pamięć i inteligecja u koniowatych

Może, może, trudno tak stwierdzić nie widząc konia, choć bezradność bierze się ze stresu. Ale przy niej juz nie widac strachu i zdenerwowania, ile apatie i zrezygnowanie, więc rzeczywiście może taki przypadek to zbyt silny stres. Tak czy tak to okropne...
W każdym razie jeśli człowiek postępuje chaotycznie, bez konsekwencji, karze często konia, to może sprawić, że bidula będzie się bał zrobić cokolwiek. A potem przestanie chciec robić cokolwiek i nie zmuszony nie zrobi z sam z siebie niczego.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
23 marca 2009 21:19
Być może jest to bezradnośc, ale nie "wyuczona bezradnośc', z pewnością 😉

Ja się raczej składaniam ku stresowi i zaburzonej psychice spowodowanej trudnymi przeżyciami.
Fajnie, że mamy wykształconą panią psycholog tu 🙂
właśnie przeczytałam cały wątek i chyba pierwszy raz od dawna zgadzam się w 1000% z tym co napisała Caroline...

Chętnie bym się dowiedziała coś więcej na temat psychiki koni, ale jak widzę pierwszy post i sie dowiaduje jak bardzo ograniczam moje zwierze umysłowo wkładajac mu wędzidło to az ise dalej czytać nie chce :/
w każdym zwierzaku można znaleźc inteligencje o ile dużo czasu się z nim przebywa.

mój kobył przykładowo należy do koni które nazywane są głupimi bo wolno się uczą, denerwują, robią sobie krzywde kiedy zostają same, bez człowieka. z drugiej jednak strony zrobiłam taki mały test. zawsze po jezdzie rozsiodłuję konia na korytarzu, ściągam ogłowie i mówie "do domu" i wtedy kobył wchodzi do boksu. któregoś razu zdjełam ogłowie i nie móiłam nic. koń stał aż usłyszał "idź", wtedy spokojnie polazła do boksu. Byłam pewna ze reaguje na zdjęcie ogłowia a nie na głos, a jednak...

innym razem dawno temu wpadłam inną kobyłą (starszawą już) na dzika w lesie. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji i nie wiedzialam co zrobić, uciekać czy stac... Natomiast kobyła spokojnie zatrzymała się, zrobiła zwrot i sppkojnym krokiem oddaliła się w  drugą stronę, dzik stracił nami zainteresowanie. Więc pamięć też mają.


ja osobiście uważam ze nawet świnka morska to inteligentne bydle, odkąd przychodzi żebrać razem z psami do kuchni i odkąd notorycznie otwiera sobie klatkę (nawet kilka razy zabezpieczoną w końcu rozbroi)


porównanie do psów? kiedy wołam mojego psa zeby przyszedł, to ma mnie gdzieś, kiedy wołam konia to przychodzi. ale to juz chyba kwestia wychowania a nie inteligencji 😉
Pamięć u koni:
-odwiedziłam wakacyjnie konika,którego bardzo lubię.
Poznaliśmy się jak się urodził i przyjaźniliśmy się przez jego pierwszy rok życia.
Tak weekendowo - rano i wieczorem gadaliśmy no i na wybiegu też. Przyjaźń się zacieśniła zwłaszcza po odsadzeniu -bo tęsknił na początku za Mamą. Konia nazywałam Cichy a on mnie Ciocia.
No i pojechałam po 3 latach z wizytą.
Cichy- wielki ogier pasł się na wybiegu.
Wysiadłam z auta i tak jak dawniej zawołałam :
-Cichy! Ciocia przyszła!
Marzyłam skrycie,że mnie pozna ale nie bardzo w to wierzyłam.
A Cichy?
Przyleciał jak na skrzydłach,przytulał się,wąchał,biegał za mną wzdłuż ogrodzenia a Tresera całkiem nie zauważył.

Ja oczywiście płakałam jak bóbr.
Może to przypadek,może tak leci do każdego -ale i tak było mi bardzo miło.
Tania, ale super🙂 Ciotki się nie zapomina.😉

mój koń w listopadzie zeszłego roku jakoś rozstał się ze swoją stajenną przyjaciółką. Powędrowaliśmy przez kilka stajni, w końcu trafiliśmy do obecnej i.... po jakimś czasie, czyli jakoś w czerwcu tego roku jego przyjaciółka wraz z właścicielką przyszła do nas do stajni. Nie widziałam tego, ale wierzę i wyobrażam to sobie: podobno mój koń, w momencie kiedy klaczka weszła do stajni [swoją w tej samej], zaczął rżeć, kręcić się po boksie i pokazywać wszem i wobec "ja tę panią znam! halo! chodź tu!". Potem zostały wypuszczone razem na wybieg i od razu się poznały.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 sierpnia 2009 12:04
Moja kobyłka po 2 latach nieobecności wróciła do stajni gdzie się urodziła i wychowywala do 4 r.ż. Od razu poznała swoje stadko zlożone z mamusi, sióstr i innych stadnych koleżanek.
Przeczytałam cały wątek i gdyby nie ten początek to czyta się bardzo fajnie.
Ja uwielbiam obserwować zwierzęta i uważam że każde z nich jest na swój sposób inteligentne.
Wiele razy spotkałam się z inteligencją u koni.Przykłady można by mnożyć. Zawsze myslałam też , że np konie myślą i potrafią kombinować , jednak ostatnio w innym wątku halo mnie za to myślenie koni zlinczowała. Wiec jesli konie nie myślą to co robią ? Tylko działają instynktownie!
Ale jeśli są inteligentne to miarą inteligencji jest myślenie?
Ależ, droga szarotko - gdzież ja Ciebie linczowałam? Starałam się zwracać miło, wręcz ciepło  🙂I nie atakowałam "myślenia" (znam kilka przykładów, gdzie postępowania konia inaczej niż myśleniem po prostu nie da się wytłumaczyć, naprawdę nie da) tylko uznawanie tego myślenia za pewnik i przytaczanie "dowodów", które nie są dowodami.
Problem jest z definicją myślenia. Od którego momentu, gdy mówimy "myśli" to mamy na mysli skalę >0 a może >50%? Czy noworodek myśli? Czy mysz myśli? A mucha? A blondynka? (żeby nie było - jestem blondynką).
A czasem trzeba się wykazać genialnym pomysłem, żeby "zasłużyć" na łaskawe: "O, i nawet myśli"  😀iabeł:

Operowanie pojęciem "myślenia" w odniesieniu do koni jest bardzo niezręcznym pomysłem. Może kłócić się z doświadczeniami posiadaczy... no... takich biologicznych pochłaniaczy. A tekst "konie nie myślą" oburzy właścicieli zwierzaków, które maluczko, a grałyby w brydża.

Wole mówić inaczej: są konie, które budują proste, wręcz elementarne łańcuchy skojarzeń i są takie, które potrafią zbudować bardzo skomplikowane.
Pamięć u koni jest taka dziwna. Jakby fotograficzna. Niedawno odkryłam,że koń zapamiętuje teren tak jakby serię obrazów chyba. Bo potrafi się napiąć /spłoszyć jak jest coś nowego ale i jak brak czegoś co było. I jeździec zachodzi w głowę - czemu u licha koń się nastroszył jeśli nic nie ma złego a koń odnotowuje brak czegoś=inny obraz niż był. Tak mi się wydaje.
I jeszcze coś co ja żartobliwie nazywam "kompas" - czyli w terenie obojętne jaką drogą jedziemy -koń wie ,że obraliśmy już kierunek stajnia i od razu raźniej rusza. Zauważyliście to?

A co do myślenia – znam wyjątek  , który myśli na pewno.
Ale czasem ja wątpię czy ten zwierz jest na pewno koniem.
Lester dla znajomych Leszek. Przykłady? Proszę bardzo-Leszek prowadził staranne obserwacje i badania dlaczego taśma do pastucha kopie konia a nie kopie człowieka. I odkrył, że ebonitowa klamka nie kopie. I otwierał sobie wybieg tą klamką biorąc ją ostrożnie w zęby. Kiedy wpadł w pułapkę klamki owiniętej zdradziecko taśmą, organizował ucieczki w inny prosty sposób . Wpędzał na taśmę swoich mniej myślących kompanów i spokojnie wymaszerowywał. Znana jest też historia  jak Leszek otwierał własny boks i wypuszczał się na poranny obchód ośrodka ale otwierać boks umie wiele koni. On otwierał również swoją koleżankę ,wypuszczał ją i przyprowadzał ją do boksu na poranne karmienie i sam wracał grzecznie jakby nigdy nic. Inny przykład –widziałam jak Leszek wymyślił zabawę w wyścig z koleżką dookoła wybiegu. Najpierw oczywiście sprawdził czy oglądamy z należytą uwagą. I już w połowie pierwszego okrążenia zorientował się, że koleżka biega szybciej. Leszek jest taki lekko z nadwagą ale nie lubi jak mu się to wytyka. I co zrobił? Wiadomo :przewaga rozumu nad siłą. Kosił zakręty i blokował rywala . I rzucał nam takie spojrzenia… Wygrał oczywiście.

I jeszcze link o Leszku
http://www.westernsport.pl/hubertus2007.htm
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 listopada 2009 08:03
Tania: fajny ten Leszek i ta jego opowieść (spisna przez ciebie zdaje się ?)
Tania: fajny ten Leszek i ta jego opowieść (spisna przez ciebie zdaje się ?)

Tak,spisalam ja bo Leszek ma kłopoty z klawiaturą.
Przeczytałam po latach i się popłakałam lekko.
halo, no wiesz mi to się tam wcale miło nie zrobiło 😉

Myślenie lub rozumowanie to złożony ciągły proces zachodzący w mózgu, polegający na skojarzeniach i wnioskowaniu, operujący elementami ludzkiej pamięci jak symbole/pojęcia/frazy lub obrazy i dźwięki.
Za miarę efektywności myślenia można uznać inteligencję.- z wikipedii.

Ja też znam przykład związany z taśmą w ogrodzeniu.Nie zawsze pastuch był podłączony , a mój koń doskonale o tym wiedział , wystarczyło, że delikatnie swoimi "wąsami" zbliżał się do taśmy i wyczuwał impuls z elektryzatora, jak go nie było to wiedział że można spokojnie wyjść. Lub koń który wychodził ze stałego ogrodzenia po prostu umiał sie pod nim przeturlać.
Wydaje mi się że jesli koń zaczyna kombinować żeby osiągnąc jakiś cel to musi coś myśleć lub jak to halo nazwała zbudować łańcuch skojarzeń.
Znam tez konie które chodzą na głos , są to konie które pracują w lesie przy zrywce drewna.
Tania - Leszek jest super, opowiadanie też mi się bardzo podobało.
Wiem , że nie wszyscy lubią uczłowieczać konie, ale mi to nie przeszkadza.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
24 listopada 2009 09:08
>I jeszcze coś co ja żartobliwie nazywam "kompas" - czyli w terenie obojętne jaką drogą jedziemy -koń wie ,że obraliśmy już kierunek stajnia i od razu raźniej rusza. Zauważyliście to?



Mnie "kompas" Groma uratował przed krążeniem po puszczy do dzisiaj 😉 Zachciało mi się zwiedzać i zjechałam ze znanej mi trasy. W efekcie tak się zaplątałam, że ani nie wiedziałam gdzie jestem, ani w którą stronę do domu. W końcu wzięłam wodze za sprzączkę, dałam wybierać drogę Gromowi i mimo, że w tej części lasu nigdy nie był to zaprowadził mnie do znanej mi drogi w kierunku stajni.
szarotko Mam małego kręćka na temat... dyscypliny myślenia? dyscypliny wypowiedzi? Tak to mozna nazwać. Każdy może napisać wszystko co uważa i jak uważa. Mamy wolność. Tylko ponosi się konsekwencje swojej decyzji - że sformułowało sie coś tak a nie inaczej. Np. teraz ponoszę konsekwencje użycia bezkompromisowych słów w dialogu z Tobą.

Wiem , że nie wszyscy lubią uczłowieczać konie, ale mi to nie przeszkadza.


Gdyby uczłowieczanie koni nie robiło im tak często (jak robi) dużej krzywdy - też by mi to nie przeszkadzało.

Żeby OT nie było: nie radziłabym nikomu liczyć na myślenie konia. Myślenie konia to ew. bonus  🙂 (albo coś, co uprzykrza życie  😀iabeł: - człowieka). Uwielbiam przemyślne konie! Sądzę, że takie mogą być kandydatami na "jednostki wybitne". Inna sprawa, że ta "przemyślność" też różnie się wyraża  🙁. Taką (przepraszam, ale takie właśnie mam skojarzenie) "kucowatą" pt. "jak najszybciej dorwać się do paszy" lubię znacznie mniej. A taką "jak tu zrobić, żeby ten niezdara na moim grzbiecie nie zleciał" - znacznie bardziej.
Ja z obserwacji znam wiele przykładów , które nie polegają tylko na budowaniu łańcucha skojarzeń.

Oczywiście przoduje w tym kuc, który  jest bardzo bystry i ciekawski 😀
Choć od pewnego czasu i Kuba go dogania w bystrości, bo rozwinął się umysłowo  ponad moje oczekiwania. 🙂
Kuc jak chce uniknąć mojego zainteresowania, to nigdy nie ucieka , tylko wychodzi " po angielsku" czyli małymi dyskretnymi kroczkami.
Potrafi otworzyć sobie drzwiczki boksu  otwierane na zewnątrz( jesli nie są  zamknięte na rygiel) głową i zamknąć za sobą 🤣
Tak samo postępuje, gdy nie chce wpuścić konia do stajni- przymyka za sobą drzwiczki i duży koń stoi potulnie  na zewnątrz.
Oczywiście obydwa potrafią odsunąć rygiel , jeśli nie zabezpieczę go.
Obserwowałam, jak kuc próbował wyjść na ulicę- najpierw za pomocą kopyt chciał zrobić dziurę w ogrodzeniu, po czym pogłówkował , poszedł do furtki i zębami próbował przekręcić gałkę-klamkę w furtce.
Poradziłby sobie jak nic, więc interweniowałam.

Zdumiewa mnie z kolei Kuba , który zawsze wyczuwa, słyszy? kiedy przyjeżdżam z pracy , nawet jeśli o różnych godzinach.
Gna z dalszej części pastwiska , staje przy furtce do ogrodu i rży , a od ulicy do furtki jest ok 100 m .
Widzę też główkowanie przy odbieraniu sobie wiaderek ze smakowitą zawartością.
Już Kuba  nie ma wsadzania głowy do wiaderka kuca, bo oberwałby, tylko z pewnej odległości chwyta za ucho i ciągnie w swoją stronę.
Widziałam też jak chronił z kolei swoje wiaderko z marchewką przed zbliżającym się kucem.
Wziął delikatnie , żeby nie wysypać w zęby ,oddalił się z nim o kilka metrów, postawił bez przewracania na ziemi i spokojnie dojadł  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 listopada 2009 09:44
Mnie "kompas" Groma uratował przed krążeniem po puszczy do dzisiaj

ja za to srodze się zawiodłam na kompasie wpudowanymw głowę koni. Latem wyjechalysmy we dwa konie z tej samej stajni na przejażdżke po lesie. Minęła godzina a tu las coraz bardziej nieznany. W końcu gdzies napotkany gostek budujący dom mowi nam że to jest Michałów-Grabina - czyli miejscowośc zupelnie nie po drodze i z 7 kilosów od stajni. Niestety kompas u koni całkowicie był tego dnia zepsuty i niejak nie chciały pójść tam gdzie trzeba. Tak że z godzinnej przejażdżaki się 3 godzinna wyprawa zrobiła.

Co do pamięci fotograficznej. Jak najbardziej to zauważyłam też. Kon potrafi się wystraszyć czegoś czego wczoraj jeszcze nie było przy ścieżce. Pamięta wszystko i widzi wszystko.

Ja to sobie tak mysle że koń po trosze to mysli takimi skojarzeniami - podobna do tego jak my kiedy usłyszymy jakąś melodie, piosenke ktora nam się z czymś dawnym kojarzy, alebo jakiś zapach - potrafi to nieraz u nas wydobyć nagle całe obrazy zapamiętane skojarzone z tym zapachem np.


A mój kon potrafi się super bawić z lonżą . Lonża leży sobie na ziemi on podchodzi i bierze ją do pyska i zaczyna ją ciągnąć, po chwili ona go goni a on ucieka i bryka. Jak ją puści to za chwilę znowu bierze ją w zęby i znowu brykanko.
halo ja też cenię sobie kulturę i wolność wypowiedzi.Tym "myśleniem koni " to dałaś po prostu mi do myślenia 😀
I nawet jak gotuję obiad to zastanawiam się czy koń myśli.Doszłam więc do wniosku że dla mnie wygodniej jest postrzegać konia jako zwierzę jednak myślące i inteligentne.Jeśli inaczej jest w rzeczywistości to trudno 😉
Widzisz - akurat podałaś przykład, który mnie kojarzy się z tym, jak niebezpieczne może być zakładanie, że koń myśli. Widziałaś kiedyś konia z rozciętą przez lonżę pęciną? Ja widziałam. Koń bawi się lonżą - fajnie. Ale gdy noga stanie w przypadkowo ułożoną pętlę - koń tego nie oceni, nie rozplącze. Aż tak myślące konie nie są.
Dla mnie w sumie myślenie a inteligencja to dwa różne pojęcia w przypadku zwierząt. Bo czasem coś tam pomyślą - np jak zwiać z wybiegu, albo sprawdźmy, czy dzisiaj pastuch kopie. Ale z inteligencją to ma niewiele wspólnego.
Bo jak nazwać inteligencją takie coś - moja kobyła sprawdza, czy pastuch kopie - sprawdza zawsze wszystkie cztery rogi (dlaczego akurat rogi, nie mam pojęcia). Idzie do jednego - kopie, idzie do drugiego kopie. Więc jednak myśli, że musi sprawdzić czy kopie. Ale, gdyby była inteligentna, to wiedziałaby, że jak sprawdzi jeden, to wiadomo, że całość kopie.
Chyba wiem nareszcie o co mi chodzi  💃:
Jeśli ktoś uważa, że przy odrobinie starań zagra z koniem w warcaby - niech sobie uważa. Byle takie przekonanie nie zwalniało człowieka od myślenia. Od myślenia "za konia", w tym od przewidywania co może pójść źle.
Ja to widzę tak:
Koń ma myśleć jak np. pokonać przeszkodę, człowiek ma myśleć, jak prawidłowo i dobrze konia do przeszkody podprowadzić i nie przeszkadzać [to tak w dużym uproszczeniu😉];
koń ma myśleć, jak złapać równowagę przy np. śliskim podłożu w terenie, przy potknięciu się, człowiek ma myśleć, jak nie sprowokować do sytuacji, w której koń ma przejąć to myślenie [czyli w tym przypadku -> nie pakować się tam, gdzie ślisko];
koń ma myśleć jak sobie zorganizować czas na padoku, człowiek ma myśleć jak ma wyglądać ten padok, by koń nie zrobił sobie krzywdy;
koń ma myśleć jak wykonać postawione mu przez człowieka zadanie, ale to człowiek ma wymyślić jak postawić koniowi zadanie, by ten człowieka zrozumiał.
Konie są inteligentne... na swój sposób, ale, sorry, żaden koń nie zacznie myśleć za człowieka.
Mnie "kompas" Groma uratował przed krążeniem po puszczy do dzisiaj

Mnie kompas jednego z koni totalnie zawiódł w lesie. Godzinę krążyłam, nie mogąc znaleźc drogi, potem postanowiłam zawrócic i iśc po własnym śladzie... i koń kilka razy chciał mnie pociągnąc na złą ścieżkę

A jeżeli chodzi o inteligencję... czy nie zauważyliście, że kucyki są... bystrzejsze, od dużych koni? Zauważyłam ostatnio, że nasze kuce jakoś szybciej sobie radzą z trudnymi sytuacjami, poza tym większośc z nich zawsze robi stajennych w bambuko 😀 Np. jak dużego konia przywiążemy do ściany, to mógłby tak stac cały dzień, a nasze kucyki od razu się rosplątują, ściągają kantary i heja, do stodoły z owsem.

A najlepszy z nich jest Toffi. Pasł się kiedyś na łące i zaczęło padac. Rozwalił ogrodzenie (zdolna bestia, płot zrobiony z drewna) i wszedł do stojącej obok ciężarówki dla koni, która była otworzona. Deszcz lał jak z cebra, a Toffi sobie stał w ciężarówce i zajadał resztki słomy, która tam została.

Albo taka Amber. Otworzyła sobie boks (żadne zamki nie są dla niej problemem) poszła do bramki prowadzącej na padok, otworzyła ją... i mało tego! Obróciła się i zamknęła ją za sobą! (samozamykający się zamek) Widziałam na własne oczy! 🤔
Widzisz - akurat podałaś przykład, który mnie kojarzy się z tym, jak niebezpieczne może być zakładanie, że koń myśli. Widziałaś kiedyś konia z rozciętą przez lonżę pęciną? Ja widziałam. Koń bawi się lonżą - fajnie. Ale gdy noga stanie w przypadkowo ułożoną pętlę - koń tego nie oceni, nie rozplącze. Aż tak myślące konie nie są.

Wiem , że ty to widzisz od razu w czarnych barwach.I oczywiście że tak jak piszesz stać się może, ale się nie stało i mam nadzieję że nie stanie, bo on nigdy na tą lonże nogami nie staje i nie dopuszcza do tego żeby np. zaplątała sie mu między nogi, ona sobie zawsze fruwa z boku.No i potrafi sobie rozplatać nogi np. z uwiązu, nigdy nie szarpie na siłę , nie wpada w panikę, tylko sprawdza która noga stoi na uwiązie  i ją przekłada. Jak jest uwiązany i przypadkowo przełoży mu się noga to schyla głowę na duł i przekłada ją z powrotem.

Ja tu nie chcę nikogo uszczęśliwiać na siłę tym ,że koń myśli. To by była walka z wiatrakami.
Wiadomo że inteligencja u koni nie moze być porównywalna do ludzi , bo one żyją w innym środowisku, mają inne cele, inne poczucie czasu i itd. Nikt tez nie pisze że koń ma myśleć za człowieka bo to by było głupie.
Sankarita o właśnie!  😀
szarotka Gratuluję egzemplarza! Wychodzi na to, że mądrzejszy ode mnie  😡, bo mnie zdarzyło się stanąć na rozwiązaną sznurówkę i się wywalić.
ikarina Pewnie, że kuce to bystrzachy  😀 Tylko ja wolę... no taka inną bystrość, taką nastawioną na człowieka, a nie - jak obejść zakazy.
[  Wychodzi na to, że mądrzejszy ode mnie  😡, bo mnie zdarzyło się stanąć na rozwiązaną sznurówkę i się wywalić.



Owszem- kuce sa  nieprawdopodobne 😀
Mojego mozna puścic z liną długą i jak stanie na nią, to zawsze ostrożnie zdejmie z niej nogę.
Jak zawieszał się nogą w siatce na siano , to potrafił stać godzinami, na 3  ,aż go uwolnię- nigdy nie szarpie się.
Kiedyś pogryzł sznurek sizalowy , którym mam ogrodzony  lonżownik- sznurek zaplątał się dokładnie wkoło nóżki , własnie przy pęcinie,- stał i czekał.
Jak wpuszczałam Kubę, to zauważyłam go stojącego w nieruchomej pozycji- uwolniłam.

  😀 Tylko ja wolę... no taka inną bystrość, taką nastawioną na człowieka, a nie - jak obejść zakazy.


Taką bystrośc też znam i doświadczyłam od  obcych koni. 🙂
Od klaczy , na której właściciel pokazywał elementy klasy C - klacz  zupełnie "goła" , żadnego sznurka , czy siodła.
To ja też chciałam spróbować 🤔wirek:
Oczywiście nawet ruszyć nie chciała z miejsca , a jak pomyslała, to niespiesznym kłusem , wdrapując się na wzniesienie i zeskakując z niego ( omijała szlaban na ujeżdżalni )wywiozła mnie do stajni, bo w boksie czekał źrebak 🤣.
Ale zatrzymała sie  uprzejmie przed drzwiami stajni, bo bardzo niskie, czekając aż zeskoczę.
Tylko, że tam było błoto, a ja na bosaka- więc poprosiłam grzecznie, żeby jednak wwiozła mnie do stajni i stanęła przy murku do wsiadania - i zrobiła to 🙂

Inna klacz .
trudny teren - skok przez dużą stertę gałęzi w lesie.
przy najedzie nie widziałam dokładnie jak jest szeroka, więc już lądowałam, a sterta jeszcze była pod nami.
Straciłam więc równowagę , a klacz autentycznie wydłuzyła skok , nasuwając się pod mnie i lądując trochę dalej.
Nieprawdopodobne przeżycie 🙂
Zresztą w innych sytuacjach skoków terenowych , których ja nie umiałam ocenić , czy dwie kłody z przerwami  to jeden skok, czy z międzylądowaniem- ona znakomicie oceniała  przeszkody ( co oczywiste) , ale po prostu dopasowywała się do mnie.
Nigdy z niej nie spadłam, mimo moich oczywistych braków technicznych  - nigdy skoku nie odmówiła, jeśli ja miałam ochotę, ale wystarczyła moja trwożna myśli i omijała przeszkodę.
Kiedyś głęboka rozpadlina była po drodze( dzikie Bieszczady)- nie trafiłyśmy na druga stronę.
Klacz na moment zatrzymała się na drugiej ścianie poniżej krawędzi , po czym jednym skokiem wywindowała nas w górę
Chciałabym mieć takiego konia 😎

Halo- myślę, że  trochę za nisko oceniasz konie 😉

[quote="guli"]przy najedzie nie widziałam dokładnie jak jest szeroka, więc już lądowałam, a sterta jeszcze była pod nami.
Straciłam więc równowagę , a klacz autentycznie wydłuzyła skok , nasuwając się pod mnie i lądując trochę dalej.[/quote]
Przepraszam.... że jak? W locie koń może wydłużyć skok? Jeszcze żeby "złapać", w tym locie, człowieka? o_O

[quote="szarotka"]No i potrafi sobie rozplatać nogi np. z uwiązu, nigdy nie szarpie na siłę , nie wpada w panikę, tylko sprawdza która noga stoi na uwiązie  i ją przekłada. Jak jest uwiązany i przypadkowo przełoży mu się noga to schyla głowę na duł i przekłada ją z powrotem.[/quote]
Mój koń też tak umie. Ba - wszystkie konie pasione na łańcuchach na łące tak potrafią. Ba, Wszystkie krowy pasione na łańcuchach na łące tak potrafią. 😉
Konie mogą nauczyć się pewnych rzeczy, by później przeanalizować sytuację, ale najpierw musi nastąpić moment, w którym koń w sprzyjających do tego okolicznościach przekona się, że jakieś działanie odnosi skutek. Nie wiem czy to może świadczyć o myśleniu jako takim czy po prostu o błyskawicznym wykombinowani jak wygodniej.

ikarina, hehe, no pewnie, że kuce to więksi spryciarze niż "duże konie".😉 Jeśli ktoś miał okazję oglądać kucyki albo koniki polskie/hucułki pod dziećmi w rekreacji wie o czym mówię.:P Kucor doskonale wie, kiedy musi, a kiedy nie musi pracować, potrafi błyskawicznie, bez paniki, wręcz z premedytacją "ponosić stępem" po całej ujeżdżalni i ze stoickim spokojem znosić jęki i kuksańce dzieciaków. Natomiast kiedy w okolicy pojawi się instruktor - rzeczony kucor nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - już pracuje!
Kucysie momentalnie "wyczają" jak otworzyć furtkę, zerwać pastucha, staranować drzwi paszarni, zrobić w konia stajennego [byłam świadkiem jak szetland uciekł stajennemu przy dościelaniu. Stajenny otworzył drzwi, zamknął je za sobą, ale nie domknął, poszedł na prawą stronę boksu, a kucyk - frutututu, z lewej strony do wyjścia, drzwi otworzył i potruchtał na zewnątrz.😉], błyskawicznie nauczą się jak skutecznie pozbyć się jakiejś biedaczyny z siodła i jeszcze potrafią bezczelnie nie dawać się złapać.
guli Skąd taki dziwny wniosek? Że nie doceniam koni?  🤔wirek: Gdybym nie doceniała, nie wypełniłyby większości mojego życia. Po prostu nie chciałabym ten jeden jedyny raz - przecenić. I nie chciałabym, żeby mój koń stał godzinami zaplątany w sznurek.
To co piszesz - przeraża mnie. Bo to brzmi tak, jakbyś liczyła na mądrość koni, że pozwoli pokryć Twoje niedopilnowania/braki czasu.
Bardzo cenię konie! za to - niekoniecznie - ludzi. Niektórych ludzi nie cenię. Szczególnie tych, którzy na zwierzaka "zwalają" rozwiązywanie trudności.
Teksty typu: "mógłby tu się 100 razy walnąć, a tego nie zrobił - proszę, jaki mądry" - nie bawią mnie ani odrobinę. To poziom typu "mogę się zachlać w trupa, a mój Mądry Konik i tak do domu dowiezie  🏇".
Sankaritarina a czy można kombinować bez myślenia?

Inteligencja konia , a odpowiedzialnośc człowieka to dwie różne rzeczy ale idą ze sobą w parze. Dla mnie to normalne ,że przede wszystkim trzeba dbać o dobro konia, jak i kazdego innego naszego podopiecznego.Po to mamy ten większy iloraz inteligencji żeby przewidywać. Jednak czasami w ekstremalnych warunkach muszę to ja zdać sie na konia ,na jego umiejętności.
Ja mam trudne tereny do jazdy bo mieszkam w górach i często musimy pokonywać strome zjazdy i podjazdy, bagna,urwiska.Ja mam zaufanie do niego a on do mnie. Czasami wydaje mi się,że on wie co ja myślę i robi to co ja mu miałam dopiero zaproponować. Wiem, że to śmieszne ale ja sama jestem zdziwiona.Nigdy jeszcze nie spotkałam sie z takim koniem jak mój rudzielec. Każdy kto go poznał z moich znajomych powie to samo.On lubi wyzwania, nienawidzi np.uczyc kogoś jeździć, patrzy w tedy na mnie rozczarowanym wzrokiem a ja mam wyrzuty sumienia.Ostatnio jego nałogiem stały się skoki przez przeszkody im bardziej skomplikowane tym fajniejsze. Czasami go puszczam na maneż luzem żeby sobie pobiegał a on sam sobie skacze.
Dlatego halo dzięki za gratulacje 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się