ochwat

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
14 sierpnia 2014 10:20
Blucha nie przesadzaj z TOZ-em, przynajmniej dziewczyna wie że gdzieś dzwoni i próbuje coś z tym zrobić, a nie jak te słodkie dziewczyneczki na FB, które za każde słowo krytyki w kierunku ich chorego/niewystruganego/przemęczonego/zaniedbanego konia zjedzą z podeszwami, bo one wiedza lepiej. To ja osobiście wolę taką Agusskę, która przynajmniej szuka pomocy, tylko trzeba pomóc jej ją znaleźć
LatentPony   Pretty Little Pony :)
14 sierpnia 2014 12:04
LatentPony napisała,że daleko nie ma i czeka tylko na odzew właścicielki..więc ma się nawet kto sprawą zająć,nawet ktoś z forum więc sytuacja byłaby na bieżąco w wątku,tylko kwestia chęci pozostaje.


Napisałam prywatną wiadomość do Agussski, odpisała, że porozmawia z mamą i się odezwie. Pisałam dwa dni temu, żadnej więcej odpowiedzi nie dostałam. Decyzja należy więc do jej rodziców.
Oczywiście moja "robota" tajemnicą nie jest, nawet sama mogę pojechać z aparatem, zrobić poprawne zdjęcia przed i po zrobieniu, jestem otwarta na konstruktywną krytykę i rady. Sama mam konia po ochwacie, w dodatku insulinoopornego (były dwukrotnie wykonywane badania na poziom insuliny w spoczynku), więc służę także radą odnośnie utrzymania konia z takimi problemami.
[quote author=lacuna link=topic=1324.msg2160622#msg2160622 date=1408007789]
LatentPony napisała,że daleko nie ma i czeka tylko na odzew właścicielki..więc ma się nawet kto sprawą zająć,nawet ktoś z forum więc sytuacja byłaby na bieżąco w wątku,tylko kwestia chęci pozostaje.


Napisałam prywatną wiadomość do Agussski, odpisała, że porozmawia z mamą i się odezwie. Pisałam dwa dni temu, żadnej więcej odpowiedzi nie dostałam. Decyzja należy więc do jej rodziców.
Oczywiście moja "robota" tajemnicą nie jest, nawet sama mogę pojechać z aparatem, zrobić poprawne zdjęcia przed i po zrobieniu, jestem otwarta na konstruktywną krytykę i rady. Sama mam konia po ochwacie, w dodatku insulinoopornego (były dwukrotnie wykonywane badania na poziom insuliny w spoczynku), więc służę także radą odnośnie utrzymania konia z takimi problemami.
[/quote]
Przepraszam że się nie odezwałam,ale najpierw przyjedzie moja instruktorka i kuca zobaczy, później odezwę się do Ciebie co dalej 😉
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
14 sierpnia 2014 14:41
LatentPony, :kwiatek: fajnie żeby ktoś rzeczowy się zajął kucem.
Agussska,to działaj,działaj.Skontaktować się możesz niezależnie,kopytami trzeba się zająć tak czy inaczej.
dea   primum non nocere
14 sierpnia 2014 15:10
Rudzik - naprawdę uważasz, że wet jest od tego, żeby robić pogadanki uświadamiające na temat prawidłowego utrzymania konia?... Tego to się dziewczyna właśnie z forum może dowiedzieć (albo od tej instruktorki, oby ogarnięta była).
I znowu: mówię o tym konkretnym przypadku i tym konkretnym koniu, inaczej by sprawa wygladała, gdyby miał ostry ochwat. Nie ma ostrego ochwatu i to nie tylko moje zdanie, jak widać...
LatentPony   Pretty Little Pony :)
14 sierpnia 2014 15:34
LatentPony, :kwiatek: fajnie żeby ktoś rzeczowy się zajął kucem.
Agussska,to działaj,działaj.Skontaktować się możesz niezależnie,kopytami trzeba się zająć tak czy inaczej.


Też twierdzę, że kucem zająć się trzeba, instruktorka może przyjechać niezależnie, jeżeli jest osobą która wie coś na temat kopyt. Również robiłam kurs instruktorski i o kopytach nie było powiedziane ani słowa, więc to że ktoś jest instruktorem wcale nie oznacza, że jest wyrocznią i osobą kompetentną w każdym wypadku.
Ale tak jak pisałam - decyzja należy do rodziców.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
14 sierpnia 2014 15:53
liczę na to że instruktorka Agusski jest osobą ogarniętą a nie "instruktorem zza stodoły". Dziś kurs można zrobić w weekend, więc wybaczcie, ale będę się upierać, że dla totalnego laika najlepszym źródłem wiedzy w tym konkretnym przypadku jest hipiatra. Skąd niby zieloni rodzice mogą wiedzieć jaki poziom wiedzy reprezentuje instruktor. Są tacy co mają szeroką wiedzę dot. zdrowia, żywienia, kopyt ale są i tacy (święcie o swojej wiedzy przekonani), którzy nie mają kompletnie pojęcia w temacie. Wet, to jednak wet, czegoś go tam na studiach nauczyli i poświadczyli papierkiem. Z resztą wet też człowiek, nie jest wyłącznie od leczenia, jak trzeba to na samą konsultację przyjedzie i pokaże ile dawać siana, ile ziarna, co ile szczepić.
dea   primum non nocere
14 sierpnia 2014 15:57
To może zadziałać, ale trzeba by temu wetowi powiedzieć, że jedzie z pogadanką, a nie do ochwatu (!) - i ciekawa jestem, który by się wyrywał specjalnie jechać w takim celu. Jak myslę o wetach, których znam, to... no, oni po prostu nie mają na to czasu, niestety. Zajmują się leczeniem. Kolki, kontuzje, taka sytuacja. No, ale może jakiś będzie chciał i miał czas. Oby nie dlatego miał czas, że go nikt nie wzywa, bo renomę ma słabą. No i jak ma za taką wycieczkę policzyć i za taki poświęcony czas? Różowe jednorożce jak dla mnie trochę.
dea,
Agussska, lenalena już ci napisała: RTG kopyt, od tego trzeba zacząć. A dea ładnie prosiła o zdjęcia wg wzorca. I trzeba mieć zgodną(!) opiekę weterynarza(!) i osoby (często) korygującej kopyta. Oraz zająć się koniem kompleksowo: dieta, suplementy, ruch - wszystko zgrane. Musisz mieć wsparcie fachowców, i to nie takich, którzy nie zauważyli skutków ochwatu 🙁 Nawet nie masz pewności, czy degeneracja nie trwa nadal. Ani (chyba) ile czasu upłynęło od ostrego ochwatu.

A ty wcześniej pisałaś: wet to zbędny wydatek.
Nie ukrywam, że mi się to nie podoba. Że wychodzi (teraz jakby złożyłaś dementi, ale nie do końca) że na skutek nie najlepszych doświadczeń potępiasz? opiekę weterynaryjną nad końmi, nad ochwatowymi końmi.
Mam zupełnie inne doświadczenia: zgodnej, fajnej współpracy (o muj bosze - weterynarza z kowalem!), wcale niekosztownej i dającej w efekcie "śmigającego" konia.
Pozostanę przy swoim: że do swojego konia wolałabym wezwać weterynarza i świetnego kowala niż: instruktorkę, a jak ona powie to latentpony (nic osobistego, latent 🙂.
I będę się upierać, że to forum powinno promować Odpowiedzialne zachowania właścicieli koni.
Mam wrażenie, że poczucie misji nieco przesłania ci obiektywność 🙂
dea   primum non nocere
14 sierpnia 2014 18:50
halo - pudło, poczucia misji nie mam od dawna. Zwyczajnie piszę co myślę, z moich doświadczeń. Zwróć proszę uwagę (po raz kolejny podkreślam), że piszę (podobnie jak inni zabierający tu ostatnio głos) o konkretnym przypadku konkretnego konia. Do moich koni przyjeżdżają weterynarze (o rety!), z kowalem również współpracowałam (!!!) i nawet konia mi kuł(!) jak była potrzeba. Nieraz radziłam takie właśnie podejście (zawołać weta). Tutaj wg mnie (i nie tylko według mnie) nie ma potrzeby na cito wołać weterynarza. Oczywiście, tak ogólnie, dobrze jest mieć zapoznanego dobrego weta, który będzie opiekował się koniem, ale nie jest to koneiczne dla tego konia w kontekście tego konkretnego ochwatu (i co za tym idzie, w temacie tego wątku). Ochwatu, który nie jest w stanie ostrym w tej chwili. Bo koń w ochwacie ostrym inaczej wygląda i inaczej się zachowuje - co parę osób tutaj potwierdza.

Śmiem twierdzić, że moja pisanina tutaj nikomu krzywdy nie poczyni i mimo wszystko nie promuje Nieodpowiedzialnych Zachowań.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
14 sierpnia 2014 19:54
dea zamilknij już bo naprawdę mieszasz dziewczęciu w głowie. Młoda płaci po 240zł za wizytę kowala, za tyle wet na pogadankę przyjedzie chętnie. Lepiej wet, o potwierdzonych urzędowo umiejętnościach niż patykiem pisany kowal, czy bóg wie kto. Agusska, bierz od instruktorki namiary na weta i dzwoń, to nie boli.
dea, ja też piszę o tym konkretnym przypadku. Tak, na cito nie trzeba, i nikt nie pisał, że trzeba na cito. Ale ty piszesz, tak, jakby użytkowniczka... jakby tu... o! wiedziała co to jest "na cito" 🙂 i jeszcze parę rzeczy. A to chyba NIE TEN PRZYPADEK 🙂
Nie bój się, nikt "temu koniu" nie poda zabójczego sterydu.
Jak mają kasę to niech i 5 wetów przyjeżdża oglądać. Każdy da "butka", powiedzą żeby kowal przyjechał, skasują 500 i pojadą. Fajnie będzie jak któryś zrobi prawidłowe rtg, coby nie jechać tylko pogadać.
My strugamy takie konie podczas wizyty weterynaryjnej, ale chyba tylko my jesteśmy taką parą w PL.
Do mojego konia po ochwacie wezwalam kowala a ten kazal zawolac weta ktory zrobi mu przeswietlenie, zeby wiedzial jak ma strugac 😉 wet byl potrzebny tylko do zdj, nic wiecej nie mogl.
No o tym cały czas mówimy 🙂
Tu jest potrzebny wet do zdjęć i wet który W OGÓLE obejrzy konia. Nie jest potrzebny do leczenia ochwatu. "No o tym cały czas mówimy" 🙂
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
15 sierpnia 2014 07:37
Halo no weź rzesz im kurde wytłumacz...
to jest dziewczynka lat może ze 12, która o koniach nic nie wie i od kogoś się musi tego dowiedzieć, wolę żeby źródłem wiedzy był wet a nie instruktorka (o niewiadomym dla mnie poziomie wiedzy). Przestańcie mieszać Małej w głowie. Potrzebny, niepotrzebny, jak na razie kowal był a Agusska dalej nic nie wie, więc może zmienić taktykę. Dobrze że szuka, może na ludzi wyjdzie
Nie wiem dlaczego takie opory przed wetem, ja niejednokrotnie dzwoniłam z pytaniami, albo wzywałam do kaszlu np, a przy okazji wypytywałam o milion innych rzeczy, żaden wet nie skasował za to dodatkowo, a rachunek wcale nie wynosił 500zł. Chętnie odpowiadają na pytania i współczuję wam takich doświadczeń z wetami
dea   primum non nocere
28 września 2014 12:51
dea zamilknij już

🤣 przestraszyłam się i posłusznie zamilkłam 😉

Ciekawe jak się potoczyły losy bohatera wątku.
Jak już dea musiałą zamilknąć, to ja się nawet nie wychylałam :P, ale też jestem ciekawa :P
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
29 września 2014 07:09
[quote author=Rudzik link=topic=1324.msg2161046#msg2161046 date=1408042459]
dea zamilknij już

🤣 przestraszyłam się i posłusznie zamilkłam 😉

Ciekawe jak się potoczyły losy bohatera wątku.
[/quote]

:kwiatek:

dołączam do wątku 😉
u nas sprawa wygląda tak, że koń ma rotacje kości kopytowej 12 i 13%, wet dzisiaj stwierdził, że da sie z tego wyjść i jutro kowal będzie działał, ale koń ma rok przerwy
nie daj okuć biedaka 🙂
Więc tak. Sprawa nabrała jakiegoś koloru. Koń chodzi ładnie. 😉 Nie kuleje, nie widać że go boli bo z padoku wraca galopem, nawet szybciej. Ale zachowuje się tak tylko od wizyty innego kowala. Wcześniej miał ścięte na kwadratowo i w ogóle nie przypominało kopyta. Przyjechał inny, ładnie zaokrąglił, kopyta wyglądają jak kopyta a nie jak nie wiem co. Co jest również ważne ( jak dla mnie ) Nie bierze 250 zł tylko raptem 50, czyli za jedną wizytę i źle zrobione kopytka płacę tyle samo co za 5 i dobrze zrobione 😉 I także nie robi kopyt godzine tylko 20 minut. Ale jeszcze zobaczymy przy następnej wizycie.
Pozdrawiam 😉
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
02 października 2014 15:38
Agussska,fajnie,że jest lepiej :kwiatek: Pokażesz fotki kopyt jak wyglądają teraz po innej robocie?
ok, ale w sobotę 😉
Zdjęcie jak wygląda kopytko teraz 😀 Znaczna poprawa, już nie kuleje a ruch sprawia mu jakąś radość 😀
i jeszcze z przodu
Ciach - przykro mi, ale lekami tak się nie handluje
Czy ktoś używał kaloszy magnetycznych przy ochwatowcach? Są one pomocne?
Jezu... http://www.toz.wroclaw.pl/871.xml jak tak można?!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się