Kącik Rekreanta cz. VI (2013)

ash   Sukces jest koloru blond....
23 października 2013 07:37
Hermes, ledwo co wróciłaś do jazd a już masz kryzys? Eeee nie przesadzaj. Weź się w garść i ciesz się jeździectwem.
Zairka, najpiękniejsze Wasze zdjęcie!!!! SZAŁ!
ash a co tam u Was? Pracujecie cos czy sie lenicie? 🙂
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
23 października 2013 08:37
ash, no własnie tak jakoś dziwnie, aczkolwiek kryzys mam bo się strasznie spinam na treningach, bo chcę jak najlepiej żeby było, a właśnie wtedy najgorzej to wygląda.. Jeszcze ta noga :/ a co u Was? 🙂
lizzy, Segan 💘 pięknie wyglądacie!
Zairka, zdjęcia jak zwykle przepiękne, ale przy tym modelu jak mogło by być inaczej?
milusia, żywe srebro, obłędny koń.
dommaz, przepiękne Wy! I Ty i kobysia 😉
ash, a co tam u Was słychać?

Mireczek wraca do roboty, w weekend się terenowaliśmy. W niedzielę z nieprzyjemnym skutkiem - wpadliśmy do rowu, małego, ale zawsze... Pamir zamiast prosto przejść to wskoczył na lewo, w dość grząskie zarośla na nadgarstki. Miałam mega stresa, na szczęście bez problemu z niego wyszedł i nic się nie stało. Generalnie galopujemy sobie, zaczynamy dodawać jakieś drobne drągi, cavaletti w galopie. Żałuję, że nie mam żadnych zdjęć z jazd na placu, bo jeździ mi się fenomenalnie. Mi się siedzi coraz lepiej, a Pams chodzi idealnie - nie mamy żadnych problemów których nie była bym w stanie przejechać.

Powrót z wodowania w rowie:
Witam.Przepraszam,że może nie w tym temacie ale mam pytanie czy ktoś z rewoltowiczow  ma konia ktory zachorował na ochwat lub zna takiego,Sprawa bardzo pilna.
Reniaa albo do wątku "naturalna pielęgnacja kopyt", tam zagląda sporo osób
Wpadlam na chwilke pokazac kilka fotek, po weekendzie bede miala wiecej czasu to poczytam wszystko  😁

milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
23 października 2013 15:56
Dziękuję wszystkim w imieniu Ala-po urlopie mu przekażę, że się chłopak spodobał  🙂
mtl-uwielbiam Twojego siwego, i jak on fajnie skacze  😜

Dostałam jeszcze fotki Alerta oo również hodowli i własności Janowa  🙂
Piątkowe P1


milusia, przepięknie 🙂 rzadko widzi się araba z niezłamaną szyją 😉
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
23 października 2013 20:04
alcie szkoda, ze nie ma "lajkow" bo bym dala😉
milusia - super!
Zairka cudne zdjęcie, wyglądacie jakby nic więcej do szczęścia nie było trzeba  🙂

jakoś wiosną Nikitaa wrzucała zdjęcia mego Bączka-Pączka, padło że go ukrywam przed światem więc żeby nie było...oto i Pan Pączek  😀

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
24 października 2013 08:46
Jednak jazda z osobą poprawiającą z dołu jest lepsza niż samodzielne tuptanie. Nawet trochę poodrywałyśmy się z Roxy od ziemi (na jakieś 30cm  :wysmiewa🙂. Szkoda, że nie mam możliwości częściej tak jeździć. Za to samodzielne wsiadanie wyrobiło mi kondycję, bo zwykle przy skakaniu pod koniec to już liczyłam minuty do końca.

A Roxy zaczyna się przekonywać, że nie trzeba lecieć na łeb na szyję po płaskim i na przeszkodę  👍
My mamy podejrzenie złamania u Wygranej... Wieczorem wszystko będzie jasne. Cholera, mam złe przeczucia. Mam gulę w gardle i łzy w oczach od kilku godzin, mimo iż nic jeszcze nie jest pewne.
Martita   Martita & Orestes Company
24 października 2013 12:41
Atea Trzymam kciuki! Będzie dobrze.  :kwiatek:
Dzięki, dam znać wieczorem  :kwiatek:
dz   Pasja jest czymś więcej niż szczęściem
24 października 2013 15:11
Po 8 miesięcznej przerwie w jazdach powracamy 🙂

Szaman 😉




Nirv_ też chcę takiego irokeza !
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
24 października 2013 15:26
mtl, ależ on jest piękny! 😍
krysiex213, fajny ten Twój Pączek, pokazuj go częściej! 🙂
Atea, trzymam mocne kciuki i daj znać jak będziesz coś wiedzieć :kwiatek:
Atea, strasznie współczuję i mocno trzymam kciuki!!!

Dinowaty z pięknym lasem w tle:
Powiem Wam, że nie jeżdżę już miesiąc. Wsiadłabym na coś, oj wsiadła. Studia mnie wciągnęły, więc nie jestem w KR na bieżąco, wybaczcie 😉

Zairka Ja również wolę Was w takim wydaniu, przepiękne zdjęcie!
milusia ale ładnie w Janowie, muszę się kiedyś tam wybrać i na żywo zobaczyć 🙂
xxmalinaxx Twoja kobyłka pod siodłem dużo zyskuje, ale uroczy z niej pączek 🤣

Wcisnę się z moim, rzadko go teraz widzę na żywo 🙁

Mój dzieciak z końcówki lata autorstwa Patrycji Przyborowskiej:



I wydanie teraźniejsze - Siwy urlopowicz:

dz, fajna ta druga fotka, super pozytywna 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
25 października 2013 07:02
Nirv, Ashtray dzięki,że o nas pamiętacie. Mieliśmy chwilową przerwę w jazdach w związku z moim zdrowiem ale juz za ok tydzień wracamy do gry. Kary zarósl jak mamut,więc czeka nas golenie.
Moon   #kulistyzajebisty
25 października 2013 07:26
anai, bosska jesienna Owczarnia!

Mo B., siwy maszyna! I jak zwykle jestem pod wrażeniem Twojej pracy z nim, wielki, wielki respekt!

Mogę porzygać tęczą, mogę, mogę, mogę???  😜
Jeździłam wczoraj na nowej hipodromowej hali  😍 Jest... no nieziemsko Wam powiem. Henio chodził na niej całkiem fajnie, w ogóle się nie bał cieni czy derek na bandach - no jak stary  😉
Nie mogę się doczekać, aż będzie można wjechać na dużą halę, poszłam sobie na spacer po jeździe, przystanęłam przy otwartych drzwiach dużej i...  zrobiłam karpika  🤔
Dla tych co na fejsiku nie widzieli:


I jeszcze, cobym już w ogóle z lodówki wyskakiwała - kulająca się kulistość w wer. start promu kosmicznego ;-)

Mo B., pięknie wyglądacie. Oczywiście wielki szacun dla Ciebie 🙂 A możesz mi powiedzieć (być może juz o tym p-isałaś kiedyś, ale mi umknęło) jak on sobie radzi na wybiegu? Wychodzi z innymi końmi czy tylko sam?
Atea co jej się stało?
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
25 października 2013 09:45
Atea-co z klaczką? Trzymajcie się dzielnie  :przytul:
W wątku dzieciowym wczoraj na szybko tłumaczyłam:

Długo by opisywać, najkrócej mówiąc półtora tygodnia temu przyszła z padoku kopnięta w łokieć, najgorsze możliwe miejsce. Na drugi dzień już nawet nie kulała, ale gdy wróciła z padoku okazało się że ledwo chodzi (nie wiemy czy ktoś jej "poprawił" czy po prostu nadwyrężyła już te nogę). No więc areszt boksowy, ostrzykiwanie heparyną, przeciwbólowe, antybiotyki itd. Było coraz lepiej, już ją prowadzaliśmy na spacerki, żeby nie dostała przykurczu ścięgien, ale dzisiaj od rana leży, w nocy walczyła zaklinowana o ścianę - całą głowę ma w okropnych przetarciach. Leży spocona i ciężko dyszy, wet już był, dał przeciwbólowe. Wieczorem przyjedzie i prześwietli nogę - w końcu. Wszyscy twierdzą, że jakby było złamane to nie dałaby rady nawet najdelikatniej stąpnąć na tę nogę, no ale dlaczego jej się pogarsza przy stałej kontroli weta? (A nie mamy, moim zdaniem, byle kogo). Przepraszam, krócej nie umiałam...

Weterynarz był dopiero dzisiaj rano, zaraz powinien zadzwonić z informacjami. Twierdzi, że byłby bardzo zdziwiony gdyby to było złamanie, ale postępy w leczeniu są nieco za wolne.

Dzisiaj teść z mężem w nocy musieli ją stawiać na nogi co godzinę, bo jak przeleży dłuższy czas to cierpnie i za nic nie można jej podnieść. Więc pozwalamy jej leżeć często, ale krótko. Już tak nie dyszy i się nie poci, więc chyba mniej boli. Odwodniona jest trochę, pomimo że widzieliśmy jak korzysta z poidła.


EDIT: Ech, dziewczyny, jest pęknięcie  🙁 Delikatne. Teraz rozmowy w toku. To bardzo duży koń, leczenie utrudnione, już nigdy do końca sprawna nie będzie, nawet jeśli leczenie się powiedzie. Możemy leczyć, ale na pewno będzie kuleć do końca życia... Przeznaczona była tylko do hodowli, więc nie zależy nam na użytkowaniu pod siodłem, ale czy będzie szczęśliwa? Czy nie będzie miała co po chwilę nowej kontuzji? To straszna panikara, a bez dostatecznego refleksu...

No i to drogie leczenie, które może się nie powieść...

No nic, zobaczymy, omówimy z wetem. Dam znać. Ręce się trzęsą, kocham kobyłę okrutnie. Jak wszystkie...

Atea mojej znajomej koń też miał pękniętą kość, co prawda teraz nie jestem w stanie Ci powiedzieć szczegółów, musiałabym z nią porozmawiać co i jak. W każdym bądź razie wyprowadziła konia z tego, także może i Tobie się uda. Trzymaj się  :przytul:
Atea, mój elektryczny arab uciekł ze stajni. Złamał nogę. Nad stawem pęcinowym, dosłownie jakby przeciąć skórę to noga by odpadła. Zalecenie weta: uśpienie, nic się nie da zrobić. Ostatecznie zgodził się aby spróbować założyć gips. W efekcie po pół roku jak przyjechał na kontrolę (w międzyczasie dojeżdżał inny wet) powiedział, że to cud. Od tamtej pory minęły dwa lata, koń nie pracuje pod siodłem, ale wiedzie szczęśliwe życie emeryta. Bawimy się z ziemi. Zdarzają się dni, kiedy kulawizny w ogóle nie widać. Nie żałuję decyzji. Codziennie wychodzi sobie z ukochanym kumplem na wielkie łąki. Od tamtej pory żadnych innych kontuzji nie było. Wiem, że nie każda historia tak się kończy. Trzymam kciuki, bądź silna i nie żałuj podjętej decyzji jakakolwiek ona będzie. Życzę kobyłce dużo zdrowia.
kasbeg Martolina Ja wiem, że z pęknięć się konie wyprowadza, ale tu jest kilka mało sprzyjających czynników. Koń duży, ogromne obciążenie dla stawów, pękniecie w łokciu (jak teść przyjedzie od weta dowiem się konkretnie gdzie)... Decyzja o dalszym leczeniu w zasadzie nie należy do mnie, tylko do teścia, który będzie opierał się na opinii weta. Wyprowadziliśmy już konia z poważnego mięśnioochwatu, źrebaka z poważnych niedźwiedzich łap, przywróciliśmy życie źrebakowi, który urodził się martwy poprzez resustytację i wyleczyliśmy wiele koni wymagających naprawdę poważnych środków finansowych i czasowych, ale to były przypadki zaleczone do końca, konie są teraz całe i szczęśliwe. Nie wiem jakie będą decyzje, teść zapewne się nas poradzi, ale nic poza tym. To nie mój koń. I cieszę się, że nie muszę podjąć decyzji, ale też wiem, że mój teść nie rezygnuje z byle powodów. Jak będzie szansa, to będziemy walczyć.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się