pamięć i inteligecja u koniowatych

uwazam, ze na rozumnych koniach ciezko sie jezdzi

Oj tak, TAK  😁
Są dwie sporne definicje inteligencji (inne oczywiście też): i. jest to zdolność do dostosowania się do otaczającego świata albo i. jest to zdolność dostosowania otaczającego świata do siebie!
I jak wiadomo ze starego dowcipu o milicjancie i rybce: niższa inteligencja podporządkowuje się wyższej inteligencji  🤣
Wynikałoby z tego, że duża część koni jest znacznie bardziej inteligentna od ludzi - bo na okrągło widuję obrazki, gdy to ludzie robią co konie chcą, a nie odwrotnie!
Prosty przykład: amazonka zawsze klęcząca w gnoju, żeby założyć ogłowie - bo konikowi w ten sposób wygodnie trzymać pysk  😜

Napiszę ostro: mnie interesuje, żeby to koń mnie słuchał, w dodatku ma być z tego stanu rzeczy zadowolony (jest wiele powodów - m.in. jeśli koń nie jest zadowolony, to kwestia czasu, kiedy "wytnie numer"😉! Ucieknę się do każdej manipulacji, żeby to osiągnąć! TO: czyli posłuch i dobrostan wierzchowca naraz!
No tak, w sumie o to chodzi przecież - żeby koń robił co my chcemy także tego chcąc, czy myśląć że tego chce 😉
I żeby myslał, że ma możliwość wyboru, ale tak zaaranżowac sytuację by wybral to co chcemy. trochę to brzmi nieciekawie może, ale nie da się odsunąć naszych ambicji i chęci od tego co robimy z koniem - nawet pracując nad zebraniem na gołym koniu wciąz chce się sobie czy komuś coś udowodnić nawet jak się tego wypiera. Ale nie jest to przeciez nic złego - nasza satysfakcja nie musi oznaczać czegoś złego dla zwierzęcia  😉
Grunt w tym, żeby tak coś robić by interes konia i człowieka nie był sprzeczny. Bo tu uwazam, że koń głupi nie jest - jak mu się coś nie opłaca to nie będzie tego robił - można go owszem przymusić, ale nie da  z siebie tyle ile by dał gdyby mu się opłacało to co robi -  jak się uczy skakac i po skoku każdym ma chwilę wytchnienia i zostanie pogładzony, to opłaca mu sie skoczyć, bo ma przerwe i jeszcze chwalą. Potem jak koniowi się wyrobi chęć skakania moża już nie robić tej przerwy albo robić ją co jakiś skok, a koń wciąż powinien byc pozytywnie nastawiony do skakania.

Co do inteligencji, to przytocze może definicję naukową: "inteligencja jest to zdolość przystosowania się dzięki dostrzeganiu abstrakcyjnych relacji, korzystaniu z uprzednich doświadczeń i skutecznej kontroli nad własnymi procesami poznawczymi"(czyli nad własnym spostrzeganiem, kategoryzacją, uwagą, myśleniem itd).
To definicja próbująca nie wpadac w konflikt z poszczególnymi teoriami inteligencji.  Odnosi się do ludzi, choć można dokonać uogolnienia na ssaki z ówzględnieniem tego co dla danego gatunku oznacza np zdolność przystosowania się.
I pierwsza wątpliwość odnośnie koni - czy konie są zdolne do dostrzegania abstrakcyjnych relacjii? Jeśli tak to do jakiego stopnia i w jaki sposób? Hanggi próbuje częściowo odpowiedzieć na to pytanie, ale a razie to trochę mało. Czy konie tworza pojęcia, jak na nich operują, jak rozwiązują problemy. Myślę, że badania Hanggi powinny zapoczątkować kolejne badania, bardziej szczegółowe, ona zresztą juz sporo ich zrobiła z tego co widziałam, ale tego na razie jest tak mało... Tzn jak p porównac choćby do tego ile juz wiadomo o szympansach i jak czesto się je bada. Mnie osobiście wyniki takich badań na koniach interesują ze względu na zainteresowania zawodowe 🙂
caroline   siwek złotogrzywek :)
23 marca 2009 09:56
Branka, widzę, że opłacało się z Tobą trochę "poawanturować" 😉 skoro efektem może byc przejscie do tak prowadzonej dyskusji jak teraz prezentujesz 👍
szczerze gratuluję podejścia!

No tak, w sumie o to chodzi przecież - żeby koń robił co my chcemy także tego chcąc, czy myśląć że tego chce 😉
I żeby myslał, że ma możliwość wyboru, ale tak zaaranżowac sytuację by wybral to co chcemy. (...)

Grunt w tym, żeby tak coś robić by interes konia i człowieka nie był sprzeczny. Bo tu uwazam, że koń głupi nie jest - jak mu się coś nie opłaca to nie będzie tego robił - można go owszem przymusić, ale nie da  z siebie tyle ile by dał gdyby mu się opłacało to co robi 


całkowicie się z tym zgadzam 🙂


I pierwsza wątpliwość odnośnie koni - czy konie są zdolne do dostrzegania abstrakcyjnych relacjii? Jeśli tak to do jakiego stopnia i w jaki sposób?
czy czyms takim jest sytuacja kiedy kon uczy się, ze warto zaakceptować chwilowy dyskomfort (nawet ból) podczas masazu, bo jesli będzie grzecznie stał i przetrzyma ten dyskomfort/ból, to za chwile poczuje duuuużą ulgę?
bo tak własnie jest - konie bardzo szybko uczą się, ze masaz daje fajny efekt koncowy, nawet jesli nie jest zbyt przyjemny "w trakcie". Potrafią się nawet nadstawiac bolesnymi miejscami w kierunku osoby masującej (nawet mimo tego, ze już samo dotykanie tych miejsc jest dla niech bolesne!) i oczekują sprawienia im ulgi 🙂
Napiszę ostro: mnie interesuje, żeby to koń mnie słuchał, w dodatku ma być z tego stanu rzeczy zadowolony (jest wiele powodów - m.in. jeśli koń nie jest zadowolony, to kwestia czasu, kiedy "wytnie numer"😉! Ucieknę się do każdej manipulacji, żeby to osiągnąć! TO: czyli posłuch i dobrostan wierzchowca naraz!

Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Albo nawet w 200.
Moje konie są nauczone, że jeżeli przywiążę im reklamówkę do ucha na jazdę, to widocznie do czegoś to było potrzebne MI, a nie IM.
Niestety koń jako zwierzę potencjalnie niebezpieczne nie może mieć swojego zdania i go wyrażać.
I to są właśnie te "drobne" kroczki, od stania podczas wsiadania, stanie po wsiadaniu, takie pierdolety wydawałoby się, a one naprawdę dużo znaczą, od tego się zaczyna. My wsiadamy, koń se stoi i jest zadowolony, bo czeka na sygnał jeźdzca do ruszenia, czyli - generalnie robi to co chce a jednocześnie jest posłuszny i bezpieczny.
To prawda z masażem, też zauważyłam że koń jak raz zobaczy jaki efekt przynosi masaż, następnym razem chce by go masowac nawet jeśli jest spięty i go to boli początkowo. Hmm jak taki koń do tego dochodzi, że warto postać chwilę i będzie przyjemnie? Jakies procesy myślowe tu zachodzą,  umiejętość przetrzymania chwilowego bólu jest ciekawą sprawą. Człowiek w takiej sytuacji myśli, dokonuje jakiegoś abstrakcyjnego, niewerbalnego procesu. Abstrakcyjnego czyli opartego na jakichś wyobrazeniach przy świadomości, że obiektu będacego przedmiotem wyobrażenia nie ma w zasięgu zmysłów. Czyli np w danej chwili człowiek ie czuje przyjemności, ale wyobraza sobie że zaraz ją odczuje i czeka na nią. Czy koń może sobie wyobrazić, że coś się stanie jak coś zrobi? Że chwilowy ból zostanie zastąpiony przyjemością? Wychodzi na to, że przynnajmniej w jakiś podstawowym zakresie tak - koń może np kombinować - że jak sobie bryknie, to jeździec spadnie i będzie miał spokój, albo że jak wrzuci szczotkę do pudełka to człowiek będzie  w dobrym humorze i da mu coś dobrego. Kiedyś uważano, że to tylko czyste warunkowanie i zero myslenia, potem jednak behawiorystów zasypano dowodami świadczącymi o tym, że i ludzie i zwierzęta myślą, że dokonują jakiegoś rozpoznania, selekcji informacji, że potrafia rozwiązywac problemy, takie jak np znalezienie drogi wyjścia  z labiryntu czy przejście toru przeszkód w odpowiedniej kolejności.
Moim zdaniem jednym z dowodów na to, że konie sobie coś wyobrazają, nawet jeśli znacząco się to różni od tego jak pracuje wyobraźnia ludzi, jest to że obserwuje się u koni stany depresyjne czy np zespół maniakalno-depresyjny. Obserwuje się np u takich koni apatię, frustrację w godzinach dziennych, kiedy mogą sie spodziewac przyjścia człowieka(jeśli to on jest przyczyną depresji). Można je z tego wyrwać odpowiednim postępowaniem i wyleczyć je z teg stanu. Depresja jest chorobą psychiczną, jeśli występuje u koni to znaczy, że ich psychika jest dość mocno rozwinięta(oczywiście w duzo mniejszym stopniu niz u ludzi, no ale jednak). Koń musi być zdolny do jakichs wyobrażeń. Ciekawe tylko jakich. Jak dużo poza tym u konia jest świadome a jak dużo nieświadome. Chciałabym się stac na jeden dzień koniem i zobaczyć jak one widza swiat - bo można obserwując je wiele sie nauczyć o tym, jak coś postrzegają, ale do końca nie da się tego sprawdzić i miec pewności.

Nie do końca zgodze się jednak z tym, że koń nie może miec swojego zdania - ja np mam tak, że jak koń kuli uszy przy zakładaniu siodła jest to dla mie sygnał, że jest coś nie tak - koń pokazuje mi, że mu się to niepodoba i jakas musi byc tego przyczyna. Ja wtedy jej szukam, nawet jeśli mam zrezygnowac z jazdy - nigdy nie stało się by nastepnego dnia koń zachowywal się gorzej. Ale mając jednego konia, na którym nikt inny nie jeździ, nikt sie nim nie zajmuje myslę że można sobie pozwolić na tego typu rzeczy. Jeśli sprawie, że mój koń będzie uciekał na widok siodła takim postępowaniem to moja sprawa i nikt na tym nie ucierpi. Ja tak obserwuję, ze wobec swoich koni wielu jeźdzców ma jakies takie momenty czy to ustepstwa, czy mają jakieś takie reguły w które wpisuje się  danie koniowi wyrażenia swojego zdania - bo ja npo ucze się od konia, trenera nie mam. Jakbym nie dała koniowi wyrażac swjego niezadowolenia, to jakbym się nauczyła czegoś? Jestem krytyczna wobec siebie i jeśli popełnnię błąd i koń mi da znać, to jestem mu za to wdzięczna. Nie mam na myśli tego, że jak koń ma mnie ochote kopnąć bo mu się nudzi to mnie kopie i ja nie reaguję, ale jak np jadę i koń nie chce się cofnąć a ja chcę by to zrobił, to nie zaczynam go szarpać żeby mnie posłuchał tylko zastanawiam się nad przyczyną nieposłuszeństwa.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 12:06
Caroline: z Branką  raczej nie wygrasz - jak widać ona jest niezmordowana w pisaniu długaśnych epistoł męczących samym swym widokiem.

Branka: nie możesz trochę bardziej po ludzku pisać tak by się dało to czytać. W trzech słowach - o co tak naprawdę się rozchodzi?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
23 marca 2009 12:16
ElaPe nie każdy potrafi tak w krótkich żołnierskich słowach jak Ty wyrazić to co myśli 😉
Niestety koń jako zwierzę potencjalnie niebezpieczne nie może mieć swojego zdania i go wyrażać.

Ależ może! I ma! I nawet powinien je wyrażać! Chodzi o "zakres" tego wyrażania. Jeśli chwilowo stuli uszy, nerwowo machnie ogonem, ruszy się o kilka centymetrów (nie w moją stronę :hihi🙂 OK - informacja dla mnie, że coś koninie przeszkadza. Jeśli wychodzi świecą a potem wali się na plecy  😤 - to muszę natychmiast konia poinformować, że w ten sposób emocji wyrażać nie wolno, a potem znaleźć i wyeliminować przyczynę. Mini sygnały od konia są bardzo ważne, tak ważne, jak pilnowanie "karności" w najdrobniejszych sprawach. Jeśli koń grzecznie stoi ale kuli uszy,, albo chociaż oko wyraża złość - to nadal jest źle. Zbyt wiele odrabiałam koni z "popalonymi stykami" bo ktoś w pogoni za sukcesem? ich reakcjami kompletnie się nie przejmował! Na 100% jestem przekonana, że koń musi mieć drogę wyjścia z ew. konfliktu "z honorem"  🙂 Przypieranie niebezpiecznych zwierząt do muru (tak, konie mogą być niebezpieczne) nigdy nie było dobrym pomysłem. Kopanie się z koniem - też  😁
Branka Trochę chyba mylisz procesy poznawcze z emocjami. Zakres emocji to konie mają do pozazdroszczenia! Procesy poznawcze bada się kiepsko, bo u koniowatych ogromne znaczenie mają zachowania instynktowne. Dlatego bardzo ważne są badania nad końmi w "dzikich" stadach.  I tu podobno - jeśli koń nisko ustawiony w hierarchii zaproponuje coś korzystnego, to stado to przyjmuje, a koń awansuje w hierarchii!
Elu Ja brankę podziwiam, chociaż nie rozumiem 🤣 Czekam z niecierpliwością (w perspektywie kilku lat) na rezultaty jej eksperymentów - bo to są eksperymenty! Kto wie, może zostanie słynnym badaczem końskich zachowań?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 13:03
ElaPe nie każdy potrafi tak w krótkich żołnierskich słowach jak Ty wyrazić to co myśli

no bez przesady - lenistwo matką krótkieo i zwięzłego wyrażani naszych myśli. W sensie że jednak jest to czaso- i energochlonne takie pisarstwo. Co gorsza energia ta jest wydatkowana na marne gdyż w rezultacie prawie nikomu nie chce się czytać nieczytelnych wypracowań.

Niestety koń jako zwierzę potencjalnie niebezpieczne nie może mieć swojego zdania i go wyrażać

moja co chwila swoje zdanie wyrażą  dośc dobitnie.



Czekam z niecierpliwością (w perspektywie kilku lat) na rezultaty jej eksperymentów - bo to są eksperymenty! Kto wie, może zostanie słynnym badaczem końskich zachowań?


jeśli by faktycznie tak się stało to miejmy nadzieję że do tej pory nabędzie  bardziej czytelnego i zwiężłego stylu przekazywania swych myśli. Co też jest ważne. Inaczej jej przyszłe badania spoczną gdzieś w zakurzonym lamusie.

jeśli by faktycznie tak się stało to miejmy nadzieję że do tej pory nabędzie  bardziej czytelnego i zwiężłego stylu przekazywania swych myśli. Co też jest ważne. Inaczej jej przyszłe badania spoczną gdzieś w zakurzonym lamusie.

Na szczęście forum jest surowym krytykiem! (i dobrze uczy porządkowania myśli - co w samotności nie jest takie proste - łatwo o "myślotok" 🙂😉

Dla poprawienia humorów. Koń rekreacyjny (chociaż ogier). Niestety, w miarę stała amazonka (wcześniej), przyzwyczaiła go, że gdy przejdzie się do półsiadu - to galop. Przyszła na jazdę dziewczyna ot na poziomie spacerków w terenie. Pochyliła się, dała łydkę - i jadą. Spadła na zakręcie (w hali). Konik stoi. Dziewczyna wstała i... solidnie wyklepała i wygłaskała konika. "Co ty robisz???" "A bo on się na pewno zdenerwował, a to na pewno była moja wina..." Rezultat - następne okrążenie w tym kierunku - i gleba dokładnie w tym samym stylu w tym samym miejscu! Co więcej - przez ładne parę dni koń próbował to zachowanie powtarzać pod różnymi jeźdźcami - taka jest siła NAGRODY 😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 14:18
taka jest siła NAGRODY

i niesamowitej pamięci końskiej
Nie sądze by moje wypowiedzi były jakies skomplikowane, staram się pisać w miarę prostym językiem - nie jest łatwo pisac o badaniach nie używając języka badaczy niestety. Jeśli chodzi o język polski to zawsze była to moja mocna strona - ale jak się pisze szybko i na forum(dla mnie forum oznacza rozrywka) to się mało pilnuje w kwestii prostoty wypowiedzi. Lubię odpowiadać długo, bo wtedy moge napisac wszytsko to co chce napisać - ale nie karze tego kazdemu czytać, jak ktoś będzie zainteresowany tematem to przeczyta, jak nie to nie. Całe życie zreszta się człowiek uczy, może i w internecie naucze się kiedys pisac niechaotycznie - na papierze jest to dużo prostrze jednak.
I nie rozumiem ElaPe po co wtrącasz się w spór teraz jak został rozwiązany. Mam wrażenie, że próbujecie mi tu przeczepic jakąś łatkę kogoś kto jest gorszy bo nie kuje i jedzi bez wędzidła. Trochę to niesmaczne, bo powinno być to bez związku w takim wątku. Ja nikogo nie próbuję ośmieszyć i zawsze jestem cierpliwa. Podkreslam milion razy, że to kogoś wola co zrobi i nikogo nie próbuje przekonać do swoich pogladów, po prostu pisze co uwazam, czytam co uważają inni i potem sobię o tym myślę. I tyle. Po co jakieś takie złośliwe komentarze pod moim adresem - macie PW piszcie tam, macie dział Towarzyskie - tam też można. Po co tu?

halo - nie wiem czy mylę procesy pozawcze z emocjami bardziej jest to chyba to, że ciężko mi je może oddzielić od siebie  w przypadku koni. U ludzi jest to prostrze. Konie rzeczywiście są bardzo emocjonalne, wyczuwają więcej niż my podświadomie, w ich umysłach obróbka informacji przebiega w inny sposób niż u nas i większe znaczenie ma intuicja niż świadome myślenie. O psychice koni mam bardzo małą wiedze, dopiero zaczynam szukać jakichś artykułów i przeglądać je, więc może za rok-dwa będzie to bardziej uporządkowowane. Taki mam umysł - od chaosu do uporzadkowania i myślę wcale niezłego.
Nasze badanie psychologiczne, które robimy w tym roku z zespołem(na ludziach oczywiście)było jednym wielkim chaosem, temat był nakreslony mgliście, teorii na bazie których miałobyć robione przewinęło się masa, aż tu nagle "pach" zaczęło się to układać i choc dopiero jest w fazie projektu, to na jego podstawie już przebąkuja nam na uczelni o mozliwości publikacji w czasopiśmie naukowym. Może więc w koniach tez mi się tak nagle kiedyś poukłada. Zresztą planuje eksperymenty na koniach w przyszłości. Zobaczymy co z tego wyniknie.

PS Jeśli ktoś uważa, że mój styl pisania jest trudny do przęłknięcia i pisze za długie posty, prosze o dpokojną informacje na PW, bez złośliwości. Wtedy na pewno się do tego ustosunkuję. Ale na razie wypowiedzi co niektórych zamiast mnie skłaniac do starania sie pisac inaczej, skłaniaja mnie do zaprzestania pisania tu w ogóle.
Branka Ja naprawdę jestem ciekawa, co Ci z tego podejścia wyjdzie. I wcale nie żartowałam. Badań nad "koniką" ciągle brakuje.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 16:02
Branka widze że niezmordowana jesteś - nikt cię nie przebije w twym słowotoku. Którego nie chce mi się nawet zgłębiać.  O co masz teraz pretensje i za co - niestety nie wiem (jakieś łatki?)

Samba Bati   ...jeszcze słychać śpiew i rżenie koni...
23 marca 2009 16:51
Jeżeli kogoś coś nuży, albo po prostu niepodoba, to może poczytać wiele innych wątków,niekoniecznie ten. 😉Ja go czytam z zainteresowaniem i bardzo mi sie podoba to co pisze Branka.Dzięki jej wypowiedziom i dzięki temu co pisze halo, sporo mi sie w głowie poukładało ,jestem wdzięczna za ten watek i proszę o więcej,dopiero cztery lata mam swojego konia i mam bardzo mało własnych doświadczeń. :kwiatek:
ushia   It's a kind o'magic
23 marca 2009 18:04
czy pod myslenie abstrakcyjne podpada odczuwanie nudy?
bo jakos sobie nie wyobrazam znudzonej np krowy, a konie sie nudza - im inteligentniejsze tym czesciej
a juz chyba na pewno wymyslanie sobie przy takiej okazji powodow do ploszenia - bo "stworzenie" koniojada z mijanego dziesiate okrazenie stojaka to zdecydowanie abstrakcja
Krowy też się nudzą! Nieraz i wydojona, i napojona, i trawę jeszcze ma - a muczy żeby ją przebić  😁 Znudziło jej się w tym miejscu  😉. Krowy w ogóle są bystre. Nam bardziej "podchodzi" reaktywność koni, bo przeżuwacze mają jednak mocno flegmatyczny temperament i dużo mniejszą potrzebę nowych podniet.. Ktoś pisał w kontekście psów o ludzio - socjalizacji. To bardzo ważny czynnik. Mieliśmy kiedyś jałówkę, której matka padła po porodzie. Wychowany i wykarmiony przez ludzi cielak chodził za nami zupełnie jak pies, uczestniczył np. w ogniskach stojąc w kręgu  😀. Wrażenie, że rozumie co się do niej mówi było ogromne. Krowa zapłaciła ogromną cenę za swoją "socjalizację" - nigdy nie dojrzała płciowo i skończyła w rzeźni  😕 Mój przyjaciel nie - koniarz mawia: "konie mają szczęście, że mają kopyta, bo inaczej na salonach byście je trzymali - i dopiero byłyby nieszczęśliwe  🙄" Trzeba to bardzo wyważyć - nie dopuścić do zdziczenia, ale zapewnić zdrowe kontakty z końskim gatunkiem.

Jeszcze co do nudy: potrzeba nowych doznań jest podobno wskaźnikiem poziomu inteligencji. Z definicjami inteligencji to straszny problem. Ponoć inteligencją jest to - co się mierzy testami na inteligencję  😁. Branka - bierz się za opracowanie testów inteligencji dla koniowatych!
ushia   It's a kind o'magic
23 marca 2009 18:54
boze, "przebicie" krowy skojarzylo mi sie ze wzdeciem tak silnie, ze nie dotarl do mnie fragment o nowym miejscu
i przestaje jak przestawic? fascynujace - to dopiero abstrakcja, co moze byc ciekawszego w kawalku trawy obok  😁

a tak a propos badania myslenia abstrakcyjnego u zwierzat - czytalam kiedys opis eksperymentu, ktory mial jakoby wykazac, ze psy sa mniej inteligentne od wiewiorek
polegalo to na tym, ze zwierzatko bylo uwiazane na lince, ktora zaczepiala o palik w drodze do jakiegos przysmaku - i psy uwieszaly sie na lince jak glupie, a wiewiorki cofaly zeby obejsc palik
i teraz pytanie - czy faktycznie wiewiorka jest madrzejsza?
bo jak dla mnie to jedynie ma lepsze pojecie o zaleznosciach w przestrzeni niz pies - w koncu pies nie skacze po drzewach
JA mam w tym semestrze różnice indywidualne, w tym inteligencję, myslę że będą jakies odniesienia do świata zwierząt, bo u nas tak zawsze jest, więc pod koniec semestru powinnam mieć większa wiedzę w temacie 🙂 Dzisiaj jak zaczęłam czytać o inteligencji to stwierdziłam, że każda teoria inteligencji różni się od tego co ja potocznie sobie o niej myślę i już widzę, że mam przed sobą duuużo czytania. W tym semestrze mam też dopiero, emocje i poznanie, więc może mi się wiedza usystematyzuje i w tych kwestiach🙂

Nuda wydaje mi się być jakimś przejawem inteligencji. Bo nudę odczuwają organizmy złożone, większość ssaków, kilka ptaków i  chyba to wszytsko(nie wiem czy jakiś gatunek gadów też nie odczuwa nudy). Krab czy ryba nudy podobno nie odczuwa(oczywiście badania takich rzeczy u zwierzat to ostatnie kilkanaście lat, więc jeszcze wiele rzeczy się może okazać - zespołów badających koniowate też na razie jest tylko kilka, może kilkanaście na świecie).
Odczuwanie nudy wiąże się z zabawą - zwierzęta, które się nie nudzą, zdaje się, że nie bawią się wcale, a na pewno nie bawią sie po wyjściu z wieku dziecięcego(bo znamienne jest to, że ssaki bawią się także będąc dorosłymi, nawet jeśli żadziej niż, gdy były młode).
A im bardziej inteligentne zwierzę, tym więcej się bawi, to pokazują badania dość klarownie(tylko problem taki, że różni badacze różnie definiują inteligencję i zabawę i nie wiadomo czy badają to samo...). Czyli odczuwanie nudy też by szło w parze z inteligencją.
Najwięcej bawi się człowiek, trochę miej delfin czy szympans, wysoko w tej hierarchi będzie pies, troszke niżej kot czy koń, bawią się także niedźwiedzie, szczury, krowy(sama widziałam - bawiące sie cielaki są genialne 😀), papugi, kruki itd.
boze, "przebicie" krowy skojarzylo mi sie ze wzdeciem tak silnie, ze nie dotarl do mnie fragment o nowym miejscu
i przestaje jak przestawic? fascynujace - to dopiero abstrakcja, co moze byc ciekawszego w kawalku trawy obok  😁

Dobre 🤣 Nie ma jak chłopski żargon 🤣 "Przebić krowę" = przebić kołek, na którym jest uwiązana. Po zmianie miejsca - owszem, przestaje muczeć! Fascynujący temat: co ciekawego może być w kawałku trawy obok? Może zapytać ludzi, którzy w kółko przesuwają kocyk na plaży bez związku ze słońcem  😁?

Branka Skoro mamy "homo ludens" to "eguus ludens" też musi być 🏇
opolanka   psychologiem przez przeszkody
23 marca 2009 19:55
Branka, osobiście Ci współczuje - o ile poznawcza jest jako - yaka, to inteligencja oraz emocje i motywacje to teorie gonoące teorie 😉 Zyczę cierpliwości podczas nauki 😉

A służbowo przywołuję do porządku, że to wątkek o koniwatych a nie o krowach 😉


Niestety koń jako zwierzę potencjalnie niebezpieczne nie może mieć swojego zdania i go wyrażać

moja co chwila swoje zdanie wyrażą  dośc dobitnie.

Moja oczywiście też wyraża. Ale chyba wszyscy dążymy do tego, żeby właśnie nie wyrażały  😉 a przynajmniej tego czego z naszej strony nie akceptują.
Generalnie Branka to nie wiem o co Ci chodzi. Dla mnie ten  temat jest bez sensu, prawdopodobnie dlatego, że sadzisz aczytelne epistoły, Sienkiewicz by się nie powstydził.
Dla niektórych są chyba jednak czytelne. Przynajmniej tych co choć trochę interesują się psychiką koni a takich coraz więcej jest z tego co zauważyłam. Jak wątek jest bez sensu to go zgłoś moderatorom - jak usunią to znaczy, że masz rację.

opolanka - właśnie jakoś tak nam kretyńsko w tym roku nawalili wszystko w jednym semestrze i wszystko koszmarne. Sorry za offtop.
ushia   It's a kind o'magic
23 marca 2009 20:08
branka temat ceikawy, tylko faktycznie pierwsze posty mialas straszliwie nieuporzadkowane - taki slowotok

poki - a ja daze do tego zeby moje konie wyrazaly swoje zdanie - wprawdzie w sposob kontrolowany, ale jednak
tyle ze moje to szkolkowce i jak je za mocno wytlumic to w koncu wybuchaja w sposob mocno niebezpieczny - to juz wole zeby np przy ubieraniu zgrzytaly zebami po zlobie niz zeby byly grzeczne miesiac a potem rozsmarowaly pacjenta po scianie
Postaram się pisać zwięźlej i sensowniej 🙂 Myślę, że wykłady i ćwiczenia dotyczące poruszanych tematów mnie trochę uporządkują.
W kazdym razie - zawsze się człowiek uczy - czy to czegoś o koniach czy to zwięzłego pisania.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 20:18
"przebić krowę"  🤣

w moich stronach się mówiło "przepalować" bo to do czego na łące uwiązana była to pal właśnie 🙂
Dla niektórych są chyba jednak czytelne. Przynajmniej tych co choć trochę interesują się psychiką koni a takich coraz więcej jest z tego co zauważyłam.

Trącisz mi w tym momencie taką studentką co się za dużo naczytała i udaje mądrą, ale wie to tylko z czytania a nie z życia, no przepraszam, jeszcze z posiadania swojego własnego konia sztuk jeden.  😵
Przepraszam, ja jestem za głupia na takie teoretyczne dywagacje.
Sama do końca też chyba nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi.



poki - a ja daze do tego zeby moje konie wyrazaly swoje zdanie - wprawdzie w sposob kontrolowany, ale jednak
tyle ze moje to szkolkowce i jak je za mocno wytlumic to w koncu wybuchaja w sposob mocno niebezpieczny - to juz wole zeby np przy ubieraniu zgrzytaly zebami po zlobie niz zeby byly grzeczne miesiac a potem rozsmarowaly pacjenta po scianie

Znajdź mi takiego co nie wyraża  😎 widziałam ostatnio takiego  😎 na wystawie w sklepie z zabawkami  😁 stał i ani nie drgnął
Ja, niestety, widywałam takie konie. I owszem, też się prawie nie ruszały, chociaż żyły. Jedyną reakcją było ew. sikanie po nogach. Do takiego stanu nie zostały doprowadzone w rekreacji, tylko w tzw. wysokim sporcie!
pokemon - doświadczenie jednak z końmi mam, włącznie do luzakowania mistrzowi świat. Nie mówię tego w formie przechwałki czy coś-po prostu dużo się tam nauczyłam i przejęłam trochę inny sposób myślenia o koniach niż znany mi tu wcześniej w Polsce m.in od jeźdzca u którego przebywałam. Zresztą najbogadsze doswiadczenie zdobyłam jednak za granicą. 2 lata temu zaczęłam po raz pierwszy myślec o psychice koni trochę intensywniej po tym jak spotkałam się z koniem "nie do ujeżdżenia", dzikusem. To był najwięcej dający mi do myśleia przypadek w moim zyciu, ale to nie na ten wątek bo o tym koniu można by napisać epopeje i by było mało.
Choć to nie ma związki=u z moim chaosem - on jest akurat wrodzony. Dlatego wszelkie prace  czy artykuły jak pisze to przez wiele dni, żeby były ułozone. Na forum pisze od razu i to chyba widać 😡

Co do czytania to jestem bardzo niesumienną studentką, pierwszy rok olałam, bo trafiłam na studia których nie chciałam, ledwo zdałam  😡 teraz studia zaczęły mnie wciągać, ale wolę spędzać godziny w stajni niz nad książkami. Niestety kariery naukowej sobię nie wróżę, nie mam do tego ciągnotek. Także - pozory mylą czasem.

halo - to o czym piszesz to pewnie wyuczona bezradność. Ostatnio zainteresowałam się tym tematem. Mam wrażenie, że wkoło jest sporo bezradnych koni, choć ja spotkałam się z takimi w rekreacji w wyjątkowo okropnych ośrodkach. Konie były tam traktowane bez żadnych, zasad karane za co popadnie, nie miały padoków, tylko stały na stanowiskach lub w małych boksach, więc nic dziwego że wpadały w taki stan 🙁 Matka mojej klaczy też była w takim stanie - klacz kompletnie wygaszona, snująca się jak mumia, choć za młodu była bardzo żywiołowym koniem, wręcz za żywiołowym, bo szybko skończyła karierę na torach po tym jak regularnie wyłamywała lub nie chodziła do start-maszyny. (heh, zaraz znowu pomieszam dyskusję o myśleniu z bezradnością)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 marca 2009 20:58
halo - to o czym piszesz to pewnie wyuczona bezradność.

obawiam się że to o czym halo pisze to zupełnie nie to. Mi to wygląda na totalny stres i strach przed jeźdźcem/jazdą. Przykro nawet o czymś takim czytać a co dopiero być tego świadkiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się