy raz ogarnęła ten temat i jej wychodziło 🙂 Cudny widok, muszę to nagrać.

A do Wińska to kiedyś wjadę na wizytę - jesteście na trasie ode mnie do mojego dziadka :P
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
12 listopada 2014 07:29
No i widzicie, praca z dziećmi też może być fajna i sprawiać instruktorowi radość. To trochę tak jak z zawodem przedszkolanki, nie każdy lubi i nie każdy podoła.
Magda fajna koncepcja zawodów. To taki mini trail? Proste zadania, bezpieczne dla maluchów, wszyscy w kaskach a dzieciaki pewnie miały ogromną radochę. Fajny sposób na promowanie jeździectwa
Apropo kasków - u mnie dzieci na oprowadzanki wsiadają w KASKACH. Niech się uczą od najmłodszego że trzeba.

A tymczasem fotki z moioch zawodów 🙂
Rok temu robiliśmy stajenne ujeżdżenie a dla maluchów była konkurencja zręcznościowa - do przejechania stępem i na końcu na długiej ścianie ujeżdżalni kłus. Z dziećmi szły asekuracyjnie starsze dziewczyny (szły obok, pomagały tylko w razie kłopotów). Nie miałam wtedy małych kucyków - dzieci jechały na hucułku 130cm i arabokoniku 143 cm.




W kolejnych zawodach nie było już konkurencji "pony games" ale w najłatwieszym programie wystartowały z powodzeniem dwie 7-latki.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się