Klacz kopie-zamykamy temat xD

Hm... A mnie ponownie się zdaje, że cała ta historia to bajka i wszystko jest zmyślone.
slojma   I was born with a silver spoon!
02 sierpnia 2011 07:24
Hm... A mnie ponownie się zdaje, że cała ta historia to bajka i wszystko jest zmyślone.

Dobrze by było gdyby to była bajka a nie kolejna akcja pod tytułem nieodpowiedzialni rodzice chcąc się pokazać kupują kompletnie zielonej dziewczynce konika po taniości. Bo przecież dwa tysiąsce to mały wydatek, mamy kawałek zemi obok domu to będzie sobie chodził a i córecza będzie szczęśliwa.
mojego nauczyciela w szkole kopnął kon w glowę. czlowiek z wieloletnim doswiadczeniem, popelnil blad. skonczylo sie na bliznie na cala twarz, spiaczce i utracie oka. niezbyt wesola historia.

Daniello, skarbie, jasne ze trzeba byc stanowczym, ale trzeba wiedziec kiedy uskoczyc, a kiedy doslownie dać w pupę koninie, żeby nie machala na nas zębami. a osoba niedoswiadczona nie ma tego refleksu i najpewniej skonczy sie to tragicznie.
Może ja jestem jakaś przesadnie podejrzliwa.
Może mam za małą głowę, żeby tekst o rui mi się zmieścił?
Uspokoiły by mnie fotki Nuty.
Mogę prosić?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2011 08:04
Klacz kopie bo ma ruję? I trzeba ją izolować? No większej głupoty to nie słyszałam w życiu! Ten "koniarz" to jakis półmózg wioskowy.
dzis czasy takie ,że za 2 tysiaki spokojnie mozna kupic bardzo fajnego konika. Ostatnio sama takiego konika "nagrałam" znajomemu. Suuper spokojny folblucik.
Ale wracając do głownego tematu. To nie małolata jest nieodpowiedzialna lecz jej rodzice. To poprostu przerażające. Rodzice widzą ,że dzieciak nie daje sobie rady z koniem,że kon kopie i mowia dzieciakowi ,że to nie ich problem i ,że dzieciak ma sobie z tym poradzic sam. 😲  albo to horror albo ...bajka, zmyslona przez wynudzone dziecko.
Bo nie wiem jacy ludzie moga byc tak nieodpowiedzialni. Moda, modą, szpan szanem ale tu chodzi o bezpieczenstwo ivh własnego dziecka.
Jesli zas to nie bajka , jesli rzeczywiscie wynudzeni , bogaci rodzice kupili swojej jedynaczce wymarzonego konika to dziecko po pierwsze popros o pomoc kogos doswiadczonego. Daj sobie na razie spoko z jazdami (czy nawet próbą jazd) , staraj sie z nią zaprzyjaznic, poznac ją no i koniecznie daj jej towarzystwo , to może byc kon, kucyk czy chocby koza. Ale ona nie może byc sama.A tak naprawdę to powinnas na poważnie jednak przemyslec sprawę sprzedania konika i dokształcania sie w dobrym osrodku jezdzieckim.
Tania, też mam wątpliwości co do prawdziwości historii.
Jeśli jednak jest prawdziwa, to po przeczytaniu całego wątku mam kilka luźnych myśli:
1. rodzice z góry założyli, że po wakacjach, kiedy zacznie się rok szkolny nie będzie dla konia czasu i i tak zostanie sprzedany - córka przecież już się nacieszy, wróci do swoich starych obowiązków itd.
2. rodzice, którzy przecież o koniu wiedzą tyle, co umiejscowienie głowy względem zadu nie wiedzą w ogóle co się dzieje, co poskutkuje w końcu poważniejszym wypadkiem i... koń pójdzie w świat (oby do kogoś, kto się nim sensownie zajmie, a nie gdziekolwiek) - bo przecież "znajomy koniarz powiedział...". Szkoda, że nikt znajomego koniarza nie zapytal o zdanie kupując konia. Może gdyby jakiś myślący się znalazł, to by chociaż tego udało się uniknąć?
3. Rodzice wiedzą co się dzieje, ale ufają swojej wszechwiedzącej córce. Ta, żeby konia nie stracić zrobi wszystko, byle pokazać im, że jeździ. A koń nie taki głupi jak wiadomo...
4. Koń zostanie, ale że wariat i nie idzie sobie z nim dać rady, to niech się na coś przyda. Na co? Na źrebaka. Źrebaka się przecież odchowa po swojemu. Kobyłe wystarczy karmić, a że nie pracuje, to tyle o ile. Kowal nie będzie potrzebny, bo nie pracuje. Za jakiś czas tam będzie znerwicowany, wiecznie zamknięty (przepraszam, izolowany) wrak konia, drugi wrak młodocianego konia, ktorego trzeba jakoś ogarnąć pod siodło (tu przyda się instytucja zwana "znajomy koniarz" i jego pomocna dłoń). Czyli dwa znerwicowane wraki, do tego jeden zapuszczony do granic możliwości, bo przecież tylko stoi i żre no i problem - voltowicze, pomóżcie z młodym wariatem.
Pierwszy raz dowiaduje się ,że spokojna klacz podczas rui staje się demonem zła.Czyli za jakieś 3 dni będzie znów kochana? Simma dziecko...czy musisz sobie zrobić krzywdę żeby zrozumieć ,że forumowicze dobrze ci radzą? Z tego co rozumiem ta klacz wcześniej była własnością Danieli,która bała się na niej galopować.Daniela nadal jest twierdzi ,że sobie poradzi z ujeżdżaniem konia,czy będzie lepiej zrobiony niż Nutka.Daniela w postach twoich dostrzegam wahanie.Masz nadzieję ,że jednak ktoś przyjedzie i ci pomoże.Czy masz świadomość,że człowiek mający doświadczenie w ujeżdżaniu koni nie zrobi tego charytatywnie za darmo? Bezpieczny koń dla dziecka musi być super zrobiony!Jest w PL tyle stajni gdzie ludzie wychowują i ujeżdżają kuce specjalnie dla dzieci.Warto takiego kupić nawet za 5000 i więcej bo to jest ubezpieczenie na życie młodej osoby.Kupić konia w ciemno,bo tani i blisko-na co ci ludzie liczą to nie wiem.Wiem tylko ,że ciężko oczekiwać od dziecka rozsądku jak rodzice nie mają go w ogóle.Simma idz do szkółki jeżdzieckiej sprzedaj klacz dla jej własnego dobra i temat jak dla mnie zakończony.
Simma Dobra rada. Sprzedaj klacz i za pieniądze, które zostaną kup sobie takiego konia, ułożony, nie pokopie, nie pogryzie, nie ma rui, 100% bezpieczny dla dzieci.


http://www.zdrowezycie.com/fotele/joba.php
I ruję ma rzadziej!
Simma ma 16 lat. Czy ja się już pogubiłam?
Może ważyć z 80 kg. Kucyk się rozjedzie.
Pędzidełko, oczywiście że byłoby lepiej, gdyby ktoś przyjechał, ale to nie jest na takiej zasadzie, że jeśli nikt nie przyjedzie to koń będzie 'darmozjadem'. Myślę, że dam sobie radę (myślę, bo nie jestem jasnowidzem). A niestety nie stać mnie na zapłatę za ujeżdżenie, które jest 2 razy więcej warte niż koń...  ;/
Tajnaa, tylko ,że taki "kon" kosztuje ponad 12.000zł!!!!!!!!
Tania, tak - Simma ma 16 lat, Nuta i Daniella po 13.

Daniella_283, nie dasz rady. To Ci mogę zagwarantować. Nie ujeździsz dobrze konia, bo sama zbyt mało umiesz. Tu nie chodzi o to, żeby koń się podporządkował i pozwalał na sobie jeździć w 3 chodach, ale o to, żeby poprawnie reagowal na pomoce. Jeśli nie nauczy się tego na początku, to później będzie bardzo trudno. A jak popełnisz jakiś, choćby mały błąd, to możecie źle skończyć. To, że on się do Ciebie przyzwyczaił i w obejściu jest ok, a do tego biega w kółko na lonży nic nie znaczy. Zrozum, że masz za mało doświadczenia i umiejętności, żeby poprawnie przygotować takiego konia do pracy. I to z czasem wyjdzie. Jak nie na samym początku, to za rok, dwa, może pięć?
[quote author=Daniella_283 link=topic=63659.msg1090483#msg1090483 date=1312274890]
Pędzidełko, oczywiście że byłoby lepiej, gdyby ktoś przyjechał, ale to nie jest na takiej zasadzie, że jeśli nikt nie przyjedzie to koń będzie 'darmozjadem'. Myślę, że dam sobie radę (myślę, bo nie jestem jasnowidzem). A niestety nie stać mnie na zapłatę za ujeżdżenie, które jest 2 razy więcej warte niż koń...  ;/
[/quote]

Daniella no i ja uważam ze skoro nie stać Cię na trenera, nawet takiego na chwilę to w ogóle nie powinnaś mieć konia. Bo koń to wydatek, to kowal co 6-8 tygodni, to odrobaczanie kilka razy w roku, 2 razy w roku szczepienie, a co jak się zdarzy jakaś kontuzja kolka? Wtedy to już w ogóle szkoda pisać ile to może kosztować.

I naprawdę zainwestuj w wiedzę, bo konia nie da się zajeździć, nauczyć wszystkiego z  książek czy z internetu. Można kogoś do siebie na chwile ściągnąć, można poszukać na wakacje pracy przy koniach w zamian za treningi i zakwaterowanie, nauczyć się czegoś i wrócić do siebie bogatsza w  doświadczenie. Bo później będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów że konik jest wredny, że się go boimy.
Faza na raty można wziąć, zamiast 400-600 zł za boks miesięcznie można spłacać raty za symulator.  😉
Tajnaa, tylko ,że taki "kon" kosztuje ponad 12.000zł!!!!!!!!


Ale odpadają koszty kowala, weta, żarcia 😁

Faza na raty można wziąć, zamiast 400-600 zł za boks miesięcznie można spłacać raty za symulator.  😉


no kurcze- o tym nie pomyslałam. I same korzysci. Nie kopie, nie gryzie, jest mega posłuszny.Nie straszny deszcz 9pod dachem) ,zimą ciepło (i to bez kurtek) no kurcze -chyba sama sobie kupie takie cacko. 🤣 😉
Nie stać cię na trenera nie stać cię na dopasowane nawet najtańsze siodło ale trzy szkapy ci się namnożyło.Stać cię w ogóle na paszę,kowala do werkowania kopyt i na leki dla koni?Ja wiem ,że Każdy kto kocha konie nawet nie zamożny powinien mieć możliwość posiadania konia, ale czy to znaczy ,że powinnaś ujeżdzać swojego konia sama tylko dla tego,że cie nie stać na ujeżdżonego czy pomoc trenera? W jakim podręczniku jest napisane,że dziecko samo słabo jeżdżące powinno ujeżdżać sobie konia????????????
Już widzę, żeby trener jeździł na wieś, żeby konia ułożyć.. : p No dobra, może by jeździł, ale to kosztuje. Niestety nie stać nas na takie 'luksusy' (?). Wiem, że koń cudo nie będzie, lotnych nie będzie umiał, itd. Ale takie minimum - 3 chody i skoki, teren? Koń będzie u nas do końca życia (mam nadzieję), będzie użytkowany tylko przez nas... Dla mnie wystarczy koń znający te minimum. Może koń się zmarnuje, bo stać go na więcej. Koń zwyczajny do rekreacji, jako hobby. Myślę, że te minimum uda nam się uzyskać.
W wielu książkach natomiast opisane są przygody konia i dziecka .
Samouków. O Indianach na przykład.
Nie ma co też popadać w przesadę.
Danielli nie stać na nic , bo ma 13 lat.
Nie decyduje o niczym.
Na wsi często dzieciaki jeżdżą sobie tak po amatorsku.


Siadasz, włączasz wiatrak stojący przed Tobą, wciskasz "play" na pilocie od DVD, patrzysz na plazmę, a tam rajska plaża, słońce, piasek...Wciskasz 3 bieg konia /tego nie trzeba rozstępowywać/ - jedziesz galopem brzegiem morza, szum w uszach, powiewające włosy ... nic tylko się rozmarzyć  😜 😁
Kiepsko się tylko skacze.
tak Daniella to kosztuje, bo jeździectwo to nie jest tani sport i niestety nie dla każdego. Można zamiast pakować sie w utrzymanie własnego konia, dzierżawić jakiegoś profesorka przez wakacje? Pracować w zamian za jazdy?  Pracować w wakacje żeby zarobić i mieć kasę żeby w ferie na jakieś obóz pojechać? Można robić wiele rzeczy żeby najpierw się nauczyć solidnych podstaw i potem przenieść to na swojego konia, jak już koniecznie chcemy jakiegoś mieć. Ale po twoich wypowiedziach o zajeżdżaniu, o tym że nie galopujesz bo koń brykał, że pozostałe konie "druty rwą" świadczy o tym, że o ułożeniu i jeździe konnej nie masz bladego pojęcia. Dobrze że piszesz otwarcie, dobrze że się nie burzysz, ale prawda jest taka że nie powinnaś jeszcze mieć własnego konia skoro jesteś zdana sama na siebie. Bo koń znający minimum musi się tego minimum od kogoś nauczyć. A to że ktoś na ułożnym koniu jest w stanie w jakimś dziwnym stylu nie odpaść z konia w stępie, kłusie czy galopie wcale nie świadczy o tym że poradzi sobie z surowym koniem.
Po amatorskuto można  ręce i nogi połamać.Nikomu nie życzę .Ale pierwsze bęc poskutkuje lepiej na uruchomienie wyobrażni niż nasze rady.
Tania , gdybym mogła zdecydować na co przeznaczymy te pieniądze z Nutki, to bym chyba Nugata właśnie wysłała do stadniny, moja kol. pisała że 2000zł płaciła, albo bym kupiła nowe siodło. Każde moje pieniądze przeznaczam na coś - nie kupuję ubrań, itd. Z siodłem kombinuję, bo tak strasznie nie jest, gdy siedzę wydaje się łęk być ok. tylko podkładkę dać, także teraz planuję kupić popręg i podkładkę. Jeśli będzie źle-odsprzedam, kupie np. ochraniacze, zbierałabym pieniądze na siodło, ale musiałabym długo zbierać, a inne rzeczy są też potrzebne. : |
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2011 10:17
W wielu książkach natomiast opisane są przygody konia i dziecka .
Samouków. O Indianach na przykład.
Nie ma co też popadać w przesadę.
Danielli nie stać na nic , bo ma 13 lat.
Nie decyduje o niczym.
Na wsi często dzieciaki jeżdżą sobie tak po amatorsku.


no pewnie że tak - sama tak jeździłam jak 10 lat miałam - na dużym koniu gospodarskim. Jest jedno "ale" - kon był naprawdę grzeczny, niekopiący i godny zaufania.
xxagaxx , to że koń rwie druty to znaczy że nie mam pojęcia o ułożeniu i jeździe konnej nie mam bladego pojęcia? Tak, Nugat rwie druty, przechodzi pod drutami często. Mam go zrazić do płotu? : p
Pisałam e maila do najbliższej stadniny z pytaniem o pracę w stadninie zamian za jazdę konną, lecz niestety nie ma takiej możliwości. Gdy prosiłam tatę żeby mnie zapisał na jazdę, powiedział że tam mnie nauczą jeździć, ale na ich koniach, że każdy koń jest inny, i że to mi nie pomoże. Mówiłam, że tam się nauczę jak powinno się jeździć, on powiedział że ja już dużo się nauczyłam sama... Mogłabym kasę przeznaczać na jazdę konną, ale pieniądze wydaje na sprzęt itd. Mamę pytałam czy mogłaby mi dawać te 35 zł na jazdę, lecz powiedziała że nie będzie pracować dzień żeby opłacić mi godzinę jazdy konnej, gdy mogę jeździć w każdej chwili.
Daniela na cholerę ci ochraniacze? Jak masz takie ciśnienie żeby koniecznie spróbować adrenalinki to kup kask i kamizelkę ochronną. Znany jest w swiatku jeżdzieckim wypadek młodej kobiety-hodowca i świetna zawodniczka konkurencji skoków na Dolnym Sląsku.Ujeżdżała swoją ,urodzoną u siebie klacz.Szło dobrze ale klacz się wystraszyła i przewróciła się przygniatając właścicielkę.Klacz spokojna po prostu pech i dziewczyna przykuta do wózka..........Daniela wygląda na to ,że cierpisz z powodu głupoty swojego ojca.Bądż mądrzejsza.Może poproś go,żeby poczytał sobie to forum......
i frajde ci sprawia ganianie go po polach???

a jakie masz te druty? kolczaste?
Nie przesadzajmy. Zaczyna się czepianie 13-latki, jakby miała jakikolwiek wpływ na to, na co Jej Rodzice wydają pieniądze. Mają konie i tego nikt im nie zabroni. Dziewczyna na niech jeździ i dobrze - ma możliwość, to niech jeździ. Nikt krzywdy im nie robi. Nie wiemy czy w przypadku potrzeby leczenia Rodzice Danielli nie będą w stanie zapłacić. To, że mając swoje konie nie chcą Jej opłacać jazd w czyimś ośrodku, czy to, że nie chcą płacić komuś za ujeżdżenie konia, bo uważają, że sami sobie poradzą, nie znaczy wcale, że nie mają tych pieniędzy. Dla niektórych takie rzeczy są po prostu zbędnym wydatkiem, zwłaszcza dla laików jakimi jednak rodzice Danielli są.

Daniella_283, dla wlasnego dobra nie bierz się za to sama. Koń może być bardzo spokojny i nic nie zrobić, ale może okazać się, że odpali. Niekoniecznie za pierwszy razem, ale taki surowy koń jest w zasadzie nieobliczalny i absolutnie nie powinno na niego wsiadać dziecko. Wnioskuję, że Twój Tata raczej nie jeździ, więc niestety w tej kwestii nie jest w stanie pomóc.
Tu nie chodzi o to, żeby koń szedł galopem i nie zrzucał przy tym jeźdźca, ale o to, żeby prawidłowo reagowal na sygnaly jakie mu dajesz. Wbrew pozorom nawet do zwykłego, poprawnego zagalopowania trzeba coś umieć i być w stanie nauczyć poprawnych reakcji konia.
Jeśli nie ma szans na to, że Rodzice zgodzą się zapłacić fachowcowi, to może poszukaj chociaż kogoś, kto w zamian za np. jazdę na tym drugim koniu pomoże Ci z mlodym? Tylko nie kogokolwiek, ale kogoś, kto jednak coś tam umie? Nie wiem jakie są warunki w Waszym rejonie, ale poszperaj, choćby i na re-volcie. Może akurat trafi się ktoś, kto mógłby pomóc.
PS. To już nie w tym wątku, ale może się pokażesz na koniu? Zrób zdjęcia jak siodło lezy na koniu, na którym jeździsz (mamy wątek o dopasowywaniu siodeł), pokaż nam swoje zdjęcia w interpretacji - jesli Rodzice nie zgadzają się na jazdę w szkółce, to może tutaj ktoś coś podpowie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się