kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2413814#msg2413814 date=1441050292]
Ja usuwam specjalnym nożem
Niedrogi i bardzo praktyczny

[/quote]

Ja takim samym nożem. Bardzo pomocny. Pojedyncze sztuki paznokciami.
Dzięki, spróbuję dzis zwykłym nożykiem albo paznokciami, a jak będe w sklepie jeździeckim to sie zaopatrzę w ten specjalny  😉
julka177, zwykłym możesz pokaleczyć konia...
Gaga pierwsza próba będzie palcami 😉. a jak się nie uda to ewentualnie nożem.  😉
Jak masz dużo tych jaj palcami będzie upierdliwe. Ten nożyk błyskawicznie zeskrobuje.

Tylko nie rozgryzłam, jak usuwać nim z grzywy. Gaga, da się z grzywy?
trusia, nie wiem, ja na grzywie nie mam
tfu znaczy moje konie na grzywach nie mają jaj gzów...
To gzy są takie wybiórcze? Jednym robią na grzywie, innym nie? (koniom naturalnie)  🤣
Może dlatego, że moje grzywy są krótkie (?) i ciężko się na nie robi ?
znaczy grzywy moich koni oczywiście...
Ale z moich obserwacji wynika, że robi się na końcowki, więc czy krótkie czy długie, mają swoje końcówki.
(końcowki włosów grzywy, żeby nie było nieporozumień)
trusia, to ja się muszę przyjrzeć bliżej końcówkom moich koni

ps. Dobrze, ze dziś w biurze jestem sama bo ubawiłam się do łez  😜
Tylko nie pomyl końcówek!

(ja ostatnio z niepokojem obserwuję jedną końcowkę mego rudego!)
Mam pilną sprawę, do kogo zgłosić fakt zaniedbywania koni przez właściciela?

Powiatowy Inspektor Weterynarii (czy coś w tym stylu) przyjechał na kontrolę, podobno olał fakt zaniedbania, braku paszportów i jedzenia, a właściciel dzień wcześniej o kontroli się dowiedział i pochował część koni w lesie...

Nie mam pojęcia jak wygląda sytuacja na miejscu, mieszkam jakieś 400km dalej. Kolega zainteresował się sprawą i od jakiegoś czasu próbuje coś z tym zrobić. Wiem od niego, że konie są chude, nie mają dostępu do jedzenia a właściciel je zaniedbuję, ale niestety nie jestem w stanie określić w jakim stopniu - kolega niekoński.

Byłabym wdzięczna za informację gdzie można zgłosić takie zaniedbania - obszar Mazur - okolice Ełku  :kwiatek:
trusia - ja zmywałam z grzywy alkoholem (denaturat, ten fioletowy). Może nie jest to coś, co włosy lubią najbardziej, ale tragedii po tym nie ma, a jaja schodzą 😉
Co do końcówek - made my day  😁
Plackowata - okoliczny TOZ? W mojej okolicy jak schronisko zlewa sprawę jak zwykle, to oni nawet coś robią.
dea   primum non nocere
01 września 2015 20:39
U nas od dwóch lat brak problemu zdrapywania jaj - mam szczęście stać z końmi w stajniach stosujących poprawne odrobaczanie  😅 Może przedyskutujcie sprawę w swoich? szczególnie jeśli cholerstwa jest dużo. Może to pośrednio wskazywać na potencjalny problem np. ze słupkowcami również.
Nie rozumiem. Chodzi o to, że odrobaczanie powoduje, że gzy w ogóle zniknęły w tych stajniach, bo się nie rozmażają? 

Gzy w jednych miejscach są, w innych ich nie ma. Łączę to raczej z warunnkami, jakie potrzebne są im do życia niż z odrobaczaniem.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
01 września 2015 22:47
No ja zdrapuje pazurami ale jajka miewam tylko sporadycznie na nogach (końskich żeby nie było 😉 ) dea jak odrobaczanie koni może mieć wpływ na obecność gza? Przecież giez jest w stanie pokonywać spore odległości i nie atakują tylko koni więc mogą się rozmnażać i na innych gatunkach. Poza tym jednego roku gzów nie widać a innego jest ich dużo a żaden koń w stajni nie miał tego pasożyta, zwłaszcza że on wyłazi z ciała żywiciela w dość charakterystyczny sposób. Pomijam kwestie odrobaczania.
dea   primum non nocere
01 września 2015 22:52
trusia - A wiesz jakich warunków potrzebują do życia?  😀iabeł:
Podpowiedź - cykl žyciowy gza:
Jajo na sierści, zdrapane zębami, trafia do pyska. Tam zaczyna rozwijać się larwa. Później jest ona połykana, w żołądku tworzą się "korale" zaczepione na ścianie i... to jest ten etap, kiedy należy podać wystarczającą dawkę iwermektyny. Nie wcześniej - bo koń jeszcze nałapie, daje się jesienią po przymrozku, kiedy wiadomo, że jaj już więcej nie będzie. Nie za mało, bo zwyczajnie część larw przeżyje (selekcja naturalna pod kątem uodpornienia). Iwermektyna jest dla koni bezpieczna, można ją lekko przedawkować spokojnie i my tak od lat robimy.
...jeśli nie dostanie choćby jeden koń wtedy kiedy trzeba, tyle ile trzeba, to w nim larwy zimują. Nie w glebie, bagnie czy na krzaku! A później nadchodzi lipiec, larwy ziewają, przeciągają się 😉 i jadą dalej tą kolejką górską. Kończą, jak łatwo się domyślić, w kupie, z której odlatują - pobzykać się i złożyć jajeczka. Jako gratis koń ma podziabaną śluzówkę žołądka. W małych ilościach nie szkodzą widocznie, w większych - mogą spowodować kolkę. Chyba innych żywicieli nie uznają, bo naprawdę widać efekty odrobaczania - a nasza aktualna stajnia jest przy samym lesie pełnym zwierzyny.
Gzy akurat są naprawdę do wytępienia, tylko dyscypliny potrzebują. Z innymi robalami jest dużo trudniej.
Bryśka mnie zmobilizowała do zapoznania z tematem  🙄

Biczowa - nie wiem jak z tymi odleglościami i innymi žywicielami, obserwacje mam j.w. Pierwszy raz z wytępionymi gzami spotkałam się w mailu znajomej Amerykanki. Pisała, że właśnie dzięki iwermektynie bodajże 11 lat nie mieli gzów (!), potem zaczął się kryzys ekonomiczny, ludzie przyoszczędzili na odrobakach i gzy wróciły. Wtedy mi to brzmiało jak bajka, teraz - drugi rok po prostu koni nie drapię, bo nie mam z czego.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
01 września 2015 23:25
Iwermektyna jest składnikiem zasadniczo prawie każdej pasty a growermina jest chyba jedną z najtańszych past a jedynym jej składnikiem jest iwermektyna, ja w tym roku też nic nie drapałam a gzy były i to sporo, za to dwa lata temu gza nie widziałam a konia drapałam z jajek, w bardzo bliskiej okolicy mam też kilka innych stajni większych i mniejszych i gospodarstwo z krowami.
dea - giez nie jest pasożytem typowo końskim 🙂
[[a]]https://pl.wikipedia.org/wiki/Giez_bydl%C4%99cy_du%C5%BCy[[a]]
dea   primum non nocere
02 września 2015 06:11
Giez bydlęcy to inny pasożyt.

Biczowa, dodaj dwa do dwóch 😉 Jeśli są "gzy" a jajek nie ma i odwrotnie, to mówisz "gzy" na inne owady. Jest tego cała masa a najpopularniejsze są jusznice, które nic nie mają wspólnego z jajkami na sierści.
To, że iwermektyna jest składnikiem większości past nie oznacza automatycznie, że jest stosowana prawidłowo - w odpowiednim czasie i dawce. Wystarczy jeden koń źle odrobaczony, za wcześnie lub za małą dawką, będzie źródłem dla całego stada.
dea, moje obserwacje są zupełnie inne. Ilość jaj gzów zależy przede wszystkim od konkretnego roku. Trzymając konie pod domem miałam pełną kontrolę nad odrobaczaniem. Zwierzaki nie tylko prawidłowo odrobaczane, ale i pastwiska sprzątane (codziennie), zmieniane zawsze po odrobaczeniu, odkażane boksy, etc. Bywały lata gdy jajek na koniach nie było, bywały i takie że było zatrzęsienie.

Aktualnie stoję w dużej stajni pensjonatowej, w której prawidłowość odrobaczania cóż - że tak powiem "lekko" kuleje ;-) O ile zwierzaki odrobaczane są w jednym terminie (+/-) o tyle każdy dostaje coś innego, część ma dostęp do gnojownika, boksy nie są sprzątane po odrobaczeniu, tym bardziej kilka ha pastwisk... Rok temu nie było gzów - praktycznie ani pół. W tym roku wysyp przeokrutny...

Z pewnością nie bez wpływu jest fakt, iż "rzecz się dzieje" w jeździeckim eldorado - wokół jest na prawdę wiele stajni i koni.
dea, to o jakim owadzie rozmawiamy?

u nas też w tym roku jajeczka są. za rok pewnie nie będzie. rzadko się pojawiają i nie zaobserwowałam żadnej zależności pomiędzy ich pojawieniem się a odrobaczaniem
Dea, cykl życiowy gza znam. Chodziło mi o warunki zewnętrzne - może potrzebują jakiś krzaków, albo czegoś innego? Nie wiem, ale tam, gdzie jeżdżę z końmi na wakacje, padoki są rozdzielone wąską piaszczystą drogą. I konie stojące po jednej strone drogi są upstrzone jajkami, po drugiej nie. Wnioskuję, że po jednej stronie jest coś, co im odpowiada, a po drugiej tego czegoś nie ma.
Czy to siodło dobrze leży? To znaczy czy nie jest za bardzo do tyłu lub do przodu przesunięte?  😉
Oprócz tego, że jest metr nad koniem, tył siodła nie powinien leżeć na futerkowej części podkładki-nie ma szans wtedy przylegać równomiernie do grzietu na całej długości paneli. Aż ciężko uwierzyć, że jeżdżąc w ten sposób jeźdźcowi nie świta, że coś jest nie halo. Nie da się wiele powiedzieć o prawidłowości dopasowania siodła po takim zdjęciu, kiedy widać tylko pół owcy oddzielającej siodło od grzbietu.
equidream nie pytam się o dopasowanie do konia, tylko czy leży w dobrym miejscu. Za bardzo do przodu/do tyłu. I wiem, że siodło nie powinno leżeć na futerku, za moment to poprawilam 😉
julka177 ciężko określić jak siodlo leży na koniu. Najlepiej zrobić kilka zdjęć siodla bez czapraka i podkladek. Tutaj nie widac nawet gdzie kon ma kłęb.
Jak dla mnie samo siodlo leży ok, jesli chodzi o twoje pytanie. Czaprak i podkladka za to wyjechały troszkę do przodu.
Ale jak juz pisałam nie widac kłębu przez co ciężko stwierdzić w 100%. Dodaj więcej zdjęć.
Gorsza sprawa jest fakt iż siodlo leżące na futerku wydaje sie równolegle do grzbietu w linii. Czyli prawdopodobnie po poprawieniu będzie odchylone do tylu, czyli cos może być nie tak w kwestii łęku. Po tym zdjęciu jednak malo widać.
I chętnie się dowiem czy w dobrym kierunku myślę, dopasowywanie sprzętu mnie ciekawi bardzo i zawsze fajnie dowiedzieć się paru rzeczy .
Być może tez przesadzam z tym katem leżenia siodla i to jest jeszcze w granicach rozsądku.
julka177, miejsce jest dobre - patrząc na popręg. Ale popręg nie jest pionowo. Nie wiem czy siodło można przesunąć ze 3 cm do przodu  nie zmieniając miejsca położenia popręgu na "brzuchu" - to może być kwestia budowy konia i budowy siodła (położenie zamków). Faktycznie na zdjęciu widać, że gdy podkładka będzie ok, to siodło poleci na tył.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
02 września 2015 20:03
Nie dea nie mylę gza z bąkiem czy jusznicą, jak mówię giez to myślę giez.
dea   primum non nocere
02 września 2015 20:27
Ciekawe, że obserwacje mamy różne. A najciekawsze to co trusia napisała, że obok siebie konie objajkowane i nieobjajkowane. A czy maścią się różnią?
Ja pamiętam najgorszą masakrę ze stajni, gdzie do odrobaczania podchodziło się bardzo olewczo - raz na pół roku wet "coś" podawał, odfajkowane. I pierwszy rok bez jajek - konie w dzień w stajni z jaskółkami, codziennie sprzątane kupy, wychodziły na noce. Z ew. gzami się po prostu mijały  😎

Met - giez koński, nie bydlęcy. Porównaj cykle życiowe. Koński wędruje układem pokarmowym, tak jak opisałam, bydlęcy zaczyna i kończy pod skórą - to nawet w tym Twoim linku jest.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się