Lonżowanie

xxagaxx, też  zdarza  mi się  lonżować  na czarnej 😉 idealnie  zastępuje  trójkątne  wypinacze  😉  Zresztą  quantanamera napisała  wyżej  dokładnie  to samo.
anai, ale to lonżujesz na czarnej czy na trójkątach? Chodzi mi o to ze lonżowanie na czarnej brzmi, jak stosowanie patentu czarnej do lonżowania, a nie tylko wykorzystania faktu że jest sznurkiem. Można ją dopiąć dowolnie, toć i nawet jako zwykłe wypinacze. I żeby sobie zobrazować jak dany koń pracuje  to "lonżowanie na czarnej" nie mówi dokładnie o co chodzi.
Chodzi mi o zwykłe wypinacze, tylko czy lepiej celować w skórzane czy parciane ? Bo elastyczne to chyba nie bardzo
xxagaxx, zapinam albo jak czarną (od popręgu między nogami do pasa) lub od pasa przez wędzidło z powrotem do pasa.
xxagaxx pewnie, że mozna wziąć dwa uwiązy, ale po co mam się w to bawić, skoro wezmę sobie czarną i zapnę ją szybciej, bez kombinowania z uwiązami? Po co sobie utrudniać zycie? Poza tym ja nigdzie nie napisałam, że czarna jest w jakikolwiek sposób specyficzna ani tym bardziej, że zakładam ją w jakis magiczny sposób. Robię to dokładnie tak samo, jak anai 🙂
Ja też czasem korzystam z czarnej wypiętej jak trójkąty. Rzadko, bo ja w ogóle rzadko lonżuję na patentach, ale zdarzają się konie tak niekorzystnie zbudowane, albo z jakimś konkretnym problemem, przy którym takie wypięcie pomaga. Jeszcze zamiast przepięcia jako trójkąty można przeprowadzić przez grzbiet miedzy nogami do pyska - ale wtedy zazwyczaj trzeba ją związać na szczycie grzbietu bo inaczej jest za długa. Ale ja przestałam tak wypinać, bo się ocierają za łokciem jak koń rusza przednimi nogami, do tego  powstają wtedy drgania, które idą do pyska - jak dla mnie szkoda go znieczulać takimi niepotrzebnymi "dygnięciami"... nie mówiąc o tym, że koń żeby uciec od tych drgań może się zacząć chować. Widze ostatnio dużo ludzi lonżujących w ten sposób - i prawie nigdy nie widzę luźnych grzbietów i faktycznie pchającego się zadu - więszość koni choć pozornie "okrągła" niesie się na przodzie i spina plecy (ale tu jeszcze dochodzi czynnik biernych lonżujących..).
branka, masz na myśli wypięcie takie, jak w patencie Masterhorse (bądź zamiennie - z dwóch uwiązów)?
branka, masz na myśli wypięcie takie, jak w patencie Masterhorse (bądź zamiennie - z dwóch uwiązów)?


Tak.
(ale tu jeszcze dochodzi czynnik biernych lonżujących..).


Generalnie ludzie uważają, że lonżowanie konia to stęp/kłus/galop - tak po 20 min na stronę i koniec. No i oczywiście jednym tempem. I zdziwieni, że koń na lonży się uwala i nie pracuje.
epk, bo brakuje jakichkolwiek kursów z lonżowania. Naprawdę niewiele osób potrafi konia dobrze lonżować, czy radzić sobie z jakimiś problemami na lonży. Ja sama raczej konia "ganiam" niż porządnie przepracowuje na lonży bo nie mam zbyt dużej wiedzy. Pospinanych zwierzaków nie mam, ale już praca zadu pozostawia wiele do życzenia. 
Hehe epk, no gadałyśmy o tym ostatnio. Ostatnio widziałam jednak hit nad hity - dziewczyna lonżowala konia przez czas, przes który ja sobie strugałam (czyli co, ze 30-40 min?). Całą lonże siedziała na telefonie, na konia spojrzała może 5 razy, zmieniła kierunek raz. koń biegał kłusem. Na koniec stwierdziła - ale dziś super pracował...  😁

xxagaxx - pół biedy jak koń przynajmniej luźny i rytmiczny. To też jest jeden z celów lonżowania. Ale kursów faktycznie jest mało, ja kocham lonżować, byłam u Adama Susłowskiego na kursie i na prywatnych lekcjach z lonżowania (polecam), ale chciałabym się dalej rozwijać w tym kierunku. I nikt nic więcej w zasadzie nie oferuje. A z pracą w ręku jeszcze trudniej, czasem są jakieś szkolenia z zagranicznymi jeźdźcami, ale nawet jak praca w ręku jest w programie, to jednak zwykle traktowana po macoszemu. A ja widzę ile taka praca może dać i mnie to boli, że tak mało u nas się w ten sposób szkoli..Na dolnym śląsku jest dobra babka, od której się można uczyć, ale ma tylko młode konie, co jest z jednej strony dla mnie fajne, a z drugiej - jak sie chce uczyć trudniejszych elementów, to jednak najlepiej na profesorach... 
Kursy się pojawiają - między innymi z niesamowitym Janem Ratajczakiem, tylko mało osób rozumie, że na lonży to koń też ma pracować i że chodzenie w trzech chodach to jeszcze niekoniecznie jest praca. Do tego często gęsto nie ma świadomości co chcemy od konia uzyskać, nie mówiąc już o tym jak do tego dojść.

Swoją szosą ja na kurs z p. Ratajczakiem jestem napalona bardzo i jeśli nigdzie w okolicy tak do 200km nie będzie się odbywał to wiosną chciałabym chyba zorganizować u nas w stajni, jak się właściciele zgodza.
I Janek i Adam mają powody żeby znać się na lonżowaniu - te Wieki w woltyżerce. Uwielbiam oglądać fachowych lonżujących.
Ja u Adama poza swietna techniką i znajomością biomechaniki cenie niezwykla dbałość o szczegóły - ot oddawanie lonzy przy odsylaniu konia na kolo - ile tu juz jest mozliwych błędów na które on zwraca uwage (utrata kontaktu, nieklarowne sygnały z postawy lonżującego, nieświadome drgania lonzy przy odwijaniu pętli, które kon przeciez czuje itd). Na kursie zanim komuś da na konia poparzec to jest dużo ćwiczeń na sucho bez koni 🙂

Ratajczaka widziałam tylko raz lonzujacego i chetnie bym zobaczyła więcej, także epk róbcie kurs!
epka zróbmy taki kurs!

Ja mistrzem lonżowania nie jestem, ot radzę sobie, ale to co ludzie wyczyniają czasami... Do moich ulubionych należy też postawa ala włóczykij. Bat przez ramię, lonża ciągnąca się po ziemi i wydeptane kółeczko pod lonżującym  😉
Marzy mi się taki kurs!! Jak się przeniosę do dolnośląskiego to spróbuję się wybrać, jeśli będzie taka okazja. Trochę wstyd, bo ja sama kiedyś lonżowałam konia w ten sposób, stałam biernie, nic nie robiłam, tylko zmiana chodu i kierunku. Wraz ze zmianą konia, stajni i trenera - obrót o 180 stopni. Schody zaczęły się już podczas pierwszych dni, kiedy koń sam sobie zmieniał kierunek na lonży. Gdyby nie Pani Trener, pewnie dalej mielibyśmy problem  😂 Teraz kombinuję, ile się da, staram się robić różne ćwiczenia, żeby się koń nie zanudził na śmierć. Czasem męczę się bardziej niż na jeździe 😀 Ale wiadomo, z "wiedzą" z książek i z internetu troche ciezko zrobić wszystko prawidłowo... Możliwości prawie zadnych, bo w Polsce w większości stajni lonzowanie to "ruszenie" konia na zasadzie step-Kluś-galop (znam osoby, ktore nawet konia nie stępujące przed ani po...)
Jak zrobicie kurs z panem Ratajczakiem, to i ja się ze Śląska kopnę!
(a przenocujecie mnie? 👀 )

evczii, W Opolu były organizowane kursy lonżowania. Może jeszcze zrobią.

branka, Mnie się bardzo podobają obrazki koni Adama Susłowskiego... Żałuję, że na kurs nie dojechałam. 🙁
Adam też jeździ po Polsce z kursami (także ze swoimi końmi, np z Kronem, który był kiedyś koniem woltyżerskim  i jest genialnie wyszkolony na lonży), można go do siebie do stajni zaprosić i zrobić z nim kurs 😉

PS A jakby był kurs z Ratajczakiem, to ja Cię mogę przenocować 🙂
Noo widze, że odzew jest, bo dostałam jeszcze sporo wiadomości na FB 🙂. To ja zaczynam myśleć co i jak - zobaczymy jak wyjdzie. Ale to i tak nie szybciej niż wiosną 2016, także do tego czasu trzeba sobie jakoś radzić 😉
haha to tylko południe takie zainteresowane lonżowaniem? Dla mnie to zdecydowanie za daleko, żeby się tyle tłuc na kurs. A powiedzcie mi, gdzie można sprawdzić czy takie kursy byłyby gdzieś bliżej mnie?
Polub na fb Akademię Jeździecką Susłowskich, zwykle wrzucają info, jak robią gdzieś szkolenia. Jan Ratajczak też wrzuca na swoim profilu, jak się coś dzieje (bo w Wiktorowie - w sensie Folwark Konny Wiktorowo - teraz się nic chyba nie zapowiada, zresztą to nadal nie jakoś super blisko Ciebie). Przynajmniej jak coś robił w Wielkopolsce, to wrzucał, o ile pamiętam.
Sama się muszę w końcu wybrać, bo się zbieram i albo termin z czymś koliduje, albo coś innego nie pozwala. I tak od roku zawsze coś... Marzy mi się, odkąd zobaczyłam na żywo, co Ratajczak zrobił z koniem, który pierwszy raz w życiu pracował na dwóch lonżach. A też jestem na etapie, że jakoś sobie radzę i staram się nie ganiać konia bez celu, tylko faktycznie coś z nim robić, ale wszystko na czuja i metodą prób i błędów. I do prawdziwej pracy to temu daleko. Może i to niegłupi pomysł zorganizować coś samodzielnie, zamiast czekać, aż się złoży? I się wtedy wybrać z koniem...
Ja się zawsze pocieszam, że Ci co lonżują/jeżdżą świetnie też się kiedyś uczyli, popełniali błędy i nie ogarniali  😁

Lonżowanie jest mimo wszystko prostsze niż jazda, ale zauważyłam fajną prawidłowosć, że jak ktoś się podszkoli w lonżowaniu to przekłada się to pozytywnie na jego jazdę.
Jak sobie zerkam na różne osoby czy prowadzę komuś lekcję, to widzę, że lonżując ludzie czesto nie wiedzą/zapominają o tym ile mają narzędzi do wykorzystania. Że wszystko ma znaczenie, nawet ich ułożenie ramion względem łopatek konia, sposób poruszania się - postawa, wykrok.. Nie mówiąc już o tym, że mało kto lonżuje na kontakcie i większość trzyma bezładnie bata, wykonując nim masę mimowolnych ruchów, przez co traci podstawowe pomoce. Konie to wszystko widzą, tylko jak ktoś jest tego nieświadomy i z tego nie korzysta, to dla konia robi się to szybko nieistotnym tłem. A prawdziwy fun sie zaczyna jak człowiek jest świadomy działania swojego ciała i uwrażliwi na to konia. Z jazdą jest tak samo, ale jest trudniej bo jedno ruchome ciało siedzi na drugim ruchomym ciele.
I to dają kursy lonżowania - świadomość wszystkich pomocy i narzędzi jakie się ma do wykorzystania. One nie uczą lonżowania, bo uczy to się człowiek dzień w dzień pracując z danymi końmi  - ale dają bazę, dzięki której względnie ogarnięty jeździec będzie wiedział jak pracować i będzie mógł szlifować swoje umiejętności. I tak naprawdę póki nie rozumie działania pomocy i nie stosuje ich trafnie, nie popracuje sensownie nad koniem. Bo jak?

Żeby nie było - mi też się zdarza uświadomić sobie nagle w trakcie lonżowania, że podryguje sobie bezsensownie batem, albo wysyłam konia na większe koło jednocześnie sugerując mu postawą, żeby to koło zmniejszył... brakuje mi często informacji zwrotnej od kogoś z boku - jedyne wyjscie to byc bardzo uwrażliwionym na informacje zwrotne od konia i jak coś nie idzie to się zastanowić i spojrzeć na siebie. Ale czasem są takie rzeczy których samemu się nie umie wychwycić, a osoba z boku by to zrobiła. Znowu, jak z jazdą... ja przyznam mam zawsze dylemat jak jadę do Adama czy brać lekcję lonżowania czy dosiadówkę - wole te drugie bo mi to jednak bardziej potrzebne, ale zawsze mi żal nie skorzystać z jego doświadczenia w lonżowaniu.. tyle dobrze, że my z Wroclawia mamy tam blisko 🙂
Kurs lonżowania prawdopodobnie będzie na początku grudnia'15 w Gajewnikach.
Dada, a z kim?
sumire, a możesz link do tej akademii podrzucić? Bo mi nic nie chce się znaleźć pod tym hasłem.
anai, wpisz sama akademia jeździecka 🙂
xxagaxx, dzięki 😉
Ups! Z panem Jankiem Ratajczakiem.
Dada, to chyba trzeba zebrać ekipę i pojechać, nie? 😉 (Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że święta w tym roku powinny być na początku listopada, co najmniej - za dużo szkoleń bym chciała pod choinkę, a przynajmniej dwa się zanoszą przed świętami :am🙂.
Przepraszam za pytanie odbiegające od tematu , ale czy w takim szkoleniu mogą brać udział osoby nie pełnoletnie ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się