Kącik folblutów

Koniomaniak, fajnie, że się przypomniałaś, twój elegancko skacze i miło oko zawiesić. My cię chętnie tu przygarniemy, bo nie znajdziesz kącika dla koni zaawansowanych w krew, ale nie pisz, że folblut. Księga folblutów dawno zamknięta, a WSZYSCY przodkowie muszą być z tej  księgi, żeby koń był folblutem. Ostatnio w... 1948 wpisywano do księgi konie o udokumentowanym folblucim pochodzeniu od 9 pokoleń lub od 100 lat.
Oprócz tych powojennych wyjątków, każdemu z folblutów można prześledzić rodowód do XVII wieku.

czeggra1, opis imprezy w stylu: Wczoraj bernardyn(!) zaprosił mnie do budy! Taaaka! impreza była! 🤣 Super!

Platynka17, pisz szybko kto zacz. Ależ ma cudną, iście folblucią głowę! I zadu kawał. Oj, ze stajni bym nie wyrzuciła! (Oj, chyba żadnego folbluta nie wyrzuciłabym ze stajni, nadal mi się marzy na emeryturze stajnia pełna folblutów. Klasycznie wyścigowych 🙂😉

escada, trochę by ci ulżyło, nie? To kciuki!

U nas dziś - przedziwo. Jak pisałam - zrobiliśmy "trening korekcyjny" folblutowi, profilaktycznie, żeby nie przyszło mu do głowy "rozszerzać sfery wpływów", z bardzo dobrym rezultatem: zdezorientowany cwaniak nie dał rady zrealizować koncepcji oporu, która dotychczas sprawdzała się bezbłędnie.
Skutek uboczny "przestawienia w głowie" to właśnie to "przedziwo". Pamiętacie, jak pisałam, że, buu... magic brusch wywołuje histerie, a taki fajny sprzęt? No, to dziś pół panierki sczyściłam m. b., jadąc mocno, i pod brzuchem, i słabizna - a koń nawet uchem nie mrugnął 🤣 Ja cała w szoku, nie wierzyłam własnym oczom. Dwa dni temu subtelnie sczyszczałam zaklejkę przy popręgu - i cała skóra latał, i ledwie zniósł.
Hmm... jeśli "wyprostowanie pokręconych zwojów" okaże się skuteczne... to... nie wiem  🙄 Już przestaję wierzyć, że cokolwiek wiem o koniach  🤣 jak takie cuda się dzieją. Jak takie cuda się dzieją - to może... WSZYSTKO jest możliwe???
Halo No więc ja dzisiaj też przeżyłam swego rodzaju zaskoczenie, kilka razy już pisałam że mój ma focha na drążki (właściwie to wystarczy mu linię na ziemi narysować i też jej nie przechodzi, już sprawdzałam). Jak są ułożone w nowym miejscu i konfiguracji to są be i nie należy ich chodzić. Dzisiaj pojechałam trzy różne, nowe konfiguracje drągów z kawaletkami i nie miałam ani jednej stopki, nawet próby zatrzymania i przyglądania się nie było, nie wiem co to znaczy ale też nie liczę na zbyt wiele.
Czagarnot, chyba dzień cudów 🤣 Oby trwały i trwały!
mogę się mylić, ale z głowy i reszty zwierzę platynki przypomina Kalina (niemieckie pochodzenie)  🙂
Ja tak zupełnie nie na temat wyjadę,  ponieważ jetsem pierwszy raz na wątku. Od... to już będą 2 latka mam doczynienia z koniem mieszanką folbuta (matka, i rodzice matki) holsztyna/oldenburczyka/hannowera (ojciec i rodzice) i muszę dodać że koń na początku był do "rekreacji", chociaż nie można było na niego każdego posadzić,  późnej zaczął początkowe treningi i jeździł pod lepszymi jeźdźcami a obecnie wymaga odpowiedzialnego, ogarniętego jeźdźca,  inaczej pojedzie "trochę za szybko" i gleba zapewniona. Osobiście mam zaszczyt  😀 dosiadać go (nie że jetem tam jakąś profesjonalistką) i jest, nie wiem jak to nazwać... wymagająco, a koń jest świetnym przyjacielem, szybko się uczy, jedyną jego wadą jest podgryzanie przy dopinaniu popręgu. 🤔
Tym postem chciałam propsować mieszanki folblutów, ale nie wiem czy mi wyszło.
kochamkoniejakemMaja, tak się składa, że większość koni gorącokrwistych to mieszanki folblutów i/lub arabów. Ale owszem, sporo krwi xx w rodowodzie ma wiele zalet.
czeggra miło, że się Unisłoń podoba, faktycznie ma chyba wyglądowo najlepszy okres odkąd go znam czyli pewnie i w całym jego życiu🙂 Żeby jeszcze tak pracował to będzie cud, miód na przyszły sezon🙂

Na szczęście U. może owsa zjeść dużo (jeśli pracuje) i nie reaguje na niego wyskokowo, zdecydowanie najlepiej mu służy gnieciony i podawany nieco wilgotny - wtedy je a nie rozsypuje na boki. Gdy da mu się zwykły bez żadnych dodatków łeb do żłoba jakby chciał sprawdzić czy na dnie nie ma czegoś lepszego dzięki czemu 1/3 owsa jest poza a on dopiero zaczyna jeść🙂

escada o no to trzymam mocno kciuki za udaną dzierżawę!

Czagarnot jak widać jednoczą się te nasze xx-y, w jednym czasie u wszystkich zaczyna się dobrze dziać, oby im tak zostało🙂
Ja sie wkleje z moim glutem lat 12, Nemorian.
Mamy go 7 lat ( no ja od sierpnia a wcześniej moja koleżanka w sumie na jedno wychodzi 😉 )
Obecnie po kontuzji ze słabym rokowaniem widać światełko w tunelu ale jeszcze dłuuuga droga przed nami. Jak na razie stepujący od 3 miesięcy i wyglądajacy jak skóra i kości ale musi być lepiej.
Foty jak był jeszcze sprawny 😉




ciska  To wiele wytrwałości w przywracaniu konia do zdrowia i do wyglądu ze zdjęć. Bardzo dobrze się na nich prezentuje. A tak z innej beczki to ostatnio dostał mi się do jeżdżenia duży półkrewek po Luronie, i wiecie co on jest taki stabilny (młodszy od mojego gluta, nic właściwie nie potrafi), zakładam sobie jakieś zadanie i ono się realizuje. A poza tym osoby z boku twierdza że coby nie robił to po prostu dobrze się prezentuje(regularność, rytm ma po prostu w sobie). Ile my z glutem musimy się namęczyć, żeby to jako tako wyglądało. Moje konkluzja jak na razie z tego jest taka że nie zamieniłabym mojego g. na takiego konia, za to mieć do jazdy oba - fajnie.
Czagarnot, o to to właśnie! czasem skręcak, gdy się porówna ile pracy potrzebuje nawet porąbany/surowy dobry półkrewek w porównaniu z glutem (że tak mało), ale frajda z jazdy na zrobionym folblucie w porównaniu ze zrobionym półkrewkiem - odwrotne proporcje, lekkość nie do uzyskania od "półkrówki". W "Mitach" dobrze ujęła to Gaga_: że po folblucie na półkrewkach miała wrażenie, że trzeba zacząć zakręcać w połowie ściany 🤣
ciska, fajny glut! Oby szybko był zupełnie zdrowy!
Magdzior, mój robi inaczej. Nabiera pełną paszczę owsa, szczelnie zamkniętą, podnosi głowę, dokładnie ogląda otoczenie, a potem - sru, sru - jak siewca - po połowie boksu. A potem lubi sobie to szukać i wybierać. Przy tej "metodzie" wszystkie kontr-pomysły zawodzą: nieważne co, nieważne jaki żłób, żadne tak kamienie w żłobie itd. Dlatego zależy mi, żeby jeden posiłek dostawał, gdy jest niemal sam w stajni (specjalnie sprowadzany) - bo wtedy popisów "na huk mi te pióra, tfu - owies" nie odstawia, i je nawet delektując się.
Ja mam wrażenie, że jeżdżac na glucie odkrywam go ciągle na nowo, ciągle uczę się czegoś nowego i. końca nie widać Inne konie w porównaniu do tego to łatwizna, nawet jakbym miała jakieś inne konie do jazdy to.. nudno bez folbluta w stawce by było.

halo Unisono bardzo lubi jak ma zalane wodą, może nawet zupę mieć i mu nie przeszkadza wtedy nie wysypuje, a nawet jak mu sama woda zostanie na dnie żłobu to wypija do końca i wylizuje 🤔wirek: w domu ma żłób w kącie i jakoś to rozsypywanie nie jest bardzo uciążliwe bo nawet jak głowę podniesie to sporo spada z powrotem, najgorzej jest na zawodach jak przed nim jest krata - połowa jedzenia na zewnątrz by była gdyby dostał sam owies...

ciska dużo zdrowia dla Twojego! :kwiatek:


Właśnie dzisiaj stwierdziłam, że taka piękna listopadowa pogoda a ja tak dawno w terenie nie byłam, mam zatem plan w najbliższych dniach dać się zresetować U. po ostatnim dresażeniu i pojechać w porzadny teren 😍
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 listopada 2014 20:50
i je nawet delektując się.


moja delektuje się każdym posiłkiem... Zawsze jednego konia zamykam do boksu bo Gniada jej wyżerała, a ta mała bida uległa i nawet połowy by nie zjadła.

No i zdążę siana dać i czekam, czasem do domu idę jak bardzo zimno  😁
Nie mam weny (a i okazji) do zdjęć, ale że po hubercie coś się pojawiło, to załączę.
Na pierwszym widać dlaczego(!) (m. in.) "dostałam" konia. To jest właśnie młody (ja jadę bryczką, żeby nie było, jeźdźca ucięłam). No i domyślacie się, że jeszcze jakiś czas wyględny nie będzie. Dodatkowe info - on w ten sposób i skakał! (jak nie wyłamał). W tle - olimpijski spokój folbluta. Hubert był na zasadzie szukania fantów w lesie, balonikiem były oznaczone punkty, wokół których należało szukać "czegoś". Gallant nawet jeden znalazł.
Fajnie, że mam zdjęcie obu koni.

Na drugim - po prostu G.  - jak zwykle nieporuszony w całym rozgardiaszu.
Dzięki kobitki :kwiatek: ulży mi jak podpiszemy umowę 😉 a z drugiej strony już mam myśli jaki ze mnie beznadziejny właściciel, bo będę u konia 3-4 razy w tyg a nie 5-6... 🤔wirek:  chora na głowę jestem i tyle 😉
escada, nie jesteś, nawet jeżeli ktoś powie inaczej. Mnie przy pierwszym wydzierżawieniu konia strasznie zwymyślali (dzieffczynka, która w poprzedniej stajni go "kochała"😉. Nie podejrzewałam jej o taka znajomość wulgaryzmów. 🤔 no, ale to u mnie lepiej koń wygląda.

Także się nie przejmuj. :kwiatek: właśnie teraz będziesz miała osobę do pomocy, która zadba o Tadka tak jak ty. Ależ będzie ten koń teraz dopieszczony! 🙂
escada daj spokój i się nie przejmuj, co innego gdybyś była raz na tydzień a koń by stał i nic nie robił, a jak zagwarantujesz mu ruch i sensowną osobę to będzie to najlepsze wyjście dla wszystkich🙂 Trzymam w takim razie nadal kciuki za finał🙂

Kahlan jaki śliczny avatar!

halo Na wszystkich zdjęciach tego typu G. sprawia wrażenie takiego kochanego, niewinnego konika🙂 💘
Altair widzę, że miał inny pomysł na rozwój mięśni szyi a teraz mu plany popsuliście.. 😀iabeł:
Magdzior, dziękuję. :kwiatek: to dzieło naszej Isabelle. 😉
Magdzior, dlatego się przejechałam, ze (jeśli nie pójdą styki) to ten koń jest nieporuszony i niezmordowany i w terenie i na skokach treningowych. Nie wymyśliłabym, że coś tak dziwnego może zacząć dziać się na krosie. Wniosek (nie wiem na ile poprawny), ze na krosie na koniu, który nie podpala się pozytywnie - jest cięęężko 🙁 Co prawda G. też rozkręca się na krosie, ale wcześniej trzeba te pierwsze 3/4 przejechać bez zacięć - a o to jest skrajnie trudno. W zasadzie to na nim było tak, że jeśli jesteś za 4 bez "przenoszenia w zębach" (mocnego zwalniania, przytupów, zastygania w trasie) - to jesteś już w domu, dalej idzie jak stary. Na parkurach też - jak pierwsze dobrze - to można ciąć.

Dzisiaj pojeździłam i poskakałam na cordeo. Pierwszy raz, nigdy nie chodził pod siodłem bez wędzidła. Elegancko było, mimo dość trudnych warunków na placu. Jeszcze kiedyś sobie siądę, żeby coś wyższego niż 90 cm skoczyć, krosówkę skoczyć, popracować nad cofaniem i sprawdzić, czy serie lotnych wychodzą (bo pojedyncze bez problemu).
Dziś pojeździłam i poskakałam w sumie 3 konie. Musiałam podopiecznej pomóc, bo przeciążyła kręgosłup w 5 godz. terenie 🙁, a kobyle już był czas skoczyć. Oprócz właścicielki nikt na niej nie skakał, nigdy, więc trochę wyzwanie było (ona do aniołków nie należy). Fajnie było, to koń o dużych możliwościach - a i wskazówek do jej dalszej jazdy trochę przybyło - bo z ziemi to z ziemi, a jednak info o koniu z siodła są bogatsze. Młody też fajnie: już idzie równo, nie wyłamuje, nie zrzuca, daje się przytrzymać - każdy skok coraz bardziej normalny i pewny.
Dlaczego o tym piszę? Bo... wszystkie konie fajne, ale... na moim (folblucie) się skacze najcudniej, no poetycko (hm, dzisiaj się chyba mówi - epicko :hihi🙂😉🙁. No... "ja NIE CHCĘ innego konia", buu. 🙁 I krew zalewa, że on tak fajnie skacze, a tu  - d* blada.

escada, jeśli dobrze trafiłaś - to tylko się cieszyć  💃. Ale nawet gdy z początku nie byłoby śpiewająco - nie przejmuj się od razu, pary jeździeckie potrzebują dotarcia, zgrania, przecież wiesz. Łatwo się mówi, nie? 🤣 Ale faktycznie - odrobina hartu ducha i olimpijskiego spokoju i nawet coś mało porywającego z początku może dać dobre rezultaty. No - nie zrażaj się na wyrost.
Hm cos w tym jest, Unisono aż takich numerów jak G. nie robił nigdy ale też kluczowe są dla nas pierwsze skoki na krosie. On dośc entuzjastycznie do tego podchodzi i czuć, że chce ale jeśli te pierwsze kilka przeszkód będą w dobrym tempie, pasujące własnie bez konieczności specjalnego regulowania to potem jest z górki, a jak któryś z pierwszych wyjdzie z bliska/daleka, nie to tempo co trzeba to potem trzeba być baardzo czujnym🙂

My też dzisiaj poskakaliśmy... w ujeżdżeniówce co prawda bo nie wzięłam pod uwagę, że będą przeszkody na placu. Ale co tam taka ujeżdżeniówka bez klocków, że się strzemiona skrócić da to żaden problem. Początek ujeżdżeniowo całkiem dobry, pierwsze skoki z kłusa też a potem.. chyba się zdziwił, że nie koniec (bo ostatnio to kończyło się pojedynczymi skokami) więc pierwsze parę skoków z galopu było trochę od niechcenia, na końcowym ostatnim 'parkurze' (szalone 4 przeszkody🙂 dopiero się odpowiednio U. rozkręcił i czuć było, że też ma radochę🙂

A co do jazdy bez ogłowia to też dzisiaj wpadłam na taki pomysł z tym, że jak już wracaliśmy do stajni. Tak sobie zdałam sprawę, ze w sumie u nas to wiele osób dla rozrywki od czasu do czasu ruszy konia bez ogłowia - fajnie wiedzieć, że działa tak samo z wędzidłem jak i bez niego. A ja jakoś zawsze planuję, a nigdy okazji nie było, zawsze coś ważniejszego, więc też w planie na najbliższą przyszłość mam wsiąść sobie na cordeo, a co🙂
No właśnie nie mam powodu do obaw bo dziewczyne znam nie od dziś  a ona dobrze wie że tadek to moje oczko w glowie 😉 wczoraj też jeździła i bylo jeszcze lepiej, naprawdę  chodzi pod nią jak pode mną prawie. Obie zadowolone. No nie mogłam lepiej trafić serio. Obawy mam i tak choc wiem że bezzasadne. Przecież i tak to wspoldzierzawa więc będę widziała jak się koń ma te 3-4 razy w tygodniu. W pon będę wiedzieć czy się decyduje na 100 %. 🙂
escada, póki co wyluzuj z tymi obawami, bo to szkoda Twoich nerwów. Nie odpalaj w głowie jakiś projekcji z czarnymi scenariuszami 😉. Jak zajdzie potrzeba to porozmawiaj ze współdzierżawcą i poproś o coś co wg Ciebie należałoby zmienić. Kilka lat temu miałam dobrze ponad rok współdzierżawczynię do Czesia. Dogadywałyśmy sie na bieżąco, wszelkie tematy uzgadniałyśmy, gitara grała i obydwie byłysmy zadowolone z tego układu. Trzeba rozmawiać ze sobą.  Wszelkie nieporozumienia, wg mnie, wynikają z braku komunikacji między stronami.
Co słychać u naszych chłopców i dziewczynek?
U nas literalnie NIC. Koń się relaksuje na padoku, adaptuje do "bosego życia".
Dobra wieść, że na magic brush się "odczulił" trwale, co skraca czas czyszczenia ze stałej "panierki total" o pół godziny 🙂
halo, wiesz, co się sprawdza przy naszych koniach do czyszczenia? To:




Bierzesz kilka takich zmywaków, jeden rozwijasz, pozostałe 3-4 pakujesz do środka, jak parówkę i voila - używasz jako szczotkę 😉 Może przy mokrym błocie niezbyt pomoże, ale jest bardzo fajna przy luźniejszych zaklejkach, no i rewelacyjnie się sprawdza przy końskiej głowie - żaden z koni nie ma obiekcji, jest na tyle delikatna, aby koniowi to nie przeszkadzało, a na tyle skuteczna, żeby w 5 minut mieć czyściutką całą głowę 😉
ikarina, fajny pomysł, i wcześniej bym na pewno skorzystała. Teraz MB załatwia sprawę - 5 min.  i koń gotowy pod szczotkę włosianą.
halo, używałam MB i jakoś mnie nie zachwyciło 😉 I do głowy z pewnością bym tego nie użyła 😉 Ale skoro tobie pomaga - to super, teraz tylko byle do wiosny i suchszych, bezbłotnych dni  :jogin:
ikarina, nasz cud na tym polega, że wcześniej nie dało się konia tknąć. A teraz - co tam głowa 🤣 - chyba jądra dałby sobie wyczyścić, gdyby je jeszcze miał.
Jeszcze muszę sprawdzić (właśnie mi przyszło do głowy) czy to kwestia cudu (nie był przyzwyczajany do MB, nie dało się; cud nastąpił po pewnym treningu, gdy dotychczas skuteczna koncepcja konia została przewalczona, zanik histerii na MB objawił się jako efekt uboczny, z punktu) czy...  😂 stępienia szczotki. Gdy da się wyczyścić nówką sztuką - to CUD.
I daje do myślenia, jakimi drogami chodzi władanie wolą konia  🤔

Nadejście wiosny mnie nie pocieszy  🙁 Bo już wolę konkretną panierkę niż te obłoki lekkiego pyłu, których nie da się wyczyścić  😀 Mój tarza się namiętnie - i kilka osób patrzy na mnie wilkiem  🙁 - bo nauczył namiętnego tarzania wszystkich kumpli.
halo, ooo to ten zmywak, co ci pokazałam pięknie zbiera pyłek 😉 Wiesz, jak pięknie ściąga drobinki z mojej kobyłki? A zwierz ma sierść dość długą i puchatą 😉 A potem tylko miękką szczotką zebrać resztki i koń wygląda bardzo porządnie 😉
ikarina, to na pewno przetestuję  :kwiatek:
No i d**a z dzierżawy muszę szukać dalej... :/
escada, co się stało?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się