orangebay

Konto zarejstrowane: 08 lutego 2010
Ostatnio online: 20 sierpnia 2020 o 22:01

Najnowsze posty użytkownika:

naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 19 maja 2020 o 12:52
Dzięki dea  :kwiatek:

Powiem Wam, że jednak werkowanie to świetna zabawa  😎 Ale po pierwsze mam na to czas teraz, a po drugie robię to raz na tydzień, po 1mm, więc przestało mnie to męczyć  😂
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 17 maja 2020 o 09:56
To zależy od autora, Jamie Jackson nazywa to rowkiem, nie kręgosłupem, więc mnie nie denerwuj  😎

Ja pytam o sytuację, kiedy nie ma martwego. Kiedy jest płasko i pięknie zarośnięte. Dobra, w zasadzie to teraz pytam innych niż Ciebie, olorin  😎
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 13 maja 2020 o 08:30
Hej, wpadam na chwilę, bo przyszedł kryzys i znowu robię sama kopyta  😵

Jak traktujecie środek strzałki, w sensie bruzdę, która pięknie zarosła? Wycinacie trochę? Kiedyś, gdzieś mi się rzuciło w oczy, w jakimś artykule, że konie "fizjologicznie lubią" mieć tę bruzdę, więc jak pięknie zarośnie, to wypadałoby ją trochę wyciąć.

Ale nie jestem pewna.

olorin co Ty z tą bruzdą robiłeś u Siwego? Wycinałeś? Niby Ci zawsze patrzyłam na ręce, ale nie pamiętam  :kwiatek:
Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
autor: orangebay dnia 26 lipca 2019 o 21:00
Hej, a może jednak ktoś z Was założy tę zbiórkę? (nie ja, bo ja nikomu nieznana, a po drugie wcale się nie znam na zbiórkach pieniędzy)

Natomiast wiem jak jest ciężko, kiedy jest ciężko, kiedy NIC się nie może i WSZYSTKO się wali na łeb. I kiedy jest się taką osobą, która nigdy nikogo o nic nie prosi  🤦

Może jednak ktoś mógłby za ElMadziarrę się tego podjąć?
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 17 czerwca 2019 o 06:37
rollnick ja to tylko tu dla Ciebie zostawię 😉

Narzekanie na młode pokolenia jest tak stare jak świat. Złą opinię na temat młodzieży miał Arystoteles, który mówił: „Kiedy widzę młodzież to, wątpię w przyszłość cywilizacji”. Także Sokrates przekonywał, że młodzi „Kochają luksus, denerwują nauczycieli i cały czas się obijają”. Już  4 tys. lat temu na jednej z kamiennych tablic wyryto pismem klinowym zdanie: „Młodzież się stoczyła na dno i bliski jest koniec świata”.

Źródła nie wklejam, bo mi ciężko ze smartfona. Wybaczcie. Po przeklejeniu w google samo wyskoczy.

I to nieprawda, że ludzie zmieniają się na gorsze. Wszyscy się zmieniają, jedni na lepsze, inni na gorsze i są na to badania i dowody. To nasza perspektywa w stosunku do tych osób często pozostaje niezmienna 😉
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 11 czerwca 2019 o 20:00
tatsu to stwierdzenie akurat nie było do Ciebie  :kwiatek:

I znikam. Idę oglądać "Grę o tron". Bo wszyscy już obejrzeli, a ja jeszcze nie. I to jest realny problem w moim życiu  😂
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 11 czerwca 2019 o 19:43
Ludzie, kurde... Dalibyście se już spokój... Brandzlujecie się w kółko tym tematem nie wiadomo po co.


C'mon. Ty tu więcej postów nabiłeś niż ja na całym forum. Sam się brandzlujesz 😉

KBP przedstawiłaś jak dla mnie kilka argumentów do rozważenia. Dlatego rozważę. Natomiast pierwsze Twoje wpisy, te mniej emocjonalne były dla mnie bardziej zjadliwe, szkoda, że się rozpędziłaś w tej dyskusji. Lepiej i milej się Ciebie czytało bez złośliwości  :kwiatek:

Ale, ale. Widzę, że syndrom "zbieracza zwierząt" tu jest wszystkim znany, każdy jest specjalistą* i w sumie moje teksty nic nie wnoszą. To może i ja zamilknę 😎

edit. wykluczam Tunridę - ona jest specjalistą i pisałyśmy w tym samym momencie
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 11 czerwca 2019 o 18:07
Ale, ale. Gdzie te jej zwierzęta były rasowe? Białe owce czy srokate konie to żadna rasa 😉

Ja na razie jeszcze podrążę. Zwłaszcza ten fragment do mnie najbardziej przemawia:

istnieje też odmiana patologicznego zbieractwa, zbieractwo zwierząt (ang. Animal hoarding, DSM-5). Jest to specyficzna manifestacja zbieractwa polegająca na trzymaniu dużej liczby zwierząt bez zapewnienia im odpowiednich warunków odżywienia, pobytu i opieki weterynaryjnej. Może to prowadzić do zanieczyszczenia środowiska, chorób zwierząt a nawet ich zagłodzenia i śmierci.

Pasuje w 100 procentach.

Natomiast pierwsze artykuły, które wkleiłam odnosiły się do zawężonej grupy - ratuję i zbieram, czyli np. niektórych fundacji. Ten fragment powyżej odnosi się do zaburzenia w ogóle.

Ejjj, ale proszę Was. Przez tysiąc stron jest dyskusja o tym, czy pewna kobiet ajest chora czy nie. Albo nie chora, a zaburzona. A teraz jak się znalazł opis pasujący to "przestańcie jej bronić". A gdzie ja bronię? Kara należy się pomimo zaburzenia. To nic nie zmienia.
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 11 czerwca 2019 o 05:49
Polecam jeszcze ten artykuł - jako wstęp do zjawiska
http://www.psyiludzie.pl/wirtualna-produkcja-aniolow/

Jeszcze lepszy skrót:
http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Patologiczne-zbieractwo-i-zespol-Diogenesa.html

Początek zaburzenia może mieć miejsce już w okresie nastoletnim. Tendencja do nadmiernego gromadzenia przedmiotów zazwyczaj jest stale obecna, rzadziej pojawia się okresowo i znika. Nasilenie problemu wzrasta z każdą dekadą życia i coraz bardziej upośledza funkcjonowanie. Zaburzenie często współistnieje z samotnością, izolacją społeczną oraz innymi zaburzeniami psychicznymi, szczególnie depresją i zaburzeniami lękowymi.

Istnieje też odmiana patologicznego zbieractwa, zbieractwo zwierząt (ang. Animal hoarding, DSM-5). Jest to specyficzna manifestacja zbieractwa polegająca na trzymaniu dużej liczby zwierząt bez zapewnienia im odpowiednich warunków odżywienia, pobytu i opieki weterynaryjnej. Może to prowadzić do zanieczyszczenia środowiska, chorób zwierząt a nawet ich zagłodzenia i śmierci. Zazwyczaj osoby „zbierające” zwierzęta, zbierają także przedmioty „nieożywione”.

Istnieje też pokrewne pojęcie „zespół Diogenesa”. Charakteryzuje się on, oprócz patologicznego zbieractwa, skrajnym zaniedbaniem higieny osobistej i nieprzestrzeganiem nawet podstawowych zasad sanitarnych w mieszkaniu.


Czy jest na sali psychiatra, żeby się odnieść?😉 Czy to zaburzenie znalazło się już w ICD-10?

Ciekawe jest, że z artykułów wyłania się, że patologiczne zbieractwo powstaje przy wsparciu ego przez publiczność.

Reasumując - nawet jeśli to choroba i w Polsce została uznana za taką, komuś tu i tak się należy zakaz trzymania (zbierania) zwierzaków.

Tatsu tu nie ma co pojmować. Jeżeli faktycznie ten artykuł ma rację bytu w tej konkretnej sytuacji i jest to zaburzenie, to jest tak jakbyś pytała "Jak można mieć depresję, kiedy na dworze słońce świeci?".
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 10 czerwca 2019 o 05:47
http://www.psyiludzie.pl/karuzela-z-polglowkami/

Tak się zastanawiam... Może to jednak choroba, a nie czyste zło? Nie żebym kogoś broniła, ale mnie wciąż zastanawiają intencje.
siodło ujeżdżeniowe
autor: orangebay dnia 07 maja 2019 o 21:15
Dzięki dziewczyny 😉

Ja odnośnie Isabellki mam jeszcze takie doświadczenie - wszystko zależy od klocków. Sprawdzałam kilka rozmiarów. Ostatecznie miałam najmniejsze, najcieńsze - a i tak noga mi wypadała z każdej strony, a sztylpą haczyłam o tybinkę. Mam tylko 1,72cm, ale dłuuugie udo.

keirashara u mnie to zupełnie inaczej wyglądało 😀 nieźle!
siodło ujeżdżeniowe
autor: orangebay dnia 05 maja 2019 o 21:04
orangebay -  euroriding ma rozmiar wybity na tybince, oni  oznaczaja jedna cyfra 1-4


A co znaczy dana cyfra?

Od razu się wbiję z Isabellką - bo miałam i polecam tylko krótkonożnym (ja mam długie udo i mi się nie sprawdziła).
siodło ujeżdżeniowe
autor: orangebay dnia 04 maja 2019 o 22:11
Jak w siodłach euroriding można sprawdzić rozmiar łęku? Jest to gdzieś wybite czy trzeba zmierzyć?

Będę zobowiązana  :kwiatek:
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 03 maja 2019 o 08:40
Hahaha! Ja tu się nie wypowiadam, ale czytam dokładnie  😎

Z mojej perspektywy, wcale poziomu wyższego* nie trzymacie. Może pion to i owszem, bo tyle leżeć co Redlarska, to mało kto potrafi  😎 Ot, kilka bardziej skomplikowanych słów się pojawia w Waszym skakaniu. Ale jeśli Wam to przyjemność sprawia, to czemu nie? 😉

Ascaia, bo Ty jesteś z innej planety  :kwiatek: Ja może i kulturalniej piszę, ale bluzgów na żywo to by się Redlarska mogła uczyć ode mnie. Ale to ja - ja lubię wszystkie słowa, brzydkie słowa też, nie dyskryminuję żadnych słów 😎 A swojego ego nie buduję na porównaniu z Redlarską.

A jeszcze popatrz na to z innej strony: należąc do bardzo dawna do grona forumowiczów czytam teraz stek prostackich bluzgów. W tym samym wątku czytam o potrzebie pomocy kobiecie, która "jest jedną z NAS".  Kto to są ci "MY" ? Ci, którzy nie trzymają poziomu ? Naprawdę, nie poczuwam się do przynależności do tej grupy...

Ja też się nie poczuwam. W sumie z Tobą to bez powodu, a z Niesobią dlatego, bo to koniokrad  😂

*dyskusji
Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
autor: orangebay dnia 03 maja 2019 o 06:33
Panowie niesobia i rollnick, ładnie sobie skaczecie do gardeł 😉 już od lat.

Mi się najbardziej w tym wszystkim podoba, że każdy z Was ma rację. Inną, swoją, ale do mnie i jeden i drugi punkt widzenia przemawia. No ale to do mnie, ja jestem adwokatem diabła i lubię sobie czyjeś zdanie przyjmować, obracać i na czynniki pierwsze rozkładać.

Rollnick, mam wrażenie, że krócej na tym świecie żyje niż Ty, ale trochę więcej o ludziach wiem. Nie ma tak, że ktoś jest dobry albo zły. Każdy z nas jest wypadkową dobra i zła, a świat nie jest zbudowany na skrajnościach. Czemu odmawiasz ludziom takiej małej przyjemności tutaj? W obliczu tej całej tragedii i emocji. Każdy ma prawo odreagować. Szkodzi Ci to? Boli osobiście? Serio pytam, no offence. Bo że nikomu to oprócz Redlarskiej nie szkodzi, to chyba wiadomo.

A jak jej szkodzi to innym istnieniem będzie lepiej - w przyszłości. To tak zwane mniejsze zło.
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 03 października 2016 o 06:48
Ja tak zaczęłam strugać. Po lekturze tego wątku (miał już ze 300 stron) i po konsultacjach mailowych z dziewczynami tutaj. Niestety każdy kowal czy strugacz naturalny, którego miałam pod ręką okulawiał mi konia. I szybko odkryłam, że przy patologii kopyt mojego konia naturalną metodę można między bajki włożyć i potrzebne są bardziej drastyczne sposoby, jak na przykład toe rocker, a podeszwa przestała być święta. Przez ostatnie 5 lat udawało mi się strugać bez okulawiania konia, ale kopyt wyprostować i odbudować strzałki mi się nie udało, mimo że stan kopyt się poprawiał. Teraz mam pod ręką Tomka Świątka i to co robimy z kopytami w ogóle nie przypomina metody naturalnej, ponieważ zostawiamy kopyta niezbalansowane (do czego ja latami nie mogłam się zmusić, bo się bałam kulawizny, ale wielokrotnie miałam wrażenie, że balans nam tylko szkodzi). Koń śmiga, kopyta wyglądają ohydnie od przodu i od podeszwy, ale się prostują.

Ale naturalne werkowanie jest proste i bezpieczne dla początkujących i sprawdza się w przypadku zaniedbanych kopyt, ale bez większej patologii.
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 24 sierpnia 2016 o 07:13
Dojazd + wizyta 250zł. Fotka 70zł. Pierwsza wychodzi drogo, nie? Następne to faktycznie, już nie szkoda trzaskać 🙂

Na Służewcu były chyba po 40zł. Tanie jak barszcz. Tylko tygodniowy pobyt konia to były jakieś koszty (nie liczę dojazdu z koniem, bo mam własny transport).

Akurat na wetach nie oszczędzam, może stąd ta cena. Możliwe, że jest jakiś tańszy wet z rtg w okolicy, ale mnie to nie interesuje, bo tańszy wet to zwykle dłuższe i droższe leczenie 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 23 sierpnia 2016 o 22:34
Ja to się chyba nie powinnam odzywać na forum, bo zawsze jakąś burzę wywołam. Najtańsze rtg, które zrobiłam to kosztowało mnie tylko 320zł za pierwszą fotkę, zazdroszczę Waszych bajecznych cen! Tańsze rtg były na Służewcu, ale pensjonat dla leczonego konia niebotycznie drogi, tylko 80 zł za dobę 😉

Spokojnie, nikt sekcji na kopycie żywym u Kudłacza nie będzie robił, nie ma też co panikować na razie, po dwóch konsultacjach kopytnych na żywo jestem spokojna. A rtg by się Kudłaczowi przydało od potylicy po ogon, więc mam swoje priorytety, jeśli chodzi o rozbijanie skarbonki 🙂

Moje struganie zostało delikatnie poprawione - wyrezano mocniej ściany wsporowe. Z pazura sztorca nie ma co zbierać, więc nikt z nas nic nie zbierał. Kudłacz żyje, więc mam dobre przeczucia. Mogę nawet wrzucić foty, jak ktoś chce.

Ale foty będą tylko kopyt, całego Kudłacza nie wrzucę, bo wstyd jakie brzydkie konie mogą być 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 17 sierpnia 2016 o 20:01
Ja bym sprawdził czy nie ma rozciągniętej linii białej na paluchu, czyli troszkę tam pogrzebał (w przypadku gdy to RTG niemożliwe). Często kliny, które powodują przesunięcie kości są mocno ukryte i zwykłe werkowanie tego nic nie da, tym bardziej obniżanie piętek. Tradycyjnie przydało by się foto.

RTG na razie niemożliwe. Linia biała nie jest rozjechana, w tym jednym kopytku nie musiałam cęgami ciąć na grubość, bo pazur stosunkowo krótki właśnie. Nożem po podeszwie jeździć też się nie boję, więc obejrzałam sobie całą podeszwę dokładnie.

To zostawianie dźwigni - długiego pazura to mi się w sumie skojarzyło w trakcie robienia tego sztorca, coś mi zamajaczyło, ale już wiem, że pomyliłam z przykurczem. Ojjj, dawno sama kopyt nie werkowałam, pora odświeżyć wiedzę... Ale Kudłacz żyje, chodzi, a jutro będą konsultacje na żywo 🙂

olorin, co to za kliny powodujące przesunięcie kości?
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 14 sierpnia 2016 o 21:30
Dzień dobry, po długiej nieobecności w wątku 🙂

Ja z szybkim pytaniem. I nie, nie jestem laikiem, mimo, że większość mnie pewnie już z tego wątku nie pamięta. Trochę wypadłam z obiegu, nie werkowałam prawie trzy lata i nie werkowałam nigdy sztorca - a właśnie w nowym koniu, mega brzydkim i mega niedorobionym, że tak powiem  😀iabeł: mam w jednej nóżce sztorca. Nie ma przykurczu, ot trochę taki kudłacz zaniedbany, ten sztorc to nóżka podsiebna przy żarciu trawy, a konik tylko tym się przez 5 lat życia zajmował, od urodzenia. I rzadko werkowany.

Obniżać piętki, nie za mocno na raz i co dalej? Pazur skracać? I tak krótki jest. Czy dźwignię zostawiać na razie i nie ruszać przodu?

Na razie zrobiłam dwa kopytka, w tym jedno sztorcowe. Standardowo kudłacz przed werkowaniem stał jak krowa na rowie, każda noga w inną stronę. Po werkowaniu przody stanęły prosto - równo obciążone, tyły zostawiam na jutro (łapy już nie dają rady, moje znaczy się). Po werkowaniu poszłyśmy na trawę i trochę po betonie - chodzi, żyje, będzie dobrze myślę 😉

Mojego osobistego, wspaniałego, już nie tak krzywego i pierwszego ogona robi Tomek Świątek od 2 lat, ale kudłacza na razie biorę na klatę, a z Tomkiem nie wiem, kiedy się spotkam, więc może ktoś mógłby mi coś podpowiedzieć? Koń padokowany całymi dniami, dopiero zaczyna regularną pracę - po 20 min lonży, zajazdka przed nami, na spacery po betonie i inne rehabilitacje czasu niestety nie starcza, więc tylko werkowanie mi zostaje i może jakaś suplementacja - jeszcze nie wiem, nie znam kudłacza za dobrze. Ale suplementację ogarnę sama, jak tylko się lepiej poznamy i zobaczymy jak idzie robota. A więc...

Jak werkować sztorca? Help!  :kwiatek:
Sprawy sercowe...
autor: orangebay dnia 14 lutego 2013 o 12:25
Chyba, żeby odejść z klasą to trzeba na koniec docenić, co się dostało od tego drugiego człowieka przez cały czas trwania związku. Nie wypominać tych złych rzeczy, tych co przeszkadzały.

Docenić, podziękować za wspólnie spędzony czas. I wyjaśnić pokrótce, skąd taka decyzja.

Ja tak się rozwiodłam właśnie, a raczej rozwodzę (już tylko papier został). Nie mówiłam mu w trakcie przeprowadzki, że był taki i owaki, że emocjonalnie odchodziłam od zmysłów (ale w sensie negatywnym) widując go codziennie rano i spędzając z nim czas, chociaż spędzaliśmy go wspólnie tylko 10minut dziennie. Raczej powiedziałam, że bardzo go lubię, jest fantastycznym facetem, był kiedy się hajtaliśmy, jest dalej, ale nie jest nam pisane wspólne życie, kiedy denerwujemy się codziennie przez siebie.

Denerwujemy? Wyprowadzamy się nawzajem totalnie z równowagi psychicznej. Albo się tak rozmijamy w życiu, aż tak bardzo, że myślę o nim "współlokator" zamiast "mąż". I że nie mam siły naprawiać niczego, ba! ja nawet już nie chcę. Ale tego mu nie powiedziałam. Bo i po co?

Lubię go. Serio. Przez długi okres czasu był chyba moim przyjacielem. Pewnie, że było mi przykro. Ale nie zostało z tego związku już nic i nie potrafiłam go okłamywać, starać się, tolerować tego, co mi się nie podobało. Tak było lepiej dla wszystkich, dla mnie, dla niego, dla reszty świata chyba też 😉 Jeszcze czasem wspominam, że był dla mnie swego rodzaju emocjonalnym terrorystą, ale zakładam, że nie robił tego złośliwie, tak jak ja nic nie robiłam złośliwie jemu. A darliśmy koty nie raz.

I chyba wyszło nam z klasą 😉 Bo właśnie zamieniłam z nim kilka słów na skype, składamy sobie różne życzenia z różnych okazji (były święta w międzyczasie, on miał urodziny, ja imieniny) i ogólnie czasem rozmawiamy. Zawsze normalnie. Bez żalu. Ot, znajomi.

No i majątek (skromny, ale jednak) podzieliśmy bez żadnych ale. Ufff.

Ach i jeszcze coś. Ucięłam to z dnia na dzień. Jak już byłam gotowa to po prostu wynajęłam inne mieszkanie i zamiast brnąć i motać się w rozmowach, próbach pogodzenia, próbach dojścia do kompromisu... po prostu postawiłam sprawę jasno. I zaczęłam się pakować. I wiedziałam, że to jedyne racjonalne rozwiązanie, no bo inaczej go zabiję 😉
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: orangebay dnia 12 stycznia 2013 o 22:21
Gienia-Pigwa dzięki, tak myślałam, nie panikuję jeszcze. No właśnie u mnie o taki klik chodzi.

A jak są złożone? Możesz coś więcej napisać?
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: orangebay dnia 11 stycznia 2013 o 10:13
Czy któraś z Was może brała Klimonorm w celu przywrócenia równowagi, unormowania cyklu, etc?

Szukałam w necie, ale to raczej lek dla kobiet w celu łagodnego przejścia przez menopauzę, a mnie to nie dotyczy, jeszcze prawie pół życia mi zostało do tej chwili 😉 I mam mętlik w głowie. Ufam swojemu lekarzowi, ale mam niedosyt informacji...
Wędzidło Bezogłowiowe (skórzane)
autor: orangebay dnia 21 listopada 2012 o 20:33
A jak się je zapina? Na języku czy pod? Unieruchamia się język?
Sprawy sercowe...
autor: orangebay dnia 02 sierpnia 2012 o 22:01
Czasem się kilka łosi trafi hurtem po prostu... i przegalopuje takie stado po człowieku.

Ale to fajnie i strasznie mądrze, że kończysz szybko takie znajomości 😉
Sprawy sercowe...
autor: orangebay dnia 31 lipca 2012 o 08:42
Nigdy chyba nie poznasz do końca. Zawsze można usłyszeć jeszcze coś gorszego niż poprzednio.
Mnie najbardziej dobiło "a ja nie mam z Tobą żadnych planów". No to nie.
Apel o pomoc!!!
autor: orangebay dnia 27 lipca 2012 o 10:18
Z Jeżewic (jeśli dobrze znalazłam) to nad morze jest tylko 200km (o ile dobrze kojarzę, że Tomek w okolicach Trójmiasta). 200km x 2 x 1,80zł/km to 720zł.
800 to cena z pensjonatem i leczeniem u niego? Jeśli tak to koszt jest na szczęście nie duży.

Do tego mięśniochwatu wystarczą tylko sole fizjologiczne? Żadnych innych leków nie zalecono? Jakie są rokowania w związku z tym mięśniochwatem?

Gaga, ale np. 400zł miesięcznie można się już dorzucić przez 12 miesięcy... Jakąś tam kasę co miesiąc zyraafka przecież i tak ma na tego konia. Tak gdybam tylko.

zyraafka, czemu ona jest taka chuda? Teraz się to zrobiło czy wcześniej? Od środy aż tak wychudła?

Czy ktoś Ci w ogóle pomaga w utrzymaniu tego konia? Rodzice, dziadkowie?
Apel o pomoc!!!
autor: orangebay dnia 27 lipca 2012 o 09:45
Napisz konkretnie. Gdzie jest koń, gdzie mieszkasz. Ile masz pieniędzy, ile kosztuje leczenie. Co to za leki są - nazwy.

Może dałoby się konia przewieźć do Tomka Świątka, do kliniki, w której leczy się z powodzeniem ochwat?
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: orangebay dnia 26 lipca 2012 o 09:48
Rozumiem Cię 😉 ot, tak chciałam dla kontrastu tylko się pozachwycać  😎

Ja się nie wkurzam na nic ostatnio. Staram się. Zaczęłam od rzeczy, nad którymi nie mam kontroli. Nie możesz tych krzaków wyciąć w pień?  🏇
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: orangebay dnia 26 lipca 2012 o 08:35
Znowu wyrokujesz. Mi się życie różnie układa, kwadratowo i podłużnie. A jednak myślę, ze świat jest kolorowy w tym najbardziej cudownym aspekcie, miły i przyjemny i moje życie to jedna wielka niespodziewanka 😉 Ale może to ja tak mam. Że się cieszę każdego dnia. Że się budzę i że coś na mnie czeka, coś się zdarzy, a ja jeszcze nie wiem co!

Things are not as they seem. They are not otherwise either.
Buddyzm. Dla mnie filozofia życia. Życie jest takie, jak ja sobie je wyobrażam i żadne inne.

Ale to tylko moje zdanie i moje poglądy 😉 Sank, dla Ciebie to wszystko może być okrutne, to Twoja sprawa 😉
Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: orangebay dnia 20 lipca 2012 o 14:14
Nie mnie oceniać, poza tym żeby wszystko było takie po prostu białe lub czarne.

Smaruję czymś jeszcze. Nie pamiętam nazwy, ale opis ma podobny.
Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: orangebay dnia 20 lipca 2012 o 11:48
Nie, nie to nie mój koń. Ja sobie opisuję to co widzę. Tak, użytkowany był świadomie. I kulawizny wciąż nie ma, a fajka jakby się zmniejszyła. Aktualnie ma chłodzoną nogę (właśnie mija tydzień od urazu) i wychodzę z nim na 20min spacery w ręku.

To nie mój koń, nie moja decyzja. Tak chciałam tylko zapytać, bo pierwszy raz się spotkałam z fają.



Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: orangebay dnia 18 lipca 2012 o 22:29
A tak w ogóle co to w ogóle znaczy w 10%, 30%, 50% uszkodzone? Zaczęłam to sobie wyobrażać i nie wyszło...
Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja
autor: orangebay dnia 18 lipca 2012 o 22:07
A jak to jest z tą fajką jeśli koń nie kuleje? I od razu po pokazaniu się fajki był intensywnie użytkowany, nogi chłodzone i zero kulawizny? Miał ktoś taki przypadek?
Zapoprężenie
autor: orangebay dnia 18 lipca 2012 o 21:51
Mi się zdarzyło. Od forgurtu prawdopodobnie, ale może od popręgu. Raz. Dopinany na 4 razy. Popręg szeroki, forgurt w sumie też. Była twarda płaska gula (zgrubienie?), niebolesne. Grzałam przez 3 dni wcierką i zeszło. Przez kolejne pół roku nic się nie zdarzyło podobnego. Koń też z tych co lubią chorować i łapać paskudztwa dziwne i nawet dotyku nie lubi, a tu nawet uchem nie machnął.
Kącik roztrzepańca
autor: orangebay dnia 12 lipca 2012 o 05:14
Ja zdałam prawko niecałe 2 miesiące temu. I jeżdżę sobie dieslem, w którym standardowo już prawie zanika 1, 2, albo wsteczny 😉 Ach, ileż mnie to nauczyło  😀iabeł: Na szczęście już w naprawie. I na szczęście nawet na półsprzęgle można wjechać pod górkę a ruszyć da się z 3 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 11 lipca 2012 o 22:58
Ale dyskusję wywołałam, coś ożywiam ten wątek ostatnio 😉

A propos zadów, pamiętałam jak dea ostrzegała przed nadmiernym obniżaniem zadów. A ja już wtedy byłam na etapie, robię przody jak najczęściej i robię zady jak najrzadziej. I po prostu mało o nie dbam, ale są całkiem w porządku moim zdaniem. I robię średni porządek ze ścianami wsporowymi w zadach, przyznaję się, olewam je trochę 😉 Są troszeczkę chyba rozlane na podeszwie, ale z drugiej strony nie mam żadnych flar, piętki są niskie, kąty niepołożone...

Co kopyto to przypadek, hmmm?

To nie do Ciebie było, tylko wypowiedzi kasik troszeczkę chcę "zbalansować" wink

Ehhh, bo ja przywykłam do napaści na forum 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 11 lipca 2012 o 14:24
Ja teraz też nie mam objawów. Koń chodzi fajnie, coraz lepiej, praca jakoś tam postępuje. Nie kuleje, nic mu się nie dzieje. Ale pamiętam efekty masażu właśnie w momentach kiedy nic się nie działo (swego czasu regularnie robiłam przegląd). I efekty były bardzo fajne.

Dlatego teraz rozmyślam nad tym. Bo może coś jest, jakieś napięcie gdzieś, o którym nie wiem a zlikwidowanie go dużo zmieni.
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 11 lipca 2012 o 13:50
Tunrida a robiłaś mu kiedyś taki przegląd z masażem? Ja robiłam kilka razy i po każdym takim przeglądzie koń się zmieniał niesamowicie. Trochę to zaniedbałam...

Kiedyś była taka sytuacja, że ledwo chodził. Masakra. Sztywno, z niewielką kulawizną, nie wiadomo które kopyto do tego. Zawyłam o pomoc do vet Kasi Żukiewicz. Kulawizny swoją wizytą nie wyprowadziła, ale postawiła konia na nogi niesamowicie. A kulawiznę wyleczyliśmy jednym zastrzykiem z kwasu hialuronowego. Z perspektywy czasu (i z ilości wyczytanych rewelacji na temat kwasu), zastanawiam się, czy nie wystarczyło dołożyć jeszcze jeden masaż z akupunkturą, konia odstawić na miesiąc tylko na spacery i problem sam by zniknął, bez zastrzyku. Bo robiliśmy wtedy kompleksowe badania, rtg, konsylium wetów się zebrało. I w sumie jednoznacznie nie stwierdzili niczego. Do dziś nie wiem co tam się działo i do dziś nie wraca nic na tą nogę. A w ogóle wtedy zaczęłam werkować sama i od tamtej pory żadnej kulawizny nie było 😉

I wiem, że ze mnie kiepski strugacz i może ktoś wyprowadziłby te kopyta szybciej i lepiej niż ja, ale jednak, problemy z nogami zniknęły dzięki mnie 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 11 lipca 2012 o 13:24
Ja nie mówię, żeby je przycinać i wycinać do zera wszystkie. Po prostu się zafascynowałam. Akurat w przypadku niektórych tych koni, o których wspominam, idealnie widać co i jak przycinać i jak deformują kopyto samą swoją obecnością.

Ja naprawdę przez ostatnie dwa lata głównie w jednej patologii dłubałam -> krzywe kopyta mojego konia. W ogóle mam teraz fajniejsze podłoże do jazdy (plac trawiasty z ubitą ziemią zamiast piachu czy trocin) i postanowiłam ograniczyć trochę upitalanie pazura do granic możliwości. I prowadzę sobie konia ostatnio i nasłuchuję na betonie i słyszę 4 razy "kłap, kłap, kłap, kłap" zamiast "kłap, szur, kłap, szur". I na tej trawie (mimo, że nie słychać) trochę to lepiej wygląda, muszę nagrać i zobaczyć czy jest regularne "z piętki, płasko, z piętki, płasko" bo wydaje się, że jest. Bo nie wiem czy on z piętki kiedykolwiek przodami pójdzie... I muszę mu te zdjęcia zrobić, bo wiem, że mu się wyrównała linia koronki na piętce, naprawdę różnica jest duuużo mniejsza w tej chwili.

Tylko z fotografem osobistym mam ostatnio trochę zatargów i nie dopisuje...


W ogóle, po okresie zmęczenia walką o te krzywe kopyta, poczułam na nowo fascynację 😉 Chyba zrobię też przegląd pleców i łopatek, jakaś akupunktura i masaż chyba by się przydała w szyi i na łopatkach. Może w kopytach by też coś puściło przy okazji? 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 10 lipca 2012 o 23:18
Ciekawe mam obserwacje. Dużo koni. Strugane zdecydowanie niezbyt często. Chciałabym to ogarnąć ale samej mi ciężko. Przycinam przy okazji czyszczenia kopyt co nie co. Zwykle ściany wsporowe. Ściany wsporowe. ŚCIANY WSPOROWE.

Nigdy nie było takich flar i takich kawałków podeszwy i takich ścian wsporowych u mojego konia. To inna patologia jest. I nie wiedziałam.

Te ściany same pokazują gdzie machnąć nożem. Czasem nawet wystarczy, że się je wydłubie kopystką. Dopiero sobie zaczynam zdawać sprawę, jaka to ważna część kopyta jest i jak wpływa na resztę... NIESAMOWITE.
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 06 lipca 2012 o 14:15
Aaaa, że kłamstwo i manipulacja? Znaczy często zamydlony obraz 😉 A to i owszem, zgadzam się całkowicie  :kwiatek:

Ale to jak z demokracją, nikt jeszcze nie wymyślił lepszego ustroju niż demokracja, ale i gorszego też nie. Jakby nie patrzeć kiedy 51% obywateli jest zadowolonych, to aż 49% nie jest  😀iabeł:

Ja tam osobiście wolę Pratchettowską tyranię zamiast demokracji  🏇
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 06 lipca 2012 o 13:17
A jak Cię uczyli? Bo mnie tak, a też jestem po społecznych naukach 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 06 lipca 2012 o 12:00
Ale chodzi o statystykę nie o liczbę docelową. Czyli angielki mają lepszy wynik (poza tym są tylko dwie, a innych weterynarzy i kowali tysiące...).

To tak jak z babami za kierownicą, statystycznie powodują mniej wypadków. I co z tego, że na drogach jest ich mniej? Jeżeli weźmiemy tysiąc kobiet i tysiąc mężczyzn to statystycznie wypadków powodują mniej kobiety. I tylko ten tysiąc statystyczny się liczy, nie cała populacja i realna ilość wypadków.

Bo jeśli kobiet jeździ 100 w mieście X, a mężczyzn 1000 i kobiety spowodowały 10 wypadków, a mężczyźni 100 to statystycznie mają ten sam wynik i tą samą skuteczność w rozbijaniu aut 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 06 lipca 2012 o 09:39
Ale ta ściana wyjeżdżająca jest stosunkowo mocna i tak, ponieważ większość ciężaru koń trzyma na stronie wjeżdżającej -> to ta druga jest popękana i ruszałam ją na grubość tylko kilka razy.

Załączam foto (tylko takie mam w pracy) sprzed 2 lat, jeszcze nie była to moja robota (ładnie ostrugane kopyto przez pseudo naturalnego werkowacza? trochę mu się kąty rozjechały). Z opisem jak ja to widzę. Może się mylę, ale ta strategia się sprawdza, milimetr po milimetrze ale się sprawdza.

edit: sorry, że takie wielkie wyszło, będę miała chwilę to podmienię na mniejsze 😉
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 06 lipca 2012 o 08:35
Po bokach kopyta piłujesz na grubość, nie musisz robić mustang rolla. Ja tak robię na swoich asymetrycznych kopytach -> mustang roll mniej więcej między 2 a 10, a tam gdzie potrzebuję, np. na przedkątnych to tylko na grubość i zostawiam ostre kanty.

Z mojego doświadczenia trzeba dodatkowo pilnować baaardzooo ścian wsporowych. Odkąd je odnalazłam rozlane w nikczemny sposób na podeszwie i uporządkowałam, nie ma już flary praktycznie.

Swoją drogą zastanawiam się, idąc tropem angielek, czy jednak ta ukryta, przyczajona wsporowa, która powodowała flarę to nie było dostosowanie się kopyta do krzywizny... Bo... na ścianie, patrząc od przodu kopyta (na kopyto stojące na ziemi) widać było w połowie oderwanie. Ale od dołu nie -> linia biała równa, tylko przyrośnięta ściana na grubość. Tak więc, może to kopyto się adaptowała w ten sposób do krzywizny? Większy punkt podparcia? Może to właśnie nie była flara -> bo skoro nie rozjechała się linia biała, to nie było oderwania?

Z drugiej strony jak uporządkowałam tą sprawę to koronka mi się wyrównała i już nie opada tak masakrycznie w dół po tej stronie kopyta, która wyjeżdża spod konia... I jak z tej strony kopyto nie wyjeżdża to z drugiej też widzę, że nie ma ochoty wjeżdżać pod konia.

Trafiłam też ostatnio na blog Miły i jej krzywej kobyły, ona też pisała w jednym poście, że jak zrobiła to co kopyto chciało, to jej kopyto pokazało że w zasadzie chce się pokrzywić bardziej... Super, nie? Tak więc nic już nie wiem 😉

Z pozytywów, dostałam nóż double S classic  💃 Jest doskonały w każdym calu. Jest wart każdej złotówki. Nie chcę żadnego innego noża nigdy w życiu. To nic, że się pochlastałam po nadgarstku jak nigdy  😀iabeł:
Codzienna pielęgnacja kopyt
autor: orangebay dnia 03 lipca 2012 o 14:09
O tym myślałam, a źle napisałam. Genetycznie słabych kopyt nie mają 😉 mogą mieć dzięki działalności ludzkiej, ale tego się zwykle nie bierze pod uwagę...
zajezdzanie młodych koni
autor: orangebay dnia 03 lipca 2012 o 13:42
I chyba nie za darmo takie obiektywne, ugruntowane analizy? 😉
zajezdzanie młodych koni
autor: orangebay dnia 03 lipca 2012 o 12:42
ElaPe, ale ja nie do Ciebie o tych zdjęciach pisałam, a do Nevady, wróć się kilka postów i odnajdź w dyskusji najpierw 😉

Nevada, może Ty idź prześwietl nam swojego konia podczerwienią czy czym tam chcesz i powstawiaj nam tutaj. Ja Cię ładnie proszę  :kwiatek:
zajezdzanie młodych koni
autor: orangebay dnia 03 lipca 2012 o 12:35
No ale ja pytam o te zdjęcia opatentowanych koni, które ktoś, chyba Julia ma z kamerą termowizyjną ganiać, tak? 😉

Dla Ciebie starocie, dla mnie ta wiedza się nie zdeaktualizowała, bo konia za bardzo ewolucja nie zmieniła przez ostatnie kilka lat  😎