"Nie ogarniam jak..."

A.kajca, przykład bardzo dobitny. Można oczami wyobraźni zobaczyć jak wygląda starcie między rozemocjonowaną klaczą a małym dzieckiem. Wkurzają mnie tacy znawcy co to kiedyś ktoś w rodzinie miał konia, i świat koni nie ma przed nimi tajemnic (miałam już pracownika co konie mi do kolki doprowadził bo musiał wykazać się własnymi mądrościami - już na szczęście nie pracuje).
Ciekawe skąd pomysł dziadka że klacz, zamiast własnego, będzie bronić dziecko obcego gatunku.
Pod tym względem faktycznie masz rację z "zabobonem".

Kurcze, ufam moim zwierzętom, ale na tyle na ile człowiek może zaufać zwierzęciu.  Nigdy nie mam pewności czy kot, pies, akurat nie stracą cierpliwości, koń się nie spłoszy. Całe szczęście że w mojej okolicy ludzie są rozsądniejsi i cudze zwierzę wolą omijać szerokim łukiem, szczególnie jeśli są z dziećmi. No i wolą zajechać pod dom i zapytać o pozwolenie.

Czasem na ludzi to się normalnie flaki wywracają, serio.

A snucie teorii na podstawie tego że ktoś kiedyś zostawił dziecko z ogierem i ogier dziecka pilnował - w to pilnowanie uwierzę. Ogier to ogier, jak uznaje ludzi za swoje stado, to traktuje jak stado,  ale to nie znaczy że przemyśli z jakim naciskiem stanie dziecku na rękę, nogę,  jakie konsekwencje będzie miało ugryzienie w głowę czy jaka siła potrzebna jest by je przewrócić lub trwale uszkodzić.
Równie dobrze na podstawie sytuacji, gdy dziecko bawi się na środku ulicy i uchodzi z życiem można wysnuwać teorię że środek jezdni to najbezpieczniejsze miejsce :/
jujkasek to teraz połącz miłość tego asta, bull i pita, pomnóż przez dwa i jeszcze raz przez dwa i wyjdzie Ci uczucie jakim moja sucz darzy wszystkich ludzi świata  🤣 Jak ktoś do niej zaniunia to nie ma takiej siły we wszechświecie, która by ją powstrzymała przed puszczeniem się pędęm do nuniającego. Znaczy no, jest smycz, na której końcu powiewam ja  😉
podobną "mundrością" jest to, że zwierzątka wyczuwają dobre intencje i jak ktoś ma dobre serduszko to nie zrobią mu krzywdy  🙄

Mnie najbardziej rozbrajają dzieci i dorośli, którzy spokojnie podchodzą, grzecznie pytają czy piesek gryzie, potem czy mozna pogłaskać, a jak sie wyrazi zgodę to gwałtownym ruchem rzucają się mu na szyje i prawie szczupakiem podtykają twarz do polizania... logika level expert -_-'
jujkasek to teraz połącz miłość tego asta, bull i pita, pomnóż przez dwa i jeszcze raz przez dwa i wyjdzie Ci uczucie jakim moja sucz darzy wszystkich ludzi świata  🤣 Jak ktoś do niej zaniunia to nie ma takiej siły we wszechświecie, która by ją powstrzymała przed puszczeniem się pędęm do nuniającego. Znaczy no, jest smycz, na której końcu powiewam ja  😉


No ja wiem, jak reagują bullowate. Mam taką jedną, którą UBÓSTWIAM, suka mojej kumpeli. Jak sobie pomyślę, że kiedyś panicznie się ich bałam... hehe. Wiesz... moje 50 kg futra też bardzo kocha ludzi, kocha kotki, ja tam niuniające paniunie karałam okrutnie. Po prostu pozwalałam się zbliżyć. 50 kg ciałka równało się buziami waląc przednie łapki na ramiona i myło facjatę jęzorem. Było fajnie 😀 Często niuniusie kończyły ociekając błotem i ślinką 😀 Niestety, myślę, że ludzi się nie da nauczyć... no nie i już.
tulipan, pomyśl jak ja powiewam hahaha. Właśnie z powodu niuniających ludzi (i latających listeczków też 😉 ) pojawiły się szelki z zapięciem z przodu, bo na obrożach to ja se mogłam... Natomiast to, że ludzie mają w nosie o co ich prosisz - to mnie absolutnie rozwala i dziwi niezmiennie. Bo oni WIEDZĄ lepiej 😉
Ja się czuję jak ta przyczepka w 1:10
😵
Ja faktycznie zacznę spuszczać Nero - jak się ze 3 razy odbije od białego płaszcza to przestaną przywoływać i cmokać.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 czerwca 2016 10:10
jujkasek dawaj mi adres tego sasiada! Nie dość, że uwielbiam asty, to jeszcze lubię jak mi pies liże nogi  😡 😜
epk o co chodzi z tymi szelkami zapinanymi z przodu?
Luna_s20 ja mam to szczęście, że mieszkam na odludziu, a tych niewielu sąsiadów których posiadam panicznie boi się i psów i koni.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 czerwca 2016 10:14
Zwierzęta nie zrobią dzieciom krzywdy... Wystarczy spojrzeć na kucyki 😀
Kurczak, aaa taki fajny patent - ale szelki muszą mieć "oczko" z przodu (więc albo typu guard albo easy walk, ale te oryginalne a nie paskudztwo trixi) - chodzi o to, że jak ci pies ciągnie, albo skacze z dużą siłą do przodu to cała siła w przypadku zapięcia z przodu idzie w to, że pies odwraca się w twoją stronę 😉. Mój co prawda się nie odwraca ale przełożenie jego siły na smycz jest jakieś 20 razy mniejsze niż na obroży (on zlewał każdą obrożę, nawet pełny zacisk z cienkiej linki). No i na tych szelkach już się nauczył, że ciągnięcie jest bez sensu i staje się to bardzo sporadyczne, co pozwoliło na pracę nad chodzeniem na luźnej smyczy przy nodze - bo wreszcie pies zauważa kogoś na końcu smyczy 😉.
Kurczak, zapraszam do mnie. Obiecałaś mi niemowlaka... wiesz, ja pamiętliwa jestem  😁 Będziesz mogła poprzebywać, sąsiad mieszka na przeciwko. Niestety, tamtego asta już nie ma 🙁 Ale ma teraz bulla. Chyba. Jeśli jeszcze jest.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 czerwca 2016 14:23
epk, aż musze to sobie wygooglowac z ciekawości 😀
jujkasek, hahaha ok, to wpadam do Ciebie, zostawiam małą, a sama idę do sąsiada na lizanie nóg. Jakkolwiek by to nie brzmiało 😉
Uff... Jak dobrze, że mój małż tu nie zagląda.
Kurczak, to jest dokładnie coś takiego:
TulipanMój stwór, którego niunianie spowodowało, że wszyscy na nią Niunia mówili. A panów strażników miejskich próbujących wlepic mandat, za brak kagańca wylizała po twarzach  😵 Im sie to podobało hah. Przez 14 lat nie wykazała minimalnej samowolnej agresji do ludzi. Ale każdy obcy się jej bał.

W temacie dzieci i zwierząt, sama byłam dzieckiem puszczonym samopas po stajni, oczywiście na bosaka itd. Nie raz i nie dwa miałam więcej szczęścia i rozumu, ale równie często zdarzylo sie być poturbowana/pokopana/podeptana przez rozjuszonego kucyka 😉 Nawet jedno zdarzenie jest zarejestrowane na kasecie VHS, jak zakradam sie na padoku od tylu a kuce akurat dostaly skoszoną trawę. Dostałam solidnego kopa w tyłek na rozpęd i z wrzaskiem wybiegłam przez ogrodzenie 😁 Musze odzyskać te taśmę!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 czerwca 2016 17:50
Jedyny pies, którego mogę niuniać i któremu mogę wyjmować zabawkę z pyska nawet jak warczy. reszty nie lubię/boję się, chociaż ten siłę ma i zębiska straszne.
[img]https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12540828_10204985138739240_2214526337768874131_n.jpg?oh=17acc94480167435eae4314a5ad6b855&oe=57D63A43[/img]

[img]https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13335703_632572886897228_3296724796645052530_n.jpg?oh=0aeaff3876eae80c2aa29b2145fb9c0c&oe=57D1D24D[/img]
epk, o wow, muszę podrzucić pomysł właścicielom braciszka Nero 🙂 Twój też tak skacze na ludzi? Tamtem jest już ogromny, a skacze jakby był jakimś pudlem kurna... Na obcych ludzi spotykanych na spacerach po prostu.
Dzionka, mój się już bardzo ogarnął - ale ja to tępiłam od początku - wszędzie: w domu, stajni, parku, ulicy. I już się coraz lepiej zachowuje - jak się nie zwraca uwagi to w ogóle jest luz. W stajni z super znajomymi to każdy wie, że nie podnosić rąk i nie zachęcać go do tego (choć też miałam problem, bo jak był szczeniaczkiem to każdy mówił - a niech se skacze, to takie słodkie...). Ale zdarza się, że ktoś mu się strasznie spodoba i pędzi i buziaki rozdaje. Przepraszam, kajam się no bo co mam zrobić. Na smyczy to nie jest problem, bo jak mijam człowieka to 100% uwagi i od razu reakcja jak tylko widzę, że mózg odlatuje.
Jak właściwie ma braciszek Nero na imię? Masz jakieś jego zdjęcia? Z Wawy to widuję tylko zdjęcia Blanta - a to chyba nie on? Wiem, że tam jeszcze ta ich jedyna siostrzyczka jest.

Swoją szosą to skakanie z buziaczkami i lizanie po twarzach to wszystkie znane mi flaty mają. Nero chyba i tak w najmniejszym stopniu. Im emocje zamrażają mózg.
epk, braciszek ma na imię Kajtek - do tej pory się śmiejemy, że nie ma to jak kupić psa za 3 tysie i nazwać go Kajtek ;P A tego Blanta spotkaliśmy niedawno na spacerze z "naszym", świat jest mały 🙂 Dobrze, że Twój mniej skacze - ja się sama pod ziemię zapadam jak Kajtek tak obskakuje ludzi, umarłabym ze wstydu z takim psem i ze smyczy nie spuszczała ;P
Wlasnie to bylo cudowne w moim psie, ze jak powiedziałam daj buzi to skakała i dawala mokrego buziaka, a jak.nie wolno to nie wolno  😉
Dzionka, haha, z tym imieniem rozwalili system - właśnie mój mąż wpadł pod stół haha 😉. No ja nie lubię psów skaczących na mnie więc i rozumiem innych no i staram się, żeby jednak takich sytuacji nie było. Ale niestety nie jest tak,że problem nie istnieje, więc pociesz znajomych 😉
A Sigi mi się w stajni nauczyła tak skakać bo wszyscy w bryczesach, albo ciuchach roboczych wołali, zachęcali i brali na ręce bo im to nie przeszkadzało  😉

Sytuacja z dziś. Pani w beżowym płaszczu i rajstopach. Idę z psem na poranny spacer, widzę ją z daleka, że już się cieszy na widok suki. No to ja gadam do młodej - siad, leżeć, zostań, odwracam jej uwagę. Już prawie nas minęła i zaczyna: JAKI SŁODKI PIESEK, O JEJU, CMOK CMOK. Poluzowałam smycz i pooooszła  😁 Trudno, moja wina, nie powinnam, ale wierzę że następnym razem się zastanowi zanim otworzy twarz do obcego psa  😉
W temacie psów i tego jak BARDZO NIE OGARNIAM LUDZI! Wracając wczoraj z pracy szła przede mną rodzinka tata, mama, dziecko na rowerze + piesek na smyczy. Pies mały, tak do połowy łydki, widać, że szczeniak jeszcze z radością sobie dreptał obok, merdając ogonem. W pewnym momencie podskoczył na nogi właścicielki, to co ona zrobiła później zwaliło mnie z nóg... Kobieta go kopnęła, ale w taki sposób, że przy okazji przygwoździła łapę do chodnika. Piesek chciał ją wyrwać, no i wyrwał, ale po chwili zaczął przeciągle piszczeć i nie mógł na nią stanąć... Mimo słuchawek na uszach słyszałam jak mąż mówi do żony "ty mu nie złamałaś tej łapy? Złamałaś..." Bardzo jest to możliwe... Nie ogarniam ludzi, naprawdę. Tacy nie powinni mieć zwierząt... Krzywdę robić bezbronnym to raz, a dwa czego uczą dziecka w tym momencie...
tulipan, baaardzo dobrze! No nie da się do niektórych dotrzeć inaczej. Ja posunęłam się do jasnego komunikatu, że następnym razem wezwę policję, kiedy pies - mieszanka sznaucera olbrzyma i ctra, a więc BYDLE, po raz kolejny położył moje dziecko. Puszczony całkowitym luzem, bo przecież on tylko chce się przywitać! Nie znosiłam tego psa! Mnie też zawsze "witał" skokiem, który nie raz zakończyłam na kolanach! Kobiecie w lesie przewrócił wózek! Szczęśliwie - niemowlaka miała na rękach akurat. Masakra!

Za to jest w lesie Zachar. Cane corso. Jezu, jaki PIĘKNY pies! Posągowe BYDLE! Cudny jest i wszyscy omijają go baaaardzo szerokim łukiem. Sam wygląd budzi grozę. Marzenie mojego męża - mieć cc.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 czerwca 2016 08:33
jujkasek, no wiesz... Ja takie dwa piękne cc widziałam ostatnio do adopcji 😀
jujkasek CC są cudowne  💘 A psów luzem prowadzanych też nie ogarniam. Mamy na osiedlu starego jamnika, który na spacery chodzi bez smyczy. Ledwo to to nogi podnosi, ale ZAWSZE jak mija człowieka lub psa to przeraźliwie ujada i startuje z zębami 🤔 300 m za jamniorem nieśpiesznie podąża właściciel i zawsze mówi: no Marcelku, już pokazałeś kto tu rządzi!

😵
tulipan, ON mojego kumpla kiedyś niestety wymierzył sprawiedliwość takiemu "rządzącemu", który do niego doskoczył. Raz. Jednym ruchem ciała 🙁 Był na smyczy, agresor też. Oczywiście pretensjom nie było końca. Mnie się zdarza spuścić sucze w lesie. Ale tylko wtedy, kiedy na horyzoncie jesteśmy same.

A co do cc... no są fajne, trzeba przyznać. Mnie tylko przeraża ta ŚLINA. Bo panowanie nad psem to raczej nie jest problem.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 czerwca 2016 09:37
A ja bym dzisiaj pierdyknela w cos autem. Jade, widze na poboczu kobiete z rowerem, kilkulatke i cos co mialo byc pewnie pekinczykiem, oczywiscie luzem. Po tym jak to male gowno wystartowalo do kol samochodu przede mna i postanowilo postac sobie na srodku jezdni, zwolnilam maksymalnie, poczekalam az wroci do wlascicielki na chodnik i jade dalej zolwim tempem. Jak samochod zrownal sie z psem tez z jazgotem rzucil sie do tylnych kol- odruch mialam odbic kierownica, cale szczescie opanowalam. Nie dam sobie natomiast reki uciac czy to tylne kolo niw naruszylo tego psa.
Ja nienawidze psów puszczanych luzem. Małe, duże, nieważne - małe też potrafi dziabnąć. Co do dużych... no rozwala mnie, jak pędzi na mnie 60kg masy szczerząc zęby, a właściciel "spokojnie, on się przecież chce tylko przywitać". A ja wiem? Psów miałam trochę w swoim życiu i to czego się nauczyłam to, że nawet turbo łagodny pies pozwalający sobie pakować rękę po łokieć do gardła, największa łajdłapa świata i pieszczoch potrafi się rzucić na człowieka. Poza tym, ja też nie do końca muszę mieć ochotę witać się z czyimś psem 🤔 Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja. Mogę się witać z zwierzakami znajomych, do obcych wolę trzymać dystans.
Pies moich rodziców (ON) jest mega karny i w zasadzie to lepiej chodzi luzem niż na lince. Totalny fokus na właścicielu. Do tego zna parę komend typu "człowiek" (na biegaczy) lub "rower" (na rowerzystów) i wtedy siada, i czeka aż go dany człek minie. Ludzie mega pozytywnie reagują na takie zachowanie i zawsze dziękują. Ale mimo wszystko rodzice nie ryzykują i gdy sporo ludzi się pałęta to pies jest na smyczy. To już druga nasza suka, którą chcieli wziąć do policji z uwagi na b.dobre wyszkolenie.

Poza tym, zgodzę się z większością z Was. Jestem mega psiarzem, kocham psy, ale nie lubię gdy obce zwierzęta do mnie podbiegają. Jeśli chcę pogłaskać to pytam właściciela, ale przybiegających samopas nie trawię. Teraz rozwalają mnie psiarze ze spuszczonymi psami, które do mnie podbiegają chcąc się przywitać/skoczyć, a ja mam złamaną nogę i poruszam się o kulach. No po prostu wszystko mi opada. A właściciele nic sobie z tego nie robią 🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się