Kącik folblutów

janka, niejasno podejrzewam, że coś bardzo złego musiało zajść w czasie jego pobytu na torach w Austrii, gdzie ścigał się jako dwulatek, a potem podobno był naskakiwany do wyścigów przeszkodowych. W każdym razie jest zależność - im bardziej otwarty teren i zielony (a z przeszkodami) tym dziwniej zachowuje się koń. Niestety, nie skojarzyłam wcześniej, że... nie ma szans zebrać pozytywnych doświadczeń, bo... go wtedy NIE MA, czyli rzecz jest bez szans. W naszej okolicy nie ma takich otwartych terenów krosowych 🙁, zresztą trudno wpaść na coś takiego. Nie sądzę, żeby naskakał się w takich warunkach, raczej dużo wcześniej przekonałabym się co jest grane.
Teraz mi się składa jedno do drugiego. Np. w Miłosnej, gdzie kros poszedł dobrze (ale dużo pod drzewami) zaskoczył mnie czymś takim gdy kłusowałam po dawnym torze stiplowym 🤔 Poszło na karb tego, że jesteśmy daleko od koni.

W załączniku nasz ostatni skok na krosie. Niby ok? Uhm. Tylko, że za przeszkodą jest tylko jedna noga 🙁
za trzy dni zaczynam kłusy... i jakoś wtedy konie idą kosic nową łąkę. wet powiedział, że jak bedzie kłusować pod siodlem to może iśc na łąkę do koni ale strasznie się boję bo wiem co będzie tam pierwszego dnia wyczyniać....  😵
escada Może nie będzie tak źle? Chociaż ty znasz ją najlepiej, ale tak u nas widzę, że na trawie jednak konie mniej szaleją bo.. zajmują się trawą. No i wychodziła teraz już na małą kwaterkę prawda? Będzie dobrze!

A u nas w porzadku, niebawem wybywamy do Facimiecha, jutro jakoś po 11 walczymy z czworobokiem a wieczorem parkur.

Dostałam jeszcez filmik ze skoków kilka dni temu --> [url=
#t=30]FILM[/url]
Może nie widać, ale te szeregi to tak mocno na ukos były, tak więc mam nadzieję, że damy radę jak podobne rzeczy pojawią się na krosie.
ja wróciłam po urlopie i po wizycie na Baltica Tour.

oglądając GP nabrałam nowej ochoty do jazdy. rozmowy z trenerką poczynione. zaczynamy od czwartku i zobaczymy, co z tego wyjdzie.. martwi mnie tylko, że będzie miała czas tylko raz w tygodniu. 🙁 ale może damy radę przez pozostałe dni pracować sensownie samodzielnie.

wczoraj wsiadłam po raz pierwszy po powrocie. koń cudowny  😍 rewelacyjna praca, skupienie na mnie i na zadaniach. i po raz pierwszy poczułam tak niesamowitą pracę w dole. to znaczy zawsze chodził w ustawieniu, ale wczoraj po raz pierwszy pracował nosem z ciągłą tendencją W DÓŁ, przez co praca grzbietu i całości była zupełnie inna.

z entuzjazmem jestem tym razem ostrożna i chyba to dobry znak... poprzednio byłam bardzo podekscytowana treningami i wychodziła ciężka d*a z tego. a teraz tak tego nie odbieram. 😉 może też mi zeszło jakieś ciśnienie i podchodzę bardziej na luzie?

nie wiem.
Magdzior no własnie liczę na to że skoro zaliczyła szaleństwo dwa miesiące temu jak poszła na większy padok (bryki, drifty, wjeżdżanie slajdem pod płot, gleba) i nic się nie stało, to teraz nawet jak polata to nie powinno się nic stać... no nic kiedyś pójśc musi, a lepiej teraz jak jest sucho niż jak się zrobi bagno i poszlaby na pierwsze ganiania na kiepskim podłożu...
Nirv bardzo fajny ten twój siwek 🙂 Jak ma na imię? Podobny do Nicponia, nie tylko z maści 🙂 Ruch, głowa (mój ma jak na xx bardzo solidny łeb 😀), no i oczywiście zamiłowanie do skoków. Nie znosi ujeżdżenia choć dużo umie, za to skakanie, proszę bardzo, nie ma żadnego problemu. Bardzo odważny w terenie ale też niestety bardzo szybki i do tej szybkości trzeba się przyzwyczaić 🤣 Trudny w obsłudze, chyba, że już oswoi się z konkretnym człowiekiem to w porządku, ale obcych zdecydowanie nie lubi. Jak na siwka mało się brudzi 🤣 Jak na folbluta straszny łakomczuch i tłuścioch 😵=


Siwy nazywa się Dar, ma 15 lat, wielki brzuch i stosunkowo długie nogi. W terenie szalony  😁 kłusuje jak kłusak, galopuje nie odstając dużo od pełnych folblutów, które dobrze się ścigały w przeszłośći i MUSI iść pierwszy. Ujeżdżeniowo jeszcze niewiele potrafi, ale szybko się uczy. Lotne zmiany nogi przez przypadek sam ogarnął - póki co po lotnych się strasznie rozpędza, ale idzie mu coraz lepiej. Nieufny, ale to chyba bardziej kwestia przeszłości, kiedyś bardzo kopał, gryzł, teraz tylko czasem się szczurzy. Trochę cham, jego standardowym zagraniem jest lecenie przed siebie, bez zauważenia, że plecak jednak chce inaczej - ale ze stoickim spokojem 😁

halo, szkoda, regularnie zaglądałam do wątku i podczytywałam co tam u Perełki słychać.
Dar po siwym Dopingu? Doping po Carleone?
Siwy doping xx po Calderon xx
Kto wybiera się oprócz Magdzior do Facimiecha? Bd z aparatem  🙂
halo wielka szkoda, tak samo jak janka bardzo was podziwiałam.
escada  jak D. po swojej pierwszej 3 msc kontuzji wyszedł na trawę, to szalał trochę, parę bryków dosłownie więc nie było tak źle. Trzymam mocno kciuki za was, i oby wszystko się ułożyło
Dopinga jezdzilam🙂 janka dzięki za wychwycenie błędu- co innego myślałam co innego napisałam🙂 ale to ten koń.
Karla a masz może jakieś  zdjęcia dopinga, bardzo jestem  ciekawa jak  wyglądał. Mój folblut jest  jego  synem. Możesz napisać jak ci się  z nim pracowało, wady, zalety, byłabym bardzo wdzięczna  :kwiatek:
Doping kiedy ja miałam okazję na nim jeździć był koniem szkółkowym, stał w stajni pod Radomiem,taki typowy tłuczek rekreacyjny. Jak na ogiera był mega spokojny- w teren z klaczami nie było problemu. Był bardzo odważny. Skokowo kiepski- pamiętam, że w pewnym momencie nawet przesiadaliśmy się w trakcie jazd na inne konie, bo siwy potrafił zapomnieć złożyć nogi. To był taki tulimiś-ja uwielbiałam tereny na nim, nie znosiłam jazd na ujeżdżalni, bo nie wiele umiał, skakał kiepsko a ja chciałam wtedy strasznie skakać🙂 zdjęć nie mam- to były czasy papierowych fotek🙂 Siwy krył sporo klaczy w okolicy- wiem, że jakieś dwa konie po nim zostalprzedane do Niemiec i tam chodziły jakieś wkkw (matki wlkp/trak), ale niestety szczegółów nie znam. Trzeba by się skontaktować z Wieczerzyńskim, u którego stał.
escada, jak już będzie na pastwisku, odetchniesz. Na pewno wszystko się uda.
Magdzior już w ogniu walki 🙂
janka, Nirv, Czekoladowiec, Kahlan, dzięki za współczucie

Będę śledzić pilnie co u "naszych" folblutów.
Na swojego to ledwie mogę teraz patrzeć 🙁.
Nadal mi się to w głowie nie mieści. Bo wg mnie krosów nie chodzą: część zimnokrwistych 😁, konie - łamagi (o złej koordynacji), pullery bywające poza kontrolą, konie "przerażone własnym istnieniem", konie bez kondycji, nieloty totalne. No i 😉 - te zbyt cenne. Żeby skaczący folblut, sprawny jak małpa nie chodził?  🤔 Kurcze, nawet te konie, które "kończyły w zaprzęgu" chodziły, ew. zacinały się przy jakimś typie przeszkody, czasem, toż częściej parkur jest "nie do przejścia" niż mały kros, konie to lubią, krosówki dla koni są fajne - tak to pamiętam: niebo, przestrzeń, galop, skok przez coś solidnego. Żeby skaczący koń tak po całości mówił NIE na krosie, koń, którego (u mnie) nie spotkała żadna niemiła przygoda? Nie pojmuję. Mogę kombinować tak-siak, ale tak naprawdę - nie pojmuję. Że może - wypowiedział posłuszeństwo? Ale w domu skoki 110 bez najmniejszego ale.  🤔wirek: Jeszcze odreagowuję, ale już nic nie wymyślę.

Sądzę, że wybaczycie, gdy przez dłuuższy czas nie będę o nim nic pisać.
Ale na wasze relacje - zawsze chętna. Upodobanie do folblutów mi nie minęło.
HaloTeż bardzo żałuję że nie będziesz już pisać. Czytając twoje przemyślenia często znajdowałam inspirację i weryfikowałam swoje przemyślenia na temat współpracy z moim glutem. Ja za to chwilowo jestem ze swoim na górce, miałam dwie takie jazdy że naprawdę odczucia genialne. Delikatny subtelny rozluźniony i zainteresowany tym co robimy-a to raczej rzadkość u niego. Także teraz pewnie nastąpi jakaś klapa.
My po pierwszym dniu zadowolona tak sobie. Ujezdzenie 55% i tym razemna tyle pojechaliśmy,  sztywny i momentami walczący był, skoki 3 zrzutki jedna typowo moja, dwie muszęzobaczyć na filmie ale znowu w szeregach. Zobaczymy jak bedzie na krosie jest całkiem ok, długi i techniczny🙂
Czagarnot, super są takie momenty! I będzie ich więcej, i więcej...

No i jeszcze napiszę. Wzięłam milusińskiego na lonżę i... biedactwo  🍴 "zapomniało" WSZYSTKO  🙄 No zatrzymać się nie da ze stępa, ruszyć do stępa się nie da  🤔wirek: Nieważne, wypinacze czy luzem. W rezultacie trochę naciągnął mi bark.  Trener się... zbulwersował.  Nie widziałam tej walki (lonża), tylko relacje. Była zacięta. Nieprawdopodobnie, nie do uwierzenia. Obaj "panowie" przetrzepani zdrowo i obolali. Konik milusi i przytulny, sama słodycz. Więc jest opcja, że to nie coś bardzo dziwnego pod sufitem, tylko że "pan koń" milimetr po milimetrze, niezauważalnie, dyktował SWOJE warunki. To też nic miłego, tego typu koń, ale jednak mniej dziwne niż to, co podejrzewałam.
Żywo pamiętam opowieść znajomego, kilka miesięcy po nabyciu "przypadku": Wzięliście sobie Zarewitscha??? A co??? A bo ludzie STRASZNIE tych koni nie lubią. A co??? A bo to autystyki są wredne, jeden w drugiego. 🙁 Dupą się taki odwróci i cześć.
Nie patrzyłam na ojca  😡, patrzyłam na ojca matki. Wierzyłam, że geny Dakoty przeważą (co prawda też był uparciuch niemożebny i "francuski piesek" 😁, ale potomkowie córek pozytywnie waleczni).

Magdzior, to jutro kciuki!
halo, ja z kolei słyszałam, że Saphiry są porąbane i trudne, a tu na razie jakoś udaje się uniknąć "przekonań".

Strasznie ciężko mi uwierzyć w to co czytam o Was i jakoś nie mogę tego zaakceptować. 🙁 a może to jest zmęczenie materiału, że za dużo tego treningu, zawodów, wymagań? Może to jest rozpaczliwe wołanie o chill out? 🙁 nie chcę oceniać, bo nie jestem na miejscu, a i Wy go najlepiej znacie i macie z nim największe doświadczenie. Może to jest z mojej strony wołanie o jakieś łatwe rozwiązanie, żeby jednak nie przestawać o Was czytać...

Bo miałam identycznie jak Czagarnot - motywowaliście mnie do innego spojrzenia na siebie i T. Do analizy i nabrania powera do dalszej pracy. Bo się DA. 🙁
Kahlan, nie, to nie to. Różne obrazki mi się składają z klocków, ale wszystkie mają wspólną cechę: WSZYSTKO było od samego początku. Tylko szło na karb różnych rzeczy, że młody, że po kontuzji, że ciągle przerwy były, że już starszy a niedoświadczony, że coś - zawsze był jakiś racjonalny (ale raczej poboczny)  powód.
To nie jest tak, że to jest zły koń. Że trudny w pracy nigdy nie ukrywałam. Ma masę zalet i zapewne docelowo będzie chodził 130, 140 może albo Małą Rundę w ujeżdżeniu, ale nie o to mi szło 🙁 Koń krosowy musi być PEWNY i PRZEWIDYWALNY, nie może mieć odpałów w czasie zadania. Mogło zdarzyć się tak, że klimat krosów by go wciągnął, zafascynował, wykluczał chimery (do których ma skłonność) ale się nie zdarzyło. Gdyby ciocia... Gdyby wtedy była możliwość zacząć od mini LL, zabawy totalnej, gdyby kros po przerwie go nie wystraszył totalnie...

Ale rzecz w tym, że porządny koń sportowy musi uwielbiać to co robi, rwać się do tego, inaczej jest tylko "rzeźbienie", żadnych szans w porównaniu z tymi, które wkładają całe serce, całą energię. Na dłuższą metę nie da się wydusić z konia wyczynu. Do pewnego pułapu się da, i raczej na handel, nie DLA SIEBIE. Koń musi rwać się do pracy. Mój jest taki... przemyślny. Lubi to, lubi tamto, tamto dużo mniej itd. Nie sposób go nazwać entuzjastycznym ani pełnym zapału. Sceptyczny jest, a to wszystko utrudnia. Owszem, bardzo przyjemnie się jeździ.
Miał sposobność pokochać krosy, stało się (chyba) wręcz przeciwnie. Powiedział NIE. W skokach, ujeżdżeniu rzecz jest częściowo "do przejścia" - na niższym poziomie niż fizyczne możliwości konia. W WKKW koń niechętny NIE MOŻE startować.
DA SIĘ - ale tylko w granicach "oferty" konia, więcej się nie da 🙁.
KahlanJa jeszcze z tych czasów że na kilku Saphirkach jeździłam, miały raczej opinie nie tyle porąbanych co o dość stanowczym charakterze, za takie nieprzewidywalne to wtedy w stadninie uchodziły Baby Bidy (chociaż właśnie dzięki niemu było dużo siwków co w stadninie xx nieczęsty widok).
HaloZdaję sobie sprawę całą sytuacja z koniem nie należy do łatwych, ale też rozumiem że czasami  z konia trzeba zrezygnować, znaleźć mu inne przeznaczenie. Jest jakaś szansa że podejmiesz pracę z innym xx-sem?
Czagarnot, bardzo dobre pytanie. Tak dobre, że siedzę i dumam. Nie to, że folbluty się nie nadają. Bo - w Sopocie folblut Dybowskiego pokazał się świetnie. Bo wielu fachowców chętnie by widziało folbluty na krosach. Dopóki mój xx nie "zaliczył" totalnego regresu spotykałam się z pozytywnym zainteresowaniem. To jego osobnicze cechy (oraz "zdarzenia życiowe"😉 zdecydowały, że "wypadł", nie to że folblut, trudny itd. Na pewno folblut do sportu musi być (dziś): duży (bo większemu jest o wiele łatwiej skakać, czysta geometria - nad czym wystarczy tylko nogi przełożyć 🙂, 80 cm a 100 to duża różnica, i automatycznie kryje więcej terenu), i bardzo pozytywnie nastawiony do człowieka i do wysiłku. Bo będzie go czekało bardzo dużo pracy, więcej niż u statystycznego konia półkrwi. No i z linii skaczących. Dziś nie widzę znaczących szans dla folbluta w ujeżdżeniu - w sensie wysokich wyników i konkurowania z końmi z linii ujeżdżeniowych, no inny typ motoryki. Dla własnej satysfakcji można jeździć na folblucie... z dużą satysfakcją. Ogromną zaletą jest duża wrażliwość, która sprawia, że ujeżdżony folblut jest autentycznie lekki, responsywny, jeździ się śpiewająco i bez wysiłku. Zupełnie jak to James Fillis opisywał. Ale ujeździć folbluta jest trudno. Niekoniecznie z powodu cech "psychicznych", raczej z powodu budowy (klatka piersiowa), typu włókien mięśniowych, ekonomicznej motoryki. Dziś z pewnością trzeba szukać folblutów o ekspresyjnej motoryce, "machających" nogami, mocno odbijających się od ziemi, z wysoką fazą lotu. Takie - nie będą najszybsze, szczególnie na dłuższych dystansach (bo to nieekonomiczne jest) i takie rzadko bywają w zasobach polskich(!) folblutów.

Byłabym nadal chętna na folbluta, ale... mam swoje lata. Drugiego konia będę mogła kupić gdzieś za rok 🙁 Doliczyć 3 lata ciężkiej pracy zanim "cokolwiek" - wychodzi, że zanim zaczęłabym korzystać z włożonej pracy, naprawdę korzystać - z powodzeniem jeździć coś większego - dobiegałabym do sześćdziesiątki 🙁 Dla młodszych i posiadaczy jednego konia - fajna sprawa, bo praca, co prawda, trwa długo, ale też długo można "korzystać" z wierzchowca. Gdyby mój nie "popisał się" w sposób zadziwiający i skrajnie niebezpieczny, z efektem regresu - stopniowo nabierałby wprawy i byłoby fajnie, mimo niepożądanego stylu ruchu. Jestem niepocieszona, że nie udało się wykorzystać okresu młodzieńczego entuzjazmu na zdobycie przez konia doświadczenia. Nie udało się - bo przyszła potężna kontuzja, potem okres flauty finansowej... I dziś koń już jest "przemądrzały" a wprawy nie nabrał 🙁, starty nie zdążyły stać się wiodącą potrzebą. Jeśli ktoś ma wyraźne mądrego konia - niech wdraża go do "obowiązków" już za młodu, korzystając z młodzieńczej "głupoty" i chęci popisów.Bo starszego, mądrego konia wręcz nie da się zmusić do czynności zagrażających jego interesom (żyć, jeść i być całym, nie narażać się). Boleśnie zrozumiałam dlaczego na wyścigi folbluty trafiają jako dwulatki 🙁
A jakby go tak... Odstawic od roboty gwałtownie na 2-3 tyg? Nie zateskni? Nie mam innego pomysłu...

Dziś pierwsze kółko klusa  🏇
Nie każdy kon moze chodzić wkkw, nie ma to związku z tym czy xx czy polkrew. I czasami tak bywa. A zastyganie- głownie  xx robią tak, ze stanie i sie nie ruszy za nic w świecie, xo szybko odpuści a xx jak sie zaprze to nie ma mocnych.
Ech ja po dzisiejszym też nie mam ochoty swojego na oczy oglądać i głęboko się zastanowię nad naszą przeszłością jako pary, bo jak halo powiedziałas koń do wkkw musi chcieć i to bardzo, nie widzę obecnie sensu startów na koniu który kolejny raz mówi nie na zawodach bo to nie o to chodzi.. Narazie tyle bo zbyt wkurzona  jestem na niego... .
Tak po tych waszych refleksjach to ja dochodzę do wniosku że dobrze że na swoim tylko dla przyjemności rzeźbię. On to już dawno się określił że zawodnikiem nie będzie. To już trzy lata jak mój mąż popełnił z nim zawody ujeżdżeniowe pierwsze i ostatnie i chyba dobrze.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
24 sierpnia 2014 19:02
Ech, przykro się czyta takie "nowinki" w kąciku 🙁

halo, ale to koniec z jeździectwem, czy ze startami ogólnie czy tylko odpuszczasz swojego xx'a?
Magdzior, nie będę pytać - trzymałam kciuki, ale poczekam na relację na spokojnie, nie ma co się spieszyć jak emocje buzują.
Czagarnot, możesz coś więcej powiedzieć o Baby Bid'ach? Moja ma w papierze i w sumie... Ja się zupełnie na liniach xx'ów nie znam i nie znam tych "pogłosek" genealogicznych - a ciekawi mnie to strasznie w sumie jak już w kąciku padają takie uwagi 🙂

No, moją to już na wyścigu pokazała gdzie ma to całe startowanie i współzawodnictwo. Gdybym chciała jakkolwiek startować ambitniej (nie mówię o L'kach - bo chciałam od czasu do czasu sprawdzić kobyłę i jeździć, ale teraz już definitywnie nie zamierzam i nie mogę) to bym jej nawet nie rozważała.. Ale ja ją znałam od prawie 3 lat i wiedziałam czego mogę się spodziewać, więc tyle dobrze - bo tak to bym się "nacięła" ładnie.
Swoją dopiero jakoś w piątek zobaczę - tęsknię strasznie, a doszły do mnie info, że brak roboty = wydziwianie 🤬
Magdzior Słyszałam z budki, szkoda szkoda  🙁 Która przeszkoda Was pokonała? Po dzisiejszym to moze wstrzymaj sie od pochopnych decyzji co do zakonczenia wspolpracy, bo dzisiaj warunki byly takie ze kupa zawodników porobiła błędy, niektórzy nie skończyli. Mój trener w ogole wycofał starucha ze startu, ze względu na nogi.
Bo jeśli zrezygnujesz z niego to co dalej, masz jakąs alternatywę? Jedyne co mi przychodzi do głowy to moze cofnąc go do P na pare startów, w normalnych warunkach, az bedzie to śmigał z zamkniętymi oczami i na koniec sprawdzić znowu w * ? Tak głośno myśle..
Chociaż pewnych rzeczy sie nie zmieni nie mając luźnych kilkunastu/dziecięsiu euro na maszyne która bez rzeźbienia latami zrobi czworobok jak z czempionatów ujezdzeniowych, czy pójdzie kros bez zawahania..
Perlica też to zauwazyłam,mój swego czasu (na początku) mial tak jak sie przestraszył - można by było zabić dziada a sie nie ruszy. Od dluzszego czasu nie ma po tym śladu, ale nie wiem czy to kiedyś nie wroci.
ViridilaDawno to już było. Koleżanki siwa córka Baby Bida ma już 18 lat a wtedy była świeżo po torze... Z tego co utkwiło mi w pamięci to że były bardzo urodziwe, takie dość delikatne no i siwe. Kilka było dość ciężkich do współpracy ale raczej nie było problemów żeby coś skoczyć. Ja obecnie mam dwa wałachy z matek po Baby Bid (ale to małopolskie także inna historia), z tym że jeden 5 latek jest naprawdę dobrego charakteru, zrównoważony, niczym nie przypomina mi tych klaczek po Baby B.
escada, już się odstawił 🙁, chwilowo L4 (ale nic poważnego). Ale to nic nie da, bo nie o to chodzi, żeby było ok gdy jest w dobrym humorze, tylko o nieprzewidywalność chimer.
Perlica, dokładnie tak, xx-y są bardziej zawzięte - i jak na plus to jest Duży plus, a jak na minus - to jest problem.
Magdzior, ech, że też wam sprawa się rozjaśniła 🙁 w tym samym czasie co nam 🙁 Powiem ci tak - konia niech bierze jakiś chłop, może da radę, a ty kiedyś będziesz sobie śmigać na nie prowokującym do zaciskania zębów i goryczy.
Viridila, na razie (wymuszony) odpoczynek, nie odpuszczam xx-a, WKKW - muszę. I pogodzić się, że będę miała konia rekreacyjno-sportowego, maks do C w skokach (może), ujeżdżenie nawet trudne, ale bez szans na wysoki wynik... Możliwe, że będę jeździć go dla córki, żeby sobie III licencję w skokach zrobiła, jakieś C w ujeżdżeniu pojeździła (albo wyżej).
Potem może być świetny dla najmłodszego. Jeśli zostanie z nami. A chyba zostanie, bo musiałabym trafić na znakomity układ, żeby zaakceptować rozstanie. Natomiast mąż chętnie by go wysłał na księżyc. Oby G. zrehabilitował się jako koń rodzinno-szkoleniowy, bo jeśli jeszcze raz choćby wytnie groźny numer, to dziećmi ryzykować nie będę przecież, a wtedy... sama nie wiem, padok?
Magdzior, nie widziałam waszego czworoboku, ale skoki już tak. Mam nawet pare zdjęć waszych ze skoków, a co to się stalo tam na crossie za wałem? Ja stałam przy przeszkodzie wodnej więc nie widziałam
ech no tak to jest, ale myślę, że trzykrotne odmówienie współpracy przed wąskim frontem przy poprawnym najeździe jet wystarczjącym powodem... nie pierwszy raz był na krosie żeby tak cudować. Wąskie rzeczy też skkał i nie jemu decydować kiedy kończymy... ech zła jestem okropnie bo miałam nadzieję, że chociaż te * jeszcze sobie w przyszłym sezonie pojeździmy, na wyżej nie miałabym serca go brać bo to zdecydowanie powyżej jego możliwości.

No nic tai by się chciało jakiś krosik ukończyć w końcu ale  w tym sezonie to już na pewno niemożliwe, co będzie w przyszłym to póki co jedna wielka niewiadoma.

Ale mam przynajmniej kilka ładnych zdjęć ze skoków od Oli Hoffman:




A parkur był naprwdę trudny, z tym, że tez nic a nic nie pomógł. Gdy wyszło bliżej do stacjonaty do zrzucił, potem po łuku w szeregu to samo więć on to samo... a naprwdę szedł równo i poprawnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się