Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

majek, jak na siłownię to tylko Mikiem...lub z Samsonem :wysmiewacz22:
Ej, w PL tez takich dają, Mike wygląda zupełnie jak Broda z kanalu Urbex History ;-)
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
04 kwietnia 2017 13:34
Czasem bywam na siłowni i jak dotąd nie widziałam tam ani jednego kowboja.
Nie dowiesz się, dopóki nie pojedziesz. 😉 Ja znałam dobrze angielski, ale tylko w czytaniu i słuchaniu. Do mówienia miałam straszną blokadę. A słowa typowo jeździeckie znałam tylko te podstawowe, typu siodło i koń. 😁 Byłam co prawda tylko 3 miesiące, ale po jakimś miesiącu odblokowałam się w mówieniu, słowa w zasadzie same się poznały. A poza tym w stajni, w której pracowałam tylko szefowa mówiła perfekcyjnie po angielsku, bo była Brytyjką. Reszta to Holendrzy, Szwedki i Finki. I żadne z nich nie mówiło super ekstra, a wszyscy się rozumieliśmy. Jeszcze zależy na jakim teraz poziomie jesteś.

Ogólnie filmy i seriale oglądam w orginale, ale czuję, że słownictwo i składanie wypowiedzi nie idze mi jakoś fenomenalnie.  Najchętniej to bym pojechała z kimś obytym już, ale nie wiem czy znajdę taką osobę.
Ja będę jechać za rok na pewno, gdzieś. 😉
Kayri, nie ma się co bać, jak będzie tragedia to możesz wrócić, teraz nie podróżuje sie w karocy miesiącami, pare godzin i jesteś w domu. Ale to najczarniejszy scenariusz, mój angielski był słabawy i po roku wciąż żyje. A jeżeli twój poziom nie jest perfect to może i lepiej, bo masz co szkolić co taki wyjazd ci umożliwi.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 kwietnia 2017 14:04
Kayri: bez problemu się odblokujesz po miesiącu max. I nie przejmuj się tym, że jakieś błędy popełniasz, po prostu mów. Angielski nie-Anglików też na pewno nie będzie perfekcyjny.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi  :kwiatek: Jak znajdę tylko parę miesięcy czasu poza nauką to na pewno się gdzieś wybiorę
Co wy wiecie o kowalach  😉
Przypomniała mi się znajoma (koniara), która zawsze twierdziła, że facet może sobie być jaki chce, byle był "postawny i na stanowisku" 🙂
anil22 no ten to trochę ryzykant... Niektóre konie lubią sobie kowala szczypnąć w tyłek  😂
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
05 kwietnia 2017 10:22
Przez Ciebie Murat-Gazon wyobraziłam sobie jednego z koni w mojej stajni, który smyra kowala po plecach i tyłku i to dość energicznie, kiedy ten mu struga kopyta 😁
gorzej jak chapnie z tej miłości 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 kwietnia 2017 14:41
E, gołodupców nie lubię. Wszak ważne jest to, co z przodu  😀iabeł: 😁

A tak serio to jaka jest geneza tego zdjęcia? 🤔
ocieplenie klimatu 😀
ja srugałam kiedyś takiego co cały czas lizał mnie po spodniach na tyłku , może pan kowal na takiego liczy 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 kwietnia 2017 16:42
Dobra, nie mam pytań 😁
Moze mu bylo po prostu goraco 😂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
07 kwietnia 2017 11:26







Ten koń to chyba ma depresję... 😀

Biczowa: ja jestem skłonna zrozumieć strach przed wsiadaniem na obcego konia, ale nie jestem w stanie pojąć jak człowiek mający danego konia przez xx lat może się tego własnego, osobistego konia bać i na nim w ogóle z tego strachu nie jeździć a za to wymyślać różne naziemne sznurkozy byleby na tego konia nie wsiadać.


Wielu już takich ludzi widziałam niestety, szczególnie w Polsce i szczególnie w tańszych stajniach.


Niestety, nie udało mi sie go przekonać: jestem pewna że on myśli, że jak warmblood, to znaczy że ma faktycznie cieplejszą krew i dlatego takiemu warbloodowi jest ciepło i  nie obrasta zimą 😜


amerykański sposób myślenia made my day... to co on  studiuje?



Temat komboja zostawię bez komentarza 😀 , chociaż nasi szwajcarscy kowale też niczego sobie. Młode chłopaki z reguły.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 kwietnia 2017 13:46
aleqsandra: taa, Lexi ma depresję na myśl że za niedługo komboj ją będzie "szkolił" 🙂 albo dostanie po jeździe porcję szurkozy.

Co do ilości ludzi bojących się własnych koni i na nich w związku z tym nie jeżdżących, to sądzę, że proporcje są takie: w USA 80% to niejeżdżące trzęsidupy, 20% normalnie jeżdżący a w Polsce na odwrót: 80% jeździ, a 20% nie jeździ bo się boi...ekhm...uprawia sznurkozę itp.
Ale faktem jest, że im droższa, bardziej sportowa stajnia, to tych sznurkowych niejeżdżacych tchórzy jest mniej. Moja stajnia, z racji tego, że nie ma hali, należy do tych niesportowych stajni, a więc proporcje są takie jakie są. W Polsce, jak na Legii stałam, to nie przypominam sobie by w ogóle ktoś miał konia i na nim nie jeździł bo się bał.

Kowal Samson to coś tam mi mówił co studiuje, ale jakoś tak zawile tłumaczył. Zrozumiałam z tego, że studiuje taki tutejszy marketing i zarządzanie. Siostry, które go znają od dawna, mówią że to taki wieczny student, bo te studiuje i studiuje już któryś rok z rzędu.
desire   Druhu nieoceniony...
07 kwietnia 2017 13:58
ElaPe, a jaki był główny czynnik decydujący, że postawiłaś konia akurat w tej stajni? Jak wyglądały inne stajnie, które oglądałaś?  Jak z żywieniem, wypuszczaniem itp. (nie chodzi mi o Twoją stajnie, bo opisywałaś), opieką, miejscem do jazdy itp.?  Może opiszesz, jak to wyglądało w innych stajniach, które brałaś pod uwagę jako pensjonariusz?  :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 kwietnia 2017 14:23
ElaPe, a jaki był główny czynnik decydujący, że postawiłaś konia akurat w tej stajni? Jak wyglądały inne stajnie, które oglądałaś?  Jak z żywieniem, wypuszczaniem itp. (nie chodzi mi o Twoją stajnie, bo opisywałaś), opieką, miejscem do jazdy itp.?  Może opiszesz, jak to wyglądało w innych stajniach, które brałaś pod uwagę jako pensjonariusz?  :kwiatek:


Główny powód to był taki, że tam gdzie chciałam wstawić kobyłę (stajnia sportowa z halą z ponad 100 końmi) nie miała miejsc.  To była ta stajnia, gdzie byłam w zeszłym roku dwa razy na zawodach. Pensjonat tam kosztuje 1100$ (więcej tu [url=http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,823.msg2572645.html#msg2572645]http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,823.msg2572645.html#msg2572645[/url])

Niedaleko ode mnie jest też stajnia sportowa. Przejeżdżam obok niej jak jadę w teren. Tam też jest hala i pełna profeska, konie widać że importy z Europy ale cena zwala z nóg: ok. 1700$. Mają przepiękne trawiaste padoki na których nigdy nie widziałam koni, za to trawę ścinają na nich.









Też o wyborze mojej stajni zadecydowało to, że można wyjechać w teren, to że jest czworobok oraz że stajnia jest w miarę blisko ode mnie - 26 km i można dojechać autobusem.

Co dożywienia, to w tut. stajniach konie się karmi 2 lub 3 x dziennie. U mnie w stajni jest karmienie 3 x dziennie: 7 rano (paster siana + granulat paszowy) 11.00 - plaster siana, 15.30 4 plastry siana + granulat. I tak przeważnie w każdej stajni jest że ostatnie karmienie jest o 15.00 - 16.00. W niektórcyh stajniach można dodatkowo zakupić opcję "nocne siano" dają wtedy sdaje się dodatkowo plaster siana o 19.00.

Tak w ogóle jak sie dowiadywałam, to 6 plastrów siana dziennie na konia to taki tutejszy standard, choć w niektórych stajniach dają mniej, bo 4 plastry. Lokalne konia typu QH dają radę na takiej diecie, bo nieduże i dobrze przyswajają pasze.
desire   Druhu nieoceniony...
07 kwietnia 2017 14:54
a to ta stajnia za 1100$ dalej nie ma miejsc, czy stwierdziłaś że dobrze Wam tam gdzie teraz jesteście? 
Co jest w standardzie tych 1100$? 
ok, QH dają rade na takiej dawce siana, importy karmi się inaczej?
Na zdjęciach źle nie wyglądają, a jak plaster siana oznacza plaster z takiej kostki, jak nasza standardowa w Polsce to chyba troche mało?
Szkoda, że konie nie mają zielonych kwater.
No i jeśli mam być szczera to naprawdę z zewnątrz te stajnie nie wyglądają jakoś.. fajnie. To samo w środku. Infrastruktura ok, ładnie, zielono (no, szkoda że zamiast koni na trawie są kosiarki), ale te budynki nie sprawiają żadnego wrażenia jak dla mnie (i to za taką cene!!). 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 kwietnia 2017 19:17
a to ta stajnia za 1100$ dalej nie ma miejsc, czy stwierdziłaś że dobrze Wam tam gdzie teraz jesteście? 

W sumie się przyzwyczaiłam do mojej stajni. Nie ma dzikich tłumów, w boksach czysto - wióry wymieniane codziennie, niezłe tereny (wiadomo że nie równają się do terenów w Polsce, lasów i ścieżek leśnych ale lepsze to niż brak terenów), a i dużym plusem jest to że stajenny zostawia zawsze dodatkową kostkę siana i sobie mnożna trochę uszczknąć, więc ja biorę tak ze 2 plastry daję do siatki i kobyła ma trochę do skubania na wieczór i noc).


Co jest w standardzie tych 1100$? 

Jest karmienie 3 razy dziennie sianem i granulatem oraz wyprowadzanie konia na "pół dnia" na padok. Z tym że jak pisałam wcześniej dla Amerykanów "pół dnia" na padoku to 2 godziny, bo "cały dzień" na padoku to godzin 4. Za dodatkową opłatą koń może dostać wieczorem siano i można też opłacić dodatkowe 2 godziny na padoku.


ok, QH dają rade na takiej dawce siana, importy karmi się inaczej?
Na zdjęciach źle nie wyglądają, a jak plaster siana oznacza plaster z takiej kostki, jak nasza standardowa w Polsce to chyba trochę mało?


wszystkie konie karmią tak samo, zarówno kucowate, QH jak i duże konie sportowe. Tutejszy plaster siana może być większy lub mniejszy - zależy od kostki i jej ubicia. 


No i jeśli mam być szczera to naprawdę z zewnątrz te stajnie nie wyglądają jakoś.. fajnie. To samo w środku. Infrastruktura ok, ładnie, zielono (no, szkoda że zamiast koni na trawie są kosiarki), ale te budynki nie sprawiają żadnego wrażenia jak dla mnie (i to za taką cene!!).

No bo taka ta stajnia jest (mówię  o tej stajni Stanhope gdzie na zawodach byłam): budynków stajennych jest 3, są one zrobione z drewna, trochę taką prowizorką zalatują. Do tego są stajnie wolnowybiegowe: pojedyncze szopki sklecone z desek gdzie koń ma otwierane drzwiczki i już jest na padoku.

ocieplenie klimatu 😀

tajnaa, wygrałaś...
Wczoraj w stajni zamurowało mnie ze zdziwienia, stąd post z gatunku NIE OGARNIAM 😉

W Holandii dość popularne są islandery, jako terenowe rekreanty (tu np maneż organizujący tereny na islanderach w klasycznym sprzęcie, co ciekawe umiejętność jazdy konnej nie jest wymagana 🤣 ),ale są też stajnie specjalizujące się wyłącznie w islanderach, trenerzy, kliniki, zawody z klasami toltu, wyścigi na lodowisku w tolcie.





Konie do sportu są zawsze kute na 4, zawsze siodłane mocno z tyłu, bez czapraków (niektórzy używają małych podkładek pod same panele), w 95% jeżdżone na czance.

A teraz meritum: Holendrzy to wysoki naród, przeciętna amazonka ma 1,75-1,80 wzrostu, mężczyźni często gęsto i pod 2 metry. Islander ma coś koło 1,25-1,35... problem? Jaki problem?

[img]https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/164811_101454013263234_15342_n.jpg?oh=ad68c7b8b717da4b04d7445ab0b4758d&oe=5992406A[/img]

Richard ma ze 2 metry wzrostu, jego córka 1,90, żona ledwie 1,85. Takie tereny urządzają sobie regularnie  jak najbardziej w 3 chodach, Richard startuje też w zawodach dla islanderów

[img]https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/35634_100761459999156_2578615_n.jpg?oh=15956e042a43ceab5a63b3d21b1eea78&oe=59999DAD[/img]

Jak czytałam dyskusje na ten temat na islanderowym forum to ludzie nie widzą problemu, bo ponoć islandery są małe, krępe i mocne i mogą nosić rosłych mężczyzn bez problemu. Plus uzasadnieniem ma być "islandzki ogień", który sprawia że nie nadają się dla dzieci a dla silnych dorosłych właśnie. Plus ponoć jak się wsiądzie na toltującego islandera to innych koni się nie chce, a jak łydki są koło końskich nadgarstków to wierzchowca szkoli się na głos 😉
kokosnuss, spoko, Islandczycy to też raczej z tych wysokich 😁 Pociesznie to wygląda 😀

ElaPe, powtarzam się, ale super się czyta Twoje relacje :kwiatek: Zalatuje egzotyką prawdę powiedziawszy, opowiadaj o (nie)codziennościach jak najczęściej! 🙂
W Norwegii tez konie islandzkie sa popularne i te kliniki, zawody  🏇
Mi sie akurat podoba, ze tego typu konie sa popularne, rowniez fiordingi- daje to mozliwosc ludziom starszym i slabiej jezdzacym cieszyc sie bezpieczna jazda konna 🙂
Szczerze powiedziawszy mam wątpliwość czy taki stukilowy facet na mikrym kucyku to taka fajna forma jazdy konnej. 🤔 Ja rozumiem że islandery są mocne i silne i ciężko je porównywać do współczesnych kuców sportowych, walijczyków etc. ale w ogóle jest jeszcze kwestia równowagi, no nie wierzę że jak takim Richardem bujnie jak na drugim zdjęciu to jest to obojętne dla kuca. Plus  specyfika wykonywanej pracy, sporo prymitywnych ras kuców jest dobrze przystosowanych do funkcji konia jucznego i poniesie ogromne ładunki w stosunku do swojej masy, ale intensywna jazda w 3 chodach to już inne wymagania. Na leniwy spacer w terenie to może bym się z ciekawości na takiego kucora wpakowała (jako ładunek statyczny 😉 ), ale do dynamicznej pracy to  według mnie zdecydowanie nie te gabaryty.

A zapie*dalanie na zaciągniętej czance po lodowisku to rozrywka, której nie rozumiem za grosz 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 kwietnia 2017 14:12
ElaPe, powtarzam się, ale super się czyta Twoje relacje :kwiatek: Zalatuje egzotyką prawdę powiedziawszy, opowiadaj o (nie)codziennościach jak najczęściej! 🙂


Dzięki, opowieści na pewno będą ;-)

Kokosnuss: to tak jak z końmi westernowymi. Wielkie chłopiska jeżdżą na tych mikrych QH, które wydaje się że hodowane są specjalnie dla niskiego wzrostu.

No ale z islanderami  i wielkimi jeźdźcami to już  w ogóle przegięcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się