Dziękuję
Magda :kwiatek:
Jestem krzywa, koń też z resztą - trudniej mu galopować na prawo na przykład. Ja z kolei mam tendencje do gubienia prawego strzemienia.
Co do wypinania - stwierdziłam, jak z resztą Ty, że to droga do nikąd, co najwyżej koń się schowa i zapadnie w łopatkach i krzyżu.
Instruktor westowy, uważa jak Ty, że należy wrócić do podstaw. Dlatego w 90% jeżdżę w stępie. Koń w tym chodzie się rozluźnia, ja też 😂. Może chcę za szybko wszystko robić?
C. uważa że powinnam z koniem pracować na lonżowniku, bez jakiegokolwiek wypięcia. Tak żeby się zaczął odnajdywać w kłusie (a dokładnie ma się nauczyć poruszać luźno i w rytmie, bez protez). Tak też od jutra będę czynić (lekcje z C. mam 2x w tygodniu).
Pytałam, bo wiecie, chciałabym jakoś się zacząć odnajdywać w kłusie. Z drugiej strony, zawsze wisiałam temu biednemu zwierzeciu (każdemu) na wodzach, teraz musze się uczyć jazdy od nowa. przynajmniej mam co robić 😀
Jak najbardziej miałam lonże dosiadowe. Zdecydowanie lepiej mi idzie na rozluźnionym koniu. Jak tylko mam okazję to wracam na lonże, uważam że to są bardzo potrzebne rzeczy. Jak mam okazję pobyć w Polsce, to staram się umawiać na lekcje u znanych trenerów. Z prośbą o ocenę i rady co do korekty błędów.
Mam tylko krótki filmik z moją koleżanką, na Enzo, ona sie nie bała jeździć bez wypinaczy 🙂