Hity naszego dzieciństwa

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 sierpnia 2012 19:43
Nasturcja-Renata, ja miałam taki wózek! Dziadek przywiózł mi z Czechosłowacji i tez woziłam swoje lalki. Później wózek przejęła moja kuzynka (bo nie docierało do nikogo, że nie, nie chcę go oddać  :mad🙂.

Spodnie z frędzlami miałam z Orsay'a, a ulubiona szczoteczka do zębów była różowa i miała wizerunek świnki Piggi. 🙂

Pamiętam jeszcze to krzesełko i misia. Krzesełko z tego, co wiem żyje nadal w czeluściach antresoli, miś również, chcociaż bez jednej łapy urwanej przez zazdrosną koleżankę. Ponoć tego misia targałam ze sobą z pokoju do pokoju, bo ktoś rzucił hasło, że mi go ukradnie.

edit: Telewizor z pierwszego zdjęcia wyzionął ducha dopiero rok temu. Tzn. stracił fonię, bo wizję stracił kilka lat wcześniej.
Miałam i nawet mam nadal tą książkę o bocianie! 🙂

A co do pluszaków. Ja od 11 lat mam pluszowego, leżącego goldena wielkości prawdziwego psa. Njalepsze są miny ludzi jak pierwszy raz wchodzą do mojego pokoju. Stają na chwilę bez ruchu z szokiem na twarzy, dopiero po chwili się rozluźniają i wypowiadają niezmiennie słowa 'Myślałam już, że to prawdziwy pies'. 😁 I od tych 11 lat ten pies non stop leży na łóżku i służy jako podgłówek przy czytaniu książek. Szkoda tylko, że przez ostatni rok moja ruda bestia rozszarpała mu niemal całą nogę. 😉 Swoją drogą to skandal, ten pies nie ma imienia od tylu lat. 👀
A i zapomniałabym. Był przyszyty do niego mały szczeniak, ale go odcięłam i jest w kartonie. 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
05 sierpnia 2012 19:50
Lanka, miałam identyczne krzesełko 😁 Stoi nadal w piwnicy i czeka na moje dzieci 😎
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 sierpnia 2012 19:52
Ja miałam dwie kangurzyce z młodymi - brązową Darię i czarną Magdę. I całą kolekcję królików. W tym takich z pozytywka w łapie. Zielony był Staś, a różowa Nel. 🙂 I to wszystko leży popakowane i czeka, aż wygram w totka i wybuduję dom z pokojem dla zabawek, rozstawię LEGO, kolejkę, lalki, pluszaki. Książki też nadal są i klocki drewniane i mały fortepian czerwony. Eh, to były piękne czasy. Do 18-stki życie się dłuży, później zapier***a w takim tempie, że nie wiem skąd te 28 urodziny w tym roku...
Bischa   TAFC Polska :)
05 sierpnia 2012 19:55
Mały 🚫
Lanka, a ja byłam cały czas pewna, że jesteś starsza ode mnie 😲
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 sierpnia 2012 20:06
Rocznik 1984 wita!  😁

Z zabawek pamiętam jeszcze klauna, który grał na talerzach, moje lalki ubierane były w moje śpioszki, miały moje grzechotki, czapeczki. I wcale nie były to brzydkie rzeczy, były bardzo ładne i bardzo dobrej jakości. Chomik jestem straszny jeśli chodzi o pamiątki z dzieciństwa.

I zgodzę się z tym, co napisała już jedna z dziewczyn, że najbardziej brakuje tej beztroski, poczucia bezpieczeństwa.
Ja pamiętam dwa wielkie 'pluszaki'. Jeden to było coś w rodzaju clowna, w garniturze, wtedy był mojej wielkości  😁 I ogromny zielony krokodyl, dłuższy ode mnie  😁
I konia na biegunach miałam  💘 Choć i tak wolałam przejażdżki na plecach chrzestnego (on na czworaka, ja na plecy jego i heja! galopem!  😂 )
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 sierpnia 2012 20:16
Za brak konia na biegunach mam do tej pory wąty. I cały czas się odgrażam, że sobie kupię i konia dla Barbie (z futerkiem) też. Mimo, że na to badziewne i źle dopasowane siodło westowe patrzeć nie mogłam. A psiapsióła miała Barbie syrenkę, której pod wodą zmieniał się kolor włosów. Magia skończyła się, jak odkryłyśmy, że po polaniu zwykłą wodą z butelki też zmieniają kolor, wcale nie musiałyśmy zatykać umywalki w szkole, że utopić Barbie. A jak bardzo podobały mi się gigantyczne domy dla Barbie (były na świetlicy), a teraz patrzę i myślę "Boże, jaka tandeta".  😁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 sierpnia 2012 20:24
Ogladalam obowiazkowo Beverly Hills 90210, wczesniej Dynastie i Matki Zony i Kochanki 😁 Do dzis piosenke pamietam 😁

Moja ulubiona zabawka byl chodzacy piesek, nabyty przez tate na Wegrzech bodajze jak mialam 2 lata z hakiem. Przestal chodzic po jakims roku, ulubiony byl... do konca wieku maskotkowego, a mam go do dzis 😉 Wszedzie ze mna jezdzil, ma obroze itp. Oprocz tego mam misia, ktorego dostalam na moja pierwsza gwiazdke (czyli w wieku 8 miesiecy).
Lanka_Cathar, ja mam jeszcze gdzieś Barbie syrenę ze zmieniającym kolor ogonem, dziadek przywiózł mi ją chyba z Danii.
I jest gdzieś jeszcze taki wielki domek dla lalek, dostałam w spadku po siostrze ciotecznej, przywieziony z Niemiec. Taki wielopiętrowy, z mebelkami, ma kształt trójkąta, może ktoś też taki miał? Różowy oczywiście 😀. Był w takim wielkim różowym kartonie.

A ktoś oprócz mnie miał BMX'a? Dostałam w spadku po bracie ciotecznym, później jeździłam ja i mój brat, jeszcze gdzieś leży w garażu, siodełko było niewygodne :P.

Aaa i składaki! U dziadków się jeździło, a kilka lat temu Paweł odgrzebał składaka mamy i rowerek dalej śmiga!
Oj, mialam BMXa, bylam dumna jak paw 😀
wozek gleboki dostalam chyba na gwiazdke jak mialam 6 lat, buda sie skladala i byl spelnieniem moich marzen, tylko ze nie zmiescil sie pod choinka i wisial na suszarce na pranie za oknem  😁
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 sierpnia 2012 21:19
BMX to było coś. I wrotki! Nigdy nie pojęłam idei łyżworolek. Wrotki tak, łyżwy tak, rolki - nie. I miałam takie piękne czarne wrotki we wzroki i nawet, jak rok później były już za małe, to upierałam się, że wcale nie są.  😁
Lanka_Cathar, ja nie umiałam jeździć na wrotkach  😡.
Za to rolki (też po siostrze) mam nadal, nawet są jeszcze dobre 🙂.
A miała któraś z Was szmacianą lalkę/pajaca, która miałaby dwie twarze - z jednej strony śpiącą a z drugiej z otwartymi oczami?
O takie:


Albo jeszcze takie pajace od Mikołaja w przedszkolu pamiętam. Nieduże, pluszowe (z takiego materiału szeleszczącego jak dresy), z gumową glową i włosami z włoczki .Nie mogę znaleźć zdjęcia. Miałam niebieskiego i chyba zielonego... 🙂 One też ładnie pachniały!

A dziś z T. przypomnieliśmy sobie jak maluchy jeździły z uchyloną klapą silnika, bo się grzały :P
Ja na rolkach śmigałam aż się kurzyło  😁 ale na wrotkach jakoś bardziej chodziłam niż śmigałam  😂

Dworcika mi się kojarzy coś takiego, aczkolwiek nie jestem pewna czy dokładnie tak wyglądał. Ale miałam takie dwustronne coś 🙂
Tych pajaców od Mikołaja nie cierpiałam, ja się w ogóle takich boję. 😁

Maluchy były najlepsze, moja mama miała takiego koloru nieokreślonego, ale najbardziej przypominał chyba żółty. 🙂 A tutaj gdzie teraz jestem stoi pod jednym domem czerwony maluch z zielonymi drzwiami na starych tablicach. 😀
Dziewczyny, szukam tytułu pewnej bajki. Dokłądnie jej nie pamiętam, ale mniej więcej: jakiś człowieczek ubrany w kolory safari na sawannie polował na aligatora (?) no i jak to zwykle bywa nie udawało mu się. I miał kapelusz chyba duży zielony. 👀
flygirl-nie był to czasem "Pampalini-łowca zwierząt"?
Tak, to ten. 😀 Dzięki!
Pamiętam Pampaliniego!  😍
zawsze wolalam Baltazara Gabke 😀
A kto pamięta to?
jaaaaa haha, ale miłe wspomnienie, kto by pomyślał hehehe

Dla mojej Julki zamówiłam Elementarz Falskiego, taki sam jaki ja miałam za dziecka 🙂
No i jutro przyjdą moje czekoladki lodowe  😍 zamówiłam 4 opakowania  🤔wirek: 🤔wirek: hahaha
Gillian   four letter word
07 sierpnia 2012 21:52
agulaj79, ja!!!
Pamiętam Pampaliniego!  😍

Musze podłączyć wideo, stary telewizor i obejrzeć  🏇

Już z "nowocześniejszego" dzieciństwa - kto grał w croca ?  😀
Alabamka ja pamiętam!  😀 To było coś, a nie te teraźniejsze gry (jakieś LOLe czy co to tam jest hahaha)
I tak gierkowym [i w ogóle bajkowym] hitem jak dla mnie jest Król Lew. Tej bajki nic nigdy nie przebiło i nie przebije. Miałam nawet dwie pierwsze części również po niemiecku. I każdy dzień zaczynał się tą bajką i kończył. Do tej pory ją po prostu uwielbiam nad życie. 😀
Ja pamiętam Herkulesa, był najlepszy ;P, Wolfa, Króla Lwa i MopyFisha i w sumie to są najfajniejsze gry w jakie miałam okazję grać.
Wy sie nie znacie, tarzan był najlepszy jeżeli chodzi o bajkowe gry  😎  W króla lwa też ciągle grałam
Crock był super, herkulesa też uwielbiałam i tarzana 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się