Styl western (dawniej kącik)

Hej! Mam pytanie co do dopasowania siodła west. W najbliższym czasie chce jakieś kupić, w internecie jest duży wybór siodeł używanych, mógłby ktoś podpowiedzieć jak zmierzyć prawidłowo konia, żeby porównać z wymiarami siodła? I w jaki sposób mierzy się takie siodło? Fajnie by było gdybym taka prośbę napisała do sprzedającego, żeby mieć większą pewność że będzie pasować. Może ma ktoś z Was jakieś używane siodło i akurat chce sprzedac? Mam konia w typie dużego kuca, 147 w kłębie, budowa drobna w typie araba. Dzięki.
Odezwij się do Horse Passion - oni oferują duży wybór używanych westówek i dopasowanie siodła pod konia.
Ewentualnie zawsze możesz dogadać się ze sprzedającym, żeby wysłał Ci siodło na przymiarkę. Żadne pomiary nie dadzą tego samego co wrzucenie siodła na grzbiet i sprawdzenie "organoleptyczne"🙂
Możesz wrzucić zdjęcia grzbietu konia, może dziewczyny coś pomogą doradzić 😀
Magda jesteście super aktywną stajnią 🙂
Livia   ...z innego świata
25 lipca 2016 09:36
Magda, gratulacje! Zdjęcia super 🙂

Mnie kusi, żeby się wybrać na jedne zawody w sierpniu, ale czasu zostało dość mało, do tego mojej niezastąpionej luzaczce ten dzień nie pasuje... ale korci mnie, żeby spróbować mimo wszystko. No nic, zobaczymy 🙂
kasi aktywni to my będziemy we wrześniu!
Nie mam ani jednego wolnego wekendu a w niektóre będziemy jechać w dwa miejsca na raz chyba!
.
Muchozol
transport wam tak drogo wychodzi?

Wpisowe na zawody bywa różne ale nie aż takie duże :-)
.
W temacie zawodów - kiedy będą najbliższe w Zabrzu, bo nie mogę zlokalizować wydarzenia na fb? A chciałabym się wybrać 🙂 Nie - nie startować. Nie sądzę że kiedykolwiek Jacek nada się do wyjazdu na zawody. Ale obejrzeć 🙂

Edit: Muchozol zawsze można to potraktować jak krótki wypad urlopowy 🙂 Wypoczynku sobie odmówisz? :P

Edit: Edit: Poszukuję sklepu w Czechach, w rozsądnej odległości od granicy z Cieszynem w którym można wymacać sprzęt westowy i zaopatrzyć się w ogłowia, wodze, ew. kowbojki (może w końcu kupię coś dla siebie a nie dla konia) 😀 Ktoś coś kojarzy? Będę wdzięczna za pomoc :*
.
Czemu ma się nie nadać? Jak na razie żaden z niego sportowiec. Tylko szybko uczący się konik do jazdy dla przyjemności (której na razie również nie ma xD). Z resztą ostatnio zapoznałam się z nowym podziałem: koń naturalny i sportpferd. Sportpferdowi wolno wszystko, w szczególności ciorać człowiekiem. Bo jest sportpferdem. Ja natomiast uczyniłam z Jacusia "konia naturalnego" - bo nie próbuje uszkodzić człowieka. Tak więc sportpferdem chyba nigdy nie będzie :P
Magda przynajmniej chłodniej i mniej robactwa będzie 😀 Same westowe, czy też jakieś klasyczne zawody? 🙂
Muchozol może coś się pozmieniało, ale akurat atmosfera na zawodach westowych, na których byłam (niewiele, fakt) pod względem towarzyskim biła o głowę atmosferę na zawodach ujeżdżeniowch (znając RV uprzedzam ewentualne ataki- to tylko moje subiektywne odczucia 😉 ). Nie sądzę, żebyś spotkała się z krytyką konia, sprzętu etc, bo na westowych takich all around  startują baardzo różne konie. Ale tutaj Magda na pewno poda bardziej rzetelne informacje. Wydaje mi się, że zwłaszcza zawody Ligowe wspierają właścicieli nie- QH 🙂 Co do kosztów i wydania ich na treningi to można połączyć przyjemne z pożytecznym= objeździć konia i siebie po obcym i dać szansę, żeby ktoś spojrzał na Was świeżym okiem jadąc na jakieś konsultacje, nie zawody. JEśli klinika droga to zawsze można wziąć jednego konia, nie dwa 🙂 A w Twojej ulubionej konkurencji akurat bardzo ciekawy event jest dostępny 😉 Ale pewnie wiesz o tym, więc tylko tak sobie gadam 🙂
Nique wow, ciekawy pogląd- z moich obserwacji płyną zupełnie odwrotne wnioski na temat koni sportowych- dużo więcej wśród nich koni bezproblemowych, bo zajmują się nimi profesjonaliści i nie mają czasu, żeby się "cackać". Natomiast te naturalsowe... często nawet nie chodzą normalnie pod siodłem 😉
.
Prawda? Też się zdziwiłam... No bo taki rzeczony "sportpferd" chyba nie powinien zadeptywać w myjce luzaka który przygotowuje go do występu. Tak mi się tylko zdaje... Ale co ja tam wiem, na zawody jako widz jeżdżę więc backstage'u nie znam :P
Ja bym tutaj chciała jeszcze rozgraniczyć co nazywamy "naturalsowym" koniem? Ja osobiście pracuje nad dobrymi manierami mojego konia jeżeli chodzi o obsługę i ogólnie pojętą pracę z ziemi (lonżowanie, etc.). Aczkolwiek wcale nie doklejam do siebie łatki "naturalsowej". Z moich kilkuletnich obserwacji i czerpania wiedzy z wielu źródeł, od trenerów którzy mówią o sobie "naturalny" i tacy którzy używają różnych innych przeciwnych nazw dochodzę do wniosku że są to w gruncie rzeczy dokładnie te same metody tylko inaczej nazwane, przedstawione. Jedni je nazywają "naturalnymi", inni nie. Jedni używają carrot stick, inni zwykły bat ujeżdżeniowy. Halter lub zwykły kantar, czy ogłowie.
A mam wrażenie że doszliśmy obecnie do pewnego paradoksu - jak koń jest dobrze ułożony to dla większości jest "naturalsowy", a właściciel to na pewno jest "walniętym naturalsem" który chce biega z marchewkopatykiem dookoła swojego konia xD Ale koń klasyczny to taki któremu z kolei wybacza się wszystkie zachowania - absolutnie wszystkie - tzn. nie wchodzenie do przyczepy, gryzienie, kopanie, szczurzenie na człowieka, atakowanie przodem, itp., itd. - wszystko tłumacząc jednym argumentem "on tak ma".

Z drobnego offa, zrobił mi się elaborat - wybaczcie 😀 Ale to się zbierało we mnie już od jakiegoś czasu - a czarę goryczy przelało owe katalogowanie koni jako "naturalsowe" vs. "sportpferdy".

Edit: Muchozol, tak tupkamy już z trenerem 😀 Zauważam progres.
Livia   ...z innego świata
25 lipca 2016 12:46
Nique, w Zabrzu są zawody 13 sierpnia i właśnie na nie korci mnie, żeby się wybrać 🙂 TU wydarzenie na facebooku 🙂 Fajnie, że udało wam się znaleźć trenera, z kim jeździcie? 😀

Muchozol
, w sumie mam dość blisko, tylko jakoś ekipa się wykruszyła, a ja jestem "stadna" 😁 No i element czasowy - nawet schematów jeszcze nie jechałam, a są trochę trudniejsze. Galop u Muchy teraz wygląda świetnie!

Ja z zawodów jak dotąd mam bardzo pozytywne wrażenia, zarówno z ujeżdżeniowych, jak i westowych. Ale ja to tylko towarzyskie, i nie jadę po to, żeby wygrywać, ino żeby się pobawić 🙂
Nique wprowadziłaś wyraźny podział w swoim pierwszym poście i do tego się odniosłam. I ciekawostka- wśród moich znajomych koniarzy jest zupełnie odwrotnie- naturalsowe to te, którym wszystko wolno 😉 Oczywiście to są trochę żarty, na to jest raczej wątek "dlaczego naturalsi wzbudzają tyle kontrowersji".
Ja tam znam naturalsów (jako naturalsów rozumiejąc tych, którzy nazywają się nimi) z obu biegunów- nieudaczników, którzy boją się jeździć, dorabiają sobie więc ideologię i ich koniom wszystko wolno (żeby znowu nie było ataków- znam też takich nienaturalsów 😉 ) oraz końskich katów patrzących tylko na to, czy aby koń jest wystarczająco stłamszony (wg nich ustawiony w hierarchii 😉 ). Po środku jest oczywiście cała masa bardzo fajnie pracujących par. Ja wolę jak ktoś robi swoje bez doklejania sobie marketingowych etykiet, czyli np po prostu "pracuje z ziemi" 🙂
.
Nique wow, ciekawy pogląd- z moich obserwacji płyną zupełnie odwrotne wnioski na temat koni sportowych- dużo więcej wśród nich koni bezproblemowych, bo zajmują się nimi profesjonaliści i nie mają czasu, żeby się "cackać". Natomiast te naturalsowe... często nawet nie chodzą normalnie pod siodłem 😉


Mam identyczne spostrzeżenia. Że konie sportowe: ładnie chodzą w ręku, bez problemu wchodzą na myjkę i poddają się zabiegom pielęgnacyjnym i wchodzą do przyczepy/samochodu jak po sznurku. I to nie jest żadne czary-mary, ot konie nawykłe, grzeczne wobec obsługi i wychowane (tudzież: wyszkolone). A tu nagle halter, lina, targanie i nie zbliżanie się w promień przyczepy/samochodu? Pewnie kolejny "naturalny"...
.
Już pomijam, że jest cała bateria ludzi i koni "normalnych", żeby nie powiedzieć: gatunek pośredni. Jeżdżących amatorsko, trenujących dla siebie (pod mały sport albo i nawet nie), z grzecznymi lub niegrzecznymi końmi 😉 I to jest większość. Więc sam podział na konie sportowe (czy bardziej kąśliwie: szportpferdy) i na "naturalsów" jest niesprawiedliwy. Nawet ze statystycznego punktu widzenia 😉
.
Magda Pawlowicz transport mamy swój 😉. Nasze Terrano 2.7 pali teraz koło 8-9 litrów, z przyczepą dwukonną, trzeba mu doliczyć pewnie z 12-13 (?). Od nas do EZ Ranch jest 220 km w jedną stronę, do Janiowego 180 km (też w jedną). Boks to mniej więcej 300 zł. Razy dwa konie. Jeszcze nocleg i wyżywienie dla nas + opłaty za starty. I się zbiera.


no ja do Karpacza mam 130 więc trochę bliżej.Do Młodzikowa podobnie i do Jeleniej też,, w sumie Kotlina Kłodzka też podobna odległość. A i nasze samochy też spalą podobnie, mój koło 10, drugi minimalnie więcej Boksy trochę tańsze, jeść musisz niezależnie od tego gdzie jedziesz, prawda? My śpimy w namiotach, właśnie po to żeby niepotrzebnie nie podnosić kosztów.

Podam przykład: kwalifikacje w Karpczu wyniosły moje dziewczyny po jakieś 500 zł, fakt nagród nie było.
Ale już na przykład zawody TREC są dużo tańsze, wpisowe na ogół 50 zł, za boksy jakieś śmieszne pieniądze (ostatnio chyba po 20 zł były a my i tak nie wzięliśmy bo wole jak konie na łące stoją) Za ET i CR wpisowe w pobliżu 200 zł, Raczkowa tańsza i dla nas sporo bliżej to startowało od nas 11 osób 🙄

Kasia może być że i klasyczne, na pewno mam dwa konie 4 letnie gotowe na małe ujeżdżenie, jedna kobyła ciekawa ruchowo jak się zdążymy przygotować to może nawet na kwalifikacje dla 4 latków pojedziemy (a może i nie, jeszcze brak decyzji, najbliższe raczej nam odpadną) Poza tym jedziemy na Mistrzostwa bez uzdy, chyba z 2 końmi, na Mistrzostwa ET chyba, na Ligowe z 1 koniem, na Mistrzostwa TREC pewnie z dwoma...uzbiera się!

.
ano tak, to problem faktycznie...ale na ogół da się załatwić sobie jakieś kwatery niezbyt drogie, choćby w agroturystyce jakiejś, wtedy sie majątku nie płaci
ale no niewątpliwie sa to koszty, ja inaczej na to patrzę jednak
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
25 lipca 2016 14:07
Luzak przy jednym koniu na osobę? To nic dziwnego, że drogo :P
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
25 lipca 2016 14:11
Czyli to wygodnictwo jest drogie, nie zawody. Nawet topowi zawodnicy nie zabierają luzaka jak mają jednego konia bo to bez sensu i sami się koniem zajmują xD
no fakt że z jednym koniem to idzie sobie poradzić ale nie koniecnie jak ktoś jest debiutantem, pamiętaj że debiutantowi na zawodach wszystko ajmuje 10 razy więcej czasu niż powinno :-)

Ale bardziej niż luzak potrzebny jest na zawodach trener, ja jeżdżę ze swoimi ludźmi a już zwłaszcza debiutantami :-)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się