Kącik folblutów

ehkm... tośmy wrócili z kolejnym 'super' wynikiem🙁  Mimo wyniku fatalnego i nastroju tuż po, teraz jakieś tam wnioski zaczynam wysnuwać i jakieś plusy znajdować. Ale po kolei.

Ujeżdżenie jechało mi się dobrze. Bez szału, bez efektu wow ale naprawdę dobrze. jak na tego konia. Potrafi być sporo lepszy na treningach, bardziej przepuszczalny i po prostu przyjemny, ale z moim odczuciu tuż po zjechani z czworoboku był to poprawny czworobok bez większych błędów, które zdarzały nam się poprzednio (zagalopowanie na pośrednim kłusie, ucieczka  z kontaktu na oddaniu wodzy itd). Tak też potwierdziły mi to osoby patrzące z boku, że było całkiem ok. Jak już można się spodziewać wynik był mniej ok bo 71 punktów.... tragednia jakaś, jadę lepszy czworobok niż np w Facimiechu a wynik jeszcze gorszy i gdzie tu motywacja. Ale.. po skonczeniu całej próby jednak stwierdziłam, że tak źle nie było bo generalnie ta Ptka tak była sędziowana. Tzn najwyższy wynik to było niewiele ponad 60% i konie, które wiem, że chodzą regularnie czworoboki na poniżej 60 punktó tym razem miały sporo ponad. Tak wiec patrząc z tej strony po ujeżdżeniu nie byliśmy na szarym końcu jak zwykle, a do pierwszego traciliśmy mniej niż zwykle. Więc myślę, że w porównaniu jednak z poprzednimi to jest progres. Nagrani widziałam tylko na mini podglądzie tak wiec niewiele mogę sobie jeszcze na sucho analizować.

Skoki szedł bardzo ok. Na rozprężalni parę gorszych skoków, ale tłok i średnia ilość miejsca to nie to co lubimy, ale trzeba sobie radzić. Na parkurze sie fajniej otworzył, szedł chętnie, ciągnął do przeszkód. Efekt? 8 punktów🙁 Szczeze mówiąc nie bardzo wiem czemu. Na obu członach podwójnego szeregu. Przytrzymałam przed wejściem w zakręt przed szeregiem bo miałam odczucie, że zbyt się rozciąga i ciągnie, z tego co pamiętam pasowało dość dobrze a zrzucił pierwszy człon i potem nie dokrył drugiego oksera... Tu też muszę zerknąć na film żeby powiedzieć coś więcej.

A dzisiejszy kros to już w ogóle masakra... bo zdziwił mnie i to bardzo. Nie wiem cyz U nie jest podobn do G halo w pewnych kwestiach. pamiętliwy i zbyt mądry momentami. Generalnie krosu nie skończyliśmy, owszem było to takie solidne, techniczne P ale nie było tam niz ponad jego możliwości i czego nie skakał wcześniej... Normalnie przegalopowałby sobie to ot tak na luzie.
Na rozprężalni był fajny, wystartował całkiem ok, trochę gapił się do jedynki ale potem fajnie się prowadził. Trudna kombinacja a'la coffin (bez górki za to po łuku) z suchym rowem bez większych problemów aż w okolicach drugej minuty po dłużgiej prostej, na której czułam już swojego U, który złapał dobre krosowe tempo i idzie chętnie zaczęły się problemy. Zatrzymał się a raczej uciekł na prawo przed pierwszym członem szeregu z kłód. Skakanych na ukos, ale najazd był dobry i skakał je w maju jakoś bez problemów. A tym razem mimo, że naprwdę starałam się go prezycyjnie prowadzic nie skoczył. Za drugim razem zatrzymał się zaś na członie nr 2 tej samej przeszkody...  naprawdę nie wiem o co mu chodziło, potem skoczylismy 10tkę i zakonczyliśmy kros przed 11stką czyli skokiem do wody...
Ten skok do wody mogę zrozumieć, nie lubił nigdy ale jakos wczesniej wskakiwał. Patrzył się, ale odpowiednio prowadzony zawsze skakał a teraz nie.. A na tym szeregu skakanym juz na wczesniejszych zawodach naprawde nie miał prawa odmówić. Obawiam się najgorszego czyli tego, że to siedzi w jego głowie i będzie ciężko to naprawić.

Bo analizuję jjuż na wszystkie strony i ani razu przez ubiegły i połowe tego sezonu nie odmówił mi na krosie. Skaka co stało, czasem chętniej czasem mniej ale skakał. Pierwsza odmowa na krosie była w tej 1* w Facimiechu a potem feralna nieukonczona Jaroszówka i Strzegom. I on chyba skojarzył, że tam było trudniej, że się pewnie mocniej zmęczył a w Jaro upewnił się, że to działa i wystaraczy się zatrzymać i po robocie...;/ Tzn tak analizuję i tak mi wychozi bo zdrowotnego nic nie dostrzegam. Popzednio mógł być zmęczony ale teraz naprawdę  nie miał prawa po miesięcznej przerwie od startów. Tak więc nieukrywam, że trochę mnie zdołował tym bo szkoda byłoby zaprzepaścić to co udało nam się wypracować, ale to kolejna pułapka nawe jak koń szybko progresuje nie dac się i nie można iść za szybko nigdzie. No ale nikt nie mógł przewidzieć, że akurat ten typ tak zareaguje więc teraz pewnie na spokojnie zoabczymy jak będzie na treningu i spróbujemy znowu w Facimiechu za 3 tygodnie powalczyć... miałam nadzieję, że o miejsce ale coś mi się wydaje, że walczyć to my będziemy o ukonczenie...

Edit: A jakby ktos miał ochotę to taki był kros w P -> http://en.mycoursewalk.com/course_walk/3106#.U96x1l6SYbI
Ech taki mi krosu brakowało a nawet sobie go przejechać nie mogłam, zła jestem okropnie szczególnie, że było kilka fajnych kombinacji, do których nie dojechaliśmy...;/
kujka   new better life mode: on
03 sierpnia 2014 23:42
halo, jestes pewna, ze u Twojego konia wszystko ok z nogami/zadem/plecami? Pozwolilam sobie obejrzec filmik z ujezdzenia i... moze mam omamy, ale wydaje mi sie ze nie idzie czysto w klusie kolo 0:52 (serpentyny itp). Nie wiem, moze to od reki. Jakosc filmiku nie pomaga.
Magdzior, prawda, że to dziwaczne wrażenie pt. "co też siedzi w głowie" normalnie chętnie skaczącego konia? Dziwaczne i przykre. Zachodzisz w głowę "co u licha"? No, ki diabeł?
Byłam sceptyczna, przypomnę, czy to akurat realny odpoczynek jest potrzebny Unisono (w odróżnieniu od mentalnego). Bo teraz mam zdanie, że im więcej roboty mają nasze konie, tym lepiej się czują. Owszem, ostrożnie trzeba z progresem, bo potrafią każdą furtkę, niepewność "po swojemu zinterpretować" - i powtarzać 🙁 Dla nich nie może być "ale". Mają iść jak w dym, jak po swoje - wtedy jest wszystko w porządku. A moment, w którym trzeba przekonać konia, że "nie ma to tamto" jest bardzo przykry, bo przecież one takie pełne dobrej woli  😜 Ale nie martw się - jeśli mój jest w stanie rozbujać się po tych wszystkich jego akcjach, to Unisono tym bardziej. Swoją drogą to dziwne, że właśnie kłody "podłamały" twojego i mojego. Zachęcające kłody  🙄 To mi przeszkadza najbardziej - że nie przewidzę, nie da się przewidzieć. Zostaje liczyć na naskakanie konia, że wszystko stopniowo stanie się furdą. One, gdy czują się pewnie, to dzielne bardzo.

Co cię naszło, żeby skracać Przed zakrętem?  🙂 Nigdy już tego nie zrobisz, prawda?  🙂

Swoją drogą przemyślałam sobie marudzenie w temacie czworoboków i... cieszę się, że nie jestem Brytyjką. Bo tam, zdaje się (trochę przyjrzałam się wynikom w niższych klasach) bez odpowiedniego, wręcz "rodowego" nazwiska, to trudno bardzo 🙁 W PL jednak się DA.

Już się pogodziłam, że swojego nie zrozumiem nigdy  🙂 Pojęcia nie mam, co dla NIEGO znaczy "odwaga". Górka jest be? (a dziesiątki pokonuje na co dzień) A przejazd koło jadącego(!) kombajnu w odległości metra - spoko??? A na wysoką trawę problem wjechać? Itd.
U nas jest progres. Zdecydowaliśmy się solidnie "dolać oktanów" i JUŻ jest rezultat. Tylko mi ciut brakuje wyczucia "nowego" konia - nie ufam mu ani sobie na tyle, ile teraz oferuje. Wygląda na to, że wreszcie(!) będę mogła jeździć normalnie, tzn. "brać konia na siebie" na 4,3 foule przed skokiem. Wcześniej to było niemożliwe, bo... tracił tempo. Test naszych poczynań będzie w Bogusławicach.
Ech, dużo bym dała za karuzelę  🙁 Bo wtedy mogłabym futrować konia opór. Miała być, ale pewne "pomysły administracyjne" - czepianie się, po prostu - odwlekły realizację. Podstawowa przykrość folblutów, to to, że one muszą JEŚĆ!
A JEDZĄC muszą być w stałym , mocnym treningu (roztrenowania nie licząc).

kujka, nie masz omamów  🙂 Też to zauważyłam, ale dopiero oglądając po raz n-ty. Z siodła nie było czuć, ani na rozprężalni - widać. I tak - miał prawo  🙁 Prawdopodobnie stuknął się w transporcie/boksie w kość pęcinową, bo potem nabrała (szybko zeszło). A on tę prawą zadnią ma czułą (po kontuzjach), więc cokolwiek przykrego miało prawo zakłócić full performance. Niestety, mój koń jeździ w improwizowanych ochraniaczach, bo transportery błyskawicznie ściąga, a 290 km. to nie jest hop-siup.
Magdzior, a jesteś pewna, że zdrowotnie wszystko jest ok ?? Nie zawsze koń kuleje, często bywa tak, że objawem są różnego rodzaju zmiany w zachowaniu, zanik parcia do przodu czy różne niesubordynacje. Tak Cie czytam od jakiegoś czasu i trudno mi uwierzyć, że chętnie idący i skaczący jak w otwarte wrota koń tak nagle bez powodu się "zacina" aż do tego stopnia.
ale miałam porypany sen. Sniło mi się ze tadek urwał ścięgno w drugiej nodze i się przerwacał.... chryste...
halo No właśnie o mentalny odpoczynek chodziło pewnie głónie ale jakby nie patrzeć to był, mniej wyjazdów wymagań a pod siodłem jednak regularnie chodził. Bardzo chciałabym wiedzieć co siedzi w jego głowie, tak jeszcze teraz myślę czy czegoś ja tam nie nakombinowałam no ale cóż można nakombinować przed stosunkowo prostymi kłodami. Też muszę uważać na to o czym piszesz żeby biorąc konia na siebie przed przeszkodą nie wytracał tempa  bo czasem mu się to zdarza, ale tym razem to nie było to.

Klami obecnie niczego nie jestem pewna, to też jedna z możliwości która przyszła mi do głowy i na pewno będziemy obserwowac i sprawdzać jak będzie potrzeba. Ale z drugiej strony to trochę tkie dziwne by było, ze co na parkurze skacze bez oporów, na treningach skacze, na rozprężalni też na krosie nagle mu się coś dzieje. Wiem, że mogą być przyczyny różne, ale konie doskonale już uczą się schematu wkkw  i on doskonale wie co kiedy będzie. I właśnie mi się wydaje, że tu jednak o głowę chodzi bo na rozprężalni skakał bardzo chętnie, a po wystartowaniu, wjechaniu do boksu startowego galopował też super ale już do przeszkód trzeba było mocniej trzymać bo gdybym pewnie straciła czujność to i wcześniej miał ochotę cos  kombinować. I właśnie tak po tych parku skokach miałam wrażenie, że się rozskakał i będzie ok, a tu zaskoczył mnie bardzo.  To w sumie dopiero pierwsze takie odmowy bez powodu bo w Facimiechu wina była moja, w Jaroszówce też sytuacja całkiem inna bo tam skakał dobrze ale widać było że nowa, inna trudniejsza przeszkoda go przerosła. Teraz nie miał żadnego powodu (moim zdaniem...)... ech

A tak w ogóle to nie wiemc czy widzieliście wyniki ale Moonshine pod Michałem na swoich trzecich zawodach wygrał Lkę obsadzoną przez ponad 40 par😉 Prowadzili już od czworoboku, którego niestety nie widziałam ale musiał się Munio spodobać bo dotali ponad 72% i ten wynik utrzymali do końca.
escada, to dobry sen 🙂 Znaczy - że kończysz odreagowywać. Sny zazwyczaj interpretuje się "odwrotnie".
Klami, u folblutów to "działa" trochę inaczej. I naprawdę jest trudne do rozgryzienia. Folblut to taki... hucuł 😁, tylko... niepodobny. Koń bardzo zmyślny, bardzo odporny (choć delikatny) i bardzo... prymitywny jednocześnie. Przeważnie ma dwa tryby: albo coś jest oczywiste albo... mocno wątpliwe. O ile u konia półkrwi w pierwszej kolejności myślałabym, że coś "zaczyna się dziać" - takie mam doświadczenia, to u folbluta - niekoniecznie. No... idealnymi, przewidywalnymi wyborcami to te konie nie byłyby 🙂
Zauważ co pisze Magdzior: że w 90% przypadków nie ma problemu, że np. rozprężalnia zawsze ok. Gdyby powody były zdrowotne, niechęć/opór przejawiałyby się regularniej.

Magdzior, a on ci spływa, staje, czy jedno albo drugie? I czy coś zmieniło się w jego poziomie entuzjazmu? Bo wcześniej pisałaś, że on się wyraźnie cieszy na kros, czego bardzo ci zazdrościłam.
halo tak własnie analizuję, jakiś wspólny punkt tych odmów na tych 3 kolejnych zawodach..

W Facimiechu najechałam krzywo, za szybko, spłynął w prawo. Moja wina w 100%,

W Jaroszówce ten wąski froncik  tam już na najeździe zwalniał, zwalniał, ja próbowalam zamknąć w łydkach i wysłać ale widać było, że nie che/boi sie/coś innego tego skoczyć i tez spływał w prawo.

Teraz był fajny do przodu, wystartowaliśmy poszedł bardzo chętnie, do jedynki trochę dotupał ale on zwykle musi oddac kilka skoków takich na rozskakanie na krosie, nabiera tempa, rytmu i potem jest już dobrze. Po trudniejszej kombinacji (jest w linku który podałam wyżej kros) 5, 6, 7 pozwoliłam mu galopować, 8mkę skoczył z mocnego tempa bo niska i szeroka bardzo fajnie. Czułam entuzjazm, mimo, że własnie przy tej jedynce, dwójce trochę taki hm.. nie wiem jak to nazwać właśnie kombinujący był, sprawdzający czy odpuszcze jak on spróbuje zwolnić, coś w tym stylu tak to czułam. Ale szedł dobrze.

Przed 9tką szedł mocno galopem i bałam sie żeby nie rozpędził się i żeby sobie trafić bo to jeszcze na ukos. Wiem, że krzywi się zwykle w lewo i musze bardzo pilnować prawą wodzą zeby był wyprostowany i tak też zrobiłam. Bardzo pilnowałam (tak mi sie wydawało) żeby był prosty i zamkniety w pomocach. Trzymałam do ostatniego momentu ale i tak spłynał mi w prawo. To się tak szybko dzieje niby wydawało się, że już do końca było dobrze i się odbije a on tak jak to chyba tylko folbluty potrafią zrobił myk w bok. Przed drugim członem jeśli dobze pamietam się zatrzymał, juz byłam tak wkurzona na niego, że nie bardzo pamiętam, bardzo mnie zdziwił odmową akurat tam. Bo owszem było pare trudniejszyh momentów ale na pewno nie tam. I aż się zastanawiam czy to ne moja wina, czy ja tam czegoś nie sknociłam, no ale bez przesady. Przed 11stką (wskok do wody) też się zatzymał. Ale tam w ogóle stracił rytm bo wcześniej trzeba było przegalopować przez wodę ale tak naprawdę to tą 11 mógł nawet z kłusa skoczyć, ale no.. nie chciał, albo mi się nie udało go przekonać.
Magdzior, obejrzałam sobie kros. Że do pierwszej się czaił - nie dziwne, "strasząca" - i pierwsza. Potem było ok. W kombinacji, myślę, mogło go zmylić jasne pasmo drogi - optyka po prostu - coś jak cień przed przeszkodą, tylko odwrotnie. Woda? Mój obecnie by takiej wody nie poszedł 🙁 "Prześwitującej" od dołu - tam nawet solidny blik światła mógł polecieć.
Przyjrzyj się Unisono jak on reaguje na mocne kontrasty, bo coś mi się wydaje nadwrażliwy na jasne-ciemne w sensie zmyłek optycznych, zestawione w jednym. Warto poskakać "zwykłe" przeszkody, ale nie takie "z kompletu" - że barwy się zgadzają w całym okserze/linii, tylko różne "dziwa": czarne z różowym np., żółte z granatowym, na zmianę mocny kontrast np. czarno-biała i nauralne. Przy "różnym słońcu". I z ptaszkami bym poskakała. Bo ptaszki "mylą" odskok i uczą reakcji pt. "Coś dziwnego? Trzeba mocniej skoczyć". Gdyby z ptaszkami były problemy - to chyba już kłopot byłby zidentyfikowany = za duża potrzeba kontrolowania sytuacji przez konia lub/i... "brak petrolu" - mocy konkretnie. Jak z ptaszkami będzie ok - to obstawiałabym kontrasty/bliki świetlne itp.
Wspólny punkt odmów jest taki, że koń uznał, że on decyduje czy skacze i kiedy 🙁 Jak to mój trener mawia: "zaczął ci mówić per ty".
Tego się bałam po tym pierwszym spłynięciu. Bo nasze milusińskie już takie są, że "całą masą władują się w wąską szczelinę, w którą nie mają prawa się zmieścić" - i to od razu po "wyczuciu" luki. To nie są konie "wybaczające".
A mój trener twierdzi, że na krosie ZAWSZE najeżdża się "obie wodze równo", żeby nie wiem co. Krótko i równo.
Unisono w ogóle chodzi ci na już obu wodzach? Czy nadal się "bawisz" zewnętrzna-wewnętrzna?
halo ech może rzeczywiście coś w tym jest! Alez byłoby dobrze, wiedziałabym przynajmniej o co mu chodzi kiedy bardziej pilnować itd. W maju te przeszkody stału zupełne gdzie indziej, na trawie.

Wody on w ogóle nie lubi, ale już mi kilka razy pokazał, że jednak wskakuje i nie odmawia wiec stwierdziłam, ze jednak na krosie polubił a tu jednak niespodzianka. Myślę, że to było nastepstwo odmów na 9tce, stracony rytm, tempo, jeszcze wcześniej przejazd przez wodę. Tam żeby to skoczył musiałabym naprwdę mocno jechać żeby nie miał w ogóle czasu pomyśleć, ze może nie skoczyć.

Jeśli chodzi o parkurowe przeszkody to w sumie tak skaczemy, często przeszkoda składa się z drągów w różnych kolorach i to nie jest problemem. Ale jest za to problem przy gorszym świetle wiec może rzeczywiście o wrażenia optyczne mu chodzi. Bo parę razy jakiś czas temu (dlatego juz zapomniałam) gd skakaliśmy wieczorem tak, że już szaro  było ale widać. Inne konie oczywiście bez problemów skakały a on nie, doyupywał, czasem stawał, widać było, że skakać nie chce.

Z ptaszkami skakaliśmy bo przydawały się kiedy nie raczył podnosić nóg, wiec kilkakrotnie na stcjonatach były ptaszk i skakał. Tzn pamiętam, że za pierwszym razem nie chciał i mocno protestował właśnie hamowaniem przed więc stopniowo najpierw zaczynając od drągów zupełnie po pokach przy stojakach w końcu dochodziliśmy do tego że były coraz bliżej środka. Nogi owszem podnosił ale zdecydowanie nie lubił tych przeszkód.

Co do wodzy, trudne pytanie🙂 Na krosie tak właśnie staram się jechać żeby przede wszystkim był prosty, na kontakcie z obu stron. Nie zawsze się to udaje bo on łatwiej zgina się w lewą i lubi właśnie wokół lewej łydki się nieco owinąć i ustawić w lewo. Ale myślę, ze to jeszcze nie jest etap że idzie równo ustawiony na obu i je akceptuje. Ciągle jednak mimo, że ujeżdżeniowo lepiej coś tam kombinuje, na prawej zdecydowanie słabiej się opiera.

No nic, jak dobzre pójdzie to pod koniec tygodnia odwiedzimy Facimiech i poskaczemy na krosie. Zobaczę jak będzie, fajnie jakby udało się jeszcze przejechać ze dwa krosy w tym sezonie na przetarcie, potem przepracować zimę i może n przyszły udałoby się już na spokojnie te * jeździć.
Halo,Magdzior Ostatnio dotarło do mnie na drągach, że mój koń to nie ma nic przeciwko tym nieszczęsnym drążkom, czy kavaletkom, ale właśnie chodzi o cienie, jak pada cień przed drążkiem to drążek jest wysoce podejrzany. Dla niego jak jest wysoce podejrzany to się zatrzymuje, daje głowę w dół wącha, przygląda się...Ostatnio jeździłam znów jakieś kombinacje drągi, zaczął nawet chodzić kavaletki było ok, następna jazda chcę pojechać dokładnie to samo co dzień wcześniej i dostaję stopkę. Powodem był jaśniejszy pas trawy przed drążkiem (ktoś przesunął drągi jakieś 20 cm dalej), na szczęście tym razem miałam pomoc z dołu i razem z pomocą koń przeszedł. Potem chodził ale już w trybie drągi są straszne (jak włączy mu się ten tryb że "walczy o życie" to nie wiadomo co mu do głowy strzeli). Wiecie, ja się czasami "wkurzam" na inne koniska jak nie robią czegoś co już żeśmy przerabiali, i często jak "przewalczę" swoje to jest ok, tylko na niego jakoś nie bo przecież on jest taki "pełen dobrych chęci" i boi się naprawdę, no okoliczności niesprzyjające czasami, no nie da się 😉.
Swego czasu Halo wspominała też o wrażliwości na zapachy, no więc on wącha stanowczo więcej niż inne egzemplarze, obowiązkowo obwąchuje swój sprzęt przed jazdą, koniecznie też chce obwąchiwać te drągi nieszczęsne, o nowych ludziach jeśli takowi pojawią się w zasięgu nie wspominając.
Taa... zestawienie nadwrażliwości zmysłowej i owej "dobrej woli" bywa "tricky" 🤣
Co słychać o (byłych?) chorusów?

Reszta... Magdzior walczy, ja odrobinę, czeggra się była urlopowała  😜, Kahlan odzyskuje równowagę ducha...
Obiecałam, że zdjęcie "z domu" wrzucę dopiero gdy będzie coś wyżej.

Niezawodni mistrzowie drugiego planu  😜 (nawet nie wiedziałam, że trener się naskakał bardziej niż ja  😁
I jeszcze z poprzedniego krosu, jakości żadnej, bo w deszcz ciemno pod drzewami.

U nas koń pomału do przodu. Choć, kuchnia, nogę sobie rozdrapał w terenie - nie wiem jak, samymi znanymi drogami jechałam, musiał się pęd jeżyny na drogę zaplątać  🙁 I to się zmieniło, bo jakiś czas temu to by chodził na trzech "takie wielkie kuku, ojojoj". I skoczony nareszcie suchy rów bez "ale". Ze mną gorzej, ale już się przyzwyczaiłam, że po serii odmów chwilę mi zabiera powrót do formy (i zaufania). Ale jakoś idzie. W sumie przyjemnie się jeździ (manewrując w upałach  🙁).
Ja stepuje całe 35 min.. Za 17 dni pierwsze klusy, za 23 dni koń wraca na łąkę do kumpli o ile będzie sucho, za 47 dni pierwsze galopy 😉
ja odzyskuję równowagę. bujam się na razie samodzielnie i oczywiście wyciągam kolejne niedociągnięcia i pracuję nad zaniedbanymi sprawami.

także jesteśmy na etapie szanowania cavaletti w galopie. bo kopyt się podnosić nie chce i każdy leży po przejeździe. tempo jest przynajmniej w miarę równe, choć zdarzą się nakrętki i łeb do góry. i wciąż odbija się tuż przed, co też sprzyja ich przewracaniu. :/ często muszę brać głęboki wdech. ale przynajmniej jak jeździmy kompletnie bez drągów to jest cudownie jezdny i taki patatajowaty.

ja osobiście mam dosyć, od dzisiaj łapię reset. do konia wracam we wtorek przyszły. a walczyć będzie dalej dzierżawczyni.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
08 sierpnia 2014 13:24
Staram się czytać na bieżąco, ale ciężko jak się nie ma prawie 2 tyg dostępu do neta (a i od poniedziałku znowu do końca sierpnia bez).

Koń z tej racji robi niewiele. Spadła z jakiś tam niewielkich mięśni - jest w typowej kondycji 'brzuchatej' 😀 Wygląda jak kucyk, nie jak xx.. ale trudno. Po wakacjach znowu do regularniej roboty powoli.

Za to czas przy koniowiązie spędza produktywnie..


A dzisiaj wzięłam ją na lekką lonżę żeby zobaczyć jak zareaguje na takie wypięcie. W sumie z próbowanych do tej pory, na to zareagowała najlepiej i naprawdę fajnie wyglądało momentami. Stanowczo bliżej się z tym zapoznamy po wakacjach, bo dało obiecujący obrazek.


Takie grube, niewyjściowe konisko, ale to cii.. mamy wakacje 😉
escada, to w sumie masz fart, że ominą cię te muchy i upały 🤣 A na złotą jesień będzie "nówka sztuka"! (czas sie dopatrywać pozytywów, nie?

Ech, naprawdę już nadszedł czas "byle do jesieni"? 🙁 Ja nie chcę! Chcę, żeby było ciepło, sucho(!) i żeby były wakacje (dla dzieci).
Już tak trochę lepiej, jak wiadomo co słychać  :kwiatek:

A! "Pustynny" chyba walczy w Sopocie...
Tararara a u nas dobrze!. Poskakalismy dziś na krosie w Facimiechu i skakał WSZYSTKO 🙂 i zrozum tu człowieku konia-) bez najmniejszych problemów latalismy nad wszystkim z * ale fakt że jateż jechałam z bojowym nastawieniem i może to być kwestią tego że on teżtoczuł. Cudowny był🙂     
Magdzior, dlatego nie ma co smutać się na zapas 🤣 Bywają zaskoczenia niemiłe, ale tych miłych chyba znacznie więcej jednak. Super!
Czy kojarzy ktoś ogiera Doping (po Calderone) i/lub jego potomstwo? Mój siweczek jest po tym ogierze, z matki NN i ciekawa jestem jak wygląda jego rodzeństwo 😉
Halo jakoś tak wczoraj kładąc się spać stwierdziłam że jest dobrze. Że jest ok. Nawet nie rusza mnie to że tadek znów kulawy. Ale ścięgna ok, kowal był i jedna strzalka boli. Parę dni i będzie ok.
Czy kojarzy ktoś ogiera Doping (po Calderone) i/lub jego potomstwo? Mój siweczek jest po tym ogierze, z matki NN i ciekawa jestem jak wygląda jego rodzeństwo 😉


Nirv, oooo to cieszę się bardzo bo mój koń xx jest po Dopingu, zdjęcia chyba na 171 stronie tego wątku 🙂 Pokaż swojego i naoisz coś więcej 😉
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
09 sierpnia 2014 11:30
ja dziś oddzieliłam Młodą od Gniadej... nawet nie jest tak źle, Młoda odchodzi, wraca, miziają się pyszczkami. Choć rżenie gdy Gniada zniknęła z pola widzenia było.

Szkoda mi ich, że muszą stać oddzielnie ale kiedyś trzeba było. Trzeci towarzysz by się przydał ale nikt nie chce zamieszkać u mnie 😉


escada zdrowia życzę :kwiatek:
Moze pisze nie w tym wątku ale prosze o radę..klacz xx jakiej innej rasy ogiera mozna użyc ...kobyła po ogierze Zafonium.
Ewentualnie czy krycie ogierem  oo ma sens jeśli chciałabym uzyskac angloaraba .. 🤔
Tak tu jest teraz profi-sportowo, że aż nie wiem czy wypada mi się wpychać z moim przyleśnym dupoklepstwem 😁
Virdila miło widzieć kobyłę 🙂 nie jeździcie przez wakacje?
escada dalej trzymam kciuki za zdrówko Tadzika, musi być dobrze 🏇 wychodzi teraz na kwaterę czy musi stać w boksie?
Kahlan chyba jesteśmy na podobnym etapie jazdy, mam strasznie podobnie. Na pewno nie jesteśmy jeszcze na takim poziomie jak Wy, ale są rzeczy, które Neutrino robi cudnie (np. łopatki), a są takie gdzie mam ochotę rozsiodłać go na środku placu i pojechać do domu. Dobra w tym wszystkim jest zawziętość i cele, fajnie, że jesteś zahartowana. To na pewno przyniesie z czasem poprawę i będzie tylko lepiej 🙂 nabierzesz nowych sił przez te kilka dni 🙂
Magdzior fajnie, że jednak Unisono wrócił do siebie i jesteś zadowolona 🙂

My z kolei z Neutrinem jeździmy/lonżujemy się regularnie, choć czasem pogoda potrafi popsuć nam plany. Dobija mnie fakt, że jak siedzę w pracy to jest piękna pogoda, a jak wychodzę i zamierzam jeździć - właśnie zbiera się na burzę 😤
U nas różnie, raz koń jest miodny, a raz wychodzi z niego najgorszy diabeł, zaprze się i walka przez dobrych kilka minut. Nie i już. Walczymy ostro z galopem, bo to nasza zmora niestety. Jakby tylko mógł to zamiast nogami - galopowałby pyskiem  😵 😉



Dżastka, aha! Czyli tydzień przebierałaś zdjęcia, żeby dobrze wyglądało? 😉. 🤣 😁 Czyli: szarańcza w miodzie, mówisz? Trafne, bym powiedziała, bardzo trafne 🙂
Alicja, najpierw chciałam napisać, że każdym szlachetnym półkrwi. Ale to jednak nie jest takie proste. Trzeba sprawdzić, które księgi "przyjmą" źrebaka po matce xx. Z polską SP nie powinno być problemu. Jasne, że ogier musi być dopuszczony do krycia w danej rasie. To samo dotyczy araba, gdybyś chciała źrebaka do małopolskich. Ale są też (gdzieś?) księgi czystych xxoo, musiałabyś poszukać. Wtedy ogier też z tych, które wg tej księgi są dopuszczone do rozrodu.
ech no i pochwalilam wczoraj U to dostałam dziś za swoje, ręce i nogi opadają normalnie....  Jeździłam.. nawet nie wiem ile, ale długo bo był taki walczacy, lecący do przodu, że coś okropnego. Najgorsze jest to, że w różne dni lepiej na niego działają różne rzeczy...raz jak nie odpuści w stepie to  w innym chodzie na pewno tymbardziej nie, innym zaś razem jak go stosunkowo szybko wygalopuję i rozluźnię w galopie to jest lepiej. Dzisiaj miał jakiś dzień buntownika, były momenty dobre, ale chciałam prezycję niektórych elementów dopracować głównie przejścia i wolty w lewo to potem tak zaczał wydziwiać i uciekać przed ręką, że teraz mam piękne odgniaty na palcach. No ale pod koniec było trochę lepiej, jutro mam plan wziąć go na lonżę bo ja nie mam cierpliwości się z nim bić...

Dżastka e tam na zdjeciach to wy całkiem profi wyglądacie!🙂
Magdzior, choć, zrobimy deal 🙂 Ja ci oddam trochę stylu w skoku i podatności ujeżdżeniowej mojego, a ty mi ciut szczerości i dzielności krosowej Unisono 🤣 Bo nadal jestem przekonana, że tych dwóch U. ma dostatek - i nie wyczerpiesz łatwo.
oo tak byłabym za🙂 szkoda, że Twój nie jest klaczą - byłaby krzyżówka idealna, a tak to pozostaje nam się męczyć bo ideałów jednak nie ma.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
10 sierpnia 2014 00:22
Dżastka, jestem co roku w wakacje w rozjazdach 'wakacyjnych'. Teraz cały sierpień nie ma mnie w domu (nie licząc teraz 5 dni), a w lipcu też nie było kiedy za bardzo. Paradoksalnie, w wakacje mam najmniej czasu po prostu. Mogłabym wsiadać - ale raz na miesiąc to no.. 😉 Wole kobyłę wziąć na spacer czy lekką lonże jak mam te kilka dni. A Darganie to chyba pasuje 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się