kuć czy nie kuć?

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 grudnia 2008 11:19
jak dla mnie może być kilka wątków - mi nie przeszkadza.  🙂

tak sie składa ze o kopytach wie (w domysle STRASSER wie więcej )wiecej nizej kazdy kowal

przeczytaj cały cytat - to o sobie mówi danon.

opolanka a które chciałabyś połączyć?
każdy z nich traktuje jednak o czymś innym.

akurat danon tego nie odróżnia i w każdym nawołuje do metody dr strasser  😉
jeśli po scaleniu posty ułożą się w kolejności chronologicznej - będzie totalny bajzel.
ja bym zostawiła, jak jest. i raczej pilnowała tematu przewodniego
a trolla - nie karmić. forma pisania danona jest trollowa, niezależnie już od treści
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 grudnia 2008 13:30
Dobrze, to zostawię tak, jak jest tylko bede pilnowac trzymania się watku 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
17 grudnia 2008 18:02
Autocytat najwyższą formą cytatu  🙄

Niestety, na ochwat.pl nie znalazłam żadnego opisu konia, u którego występowałby tego typu problem z motoryką ruchu konia działającą destruktywnie na zdrowe kopyto.

danon, ponownie proszę o konkretny argument przeciw kuciu w opisanym przeze mnie przypadku. Wciąż zakładam, że za twoimi wypowiedziami stoją jakieś logiczne argumenty - jeżeli tak nie jest, też wolałabym się od ciebie o tym dowiedzieć.

alvika  opisz ten przypadek na ochwat@ochwat.pl
porade i konkretny przypadek przeciw kuciu napewno otrzymasz

reszta mnie nie obchodzi co zrobisz
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
17 grudnia 2008 19:08
Przekaz chyba zrozumiałam.
Naprawdę, tu na forum ludzie są życzliwi. Możesz bez obaw napisać: metoda dr Strasser jest wg. mnie super, chciałbym o tym pisać i pisać, tylko osobiście nie mam tak naprawdę nic rzeczowego do napisania, więc będę bzdury i puste slogany w posty wrzucał.

Mądre "nabiałowe" przysłowie: krowa która dużo ryczy - mało mleka daje
----------------------------------------------------------------------

Ktoś próbował alternatywnej odpowiedzi dla tytułu wątku, czyli... kleić?
http://www.utes-pferdeecke.de/dallmer/kunststoffbeschlag.htm
Alvika, ja stosowałam buty klejone - pisałam o tym w wątku o butach na volcie.
tej firmy co w Twoim linku ale inne buty - wtedy takich jeszcze nie było.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 grudnia 2008 09:37
BeAtra, pamiętam  :kwiatek:

Dla "szuraka" zastanawiamy się nad klejoną podkową właśnie. Sponsor wypytywał się w Arpavie o Dynamixy, ale niewiele potrafił z tego powtórzyć. Niestety, w Sopocie mamy tylko kilka osób, które kleiły na Dallmery, a to nie to samo. Wciąż mam za mało informacji.

Kulesław już ma foto TK II przy boksie, niech się przyzwyczaja. Zakup przeniesiony będzie na ten rok jeszcze, bo euro galopuje  🙄  Jeżeli udałoby się zgrać obie sprawy, to zaczyna być opłacalnym wyjazd do DE na obuwnicze zakupy.
A mój koń od dzisiaj rana jest rozkuty !!  😅 💃 Pierwsze próby stępowania i kłusa w ręku (po latach kucia) przeszedł pozytywnie.
Ale jak dostałam rachunek  😲 - zemdlałam. Drożej mnie to przyszło jak kucie na Luvexy. 😡 🤔 🥂
Przekaz chyba zrozumiałam.
Naprawdę, tu na forum ludzie są życzliwi. Możesz bez obaw napisać: metoda dr Strasser jest wg. mnie super, chciałbym o tym pisać i pisać, tylko osobiście nie mam tak naprawdę nic rzeczowego do napisania, więc będę bzdury i puste slogany w posty wrzucał.

Mądre "nabiałowe" przysłowie: krowa która dużo ryczy - mało mleka daje


🤔wirek: mądralińska czy tobie sie w d ... zatwardziło?
moge smiało napisac ze nie odpisze na twoje durne pytania ,jesli nie umiesz włączyc  myślenia to trudno
,,rzeczowego,, do napisania o kopytach miałabym wiele jednak tego nie zrobie bo nie musze [chyba ze kiedys gdy uznam to za warte swieczki]

poza tym  strona ochwat.pl czy jakakolwiek ksiazka strasser jest rzeczowa ,jasna ,zrozumiała ze gdy zwykla pomoc lekarska i kowalska nie pomaga koniowi ,wrecz przeciwnie ,to trzeba sprawdzic met strasser





 prosisz, prosisz i się bana doprosisz. proszę o kulturalne wypowiedzi
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 grudnia 2008 15:37
danon, ja nie zejdę do twojego poziomu, więc polecam cztery głębokie oddechy  😀

poza tym  strona ochwat.pl czy jakakolwiek ksiazka strasser jest rzeczowa ,jasna ,zrozumiała ze gdy zwykla pomoc lekarska i kowalska nie pomaga koniowi ,wrecz przeciwnie ,to trzeba sprawdzic met strasser
W opisywanym przeze mnie przypadku pomogła pomoc kowalska - koń okuty stał się koniem w sprawnym i całkiem szczęśliwym. BEZ metody dr Strasser.

Tłumaczysz nam, że złem jest:
kazde kucie czy zwykłe czy ortopedyczne ,dopasowane czy za małe
Przypadek opisany przez mnie jest prostym przykładem na nieprawdziwość twoich dość kategorycznych (autorytatywnych? Nie, już nie  😁 ) stwierdzeń. CND.
Azubka - a tak z ciekawości (moze być na PW) ile kosztuje taka przyjemność? - bo rozumiem, że zapłaciłaś za rozkucie + specjalistyczne werkowanie.
dea   primum non nocere
18 grudnia 2008 16:45
Podzielę się z Wami wrażeniami z dzisiejszej wizyty kowala - innego niż ten, który prowadził nasze konie przez ostatni rok (Alvika, Ty wiesz kto 😉).
Wrażenia? Ogólnie pozytywne.

Raz: Rozmawiał. Pogadaliśmy sobie, podzieliliśmy się poglądami, nie wyzwał mnie od wariatek 😉 chociaż podchodził bardzo ostrożnie. Pokazałam mu wystrugane osobiście kobyłki, pokazał lekka asymetrię ścian u rudej - spiłowałam po jego wyjeździe. Poza tym stwierdził, że kopyta poprawne.
Dwa: Nie uważa, żeby stawianie na wysokich piętkach było panaceum na wszystko. Nie uważa, że nasze konie mają za niskie piętki.
Trzy: Obejrzał jedną kobyłkę, powiedział, że wg niego nie ma tu co ciąć i nie rżnął na siłę/do krwi (nasz poprzedni kowal tak właśnie zrobił w podobnej sytuacji...).

Żeby nie było, mamy też różnicę w poglądach - uważa, że naturalny ruch powinien być "lekko z palca", mnie już teraz nic do tego nie przekona, szczególnie jak wykonuję kilka kroków na własnych nogach (też chodzimy z piętki, zauważyliście? 😉)
Druga różnica w poglądach - nie wykluczam, że będzie mieć rację, ale zamierzam dać kobyle nieco czasu na werkowaniu naturalnym. Kwestia dotyczy naszej źrebicy - wg niego kopyto jest za "krótkie" i wymagałoby podkucia, gdyby pracowało. Mówi, że pęknięcia na przedniej ścianie wynikają z "genetyki", słabości kopyta i też mogą być wskazaniem do kucia.  Póki co, wystrugana przeze mnie raz.
Zwierzę ma półtora roku i do pracy jeszcze trochę jej czasu zostało, przez ten czas spróbujemy kopyto podhodować i zobaczymy co z tego wyniknie. Bardzo żem ciekawa 🙂 Objawów bólowych nie ma, więc kuć półtoraroczniaka nie będę 😉

...a poza tym, połowa stajni zmienia kowala na tego właśnie.
no i właśnie wczoraj o tym pisałam w wątku o trzeszczkach
czasem wystarczy pogadać z kowalem a nie z góry wszystkich skreślać  😉
jeju, może mało się znam... może mało wiem i widziałam...
ale jeśli podkuje się roczniaka, bo ma słabe kopyta to co będzie jeśli pójdzie do pracy???

dea - moim zdaniem właściwa decyzja!
może warto pomyśleć o biotynie lub zwiększeniu ruchu (jeśli ma mało?)
może jakieś inne witaminy... ale nigdy kucie źrebaka!!!

z tego co ja się znam, a może nie wiele...
jedyną możliwością kucia źrebaka są schorzenia nóg, które poprzez kucie chcemy "podleczyć"
lub wada kończyn działa destruktywnie na kopyta i chcemy je chronić...  🙄
xx_0_xx, można użyć u tak małego źrebaczka takiej specjalnej masy z której formuje się na kopycie taką podkowę jaką potrzebuje.
jest zupełnie bezinwazyjna .
a można wyciągnąć źrebca z różnych chorób np podkurczy czy sztorca.
xx_0_xx - ale gdzie tu mowa o kuciu źrebaka?

"wg niego kopyto jest za "krótkie" i wymagałoby podkucia, gdyby pracowało"

To raczej były tylko sugestie kowala, gdyby koń pracował, a że to źrebak to zostaje to tylko sugestią na przyszłość.
dea   primum non nocere
18 grudnia 2008 19:25
Tak żeby wyjaśnić - kowal nie sugerował w tej chwili kucia naszej źrebicy, tylko mówił, że wg niego kopyto jest zbyt krótkie i ew. będzie wymagać kucia w przyszłości, jak koń pójdzie do pracy. Wygląda to tak:

Faktycznie nieco dziwne w porównaniu do kopyt naszych "maluchów". Ale czy naprawdę jest za krótkie? Nie wiem... właśnie dotarła do mnie książka Pete Rameya i jest tam fajna fotka perszerona ciągającego "zawodowo" wóz po asfalcie (boso). Kopyta takie, że wyglądają jakby były starte do zera (płaskie trójkąciki w ujęciu bocznym). Koń w doskonałej kondycji roboczej 😉 Może foto trzasnę przy okazji i wkleję to zdjęcie 🙂
Młoda dostaje biotynę od pewnego czasu, paszę, witaminki, ruchu ma full - i rusza się bez problemu i żwawo w trzech chodach. Sprawdzimy czy wystarczy odrobinę zmienić werkowanie, żeby usunąć pęknięcia i co się będzie działo z kształtem...

...a źrebaczek nie jest mały, to krowa 160cm w kłębie - większa od mojej pięciolatki 🙂

BeAtra - ja chciałam porozmawiać nawet z "naszym byłym" kowalem, tym, któremu już naszych koni nie dam - nawet specjalnie się z pracy zerwałam, ale przyjechał wcześniej i się z nim minęłam. Jak będzie okazja, na pewno z nim pogadam. Ciekawa jestem opinii wszystkich ludzi z doświadczeniem.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 grudnia 2008 19:37
Cieszę się, że choć częściowo Wam przypadł "do gustu". To jeden z lepszych kowali, z jakimi w ostatnich latach pracowałam. Rozsądny, szczery, spokojny.

Ten "ruch lekko z palca" - znaczy się bardziej człapiący (ptasi?) niż posuwisty? Tu mnie zaciekawiłaś, napiszesz o co chodzi?


dea   primum non nocere
18 grudnia 2008 19:51
Alvika - chodziło mu o to, że koń ma lądować lekko na czubku kopyta, prawie płasko, ale absolutnie nie na piętce - nie potrafił mi wyjaśnić dlaczego - bo tak 😉 Na argument, że tylna część kopyta jest anatomicznie bardziej dostosowana do pracowania w rozszerzaniu, powiedział, że tak, tak oczywiście, ale gdybym chciała, żeby koń lądował na piętce, to bym musiała piętki podnosić (??) Tośmy se pogadali 😉

...jak dla mnie, implikuje to krótszy wykrok, bo noga wyrzucona na maksa do przodu jest wcelowana piętką w ziemię. Żeby stanąć na "palcu", konio musi nieco ją cofnąć względnie (gdzieś widziałam taki schemat).

Lecę czytać Rameya 🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 grudnia 2008 19:55
W poniedziałek moja krucjata, więc pociągnę ten temat.
szczególnie jak wykonuję kilka kroków na własnych nogach (też chodzimy z piętki, zauważyliście? 😉)


dea, ale wiesz gdzie u konia (anatomicznie) jest nasza pięta ?  😅
[quote author=A+A link=topic=209.msg124036#msg124036 date=1229637068]
też chodzimy z piętki, zauważyliście? 😉)
[/quote]
baletnice i modelki chodza z palców;]
Całkiem niezły przykład 😉
Zwłaszcza, jak się weźmie pod uwagę wiek emerytalny baletnic (40/45 o ile się nie mylę).
No mało "naturalny" jest balet. I chyba na dłuższą metę mało zdrowy...
(Tylko czego się nie robi dla sztuki 🙂 )
Teodora ja nie wiem czy nie wczesniej nawet, tak jak wojskowi
dea   primum non nocere
19 grudnia 2008 12:35
A+A - wiem, że to anatomicznie nie jest to samo miejsce, ale funkcjonalnie jest - zgodzisz się?... :>
Właśnie, tylko baletnice chodzą tak jak konie z palca. Nawet kobiety w szpileczkach chodzą na poduszce pod palacami (jak to się nazywa?..), nie na czubkach palców...
A+A - wiem, że to anatomicznie nie jest to samo miejsce, ale funkcjonalnie jest - zgodzisz się?... :>


hmmm, IMHO to trudno wogóle porównywać - koń chodzi na jednym palcu...

baletnice ... chodza z palców;]


Nie mówiąc już o tym, że mają specjalne obuwie dostosowane do tego celu.   
dea   primum non nocere
19 grudnia 2008 14:16
Nie wiem czy "jedność palca" ma tutaj znaczenie... nasze palce w nogach są tak uwstecznione znowu, że nie mają znaczenia w aspekcie ruchowym (nie biorą udziału w ruchu). Przednia noga konia ma podobny funkcjonalnie układ stawów jak noga człowieka. Nawet angole mają (nieprawidłową anatomicznie) nazwę na nadgarstek: knee (kolano).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się