Gruda

no i klops.

myłam nogi przed chwilą. nawet psia kostka umyłam mieszanką fructisa i nizoralu. włos jest bardzo przyjemny w dotyku, śliski, podwójnie mi go szkoda, bo jednak będę ciąć. po namoczeniu w bardzo ciepłej wodzie, udało mi się względnie wyłuskać trochę grudek. natomiast nie w 100%, i... jak się odmoczycie to możecie tak skrobać paznokciem naskórek np na pięcie, prawda? wiem, że kuriozalne porównanie, ale właśnie tak mogę skrobać jej nogę i to wcale nie tylko tam, gdzie grudki. porządne wyszorowanie szamponem niewiele pomogło, dalej na włosach grudki niewyczesywalne zostają. i nijak nie wiem jakim cudem miałabym pazurem wyskrobać całe nogi.

w dodatku albo moja klacz to masochistka albo coś jest nie tak. Bo to skrobanie i po nodze i po "miejscu zgrudkowanym" UWIELBIA. nadstawia się, wygina, kłapie zębami, stan przed-orgazmowy. grzebiąc włos za włosem (wyobraźcie sobie kuriozalną scenkę, gdy baba siedzi na wiadrze i przeczesuje grzebieniem po centymetrze włosy a kobyła w tym czasie przegrzebuje pyskiem włosy baby - pokazując jak wielką rozkosz odczuwa) znalazłam kilka ala-strupków, ale grzebanie w nich jest mocno utrudnione, bo ciężko mi znaleźć faktyczne źródło grudek poza naskórkiem ala "odmoczona pięta".


no, a po umyciu w ludzkim szamponie szczoty są tak piękne, że jutro przed wygoleniem chyba walnę sobie kielicha na odwagę.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 15:55
Trudno, odrośnie.
A skoro tak swędzi to może jej się świerzb przypałętał?? Odrobaczałaś już? Na jesień i tak iwermektyna ze względu na gzy, więc można by sprawdzić czy nie pomoże.
dea,  właśnie chciałam ją odrobaczyć jutro/pojutrze. jedną tubę chciałam zasadzić. czyli wstrzymać się? po jakim czasie powinna nastąpić poprawa ewentualnie? prosto ze stajni poprzednich właścicieli przyjechała do mnie, są "całe" dwa konie, a drugi nie ma żadnych skórnych kłopotów.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 16:07
Nie wstrzymuj się, wręcz przeciwnie 🙂 iwermektyna kosi świerzb i inne zewnętrzne pasożyty dość skutecznie. Poprawa raczej szybko, nie pamitam, ale ponizej tygodnia.
znaczy z goleniem czy się wstrzymać.

robić poprawkę iwermektyną? po tygodniu, ze względu na opcjonalny świerzb? (Dea, przepraszam, że tutaj, ale jak Cię złapałam... )

ze względu na źrebność zaplanowałam zasadzić jej jedną tubkę (chyba jest na 750 kg), trochę poniżej jej wagi, bo ciąża już dość zaawansowana i trochę się boję.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 18:51
Łoj, o odrobaczaniu źrebnych się nie wypowiadam, weta pytaj albo kogoś z praktyką w rozrodzie - nie chcę mieć malucha na sumieniu  :kwiatek:

A z goleniem - czy wygląda, że to się pogarsza? jeśli nie, to się możesz wstrzymać i zobaczyć czy pomoże.
Z tego co pamiętam iwermektyną mój nie odrobacza źrebnych. Jeszcze chyba zależy który trymestr, ale wiem, ze panacur jest bezpieczny. Czy na świerzb działa nie mam pojęcia. Podpytać teraz nie mogę, bo chłop śpi.
E: wyczytałam w necie, że panacur w tabsach działa na świerzb u psów, więc u koni chyba też się sprawdzi.
Wedle kilku producentów odrobaczać iwermektyną można do 4 tygodni przed porodem, np. virbac tak zaleca (producent equimaxu):
http://www.virbac.pl/home/hodowcy/pasoyty-wewntrzne-u-koni.html
Jeśli chodzi o panacur, to fenbendazol - nie bardzo wiem w jaki sposob u koni miałby zadziałać na świerzba.
dea   primum non nocere
21 listopada 2014 22:25
Panacur bez sensu, to jednorazowa, jedna dawka fenbendazolu. Bezpieczny, dla konia, robaków i chyba świerzbu też... jeśli do wyźrebienia zostało mniej niż te 4 tygodnie to bym raczej poczekała niż dawała panacur.
U nas generalnie odrobacza się iwermektyną, equi maxem albo equestem, w tym roku dostały panacur i robali w kale było mnóstwo. Jako zamiennik tych trzech zadziałał.
No, ale na gzy Ci panacur nie zadziała, bo tylko iwermektyna i pochodne na nie działają, dlatego na jesieni zawsze coś z iwermektyną u nas dajemy. No i nigdy mi się nie trafiło w kale mnóstwo robali. W ciągu ostatnich lat, kilka razy badania wykazały słupkowce małe w niewielkich ilościach.
  Wracając do tematu grudy - Nettex seven day mud away u konia "niedotykalskiego", któremu umycie i zerwanie strupów jest rzeczą awykonalną zadziałał doskonale. Gruda zrobiła się bardzo szybko i od razu sporego rozmiaru, po dwóch użyciach - z doskoku na pastwisku, bo konie były wtedy jeszcze 24h na dworze, zmniejszyła się znacząco. W tej chwili koń już nocuje w stajni i po kolejnych 2 "opryskach" zostało może kilkanaście strupków, które same odpadają lub można je usunąć, bezboleśnie. Więc polecam, bo sposób szybki, nie wymaga szorowania, niepotrzebnego moczenia nóg i dobry dla koni "o matko zabijesz mnie gąbką" 😉.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 listopada 2014 07:28
popieram zieloną stajnie. Na szczoty mojego kuca stosuje nettex od tegorocznej wiosny, ale zapobiegawczo. Póki pamiętam o pryskaniu mam spokój. Nawet jak gruda zaatakuje, to w mniejszym stopniu niż bywało wcześniej. Minus preparat strasznie śmierdzi
No patrz, a mój nie śmierdzi - ma zapach lekko ziołowy, aczkolwiek odczucia mogą być subiektywne 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 listopada 2014 09:36
no co ty? mój daje jakąś benzyną. Mówimy o sprayu seven day?
Tak, dokładnie o tym, tyle, że ja kupowałam w UK, bo w Polsce jeszcze wtedy nie było - jakiś miesiąc później pojawiły się w naszych sklepach 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 listopada 2014 10:04
no cóż, mój wygląda jak jakaś substancja ropopochodna, ma ostry benzynowy zapach i lekko tłustą konsystencję. Kupowałam w pl. Ale mimo tych wad nie da się ukryć że działa, nawet na podmokłym bagnistym terenie, na jakim stoimy.
Anderia   Całe życie gniade
23 listopada 2014 14:41
Melduję, że chyba wyleczyłam grudę samym MTG. 1,5 tygodnia codziennej zabawy i od paru dni już ładna, gładka, zdrowa skóra. Nic innego nie stosowałam, oczywiście oprócz trzymania nogi w miarę możliwości suchej i czystej. 🙂 Mam nadzieję, że to, odpukać, już naprawdę koniec!

A co do "szczotkowych" dyskusji, ja swojemu zawsze ciacham najkrócej jak dam radę. Absolutnie bez żalu, bo mi się po prostu nie podobają. Dla mnie rzekoma funkcja ochronna tych włosów to mit, bo mam konia od 2 lat, od 2 lat trzymam mu gołe pęciny i dopiero teraz złapał grudę na jednej nodze i to mini. W sumie nie wiem czemu, ale wierzyć mi się nie chce, że dlatego, że nagle się organizm skapnął, że na jednej z czterech nóg nie ma "ochrony".
Proszę, powiedzcie ze w czasie mojej absencji wsród koni powstał cudowny środek na grude!

Zaczynam nierówna walkę- jakie przepisy są najbardziej sprawdzone?
asds   Life goes on...
26 listopada 2014 22:25
U mnie w stajni u części koni pojawiła się już gruda.

Aga na szczęście ma na razie nogi czyste, ale na wszelki wypadek kupiłam maść z Nettex'a zapobiegającą grudzie i ten 7 day Mud Away. Lepiej chuchać na zimne.
Proszę, powiedzcie ze w czasie mojej absencji wsród koni powstał cudowny środek na grude!


Nie powstał, ale nadal bardzo skuteczna jest mieszanka: Masti Jet + Imaverol + Maść Cynkowa 🙂
dea   primum non nocere
27 listopada 2014 06:52
rtk - pomóż koniowi od środka: suplementy miedzi i cynku, probiotyki.
Koń koleżanki od kilku lat zmaga się z problemem nawracającej grudy. W tym roku oprócz odpowiedniej suplementacji dopaszczowej, kupiła preparat Y&Y Horse ze srebrem i gruda na moich oczach dosłownie znika z tygodnia na tydzień, bo pojawiam się w stajni regularnie w weekendy i  mam okazję podglądać postępy 😉
też zmagałam się z grudą w tym roku parę miesięcy. Nawet celowana maść była robiona - na chwilę była poprawa po czym znowu powrót. Koń suplementowany cynkiem, magnezem, ziołami na odporność. Z innych powodów koń znalazł się w szpitalu, gdzie dowiedziałam się, że podstawą w leczeniu grudy jest bandażowanie posmarowanych,  a wcześniej wygolonych i oczyszczonych miejsc . I rzeczywiście mastijet jest bardzo skuteczny. Raz na dobę jest zmiana opatrunku. Chodzi o całkowite odizolowanie leczonych miejsc od środowiska zewnętrznego, nawet czystego boksu. Fakt - w ciągu 10 dni gruda została wyleczona całkowicie i bezpowrotnie.
Podobnie jak Anderia też leczyłam grudę MTG i działa rewelacyjnie. Mój koń jakoś nie łapał nigdy specjalnie grudy. Raz miał chyba 2 krostki 🙂

Natomiast leczyłam kobyłę koleżanki. Za każdym tradycyjnym zabiegiem gruda powiększała się i wyglądała bardzo źle. Zaproponowałam zaprzestanie działań i smarowanie MTG, Fantastycznie pomogło 🙂
My też na razie (z braku mastijetu) testujemy MTG u jednego z koni. Póki co po jednym zastosowaniu była widoczna jakaś tam poprawa (mniej zaognione dookoła strupów). Zobaczymy, jak jutro, jeśli okaże się, że ta poprawa nie była jedynie przywidzeniem, to chyba przy tym MTG zostaniemy, zwłaszcza, że zmiany nie są jakieś bardzo rozległe i nawet nie na wszystkich nogach.
sumire MTG dość szybko zasusza zmiany. Robi się suchy ciemny strupek. Używałam MTG do odpadnięcia strupka (ojj a miało co odpadać ). Płyn używałam na strupki i okolice 🙂
Otóż wczoraj w nocy przypadkiem odkryłam dziwną... No i właśnie nie wiem czy to nazwać grudą :/

W okolicach bliskich ostrogi, ukryte bardzo bardzo głęboko w szczotach, praktycznie nie wyczuwalne "strupy"-bez ran. Nie wyczuwalne ponieważ obszar "zastrupkowany" to, koło wokół ostrogi o promieniu 3 cm(!). Dokładnie jeszcze sprawdziłam czy nie ma żadnej rany-nie było. Żadnej nawet najmniejszej, żadnego zaczerwienienia skóry, nic. Dziś muszę się dokopać dokładnie do skóry i wyciąć szczoty żeby to czyścić. Nie widzę innej lepszej możliwości, a na szczotach mi nie zależy.
I tu pytanie, czy to może być łupież z błotem, potem, kurzem(?) zgromadzony zaraz przy powierzchni skóry ?
Mam pytanko, w zeszłym roku kupiłam klacz ze straszną grudą, wyleczyłam, cały rok było ok, teraz znalazłam jednego strupka, który ładnie zszedł po umyciu i posmarowaniu maścią.
A teraz pytanie: nogi są dość włochate, bardziej niż u standardowego konia szlachetnego  😉 (na zimę mocno obrasta też na nogach) podgolić te nogi? Może koń z ogolonymi nogami chodzić normalnie na padok?
Zamówiłam seven day mud away ale nie wiem czy to wystarczy przy jej kudłach  😵 - czy spróbować najpierw tego i obserwować czy coś się więcej nie pojawi? ogolić zawsze zdążę ale sam już nie wiem co robić, nie chcę żeby gruda się rozwinęła tak jak w zeszłym roku  🙁
Louisa u nas jest kobyła zimnokrwista i jak to zimus ma szczoty. W zeszłym roku zima jaka była, a raczej jej nie było, wiemy, w związku z tym było błoto i wilgotno. No a umycie i wysuszenie szczotek w warunkach przydomowych jest w zasadzie niemożliwe - no chyba, że z suszarką 😉. Kobyle przyplątała się gruda, kilka dni smarowałam, ale efekt był taki, że na szczotach robił się obklejony dred i miałam wrażenie, że to tylko pogarsza sprawę. W ruch poszły nożyczki - najpierw wyciachane z grubsza, potem w miarę możliwości jak najkrócej i najrówniej. Po tygodniu grudy nie było i łatwiej przetrzeć szmatką jak koń wracał z padoku ubłocony.
Mojej do zimnioka to daleko, ale nogi obrośnięte mocniej niż u reszty w stajni, kłaki nie są jakieś długie, ale gęste, tak jakby miała bardzo dużo podszerstka na tych girach  😵 Mam jakąś nasadkę na maszynkę, która nie pozwala ogolić do zera i chyba od tego zacznę. Na razie jeden strupek który odpadł, ale w zeszłym roku 4 nogi od koronek po nadgarstki/stawy skokowe miał w strupach i popuchnięte nogi
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się