Konie czystej krwi arabskiej

Juniorzy w piłkę nożną grają 2x45min i proszę nie mów, że na poziomię ME nie są poddawani maksymalnemu (oczywiście jak na swój wiek) obciążeniu, podobnie jak ci siedemnastolatkowie [url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Najlepsze_wyniki_juniorów_młodszych_w_lekkoatletyce]siedemnastolatkowie[/url]
Wracając do koni, nie znam się na wyścigach, ale PZJ określa w jakim wieku koń może startować na jakim poziomie, i nikt nie wymaga od 4latka skakania 140cm czy piafów, więc czekanie z siodłaniem do 6 roku życia jest moim zdaniem tak samo uzasadnione jak czekanie do 10

edit: ort  😡
Juniorzy w piłkę norzną piłkę nożną powinno być

Akurat trenowałem jako junior piłkę nożną i boks. Jako dorosły miałem okazje trenować BJJ i widzieć przygotowania zawodnika do zawodowych walk w MMA. Jeśli ty widzisz korelacje między tymi poziomami uprawiania sportu, to nie bardzo mamy miejsce na dyskusje. A jeśli chodzi o sens czekania do 6 roku życia u koni to ja nie mam jasnego zdania w tym temacie. Ale uważam, że trzeba mieć twarde badania naukowe, aby tak twardo stawiać tezy. A Tobie raczej ich brakuje, bo np. argument o PZJ jest zwykłym sofizmatem i argumentum ad traditionem jednocześnie. Ludzie kiedyś święcie wierzyli że słońce krąży wokół ziemi, a przeciwników palili na stosie. To nie znaczy, że mieli racje. Dokładnie tak samo PZJ i ludzie na wyścigach. Badania jasno to pokazują. Nie brakuje opracowań naukowych publikowanych w czołowych pismach światowych typu peer review oraz dobrych książek. Polecam Dr. Hilary Clayton, Gerd Heuschmann. Nawet ostatnio na wykładzie w PKWK był najwyższej klasy naukowiec i w dodatku polak dr. Marcin Komosa. Można było za darmo się czegoś nauczyć.

P.S. Sam myślę o dawaniu swoich koni w trening wyścigowy, ale jestem przekonanany, że to co najmniej krzywdzi te konie, a w wielu wypadkach to poprostu barbarzyństwo. Życie... Każdy wybiera swoją drogę.

P.S. 2. Ale nawet czerpiąc w tym temacie z naszych tradycji kawaleryjskich, mamy następujący cytat. "W pułkach kawalerii i dywizjonach artylerii konnej służyły konie wierzchowe, od 150 cm wzrostu. Nie było wolno wcielać do armii koni przed ukończeniem 5 roku życia. Młode konie trafiały do szwadronów zapasowych, gdzie powoli wdrażano je do służby w szeregach. Po roku szkolenia przenoszone były do szwadronów bojowych i przydzielane w zależności od przydatności do szwadronów liniowych, karabinów maszynowych, działek przeciwpancernych i taboru bojowego pułku." Co oznacza, że nasza kawaleria uzawała, że koń 6 letni jest dopiero w pełni gotowy do służby. Zatem tradycja i najnowsze badania naukowe są zgodne w tym temacie.

Z mojej strony temat wyczerpany

Edit: dodane post scriptum
Widia ma york malaga pony :-) mała skoczna to fakt ale pewnie większość zrebakow tak ma :-)
Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 marca 2014 18:26
Wyścigi są próbą selekcyjną, której celem jest wybranie odpowiedniego materiału zarodowego dla ulepszania ras koni. Jeżeli koń nie daje rady przejść takiej próby,to znaczy, że jest po prostu za słaby. Jeżeli mam kupić konia do rajdów i mam wybór pomiędzy niezajeżdżonym 5 latkiem, a koniem po karierze wyścigowej,to wybiorę tego drugiego. Został poddany już wstępnej próbie, przebiegał, nie rozleciał się, to znaczy jego tkanki potrafiły się dostosować do obciążeń.
Wojenka
Statystyka pokazuje, że nie masz racji. Francuzi podają, że tylko 2 na 10 koni po wyścigach robi karierę, ale żadnej jak do tej pory na miarę super wyników. Nawet do tej pory polskie konie najlepiej biegające w rajdach to potwierdzają. Są to konie bez kariery wyścigowej jak Farak czy po bardzo słabej karierze wyścigowej jak Eton, Emimbor czy Eomer po średniej karierze wyścigowej IWP 1,04 . Na tyle co sprawdzałem światową czołówkę koni ostatnich lat w rajdach do żaden nie widział toru na oczy. Konie w jednej z najlepszych hodowli w Australi zajeżdżane są około 5 roku życia i starują w dwóch rajdach w tym wieku. Z ich hodowli pochodzi chociażby zwycięzca ME 2013 w kategorii Open. To są fakty.

Co do próby selekcjonej na torach... Koń z pkt widzenia biomechanicznego jest zwierzęciem długodystansowym a nie sprinterem. Zdanie to między innymi wypowiedział pan Dr. Komosa na wykładzie w PKWK. IMHO selekcja na 1200 do 2000m byłaby dobra dla geparda. To byłaby selekcja właściwa dla tego gatunku a nie dla konia i to jeszcze 2 letniego. Równie dobrze możnaby 10 latkom kazać dźwigać maksymalne ciężary i kto w wieku 20 lat miałby jeszcze kręgosłup = zdrowy chłop. Pytanie na otwarcie umysłu. Czy dla wielbłądów, aby udowodniły swoje zdrowie i poprawiły pogłowie byłaby także adekwatna próba selekcyjna na torze wyścigowym? To jest moja opinia, ale ja się nie znam, więc pod rozwagę polecam wyższy akapit.

Edit. Poprawka informacji o koniu Eomer
Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 marca 2014 20:12
Zazwyczaj do sportu idą konie przeciętne/słabe na torze. Z tej prostej przyczyny, że dobry koń wyścigowy jest eksploatowany na maxa, biega ile może, a potem albo się w końcu rozleci i do sportu się nie nada, albo idzie do hodowli. We Francji mają hodowlę zarówno koni wyścigowych, jak i rajdowych. Nie muszą tego mieszać. No i stać ich na to.

Koń pokonywał znaczne odległości w poszukiwaniu pożywienia, uciekał przed drapieżnikami. Żaden sport wyczynowy nie jest naturalny, ani dla człowieka, ani dla zwierzęcia i na pewno pozostawia ślad w organizmie. Ale jakieś kryteria doboru i selekcji trzeba przyjąć. No i jeszcze, żeby postęp hodowlany był w miarę szybki 😉.
Wszystko co napisałaś jest prawdą. Konie pełnej krwi na początku ścigały się na 6mil w wieku 5 lat jak dobrze pamiętam i postęp był ogromny. 😀
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
06 marca 2014 20:57
Eomer nie miał takiej bardzo słabej kariery - biegał przez 2 sezony, a współczynnik powodzenia miał powyżej średniej (1,04). W swoim roczniku urodzeniowym, liczącym 159 szt., był 62.
A'propos nie tak dawnej rozmowy o koniach bez wpisu. Ktoś mi może wyjaśnić sens takich działań?
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/12107?q=&plec=&masc=&rasa=25&lokalizacja=&przeznaczenie=&cena=&strona=
Kryjemy klacz zagranicznym ogierem, sprowadzonym do Polski, pewnie płacąc niemało - i nie wpisujemy źrebaka...
No nie ogarniam.  🤔wirek:
ja też nie ogarniam.... toż to produkcja NNek za euro🙂

może też było tak, że hodowca sprzedał np. odsadka, mógł poinformować o całej "papierologii" a nowy właściciel tego nie dopełnił. I klops.
Dziękuję Wam. angeldust, naprawdę mi pomogłeś nakierować myślenie na właściwy tor.  :kwiatek:
Sprawa jak dla mnie na ten moment wygląda dość klarownie. Trening dostosowany nie tylko do wieku, ale także do możliwości. Tymczasem umieram na kosmiczne podekscytowanie i cała chodzę. Dosłownie nie mogę sobie znaleźć miejsca i doczekać się jutra!  👀

Przyznam się, że ciekawska ze mnie bestia..  😀iabeł: W związku z czym poszperałam sobie trochę i wyszperałam. 1500euro za stanówkę ogierem Hassan Ashiraf. Zresztą stał u przemiłej pani Alicji Najmowicz (serdecznie polecam odwiedzić stronę jej stadniny nana-arabians.com). Nie chodzi o wścibskość, to w sumie sprawa właścicieli, nie moja aczkolwiek... byłoby mi szkoda. Wpis to tylko formalność, a bez niego arab... no bardzo traci. W każdym razie życzę powodzenia w sprzedaży..  😉
[quote author=Złota link=topic=752.msg2032754#msg2032754 date=1394185485]
ja też nie ogarniam.... toż to produkcja NNek za euro🙂

może też było tak, że hodowca sprzedał np. odsadka, mógł poinformować o całej "papierologii" a nowy właściciel tego nie dopełnił. I klops.
[/quote]
A w tym momencie nie ma szans, aby sytuację "naprostować"?
To już na "amen"?
Być. z tego, co tu wiele razy opisywane były procedury, to niestety na amen.

baroccco no właśnie, z tą sprzedażą... Niby papier to tylko papier, ale jakoś odnoszę wrażenie, że mając do wyboru dwa ogłoszenia koni w porównywalnych cenach, z których jeden jest bez papierów, to raczej bym pojechała oglądać tego z papierami. Przykre, ale prawdziwe i podejrzewam, że nie ja jedna tak mam. Oczywiście pomijam przypadki zakochania się w koniu, zanim się jeszcze wie, że nie ma papierów, albo konie z interwencji tak jak w przypadku Być. :kwiatek: - to zupełnie inne historie. Ale kupując konia "na zimno" - no nie.

Koniecznie chwal się jutro fotkami!!!

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, raczej zainteresowało mnie ogłoszenie ze względu na odległość konia względem miejsca docelowego, aczkolwiek nie neguje faktu, że kobyła miała już wówczas jakiś urok. Serce zabiło mocniej po jakimś czasie, a aktualnie klacz ma u mnie dożywocie.
PASB nie ma litości dla zapominalskich i roztargnionych. Źrebaka należy zgłosić do końca roku kalendarzowego, w którym się urodził inaczej pozamiatane (w końcu odrobiłam lekcje z "papierkowej roboty"😉.

Stety czy nie, w przypadku arabów "na zimno" liczy się papier z pochodzeniem i koniec, kropka. W obliczu cen i możliwości oraz dostępności dobrych koni na rynku, żądania sprzedającego są śmieszne. Rozumiem gdyby klacz liczyła sobie więcej lat, była wspaniale zajeżdżona (pomijając nawet wspaniale - chociaż DOBRZE) i wgl cacy, no ale... 2letnia klacz arabska bez wpisu do PASB, chwila, moment! Ale takich kwiatków jest więcej bo często ludziom się wydaje, że skoro mają araba na podwórku, to mogą go sprzedawać za bajońskie sumy. Ostatnio widziałam piękną kasztankę, wyhodowaną w 'rekreacji', nie zajeżdżona, co prawda wpisana do PASB, ale... 10 000! Z rozmowy wynikło, że pani chce żeby jej się koszta zwróciły utrzymywania klaczy, ale także z sentymentu. Oświećcie mnie bo może ja się nie orientuję albo cóś... Nie mówię nie dla tych cen, ale kurczę. Niech będą jakoś adekwatne do rzeczywistego stanu.

Przepraszam jeśli kogoś uraziłam lub gadam dyrdymały, ale biorę to na "chłopski rozum".

A takie pytanie - czy klacz nie wpisana do PASB może się sprawdzić w hodowli? Jej dzieci też chyba nie mogłyby być wpisane do księgi, czy się mylę?
hmmm... serio uwazasz ze 6tys PLN za 2latke to jest duzo? racja, ze slabo z tym brakiem papierow, ale wg mnie to cena bardzo do przyjecia, samo utrzymanie tego konia kosztowalo minimum kolo 200/300zlx24miesieace czyli wlasnie kolo 5-6 tys...
Jak dla mnie... Na rynku jest wiele ciekawych arabów za tą cenę o przykuwającej oko urodzie i jakichkolwiek umiejętnościach jeździeckich. Powtarzam - jak DLA MNIE za 2latkę bez wpisu to śmieszna cena 🙂
Oświećcie mnie bo może ja się nie orientuję albo cóś... Nie mówię nie dla tych cen, ale kurczę. Niech będą jakoś adekwatne do rzeczywistego stanu.


Więc w kwesti oświecenia i adekwatności do rzeczywistego stanu, to utrzymanie konia za 2500-3000zł rocznie to minimum, do tego wet, kowal ....
Gdyby cena koni miała cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, to dwuletni mały koń (bez wpisu=w typie araba) powinien tyle kosztować
No wiec wlasnie... tez mam takie zdanie.
Poza tym szczerze mowiac, jak widze w ogloszeniach poziom ujezdzenia tych koni za mniej....to wolalabym surowego za wiecej :/
Ja myśle, że barocco chodziło o to, że przy obecnych cenach, młody nic nie umiejący arab bez papierów za 6000 to jest dość wysoka cena skoro na rynku spory wybór koni z papierami i coś tam już umiejące za niższe kwoty.
A ja sobie myślę, że jak ktoś sprzedaje konia za mniej niż sześć tysięcy to dla kupującego istnieje ryzyko. Dopóki hodowcy będą sprzedawać odpady hodowlane na rynek zamiast na .....  to kupujący będzie myślał, że kupuje w okazyjnej cenie złoto a to będzie tombak. Jako kupujący natomiast natknąłem się na tak wiele prób nawijania makaronu na uszy (delikatnie mówiąc), że bałem się wydać większej kwoty, bo mogło się okazać, że i tak kupiłem tombak. I tak źle i tak niedobrze...
Dokładnie angeldust, zawsze jest ryzyko bez względu na to za jaką cenę kupiłbyś konia.
Jasne, że często sprzedający za niską cene chce się pozbyć koni niskiej jakości, ale moim zdaniem częściej problem polega na bezmyślnym kryciu klaczy na zasadzie "mam klacz - musi mieć źrebaczka" w "hodowlach" całkiem hobbystycznych. Rodzi się źrebaczek i dopuki jest słodziutki, kochaniutki i nie wymaga boksu jest super. Potem trzeba go odsadzić, bo przeciaż zaraz będzie kolejny, no to sprzedajemy
I wtedy okazuję się, że na rynku jest pełno koni za grosze, stajnia nie z gumy, więc czas goni to co robić? Obniżyć jeszcze bardzie cenę, że nie ma to nic wspólnego z kosztami - no przecież klacz i tak stoi, a te trochę owsa....
Szczerze, to ja już nie mam głowy spierać się o to.Każdy ma swoje zdanie i tyle.
larabarson, dokładnie! 🙂

A tymczasem........ MOJE SIWE PRZYJECHAŁO!  😅

148 centymetrów szczęścia, siwości i arabskiej ogłady  😍
Już po pierwszej wizycie kowala bo do poprzedniego właściciela nie zdążył dojechać, a przerost był kosmiczny. Poza tym bardzo zadbana, pełniutka.
Niesamowita, naprawdę! Ale dużo pracy przed nami, zobaczymy co to będzie dalej... na ten czas, serce bije mi mocniej i siedzę cały czas w stajni i na padoku.  💘

Przesyłam link do galerii na dysku google bo tu nie mogę wysłać żadnych zdjęć  😫

https://plus.google.com/u/0/photos/100392525237255532455/albums/5984092257604061697
Co do ceny, każdy ma rację, jest wysoka na obecną sytuację na rynku, bo można kupić za na prawdę grosze ujeżdżoną klacz, ale ta sytuacja jest chora... zaniżenie cen spowodowało taki ich odbiór, każdego stać na zakup konia,a potem jest tragedia...albo nie stać na utrzymanie, szczepienia itp, albo ktoś sobie nie radzi itp. Zaniżenie cen jest bardzo niezdrowe bo faktyczke wyhodowanie zdrowego, 2letniego konia to z 5tyś+ koszt stanówki.... a gdzie ewentualny zarobek? Jestem za hodowaniem z głową.... nie masz pomysłu na źrebaka...to sobie daruj, na litość Boską...ile koni ma jeszcze źle skończyć??
baroccco- widziałam ją w ogłoszeniach, śliczna jest, niech się zdrowo chowa 🙂
to nie kwestia sporu. Pewne rzeczy są oczywiste. Ogurek ma rację. Ja natomiast dodam, że to samo robią wszystkie hodowle, te pokazowe kryją ogierami za kilka tys euro a potem źrebaka sprzedają za 2 tyś ale złoty. Kupujący dokładają swoje, bo chcą tanie konie, choć cena kupna konia nawet za 20 tyś zł jest mniejsza od całości kosztów poniesionych przez 10 lat użytkowania tegoż konia. Temat rzeka......
baroccco gratuluję siwego nabytku!

baroccco,śliczniutka jest  😀
Dziękuję, dziękuję (czy raczej dziękujeMY!)  :kwiatek:

Ja to nie wiem czy mam takie szczęście do koniowatych czy co... Po prostu nie mogłam uwierzyć. Z rozmowy z hodowcą wynikało, że raczej nie była niczego konkretnego uczona - lonżowana, owszem, prowadzona też, tylne nogi "trochę wyrywa" (wizyta kowala zakończona dutką bo wyrywała i  biła tylne, ale w końcu załapała i stała spokojnie bez wyrywania), stoi jak ją trzyma, ale drepci nogami odrobinę. Wzięłam więc kobyłę na uwiąz, prowadzę - no po prostu marzenie. Zrównuje tempo, nie wyprzedza!, zatrzymuje się razem ze mną, cofam więc i ona bez oporu w jakimkolwiek tempie jej narzucę, czasem jak się zagapi to zapomina. Dzwonię więc do pana Andrzeja i pytam się czy na pewno nie była uczona -"NA PEWNO NIE"  🤔
Fajny, żywy konik. Jestem tak zadowolona, że funkcjonuję dzisiaj na endorfinach. Wciąż się prostuję, żeby nie chwalić dnia przed zachodem słońca, że to za mało czasu (jeden dzień 😀) żeby cokolwiek stwierdzić. Mówię sobie "Kurczę, Ina, przestań się zachowywać jak dzieciuch" i po chwili wyglądam przez okno, widzę ten łepek wykukujący i podskakuję jak dziewczynka. 🙂
Surowka znaczy?🙂 a ile ona ma?
A wracajac do tematu sprzedazy koni, ja po prostu nie uwazam za sluszne, zeby ktokolwiek sprzedawal cokolwiek ponizej kosztow wytworzenia/wyhodowania, bo to jest wyjatkowo paskudne zjawisko. W normalnym handlu to jest nie do pomyslenia, nie rozumiem wiec dlaczego wymagac tego w handlu konmi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się