Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Mam pytanie, bo wyszukiwarka mi za dużo nie wypluła - czym konkretnie może być spowodowany ruch od palca albo co najwyżej stawianie kopyta "na płasko"? Problem dotyczy tylko przodów, koń ma niskie piętki - powoli zaczynam się zastanawiać, czy nie za niskie... Tzn. od jakiegoś czasu przestaje mi się podobać robota naszego kowala, rozumiem, że jak zaczynał nas prowadzić, to nie miał łatwo (kopyta na skutek działalności poprzedniego kowala, który się zajmował koniem, były zacieśnione, był okuty na za małe podkowy, róg kopytowy był w stanie... takim sobie), ale minęło trochę czasu od jego pierwszej wizyty... I ciągle jak patrzę na te przody, to mam wrażenie, że są za mocno "wyjechane" do przodu, a po jakimś czasie od werkowania (do tej pory było co 7-8 tygodni) robią się wręcz plaskate i niesymetryczne (choć to akurat może wynikać z tego, że koń był kiedyś kontuzjowany i nierównomiernie ściera kopyta - z tym, że jak był kuty, to tendencja była podobna...). Rozmawiałam z kowalem o tym, że on tak nierówno ściera (przed ostatnim werkowaniem), miał się głębiej zastanowić nad tematem, po werkowaniu mam wrażenie, że nie zmieniło się w działaniu kowala nic poza stwierdzeniem, że trzeba werkować co 6 tygodni (w sensie rozczyścił go tak samo, jak poprzednio)... Owszem, róg szybciej przyrasta, odkąd koń dostaje suplement, ale dostaje go mniej więcej od czasu pierwszej wizyty tego kowala (lipiec zeszłego roku), przedtem był kuty i rozczyszczanie wypadało bardziej co 8 tyg., teraz jest bosy (czyli trochę to kopyto sam ściera) i ma być werkowany częściej. Ruch nie od piętki zaobserwowałam ostatnio, bo ktoś mądrzejszy mi na to zwrócił na to uwagę. 😡 Z tym, że koń wtedy kulał (zresztą znaczy nadal), ale stawianie kopyta od palca jest w obu przodach, nie tylko tym kulawym.
Postaram się jutro cyknąć fotki tych przodów, bo czuję się totalnym laikiem w temacie kopytowym i może niewłaściwie oceniam pracę kowala...

Druga sprawa jest taka, że koń ma ropę w kopycie. Zaczął delikatnie znaczyć na początku lutego (luzem w ogóle był czysty, znaczył tylko pod siodłem - tzn. przez kółko kłusa, zanim stwierdziłam, że coś nie halo). Początkowo myśleliśmy, że nadgarstek (kontuzjowany niegdyś, odzywa się czasem przy większych mrozach), poleciały wcierki rozgrzewające. Jak po wcierkach nie było poprawy (tak to zawsze przy problemach z tym nadgarstkiem wcierki i założenie ocieplacza pomagało), padła teoria, że podbicie. No dobra, koń ma w takim razie dalej wolne, czekamy na kowala. Kilka dni później nagle zaczął mocno kuleć (rano było ok, a wieczorem ostra kulawizna, ruszał się z miejsca tylko do siana i do wody, stojąc, odciążał nogę). Telefon do weta, po konsultacji na 99% ropa w kopycie, zalecenie takie, że jak następnego dnia nie będzie jeszcze większej masakry, to czekać na kowala (rozmowa z wetem była w środę wieczorem, kowal miał przyjechać w piątek). Następnego dnia była lekka poprawa (koń się ruszył z miejsca po jabłko 😉 dzień wcześniej trzeba go było zmuszać, żeby przyszedł na kolację), więc zapadła decyzja, że już czekamy na tego kowala. Podczas rozczyszczania rzeczywiście okazało się, że to ropa - wg kowala koń stanął na coś długiego i ostrego (gwóźdź albo coś w ten deseń, nie wiem, gdzie go znalazł, żeby na niego stanąć, ale mniejsza o to...). Kowal powiedział również, że takiej ropy to chyba jeszcze nie widział (w sensie koloru tego, co wypłynęło, nie ilości - to, co płynęło na początku, było prawie czarne, jaśniejsze - buro-białe, powiedzmy - i śmierdzące zaczęło płynąć dopiero przy drugiej zmianie opatrunku; za każdym razem minimalne ilości). Zgodnie z zaleceniem koń ma dziurkę w podeszwie codziennie płukaną wodą utlenioną, do tego maść ichtiolowa i but. W międzyczasie przez kilka (4 czy 5) dni było to płukane roztworem jodoformu (bo maść ichtiolowa nie przynosiła szczególnych rezultatów), na skutek czego nastąpiła znaczna poprawa - przestała się pojawiać ropa, koń przestał kuleć w stępie, obecnie znaczy tylko w kłusie. Z tym, że przy piątkowym przemywaniu musiałam wrócić do wody utlenionej i maści, bo jodoform zaginął (właściciel stajni go gdzieś przestawił i oczywiście nie pamięta, że w ogóle go miał w ręce :marze🙂 i dzisiaj znowu po naciśnięciu podeszwy w okolicy tej dziury zaobserwowałam ropę, w dodatku miałam wrażenie, że koń w kłusie znaczy trochę mocniej niż wczoraj (tak to mieliśmy status quo od kilku dni) i że zaczął odrobinę skracać w stępie (wczoraj jeszcze stępem szedł normalnie). Rano będę dzwonić do kowala (i jak kowal powie mi to samo, co w piątek, czyli "przemywać i czekać, aż przestanie kuleć", to pewnie do weta), ale może ktoś z was mi powie, czy jest jeszcze coś, czego mogę spróbować? W piątek minęły dwa tygodnie od wizyty kowala, czy to możliwe, żeby ta ropa spływała tyle czasu i żeby tyle czasu nie ustępowała kulawizna (po pierwszej wizycie kowal nam powiedział, że za cztery dni koń powinien być czysty i przyjedzie go podkuć, przyjechał, owszem, ale odrobinę powiększyć dziurę, bo stwierdził, że widocznie za mało było za pierwszym razem)? Zastanawiam się też, czy dziurka w podeszwie nie jest za mała (z podeszwy jest wybrane na głębokość ok. 0,5 cm i to ma średnicę jakiegoś 1 cm, dziura "głębiej" ma średnicę taką, że wchodzi tam igła - a raczej jej końcówka). I już mi trochę ręce opadają z tym tematem...
Czasem takie ropnie babrają się i końca nie widać. Spróbuj opatrunków na ciepło (gorąca woda, otręby, rivanol) lub bardziej profesjonalnie opatrunki Animalintex (też na ciepło), kiedyś je kupowałem u Bobera, znajdziesz w sieci sklep jeździecki Bober.
Animalintex jest super, tyle, że trzeba go wymieniac codziennie, no i nie można robic opatrunku za długo - góra parę dni. W UK na ropę używa się tylko i wyłącznie tego właśnie opatrunku 😉
Mam trzy bardzo, bardzo laickie ( a może nawet trochę głupie) pytania. Proszę się nie śmiać. Jestem kopytowym analfabetą.
1) Czym może być spowodowany ciemny kolor strzałki? Zazncze, że strzałka nie gnije a reszta kopyta ma zwykły kolor).
2) Co powoduje, że rowek strzałki po pewnym czasie od rozczyszczenia w prawych nogach zarasta całkowicie, a w lewych przebiera okrągły kształt. (tzn zamiast podłużnego rowka jest dziurka taka mniej więcej wielkości i głębokości opuszka małego kciuka)
I najbardziej głupie z głupich 3) Czy cebulowy ( tak, tak jak cebula) zapach strzałki o czymś świadczy? Raczej po cebuli nie łazi 🙂
Animalintex ktoś mi już polecał, ale wtedy stwierdziłam, że zanim dojdzie z Bobera, to będzie po sprawie... Teraz żałuję, że jednak nie zamówiłam wtedy. :/ W dodatku widzę, że jest też dostępne w Animalii i mogłam mieć od ręki, wystarczyło podjechać albo poprosić o kuriera na cito. :emot4: Rozumiem, że w tym opakowaniu jest jeden taki opatrunek? To się podkłada pod podeszwę kopyta/owija (nie wiem, jak to jest duże...) i na to but (aktualnie z pampersów i powertape'a 🤣 ale zdają egzamin...)? Podkłada się tylko w okolicy dziury, na całą podeszwę?...
Rozmawiałam dziś z kowalem, będzie w środę. Choć tak czy siak nie obraziłabym się, gdyby koń do tego czasu był wreszcie czysty (dziś niby było ciut lepiej niż wczoraj, jak zaczynał trochę wyciągać kłus, to praktycznie nie było widać tego znaczenia - oczywiście sprawdzany był z ziemi)...
Tak się zastanawiam - czy w przypadku ropy w kopycie zasadne jest okucie konia pomimo lekkiej kulawizny? Pytam, bo przy poprzednim przypadku ropy, z którym miałam do czynienia (no dobra, nie ja osobiście, tylko koleżanka i jej koń) koń został okuty od razu po zrobieniu dziury i zejściu ropy (z tym, że w tamtym przypadku najpierw poszedł krwiak, a potem ropa, dziura została zrobiona większa niż w przypadku mojego i poleciało tego świństwa też dużo więcej, koń zaczął normalnie obciążać nogę w stój bezpośrednio po zabiegu - mój dopiero po jakichś dwóch dniach). Kowal, który zajmuje się nami obecnie, wyznaje z kolei zasadę, że dopóki koń nie jest absolutnie czysty w ruchu, nie kujemy - dziś jednak uznał, że skoro trwa to tyle czasu, a kulawizna jest już tak delikatna i stęp jest czysty, to może jednak warto już podkuć. A ja mam coraz większy mętlik w głowie. 🤔
sumire, tak, jest jeden opatrunek, ale ja zwykle cięłam na 3-4 części (w zależności, czy koń, czu kuc😉)  Po zmoczeniu w ciepłej wodzie kładłam placka na podeszwę, potem bandażowałam vet-wrapem:



I na to srebrna taśma.

Jeśli chodzi o kucie - cóż, nie wiem, jak w PL, ale Anglicy się nie patyczkują - koń przestaje kulec, to kujemy i jedziemy 😉 Nie widziałam jednak, żeby koniom się działa krzywda. Osobiście bym się wstrzymała jednak, dopóki nie skończyłabym kuracji Animalintexem 😉
Oo Animalintex. Zupełnie zapomniałam o istnieniu tych opatrunków, a faktycznie są genialne. Nie tylko zresztą na kopyta.

Jak ktoś nie ma vet wrapa to można owinąć opatrunek zwykłym bandażem elastycznym 🙂
No tak, ale mi chodziło o kucie konia, który do końca nie jest czysty, tylko ciągle trochę znaczy. Tamten koń, który został okuty bezpośrednio po spuszczeniu ropy, zupełnie przestał kuleć jakoś po 3-4 dniach. I potem już było zupełnie ok (z tym, że u niego najwyraźniej od razu zeszła cała ropa, a u nas ciągle odrobina czegoś tam siedzi :marze🙂.
Z tym Animalintexem jest jeszcze taki problem, że mogę być u konia raz dziennie, a w opisie jest napisane, że trzeba to zmieniać najwyżej co 12h - i obawiam się, że nie będzie miał kto tego robić tak często... :/
Animalintex jest dostępny w 2 wersjach - rolka albo 3 wycięte już opatrunki (takie półkola w kształcie podeszwy kopyta) w jednym opakowaniu. Bardziej opłacalny jest zakup rolki. Jak mu zmienisz raz na dobę to też się nic nie stanie. Tylko pamiętaj o założeniu dobrą stroną - tą bez folii - do podeszwy. Strona z folią idzie na zewnątrz.
Jeżeli podkowa nie zasłania miejsca ujścia ropy to można podkuć, jeżeli chcemy osłonić to miejsce to można dać demontowalną podkładkę tak żeby można było zmieniać opatrunek.
Jeżeli ropień jest spowodowany nagwożdżeniem, czyli urazem mechanicznym, wbiciem się ostrego przedmiotu w podeszwę a nie tym że podeszwa jest płaska i koń dlatego się podbija to bym się nad tym zastanowił. Podkucie nie wyleczy ropy ale też i nie zaszkodzi, zależy od przyczyny i miejsca powstania ropnia.
Tak, ropień powstał na skutek nagwożdżenia, jest pi razy oko tu, gdzie czerwone kółko:

Podeszwa kopyta tworzy "miskę", nie jest płaska, koń nie był podbity. Ujście ropy jest w takim miejscu, że podkowa nie powinna go zasłonić (a w każdym razie nie całkowicie).
Na razie prawie mam Animalintex (jeszcze muszę po niego pojechać 😉), więc będziemy działać. Oby dało efekt
dea   primum non nocere
04 marca 2014 09:56
Dopóki nie masz, bucior z rivanolem na pewno nie zaszkodzi a pomoże sie ropie wydostac. I niech koń łazi! to pomaga ropie wyjść. Jak kwitnie w boksie, to ropa może się rozwijac pieknie. I fakt, to się potrafi babrac, a potem jak zrasta, to są kwiaty takie, że sie można zdziwić.

Od czego ruch od palca - jak najbardziej od wyjechanych do przodu kopyt może być! Trzeba stwierdzić, do którego miejsca powinien sięgać pazur i zadbać o to, żeby dużo dalej nie sięgał. 6 tygodni brzmi jak masakra na skaracanie pazura. Ja bym zrobiła tak:
RTG z profilu, z oznaczeniem ściany albo cyfrowe (ładnie widać ścianę na cyfrowym, nie trzeba oznaczać). Na rtg pomiar odległości czubka kości kopytowej od ściany - na pewno nie jest tak blisko jak być powinna. Na podstawie tego wyznaczenie, ile można pazur skrócić. Skracamy, na poczatek można zachowawczo, pół centymetra więcej zostawić, popatrzeć na reakcję konia. Jak wszystko będzie OK (wykrok powinien się wydłużyć i lądowanie poprawić - ale nie samo z siebie, trzeba z koniem potupać, albo dać mu możliwość dużej ilości stępa, żeby to "wyczuł" i się porozciągał, rozluźnił - rzadko kiedy efekt jest natychmiast, szczególnie przy dużych zmianach). Jeśli jest OK, po paru dniach te pół cm jeszcze skracamy, "na skos" (mustang roll), żeby jakby co w miarę szybko odrosło - obserwujemy. Jeśli jest OK, ten pazur musi być tak UTRZYMYWANY!!!! A to oznacza, że nie możemy czekać 6 tygodni. Robimy zdjęcie, mierzymy, oglądamy, cokolwiek. Uczymy się skracać - my, właściciel 😉 i co tydzień tarnik w dłoń, pazur pojechany. Reszta kopyta nas nie interesuje - to zrobi kowal, może być, że po 6 tygodniach nie będzie źle. Ale przy kopytach "idących do przodu" zostawianie ich BEZ ingerencji na taki czas to proszenie się o kłopoty.

Co do tego ropnia - czy w miejscu rzekomego zagwożdzenia była dziura, zanim kowal ją wyciął? nie wspominałaś o tym. Jesli nie, to mogło to nie być zagwożdżenie. Kopyta tego typu mają tendencję do ropni "same z siebie", bo już czubek kości, nie będąc poprawnie zawieszony na ścianie, potrafi ucisnąć tkankę twórczą, docisnąć do podeszwy za mocno albo do twardego gruntu - i w tym miejscu może się zrobić martwiczka (czarne) i może to zropieć. Żeby się z tym nie użerać latami, naprawdę zalecam solidną walkę o wycofanie pazurów. Zobacz, czy wtedy - jesli w ruchu będziesz kłaść nacisk na rozluźnienie i wyciąganie wykroku, te dwa czynniki są kluczowe - czy wtedy nie pojawi się ruch z piętki. Jesli nie macie jakiegoś bajzlu z tyłu kopyta, to powinien sie pojawić. BTW jeśli pazur jest naprawdę długi, to "miski" z przodu kopyta raczej nie ma prawa być - może być wycięta ewentualnie.

A swoją drogą możesz zrobić zdjęcia (według wzorca! takie jak na poprzedniej stronie od Szaaman jest niestety absolutnie do niczego 😉) i wrzucić do "naturalnej pielęgnacji kopyt" - spojrzymy, czy tył kopyta wygląda plus minus funkcjonalnie, na tyle na ile ze zdjęć da się to ocenić. Sporo mówi zestaw zdjęć przed struganiem i po struganiu - na tych przed czasem naprawdę sporo widać, szczególnie w zestawieniu z tym, co się dało z nimi zrobić.

Mam trzy bardzo, bardzo laickie ( a może nawet trochę głupie) pytania. Proszę się nie śmiać. Jestem kopytowym analfabetą.
1) Czym może być spowodowany ciemny kolor strzałki? Zazncze, że strzałka nie gnije a reszta kopyta ma zwykły kolor).

Strzałka też ma "maść". Podobnie jak podeszwa i ściana. Normalne kolory to beżowy ("biała"😉 albo szary ("czarna"😉. Może być któregokolwiek z nich albo nawet być we wzorki. Jedna z moich klaczy ma czarną (szarą) plamkę na strzałce (rzadko tnę strzałkę i prawie nigdy tak, żeby było widac kolor całej, ale tu widać w miejscach ruszonych nożem - przy grocie jest beż, z tyłu w rowku - szare). Ta klacz ma też najniższą odmianę, jaką u konia widziałam - czarna noga, czarna ściana puszki, a podeszwa bialutka 😉 (zdjęcie)

2) Co powoduje, że rowek strzałki po pewnym czasie od rozczyszczenia w prawych nogach zarasta całkowicie, a w lewych przebiera okrągły kształt. (tzn zamiast podłużnego rowka jest dziurka taka mniej więcej wielkości i głębokości opuszka małego kciuka)

To pewnie nie jest jedyna rzecz, która różni te kopyta - pewnie te, gdzie rowek "nie zarasta" są wyższe (mają wyższe piętki), może są węższe. Tak strzelam, ale bez zdjęć trudno powiedzieć na pewno.

I najbardziej głupie z głupich 3) Czy cebulowy ( tak, tak jak cebula) zapach strzałki o czymś świadczy? Raczej po cebuli nie łazi 🙂

A czosnek dostaje?
Właśnie sobie próbuję przypomnieć, co kiedyś nasze dostawały do żarcia, że im straszliwie cebulą w boksie jechało. Nie był to czosnek, bo tym nigdy nie karmiłam, ale coś takiego w żarciu było... Hmmm...

BTW pytania wcale nie takie głupie według mnie 🙂
Mamy problem z kopytem (koń rozkuty prawie 3 miesiące temu, przez pierwszy miesiąc macał i był potwornie sztywny, więc łaziliśmy po kilka godzin stępem w ręku).
Od miesiąca wszystko wróciło do normy- Lak idzie pięknie od piętki i bardzo poprawił się ruchowo.
No ale żeby nie było zbyt pięknie, tydzień temu na jeździe nie chciał za bardzo iść do przodu- do tego stopnia, że oddawał z zadu na łydkę i bat.
Przyjechał kowal (strugamy się co 3 tygodnie) i okazało się, że na podeszwie jest krwiak wielkości monety 5 zł (między pazurem a grotem strzałki).
No i po robocie kowala koń znowu sztywny i maca jak zaraz po rozkuciu.
Czy można coś zrobić żeby ten krwiak mu tak nie doskwierał?
Wymyśliłam żeby postawić go przodami w wiadrach z zimną woda i lodem plus rozpuszczony altacet.
Dobry pomysł?
Może coś innego?
sumire No i dobrze, podkowa nie zaszkodzi a zawsze ochroni nam to bolesne miejsce, nie przeszkadza przy ew. zmianach opatrunku, także ja nie widzę przeciwwskazań. Na jedną rzecz tylko bym zwrócił uwagę i w zależności od położenia tej dziurki do białej linii tak dopasował podkowiaki żeby ich zbyt blisko ropnia nie bić, nie wiemy jak duże jest ognisko zapalne i brakuje tylko żeby je dodatkowo podrażnić - ale to już twój kowal na pewno będzie wiedział.

I zwróć uwagę na to co pisze dea - jeżeli jest potrzeba skrócenia pazura i oczywiście koń musi chodzić żeby łatwiej było pozbyć się ropy to w tym przypadku, dopóki nie wydobrzeje podkucie go może tymczasowo pomóc
dea   primum non nocere
04 marca 2014 10:23
pati12318 - przede wszystkim wyraźnie powiedz kowalowi, że koń się pogorszył ruchowo po jego interwencji. Z samym krwiakiem niewiele zrobisz. Możesz chłodzić, możesz chodzić po miękkich podłożach albo założyć buta (prowizorycznego albo "fachowego"😉 z miękką wkładką - to da doraźną ulgę. Jednak jesli koń chodzi sztywno i maca, to został wystrugany zwyczajnie zbyt mocno i to się nie powinno powtarzać, bo wam niepotrzebnie wydłuży rehabilitacje albo i spowoduje jakies kontuzje wyżej (taki ruch nie jest zdrowy dla układu ruchu, nie tylko dla kopyt). Tak nie "powinno być", wbrew temu, co niektórzy twierdzą. Mam nadzieję, że kowal nie będzie Cię przekonywał, że to normalne, ale jakby co, nie daj sobie tego wmówić.

sumire - jeszcze co do tego, co lukaszpodkuwacz napisał, jeśli koń mialby być podkuty, nawet tymczasowo, to przy długich pazurach kluczowe jest to, żeby był okuty z odpowiednim cofnięciem tego pazura (punktu odbicia) - są takie podkowy "ułatwiające oderwanie nogi", "z mustang rollem". Wiadomo, że z podkową nic na bieżąco nie podpiłujesz, więc jeśli na starcie pazur nie będzie cofnięty, to problemy wam się pogłebią... a długofalowo polecą trzeszczki/ścięgna.
Dea kowal strugał go po rozkuciu 5-6 razy i wcześniej nie było takiego problemu (no oprócz pierwszego miesiąca po rozkuciu kiedy był sztywny i macający).
Po rozmowie sam przyznał, że za mocno go podpiłował (ma nowy pilnik, lepszy i ostrzejszy od poprzedniego i za dużo siły włożył w piłowanie).
Kowal jest bardzo szczery i broń boże nie twierdzi, że tak powinno być- bardzo się przejął, dzwoni do mnie, a nawet był już 2 razy w stajni oglądać Laka.
Mnie się serce kraja, bo znowu koń się zachowuje jak sierota- stoi na padoku w miejscu przez cały dzień, nawet kroku nie chce zrobić pomimo, że konie wszystkie już dawno poszły do stajni, a ja stoję z jabłkami w bramie...
Jak już ruszy z miejsca to idzie normalnie - maca jedynie na betonie, ale na kamienisty fragment drogi z padoku nie chce wejść za nic w świecie i uskutecznia kombinacje żeby jakość przejść bokiem (a jest to trudne).
Czyli w żaden sposób nie mogę mu pomóc?
Na ujeżdżalni po miękkim chodzi normalnie, więc ruszam go tam w ręku lekko stępo- kłusem.
Czy powinnam go więcej ruszać?
dea - podkowa bez nosków, NBS lub przerobiony Comfort i spokojnie mamy dostęp do pazura. Ba nawet niewprawionemu właścicielowi łatwiej, bo przy dobrze dopasowanej podkowie skraca pazur do przodka podkowy i powinno być ok. Tylko nie przeciągać terminu przekucia.
dea   primum non nocere
04 marca 2014 12:27
pati12318 - możesz mu pomóc, podkładkami jakimiś - chociażby styrodur na srebrną tasmę, jak się za dużo nie rusza, to tego szybko nie zdejmie. Sama widzisz, że na miękkim podłożu mu lepiej, więc mu zasymuluj miękkie podłoże. Doktor Czas. Dobrze, że kowal tak zareagował, to dobrze wróży 🙂
Ruszaj go więcej, jeśli - i tam, gdzie - się rusza chętnie. Nie poganiaj na siłę, jeśli nie chce. Koń Ci mówi 😉

lukaszpodkuwacz - o  NBSach właśnie myślałam. Fakt, trochę tego pazura jest dostępnego, ale i tak część się z podkową trochę przesunie do przodu - o ile się nie mylę, w NBSach właśnie jest skośna przednia krawędź (cofnięty breakover)? to też jest istotne, nie tylko ten róg, co zaczyna wystawać zza podkowy. Nawet wydaje mi się, że bardziej, bo to, co nad podkową, często nie ma kontaktu z podłożem - nie ma takiego znaczenia, czy się to opiłuje czy nie. Przynajmniej takie mam obserwacje z okutych kopyt, które widziałam, chociaż NBSów przed przekuciem/przerośniętych chyba nie widziałam (nie kojarzę teraz) - może tam jest inaczej i faktycznie kopyto bardziej rośnie "przed podkowę" niż "z podkową".
Przeciąganie terminu nigdy nie jest dobrym pomysłem...
Dzięki dea. Uwielbiam czytać Twoje posty 🙂
Styrodur to w Castoramie czy Obi kupię?
dea   primum non nocere
04 marca 2014 13:09
🙂
Tego to niestety nie wiem. Koleżanka kiedyś załatwiła spady/ścinki z jakiejś firmy robiącej reklamy (?) Ja osobiście nie miałam potrzeby - może jeden koń był taki, który by z tego skorzystał, ale wtedy tak się spieszyliśmy, że nie było czasu załatwiać styroduru - pozbierał się bez, choć pewnie komfort miałby większy, gdyby je miał.
Wczoraj mi komórka zeżarła posta... 👿
Koń wczoraj miał założony opatrunek z Animalintexem. W ruchu w kłusie był prawie czysty, tzn. w skali 0-10, gdzie 0 to "czysty", a 10 "nie mam nogi", dałabym mu 1. Nie było też takiego charakterystycznego machania głową przy co którymś kroku (nie wiem, jak to wyjaśnić, wcześniej przy mocniejszej kulawiźnie co któryś krok jakby zaznaczał szyją, że coś tam jest nie tak). Dzisiaj to samo, jak trochę wyciągał kłus, to w zasadzie był czysty. Wczoraj i dziś ani śladu ropy, również podczas badania czułkami nic. Kopyto w czasie badania czułkami było jeszcze lekko tkliwe, ale na pewno nie tak, jak poprzednio (podczas pierwszej wizyty kowala i potem kilka dni po zrobieniu ujścia dla ropy), kiedy aż przysiadał na zadzie. Dzisiaj trochę próbował zabierać nogę, ale chyba bardziej pokazywał, że nudzi go trzymanie jej tyle czasu (bo wkurzał się w ten sposób coraz bardziej też przy zmianach opatrunku, zresztą się nie dziwię...). Został okuty na przód. I w temacie ropy to chyba tyle.
W kwestii strugania i kątów w tych kopytach... Chyba muszę poważnie przemyśleć zmianę kowala. Pytam go, czy dobrze widzę, że kopyto ma tendencję do niskich piętek i z czego to może wynikać - puścił pytanie mimo uszu. Pytam o pazur - usłyszałam, że jest w granicach normy, po czym zmienił temat. 😵 NICZEGO mi się nie udało dowiedzieć, zasugerować... Na jednej piętce w tym tygodniu pojawiło się takie... rozwarstwienie, wydaje mi się, że trochę z tego śmierdzi (coś jak gnijąca strzałka, tylko wyżej...ale same strzałki są w porządku). Pytam o to, a on mi mówi, że pewnie sobie stanął tylnym kopytem (a koń się nie ściga...). Choć widzę, że to nie od urazu mechanicznego, bo nad tym i na drugiej nodze ma takie delikatne spękania i w miejscu tej głębszej szczeliny też przedtem było spękane, tylko potem poszło głębiej. "Co z tym zrobić" - cisza. 🤔wirek: Choć może to dobrze, bo pewnie i tak by stwierdził, że trzeba dziegciować (mam wrażenie, że w jego opinii dziegieć jest dobry na wszystko, a już zwłaszcza na wszelkie gnicia - i wszelkie inne specyfiki, sprawdzające się o wiele lepiej, to jakieś zbędne wymysły). W dodatku dostęp do dziury w kopycie mam bardzo utrudniony przez tą podkowę, pozostaje mi mieć nadzieję, że skoro cała ropa jest weg, to nie będę już musiała robić opatrunku, a tylko pilnować, żeby się tam przypadkiem syf nie gromadził.
Zdjęcia stanu kopyt postaram się zrobić jutro. Przy rozczyszczaniu (no, może za duże słowo, w końcu go robili 2,5 tygodnia temu, teraz tylko coś tam poprawili pod podkowy) wyszedł delikatny krwiak na podeszwie - wszystko zostało zwalone na to, że była gruda. Dwa tygodnie temu tego krwiaka przy rozczyszczaniu nie było, zauważyłam w sobotę, że chyba tam coś się zrobiło, a od poprzedniej wizyty grudy nie było, najwyżej wysychające błoto, a teraz to w ogóle sucho i miękko...
sumire, a jak mu zdjęłaś Animalintex - to na tym białym miałaś jakieś plamy/gluta?
Na białym chyba nie (ogólnie nie było jakoś idealnie czyste, bo i pewnie kopyta nie udało mi się wyszorować tak, że absolutnie nic na nim nie zostało, mega dokładnie wypłukałam tylko tą dziurę i okolice), ale w dziurce (tzn. już tej płytszej większej, nie tym wąskim kanaliku idącym w głąb kopyta) owszem, była taka brązowa maź. Ten opatrunek się dość szczelnie wkleił w tą dziurę. Mam nadzieję, że to znaczy, że wyciągnął syf z kopyta, a nie że należy się martwić? :kwiatek:
sumire, właśnie o to chodzi w Animalintexie - on wyciąga wszelkie syfy. i jeżeli masz gluta, albo plamę - to bardzo dobrze, znaczy, że dobrze "namierzyłaś" ropę i ci ją wyciągnęło 😉
Bardzo mnie to cieszy, oby w takim razie wyciągnął już wszystko - w sumie glut był całkiem spory w stosunku do tego, co się pojawiało przy zmianach opatrunku do tej pory. No i poprzednio, jak już niby prawie nic tam nie było, przy badaniu czułkami koń reagował o wiele mocniej, niż dzisiaj... Zobaczymy, jak jutro będzie się ruszał.

[quote author=Szaga link=topic=1198.msg2028767#msg2028767 date=1393855030]
Mam trzy bardzo, bardzo laickie ( a może nawet trochę głupie) pytania. Proszę się nie śmiać. Jestem kopytowym analfabetą.
1) Czym może być spowodowany ciemny kolor strzałki? Zazncze, że strzałka nie gnije a reszta kopyta ma zwykły kolor).

Strzałka też ma "maść". Podobnie jak podeszwa i ściana. Normalne kolory to beżowy ("biała"😉 albo szary ("czarna"😉. Może być któregokolwiek z nich albo nawet być we wzorki. Jedna z moich klaczy ma czarną (szarą) plamkę na strzałce (rzadko tnę strzałkę i prawie nigdy tak, żeby było widac kolor całej, ale tu widać w miejscach ruszonych nożem - przy grocie jest beż, z tyłu w rowku - szare). Ta klacz ma też najniższą odmianę, jaką u konia widziałam - czarna noga, czarna ściana puszki, a podeszwa bialutka 😉 (zdjęcie)

2) Co powoduje, że rowek strzałki po pewnym czasie od rozczyszczenia w prawych nogach zarasta całkowicie, a w lewych przebiera okrągły kształt. (tzn zamiast podłużnego rowka jest dziurka taka mniej więcej wielkości i głębokości opuszka małego kciuka)

To pewnie nie jest jedyna rzecz, która różni te kopyta - pewnie te, gdzie rowek "nie zarasta" są wyższe (mają wyższe piętki), może są węższe. Tak strzelam, ale bez zdjęć trudno powiedzieć na pewno.

I najbardziej głupie z głupich 3) Czy cebulowy ( tak, tak jak cebula) zapach strzałki o czymś świadczy? Raczej po cebuli nie łazi 🙂

A czosnek dostaje?
Właśnie sobie próbuję przypomnieć, co kiedyś nasze dostawały do żarcia, że im straszliwie cebulą w boksie jechało. Nie był to czosnek, bo tym nigdy nie karmiłam, ale coś takiego w żarciu było... Hmmm...

BTW pytania wcale nie takie głupie według mnie 🙂
[/quote]
2) No nie jest to jedyna różnica. Koń ma tyły bardzo krzywe i do tego miał dwa razy zdejmowane dzikie mięso z piętki PT co wpływa na kształt kopyta i nierównomierne obciążenie nóg. Może zrobię foty po rozczyszczeniu. Raczej marne szanse żeby można by to mu było wyprostować na stałe. Ale może czegoś ciekawego sie od was dowiem 🙂
3) Nie karmiłam nigdy czosnkiem. Może sobie przypomnisz 🙂 Ostatnio co zmieniałam to sieczkę na bardziej ubogą w białko i cukier. O na taką: http://animalia.pl/produkt,26235,mollichaff-hoofkind-sloma-owsiana-lucerna-i-biotyna-125kg.html
dea   primum non nocere
06 marca 2014 13:10
sumire - szczerze, to ja nie lubię zamykania na stałe ujścia ropy w ogóle. Nawet jeśli wszystko to, co było, wyciągnełaś, to się tam jeszcze coś może za moment stworzyć. Jeśli się nie zdrenuje - to będzie powtórka.
To, co piszesz, śmierdzące na piętce, wygląda na... ropę. Jeśli dobrze podejrzewasz, że kopyta za niskie i za długie pazury mają, to mogą ropieć (przeciążenia - jeśli jeszcze cokolwiek się metabolicznie nałoży).
Tyle dobrze, że jak już się otworzyło i śmierdzi, to jest szansa, że koń nie okuleje (nie zawsze od ropy jest kulawizna, jesli ropa ma ujście i na bieżąco wychodzi). Jeśli dobrze podejrzewam, to spodziewaj się potem uszkodzenia na rogu, pewnie na kącie wsporowym.
A jak okucie? Pazur w miare cofnięty przy tej okazji?
Tak czy inaczej takiego smroda wymoczyłabym w rivanolu albo armexie.
I szukałabym innego kowala 🙁

EDIT: Szaga - tak kombinowalam z moimi wspólniczkami z tego czasu i wyszło nam, że ten cebulowy zapaszek był przy kuracji gelapony, prawdopodobnie arthropony dokładniej. Coś z jego składników to powodowało.
dea, boję się czytać Twoje posty... 🤔 😉
To nie jest tak, że ujście ropy jest zasłonięte na amen - jest nad nim dziura w podkowie, normalnie przewidziana na podkowiaka. Z tym, że w samą dziurę w kopycie został włożony wacik, z uzasadnieniem, "żeby tam syf nie właził". Pazur został trochę ruszony, ale jak dla mnie to minimalnie. Odnośnie samego okucia ktoś, do czyjej wiedzy mam spore zaufanie, powiedziałam dziś, że jest w porządku - poza tym, że gdybym coś dalej chciała robić przy tej dziurze, to włożenie tam np. Animalintexu, jeśli dalej by się coś działo, będzie naprawdę ciężkie...
Tyle dobrze, że koń dziś chodził w sumie w porządku, wydaje mi się, że lepiej, niż wczoraj (albo już nie jestem obiektywna i po prostu chciałabym, żeby tak było...).
Jeśli chodzi o śmierdzące na piętce - nie chciałabym, żeby okazało się, że masz rację, bo on takie drobne spękania, z którego zrobiło się to większe, ma na obu kopytach (takie hm... wąziutkie prążki jeden nad drugim). Kojarzy mi się z przesuszeniem. Tzn. nie wiem, czy dobrze określiłam lokalizację - to jest tu:

po obu stronach strzałki (matko święta, chciałam napisać "szczałki" 🤔wirek🙂, w obu przodach. Rozwarstwienie idące w głąb (gdzieś na pół cm, może mniej, da się to podważyć) jest w miejscu jednego takiego spękania. Ten przypadek ropy, z którym borykamy się teraz, to pierwsza ropa... no, odkąd go znam, czyli od trzech lat (co przedtem - nie mam pojęcia...). A teraz ma i tak lepsze kopyta, niż kiedyś, kiedyś poprzedni kowal rozczyścił go tak, że kopyta były zacieśnione, okuł go na za małe podkowy, a następna wizyta była długo po terminie... Nie wiem, czy też tamta akcja się nie przyczyniła do problemów z tymi kopytami. W sumie na początku współpracy z obecnym kowalem byłam całkiem zadowolona, widząc, od czego zaczynał - i po pierwszej jego wizycie czuć było też pod siodłem, że koń inaczej (lepiej) chodzi.
Niestety pospieszyłam się z deklaracją zrobienia dziś zdjęć, przypomniałam sobie, że miałam wziąć aparat, 3 km od stajni. :/
dea   primum non nocere
06 marca 2014 22:51
Rozumiem, że to nie jest "wasze" kopyto? Bo jeśli wygląda podobnie, to nie dziwiłabym się braku ruchu z piętki. Tył kopyta jest dramatycznie słaby.
W tych miejscach, które zaznaczyłaś, nawet jeśli jest ropa, to w samej strzałce (to też się zdarza) albo gnije strzałka w taki sposób. Jak dojdzie bliżej powierzchni to miejsce, to się otworzy jakaś większa dziura pewnie. Możesz pchać w to watkę z armexem albo cienkim roztworem nadmanganianu (jakis utleniacz, zeby nie dać buszować beztlenowcom). Wtedy jest szansa, że się za głeboko nie "weżre".
Z ropą pod podkową mam takie doświadczenie, że jak mojego krzywulca rozkuliśmy, to naprawdę CUCHNĘŁO i leciało (on miał ropę na pazurze, ale to było zupełnie zrozumiałe przy takim kopycie). Na boso w ciągu trzech dni się oczyściło - a jako że przyczyna zniknęła, bo po rozkuciu już nie chodził na przedniej ścianie, tylko z mniejszym lub większym powodzeniem na podeszwie, to nie wróciło. Ufff... Zostało tylko uszkodzenie czubka kości - ale żyje z tym i lata jak powalony, jak mu geny każą.
Dobrze, że jakaśtam możliwość drenażu tego jest, to niech koń się rusza i oby wszystko co "chce" dało radę wychodzić na świat.
Omg, hardkorowe to kopyto z Twojego zdjęcia... 🤔 Nie, to zdjęcie, które wrzuciłam, jest z internetu, bo akurat było od tyłu i mogłam zaznaczyć miejsce. Nasze kopyta mam pstryknięte tylko z boku z jakością kalkulatora, bo się zaczęło ściemniać, więc już się wstrzymam z ich wrzucaniem i jutro już będę pamiętać o wzięciu normalnego aparatu. 😉
A w jakim sensie tył tego kopyta ze zdjęcia jest słaby? Zacieśnione?
dea   primum non nocere
07 marca 2014 20:18
Na "moc" tyłu kopyta składa się wykształcenie struktur strzałki gąbczastej i chrząstek. Z zewnątrz najlepiej to widać tak, że linia włosów jest pozioma i najlepiej nie tuż nad gruntem 😉 Jeśli włosy przy piętkach układaja się w coś w stylu W, V to jest to znak, że w miejscu strzałki gąbczastej jest wielka dziura.
A zacieśnienie się z tym wiąże częściowo, bo jeśli te struktury są dobrze rozwinięte, to tył kopyta jest rozepchnięty przez nie i o zacieśnieniu nie ma mowy. Jednak kąty mogą być rozstawione dość szeroko, a mimo to tył kopyta praktycznie nie istnieje*. Tak było u mojego łosia właśnie - ponieważ chodził na przedniej ścianie i tył kopyta w ogóle nie był stymulowany, to zaczynaliśmy od kopyta "szerokiego", ale tragicznie słabego. Zaczęło się zawężać (i do tej pory ma tendencję, jak coś się dzieje), ale struktury amortyzacyjne stopniowo się rozwijały, wypełniały dziurę i "prostowały" linię włosów (1,2,3,4 - chronologicznie, zwróć uwagę na linię włosów). Tu dla porównania jego zdrowa noga i względnie dobrze rozwinięty tył kopyta (choć też mogłoby być lepiej - niestety, ten koń do 2. roku życia miał bardzo mało ruchu). Teraz żałuję, że nie robiłam zdjęć postawionej nogi z tyłu - nie wiedziałam wtedy jak dużo na nich widać.
Akord jest bardzo dydaktyczny jeśli o to chodzi 😉

A tutaj koń z dobrze rozwiniętą amortyzacją w tyle kopyta (nasza Brytania). I jeszcze jeden, tył kopyta ładny (koń był dośc długo 24h na pastwisku), choć te kopyta miały inny problem (płaskie, totalnie rozlazły się na boki - niestrugany od wieków). EDIT: żeby nie było kopyt tylko jednego typu (bo to szerokokopytne oba stwory) to jeszcze nasz hucuł (kopyto bardziej w typie małym, lekkim) - miał tył kopyta względnie niezły. Niestety kąt zdjęcia słaby i prawie linii włosów nie widać, ale chyba i tak mniej więcej zauważalna różnica z wstawionym przez Ciebie? Teraz W. ma tył kopyta jeszcze lepszy (i absolutnie po wszystkim pogina z piętki bez wahania), ale mi wiecznie nie po drodze z aparatem do stajni 🙁 nie no, muszę zrobić naszym nowe zdjęcia i w poprawnych ujęciach, bo mi ilustracji do tekstów brakuje :P

* - tak sobie myślę, że poza taką, jednak dość rzadko spotykaną, sytuacją jak u Akorda, takie "sztuczne rozciągnięcie słabego tyłu kopyta" może się pojawić przy stosowaniu podkowo-wynalazków-rozszerzaczy, takich jak np. podkowy z pochyłymi na zewnątrz ramionami (przy każdym kroku kąty wsporowe są rozciągane). Oczywiście czasem jest tak, że kąty są tak zawężone, że wbijają się w strzałkę, powodują jej bolesność i uniemożliwiają prawidłową mechanikę i stymulację, wtedy takie lekkie ustawienie ich do pracy "na zewnątrz" jest pewnie wskazane, ale później trzeba już pozwolić działać "od środka", a nie robić z kopyta coś w stylu szyi birmańskiej ślicznotki...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się