Kącik folblutów

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
18 lipca 2014 19:04
Wasze folbluty też takie ciekawskie? Zastanawiam się właśnie czy to od rasy zależy, wieku, czy może po prostu od konia.

No wszędzie pójdzie, wszystko obwącha, nawet na plandekę mi ostatnio weszła. Dzisiaj narzeczony mi chwasty kosił to piłę obwąchać musiała i odeszła.
Przyjechali montować paśnik to najpierw podeszła do samochodu, później do ludzi i na końcu do konstrukcji.

Nawet jak się czegoś boi to idzie w stronę strachu  🙂 oczywiście nie narzekam, cieszę się, że mam tak ciekawego i przyjaznego konia - w wielkim przeciwieństwie do mojej 11 latki, która jak mnie widzi podnosi głowę z nad siana i je dalej, a Młoda podchodzi od razu (nie tylko do mnie)  🙄
Myślę że to cecha osobnicza a nie rasowa 😉

Co tam gluciarze? My w tym tygodniu mamy kontrolne usg 😅 dam znać zaraz po więc kciuki mają wam zsiniec  😁 :kwiatek:
strzemionko, mój ciekawski
escada, kciuki są!

U nas był odpoczynek, "nowy" czworobok L-kowy (rety, jak nie lubię uczyć się czworoboków, ciągle mam wrażenie, że żeby nie wiem co - pomylę 🙁), teren z jeziorem, wykorzystanie "dużej kałuży"(potężna burza przeszła) - małe skoki do wody, z wody, w wodzie.
Dziś będzie ciekawie, bo wieczorem skaczemy suchy rów 🤔 Ale ogólnie z koniem się lenię, bo teraz ważne to, co na zawodach. Co trzeba - umie. Ma być wypoczęty, z delikatnie podtrzymywaną formą.

Mam mały problem behawioralny, nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam. Koń się niecierpliwi przed jazdą, przestępuje z nogi na nogę, trudno mu ustać, kręci się (odrobinę), chce już iść na jazdę. Od momentu pierwszego podpięcia popręgu. Jakieś tam "akcje relaksujące" nie przynoszą na razie wybitnych rezultatów 🙁. Boję się, żeby nie przerodziło się w coś przykrego, uporczywego. Ktoś coś? Jeszcze spróbuję zmienić mu miejsce siodłania.
famka   hrabia Monte Kopytko
22 lipca 2014 13:09
escada, no przecież trzymam, trzymam cały czas 😀

mój glut wczoraj koniecznie chciał się skumplować z dużym owczarkiem, ale niestety owczarek boi się koni i panikował, mojego konia to wcale nie zniechęcało aby caly czas go obwąchiwać i zapraszać do towarzystwa  🙂

edit:
halo własnie pomyślałam o tym aby zmienić miejsce, wiesz przeciez że gluty szybko załapują co ma być, uczą się wybitnie szybko i szybko się nudzą
halo, mój też był niecierpliwy. przestępował z nogi na nogę, w "stój" wytrzymywał 3 sekundy, a z boksu też wychodził pierwszy. poskutkowało tym, że jak go osiodłam (w boksie), to po zabezpieczeniu wodzy zostawiam go, a sama powolutku zakładałam kask, rękawiczki, ostrogi, pogadałam z trenerem. i na jeździe to samo.

wodza rzucona (trzymana za sprzączkę). jak koń przestępował z nogi na nogę i się wiercił - momentalne przytrzymanie na krótkiej wodzy, jak tylko stawał - natychmiastowe odpuszczenie i z powrotem łapanie za sprzączkę. i dalsza rozmowa "ploty" z trenerem (oczywiście nie w trakcie treningu, kiedy koń jest rozgrzany, tylko np. na początku, lub już po końcowym rozstępowaniu). i tak w kółko, dopóki się nie ogarnie. obecnie - koń ze spuszczoną głową, zupełnie zrelaksowany, czeka na sygnał dosiadem do ruszenia.

może i u Was to zadziała?

escada kciuki są! mocne!  :kwiatek:
strzemionko mój nie. za to nieuważny. co chwilę się w coś pirzgnie.  😁 na szczęście niegroźnie. ot, taka sierota.  😁
Kahlan, no właśnie problem taki, że żaden standard postępowania nie działa. Do tego, od czego zaczynaliśmy, wracać nie będę, ale już dłuuugo koń zrelaksowany, spokojnie stojący ile trzeba. Czyszczony i siodłany na korytarzu luzem. Nawet zostawić można i po coś odejść kawałek (co proste nie było, bo wolał łazić za mną). Trudno mi zinterpretować, czy taka nadgorliwość mu się załączyła, czy jednak coś go niepokoi 🤔 Pierwsze podpięcie popręgu daje sygnał: "To już? Juuuż?  😜" A zawsze na spokojnie zakładałam ostrogi, kask, rękawiczki, przecierałam dłonie itp. Próbowałam też tak, żeby popręg podpinać tuż przed wyjściem, ale szybko zaczął czaić i "dygać" gdy już siodło było na grzbiecie (o ile ochraniacze już były). Masuję mu np. potylicę, rzep ogona, "godom" pieszczotliwie, bawię się grzywą... gdy tylko przestaję - uruchamia "nerw".
W sumie nawet cieszyłabym się - że oczekuje pracy z pozytywną niecierpliwością, ale to... koń 🙂 Boję się, żeby w jakiś stereotyp ruchowy się nie przekształciło.
Zmiana miejsca chyba nie pomoże, bo wszak na zawodach  było tak samo. A nie sposób "oderwać" jazdy od podpięcia popręgu 🙁 (nie - na oklep na folblucie to ja się nie piszę, za mało "kanapa" jest; jeździłam, ale to nic miłego).
Nic, jak trzeba będzie to będę rozsiodływać i do boksu czy na padok.
Chyba, że ktoś się z tym spotkał i zapewni mnie, że nic to niepokojącego i np. rozwinięciem się w tkanie nie grozi.
famka   hrabia Monte Kopytko
22 lipca 2014 13:42
nie grozi, żadne tkanie ! ja to czytam jako pozytywne nakręcenie
a jeszcze jedno mi przyszło do głowy, jakaś koleżanka nie ma czasem rui  ? bo u nas w stajni wszystkie się grzeją, chociaż nie tak dawno też miały  🤔wirek:
mój też przysypia do momentu jak mu się powie "idziemy". bo tak to jest jak Twój. 😉

tkania bym się nie obawiała.  ale to może w drugą stronę (nie wiem, na ile "intensywne" i szybkie jest to przestępowanie) - w sensie, że jak tylko założysz siodło i zapniesz popręg na dziurkę (nie wiem, pierwszą, czy już od razu mocniej podpiętą, whatever) to od razu bierzesz go stępem w kierunku placu i spokojnie postępujesz, nawet w ręku, aż pierwsze "whoa" mu przejdzie? na ile jest to "zryw", a na ile przestępowanie spokojniejsze?

teraz po prostu głośno myślę. nie sugeruj się niczym, takie poszukiwanie, a może też coś takie paplanie Ci podsunie. 😉
Kahlan, to "whoa" jest tylko w stój w stajni. Gdy próbowałam od razu - miałam wrażenie, że cały zadowolony, ze wywarł na mnie presję. No jak dziecko: "Mama, lody, lody! Już, teraz!"
famka, jak koleżanka ma ruję - natychmiast widzę to w postaci "spuszczonych spodni" 🤣 - jest pobudzony, ale ogarnięty.
a to "whoa" połączone jest z napieraniem na Ciebie i na drzwi, że "szybciej, nooooooooooo!", czy tylko z beztroskim przestępowaniem (choć jakoś tak podejrzewam, że na napieranie byś natychmiast zareagowała 😉  :lol🙂

famka, jak koleżanka ma ruję - natychmiast widzę to w postaci "spuszczonych spodni" lol - jest pobudzony, ale ogarnięty.
😂 😂 😂
Kahlan, nie no - jakie napieranie 😀 Koń luzem stoi. Na luźnym uwiązie, wodzy chodzi wszędzie. Przestępuje lewa-prawa, i zad w gotowości do ruszenia. Tylko ten rytm lewa-prawa mnie niepokoi, żeby się nie rozbujało 🙁
Prostą rzecz właśnie wymyśliłam - żeby kopyta czyścić na końcu 🙂 / ew. jeszcze raz czyścić.
a jakiś rozpraszacz? tylko jaki? kurczę!

a przy tym przestępowaniu koń jest "pogodny"? w sensie uszy,głowa do góry, bystre spojrzenie (bystre, nie przestraszone)? tak dopytuję, bo chcę sobie to zwizualizować. pomóc niestety nie pomogę, ale dałaś mi niezłą zagadkę i chętnie się dokształcę i doczytam. 😀
famka   hrabia Monte Kopytko
22 lipca 2014 14:38
halo, daj jakieś zdjęcie sama jestem ciekawa
Kahlan, tak, pogodny, po prostu wyraźnie się niecierpliwi "w start boksie".I nadal grzeczny. Gdy zwrócę uwagę - zaprzestaje, z taką miną "no co???" I - zaczyna znowu 🤔
Gdyby on był "normalny" to pewnie wystarczyłoby pogłaskać, pomiziać. Ale do tego, że ludzki dotyk jest cacy (nie licząc starannie wyszukanych tricków) to on jeszcze nie doszedł, ten autystyk mój.
Oprócz tego zniecierpliwienia to w tej chwili jest bardzo... łagodny koń. Łagodny to najlepsze określenie. Czasem rogi pokaże na jeźdźcie - bo "tak ma", bo nieszczęśliwy gdy tego-owego nie przetestuje, świat mu się nie zgadza gdy nie podejmie walki i... nie przegra 🙂 ale natychmiast wraca  harmonia i ta... łagodność. To nie te czasy, gdy wszyscy drżeli na jego widok i wpadali w popłoch. A! Jeszcze przejmującego rżenia "co to nie ja" nie zaprzestał (szczęściem na czworoboku już nie drze japy :hihi🙂

Okrutnie jestem ciekawa jak nam pójdzie debiut w L. Już chciałabym tam być! Chociaż kros oglądać. Potem zobaczymy. Jakby poszło śpiewająco, to może już P? Ale spokojnie, jak wszystko się uda (tfu), to jeszcze 4 starty nas czekają w tym roku plus jeden skokowy (3 dni). Na koniec sezonu chciałabym mieć pewnego P-etkowego konia.

famka - a wiesz, może faktycznie cyknę (będzie miał okazję potrenować "start boks", bo pańcia fotkę robi 😁.

Powiem wam, że jednak zawody niesłychanie rozwijają konie. Wpływają na... dojrzałość. Po wszystkich startujących koniach w stajni widzę. Rozwój z wyjazdu na wyjazd. Zupełnie jak z dziećmi 🙂 Po każdym wyjeździe dzieci wracały... doroślejsze.
ja jeszcze oprócz zdjęcia byłabym wdzięczna za chociaż 10sek filmik jego "akcji". bardzo mnie to zaciekawiło.

Po każdym wyjeździe dzieci wracały... doroślejsze.

i dumniejsze.  😎
famka   hrabia Monte Kopytko
22 lipca 2014 14:56
i pozytywnie nakręcone  😉
zdjęcia i filmik  ! 😉
Mam tkacza i jeszcze nie widziałam żeby tkala z radości 😉
Zdjęcia zrobiłam (ale telefon w stajni, buu... może potem wrzucę - "dojedzie"😉. Filmik mnie korcił, nie zrobiłam, niestety, a chyba... już nie będzie  💃 Bo chyba rozkminiłam o co chodzi. Chodzi o to, że konik potrzebuje "wystawać zza węgła", że to go drażni/niecierpliwi. Bo korytarz jest w L. Krótsza część prowadzi do wyjścia, on stoi/jest siodłany w rogu. I gdy łeb mu "wystaje" - jest spokój. A gdy cofnę nieco w głąb - pojawia się ten "nerw". Głębiej cofnę - znowu spokój. Nie wpadłabym na to, gdybyście nie zleciły robienia zdjęć  😀

Uff, pierwsze podejście do suchego rowu za nami.  Grzecznie założyłyśmy kamizelki, i dobrze - bo zawsze człowiek pewniej się czuje. A cyrków należało się spodziewać. I były. Zabawne - mój w jedną stronę dobrze - a klacz zaparta, a w drugą źle (choć do stajni) - a klacz dobrze. Na pierwsze podejście i odkosy były, i drążek na rowie, i przeszkódka. Trzeba dojść do tego, żeby swobodnie referowały "bez niczego" w obie strony, z tempa. Żeby stał się normalną przeszkodą. Naskakiwanie na rowie przyjemne nie jest (chyba, że ma się farta do konia, rzadkość prawdziwa, zważywszy jak wszystkie konie na "to" fuczały z daleka, niektóre nawet przejechać bliżej nie chciały). Bo większość koni nawet jak pójdzie - to zmienia tempo, drobi - albo atakuje, albo "z piątej nogi", albo decyduje się w ostatniej chwili. Albo... nawet podejść nie chcą 🙁 No nie są te pierwsze skoki na "novum" w rytmie, nie są 🙁 Ale obzwyczają się, na pewno - nie ma innej opcji.
Ciekawe, że liverpool nigdy na moim nie robił najmniejszego wrażenia, mogę oczy zamknąć i jechać, on lubi i zawsze dobrze rozwiąże, a suchy/wykopany to zupełnie inna bajka 🤔
famka   hrabia Monte Kopytko
23 lipca 2014 07:09
znaczy się musi widzieć całe otoczenie 😀 ciekawski chłopak 😉

dziewczyny czy macie jakiś sprawdzony sposób na lokatora z boksu obok który ma manię wtykania głowy i straszenia do innych boksów ? nie mam już pomysłów co zrobić, powiesiłam pierwszą nie zjadliwą przegrodę porwał i zdeptał, powiesiłam makatę z trawy (gupia żeby ekologicznie i ładnie było) zdjął i zeżarł w godzinę, klapsy w nos przez boks nic nie dają, dzięgieć phii nuda, koń z takich co nie szanuje i się niczego nie boi
no mam depresję od kilku dni i żadnego pomysłu na sytuację, a mój wrzodowiec coraz bardziej zestresowany :/
halo, kącik działa, ha! 😀 i najczęściej rozwiązanie jest bardzo proste. 😀

famka, jeżeli ma Twój wrzodowiec jakieś spokojne towarzystwo z drugiej strony lub na wprost, to może od tej strony postawić płytę wiórową? zanim tamten się przez nią przegryzie to trochę czasu mu zajmie.

tylko Twój musiałby widzieć konie od innych stron, żeby nie był nagle zamknięty bez widoku koni.
famka   hrabia Monte Kopytko
23 lipca 2014 08:24
na szczęście ma widok i z przodu i z prawej strony na inne konie, od lewej "szaleńca" planuję właśnie zakupić płytę żeby nie zeżarł, tylko szaleniec wielki i nawet górą łeb wsadza :/ nie mam możliwości żeby go przestawić, a z drugiej strony mam taki słaby charakter że nie chce na siłę bunkra w stajni robić : eh gupi człowieka :/
ale to podciągnąć trochę wyżej tę płytę, żeby np. sięgnął tylko chrapami? one już chyba straszne dla Twojego nie będą? nie do samego sufitu. tylko na wysokość wyciągniętego łba tamtego?


mnie po raz pierwszy nie odpowiada metoda mojego trenera. no mam ogromne wątpliwości co do słuszności podejmowanych kroków.  i mam zagwozdkę, jak z nim poprowadzić rozmowę, że się nie zgadzam. ale chyba po prostu wywalę kawę na ławę, na zasadzie dyskusji i wymiany opinii, że dla mnie to za duży skrót, dla konia też i nie kuma o co chodzi. :/
famka   hrabia Monte Kopytko
23 lipca 2014 08:34
tak będę musiała pokombinować

Kahlan, a co przerabiacie tak na skróty  ? może trener coś widzi wiecej z boku że dacie radę ?
lotną zmianę nogi. po prostu, po przekątnej lub po jakimś baaaardzo łagodnym łuku. od razu, w galopie, bez przejścia do kłusa lub do stępa. bez pomocnego drąga na końcu. jak tylko wjeżdżamy na przekątną to koń dzida, bo już wie, co będzie. przejścia w dół u nas moim zdaniem jeszcze kwiczą, przejście galop-stęp nie istnieje.

no mam wrażenie, że nie tędy droga, nie czuję, żeby koń łapał o co cho. niby jestem wychowana, że "trener mów, trener ma rację". no ale... no rozum mi mówi, że nie tędy droga. 🙁 i jest mi z tym źle. :/
famka   hrabia Monte Kopytko
23 lipca 2014 08:47
to faktycznie jeśli czujesz że z równowagą i z przejściem z galopu w stęp jest problem to może być trudne zadanie, pogadaj z trenerem a może jemu chodzi o coś innego np. żeby koń robił jakieś zadanie chętnie a potem praca nas jakością ?
ale może ktoś mądrzejszy wiecej coś dopowie 🙂
Kahlan, jak płynna zmiana na przekątnej nie bangla (bo sądzę, że o taką "skokową" chodzi, średnią jakościowo, ale żeby była) to rób na ścianie z kontrgalopu przed narożnikiem/w narożniku. "Porządną" lotną faktycznie ćwiczy się dopiero po zwykłej zmianie (przez 2-4 kroki stępa). Drążek ci nie ułatwi. "Dzida" może mieć (przejściową) rację bytu, ale po zmianie, jak jest przed, "zgadywanie" - to nie zadziała, faktycznie; stałe tempo do zmiany trzeba móc utrzymać.
tak, chodzi o taką zwykłą skokową.... no właśnie w narożniku mi nie wolno, bo jest to za ciasny łuk, a  ma koń być prowadzony po łagodnym. bo w ciasnym łuku jego wewnętrzna zadnia noga jest zblokowana i nie jest koń w stanie jej przerzucić.

to jak wyjaśnić fakt, że dziś, nad drągiem, koń zrobił idealną zmianę, bezbłędną, bez "dzidy", nie uciekając nawet znacząco z ustawienia?

już sama po prostu nie wiem, ale bardzo boli i męczy mnie fakt, że mam wątpliwości co do metod mojego trenera. nie jestem osobą, która "pozjadała wszystkie rozumy" i za taką się nie uważam, zawsze jestem otwarta na nowe metody, ale tu już na kolejnym elemencie trener łapie "skuchę". a potem jak wyrażam swoje zdanie (na zasadzie dyskusji, wymiany poglądów i spostrzeżeń) to mówi, "skoro to jest Twoje zdanie to jest to też moje", robimy po mojemu i.... udaje się problem rozwiązać/wykonać ćwiczenie.... 🙁
Kahlan, nie ma tak, że najbardziej popularny sposób sprawdzi się z każdym koniem. Oraz - trener widzi z boku, ale jeździec - czuje co się dzieje.
My mieliśmy ostre spory nt. konkretnych rozwiązań treningowych (karczemne awantury raczej  😡 bo układ rodzinny tylko utrudnia  🙁, zaiste, niekiedy trudno nie odbierać "osobiście"  😀iabeł🙂. Zawsze w toku pracy sprawa się rozjaśniała. W przeciętnej proporcji 2/3 - racja trenera, 1/6 - moja, 1/6 - jakaś wspólna. Ale nie było tak, że 100% trener miał rację - w końcu nie jest cyborgiem. Z tym, że potrafi nawet własny błąd sprawnie skorygować. I może po tym sądzić (orientacyjnie): "nie jak zaczyna, tylko jak kończy"  😉

Nikt ci nie każe wszak jeździć ciasnych narożników. A "niechęć" do drążka może być tym spowodowana, że konie, owszem, nogi zmieniają, ale często uczą się odstawiać zad przy zmianie/spóźniać zadem.
Trochę dziwne, że "zawsze na przekątnej koń wie już co będzie". To na przekątną w galopie wjeżdżasz tylko w celu lotnej zmiany? A nie np. w celu przejścia do kłusa, skoku przez kopertę, przejechania przez 3 drążki?
z tą przekątną to sytuacja jest taka, że za pierwszym razem próba lotnej jest bez większej "dzidy". ale potem jak tylko się zacznie ponownie jechać przekątną (niezależnie w którą stronę) to jest heeeejaaaa!! a nie bardzo było gdzie indziej pojechac, bo przeszkody były porozstawiane i nie było tego "łagodnego łuku". W ogóle na drążki wciąż ma wkręt. :/

poszliśmy więc na czworobok, bo tam jest więcej możliwości "przekątnych". Ale raz się wjedzie - to potem przy każdej następnej próbie, niezależnie czy nowe miejsce czy nie - jest nakrętka.

może ja sama już nie mam sił i też potrzebuję resetu, bo się sama za bardzo nakręcam? jeździłam non stop z powodu choroby dzierżawczyni. teraz ona powoli wraca w siodło, więc może najwyższa pora, żebym ja odpoczęła. bo małe rzeczy, a mnie frustrują jak diabli.

nie wiem. ale jutro wszystko trenerowi wyleję z siebie. żeby oczyścić sobie umysł. i może mi nasunie inne spojrzenie na całokształt.
Laski odkurzam siodlo 😅

Jesteśmy po usg, wszystko zagojone, teraz jeszcze miesiąc stepa pod siodlem, potem jeszcze jakieś 2miesiące do pełnego wdrożenia, ale jak w klusie będzie ok to może wrócić do koni na łąkę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się