Ochraniacze

sei   . let's grow old together & die at the same time .
27 czerwca 2013 13:23
jeżeli ktoś pisze, że w ochraniaczach tego typu płaci się tylko za znaczek to ja nie mam więcej pytań  😵
wystarczy wziąć do ręki veredusy i no. rzeczone yorki. zdecydowanie płacimy za jakość. zarówno za jakość materiałów, jakość wykonania, jak i technologię produkcji. do tego oczywiście dochodzi marka, na którą producent pracował latami...
sei, no ja bym się tak do końca tutaj nie zgodziła, akurat odnośnie Veredusów. Ceny mają zaporowe, ale czy to idzie w parze z olśniewającą jakością, to nie jestem taka przekonana. Zobacz, jak wyglądają w ogłoszeniach sprzedawane z drugiej ręki Veredusy, w większości opisów mało, lub niezbyt intensywnie używane. Dziurawe albo mocno postrzępione obszycia, sporo rys, często uszkodzone gumy lub zapięcia.
Oczywiście, nie można porównywać ze sobą ochraniaczy za 235 zł (tyły Olimpic) z ochraniaczami za połowę tej ceny (tyły Yorka Sportive), ale absolutnie się to tak nie przekłada, że Veredusy są dwa razy lepsze, dwa razy bardziej żywotne i dwa razy lepiej wykonane.
Yorków mam w tej chwili już trzy komplety, chodzą codzienne na karuzelę, po kilka godzin na padoki, w błoto, piach czy co tam się jeszcze trafi, użytkowane na kutych koniach. W najstarszych, ponad rocznych, dopiero zaczyna być widać jakieś ślady użytkowania.

Veredusy Pro Lighty i Pro Jumpy były rzeczywiście nie do zabicia, te nowe są takie jak każde inne ochraniacze z podobnej półki cenowej. Płaci się za markę i design - a tak po prawdzie, to w podobnej cenie można znaleźć nawet i bardziej wyrafinowane technologie i materiały:

No patrząc po moich Veredusach Carbon Gel to na bank tej jakości nie widzę. Rozwalone lamówki w obu przodach, przy czym w jednym po zewnętrznej stronie. Nie znam sposobu jak niby tam miała się uszkodzić. Za taką cenę wytrzymałość pół roku - to ja już wolę Yorka...Bo za jakość Veredusa to ja podziękuję. Zresztą widziałam u znajomej ujeżdżeniowe pół roku też używane - wyglądają słaaabo. Na bank nie tak, żebym ja to przy moim podejściu estetycznym akceptowała na nodze mojego konia.
A ja niestety musze się zgodzić z sei. Z drugiej strony trudno porównywać ochraniacze z różnych półek cenowych. Ochraniaczy z niższej półki cenowej już nie kupuję, bo za każdym razem kończyło się porażką. Więc jeśli mam te 100-200 zł wywalić w błoto po maks miesiącu, to wolę dołożyć i mieć coś co starczy mi na dłużej. Z veredusów jestem bardzo zadowolona, u nas sprawują się świetnie, a mam konia mordercę ochraniaczy 😉 No i veredusy to wcale nie najlepsze ochraniacze dostępne na rynku. Tylko jak się chce coś jeszcze lepszej jakości to albo w podobnej albo niestety wyższej cenie.
No i zupełnie inaczej jest jak ma się konia który się mocno nie strychuje i jeździ się po ujeżdżalni ze świetnym podłożem, a co innego jak koń wali nogą o nogę i jeździ się w "trudnych" warunkach np. wysoka trawa, woda itp. To też ma bardzo duży wpływ na żywotność ochraniaczy.
mils   ig: milen.ju
27 czerwca 2013 15:15
Z jednej strony, zgodzę się z sei i kittajką. Marka ma wyrobionę renomę dzięki jakości produktów, a na żywotność ochraniaczy ma wpływ wiele czynników. Osobiście widziałam kilka kompletów Veredusów, które wyglądały świetnie. Były też takie, które strach było wziąć do ręki z obawy czy się nie rozlecą. Jednak z drugiej strony, gdy widzi się ochraniacze kilku firm, które wyglądają identycznie (wspominane wyżej Protector Kallquist czy Tattini w porównaniu z Yorkami), a różni je tylko napis w danym miejscu, to jest to zastanawiające. W tym momencie używam Yorków, póki co sprawdzają się świetnie, ale przeżyły jeszcze bardzo mało. Ciekawa jestem jak będą wyglądały za kilka miesięcy.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
27 czerwca 2013 17:03
quanta, nigdzie nie napisałam, że veredusy mają idealny stosunek jakości do ceny 😉 ale nie odważyłabym się ich porównywać z yorkami chociażby.
co do kevalrów, które wstawiłaś, pisałam tutaj, że dla mnie są lepsze od veredusów.

ja mam pro lighty, które mają w tej chwili lat...8 czy 9. widać na nich rysy, skorupa nie jest już idealnie biała, a paski mogłyby być wymienione. natomiast pod względem ich przydatności do uzytkowania, wciąż 100%. żadnych przetarć neoprenu, żadnych dziur itp. nic.
mam też olimpici, które z kolei mają lat z 6 i wciąż wyglądają niemalże jak nowe.

miałam tyły magneticów i to był bubel, pod tym względem, że magnesy się w praniu odkleiły. po usunięciu magnesów dalej dzielnie służą. kupowałam używane 😉
wysokie tyły lightów już były gorsze jakościowo. ale przede wszystkim niedopasowane do mojego zwierzaka i przecierał się neopren w jednym miejscu przez to. poza tym nic.

jeżeli ktoś szuka tanich skorup na tyranie na padoku - ok. yorki, hkm itp. ale ochrona lub 'wspomaganie' nogi w czasie pracy to na pewno nie ochraniacze z dolnej półki. takie jest moje zdanie. każdy może mieć swoje i ubierać swojego konia w co chce  :kwiatek:

jako dopełnienie opinii - mój koń się strasznie strychuje tyłami i ogólnie średnio szanuje swoje łapy w pracy 😉
Dziewczyny, trochę nie do końca o to chodziło.
Porównałyśmy ochraniacze York, Kalquist i Tattini, które są dokładnie identyczne, łącznie z rozmieszczeniem dziurek wentylacyjnych i kontrastowymi szwami na gumach. Natomiast nikt nie twierdzi, że to to samo co Veredus 🙂 Niestety 🙂
BaŚ  :kwiatek: dzięki za sprostowanie. Dokładnie o to chodziło. Nikt tu nigdzie o Veredusach nie wspominał.
Zastanawiające było to, że są trzy firmy, trzy różne ceny a ochraniacze niemal identyczne.
A ja bym się chciała poradzić. Rozpadają mi się moje codzienne skorupiaki planuje zakup czegoś nowego. Myślałam o veredusach, słyszałam, że nieśmiertelne, ale widze w ostatnich komentarzach, że tak było kiedyś, a teraz już nie bardzo. Chciałabym coś zapinanego na kołeczki (nie przepadam za rzepami) co wejdzie na dużą nogę (ślązak, wchodzi w full BR i lamicella). Z drugiej strony, w związku z tym, że zmierzamy w stronę bardziej ujeżdżeniową, a skoki tak raz na dwa tygodnie, dla przyjemności i żeby nie zapomnieć jak to się robi, zastanawiałam się nad czymś bardziej pełnym - tylko czy jest sens ? Koń ma ochraniacze pro forma, długo na tuptusianie chodził bez, dostawał tylko na konkretniejsze jazdy, poprawny aż do bólu, nie planuje wielkiego sportu, jesteśmy raczej bardzo ambitną rekreacją, a raz na dwa tygodnie zdarza nam się skoczyć (średnio do metra, czasem do 130, na więcej ja się nie pisze, bo szkoda mi nóg). Nie chce jednak żadnych yorków, nortonów, hkm, ani innych ochraniaczy na chwilę, wole zainwestować raz, a na długi czas. Co polecacie ? Skorupy czy kontaktówki i jakiej firmy ?
sei   . let's grow old together & die at the same time .
28 czerwca 2013 21:50
nie mogłam się oprzeć wątrobianemu quanty w horze memphis i popełnił je dla swojej rudej maszkary. na dniach zrobimy przymiarkę (przód M, tył L), mam nadzieję, że się sprawdzą 🙂
wyglądają bardzo solidnie. już po pierwszym macaniu mogę na pewno powiedzieć, że futro jest bardziej mięsiste niż w hkm. hkm z kolei ma w ofercie brązowe i jakościowo też wydają się ok.
keirashara polecam kontaktowe horze pro soft. Jak dla mnie dobrze chronią i są niezniszczalne. W skorupkach nie pomogę, bo raczej nie używam, ale może Lamicell Elite? Nie wiem jednak jak z ich trwałością przy dłuższym użytkowaniu.
Korzystał ktoś z tych ochraniaczy od horze lub z tych od yorka?

Szukam jak najtańszych ochraniaczy, bo środków pieniężnych mam niestety mało a koń nie robi sobie krzywdy (przynajmniej nie zauważyłam). Wiadomo jak wypadają coby z wysokością itp? 
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
02 lipca 2013 19:48
Pedrutka, mam te Yorka, komplet na 4 nogi i zdecydowanie polecam jako fajne, niedrogie, codzienne ochraniacze. Mam rozmiar full, więc niestety z wysokością nie pomogę. Dorzucam  zdjęcie Yorków na nogach jednego z moich koni  😉



Pedrutka, ja bardzo polecam te: http://dobry-kon.pl/opis/2944889/horze-ochraniacze-neoprenowe-wysokie-tyly-komplet-4szt.html trwałe, gumy od rzepów się nie wyciągają (nie tak, jak w moich Jacksonach... chociaż te przetrwały ze mną 6 lat i lekko powyciągane rzepy to jedyna wada!), no i... tanie 😉
Odnośnie dyskusji na temat Veredusa..
Zamówiłam nowy komplet Olimpiców, dziś kurier przywiózł paczkę i jestem niepocieszona, mimo że jest to kolejny komplet który posiadam. Jak do wszystkich posiadanych (ostatnie kupione ok. 2 lata temu) nie mam zastrzeżeń, tak tymi poczułam się rozczarowana. Po pierwsze nie jest to już Veredus Olympic tylko Olympus. Po drugie porównując zarówno do Olympiców sprzed kilku lat (jeszcze z napisami Nero Line na gumach), jak i Carbonów które posiadam, to różnica w wykonaniu jest diametralna! Odnoszę wrażenie, że nawet z innych materiałów są wykonane. Jak stare były dopieszczone, tak nowe wyglądają na kompletną masówkę - wykonane niedokładnie. W dodatku jak wszystkie Veredusy które mam były z delikatnym połyskiem, tak te są matowe. Mało tego, przy wypakowywaniu drapnęłam paznokciem po skorupie i już pojawiła się rysa.
No bez jaj, nie w ochraniaczach za te pieniądze  😵
Maea a jak w nich wypada rozmiarówka? Bo chyba nie spotkałam się nigdzie z tym modelem a w sklepie, do którego link podesłałaś jest tylko duże pony (?).
Pedrutka, koleżanka miała full na ślązaka w starym typie. Myślę, że jeśli sklep pisze, że to cob, to faktycznie tak wychodzi, bo tamten full był naprawdę duży 🙂
A jeszcze niedawno mieli wszystkie kolory i fulla... Nawet nie zauważyłam, że już im poszło!  👀
Madeleine   Real girls ride aside!!!
05 lipca 2013 19:29
Był w tym wątku poruszany temat ochraniaczy BR pro Max. Chcę powiedzieć że NIE POLECAM TYCH OCHRANIACZY i jestem zbulwersowana tym co się z nimi stało po dosłownie dwóch miesiącach użytkowania. Koń bez podków, miał zakładane ochraniacze wyłącznie na treningi (dresażowe) co dwa- trzy dni, wyłącznie na placu z podłożem piaseczkowym- zero kamieni, zero dołków, po prostu prościutkie, równiutkie podłoże. Po około dziesięciu jazdach zaczęło puszczać pokrycie po stronie wewnętrznej tylnych nóg, obecnie mam tam wielkie dziury, około 3 cm/ 3 cm przez które widać plastik. Podkreślam- koń NIE MA podków!! W przednich z kolei zrobiły się przedziwne wgłębienia od środka- i nie są to odgniecenia od końskich nóg, bo koń w tym miejscu nie mażadnych narośli, i z całą pewnością nie jeździł z kamieniem w ochraniaczach. Po dwóch miesiącach te super drogie ochraniacze- uzywane WYŁACZNIE na treningach dresażowych wyglądaja, mimo częstego mycia- jak szmaty. Po prostu nie polecam. Stare zwykłe skorupki wyglądały lepiej, a te dziury wyglądają wprost ohydnie 🙁
Czy ktoś może wie jak mają się rozmiary ochraniaczy Premier Equine np. do Veredusów?
Mam Pro Lighty Veredusa rozmiar M (koń xo, 170 cm w kłębie), a w opisie Premier Equine dla koni powyżej 165 cm w kłębie są Lki  🤔
melduję, że turkusowe Horse Guard doskonale sprawdzają się na ujeżdżalni i w terenie. Jesli chodzi o tereny to nie jeżdżę po prostych równych dróżkach. Zawsze pojawiają się jakieś bagniste tereny, piach, korzenie, zarośla. Dzisiaj po przejeździe przez jakieś kolczaste krzaki na ochraniaczach pojawiła się jedna ryska... Poleam do codziennych treningów, nie trzeba się z nimi pieścić.
Da radę gdzieś kupić jeden ochraniacz z kompletu czy muszę zainwestować w 4 nowe?
Altiria, jedynie z drugiej ręki
Tak właśnie myślałam. Na szczęście dzisiaj się znalazł, uff.
Niestety i ja dołączam się do niezadowolonych z BR PRO Max 🙁 dopóki koń nie był podkuty ochraniaczom nic nie dolegało. Byłam zmuszona podkuć na przody i po ok 2 tygodniach od podkucia pojawiły się dziury.
Tyły nadal gładkie.
Animalia i producent uznali reklamację i lecą do mnie nowe przody, ale myslę, że czeka je taki sam los jak poprzednie. Oddaję do rymarza do poszycia.
Dobrze, że nie skusiłam się na biały komplet.
Jak koń podkuty to chyba trzeba w kaloszkach jeździć, ale to bez sensu przecież 🙄
Ma ktoś yorki pro jump?
Produkują je w ogóle w rozmiarze S?
Te yorki są tylko w rozmiarze L.
A poleciłby ktoś coś podobnego jakością do kevlarów tylko nie tak koszmarnie pstrokatego ? Te niebieskie ciapaki aż drapią po oczach + kentaury z reguły są maciupkie, ich L to dla mnie M.
BR ma jeszcze kevlary
sei   . let's grow old together & die at the same time .
09 lipca 2013 07:12
dla mnie cały urok kevlarów w tych niebieskich wstawkach. no ale się naoglądałam zagranicznych zawodów wkkw i skokowych to może mi się po prostu opatrzyło już 🙂

doszły do mnie horze memphis. są świetne  😍 jakościowo też zapowiada się, że długo pożyją. a mój koń nie oszczędza ochraniaczy (ani swoich nóg  🙄 )
na nogach wyglądają z grubsza tak (przód M, tył L):
Madeleine, po dwóch miesiącach? :O szok
sei bardzo ładnie wyglądają  🙂 wiesz może, w jakich jeszcze kolorach są dostępne?
podrzuci mi ktoś link sklepu z tymi kevlarami?
no i mam takie pytanie: jak się ma wytrzymałość ochraniaczy plastykowych czy innych z zaawansowanego technologicznie tworzywa 😁 do ochraniaczy skórzanych? skórzany wyrób ma w ogóle rację bytu w takim miejscu czy od razu się rysuje itd?
uwidział mi się komplet ze skóry, ale jeżeli to ma po miesiącu się zniszczyć, to bez sensu. zwłaszcza, że u nas skoki
przody miałam flexisofty i po niespełna roku są całe porysowane  🙄 a tyły jakieś wysokie eskadrony, i porysowane mniej, ale neopren porwany (na tyły strychuje)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się