kastracja

Averis   Czarny charakter
23 kwietnia 2013 16:32
Fokusowa, ale nie masz go graniać co jakich czas, tylko do czasu wygojenia zapewnić regularny, codzienny ruch na lonży.
armara dziekuję bardzo za odpowiedź  🙂 tymbardziej ze masz chyba troche szerszy ogląd niż pojedynczy przypadek. Kurcze, pod siodłem mam zupełnie ok i duzo latwiej mi sie pracuje jak ma tą 'iskierkę'... Ale to tylko godzina dziennie, a pozostałe 23 nie jest najszczesliwszy.. Chyba decyzja podjęta.
Averis, ale koń ma rok... nie będę go godzinę dziennie lonżowała, bo szkoda mi stawów, zobacze co wet dokładnie powie 😉
Fokusowa. A co mają stawy do lonży? Nie chodzi o to żeby młodziaka po kastracji godzinę tłuc na lonży. Mój wet po kastracji kazał mi przez ok 3 dni lonżować po 20-30 minut konia z tym że przez większość ma chodzić stępem, kłusem bardzo delikatnie. Po 3 dniach trochę więcej kłusa. Rana nie może się za szybko zamknąć i ruch ma sprawić to aby cała wydzielina która się zbiera w tym miejscu wyciekła. Plus przemywanie po każdym lonżowaniu żeby bakterii nie było i antybiotyk. Po ok dwóch tygodniach konie u mnie zawsze już były dobrze zagojone.
co wy z tym flaczeniem? nigdy nie widzialyscie szurnietych walachow? idacych do przodu, albo wrecz odwalajacych jakies krzywe akcje?
po kastracji bzykanie przestaje byc nadrzednym celem konia.  i odpadaja klopoty konkretnie z tym zwiazane. jesli kon byl wczesniej do przodu, albo plochy, albo kontaktowy, albo jakis, to nie przestanie byc. przestana mu buzowac hormony, zmniejszy sie agresja, jesli byla, zmniejszy sie zainteresowanie innymi konmi. tyle. wycinacie mu jajka nie mozg.
To dobrze  😁 Ja mialam zawsze do czynienia w jeździe albo z ogierami kryjącymi albo z wałachami ktore byly nimi od dawna, dlatego nie mam porównania.
No mój już ponad rok od kastracji a nadal kryje  🤔
Pierwszego dnia jak kobyłka zaczyna się grzać to mam problem zabrać go z padoka -potem mu mija i tym razem dnia następnego odpuścił
Wydaje mi się że spada mu też ta potrzeba bo w zeszłym roku jak mu babkę na padok podsunełam to walczył z hormonami dobre 3 dni i krył zawzięcie
Teraz odpuścił po 3 skokach
Mam nadzieję że całkiem mu minie
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
25 kwietnia 2013 23:50
Mój to nawet jako ogier nie wiedział do czego służy klacz a jego kolega równolatek ogier pełną gębą, od kastracji minął rok a mój z ciapowatej niedojdy jaką był nawet jako ogier zmienia się w konia który zaczyna walczyć o swoje i choć w stadzie efektów to zbytnio nie daje to jednak zaczyna się bronić i odgryzać no i zaczął się interesować płcią piękną choć niestety to miłość bez happy endu 🙂.
Wczoraj miał być zabieg, ale ponieważ w innej stajni koń miał straszliwą kolkę i niestety trzeba było go uśpić to wet nie przyjechał, tylko przyjechał dziś. Pomyślałam sobie - "a to się gówniarzowi pofuksiło, jeden dzień dłużej jajeczny będzie".....
No....
To będzie jajeczny jeszcze do jesieni, bo przy oglądaniu chował jajka co chwila i stwierdziliśmy, że skoro tak robi, to kanały muszą być szerokie i większe ryzyko po zabiegu + małe i schowane jajka to kłopot, bo konia trzeba by na plecy położyć i gmerać w brzuchu... Pan wet powiedział, że jeśli będzie bardzo uciążliwy to przyjedzie i ciachnie, ale jeśli młody jest w miarę spokojny to go zostawić te pół roku i potem ciachać na stojąco....
Ehh... a myślałam, że będę miała miłego i potulnego wałaszka...  😵 dodatkowo moje dwa prawie zawały (wczoraj i dziś) poszły na marne, bo do niczego nie doszło, a przez moje zdenerwowanie młody też zaczął fikać... No nic - trzeba gówniarza spacyfikować na tyle, żeby do jesieni wytrzymał 😉
A ja w zeszłym tygodniu podjęłam decyzję o kastracji dwulatka i roczniaka. I ta w ten sposób we wtorek zostały jajka ciachnięte 🙂. Kastracja przebiegała bez problemu, na leżąco z udziałem "głupiego jasia". Chyba do nich nie dociera że straciły cnotę męskości bo i tak się ogierzą i energii maja full. Ale myślę że za ok 2 miesiące spokojnie dołączą do stada i nie będzie skakania na wszystko co się rusza 🙂
ile warszawie lub okolicach was kastracja kosztowała.
a konkretnie" głupi jaś" i jaki jego rodzaj.
Ja mam wreszcie tą kastracje w piatek, czy muszę się jakos specjalnie przygotowac? Wiem ze ma byc pod narkozą i ze od dzisiaj kon ma nie jesc. A co później, od razu dostaje jedzenie (siano czy tresciwe tez?) czy tez jakis czas po narkozie trzeba poczekac?
Na pewno się przygotuj na to, że serce będzie ci chciało z klaty wyskoczyć  🤣
Poza tym to co wet to zalecenia - wszystko ci opowie, jak będzie już na miejscu 🙂
Napiszę bo może komus sie przyda bo sporadycznie ktos kastruje starszego ogiera.
Jakis czas temu  wykastrowalismy swojego 19 letniego ogiera ( skończył 19 na początku marca ). Zabieg przeprowadzał doktor Kalinowski. Kładzenie konia bezproblemowe, sam zabieg trwał może 5 minut. Wstawanie w naszym przypadku było do przewidzenia - koń jest bardzo opanowany przy wszelakich zabiegach weterynaryjnych itp- wstawal ok 15 minut. najpierw "siedział" i dochodził do siebie a potem pomogliśmy mu wstać. Wstał bardzo płynnie i delikatnie. Kanały miał bardzo wąskie więc szansa na jakiekolwiek powikłania jest maleńka. 
Całosc trwała 30 minut ( od podania leku do przytomnego spaceru ). Wieczorem kon juz był na godzinnym spacerze, wesoły i żywy. Potem zupełnie bez objawów bólowych, bez kulawizny czy osowiałości.

Ja nie przygotowywałam się jakoś specjalnie na kastracje . Kon 2 dni przed zabiegiem był na samym sianie. Po zabiegu który odbył sie o 17 kon jadl wieczorne siano na kolacje.


No i trzymam kciuki za szczęśliwe kastracje waszych koni. Nie ma sie czego bać.
agares a mogę zapytać po co go kastrowaliście? Bo jednak rzadko kiedy się spotyka z tak późną kastracją 😉
Dużo czynników miało na to wpływ. Po 1 warunki stajenne w śląskich stajniach jakie przewiduje sie dla ogierów. Po 2 jego zachowanie, po 3 przeogromne spalanie się ( do końca lata byłby szkieletem ). Po tylu latach nie mogę patrzeć jak traktuje sie ogiera jako najgorszego konia i zło w stajni. Zawsze boks na końcu, zawsze odizolowany itp. Samotnośc ogiera nie jest najszczęśliwszym widokiem na świecie.
No to tak, jak myślałam 🙂 ogólnie bardzo wiele ludzi nie kastruję koni nie kryjących, bo "szkoda mi go ciąć", ale jak koń całymi dniami stoi zamknięty w boksie to już jest ok... Jeszcze rozumiem ogiery kryjące, ale jak nie kryje to po co nie kastrować?  😉
Nasz akurat był ogierem z licencją.Była myśl żeby ta licencje odnowić, ale stwierdziłam że w Polsce dużo jest takich przeciętnych ogierów jak mój i niczego dobrego do hodowli w rasie to nie wniesie, a krycie byle czego i produkowanie kundli jest głupie i bezsensowne. Ale sporo jest faktycznie ogierów dla samego faktu bycia ogierem. Po co? nie wiem. Wiem natomiast że życie ogiera w realiach polskich stajni nie jest łatwe i przyjemne.Życie właściciela który się swoim koniem przejmuje też do najłatwiejszych i najmilszych nie należy.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
08 maja 2013 13:25
u nas w stajni jest 22 letni arab, który kastrowany był w wieku 21 lat  😉
dzięki temu koń poszedł do stada, aktualnie jest grzeczny i bezproblemowy a wcześniej  😵

ale znam przypadki gdzie za cholere nie da się przetłumaczyć, ze kastracja to naprawdę najlepsze co można zrobić dla konia nn  🙄 tylko żal patrzeć jak koń się spala i wygląda jak szkieletor, a po za tym jego obługa jest koszmarna, bo należy do tych niemiłych koni  🙄

ja swojego wykastrowałam z tego samego powodu co agares mimo licencji i super papieru stwierdziłam, że nie ma sensu trzymać go z jajcami ( tym bardziej jak się człowiek włóczy po pensjonatach )

zduśka
Fajnie że kon mógł dołaczyc do stada.
Dzieki za informacje  🙂 A treściwe kiedy mam podac później? Wet zdecyduje zaleznie od stanu czy jest jakis 'schemat'? Ja tez miałam zostawiac, bo 7-mio latek, mieszkał długo w jednym miejscy (służewiec) może tam sie nie spalał, nie wiem. Dałam mu 2 mies na przystosowanie się do nowej stajni, co nie nastąpiło, radze sobie z nim bez problemu ale spala sie koszmarnie, nie widze sensu trzymania ogiera ktory jest jak lew cyrkowy  w klatce.. Obecnie mam prawie szkielet z wielkimi jajkami  🙄
agares tak mi sie nasuneło.... Ze boks na końcu to źle? Mój miał najpierw- angielski, gdzie 24h chciał wysoczyc widząc inne konie, później w duzej stajni pierwszy boks przy innych koniach ale non-stop inne konie kręcily sie po korytarzu.. Niedawno przestawiłam własnie do ostatniego boksu w koncu stajni- jest o wiele spokojniejszy.
Raczej chodziło o to, że jak wchodzisz do stajni, w której jest ogier, to stoi on na końcu, okratowany po sufit itp, bez kontaktu z innymi końmi i z wielkim napisem "uwaga, krwiożercza bestia!"
A ja się cieszę, bo stajnia zmienia lokal i mój ogierasek młody (który 3 razy uniknął kastracji i uniknie jej do jesieni) będzie miał zapewniony padok razem z innym młodziakiem, albo innym wałachem, a nie będzie całkowicie odizolowany, albo w boksie  😀
No my już po. Prawie tam zemdlałam  😲 Mój kon (folblut) tak jak dziwnie reagował na głupiego jasia (przy innych zabiegach) tak na narkoze zareagował skrajnie dziwnie. Bardzo szybko przyjął, padł jak długi po czym w najgorszych momentach zaczął się wybudzac, mimo podawania kolejnych dawek (nie wiem co było podawane ale co chwile cos dolewali).
Martwi mnie inna sprawa. Z jednej rany drugiego dnia zaczęło cos wystawac. Wygląda jak banieczka z tkanki łącznej napełniona płynem (wisi, nie jest 'suche'😉. Wet widział to po kastracji jak było dużo mniejsze, nastepnego dnia konsultowałam to z zaufanym hodowcą (bo oczywiscie prawie miałam zawał że to jelito) i wetem ponownie telefonicznie, oboje twierdzą ze to nie może byc jelito, tylko pozostałosci (ale własnie co? czego?), tymbardziej ze to jajko im sie gorzej opracowywało. Spotkał się ktos z Was z podobnym przypadkiem?
Ktoś gdzieś wrzucał zdjęcie, jak jakiś obcy wychodzi z rany, ale okazało się to niczym i po czasie zniknęło. Najlepiej z wetem skonsultować - może wysłać mu zdjęcie, jeśli jest pewien, że to nic groźnego?
Evson
U nas wystawał "krwawy sznurek" odpadł po 2 dniach. Ale też szczególnie delikatna przy myciu nie byłam.

Nie ma sie czego bać. Bo ta chwila nieprzyjemności i stresu związana z zabiegiem , potem sie nam wynagradza w szczęściu konia. A widok 19 latka który bez stresu może podejść do każdego konia którego wcześniej widział tylko z daleka lub przez kraty jest w sumie wzruszająca... .
Dzieki za rady. Tak chyba zrobie że wyślę zdjecie. Idąc moim tokiem myślenia- gdyby było to jelito- myśle ze a) za tym kawałkiem prędko wylazła by reszta, tymbardziej ze kon sie nie oszczędza (dzisiaj sie nawet wytarzał w boksie  🤔 )
b) raczej by z tym nie chodził, jadł, kłusował bez kompletnie zadnych objawów bólowych ?
Nie za bardzo tylko mam pomysł jak to sie ma niby schowac lub odpaść...
Ogólnie kon nie wykazuje zadnych oznak dyskomfortu, co mnie dziwi.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 maja 2013 22:52
Fokusowa, to ja wrzucałam to zdjęcie. Był to zwykły obrzęk, ale wyglądał na tyle groźnie, że wet przyjechał bez zastanowienia po tym jak tylko wysłałam mu zdjęcie.
Evson, myślę, że przez tyle czasu, to miałby już wszystkie bebechy na wierzchu 😉
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
13 maja 2013 11:28
Evson u mnie ani się nic nie sączyło z rany, opuchlizna malutka, konia nic nie bolało. Ludzie mnie straszyli że to źle że z rany nic się nie sączy a zagoił się szybko i pięknie. Ciesz się że konia nic nie boli ani nic nie przeszkadza 😉 A gdyby to jelito mu wisiało już by działo się coś złego a jelito wyszło by dalej na świat.
No troche mnie uspokoiłyscie ... Kurczak a jak z ruchem w takim przypadku (gdy był ten 'wyłażący' obrzęk)- robiłas stępy w ręku czy kłus na lonży tez? Jeszcze nie wprowadzałam klusa, planuje jutro, na razie intensywny stęp w reku.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
13 maja 2013 13:03
Na początku stępowaliśmy w ręku, kilka razy dziennie po 15 minut, po kilku dniach dopiero wet pozwolił młodego lonżować. Na 29 stronie tego wątku jest zdjęcie, które wklejałam. U nas nie był to żaden sznurek, ale możesz sobie zobaczyć jak to wyglądało. Kiedy to zobaczyłam i czekałam na przyjazd weta, to siedziałam w boksie z koniem w pełnej gotowości, żeby łapać bebechy kiedy już wypadną, żeby ich nie porozrywał  😂 teraz jest śmiesznie, ale wtedy obiecywałam sobie, że już nigdy nie będę mieć żadnego konia, a już na pewno nie takiego, którego będę musiała kastrować. Minęło trochę czasu, a ja jesienią szykuję się na cięcie nowego kucyka 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się