Kącik folblutów

Wojenka   on the desert you can't remember your name
07 października 2014 21:21
halo, MH za darmo bym nie brała 😉. A siwy typowy sprinter, napakowany, mocny, bez lekkości.
Dzięki dziewczyny. :kwiatek: czeggra, ale to już rozruch blisko?

halo, jestem ciekawa tych linii skaczących. Rozwinęłabyś trochę? :kwiatek: ja słyszałam, że u mojego jest dobra linia płotowa, ale nawet nie wiem, z której strony, a ciekawa jestem. 🙂
Wojenka, rozumiem, że go (MH) widziałaś? 😁 On nie jest przypadkiem "słaby na nogach"?
Sprintera to bym chciała, pakera takiego, no ale one tanie nie są 🙁
Kahlan, nie, specem nie jestem. Tak patrzę co gdzie dzwoni, niektóre mają fajne zapisy płotowe/przeszkodowe u rodziców. Na szczęście mam kogo zapytać, gdy coś zafrapuje (dotychczas na tyle nie zafrapowało, żeby dopytywać, ale mnie zainspirowałaś, że chyba pójdę z jakąś whisky po "wywiad ogólny", bo szkoda, żeby ludzka wiedza przepadała, bo nikt nie staje się młodszy).
Ja wiem tyle, co sama napotkałam. Że np. Parysów dał skaczące. Itp. No i sporo starszych ogierów czołowych widywałam co dzień, a że stadnina istniała to i widziałam jakie źrebaki po którym (z matek mocno przeciętnych)... To niekiedy coś tam wróżyć mogę, ale możliwe, że lepiej bym zrobiła kładąc tarota 🤣
Odkąd się przejechałam na swoim, a miało być cudnie: ojciec bardzo lotny, ojciec matki Dakota,  - a wyszedł koń bez drivu, to ostatecznie wiem tyle, że folbluty to hazard 🤣
I może dziwne, ale jeśli jeszcze będę kiedyś kupować, oprócz poprawności i wzrostu będę patrzyła na... oczy. Oko ma być super: duże, okrągłe, wilgotne, życzliwe... "Oczy są zwierciadłem duszy" 🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
08 października 2014 07:41
halo, oczywiście masz rację, konie ramowe, nie rozwinęłam swojej myśli do końca, chociaż po latach spędzonych w stajniach służewieckich od kuchni, być może trochę inaczej to widzę, za dużo się nasłuchałam powodów sprzedaży tych koni i stąd moje spostrzeżenia,
sprzedawane albo młodziaki surowe które faktycznie za niewielkie pieniądze można kupić, tylko że jak się widzi drugą stronę, wiesz oni mają oko którego warto zostawić a który nie wiele sobą zaprezentuje za jakiś czas, jakie jest kryterium oceny nie umiem powiedzieć, zapewne to lata ich praktyk, bo ja dałabym trening i pierwsze stary i dopiero cokolwiek mogłabym powiedzieć czy się nadaje czy nie z różnych przyczyn, tam ta droga jest krótsza
następne te które niosły nadzieję tej nadziei nie spełniły a bo wariat, a bo brak serca, a bo inne kontuzje etc.. te też idą za nie wielkie pieniądze, widzę jak na aukcji konie wystawiane za spore pieniądze, pod ladą sprzedają się za 1500 zł :/ no masakra
kolejne dziewczyny jak dobry papier pobiegała kilka razy z dobrym efektem idą na matki
zobacz lot20 z aukcji którą dała Wojenka, znam tą Niunię od urodzenia za ogon ją ciągałam za źrebaka, znam jej rodziców, wredną matkę czochrałam po grzywce, kobyła z charakterem i matka i córka, obie waleczne do ostatniej kropli krwii i jestem ciekawa za jaką kwotę pójdzie, czy na matkę czy ktoś wykorzysta jej waleczność

uwielbiam gluty miłością pierwszą, choć pewnie drugi raz nie odważyłabym się zakupić gluta, choćby z tych przyczyn o których mówisz trudne ciągła robota, ciągle trzeba mieć kontrolę i wymagania, ale jak już ułożysz sobie gluta jesteś człowiekiem zachwyconym do bólu
żałuję tylko że u nas te konie nie do końca są właściwie sobie traktowe, nie każdy trening wygląda tak jak powinien wyglądać, że te konie raczej tłumi się a nie pozwala im się rozwinąć skrzydeł na wyścigach
echh tak mi się łezka w oku zakręciła
:kwiatek:
halo, wcale mnie nie dziwi, że zwracasz uwagę na oko. Ja też to robię. Wydaje mi się, że wiele osób to robi. A oko wg mnie jest tak jak mówisz "zwierciadłem końskiej duszy". Kiedyś unikałam koni z wyraźnie widocznym białkiem oraz dla zasady podyktowanej przesądem: malowanych kasztanów. Teraz mam trzy konie ( w tym dwa malowane kasztany :wysmiewa🙂z ładnym okiem i pogodnym spojrzeniu w spoczynku, ale za to bojowo błyskające białkiem w ruchu ( przypadek)😉.
Czesiu i Orfeusz to dwa dla mnie bardzo dobre i charakterne konie, a malowane kasztany też wyglądają na te z walecznych i dzielnych, ale to już zobaczymy w przyszłości.

A od Młodej to same dobre wieści mam: przestała znaczyć (przyczep wygląda dużo lepiej, organizm pięknie odpowiada na kurację). Poza tym Wygląda na to, że kawał babki z niej będzie ( jest po Lions Call z matki po Borealu) 🙂 - urosła wzwyż i wszeż.
Co prawda minie jeszcze sporo czasu zanim wróci do pracy, ale jest już bardzo wyraźne zielone światło.

edit. dodałam zdjęcie

A póki co zdjęcie głowy malowanej, rudej panienki  🙂:
Wojenka   on the desert you can't remember your name
08 października 2014 14:46
halo, ano jest 😉. My go odesłaliśmy z treningu, bo się kompletnie nie nadawał.
czeggra Śliczna panienka, już na fb podziwiałam 😍 mimo, że też za rudymi niee przepadam (ale zawsze są wyjątki🙂.

Powiem Wam, że kupić konia to sztuka jest, czarem chyba nierealna żeby był taki jaki się zaplanowało/zamarzyło i w ogóle.

A mi się tak już psychika folbutami spaczyła, że ostatnio jestem oczarowana ich psim odpowiednikiem - chartami 😍 I mimo, że w planach był owczarek w przyszłym roku to nie wiem czy się to nie zmieni i czy nie bedzie to jednak whippet. Póki co wgłębiam temat, czeggra ty kiedyś pisałas, że miałaś charty tak? Na pewno mają wady i zalety, ale myślę, że obecnie dużo bardziej by mi taki pasował niż pracocholiczny owczarek, no ale zobaczymy co będzie za jakiś czas.

Magdzior, przeczytaj przepisy dotyczące ich. No i raczej słabo z chartem w lesie luzem.
http://www.psy.pl/aktualnosci-psy/art6032,nowe-przepisy.html
epk przepisy czytałam, tzn wiem o nich. Mieszkam w mieście więc nie powinno być problemów, niestety pów idealnych nie ma i zawsze mamy coć za coś (choć wciaż ideału szukam;d) Tereny z psem luzem nie są moim priorytetem, raczej szukam aktywnego towarzysza, który z drugiej strony w domu będzie spokojny przy zapewnieniu odpowiedniej porcji ruchu. Krótka sierść, względnie zdrowy, podatny na szkolenie i właściwie to tyle. Wiem, że z podatnością na szkolenie jesli chodzi o charty zdania są różne ale.. ja lubię wyzwania. Jeszcze oczywiście będę temat zgłębiała. Póki co mieszkam z buldogiem francuskim i wiem jedno, że takiego psa to ja bym nie mogła mieć. Fajne takie, towarzyskie nawet ale po po kilkunastu minutach 'spaceru' on juz ma ochotę wracać, a ja jakiegoś motywatora potrzebuję, który będzie prosił o więcej a nie wręcz przeciwnie.

Przepraszam bardzo za OT... 😡 tak jakoś przy okazji mi wyszedł
Magdzior, hihi, ja też zrobiłam OT. Ale absolutnie Cię rozumiem - ja się zakochałam ostatnio w Ogarach. Też wszyscy w głowę się pukają 😉. Idę skrobać PW
epk, nie wiedziałam, że mieszańce też.
Magdzior, mnie się nadal marzy chart. Nawet wczoraj zobaczyłam na fb mieszańca do adopcji i się zaczęłam ślinić, bo byłby idealny. Tylko... po co mi teraz chart??? 🙁 Gdy w teren folblutem będę jeździć tylko gdy na placu/hali się nie będzie dało 🙁
czeggra1, wielkie uff z panienką! Super.
famka, rozmarzyłam się wielce studiując loty 🙂 Na razie tylko marzenia. I fakt, że w tym roku wyboru specjalnie nie ma, odrzucając klacze (zawsze droższe) i mikrusy.

My dzielnie się ujeżdżamy. Dziś jechałam sobie dla odmiany C-3 i trener orzekł, że duuużo lepiej niż ten pod oceną. I fakt, np. łopatki już były równe i wygięcia w ciągach znośne. I koń ogólnie bardziej elastyczny i chętny. G. chyba się to bardzo podoba. A i ja wyluzowana, bo jednak ciężar pt. włączą się chimery czy nie włączą bywał dobijający. A tak sobie jeździmy z przyjemnością wielką, dopracowując wszystko, a gdy już będę zadowolona to wrócimy do serii lotnych i piruetów w galopie. Starty planuję dopiero w nowym roku, już na licencjach krajowych - kwestia logistyki. Ale nie ukrywam, że z całego czworoboku najbardziej lubię galop wyciągnięty  😜

No i... dziś zawarłam pewien układ. Na mocy którego mam 4-latka młp. (w zasadzie - spory angloarab) do jazdy, który... będzie mój, jeśli będzie rokował sportowo/skokowo (bo na razie trudno orzec, za dużo bałaganu w głowie). A jak nie, to pójdzie na sprzedaż po odratowaniu... mentalnym. A był już ostatni dzwonek, żeby go ratować. No i skoro mogę skakać to od razu humor lepszy  😁 Pokażę go, ale za czas jakiś, bo na razie wygląda jak dziecko wojny (muszę dociec, który mu spuszcza manto na padoku). Naprawdę nie było dużo trzeba, żeby fajny koń się zupełnie zmarnował. Dzierżawczyni nawet fajnie jeździ, ale zero doświadczenia z młodymi wystarczyło, żeby ugodowy z natury koń zaczął się robić niebezpieczny. No wystraszył ją raz i drugi i potoczyła się śnieżna kula 🙁
🙂 Ale popłynęłyście w temacie na różne strony 🙂

Malowane kasztany z błyskającymi białkami to miłości mojego życia. Z jednym spędziłam 17 lat, gdy odszedł znalazłam drugiego... odważne, temperamentne, pierwszy po przejściach, więc długą drogę przeszliśmy; drugi już niuniutek z dobrego domu (oba trakeńskie, no pierwszy w połowie).
Oko przy ocenie konia to podstawa...
A białka... - pierwszy, po przejściach, błyskał białkami w nerwach i strachu, a gdy go poznałam był kłębkiem nerwów, po czasie u mnie białko pojawiało się bardzo rzadko w chwili jakiejś rozruby; drugiemu z natury w jednym oku białko błyska, choć jest zupełnie spokojny.

Jeśli o psy chodzi, mam weimary i w pełni odpowiadają kryteriom przedstawionym przez Magdzior, mogą też być inne wyżły np. węgierski; w moich cenię szarą sierść, której nie widać w domu 🙂

Wracając do folblutów... rozumiem, że próbować kupić coś na aukcji byłoby warto mając kogoś wewnątrz, kto zna wystawiane konie, w innym wypadku "hazard"?
zawsze hazard...przecież to wyścigi
ostatnio rozmawiałem z bardzo dobrze zorientowaną osobą ze "środowiska", naprawdę bardzo i od wielu już lat...przy okazji rozmowy na inny temat, podałem imę XX z prośbą o recenzję. otrzymałem odpowiedź:
-"nie idź, nawet nie patrz w tamtym kierunku, to pewna "dżuma" jest"
... a to właśnie koń, przez którego znów mi się zachciało startować i nawet znajduję w tych startach dużą przyjemność. 🏇
zatem, zawsze hazard. 😉
szaraduszka, ano, zawsze hazard 🙂 Może Wojenka mogłaby cię trochę doinformować (jak mnie poinformowała o "zaletach" Monte Christo :lol🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
09 października 2014 07:48
ja bardzo często słyszę "odejdź odejdź, nawet nie dotykaj"
a koń łapał za oko i w stajni cudny charakter, nie wiem może ja ślepa jestem, jak oni rentgenują wzrokiem te konie to pozostanie dla mnie zagadką, ale to pewnie moja wina bo ja patrzę na zwierza a nie na maszynkę do biegania 😉

czeggra1, śliczne rude, śliczne 😀 marzył mi się zawsze rudy z białymi podkolanówkami i z latarnią echh 😉
Wstawiam ,byście wiedzieli co się dzieje z polską hodowlą mnin. pełnej krwi. Warto by było trzymać rękę na pulsie, choć by po to by parę sztuk uratować :
http://www.rolnikdzierzawca.pl/index.php?content=2257
titina, sądzisz, że nie wiemy? 🙁 Obawiam się, że wyroki zapadły dawno. Teraz to propagandowy pic.
Ratowanie pojedynczych koni nie ratuje sytuacji. Nie mamy magnatów skłonnych kupić całość - i  z sensem rozwijać.
Zresztą... to (decyzje) chyba nadal sprzężone jest ze Służewcem. Następny "wyrzut" folblutów w... kosmos ostatecznie dobije wyścigi. O co przecież chodzi.
titina, sądzisz, że nie wiemy? 🙁 Obawiam się, że wyroki zapadły dawno. Teraz to propagandowy pic.
Ratowanie pojedynczych koni nie ratuje sytuacji. Nie mamy magnatów skłonnych kupić całość - i  z sensem rozwijać.
Zresztą... to (decyzje) chyba nadal sprzężone jest ze Służewcem. Następny "wyrzut" folblutów w... kosmos ostatecznie dobije wyścigi. O co przecież chodzi.


Myślę, że jednak trzeba  będzie, jak po wojnie, z pojedynczych sztuk, teraz będzie się liczył każdy koń  🙁
Niech mi ktoś powie, że komuny nie ma, ..... proszę państwa wróciła, i to kuchennymi drzwiami v zachodnia Europa  🙁
titina, ale wojna trwała ledwie 6 lat! W zasadzie teraz, po 25 latach to już jest pozamiatane. Zostały się ostańce, ale rozwoju nie było.
W  pierwszej chwili z sentymentu pomyślałam :"ratować, ratować dla hodowli". Potem przyszła refleksja: PO CO??? No dobra, araby wartościowe...
Ale folbluty od zawsze były rasą kosmopolityczną. I degenerują się w PL po x pokoleniach. No i... zjawiskowych nie mamy (no dobra, coś tam do przeszkodowych, ale w sumie to siódma liga). No to po co? Ktoś majętny będzie chciał w przyszłości rozpocząć hodowlę - rozpocznie sobie kupując za grubą kasę folblutki ze świata i wożąc na stanówki.
A tak - są w PL folbluty, ale PO CO? W hodowli, chcąc zwycięzców, trzeba sięgać po śmietankę i dużo płacić. Mieć gdzie te konie trenować, puszczać, WYGRYWAĆ nie drobne, zdobywać prestiż...
Przecież w PL nie ma ogiera np. tak konkurencyjnego, żeby opłacało się go użyć, zamiast wozić klacz przez ocean. Chyba, że jest jakaś śmietanka, to "pokaż palcem".
Ponadto jesteśmy nadal krajem komunistycznym. Może neo-komunistycznym. Folbluty są sprzeczne ideologicznie. Z neo-liberalizmem też są sprzeczne. Uratowały się przez czasy "demokracji ludowej" dzięki ogromnej determinacji wielu ludzi, dzięki możliwości ściągania kasy na własność państwową, którą to "demokracja ludowa" mogła się chwalić na międzynarodowych wystawach.
Dziś po prostu nie mają racji bytu 🙁 "Wyrwać serce z piersi" - ale tak JEST.
Folblut nigdy nie był koniem demokratycznym. Był i jest koniem dla elit. Nie mamy elit, po huk nam folbluty?
jakby tak tylko w oczy patrzeć....



to strach wsiadać  😁 tadek z jednej strony wygląda na wiecznie przestraszonego przez to białko, a ani z niej wariat ani wypłoch 😉
famka   hrabia Monte Kopytko
10 października 2014 08:28
escada taka straszna Tadzisława, co by tu Ci dziś zmalować  😁 bardzo fajne oko
a my pozdrawiamy serdecznie kącik z dobroci masażów 😉
z serii jestem strasznym Glutem i Cię dziś zjem  👀

escada, haha, jakbym mojego widziała. Z niego wszyscy leją, że jemu białko zaczyna wychodzić od razu jak mnie widzi :P
Może to jest jakaś koleracja między xx w papierze a białkiem błyskającym ? 😉
Może  😁  moja łapie wytrzesz jak wsiada lub jest na placu moja kumpela z ktora skaczemy. Tadek wtedy już WIE  👀 że bedzie się działo 😉
escada, bardzo fajne oko 🙂 Ok, mogłoby być większe 🙂 Ale takie okrągłe i zapowiada przewagę ciekawości nad wszystkim innym 🙂
escada e tam wytrzeszcz, Twojej pasuje to białko do tego malowanego pyska😉 Jak mowa o oczach to zawsze mi się przypomina rozmowa z właścicielką Reszki, która zawsze twierdziła, że kupiła ją ze względu na oczy... bo były takie, że nie dało się przejść obok obojętnie;d No fakt, serce to Reszunia miała/ma ogromne.

szaraduszka no weimary też fajne, ale już jednak większe, u mnie póki co na pozycję number one wyskoczył whipecik🙂

A ja byłam wczoraj u swojego glutka i od razu humor lepszy! Na początku jak to już się muszę przyzwyczaić po tych 4 dniach przerwy ode mnie miał nieco inne zdanie, ale.. jest plus bo był na pewno duużo lepszy niż tydzień temu. Co znaczy, że koleżanka, która go jeździ środa-czwartek już lepiej sobie radzi i więcej wymaga.
Naprawdę przyjemnie mi się jeździło, szkoda bo niestety z przyczyn niezależnych od nas hubertusowych zawodów dzisiaj nie mamy.
Z jutrzejszego wyjazdu na kros też rezygnujemy🙁 tak więc oficjalnie trzeba powiedzieć, że zakończyliśmy ten sezon. Szkoda bo pozostał niedosyt, ale coż. Od nas kilka koni jedzie jurto na krosówki, ale ponieważ dowiedziałam się, że gwiazdkowe 'mebelki', które najbardziej zależało mi żeby przeskakać już są pochowane to nie będę go ciągnąć żeby skoczyć parę kłód Lkowych.


edit: zapomniałabym, Wasze też już zaczynaja zarastać na zimę? Bo Unisono przez tydzień wyraźnie przygotował się na zimę i w ogóle to widzę, że karmią go dobrze bo z każdym tygodniem mi się okrąglejszy wydaje😉
Moja nie zaczyna zarastać, ona jest juz całkiem kudłata od 3 tygodni 😉


W weekend mieliśmy hubertusa, i tak oto prezetuje się Tadek 5 miesięcy i 2 tygodnie od dnia kontuzji, 2,5 miesiąca pod siodłem:






i tzw. kwestia lansu ogonowego 😉


ganiać się nie ganiałyśmy z przyczyn wiadomych, ale coś tam pobiegała dla frekwencji 😉 pozdrawiamy  :kwiatek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
13 października 2014 07:50
escada Twoja klacz nazywa się Tadek?  🙂
Tagi :P
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
13 października 2014 07:58
A to ciekawie 😀 Ja miałam kiedyś chomika. Myślałam, że to samiec więc nazywał się Sony, później okazało się, że to samiczka. Dobrze, że łatwo dało się przekształcić na Sonię  😁

Muszę zmierzyć Dżambusię (uwielbiam to zdrobnienie) w końcu. Zabieram się za to od jakiegoś czasu ale zapominam.
escadaPięknie się prezentujecie. Mam kilka zdjęć z wczoraj z łąki. Mój już całkiem zarósł jakieś trzy tygodnie temu. Przez ostatnie dni jak było tak ciepło to wracał z jazdy mokry, futro ma prawie jak jego najlepsza przyjaciółka koniczka. W ogóle się do niej upodabnia, dwie chodzące kulki na cienkich nóżkach.



Na tym zdjęciu ze swoją dziewczyną której spuszcza z oczu, i pomimo niezbyt walecznego charakteru broni przed zakusami ze strony innych kolegów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się